Skocz do zawartości

Piece of cake


Loczek

Rekomendowane odpowiedzi

- Strasznie dużo palisz tych papierochów - powiedziałem do Michała, bo właśnie odpalał piątego papierosa w ciągu godziny.

- To i tak jest mało. Jak bym był prawdziwym palaczem, jak mój ojciec, paliłbym więcej.

- A to jesteś teraz kim? Pół-palaczem ? - zaśmiałem się szukając w kieszeni telefonu.

- Jedna paczka wystarcza mi na półtora dnia. Inni palą więcej. Ja palę, bo lubię.

- Powiem ci jak to jest z tym twoim paleniem. To tak jak w tej historii o facecie, który przychodził do baru się napić. Przychodził, zamawiał zawsze dwie pięćdziesiątki, wypijał i wychodził. Sytuacja powtarzała się przez kilka dni, aż wreszcie barman go zapytał - Panie, nie łatwiej wziąć jednej setki i rąbnąć na raz? Przecież to taniej wyjdzie. Na co on odpowiedział - mam przyjaciela, który jest marynarzem. Zawsze jak przypływał z wielkiej podróży piliśmy po pięćdziesiątce, ja i on. Barman wzruszył ramionami, nalał mu i wrócił do pracy. Po jakimś tygodniu ten sam facet zjawia się i prosi o jedną pięćdziesiątkę. Barman pyta - co się stało? Kolega zginął? Na co ten odpowiada - nie, rzuciłem picie.

 

Na parkiecie było pełno łatwych, chętnych i co najważniejsze - potencjalnych łupów. Pierwszy raz czułem się tak, jak w amerykańskich filmach o bananowych nastolatkach, którym rodzice przepisali firmy. Tfu, nienawidzę takich pierdół życiowych, bo wożą się jak taczka gnoju, nie reprezentują sobie nic, ale że dobrze urodzeni to srają hajsem na lewo i prawo.

Znacie takich, prawda? Wasze pierwsze auto to taty Golf w TDI z 1994 roku, taki czerwony. Tankowałeś za dychę i jechałeś do dziewczyny na bzykanko, a później ojciec cię opierdalał, że wyjeździłeś więcej. Tamtych pierwsze auto to pseudosportowa bryka, na którą będzie was stać nigdy, a im kupił tatuś. Ty masz spodnie z promocji, oni z nowych kolekcji. Ty piszesz w zeszycie, oni na tablecie. Ty walisz gruchę, a oni walą te o których myślisz waląc gruchę. Taka kolej rzeczy.

No więc, dzisiaj akurat czułem się po raz pierwszy właśnie tak. Na bramce zostawiłem dwieście złotych, żeby mi nikt nie dokuczał. Na barze otworzyłem rachunek i po godzinie już było 500 zł, a po drugiej siedzieliśmy przy zarezerwowanym stoliku chłodząc dwie butelki whisky w stalowych coolerach, a obsługiwały nas nieletnie kurwiszony o których każdy z was marzy, jak idzie na imprezę. Dwie blondynki, jedna brunetka i jedna co jej balejaż nie wyszedł. W BMW było za mało miejsca, więc umówiliśmy się, że po kolei pójdziemy, ale że wszyscy byli napici to poszliśmy razem. Auto zaparkowaliśmy na Zielińskiego, bo tam więcej drzew i policja tam nie zagląda. Niestety, kiedy próbowałem się dobrać do brunetki okazało się, że ma okres, a dwie blondynki stały się kością niezgody pomiędzy resztą ekipy, bo każdy chciał je ruchać, a one chciały pojedynczo. W efekcie zostaliśmy sami, dokończyliśmy piwa i ruszyliśmy na podbój Jeleniej Góry.

Odnośnik do komentarza

Na mieście spotkałem jeszcze mojego kumpla, Radka, który był fryzjerem. Zamieniliśmy kilka zdań, wypiliśmy za dawne czasy, a później Michał mówi mi tak :

- Radek swego czasu był fryzjerem, ale zgarnęli go za sprzedawanie narkotyków.

Na co Kamil, co dołączył do naszej watahy odparł :

- Byłem jego klientem przez sześć lat. Nie miałem pojęcia, że jest fryzjerem.

 

Otworzyłem konto mojej rodzinie. Konto walutowe, w Multibanku, co to teraz się Mbank nazywa, ale to takie samo gówno jak przedtem. To był też bank w którym pracował Przemek, mój kumpel z czasów podstawówki, a ja chciałem pomagać każdemu. Dostał podobno całe 50 zł za otwarcie mi konta walutowego. Bankier pełną gębą.

 

Powrót na Wyspy Brytyjskie to próba ściągnięcia na Woodspring Stadium Fernando Torresa. Słynny Hiszpan zabiegał o nasze względy pomimo nikłej szansy podpisania kontraktu, bowiem wypierdolił sobie taką tygodniówkę, że pół składu razem wzięte nie podołało by temu zadaniu. Podobno decydując się na grę na tak niskim szczeblu rozgrywek ryzykuje też własną karierę. Szlag by go trafił, nakarierował się już.

Ostatecznie pomyślałem, że skoro mamy naprawdę solidne wzmocnienia, to pozbędziemy się kilku mało znaczących, albo też bez znaczenia, piłkarzy.

Powiem wam, że pożegnać kogoś, z kim człapałem od najniższej klasy rozgrywkowej, to nie Piece of Cake. I tak oto z klubu odeszli kolejno :

 

- Phil Edwards - trzy sezony w Weston Super Mare. Był słaby i gruby, a jego motto życiowe to " Dzisiaj mija dokładnie rok od kiedy jutro rano idę biegać ". Odszedł za darmo.

 

- Jared Sims - pięć sezonów przeciętniaka to i tak po stopach mnie całować.

