Skocz do zawartości

Futbol - jak daleko nogi poniosą...


Ralf

Rekomendowane odpowiedzi

10 lipca przyszło mi ogłosić skład 22-osobowej kadry reprezentacji Australii na mój pierwszy w karierze turniej rangi mistrzowskiej. Niektóre wybory były trudne, ciężko wszakże powiedzieć piłkarzowi, że zostaje w domu, ale trzeba je było podjąć. Selekcję negatywną składu rozpocząłem od rezygnacji z Andrew Evansa, który od długiego czasu pozostawał bez klubu, a w następnej kolejności odpadali ci, którzy nie najlepiej spisywali się w swoich drużynach. A co do kwestii angażu, z końcem czerwca bez pracodawcy wylądował bramkarz Brad Jones, jednak był jeszcze w wystarczająco dobrej formie, by pojechać do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Ale już co do obsady bramki musiałem się poważnie w takim wypadku zastanowić.

 

Bramkarze
– Brad Jones (29 l., BR, –, 2/0);

– Joshua Laufer (23 l., BR, Niort, 1/0);

– Jess van Strattan (28 l., BR, Como, 1/0).

Obrońcy:
– Trent McClenaham (26 l., O P, Wolves, 10/0);

– Lucas Neill (33 l., O/DBP/P P, Blackburn Rovers; 69/3);

– Michael Twaite (28 l., O PŚ, Unterhaching, 17/0);
– Chris Coyne (32 l., O Ś, Doncaster, 4/0);

– Jonathan McKain (28 l., O Ś, Rapid Wiedeń, 42/1);

– Scott Jamieson (22 l., O/P L, Darlington, 3/0);

– Patrick Kisnorbo (30 l., O PLŚ, DP, Leicester, 52/3).

 

Pomocnicy:
– Mark Bresciano (31 l., OP PLŚ, Hellas Verona, 47/10);
– Ahmad Elrich (30 l., OP P, ADO Den Haag, 32/7);
– Brett Emerton (32 l., OP P, Doncaster, 75/16);
– Adam Hardy (22 l., OP PLŚ, 1860 Monachium, 16/0);
– Harry Kewell (32 l., OP LŚ, Leiria, 55/11);

– Tim Cahill (31 l., OP Ś, Everton, 53/15);
– Kristian Sarkies (24 l., OP Ś, Deportivo, 23/4).

Napastnicy:
– Joel Porter (32 l., OP L, N, Hartlepool, 28/15);
– Joshua Kennedy (28 l., OP/N Ś, Chemnitz, 41/16);
– David Harris (22 l., N, Empoli, 4/4);

– Rhys Williams (22 l., N, Thurrock, 4/1).

Odnośnik do komentarza

Zwinny, dobry fizycznie, choć trochę niski jak na golkipera, dobrze wprowadza piłkę wykopami, pewniak na przedpolu, jedynie determinacja jest jego piętą achillesową [4]. Oprócz tej wady jest to dobry bramkarz, przy ustalaniu składu na inaugurację będę się zastanawiał pomiędzy nim, a Jonesem.

 

--------------------------------------

 

W Zjednoczonych Emiratach Arabskich wylądowaliśmy tydzień przed naszym pierwszym meczem turnieju, w którym zmierzymy się z Koreą Północną. Nasz hotel znajdował się w okolicach Al-Ajn, gdzie rozegramy wszystkie trzy spotkania grupowe, a za oknami dominował dość pustynny krajobraz. Media najwyraźniej zaliczały nas do grona faworytów imprezy, bowiem na jednym z australijskich kanałów telewizyjnych zobaczyłem Harry'ego Kewella ostrzegającego, że wysokie oczekiwania mediów i kibiców niekoniecznie muszą znaleźć pokrycie w rzeczywistości. Szkoda tylko, że zapomniał dodać do tego, że ani przez chwilę nie zamierzamy odstawiać nogi, ale o tej frazie na szczęście zawsze pamiętałem ja.

