Skocz do zawartości

Cień wielkiej trybuny


Ralf

Rekomendowane odpowiedzi

Oczywiście, że tak. Niestety nie mogę już edytować.

 

-------------------------------------------------

 

Ewidentnie w rozgrywkach DFB-Pokal nie mieliśmy w tym sezonie zajść daleko, bowiem w drugiej rundzie trafiliśmy na kolejnego reprezentanta Bundesligi, wielki Bayern Monachium. A jakby mało było kontuzji w zespole, mecz z Kickers z naciągniętym ścięgnem podkolanowym kończył Hajou, z powodu tej samej przypadłości na miesiąc odpadł Scholz, a rozwalone biodro wysłało na urazówkę Władisława Wasiliewa. Żyć, nie umierać.

 

 

Naszym trzecim rywalem w 2.Bundeslidze było VfL Bochum, które mimo faktu, że wymieniane było w gronie faworytów do awansu, początek sezonu miało równie bezbarwny, co my. Na to spotkanie do bramki powrócił Pentke, ponieważ Amerykaninowi Westbergowi należało dać czas na aklimatyzację w drużynie i poznanie naszych pozaboiskowych zwyczajów, bez czego ciężko byłoby mu osiągnąć dobrą formę. Poza tym, pomijając zmiany wymuszone urazami, raz jeszcze zdecydowałem posłać do boju zaufanych zawodników, by nabierali zgrania w wyższej klasie rozgrywkowej.

 

Musiałem przyznać, że mamy znakomitych kibiców – w drugim ligowym spotkaniu z rzędu na Osnatel-Arenie zasiadł komplet widzów, nasi fani w klubowych barwach robili wspaniałą atmosferę skacząc, śpiewając i dumnie eksponując szaliki Osnabrück, a w centralnej części głównej trybuny grupa ultrasów radośnie bębniła w kotły, nadając rytm pełnym pasji tańcom. Na boisku wciąż musieliśmy zmagać się z silnym wiatrem, który nadal nękał Niemcy, ale na tle Bochum wypadaliśmy nader obiecująco. Po kwadransie takiej gry Mörec przyjął bezpańską piłkę na środku boiska, następnie Vorbeck posłał w bój Tekkana, który wysunął na wolne pole do Dovety, a Roberto pewnym strzałem po ziemi pokonał dobrze dotąd broniącego Haasa. To dopiero czwarty mecz o stawkę, ale już teraz czułem, że sprowadzenie Argentyńczyka mogło okazać się moim złotym interesem.

 

Tym razem piłkarze zareagowali na moją przemowę w przerwie w sposób, jakiego oczekiwałem – dwie minuty po rozpoczęciu drugiej połowy Kacik wystartował do wybitej na połowę gości piłki, wrzucił piątkę i odjechał goniącemu go rywalowi, a gdy w polu karnym Gilmar wytrącił mu futbolówkę spod nóg, tej dopadł Doveta i precyzyjnie wpakował do bramki. Ten gol ostatecznie złamał ducha gości, którzy od tej pory właściwie nie istnieli na boisku, a kiedy w 60. minucie Renato pomylił dyscypliny, poczęstował mawahą jednego z naszych graczy i obejrzał czerwoną kartkę, już nic złego nie mogło nam się stać. Mogliśmy jeszcze podwyższyć rezultat, ale zwycięzców się nie sądzi, dlatego mogliśmy z czystym sumieniem cieszyć się z pierwszej wygranej w 2.Bundeslidze pod moją wodzą. Teraz pozostawało mieć nadzieję, że w Osnabrück będzie tylko lepiej.

25.08.2013, Osnatel-Arena, Osnabrück, widzów: 18 398

2BL (3/34) VfL Osnabrück [14.] - VfL Bochum [15.] 2:0 (1:0)

 

15' R. Doveta 1:0

47' R. Doveta 2:0

50' D. Baier (B) ktz.

60' Renato (B) czrw.k.

 

VfL Osnabrück: P.Pentke 8 – M.Mörec 7, S.Albert 7, S.Lorenz 8, D.Nowak 7 – M.Vorbeck 8, S.Zielinsky 8, E.Tekkan 7 (73' H.Winkler 6), M.Hoffmann 8 (79' C.Redina 7) – F.Kacik 7 (58' J.Busch 7), R.Doveta 9

 

GM: Roberto Doveta (N Ś, VfL Osnabrück) - 9

Odnośnik do komentarza

Jeden z naszych napastników, którzy nie mieli już szans na występy w pierwszym zespole, Duńczyk Rajko Lekić, zaczął narzekać na swoją rolę w klubie, w związku z czym nie chciałem uprzykrzać mu życia i wyraziłem zgodę na jego odejście. W mgnieniu oka zawodnik doszedł do porozumienia z trzecioligowym Eintrachtem Braunschweig, zostawiając po sobie tylko początkową sumę 2 000 euro.

 

A na początku września odbywała się arcyważna dla reprezentacji Polski runda spotkań eliminacji do Mistrzostw Świata. 31 września grupowi rywale rozgrywali pierwszą serię bez naszego udziału i mierzyli się oni z outsiderami naszej grupy, ale za to czwartego września Belgowie mierzyć mieli się w bezpośrednim pojedynku ze Szkotami, przy czym najlepszym dla nas rozwiązaniem byłby podział punktów pomiędzy tymi zespołami. My mieliśmy podejmować Maltę w Chorzowie, tak więc ewentualny remis wyżej wymienionych stawiałby nas o cztery punkty na plus przy równej liczbie spotkań, tak więc pozostało tylko trzymać kciuki albo za brak rozstrzygnięcia, albo za Szkocję. W miejsce, które zwolnił Grzegorz Rasiak, powołany został osiemnastoletni debiutant Tomasz Adamczyk, fantastycznie rozwijający się w Liverpoolu, by mógł powoli zaznajamiać się z reprezentacją.

 

 

Bramkarze:

– Marcin Bęben (33 l., BR, CSKA Sofia, 20/0);

– Artur Boruc (33 l., BR, Celtic Glasgow, 36/0)
– Łukasz Fabiański (28 l., BR, CSKA Moskwa, 3/0).