 

- Dayle Grubb - wychowanek, bezapelacyjnie ikona klubu, od 2009 roku do 2019 był razem z nami. Co z tego, skoro na 288 meczy strzelił 39 bramek i zaliczył zaledwie 36 asyst? Grubb miał 27 lat, świat stał przed nim otworem, a Bliss po wszystkim powiedział, że oddając go za darmo nikomu nie znam się na interesach.

 

- Lloyd Irish - osiem sezonów, wychowanek Bridgewater i największa fajtłapa, jaką świat widział między słupkami. To z nim co prawda awansowaliśmy z sezonu na sezon, lecz średnia ocena, jaką wystawili mu ci co o statystyki dbają - 6,70 - świadczy tylko o tym, że jak chcesz walczyć o lepsze jutro to tych co są wczoraj dzisiaj musisz zostawić tam gdzie są.

 

- Rob Lainton - drugi golkiper, ściągnięty jako legenda Boltonu. Został wypożyczony, bo był słabszy od ... no gdyby był ktoś najsłabszy na świecie, Lainton byłby jeszcze słabszy.

 

- Brad Guzan - słynny Amerykanin polazł na wypożyczenie do Chelsea. Takie to dziwne - u nas nie grał, ale Chelsea go chciała ?

Odnośnik do komentarza

Brytyjskie żarcie jeszcze nigdy mi tak nie smakowało jak po powrocie z ojczyzny. Każdy ziemniak, każdy frytek, każdy sos, każdy każdy. To chyba tak jest, że jak mieszkasz na obczyźnie, oddychasz tym powietrzem, pijesz tą wodę i mówisz już slangiem zamiast czystą angielszczyzną, to smakuje ci ten kraj, a nie tamten. Bynajmniej ja tak miałem.

Po powrocie do brytyjskiego domu usiadłem na plastykowym krześle przy Conserwatory, odpaliłem w głośnikach nowy album Tedego i wsunąłem na stopy obciągnięte białymi skarpetami klapki Kubota.

Obok mnie przycupnął przy głównej drodze pan Mieczysław, rolnik z Karpacza

- Panie, czy kobieta po 50-tce może się jeszcze podobać? - spytał spoglądając na przytytą babę trzymającą w zębach bilet.

- Tak, tak. A po dwóch to nawet bardzo - pozdrowiłem go unosząc rękę do góry.

- Panie, ale ja nie wiem o co chodzi. Mówię do niej, że ją kocham, a ona mi na to, że widzi, że tabletki na powiększenie penisa działają, bo akurat dzisiaj jestem jeszcze większym chujem niż byłem wczoraj.

- A bo wie pan, kobieta to zawsze chce tylko jednego. Cały czas czegoś innego.

Odnośnik do komentarza

Mecze kontrolne :

 

14.07.2018 York 0:2 Weston Super Mare ( Devine, Woodyatt )

19.07.2018 Torquay 1:7 Weston Super Mare ( Bradley ) ( Saemundsson 3x, Laudrup 3x, Perica 2x )

21.07.2018 Yate 0:2 Weston Super Mare( Woodyatt, Betinho )

28.07.2018 Plymouth 0:3 Weston Super Mare ( Woodyatt, Betinho, Oates )

30.07.2018 Weston Super Mare 3:1 Cagliari ( Scheuer 2x, Mierzejewski ) ( Pelucchi )

 

Mecze dały mi tyle, że w ataku będę chciał obsadzić sam nie wiem kogo. Każdy spisywał się wyśmienicie, każdy prezentował zajebisty poziom. Zresztą, nie bez kozery powiedziałem przed rozpoczęciem przygotowań, że każdy ma taką samą szansę, bo przed sezonem wszyscy mają czystą kartkę.

 

Założenia w tym sezonie :

Dotarcie jak najdalej w pucharach - Anglii, Ligi Angielskiej, Pucharu Europy

Awans - z takim zespołem powinien być to Piece of Cake.

 

 

Odnośnik do komentarza

Moje biznesy ruszyły pełną parą. Urząd Skarbowy postanowił umorzyć śledztwo dotyczące moich nieudokumentowanych wpływów na konto tłumacząc to brakiem dowodów, kontraktami sponsorskimi z firmami z Weston Super Mare ( dwie firmy budowlane płaciły mi po 70 tysięcy funtów rocznie za to, że występowałem na ich posterach trzymając w dłoniach odpowiednio tynk maszynowy i lepiszcze ). Moje konta zostały otwarte na nowo, a ja poczułem świeży powiew wiatru w żagle. Niestety, nie tyczyło się to transportu sterydów na tereny UK, bo moi odbiorcy dawno już współpracowali z innym dostawcą, a gro osiedlowych siłowni zostało zamknięte z powodu przyłapania właścicieli na handlu.

Zatem, chcąc nie chcąc, zostałem uniewinniony. Oddali mi dwa supermarkety, moja firma budowlana musiała ruszyć z kopyta, a kontenery niebawem kończyły swoją świeżość i musiałem zainwestować w odnowienie - pomalowanie, nowe carpety, okna i tak dalej.

Z racji wykonywanego zawodu na samym starcie w Anglii otworzyłem w centrum miasta lokal z łóżkami do masażu. Pierwotnie masowałem materacami techniką Shiatsu, ale teraz dogadałem się z polską dystrybucją łóżek Ceragem, zakupiłem ich osiem, postawiłem je koło siebie, każdy uzbroiłem w głośniki z relaksacyjną muzyką. Oprócz tego miałem cztery normalne łóżka do masażu i dwa fotele President.