 

Puchar Azji otwierał mecz grupy A Kataru z Japonią, w którym piłkarze Kraju kwitnącej wiśni pewnie pokonali rywali 3:0. W pozostałych spotkaniach dominowały remisy 1:1, w których punktami podzieliły się Bahrajn i Iran oraz Turkmenistan i Tadżykistan, zaś nasi rywale z eliminacji, Oman, poradzili sobie z Kuwejtem w stosunku 2:1.

 

24 godziny przed meczem z Koreą Północną ogłosiłem wyjściowy skład, w jakim pojawimy się na murawie Tahnun bin Mohammed Stadium. Po długich rozmyślaniach zdecydowałem zaufać w bramce Jonesowi, który był świeżo po podpisaniu kontraktu z grającym w angielskiej Championship Grimsby. Dalej w obronie od prawej: Neill, McKain, Kisnorbo, Jamieson, w pomocy Hardy, Cahill, Sarkies i Kewell, natomiast w ataku duet Harris - Porter.

Odnośnik do komentarza

Jeszcze tylko zmagania grupy B oglądaliśmy w hotelowej telewizji – Kirgistan przegrał 1:3 z Uzbekistanem, a Malezja 1:2 z gospodarzami turnieju, Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi –, zanim nadeszła nasza kolej. 19 lipca równo o godzinie 18:30 obie drużyny po wysłuchaniu hymnów ustawiły się do rozpoczęcia spotkania.

 

Koreańczycy twardo się bronili, dlatego przed dwa pierwsze kwadranse nie mogliśmy przełamać ich obrony, zaś oni sami kilka razy groźnie atakowali, na szczęście bez powodzenia. Najgoręcej pod naszą bramką było, gdy jeden z rywali znalazł się w niebezpiecznie klarownej pozycji, ale uratował nas tylko i wyłącznie jego koszmarnie niecelny strzał. A w 40. minucie sektory zajmowane przez kibiców w żółto-zielonych barwach wybuchnęły radością – Harris wygrał walkę o górną piłkę z Young-Bumem, zgrał ją do wychodzącego na wolne pole Portera, a Joel nareszcie wstrzelił się w bramkę i objęliśmy prowadzenie.

 

W szatni przede wszystkim nakłaniałem zawodników do większego zdecydowania, co przyniosło efekt po kwadransie od wznowienia gry. Wtedy to po wrzutce w pole karne najpierw Hardy nie zdołał posłać piłki obok golkipera, następnie jego umiejętności sprawdził Dong-Yul i to okazało się dla Korei zgubne – futbolówka trafiła pod nogi Cahilla, który nie miał już problemu z podwyższeniem na 2:0. Ten gol ostatecznie podciął skrzydła rozkręcającym się dotąd Koreańczykom, a już w doliczonym czasie Tim na wszelki wypadek wpakował im jeszcze swoje drugie, a nasze trzecie trafienie, posyłając płaskiego rogala z linii pola karnego. Mogliśmy wygrać wyżej, bowiem przez całe spotkanie rywale mieli wiele szczęścia, gdy piłki po naszych strzałach mijały słupki lub nie miał kto zamknąć akcji, ale liczyło się przede wszystkim udane otwarcie turnieju.

 

19.07.2011, Tahnun bin Mohammed Stadium, Al-Ajn, widzów: 5891
PA Gr.D (1/3) Korea Północna [65.] - Australia [23.] 0:3 (0:1)

40' J. Porter 0:1
61' T. Cahill 0:2
90+1' T. Cahill 0:3


Australia: B.Jones 7 – L.Neill 7, J.McKain 8, P.Kisnorbo 8, S.Jamieson 7 – A.Hardy 7 (68' A.Elrich 7), T.Cahill 10, K.Sarkies 8, H.Kewell 9 (80' R.Williams 6) – D.Harris 7, J.Porter 7 (75' J.Kennedy 6)

GM: Tim Cahill (OP Ś, Australia) - 10

 

 

W drugim meczu naszej grupy Irak przegrał z Chinami 1:2, co oznaczało, że po pierwszej serii spotkań plasowaliśmy się na pierwszym miejscu.