 

Obrońcy:

– Witold Cichy (27 l., LB, O PŚ, Wisła Kraków, 2/0);

– Jakub Rzeźniczak (26 l., O PŚ, Leeds United, 23/0);

– Mirosław Sznaucner (34 l., O PLŚ, DP, Jagiellonia Białystok, 18/1);

– Tomasz Woźniak (21 l., O LŚ, OP LŚ, N, Wisła Kraków, 7/1);
– Mitar Peković (31 l., O Ś, Wisła Kraków, 20/0);

– Marcin Piotrowski (23 l., O Ś, Bayern Monachium, 20/0);

– Mariusz Lewandowski (34 l., O Ś, DP, Szachtar Donieck, 58/1);
– Jakub Błaszczykowski (27 l., O/DBP/P P, Genk, 55/0);

– Adrian Gudewicz (26 l., O/DBP/OP P, Bari, 2/0).

 

Pomocnicy:
– Maciej Kwiatkowski (21 l., DP, Legia Warszawa, 2/0);
– Konrad Gołoś (30 l., DP P LŚ, Chievo Verona, 27/1);

– Tadeusz Kaczor (29 l., P PŚ, FC Rostów, 15/1);

– Mateusz Cieluch (25 l., OP PŚ, N Ś, Hércules, 17/8);

– Wojciech Łobodziński (30 l., OP PŚ, N Ś, Karlsruher SC, 13/1);

– Euzebiusz Smolarek (32 l., OP PŚ, N Ś, Borussia Dortmund; 49/13);

– Dariusz Frankiewicz (26 l., OP LŚ, Wisła Kraków, 21/3);
– Sebastian Mila (31 l., OP LŚ, Hearts, 63/4);

– Sławomir Peszko (28 l., OP LŚ, N Ś, Getafe, 26/1);

– Piotr Szymański (21 l., OP Ś, Lazio Rzym, 19/3);
– Mariusz Zganiacz (29 l., OP Ś, Deportivo, 36/4).

 

Napastnicy:

– Maciej Korzym (25 l., OP/N Ś, Sporting Lizbona, 17/13);
– Tomasz Adamczyk (18 l., N, Liverpool, 7/2 U-21);

– Jarosław Kasprzycki (23 l., N, Le Havre, 5/1).

Odnośnik do komentarza

Roberto Doveta fantastycznie wprowadził się do zespołu, z miejsca stając się jedną z kluczowych postaci, a jego świetna gra w sierpniu znalazła odzwierciedlenie w nagrodach przyznawanych przez DFB. Najpierw Argentyńczyk został wybrany Piłkarzem Miesiąca 2.Bundesligi, zaś następnie wpisał się na trzecie miejsce konkursu na Bramkę Sierpnia trafieniem przeciwko Duisburgowi.

 

W międzyczasie grupowi rywale reprezentacji Polski walczyli o punkty eliminacyjne. Holandia niespodziewanie tylko zremisowała 2:2 na wyjeździe z Macedonią, Malta zgodnie z przewidywaniami przegrała z Belgią 0:2, a prawdziwa sensacja padła w meczu Szkocji z Andorą, w którym na Celtic Park 2:1 wygrali totalni słabeusze naszej grupy, i to jeszcze grając w osłabieniu od 57. minuty. Nie tylko pierwsza grupa, ale i cała piłkarska Europa została wprawiona w osłupienie, a dla nas była to woda na młyn, bowiem teraz pozostało nam już tylko liczyć na potknięcie Belgów, by upragnione baraże znalazły się w zasięgu wzroku.

 

Pierwsza grupa:

1. Holandia – 24 pkt – 26:5

2. Belgia – 18 pkt – 15:10

3. Polska – 17 pkt – 31:9

4. Szkocja – 15 pkt – 17:8

5. Macedonia – 11 pkt – 11:14

6. Malta – 4 pkt – 6:25

7. Andora – 4 pkt – 5:40

 

 

 

Sierpień 2013

 

Bilans (Osnabrück): 1-2-1, 6:5

2.Bundesliga: 9. [-1 pkt do Duisburga, +0 pkt nad Mainz]

DFB-Pokal: 1 runda, k1:1 ze Stuttgarter Kickers; awans, vs. Bayern Monachium

Finanse: -743 tys. euro (-123 tys. euro)

Gole: Roberto Doveta (5)

Asysty: Ersan Tekkan, Roberto Doveta i Fitim Kacik (po 1)

 

Bilans (Polska): 0-0-0, 0:0

Eliminacje MŚ: Pierwsza grupa, 2. [-1 pkt do Belgii, +2 pkt nad Szkocją]

Ranking FIFA: 29. [=]

 

 

 

Ligi:

 

Anglia: Arsenal Londyn [+2 pkt]

Austria: FC Gratkorn [+2 pkt]

Francja: Olympique Marsylia [+2 pkt]

Hiszpania: Zaragoza [+0 pkt]

Niemcy: VfB Stuttgart [+1 pkt]

Polska: Legia Warszawa [+4 pkt]

Rosja: Spartak Moskwa [+1 pkt]

Szwajcaria: Young Boys [+1 pkt]

Włochy: Messina [+0 pkt]

 

Liga Mistrzów:

- Groclin Grodzisk Wlkp., 3 runda eliminacyjna, 0:1 i 0:3 z Chelsea Londyn; out

- Lech Poznań, 3 runda eliminacyjna, 2:1 i 1:3 z Partizanem Belgrad; out

 

Puchar UEFA:

- Korona Kielce, 2 runda kwal., 1:0 i 2:0 z Elbasani; awans, vs. Bolton

- Wisła Kraków, 2 runda kwal., 2:0 i 0:0 z Windawą, awans, vs. Maccabi Hajfa

- Zagłębie Lubin, 2 runda kwal., 2:1 i 3:1 z Lyn; awans, vs. Aberdeen

- Lech Poznań, Pierwsza runda, vs. Litex Łowecz

- Groclin Grodzisk Wlkp., Pierwsza runda, vs. Feyenoord

 

Reprezentacja Polski:

-

 

Ranking FIFA: 1. Brazylia [1457], 2. Argentyna [1098], 3. Francja [1093], ..., 29. Polska [653]

Odnośnik do komentarza

W ogłoszonym przeze mnie wyjściowym składzie na mecz z Maltą zabrakło zawieszonego za kartki Sebastiana Mili, którego na lewym skrzydle zastąpił Dariusz Frankiewicz, oprócz tego poza debiutującym od pierwszej minuty Tomaszem Adamczykiem na boisko Stadionu Śląskiego wybiegła w dużej mierze jedenastka, do której przyzwyczaiłem w ostatnim czasie kibiców.