Klient miał do wyboru - masaż mechaniczny - 5 funtów za 10 minut, masaż manualny ( zatrudniłem też cztery Azjatki i jednego Azjatę ) 10 funtów za 15 minut, oraz masaż rolujący, na specjalnym urządzeniu 5 minut 5 funtów. Na recepcji posadziłem póki co brytyjskiego wieloryba, ale docelowo chciałem zatrudnić Polkę.

Z biznesem jest jak z puszczaniem bąka. Jeśli się do tego zmuszasz, to pewnie gówno z tego wyjdzie.

 

 

 

Odnośnik do komentarza

To był szalony krok, ale podjąłem się go pomimo tego, że każdy mówił - daj spokój, to się nie uda. Wysłałem oficjalne pismo do Realu Madryt, że jestem zainteresowany pozyskaniem Cristiano Ronaldo. Kontrakt Portugalczyka kończył się za dwa dni, nie było póki co chętnych na angaż, a ja miałem trochę hajsu, który pozostał mi po ostatnich wojażach na arenie europejskiej. To było dziwne, bo zaproponowałem mu tak :

 

- kontrakt na jeden rok

- 41 tysięcy funtów tygodniowo ( zmodyfikowałem budżet )

- 1.5 miliona funtów dla niego i dla agenta

 

Efekt?

Dwa dni później dostałem informację, że ma nas w dupie i woli francuskiego rogala. Przeszedł za darmo do Montpellier, dostał połowę z tego co mu dawaliśmy.

Plotki głoszą, że pożarł się z Perezem, bo ten nakrył go z chłopakiem pedałujących się pod prysznicem. Sam poszkodowany twierdził, że to fakt wyssany z palca, ale Perez twierdził, że Ronaldo akurat był tym, co mu ssano.

Życie.

 

 

Odnośnik do komentarza

 

 

Sam poszkodowany twierdził, że to fakt wyssany z palca, ale Perez twierdził, że Ronaldo akurat był tym, co mu ssano.

 

 

Brak pytań :hahaha:

Podziwiam wiedzę, zasób słów oraz środki stylistyczne. Nie ma się do czego doczepić. Czekam na dalsze odcinki.

Odnośnik do komentarza

Inauguracja sezonu to czas, w którym trzeba oddzielić chłopców od mężczyzn. Moi poławiacze pereł dali mi kilka raportów na stół, a ja miałem odpalić papierosa by się im bliżej przyjrzeć, ale że nie palę, począłem żreć orzeszki. Przyniosła mi je Dżoanna, która od ostatniego gangbanga trzymała fason udając, że nic się nie stało.

Ostatnie transfery do klubu to :

 

Fabio Roberto - Brazylia, 19, OL, OŚ - ten młody chłopak był wychowankiem brazylijskiego Internacionalu, ale szlify tak naprawdę zbierał w Gremio, w którym spędził cztery sezony. Philip Cocu ściągnął go do PSV za 1.4 miliona funtów, a my za jego kartę zawodniczą musieliśmy już zapłacić dwie bańki więcej. Fabio Roberto Hickman - matka Brazylijka, ojciec Niemiec. To bardzo ciekawy chłopak, który miał grać pierwsze skrzypce, obok Goranssona. Koszt - 3.4 mln funtów.

 

Angelo Bencivenga - Włochy, 27, OP - były piłkarz Verony nie potrafił zagrzać miejsca na dłużej w żadnym z włoskich klubów. Polecił mi go nasz skaut z racji ogromnego doświadczenia. Nasz prawy obrońca Marquet narzekał na kontrakt, więc musiałem mu znaleźć motywatora. A nie jest powiedziane, że Włoch go nie wygryzie. Koszt - 1.3 miliona funtów.

 

Gabriel Amaya - Argentyna, 19, OŚ - Jowialny wychowanek Boca Juniors urzekał płynnością przechodzenia z defensywy do ataku, dojrzałością i pewnością siebie. To był plan na jutro, bo dzisiaj miał kto za niego kopać. To był też Piece of Cake transferowy, chociaż nie kosztował mało. Koszt - 2,6 miliona funtów.

 

Daniel Testoni - Szwajcaria, 22, OPP - przyjechał na Woodspring Stadium z Simonem Thieventem - znanym poniekąd z reprezentowania takich piłkarzy jak : Ariassi z Lazio, Bieler z Basel czy Baggenriet ( którego też chciałem pozyskać ) z Castilli. Agent poprosił, żebyśmy mu dali szansę, więc dostał propozycję 2 tygodniowych testów. Zaliczył, dostał kontrakt na dwa lata. Będą z niego ludzie. Mierzejewski kręcił nosem, że ma konkurencję, ale przecież on był Polakiem, więc jak by nie miał, też by kręcił. Koszt - za free.

 

 

Odnośnik do komentarza

@ Też tak liczę :D

-----------------------

 

Na losowaniu grup Ligi Europy siedziałem obok Zbyszka Bońka i Grzesia Laty. Ten pierwszy śmierdział cebulą i schudł jeszcze bardziej, zaś ten drugi przytył, przez co organizatorzy wyczarterowali mu podwójne krzesełko. Wkurwiali mnie, bo lizali dupsko udając, że od zawsze się mną interesują, a w rzeczywistości od kiedy w zeszłym sezonie zdobyliśmy to trofeum w Polsce dopiero mnie zauważyli.

- Zostaniesz selekcjonerem naszej kadry po Waldku Fornaliku. Zobaczysz - przepowiadał mi przyszłość Lato. Wzruszyłem ramionami. Damynszit, dlaczego nie siedziałem koło kogoś znanego ?

Na losowaniu była cała śmietanka tych bardziej przegranych niż wygranych, bo to przecież puchar pocieszenia. Chciałem wylosować kogoś z Polski.

Koszyki poszły w ruch, mieszacze rozpoczęli mieszanie, a ja obgryzając paznokcie zrównałem się cebulą z Bońkiem.