 

Grupa D:

1. Australia – 3 pkt – 3:0

2. Chiny – 3 pkt – 2:1

3. Irak – 0 pkt – 1:2

4. Korea Północna – 0 pkt – 0:3

Odnośnik do komentarza

Przed drugim meczem turnieju, w którym podejmowaliśmy walczący o wszystko Irak, musiałem przeprowadzić kilka zmian w składzie. Nie wynikały one jednak z mojego poziomu usatysfakcjonowania grą zespołu, a po prostu ciężkimi warunkami klimatycznymi – przez mordercze upały nadal zmeczeni po potyczce z Koreą Północną byli Kewell, Hardy, Jamieson oraz obaj napastnicy, Porter i Harris. Na obu skrzydłach wystąpili więc Bresciano z Emertonem, na lewą flankę obrony przesunąłem Kisnorbo, lukę po nim łatając Thwaitem, a w ataku wystawiłem Williamsa do pary z Kennedym.

 

23 lipca pomimo widniejącej na zegarku godziny 21 nadal panował ponad trzydziestostopniowy upał, który utrudniał szybką, kombinacyjną grę. Warunki są jednak takie same dla wszystkich, dlatego Irakijczycy nie mieli łatwiej, a po półgodzinie Emerton sprytnie zagrał za obrońców do Williamsa, który zszedł nieco do środka i mocnym strzałem między rękami bramkarza otworzył wynik spotkania. Żar lejący się z nieba dawał się we znaki, już w przerwie musiałem zostawić w szatni wykończonego Kennedy'ego, ale nie przeszkadzało nam to w dążeniu do celu, jakim były pewne trzy punkty. Już pięć minut po wznowieniu gry wprowadzony na boisko Harris pewnie wykorzystał przytomne podanie Sarkiesa między obrońców i wyglądało na to, że zmierzamy po swoje. Przebieg meczu był bliźniaczo podobny do inauguracyjnego sprzed czterech dni, dlatego spodziewałem się, że w doliczonym czasie zadamy nokautujący cios. I tak się rzeczywiście stało – Culina świetnie znalazł na piątym metrze Harrisa, który nie miał problemów ze zdobyciem swojego drugiego gola, mimo interwencji Abdullaha, czym ustalił wynik spotkania.

 

23.07.2011, Tahnun bin Mohammed Stadium, Al-Ajn, widzów: 7307
PA Gr.D (2/3) Australia [23.] - Irak [91.] 3:0 (1:0)

30' R. Williams 1:0
51' D. Harris 2:0
90+1' D. Harris 3:0


Australia: B.Jones 7 – L.Neill 7 (78' T.McClenaham 6), J.McKain ŻK 8, M.Thwaite 8 P.Kisnorbo 8 – B.Emerton 8, T.Cahill 6 (68' J.Culina 7), K.Sarkies 8, M.Bresciano 8 – R.Williams ŻK 7, J.Kennedy 7 (46' D.Harris 8)

GM: Brett Emerton (OP P, Australia) - 8

 

 

Jeszcze przed naszym spotkaniem Chińczycy spokojnie pokonali Koreę Północną 2:0 po trafieniach dobrze mi znanego Fangzhuo Donga, co w połączeniu z naszym zwycięstwem zapewniło nam obu awans do ćwierćfinału. Jednocześnie grupa D była pierwszą, w której zapadły już rozstrzygnięcia.