 

Podobnie jak w czerwcu z Andorą, tak i teraz tylko Bębnowi i środkowym obrońcom poleciłem zajmować się wyłącznie defensywą i rozbijaniem ewentualnych kontrataków Maltańczyków, skrajni Woźniak i Błaszczykowski mieli pamiętać o zerkaniu co jakiś czas na tyły, zaś cała reszta miała skupić się stricte na ataku i strzelaniu kolejnych goli, by nie pozostawić gościom złudzeń. Efekt tym razem nie był już tak widowiskowy, jak wtedy – na początku meczu panował festiwal żółtych kartek, przy czym ciekawych akcji było jak na lekarstwo, poza tym ponownie obniżyliśmy loty, jeśli chodzi o skuteczność. W 12. minucie wyprowadziliśmy pierwszy groźniejszy atak, Adamczyk zgrał ze skrzydła do Korzyma, a ten wypuścił Zganiacza sam na sam, po czym Mariusz balansem ciała oszukał Habera i wstrzelił piłkę przy krótkim słupku. Kilka minut później przy rzucie rożnym piłkę uderzył Korzym, a ta po drodze nabiła jeszcze Mizziego, co zostało mu zaliczone jako gol samobójczy. W 24. minucie tym razem najlepszy w polu karnym przy kornerze okazał się Woźniak, a po chwili Grech szarpnął Adamczyka za koszulkę po centrze z prawej strony, po czym Smolarek z rzutu karnego pewnie podwyższył na 4:0.

 

Zaraz na początku drugiej połowy kolejną żółtą kartkę obejrzał Gauci i Malta musiała grać w osłabieniu, a z rzutu wolnego po tym faulu prostopadle dośrodkował Woźniak, tak że Smolarek musiał jedynie przeskoczyć Camillerego i miękką główką zdobyć swojego drugiego gola. Mimo że teraz niemal nie opuszczaliśmy pola karego gości, w naszych poczynaniach w ofensywie, a w szczególności w wykańczaniu akcji pojawiło się zbyt wiele nonszalancji, przez co Haber mógł zaliczyć kilka udanych interwencji. Dopiero w doliczonym czasie technicznym strzałem z dwunastu metrów Cichy zdobył swojego pierwszego gola w narodowych barwach, i na tym skończyliśmy wypełnianie swojego obowiązku na ten wieczór.

04.09.2013, Stadion Śląski, Chorzów, widzów: 44 193; TV

EMŚ (10/12) Polska [29.] - Malta [134.] 6:0 (4:0)

 

12' M. Zganiacz 1:0

19' S. Mizzi 2:0

24' T. Woźniak 3:0

27' E. Smolarek 4:0 rz.k.

49' A. Gauci (MLT) czrw.k.

50. E. Smolarek 5:0

90+3' W. Cichy 6:0

 

Polska: M.Bęben 8 – J.Błaszczykowski 9, W.Cichy 10, M.Piotrowski 9, T.Woźniak 9 – E.Smolarek ŻK 10, K.Gołoś 9, M.Zganiacz 8 (66' S.Peszko 6), D.Frankiewicz 8 – M.Korzym 7 (66' D.Kasprzycki 7), T.Adamczyk 7 (76' W.Łobodziński 7)

 

GM: Witold Cichy (LB, O PŚ, Polska) - 10

 

Po meczu troszkę mina mi zrzedła, gdy dowiedziałem się, że Belgia bez trudu rozbiła u siebie Szkocję aż 4:1, przez co na szczycie tabeli nadal panował status quo, jedynie Szkoci już praktycznie wypadali z puli. Teraz to Holandia odpoczywała, a w mało istotnym meczu Andora pewnie ograła Macedonię 3:1, notując już drugie zwycięstwo z rzędu.

 

Pierwsza grupa:

1. Holandia – 24 pkt – 26:5

2. Belgia – 21 pkt – 19:11

3. Polska – 20 pkt – 37:9

4. Szkocja – 15 pkt – 18:12

5. Macedonia – 11 pkt – 12:17

6. Andora – 7 pkt – 8:41

7. Malta – 4 pkt – 6:31

Odnośnik do komentarza

Nie da się ukryć, że końcówka eliminacji będzie nawet bardzo nerwowa.

 

-----------------------------------------------

 

W otwierającym wrzesień spotkaniu 2.Bundesligi przystępowaliśmy do jednego z najtrudniejszych meczów tej rundy, ponieważ jechaliśmy do Bielefeld, by zmierzyć się z miejscową Arminią, spadkowiczem z Bundesligi. Był to idealny moment na to, by do zespołu powrócił w pełni sił Polat Keser, co ja, Baljić oraz z pewnością nasi kibice mogliśmy uznać niemal za zbawienie. Pamiętałem jednak, że należy wziąć małą poprawkę, ponieważ Turek mógł być jeszcze trochę roztrenowany.

 

Od samego początku było widać, że gospodarze jeszcze niedawno rywalizowali w ekstraklasie. Arminia miała tego wieczoru to, czego nie było widać u nas, a więc pewność, zdecydowanie i żelazna solidność; ich podania były porządne, mocne i celne, błyskawicznie startowali do bezpańskich piłek, a także umiejętnie lawirowali na zagęszczonej przestrzeni boiska. Nam tego brakowało, dlatego dosyć często traciliśmy piłki w środkowej strefie i nie wyglądało to zbyt dobrze, zwłaszcza, że rywale byli naprawdę szybcy i nim się oglądaliśmy, już byli pod naszym polem karnym. Keser bronił dobrze jak na pierwszy mecz po długim urazie, ale w 40. minucie zabrakło mu szczęścia, kiedy piłka po strzale Alberto trafiła w poprzeczkę i spadła prosto pod nogi Rossiego, który z najbliższej odległości niestety się nie pomylił.