 

Grupa H

1. APOEL

2. BATE

3. SPARTAK MOSKWA

4. WESTON SUPER MARE

 

To będzie Piece of Cake.

Odnośnik do komentarza

@ Gramy w drugiej lidze, a jesteśmy obrońcą tego pucharu :-)

-------------

 

Lipiec, ósmy dokładniej i inauguracja sezonu. Wszyscy zapięli pasy, małe dzieci poszły spać, a niewinne nastolatki pokazały, że potrafią więcej niż starsze dziewczyny.

Pierwsze na tapecie Crewe, stadion Woodspring, kibiców jak zwykle za mało, sędzia jak zwykle za słaby. Reszta poszła jak Piece of Cake :

04.08.2018 Weston Super Mare 3:0 Crewe ( Devine 2x, Scheuer )

11.08.2018 Fulham 0:1 Weston Super Mare ( Stilic )

18.08.2018 Weston Super Mare 1:0 Derby ( Laudrup )

25.08.2018 Burnley 0:2 Weston Super Mare ( Woodyatt, Perica )

 

To było aż nadto. Cztery mecze, dwanaście punktów, fotel lidera. Nie wiem kto nas bardziej dopingował, burmistrz miasta czy kibice, ale dostaliśmy od klubu na zachętę informację, że w budżecie znalazło się więcej hajsu na premie, zatem do Superpucharu Europy podchodziliśmy ostrożnie jak do pierwszego anala.

 

31 sierpnia, na Ramon de Carranza w Kadyksie graliśmy w prestiżowym meczu ze znienawidzoną petrodolarową Cwelsi. W ostatnim meczu pojechaliśmy kelnerów, ale w tym coś czułem, że pokażą nam miejsce w szeregu. Składy wyglądały tak :

Siegrist - Marquet, Amaya, Roberto, Benic - Bencivenga, Devine, Ben Arfa, Woodyatt - Perica, Betinho

Curtois - Janko, Martinez, Doria, Randall - El-Ghazi, Rabiot, McCarthy, Mata - Rondon, Mitrovic

My mieliśmy klasyczne 4-4-2, oni mieli cokolwiek innego, bo rąbali nas jak Schlezwieg Holstein w wybrzeże Westerplatte. 11 minuta, Juan Mata uderzeniem z jakichś 18-19 metrów pokonuje Szwajcara i ponad 25 tysięcy gardeł albo demynszitowało, albo hurraowało. W 17 minucie Mitrović podwyższył na 2:0, a nasze morale spadły jak Tupolew. Nie mogłem nikogo podbudować. Ben Arfa wzruszał ramionami i mówił - a nie mówiłem, jesteśmy za słabi. Dostał w pysk, za niego wszedł Saemundsson, a Francuz dowiedział się, że za to kurestwo wstrzymałem mu pensję na tydzień.

W drugiej połowie obraz meczu nie uległ zmianie. Zaparkowaliśmy autobus w bramce, ale tamci walili z Bazuki, a my mieliśmy leciwego Autosana z nikim za kierownicą. 69 minuta, wprowadzony na murawę za placka Rondona Diego Costa podbiega do Fabio Roberto i chce go upierdolić w ramię. Brazylijczyk ucieka jak antylopa, na co Costa łatwo ładuje pod poprzeczkę na 3:0. W 81 minucie wyskakuje do główki po krosie Maty, Siegrist leci jak Kaziu Sidorczuk za najlepszych czasów, ale nic to. Mamy 4:0, wyglądamy jak Sasha Grey po gangbangu. Na otarcie łez w 88 minucie Brynjar Saemundsson tak od niechcenia ładuje za kołnierz kapitana Chelsea, ale to tak, żeby wstyd nie było.

 

Superpuchar Europy

31.08.2018, kibiców 25033

Weston Super Mare 1:4 Chelsea ( Saemundsson ) ( Mata, Mitrovic, Costa 2x )

Odnośnik do komentarza

@ Chodzi o kropki ?

---------------------------------------------

 

Czwartek, wieczór, pokój gościnny w moim domu.

Szklanka z Captain Morganem, cola, odsunięta szuflada z dokumentami, za oknem deszcz.

Lenovo, Windows 14, Skype, Facebook.

Rozmowa z Polską.

 

- Bracie, dlaczego jeszcze nie wyjechałeś do Anglii? - spytałem podczas jednej z rozmów na Skype. Ustawiłem kamerkę tak, żeby było widać mnie i kawałek pokoju, zaś rodzice tak, by byli oni, brat i mój wszędobylski pies. Cholernie tęskniłem za tym widokiem, za ich głosem, za matczynym słowem, ojcowskim uściskiem dłoni, za wygłupami, za przesoloną zupą pomidorową i za tanim piwem pod domem, gdy brat miał problemy sercowe.

- Bo tak jest najłatwiej. Wziąć, spakować manatki i wyjechać.

- Najłatwiej? Zostawić to co kochasz, miejsca w których się wychowałeś, ludzi z którymi spędziłeś więcej czasu niż z kimkolwiek spędzisz? Myślisz, że to jest takie proste? - chwyciłem za szklankę z Captainem Morganem z colą i dwoma kostkami lodu. Mrożące szkło nabierało temperatury.

- Jak wszyscy wyjedziemy, to kto zostanie w Polsce? Kiedyś na lekcji Wiedzy o Społeczeństwie profesor Przywrzej powiedział nam, że jak tak dalej będzie to wszystko wyglądało, to Polska pozostanie zaledwie konturem na mapie. A ja tak nie chcę.

- Ale to nie jest kwestia tego, czego ty chcesz, tylko cholerna rzeczywistość. Żyjesz w kraju, w którym cię okradają z każdej zarobionej złotówki. I każdy się na to godzi bo - podobno - tak już musi być. No musi, skoro nie znasz innego, normalnego życia, to z dziada pradziada ten topos wędruje.

