Skocz do zawartości

Marynia jak rasowy polityk jest zupełnie inna przed wyborami niż po zwycięstwie i wsłuchuje się w protesty 518 przedstawicieli opozycji


krzysfiol

  

55 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

Ja sacze Martini z kolega i czekam na Pels z Mavs, a dopiero o 2:30 graja.

#nohomo

 

Reaper dawaj informacje o Tanzanii! Nie będę 8 dni na Zanzi siedział :-k

no tak się chujku odzywasz :P

  1. Jak chcesz safari, to na najlepsze musiałbyś z Dar polecieć do Arushy, a dokładniej to na lotnisko Kilimanjaro (nie takie drogie bilety są fastjet.com) i wtedy śmigasz już na słynne Serengeti, Ngorongoro itd. No i kozacko, bo lądujesz faktycznie na lotnisku z pięknym widokiem na Kilimanjaro :) Alternatywnie z Dar niedaleko jest do Mikumi i możesz sobie ogarnąć safari po Mikumi startujące z Dar, co jest dużo prostsze i bardziej budżetowe.

  2. My safari załatwialiśmy z Polski, bo chcieliśmy mieć wszystko na tip top ogarnięte wylatując. Minus jest taki, że przez internet wszystko załatwiasz po stawce x2 i żadne targowanie nic nie pomoże. Ale na miejscu każdy murzyn do którego zagadniesz jest w stanie w 5 min Ci ogarnąć safari i to po dużo niższej stawce. My za 3 dni (2 noce) płaciliśmy niecałe 500 dolców od osoby i w tym było:

    - zakwaterowanie noc przed w hotelu (i przetrzymali nam bagaż na czas safari)

    - odbiór z hotelu, przejazd do Serengeti (wyjazd o 5 rano, przerwy na 3 posiłki dziennie)

    - opieka kierowcy/przewodnika + kucharza

    - spanie w namiotach

    - 1 dzień: pół dnia jazdy do parku, później kilka godzin po parku, pierwsze zwierzęta, spanie

    - 2 dzień: cały dzień jazdy po parku, kupa zwierząt, lunch w środku dnia i powoli przebitka do Ngorongoro, tam spanie

    - 3 dzień: z samego rana jazda po Ngorongoro, powrót do Arushy

    - do ceny zawsze dolicz sobie w głowie napiwek dla kierowcy i kucharza. Musisz sobie doczytać ile dokładnie, bo to wszystko zależy, ale ogólnie nie wypada im żałować, bo więcej zarabiają z napiwków niż z samej podstawy. My chyba daliśmy każdemu po 20-30 dolców.

  3. W samym Dar nie wiem co można robić, bo to był dla nas punkt przesiadkowy. Przyjechaliśmy tam jednego dnia w nocy i mieliśmy przejazd taksówką przez całe miasto, to powiem Ci, że byłem mega przestraszony :kekeke: Wyglądało to naprawdę tak jak sobie wyobrażasz jakieś slumsowe miasto w RPA w nocy, ogniska na ulicy, ludzi biegający, wrzeszczący itd ;) Ale ja zawsze mam podwyższony alert w podróży, więc może przesadzam.

  4. Przy przebijaniu się z Dar na Zanzibar i z powrotem promem musisz mega uważać na oszukane budki z biletami na prom. Ja o tym na szczęście wiedziałem, ale spotkaliśmy w połowie drogi na przystań jakiegoś mega przyjemnego dziadka i tak sobie z nim szliśmy, a na samym końcu się okazało, że chciał nas właśnie do tej złej budki poprowadzić, tak samo jak 50 murzynów kręcących się przed wejściem i łapiących twój bagaż, że masz iść z nimi. W Dar to jest dość proste, bo jest ładny "terminal" - wchodzisz przez przesuwane, szklane drzwi, klimatyzowane pomieszczenie, po lewej stronie zaraz jest kasa i kupujesz bilety. ALE w Zanzibarze chodziłem i szukałem 10 min dobrej budy i już nawet stałem w kolejce do oszukanej, aż w końcu jakiś żołnierz się zlitował i pokazał mi odpowiednią, bo oczywiście wszyscy przyjacielscy murzyni mnie prowadzili do tamtej oszukanej (normalnie oklejona nazwą tych linii promowych, cennik ten sam, godziny te same, tylko sprzedają Ci za 25 dolców bilet, z którym nic nie zrobisz ;)). Na Zanzibarze jak wchodzisz przez taką dużą bramę portową, to budka z biletami jest po prawej stronie, tak jakby zaraz za winklem, praktycznie na wysokości bramy, trochę schowana.

  5. Na Zanzibarze mieliśmy wynajęty hotelik z AirBnB, nie wiem czy już to ogarnąłeś, jak nie to mogę polecić. Nocowaliśmy w Paje. Dostanie się tam autobusem było bardzo trudne, bo wszyscy też tam kantują, a autobusy to jeden wielki sajgon. Jeśli wyczytasz gdzieś, że one mają jakieś sensowne numerki, to nie licz na to :kekeke: Musisz dokładnie dopytywać i to najlepiej kierowcy, bo tam zawsze jest taki "naganiacz" i on często oszukuje. U nas zajęło dotarcie na miejsce jakieś 2h kręcenia się po Stone Town, bycie ostatecznie oszukanym na UWAGA 5 dolców, przejażdżka na inny zajazd autobusowy, gdzie dopiero po płaczu Magdy postanowili przestać nas oszukiwać i zlitowali się nad nami :kekeke: Ogólnie upieraj się, że płacisz przy wysiadaniu z autobusu i ani chwili wcześniej - wszyscy lokalsi tak robią, więc jak od Ciebie będą chcieli inaczej, to znaczy, że próbują Cię okantować ;)

  6. Na Zanzibarze jedyne ewentualne wycieczki to do parku narodowego w samym środku wyspy, gdzie można zobaczyć sporo małp i trochę o naturze posłuchać od przewodnika (lasy namorzynowe na przykład), "Spice tour" - tu Ci mogę polecić całkiem fajnego gościa, bo mam wizytówkę, wycieczka na Prison Island, gdzie zrobili taki rezerwat ogromnych żółwi, niektóre mają nawet po 200 lat. A poza tym jakieś pływanie z rurką na oceanie, kite surfing (skurwysyńsko drogi, chyba 90 dolców za 1h z instruktorem), no i relax :) Polecam świeżego kokosa na plaży od dzieciaków sprzedających po jakieś 1-2 dolce :)
Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...