 

Nie było co czekać na zbawienie, dlatego już w szatni poleciłem drużynie, że trzeba odważniej zaatakować Arminię, jeśli chcemy coś w tym meczu ugrać. Oprócz tego niektórych nieco opierniczyłem, mówiąc, że trzeba się ruszać, a nie biernie czekać na piłki, dzięki czemu w drugiej połowie udało nam się wyrównać obraz gry. A w 63. minucie Vorbeck zszedł z futbolówką z prawego skrzydła, delikatnie wysunął Dovecie na dobieg, zaś jego odbity strzał do pustej bramki pewnie dobił Kacik, doprowadzając do wyrównania! Świetna akcja. Po tym ciosie Arminia trochę sobie klękła przy linach ringu, ale nie udało nam się wykorzystać okazji do decydującego trafienia, zwłaszcza gdy pod koniec zbyt mocne dośrodkowanie Oktaya nieznacznie minęło niepilnowanego Kacika. Ostatecznie i tak mogłem być usatysfakcjonowany, bo wzbogaciliśmy się o kolejny punkt na trudnym terenie.

09.09.2013, SCHÜCO-Arena, Bielefeld, widzów: 26 585

2BL (4/34) Arminia Bielefeld [8.] - VfL Osnabrück [11.] 1:1 (1:0)

 

40' G. Rossi 1:0

63' F. Kacik 1:1

 

VfL Osnabrück: P.Keser 6 – M.Mörec ŻK 6, S.Albert 7, S.Lorenz 7, D.Nowak 7 – M.Vorbeck 6, S.Zielinsky 7 (73' H.Winkler 6), E.Tekkan 7, M.Hoffmann 6 (59' C.Redina 7) – F.Kacik 7, R.Doveta 7 (78' B.Oktay 6)

 

GM: Nico Meyer (OP Ś, Arminia Bielefeld) - 8

Odnośnik do komentarza

Niech szlag trafi zły urok, który rzucono w tym sezonie na Osnabrück; w szatni po spotkaniu z Arminią otrzymałem odpowiedź, dlaczego Keser przez prawie całą drugą połowę chodził z niewyraźną miną – okazało się, że nasz bramkarz wybił sobie palec i na kolejnych kilka dni powędrował do dobrze mu znanego gabinetu fizjoterapeutów. Zaczynałem mieć dość tej fali kontuzji, więc kiedy na pomeczowej konferencji menedżer Bielefeld, Perry Bräutigam, w irytujący sposób zaczął przepowiadać nam rychły spadek z ligi, nie wytrzymałem i śmiało przeszedłem do kontrofensywy, pokazując niemieckim dziennikarzom, jak wojowałem za konferencyjnym stołem w Austrii przed laty.

 

 

Przez cały następny tydzień obserwowałem na treningach moich podopiecznych pracujących z trenerami, zastanawiając się nad obsadą bramki na mecz z Mainz, naszym sąsiadem w tabeli. Zdecydowałem ostatecznie dać szansę debiutu w 2.Bundeslidze Amerykaninowi Westbergowi, by zaczął się ogrywać z zespołem. Sporo sobie obiecywałem po tej kolejce, ponieważ ewentualne zwycięstwo pozwalałoby nam pomału stabilizować swoją pozycję w tabeli.

 

Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, nie pozwalając Mainz na zbyt wiele, ale też mieliśmy momentami sporo szczęścia, tak jak pod koniec pierwszej połowy, kiedy w pewnym momencie przed stratą gola uratował nas tylko słupek i przytomna reakcja Westberga. Wtedy jednak już prowadziliśmy, bowiem w 25. minucie Hoffmann przerzucił całe pole karne z lewej strony, na przeciwległym skrzydle powtórną centrę przypuścił Vorbeck, a tym razem piłka trafiła prosto na głowę Kacika, który poradził sobie z Egerem i pewnie pokonał Jensena. Kolejną szpilę wsadziliśmy rywalom tuż przed przerwą, kiedy w doliczonym czasie pierwszej połowy budowaliśmy akcję od samej bramki, a na końcu Vorbeck podał w pole karne Kacikowi tak dokładnie, że Fitim z obrońcą na plecach w niewiarygodny sposób jednym ruchem nogi podciął futbolówkę, przerzucając wychodzącego z bramki Jensena. Kiedy nasi napastnicy wkraczali do akcji, ręce same składały się do oklasków.

 

Drugą połowę zaczęliśmy równie udanie, jak skończyliśmy pierwszą, a po dziesięciu minutach po kombinacyjnej akcji piłkę z prawej strony przed polem karnym otrzymał Vorbeck, po czym strzałem zewnętrzną częścią stopy zaskoczył golkipera Mainz, efektownym golem podwyższając na 3:0. Gościom z Moguncji jednak nie wolno było odpuszczać, co pokazało się już kilka minut później, kiedy pozwoliliśmy im trochę zbyt łatwo rozegrać akcję, a po głębokim dośrodkowaniu Demirtasa Schrödter przy całkowicie biernej postawie Mörca wklepał piłkę do pustej bramki. Dobrze, że była to jedyna wykorzystana okazja rywali i nasze pewne zwycięstwo przed własną publicznością pozostało niezagrożone. Czymże jednak byłby mecz Osnabrücku bez kolejnej kontuzji – w jednej z ostatnich akcji z boiska z obitą nogą zniesiony został Vorbeck i chwilowo zostaliśmy bez prawego skrzydłowego w składzie.

14.09.2013, Osnatel-Arena, Osnabrück, widzów: 17 828

2BL (5/34) VfL Osnabrück [11.] - 1.FSV Mainz 05 [12.] 3:1 (2:0)

 

25' F. Kacik 1:0

45+2' F. Kacik 2:0

56' M. Vorbeck 3:0

62' S. Schrödter 3:1

90+3' M. Vorbeck (O) ktz.

 

VfL Osnabrück: Q.Westberg 7 – M.Mörec 7, S.Albert ŻK 7, S.Lorenz 7, D.Nowak 7 – M.Vorbeck Ktz 8, S.Zielinsky 7, E.Tekkan 7 (66' H.Winkler 6), M.Hoffmann 7 (80' C.Redina 6) – F.Kacik 8, R.Doveta 7 (74' B.Oktay 6)

 

GM: Fitim Kacik (N, VfL Osnabrück) - 8

Odnośnik do komentarza

Popularny w Dolnej Saksonii tygodnik sportowy zredagował bardzo pochlebny artykuł na mój temat, w którym podkreślił jedenaście naszych zwycięstw w piętnastu oficjalnych spotkaniach klubu pod moją wodzą i ogólną poprawę jakości gry Osnabrücku. A już w najbliższy wtorek podejmowaliśmy na Osnatel-Arenie wielokrotnych mistrzów Niemiec, naszpikowany gwiazdami Bayern Monachium w ramach meczu drugiej rundy DFB-Pokalu. Naturalnie nie dawano nam żadnych szans, dlatego należało czerpać jak najwięcej korzyści z konfrontacji z renomowanym rywalem, by nabyte doświadczenie mogło zaprocentować w przyszłości.