- Ty nie wracasz?

- Ja? - odłożyłem szklankę na stół i spojrzałem na tłuste, brytyjskie słońce leniwie szykujące się do snu.

- Krzysiek z Michałem wrócili z Niemiec, bo podobno byli wykorzystywani. A oni mają ambicje. Tu też można zarobić dobre pieniądze. Zobacz, taki Karol, ten co pod czwórką mieszkał, dzisiaj jeździ nowym Mercedesem.

- No to rzeczywiście jest czym się chwalić. Zapomniałeś chyba, że Karol jest synem właściciela czterech restauracji w Jeleniej Górze. Dla jego ojca rata za Mercedesa to tylko koszt. Odpisze sobie od podatku i samochód i paliwo. To nie Karol zarabia, ale jego ojciec. To nie Karol zdobył fundusze. Karol za to będzie spijał śmietankę, bo zapewne dostanie firmę w spadku, gdy stary będzie już niedołężny. I wyprodukuje kolejnego spadkobiercę, o ile nie rozpierdoli całego majątku na rzeczy niepotrzebne, a zauważ, że gro takich wypierdków tak zrobiło.

- Kto taki? - spytała mama głaszcząc psa po łbie.

- Szymon, ten co miał w spadku dwa hotele jak jedziesz na Karpacz. Miał 26 lat, jak ojciec uciekł z kraju ścigany listem gończym. Przepisał wszystko na niego. Nie pamiętacie? To było pierwsze Porsche w mieście. Dziewczyny ściągały majtki przez głowę, żeby usiąść na siedzeniu pasażera, a jak jakaś poszła z nim do łóżka to chwaliła się tym jak by była na Kubie u samego Castro! A dzisiaj co? Pracuje jako doradca klienta w BZWBK bo rozpierdolił całe pieniądze, nabrał kredytów, komornik zajął mu najpierw jeden hotel, potem drugi. Jego żona mieszka w Anglii. Przeszła na muzułmanizm i sypie się z jakimś Hablahablahabla.

- Zważaj na słowa synu - ojciec jak zwykle trzymał pieczę nad szacunkiem.

- Tato, ale taka prawda. Ja uważam, że każdy powinien spróbować wyjechać. Chociaż na dwa miesiące. I zobaczyć, że zamordyzm to relikt przeszłości stosowany w państwach pokomunistycznych. Myślicie, że w Polsce osiągnąłbym tyle ile w Anglii? Nigdy! Ale nie wynika to z mojego braku intelektu, ale z braku możliwości jaki ten kraj daje. Tu się zgniata tęgie umysły, kastruje pomysły, dominuje dodupizm i chandra. Kiedyś mając wykształcenie byłeś kimś, a dzisiaj mając wykształcenie masz tylko papier, bo dzisiaj ten papier dają prywatne uczelnie i płacisz haracz za to, że cię przepuszczają z klasy do klasy. Przecież to jest żenada. Wiecie ilu tu pracuje wykształconych Polaków? Ale kiedy zapytasz o stolicę Brazylii, ile wynosi pierwiastek z dziewięciu, kim był Ferdynand Magellan, albo w którym roku wybuchła Pierwsza Wojna Światowa, to ludzie robią oczy jak by mieli zatwardzenie i wzruszają ramionami. Co to oznacza? Że polski system nauczania produkuje DEBILI.

Odnośnik do komentarza

- Wypraszam sobie. Nie zauważyłem, ażebym był debilem – ojciec gasił mój zapał nawracania niewiernych jednocześnie nalewając do elektronicznego papierosa nowy olejek o zapachu miętowym.

- Tato, ale ja nie mówię o ludziach, dla których wykształcenie było nominacją do lepszego życia. Za twoich czasów nikt z kraju nie wyjeżdżał. A jeśli już, to garstka. Teraz jest to nagminne, ale wcale nie oznacza, że złe. Zobacz bracie, z jednej pensji nie jesteś w stanie utrzymać siebie mieszkając na wynajętym mieszkaniu w Jeleniej Górze. Masz zdezelowany samochód, który co miesiąc masz zamiar sprzedać by pokryć koszta następnych trzydziestu dni. Zastanawiasz się czy dzisiaj jeść, czy jednak zaoszczędzić, by zjeść lepiej nazajutrz. Tu tego nie ma. Ciężko to wytłumaczyć, kiedy nie znasz innej rzeczywistości. To tak jak byś się urodził tygrysem w Zoo i ktoś by ci opowiadał, że na wolności to biegasz gdzie chcesz, polujesz na jedzenie i walczysz o przetrwanie, a tutaj masz narzucone odgórnie co i gdzie, jak i kiedy.

Brat pokręcił przecząco głową, ale w jego minie widziałem wyraźne zmieszanie. Znałem go na tyle by zauważyć, że miota się pomiędzy myślami.

- Powiem inaczej. Podobał ci się ten Passat sąsiada, co mieszka koło sklepu Celiny, prawda? Ile kosztuje w Polsce?

- No i co, że prawie dwadzieścia tysięcy. Jak znajdę lepszą pracę, to wezmę kredyt.

- Kredyt? Na Passerratti? Człowieku, kiedy ty go spłacisz? Mając trzydziestkę na karku? To padło w Weston Super Mare sąsiad sprzedawał niedawno za 850 funtów. To pracując na kelnerce zarabiałem jakieś 1200-1300 miesięcznie. Za półtorej miesiąca pracy kupisz takiego, ubezpieczysz, zatankujesz i śmigasz gdzie chcesz, jak chcesz, nie martwiąc się o to, czy będziesz miał na ratę kredytu. Źle?

