Skocz do zawartości

Gawędy o duszy maryni (#455)


Ingenting

Rekomendowane odpowiedzi

Raczej nie ma znaczenia. Generalnie w przyswajaniu się biorą udział głównie wapno i cynk, niedobory wapnia mało kto ma, cynku różnie. A, jak masz problemy z nerkami to ogranicz branie do bardziej sterujących dni/chorób. No i ofc jak jestes chory czy masz bardziej wykańczajace dni (psychicznie czy fizycznie) to dawka musi być większa (w razie choroby nawet kilkanaście g, jak Cię pogoni z biegunka to znaczy, że to Twój limit i możesz sobie kilka g uciąć).

Odnośnik do komentarza

Dziękuję Panie Hawk :) jesteś niczym moja babcia, która raz dała sąsiadce lek jakiś gdy ją bolał kręgosłup, i później przyleciała jej matka, ~80 lat, i też na coś tam chciała, ale nie dostała na szczęście :) osobiście latam 2,5 kilometra na butach do pracy z przystanku i później z powrotem, zamiast przesiadać się i jechać empekiem (któremu życzę bankructwa), jeszcze tylko przestanę żreć byle co, i już nie będę musiał się wstydzić :)

Odnośnik do komentarza

Skończyłem wczoraj "Lost". 121 odcinków w 45 dni - niezły wynik. Zakończenie wypadło chyba jeszcze bardziej kijowo niż za pierwszym razem. Abrams i spółka za bardzo odlecieli i już nie wiedzieli jak wylądować, nawet nie z telemarkiem, ale po prostu nie wypierdalając się.

 

Ja go nie oglądałem, oglądała moja żona. Jak dla mnie autorzy zgubili się gdzieś w połowie pierwszego sezonu i do końca nie wiedzieli o co im chodzi. Najbardziej przehajpowany serial ever.

Odnośnik do komentarza

LOST był wspaniały, pamiętam jaką na 1szym roku studiów miałem zajawkę na niego. Jak się czekało chyba na czwartek i z samego rana szukało torrenta :D Szkoda tylko, że tak zjebali koniec, bo sami się pogubili w tych wszystkich wątkach. A człowiek siedział i analizował klatka po klatce wszystkie słowa, liczby, symbole bo wszystko miało mieć jakieś znaczenie.

Odnośnik do komentarza

Gabe, nie zgodzę się. Pierwsze cztery sezony były spoko. Potem zaczęło się psuć, a końcówka już była tragiczna. IMO "Lost" jest jednym z najważniejszych seriali w historii telewizji. Nie dlatego, że jest jakiś wybitny (ale jest), ale dlatego, że rozpoczął erę jak ja to nazywam "super-seriali". To od niego zaczęło się masowe ściąganie kolejnych odcinków z netu. Ludzie zaczęli wkuwać na pamięć, którego dnia jaki serial wychodzi. Tłumaczenia zaczęły się pojawiać w kilka godzin po emisji. Stacje zaczęły nie oszczędzać na promocjach i na długo przez premierami startowały grube kampanie reklamowe. Zaczęto tworzyć wokół seriali otoczkę na skalę do tej pory zarezerwowaną dla kina. Tak to przynajmniej widzę.

Odnośnik do komentarza

No fenomen to był niewątpliwie, i blockbuster również.

 

Mi się nie podobał głównie z tego powodu, że tak naprawdę to można było odnieść wrażenie, że autorzy mieli pomysł na pilotażowy sezon, wyspę pełną tajemnic, ale czym naprawdę są te tajemnice, to nie zdecydowali/nie wymyślili (później wymyślali przeglądając fora internetowe, i patrząc czy komuś z widzów wpadł do głowy jakiś logiczny pomysł). Może komuś takie pisanie fabuły na bieżąco się podoba, mnie nie.

 

Aktor grający Merry'ego szybko to też rozpoznał i kazał się uśmiercić ;)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...