 

Odważnie podjęliśmy rękawicę i nie byliśmy aż tak wyraźnie słabsi od Bawarczyków. Przez całe spotkanie śmiało odgryzaliśmy się im zarówno kontratakami, jak i nieśmiałymi atakami pozycyjnymi, a gdyby w pierwszej połowie sędzia nie zapomniał okularów z szatni, pewnie byśmy monachijczyków zaskoczyli – w 28. minucie Doveta uciekł z piłką śpiącemu Lahmowi, po czym już w polu karnym wyłożył piłkę Kacikowi, ale gdy ten umieścił ją w pustej bramce, sędzia Haas odgwizdał bardzo wątpliwego spalonego, ponieważ Fitim był na równi z obrońcami, a nie za nimi. Świetnie w tej fazie meczu spisywał się Westberg, instynktownie broniąc wiele groźnych uderzeń.

 

Na początku drugiej połowy chwila nieuwagi od razu skończyła się fatalnie – Albert przegrał kluczowy pojedynek z Grande, następnie po strzale tego zawodnika Westberg sparował piłkę w bok, lecz tam pechowo czekał Berbatow i Bayern objął oczekiwane prowadzenie. Rywale zapewne spodziewali się, że mają nas już na widelcu i jakże się zdziwili. W 62. minucie Lorenz przytomnym wybiciem zainicjował naszą kontrę, Kacik następnie dostrzegł mknącego środkiem boiska Dovetę i dograł mu na dobieg, a Roberto pięknym lobem z linii pola karnego przerzucił Kameniego, doprowadzając do dogrywki, która nie przyniosła rozstrzygnięcia.

 

Ponownie zatem o wszystkim zadecydować miał konkurs jedenastek i wielka szkoda, że tym razem moi podopieczni uparli się strzelać prosto w Kameniego, który stał tylko na środku bramki i z wielką ulgą odbijał lub łapał dziecinnie proste strzały. W pierwszej serii tylko Berbatow nie zdołał pokonać Westberga, po nim natomiast ze swoich obowiązków wywiązali się Pisculichi i Agüero, decydujący strzał zmarnował Johnson i po zaciętym boju ulegliśmy Bayernowi, na pocieszenie otrzymując 160 000 euro za dotarcie do drugiej rundy, co w połączeniu z 550 000 euro z biletów stanowiło miły zastrzyk gotówki.

 

Aha, jeszcze obowiązkowa kontuzja – następny w kolejce do gabinetu naszych medyków ze skręconym kolanem był Nowak; po cichu szacowałem, że za jakieś trzy miesiące nie będziemy mieli już kogo wystawiać do gry.

 

17.09.2013, Osnatel-Arena, Osnabrück, widzów: 18 291

DFB-P 2R VfL Osnabrück [2BL] - Bayern Monachium [bL] 1:1 (ft. 1:1) (dp. 0:0) [rzuty karne: 0:2]

 

49' D. Berbatow 0:1

62' R. Doveta 1:1

 

Rzuty karne:

– R. Doveta – nw. [0:0]

– D. Berbatow – nw. [0:0]

– E. Tekkan – nw. [0:0]

– L. Pisculichi – gol [0:1]

– H. Winkler – nw. [0:1]

– S. Agüero – gol [0:2]

– F. Johnson – nw. [0:2]

 

VfL Osnabrück: Q.Westberg 8 – M.Mörec 5 (50' F.Johnson 7), S.Albert 7, S.Lorenz 6, D.Nowak 7 – H.Winkler ŻK 6, S.Zielinsky 7, E.Tekkan ŻK 7, M.Hoffmann 7 (77' C.Redina 7) – F.Kacik 7 (72' J.Busch 6), R.Doveta 8

 

GM: Quentin Westberg (BR, VfL Osnabrück) - 8

Odnośnik do komentarza

Przed powrotem do rozgrywek ligowych urazu doznał jeszcze jeden zawodnik, a był to Jürgen Busch, regularnie ogrywany rezerwowy. Tym samym jego miejsce na ławce w trudnym wyjazdowym meczu ze spadkowiczem Rot-Weiss Essen zajął Marco Vorbeck. Mimo że Keser był już jak najbardziej gotów do gry, postanowiłem raz jeszcze pozostawić w bramce Westberga, by sprawdzić, czy utrzyma formę ze spotkania z Bayernem. Dokonałem natomiast drobnych zmian w składzie obrony, gdzie na prawej flance wystąpił Ibelherr, a na lewej Johnson.

 

Gospodarze, którzy ostro walczyli o szybki powrót do ektraklasy, od początku spotkania narzucili wysokie tempo, starając się nas zmiażdżyć już w pierwszych minutach, ale w tym zapędzie nadziali się na naszą soczystą kontrę – w 7. minucie wycofanie Hoppa przechwycił Doveta i natychmiast zagrał na wolne pole do Kacika, a Fitim po krótkim rajdzie ładnym strzałem na dalszy słupek dał nam niespodziewane prowadzenie. Liczyłem na to, że uda nam się pójść za ciosem, bo ten gol podciął nieco skrzydła Essen i zdołaliśmy dojść trochę do głosu. Niestety nie wszyscy tego dnia imponowali inteligencją – tuż przed przerwą nieco zagotowało się w naszym polu karnym, a kiedy nasi obrońcy wyłuskali już futbolówkę i pozbyli się jej z szesnastki, nagle wracający Tekkan jak skończony debil ściągnął Hoppa za koszulkę, prezentując gospodarzom rzut karny z niczego, ponieważ było już dawno po akcji. Prezent rozsądnie wykorzystał Cristiano i cały nasz dotychczasowy wysiłek poszedł na marne.