- Ale … ale w Polsce też można – w koło Macieja powtarzał te bezpodstawne słowa opierając się na faktach wyssanych z palca. Pochodzimy z niewielkiej miejscowości, która kiedyś, z niewiadomych przyczyn miała prawa miasta wojewódzkiego. Mój brat, jak większość naszych znajomych, żył życiem innych. Karmił swoje fantazje oglądając to, co ktoś wrzucił na Facebooka – nowe zdjęcia, nowe filmy, meldunek w ciekawym miejscu. Zawsze wiedział kto jest z kim, co kupił, czym jeździł i gdzie mieszka, gdzie pracuje. Był uzależniony od tego portalu, a Facebook używany w taki sposób niszczy psychikę każdego.

- Zrobisz jak uważasz – pochłonąłem ostatni łyk Morgana i przesunąłem nerwowo stopą po kudłatym dywanie, który pasł się pod biurkiem i krzesłem pozwalając mi nie chodzić w kapciach.

- A jak ci się synku wiedzie teraz? Nie chodzisz głodny? – mama mnie rozczuliła. Pomimo ogromu pieniędzy jakie zarabiałem zawsze wiedziałem, że w chwilach zwątpienia mogę podkulić ogon i wrócić na ojcowiznę.

- Mam mamciu, byłem na zakupach w Sainsbury’s. Nie cierpię tego sklepu, ale był najbliżej.

- Biedronek nie ma u was? Fajną promocję widziałam na krótkie spodenki. 15 zł, takie jak lubisz.

- Mamuś, a może wy byście przyjechali do mnie na kilka dni? Pokażę wam okolicę, pojedziemy w piękne miejsca, pójdziecie ze mną na mecz.

- Ja to już za stary jestem na takie wojaże. Do samolotu nie wsiądę, autobusem dobę jechać nie mam zamiaru. Poza tym co z psem zrobimy? Chcieliście psa, a teraz został na naszej głowie, nie? – poklepał kudłacza po łepetynie, a ten słysząc mój głos gdzieś zza komputera ochoczo zaglądał za monitor czekając, aż mu rzucę piłeczkę.

- Jak chcecie – wzruszyłem ramionami – u mnie zawsze jest dla was miejsce. A ty kolego – wskazałem palcem na brata, ale po chwili dotarło do mnie, że przecież oni nie widzą na co konkretnie pokazuję – gdybyś chciał, pracę mam od ręki, w moim supermarkecie. Na początek pewnie wykładanie towaru, ale to dobre, by nauczyć się języka. Później kasa, a jak będziesz się starał to może coś więcej. To tylko zależy od ciebie.

- Po studiach do supermarketu?

- Ile zarabiasz teraz?

- Jakieś 1400 zł.

- Nie będę szalał. Dostaniesz pełen etat, 160 godzin razy 7 funtów na godzinę, plus nadgodziny płatne 11 funtów. Czyli jak nie chcesz masz 1120 funtów, jak chcesz to o wiele więcej. Nawet bez przeliczania na złotówki dostaniesz podobny hajs. A po przeliczeniu około 6500 zł. Zapłacisz za pokój, za rachunki, za jedzenie i przynajmniej połowa z tego ci zostanie na odłożenie. Zarobisz kilkanaście tysięcy funtów, przyjdziesz do mnie, otworzymy razem jakiś biznes. Świat stoi przed tobą otworem. On jest na ciebie gotowy. Pytanie – czy ty jesteś na niego gotowy? Twoje życie może być tak piękne, jak tylko będziesz tego chciał. Możesz pójść na kurs. Patryk, taki ziomeczek z Częstochowy, który pracował ze mną na Sand Bayu poszedł na kurs gotowania.

- Ale ja nie umiem gotować.

- Poczekaj, nie przerywaj jak starszy brat mówi – zaśmiałem się, lecz w barwie mojego głosu dało się wyczuć niewątpliwie nutę zirytowania – on też nie znał się na gotowaniu. Ojciec powtarzał mu, żeby zapisał się na kurs językowy. Tylko co ci da sam kurs językowy, kiedy po nim nie umiesz nic oprócz mówienia i pisania po angielsku? Lepiej zrobić kurs, który daje ci jakiś konkretny papier. Podczas robienia kursu na gotowanie notował wyrazy, albo całe zdania, których nie rozumiał. Był jedynym Polakiem, więc chcąc nie chcąc, uczył się przy okazji języka. Kurs trwał trzy miesiące, ale zrobił jakieś tam lepsze papiery, więc dwa kursy, sześć miesięcy, język na poziomie takim, że dogada się już wszędzie, z każdym. Potrafi gotować, przyjął go taki Makaroniarz ( mówiąc to przypomniałem sobie jak sam walczyłem z Włochem o to, bym mógł wynająć lokal pod gabinet masażu ) do swojej pizzerii i dzisiaj jest tam szefem kuchni, na godzinę kosi jakieś 15 funtów. Można żyć!

Przez chwilę po drugiej stronie zapanowała cisza. Mama wertowała oferty z Lidla, bo gazetka Bierdonkowa przestała być już interesująca, a ojciec wstał od stołu i poszedł gdzieś nie mówiąc ani słowa. Przez ten moment myślałem, że może się obraził, ale wrócił, usiadł, otworzył Żywca w puszcze i uderzając metalem o mikrofon powiedział – na zdrowie! – po czym pociągnął dwa porządne łyki.

Na zegarze z kukułką, który dostali w spadku po zmarłej babci od strony mamy, wskazówki pokazywał już dwudziestą drugą. U mnie była godzina do tyłu, ale że dbałem o ich wypoczynek zaproponowałem, że może dokończymy rozmowę innym razem, na co brat rzekł :

- Chciałbym dokończyć studia w Polsce. Został mi ostatni rok polonistyki. Jak nie znajdę pracy w swoim zawodzie, z pewnością zadzwonię do ciebie. Ale nie naciskaj mnie teraz. Chcę walczyć o swoje. Chcę być niezależny, nie czuć presji przymusu odwdzięczenia się komuś za to, że dał mi możliwości.