 

W szatni został już Tekkan, który tym występem stracił miejsce w wyjściowym składzie, ale Rot-Weiss poczuło krew i ponownie uzyskało przewagę. Na domiar złego zaczęły mnożyć się nasze błędy, formacje zostawiały między sobą ogromne luki, a to w 55. minucie doprowadziło do tego, że Ibelherr wpuścił w pole karne Manucharyana, strzał Ormianina co prawda sparował Westberg, ale piłka fuksiarsko dla rywali wkręciła się do naszej bramki, długo tocząc się po linii. Ogólnie graliśmy dziś bardzo słabo, czego podsumowaniem w 89. minucie była sytuacja, w której Doveta nie przyjął prostego podania, pozwalając przeciwnikowi rozpocząć atak, po którym nasza zdezintegrowana obrona została ośmieszona przez Manucharyana. Owszem, liczyłem się z porażką w meczu ze spadkowiczem, ale przegrana na własne życzenie potrafi wyssać z człowieka resztki dobrego humoru, dlatego do Osnabrücku wracaliśmy w grobowym nastroju.

22.09.2013, Georg-Melches-Stadion, Essen, widzów: 21 071

2BL (6/34) Rot-Weiss Essen [2.] - VfL Osnabrück [7.] 3:1 (1:1)

 

7' F. Kacik 0:1

19' M. Flamini (RW) ktz.

44' Cristiano 1:1 rz.k.

55' E. Manucharyan 2:1

89' E. Manucharyan 3:1

 

VfL Osnabrück: Q.Westberg 7 – J.Ibelherr 6 (56' M.Mörec ŻK 6), S.Albert 7, S.Lorenz 6, F.Johnson 6 – S.Holzer 6, S.Zielinsky 7, E.Tekkan 5 (46' M.Vorbeck 6), M.Hoffmann 6 – F.Kacik 7 (74' B.Oktay 6), R.Doveta 7

 

GM: Edgar Manucharyan (N, Rot-Weiss Essen) - 10

Odnośnik do komentarza

Pięć dni później czekał nas kolejny trudny mecz z rywalem z czołówki, jakim był Kickers Offenbach. Po raz pierwszy od dłuższego czasu ani razu przez ten czas nie widziałem żadnego z naszych fizjoterapeutów, za to z jakiegoś powodu zainteresowanie kibiców tego wieczoru sięgnęło zenitu – na Osnatel-Arenie padł absolutny rekord frekwencji, gdy na trybunach zasiadło 18 418 widzów, a zatem wolne było tylko jedno jedyne miejsce na górnych rzędach trybuny za bramką, tak że nawet nie dało się go dostrzec z poziomu murawy.

 

Niestety nie dostosowaliśmy się do poziomu naszych fanów i przez pierwsze dwadzieścia minut graliśmy tak fatalnie, że moje jęki rozpaczy z powodzeniem wypełniłyby dolinę rzeki Hase. Po zaledwie trzydziestu sekundach gry daliśmy się rozklepać gościom niczym sznurówkę przez otwory w bucie, a na końcu Lorenz tak nieudolnie blokował , że po jego strzale piłka skozłowała ponad ręką interweniującego Westberga i wpadła do bramki. Wiedziałem już, że będę musiał wpajać na treningach zawodnikom, że używanie barków i zdecydowane wejścia ciałem w zawodnika przy piłce nie są w futbolu zabronione i należy z nich korzystać. Tymczasem na boisku w 18. minucie Holzer zabrał piłkę Roxströmowi, ale tylko po to, by fantastycznie dograć w nasze pole karne Stjepanoviciowi, po którego podaniu na 0:2 podwyższył ponownie . Po raz pierwszy w Niemczech już w pierwszej połowie miałem zatem wykorzystane dwie zmiany, w ramach których wyrzuciłem z boiska Holzera, który zapomniał, w jakiej gra drużynie, a także Alberta, ponieważ jego postawy nie dało się nazwać grą.

 

Tuż przed przerwą i do nas uśmiechnęło się szczęście, kiedy Fischer przerzucił piłkę za plecy obrońców do Dovety, Roberto następnie ściął na środek szesnastki do Kacika, a ten strzałem między nogami wychodzącego mu naprzeciw Hesla zdobył kontaktowego gola. Pamiętałem jednak, że niektórych w szatni trzeba motywacyjnie opieprzyć, dzięki czemu w drugiej połowie zagraliśmy już przytomnie i to Offenbach musiał się martwić o wynik. Długo jednak z naszego naporu nic nie wynikało, a kiedy w 64. minucie jedyny kontratak gości w tej fazie meczu zakończył się faulem Schmedesa w polu karnym, runąłem zrezygnowany na ławkę trenerską. Zaraz też ponownie się z niej poderwałem po tym, jak Westberg pewnie obronił jedenastkę. Paradoksalnie właśnie teraz los się odmienił – cztery minuty później rozegraliśmy fantastyczną akcję na jeden kontakt, po podaniu Zielinskyego FIscher odklepał Kacikowi, Kacik odklepał obok bramkarza do Dovety, a Roberto wpakował futbolówkę do siatki, ratując nam jeden punkt. W szatni pogratulowałem zawodnikom ambitnej pogoni, ale faktem pozostawało, że czekało nas jeszcze mnóstwo pracy i nie potrwa ona tylko jeden sezon.

27.09.2013, Osnatel-Arena, Osnabrück, widzów: 18 418 [rekord]

2BL (7/34) VfL Osnabrück [8.] - Kickers Offenbach [2.] 2:2 (1:2)

 

1' G. Só 0:1

18' G. Só 0:2

45' F. Kacik 1:2

64' Sidnei (KO) nw.rz.k.

68' R. Doveta 2:2

 

VfL Osnabrück: Q.Westberg 7 – M.Klandt ŻK 7, S.Albert 5 (18' B.Schmedes 8), S.Lorenz 7, F.Johnson 7 – O.Hajou 7, S.Zielinsky 7, S.Holzer 5 (19' M.Fischer 6), M.Hoffmann 6 – F.Kacik 8 (78' M.Vorbeck 6), R.Doveta 8

 

GM: Guilherme Só (N, Kickers Offenbach) - 8

Odnośnik do komentarza

Początek października był okresem, którym żyła absolutnie cała Polska, od Odry aż po Bug i od Pomorza do Tatr. Wtedy bowiem w Europie rozgrywały się decydujące spotkania batalii o awans do Mistrzostw Świata we Włoszech, a my w grupie pierwszej mieliśmy jasny warunek – komplet zwycięstw ze Szkocją i Macedonią, a także trzymanie kciuków i czego tylko się da, by w ostatniej kolejce Holandia zagrała na miarę oczekiwań w konfrontacji z Belgią. Z tego wszystkiego najważniejsze było nasze spotkanie w Glasgow, ponieważ brak zwycięstwa zmniejszałby nasze szanse do wartości oscylujących wokół zera, a nie daj Boże porażka eliminowałaby nas z walki o baraże. Nie było już zatem miejsca nawet na drobny błąd.

 

By nie mącić nastrojów, powołałem dokładnie tę samą kadrę, co na wrześniowy mecz z Maltą, by utrzymać wypracowane wtedy zgranie i dobrą atmosferę tak na boisku, jak i poza nim. Tym samym na zgrupowaniu stawił się także napastnik Liverpoolu Tomasz Adamczyk, który ostatnio nie posiadał się z wdzięczności za umożliwienie mu debiutu w biało-czerwonych barwach i wypowiadał się na mój temat w samych superlatywach.

 

Bramkarze:

– Marcin Bęben (33 l., BR, CSKA Sofia, 21/0);

– Artur Boruc (33 l., BR, Celtic Glasgow, 36/0)
– Łukasz Fabiański (28 l., BR, CSKA Moskwa, 3/0).

 

Obrońcy:

– Witold Cichy (27 l., LB, O PŚ, Wisła Kraków, 3/1);

– Jakub Rzeźniczak (26 l., O PŚ, Leeds United, 23/0);

– Mirosław Sznaucner (34 l., O PLŚ, DP, Jagiellonia Białystok, 18/1);

– Tomasz Woźniak (21 l., O LŚ, OP LŚ, N, Wisła Kraków, 8/2);
– Mitar Peković (32 l., O Ś, Wisła Kraków, 20/0);

– Marcin Piotrowski (23 l., O Ś, Bayern Monachium, 21/0);

– Mariusz Lewandowski (34 l., O Ś, DP, Szachtar Donieck, 58/1);
– Jakub Błaszczykowski (27 l., O/DBP/P P, Genk, 56/0);

– Adrian Gudewicz (26 l., O/DBP/OP P, Bari, 2/0).

 

Pomocnicy:
– Maciej Kwiatkowski (21 l., DP, Legia Warszawa, 2/0);
– Konrad Gołoś (31 l., DP P LŚ, Chievo Verona, 28/1);

– Tadeusz Kaczor (29 l., P PŚ, FC Rostów, 15/1);

– Mateusz Cieluch (25 l., OP PŚ, N Ś, Hércules, 17/8);

– Wojciech Łobodziński (30 l., OP PŚ, N Ś, Karlsruher SC, 14/1);

– Euzebiusz Smolarek (32 l., OP PŚ, N Ś, Borussia Dortmund; 50/15);

– Dariusz Frankiewicz (27 l., OP LŚ, Wisła Kraków, 22/3);
– Sebastian Mila (31 l., OP LŚ, Hearts, 63/4);

– Sławomir Peszko (28 l., OP LŚ, N Ś, Getafe, 27/1);

– Piotr Szymański (21 l., OP Ś, Lazio Rzym, 19/3);
– Mariusz Zganiacz (29 l., OP Ś, Deportivo, 37/5).

 

Napastnicy:

– Maciej Korzym (25 l., OP/N Ś, Sporting Lizbona, 18/13);
– Tomasz Adamczyk (19 l., N, Liverpool, 1/0);

– Jarosław Kasprzycki (23 l., N, Le Havre, 6/1).

Odnośnik do komentarza

Silwuplę:

Tomasz Adamczyk

 

-----------------------------------------------

 

Kiedy byłem już spakowany do wyjazdu na zgrupowanie, w gabinecie zdążył mnie jeszcze zastać nasz bramkarz Quesada, gdy akurat kończyłem wcinać kartoffelsalat. Celem jego wizyty było oczywiście czcze narzekanie na brak gry w pierwszym zespole, a skoro już w letnich sparingach pokazał, że marny z niego golkiper, Kostarykanin zasilił naszą listę transferową.

 


Wrzesień 2013

 

Bilans (Osnabrück): 1-3-1, 8:8

2.Bundesliga: 10. [-1 pkt do Oberhausen, +1 pkt nad Saarbrücken]

DFB-Pokal: 2 runda, 1:1k z Bayernem Monachium; out

Finanse: -815 tys. euro (-161 tys. euro)

Gole: Roberto Doveta (7)

Asysty: Roberto Doveta (4)

 

Bilans (Polska): 1-0-0, 6:0

Eliminacje MŚ: Pierwsza grupa, 3. [-1 pkt do Belgii, +5 pkt nad Szkocją]

Ranking FIFA: 28. [+1]

 

 

 

Ligi:

 

Anglia: Manchester United [+1 pkt]

Austria: Rapid Wiedeń [+8 pkt]

Francja: Olympique Marsylia [+3 pkt]

Hiszpania: Valencia [+2 pkt]

Niemcy: VfB Stuttgart [+0 pkt]

Polska: Legia Warszawa [+1 pkt]

Rosja: CSKA Moskwa [+ pkt]

Szwajcaria: Grasshopper Zurych [+2 pkt]

Włochy: Juventus Turyn [+0 pkt]

 

Liga Mistrzów:

-

 

Puchar UEFA:

- Korona Kielce, Pierwsza runda, 1:1 i 0:2 z Boltonem; out

- Wisła Kraków, Pierwsza runda, 2:0 i 1:0 z Maccabi Hajfa; awans, vs. gr. H

- Zagłębie Lubin, Pierwsza runda, 1:1 i 0:3 z Aberdeen; out

- Lech Poznań, Pierwsza runda, 2:3 i 1:1 z Litexem Łowecz; out

- Groclin Grodzisk Wlkp., 1:1 i 0:1 z Feyenoordem; out

 

Reprezentacja Polski:

- 04.09, eliminacje MŚ, Polska - Malta, 6:0

 

Ranking FIFA: 1. Brazylia [1473], 2. Francja [1140], 3. Hiszpania [1120], ..., 28. Polska [679]

Odnośnik do komentarza

Przez całe dotychczasowe zgrupowanie niewiele jadłem i jeszcze mniej spałem, w dniu meczu ze Szkocją ratując się hektolitrami Starazolinu, by nie straszyć oczami spawacza – reprezentacja ojczyzny Williama Wallace'a, jak każda drużyna z Wysp, była strasznie nieprzewidywalna i wszystko mogło się zdarzyć. Jedno było pewne – na Hampden Park mieliśmy mieć przeciw sobie jedenastu twardo grających Szkotów i 40 000 kibiców gospodarzy, a ja niestety nie mogłem skorzystać z niektórych zawodników, w tym z przemęczonego Smolarka i Szymańskiego, a najbardziej niepocieszony byłem wykończonym Bębnem, którego w naszej bramce zastąpić musiał Fabiański.