- Słuchaj, mi nic winien nie jesteś. Możliwości daje ci Anglia, tak jak dała i mi. To ja coś jestem winien temu królestwu. Odpłacam się prowadzeniem dobrych i legalnych interesów. Płacę podatki, zatrudniam ludzi którzy dźwigają brytyjską gospodarkę i – być może nigdy nie będzie mi dane zostać multimilionerem, nie odziedziczę sieci Britannia Hotels, ale jestem dobrym obywatelem i do Polski nigdy nie wrócę. No, chyba, że po resztę rzeczy.

- To co zrobił z nami Tusk – ojciec łączył się w moim bólu ojczyźnianym – woła o pomstę do nieba kochani. Obiecywał złote góry, podwyższył podatek VAT mówiąc, że go obniży. Minęło już jakieś osiem lat, podatek jaki był, taki jest. Co roku z budżetu państwa wycieka kilkadziesiąt miliardów złotych i nikt nie wie gdzie to wszystko jest. Nie za taki kraj mój dziadek walczył. Nie za taki rap skakał Magik.

- A wiecie, że on był z Jeleniej Góry?

- Co ma piernik do wiatraka synu. Gdybym ja był w twoim wieku, miał twoje zdrowie, nie miał perspektyw na życie, nie miał kredytów, rodziny na utrzymaniu, to moje serce zostało by tutaj, w Jeleniej Górze, ale całym ciałem i duszą zasiliłbym jakąś normalną, europejską gospodarkę. Ja swoje w życiu zrobiłem. Mamy z matką pensje. Małe bo małe, ale na dwie osoby i tego kundla wystarczą. Dorobiliśmy się mieszkania …

- … z Zet Gie Emu – przerwałem.

- Tak, z ZGM, ale mimo to mamy, jeździmy dobrym samochodem, mamy dobry sprzęt RTV i AGD, czego nam więcej chcieć? Nie mam kredytu nigdzie. Jedyny abonament jaki płacimy to za Cyfrowy Polsat, dwa telefony komórkowe i Internet. No i rachunki, czyli jak każdy.

- Nigdy nie byliście na Jamajce, w Meksyku, na Bali, czy w Kenii bo …

- … bo nigdy nie czuliśmy takiej potrzeby – tata przerwał mi spokojnie – lecz gdyby zaszła taka potrzeba z pewnością byśmy pojechali. Jeszcze raz powtarzam - Polska to nie jest kraj dla ludzi wykształconych humanistycznie. Jeśli chcesz tu zrobić biznes, ale taki bez nepotyzmu, wygranej w Totolotka, bez spadku, to albo musisz mieć żyłkę handlowca i kombinować uciekając Skarbówce jak się da, albo musisz być złodziejem, dilerem, kurwą …

- Włodzimierz, nie przeklinaj – mama pacnęła tatę gazetką z Netto po lewym uchu.

- Wybacz Mario, po prostu jestem poruszony. Albo musisz mieć wybitne szczęście, ale analizując poczynania naszej rodziny, żaden z nas nie ma żadnego z wymienionych przeze mnie podpunktów. Nie mieszkamy w kraju kapitalistycznym, chociaż takim się Polska tytułuje. Tu nie ma lekko, nikt nikomu nie pomaga. Według mnie na wasze emerytury nie ma kto pracować. Wy pracujecie dla nikogo, bo odkładacie całe życie pieniądze na fundusz emerytalny, ale jeśli nie daj Panie Boże Wszechmogący, ktoś umrze, to Zakład Ubezpieczeń Społecznych zabiera całość odkładanych pieniędzy i nie oddaje go nikomu. A ile osób dziennie ginie w Polsce?

- Tato, mądrze prawisz – uniosłem kolejnego drinka, chociaż miałem już nie pić. Na zegarku kukułka wychyliła dziób, rozejrzała się po pomieszczeniu, ale ciężka atmosfera wsunęła ją zaś do środka.

- Synu, ty już wybrałeś. Wybrałeś mądrze i jesteśmy z matką z ciebie dumni. Ja się na piłce nie znam, ale nie muszę się znać na wszystkim – pociągnął kolejne dwa łyki i puszka stała się pusta. Moim zdaniem, jeżeli nie masz jasnej wizji swojej kariery, nie wiesz co będzie jutro, nie ma sensu trzymać się na siłę w Polsce, bo tak wypada, bo tak bezpieczniej. Ja bym wyjechał – po tych słowach pożegnał się ze mną, bo łupało go w krzyżu i udał się na spoczynek do gościnnego.

- Bracie, mówię ci po raz kolejny. Moje drzwi są dla ciebie zawsze otwarte.

- Dziękuję. Będę pamiętał. A teraz też uciekam, bo jutro mam ważny egzamin.

Po chwili zostałem przy Skype sam. Mama przysunęła głowę do monitora i szeptem zaczęła do mnie mówić :

- Nie rób mu wody z mózgu. Jest głupio mądry jak twój ojciec za młodu. Wczoraj zabrali mu prawo jazdy, bo pędził na złamanie karku na egzamin z językoznawstwa. Wkuwał dwa tygodnie, ale go oblali, bo się spóźnił. Nie będzie jeździł sześć miesięcy samochodem. Takie teraz wprowadzili przepisy, w terenie zabudowanym jak przekroczysz o 25 km na godzinę to zabierają ci na sześć miesięcy, a jak o 50 to na dwa lata i do tego grzywna 10 tysięcy złotych.

- To jak teraz będzie na studia jeździł?