 

Bardzo szybko okazało się, że przeciw nam był również sędzia Fandel. Niemiecki arbiter latał z żółtymi kartkami niczym postrzelony w tyłek koń, w wyniku czego dosłownie co chwilę przerywał grę, żeby ukarać kolejnego z naszych zawodników, zaś Szkotom przez całe spotkanie nie pokazał ani jednej kartki. Mimo gry w jedenastu na dwunastu przycisnęliśmy gospodarzy, a w 21. minucie Błaszczykowski po długim solowym rajdzie posłał w pełnym biegu centrę na piąty metr, gdzie Adamczyk przeskoczył starego wygę Collinsa i strzałem głową po rękach Gordona efektownie uciszył trybuny, a nas przybliżył do szczęścia! Wszystko zaczynało się układać znakomicie, a wtedy arbiter Fandel postanowił wlepić Woźniakowi drugą żółtą kartkę, co było z resztą do przewidzenia, i nagle zrobiło się trochę nieswojo. Tomek nie pozostawał jednak całkowicie bez winy, ponieważ trochę zbyt energicznym ruchem nogi w kontakcie z Duffym niepotrzebnie dał sędziemu pretekst do sięgnięcia po kartonik.

 

Do przerwy udało nam się dociągnąć z wynikiem w całości, ale po niej Szkoci wzięli się do roboty i było gorąco. Z zagrożoną wykluczeniem połową składu musieliśmy uważać, by nie zrobiła się nas tylko dziewiątka lub mniej na boisku, przez co nie mogliśmy grać z naszą zwykłą werwą, aż w 56. minucie stało się to, czego obawiałem się najbardziej. Wtedy Fletcher posłał długą, z pozoru straconą piłkę pod nasze pole karne, Fabiański pewnie do niej ruszył, ale w ostatniej chwili się zatrzymał i biernie na nią czekał, a kiedy sprzed nosa zgarnął mu ją Gallagher i z łatwością Łukasza objechał, zdążyłem się tylko odwrócić, już po sekundzie słysząc ryk radości 40-tysięcznej widowni. Nadal było jednak czego bronić, Szkoci mimo wszystko grali mecz ostatniej szansy i dlatego na ostatnie dziesięć minut przeszli na 4-2-4.

 

A ja miałem wtedy asa w rękawie. Umiejętnie dobrałem obsadę ławki na ten mecz, dlatego w chwili, gdy skrzydłowi gospodarzy ujawnili zmianę ustawienia przechodząc do przodu, przesunąłem do ataku szybkiego jak błyskawica i zwinnego jak grzechotnik Sławka Peszkę, który idealnie nadawał się do gry z kontry. I była to moja kluczowa decyzja, którą w pomeczowym studio w TVP Jacek Gmoch i Jerzy Engel wnikliwie analizowali – w doliczonym czasie Sznaucner wywalczył piłkę w naszym polu karnym i wyekspediował ją na połowę Szkocji, a tam zgarnął ją Peszko i odpalił piąty bieg, uciekając Stevensonowi. Przetarłem tylko oczy, by dobrze obejrzeć tę być może kluczową akcję, a wtedy Sławek wpadł w pole karne, zszedł lekko w bok i przerzucił piłkę nad rozpaczliwie interweniującym Gordonem! Goooooool! Zrobiliśmy to! Teraz absolutnie wszystko pozostawało już wyłącznie w naszych rękach, zważywszy na jeden mały-wielki szczegół.

05.10.2013, Hampden Park, Glasgow, widzów: 49 151; TV

EMŚ (11/12) Szkocja [47.] - Polska [28.] 1:2 (0:1)

 

21' T. Adamczyk 0:1

39' T. Woźniak (POL) czrw.k.

56' P. Gallagher 1:1

90+1' S. Peszko 1:2

 

Polska: Ł.Fabiański 7 – J.Rzeźniczak ŻK 7, W.Cichy ZK 7, M.Piotrowski ŻK 7, T.Woźniak CzK 4 – J.Błaszczykowski 8, K.Gołoś 6 (57' S.Peszko 8), M.Zganiacz ŻK 7, S.Mila 7 – M.Korzym 7 (39' M.Sznaucner 7), T.Adamczyk ŻK 7 (77' D.Frankiewicz 6)

 

GM: Jakub Błaszczykowski (O/DBP/P P, Polska) - 8

 

A tym szczegółem było sensacyjne zwycięstwo 3:1 Macedonii nad reprezentacją Belgii, dzięki czemu wyprzedziliśmy naszych bezpośrednich rywali o dwa punkty i w ostatniej kolejce nie musieliśmy się już na nikogo oglądać! Wystarczyło nam tylko pokonać drużynę, która właśnie nam bardzo pomogła i trzeba było dołożyć wszelkich starań, by swój cel osiągnąć. Zajęcie pierwszego miejsca w grupie świętować mogła już Holandia, która w Amsterdamie rozbiła Andorę aż 12:0, poprawiając nasz wynik z tym rywalem o jedną bramkę.

 

Pierwsza grupa:

1. Holandia – 27 pkt – 38:5; Awans

2. Polska – 23 pkt – 39:10

3. Belgia – 21 pkt – 20:14

4. Szkocja – 15 pkt – 19:14

5. Macedonia – 14 pkt – 15:18

6. Andora – 7 pkt – 8:53

7. Malta – 4 pkt – 6:31

Odnośnik do komentarza
  • Makk przypiął ten temat
  • Pulek zablokował ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...