- Mówił, że ma dość tego wszystkiego. Dziekan kazał mu płacić za ponowne podejście do egzaminu 1200 zł, a ja nie mam z czego mu zapłacić. Był u Bociana, dali mu 1200, ale w rok ma spłacić 2200. Nie wiem, zagubił się jakoś w tym wszystkim.

- Mamuś, jak chcesz ciszej mówić to do mikrofonu, nie do monitora.

- Synku, ja to bym chciała, żebyś był z nami tutaj, w kraju. Ale jest coraz gorzej. Ojcu ucięli emeryturę o 200 zł, bo poszedł na nią w wieku 50 lat, bo milicjant przecież, a teraz jest od 72. Musieli wyrównać. Leki dla mnie nie mają refundacji, więc 80% mojej pensji idzie na tylko moje tabletki. Strach pomyśleć co będzie, jak ojciec się rozchoruje, albo jak ja pójdę na emeryturę. Nie mam pojęcia jak żyć. Pamiętasz tego Pawłowskiego?

- Tego co był zawiadowcą?

- Tak. Dostał pismo z urzędu skarbowego, że kilkanaście lat temu nie odprowadził podatku od czegoś tam, jak mieli kiosk z prasą. Dostał kilkadziesiąt tysięcy do spłaty. Rzucił się pod pociąg z Jeleniej do Bolesławca. Straszna historia.

- Mamuś, macie konta na które wpłacam wam każdego miesiąca parę złotych. Korzystajcie z nich, te pieniądze są dla was.

- Syneczku, żebyś ty miał lepsze życie. My sobie jakoś poradzimy. Może tata pójdzie gdzieś do pracy na ochronę, a ja może będę gdzieś na weekendy sprzątać. Życie to nie bułka z masłem.

- Masz rację mamuś … - przechyliłem szklankę do końca – życie w Polsce to nie Piece of Cake …

Odnośnik do komentarza

@ Ben Arfa już marudzi, że nie gra regularnie.

@ Dziękuję.

 

------------------------------

 

Po porażce z Chelsea w piłkarzach narastała chęć zdemolowania wszystkiego i wszystkich. Kiedyś powiedziałbym, że to wynik braku odbloku po cyklu, ale że miałem nowe twarze, to wynik chyba czegoś innego. Zresztą, zobaczcie sami :

 

Sky Bet Championship

05.09.2018 Weston Super Mare 2:0 Huddersfield ( Stilic, Woodyatt )

15.09.2018 Wolves 0:2 Weston Super Mare ( Perica, Scheuer )

 

Liga Europy Grupa H

20.09.2018 Spartak Moskwa 2:5 Weston Super Mare ( Movsisyan 2x ) ( Woodyatt 3x, Perica 2x )

Woodyatt w zeszłym sezonie został królem strzelców Ligi Europy. W tym, jak widać radził sobie nie gorzej. To dziwne, bo Trezeguet twierdził, że Walijczyk nie ma nic wspólnego z Garethem Balem i wolał go sadzać na ławce niż dawać mu szansę w ataku. A jak już miał wychodzić w pierwszej jedenastce, to na lewym skrzydle, jako ofensywny pomocnik.

 

Capital One Cup 3 Runda

25.09.2018 Southampton 1:2 Weston Super Mare ( Radicevic ) ( Woodyatt, Stilic )

 

Sky Bet Championship

29.09.2018 Weston Super Mare 5:0 Bolton ( Scheuer 3x, Perica, Bonnar )

 

Liga Europy Grupa H

04.10.2018 Weston Super Mare 4:1 APOEL ( Perica 3x, Saemundsson ) ( Fasouliotis )

Ten mecz udowodnił niedowiarkom, że jako obrońcy tytułu jesteśmy faworytami całych rozgrywek, a nie chłopcem do bicia. Bo, skoro w zeszłym sezonie zgnoiliśmy lepszych od siebie, to taki Spartak czy APOEL to Piece of Cake.

 

Sky Bet Championship

07.10.2018 Weston Super Mare 4:1 Middlesbrough ( Amaya, Perica, Betinho 2x ) ( Ironside )

10.10.2018 Birmingham 2:3 Weston Super Mare ( Armstrong, Simpson ) ( Laudrup, Devine, Perica )

20.10.2018 Leicester 1:3 Weston Super Mare ( Gabb ) ( Laudrup 2x, Perica )

 

Liga Europy Grupa H

25.10.2018 Weston Super Mare 3:1 BATE ( Betinho 2x, Zhitsov sam. ) ( Gomelko )

 

Po tym meczu do szatni przyszedł Arnal Velez i powiedział, że wkurwia go to, że jest lepszy na treningach od Siegrista, a grzeje ławę. I jak się nic nie zmieni, to nie po to on odchodził z Barcelony do drugiej ligi angielskiej, żeby nie grać, więc odejdzie. Dowiedział się, że jak udowodni mi, że jest lepszy od Szwajcara, to wróci między słupki. Jak wyszedł to zastanowiłem się, czy ten fortel będzie skuteczny, aczkolwiek Hiszpan wydawał się być zadowolony z tej informacji. No cóż, Siegrist prezentował równą formę, a Velez w kratkę.

A więc miałem już dwóch niezadowolonych - Ben Arfa i Velez. Gwiazdeczki z Barcelony i Realu Madryt, w dupach się poprzewracało.

 

Sky Bet Championship

28.10.2018 Weston Super Mare 1:0 Sunderland ( Perica )

 

Capital One Cup 4 Runda

31.10.2018 Norwich 1:3 Weston Super Mare ( Hyarn ) ( Woodyatt 2x, Laudrup )

 

Idziemy jak dzik przez kartofle !

Odnośnik do komentarza
  • Makk przypiął ten temat
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...