 

Grupa D:

1. Australia – 6 pkt – 6:0; Awans

2. Chiny – 6 pkt – 4:1; Awans

3. Irak – 0 pkt – 1:5

4. Korea Północa – 0 pkt – 0:5

Odnośnik do komentarza

Przed meczem o pierwsze miejsce z Chinami zacząłem mieć problemy kadrowe. Z naciągniętym ścięgnem podkolanowym udział w turnieju zakończył Patrick Kisnorbo, a niemal połowa wyjściowej jedenastki z ostatniego spotkania była ledwo żywa, tak więc z każdym kolejnym miałem coraz mniejsze pole manewru w żonglowaniu składem. Na szczęście Chińczycy wcale nie wyglądali pod tym względem lepiej, więc nie groziło nam zabieganie.

 

Finałowa seria gier grupowych miała już dla nas i dla Chin wyłącznie znaczenie prestiżowe. Mimo to zależało mi na zwycięstwie, ponieważ albo jest się profesjonalistą w całości, albo w ogóle. Rywale byli wyraźnie wyżej sklasyfikowani od pozostałych naszej grupy i było to widać na boisku. Choć mieliśmy przewagę w posiadaniu piłki i sprawności przeprowadzanych akcji, mieliśmy problem z przekuciem jej na gole, a trzeba też przyznać, że nasi napastnicy skupiali się tego dnia na wątrobie Songa i podczas gdy powinniśmy już prowadzić 3:0, na tablicy nadal widniał wynik bezbramkowy. Kulminacja mojej frustracji przypadła na 26. minutę, kiedy z rzutu karnego podyktowanego za faul Zhanga Scott Jamieson wstrzelił się prosto w golkipera. Na szczęście nasz obrońca zrehabilitował się tuż przed przerwą idealnym dośrodkowaniem, po którym Harris przeskoczył Suna i nareszcie pokonał Songa.

 

W jeszcze lepszej sytuacji znaleźliśmy się po pięciu minutach drugiej połowy, kiedy to dostaliśmy od rywali w prezencie drugi rzut karny. Tym razem piłkę na jedenastym metrze ustawił Cahill i zademonstrował Scottowi, jak poprawnie egzekwować ten element na boisku. Okazało się to zbawienne, ponieważ niedługo później darmowego gola Chinom, a nam nerwową końcówkę postanowił zafundować Jones, tracąc piłkę przed własnym polem karnym na rzecz Shao, a skoro nasz bramkarz był ostatnim zawodnikiem, Jiayi musiał tylko spokojnie podać futbolówkę do pustej bramki. Na boisku automatycznie pojawił się wypoczęty Laufer, ale nie musiał on udowadniać swoich umiejętności i mimo że rywale uparcie starali się uratować punkt, zabrakło im na to czasu i z kompletem punktów pewnie przypieczętowaliśmy awans do ćwierćfinału.

 

26.07.2011, Tahnun bin Mohammed Stadium, Al-Ajn, widzów: 11 982
PA Gr.D (3/3) Chiny [35.] - Australia [23.] 1:2 (0:1)

26' S. Jamieson (AUS) nw.rz.k.
42' D. Harris 0:1
50' T. Cahill 0:2 rz.k.
64' J. Shao 1:2

 

Australia: B.Jones 6 (65' J.Laufer 6) – T.McClenaham 7, J.McKain 6, Ch.Coyne 7, S.Jamieson 7 – A.Elrich 7, T.Cahill 7, K.Sarkies 7, H.Kewell 7 (81' A.Hardy 6) – D.Harris 8 (61' R.Williams 6), J.Porter 6

GM: David Harris (N, Australia) - 8

 

 

Dzień później w ostatnim meczu naszej grupy Irak pokonał Koreę Północną 3:1 i tak skończyły się zmagania fazy grupowej Pucharu Azji. W ćwierćfinale trafiliśmy na gospodarza imprezy, Zjednoczone Emiraty Arabskie, tak więc mieliśmy spore szanse na półfinał.

 

Grupa D:

1. Australia – 9 pkt – 8:1; Awans

2. Chiny – 6 pkt – 5:3; Awans

3. Irak – 3 pkt – 4:6

4. Korea Północna – 0 pkt – 1:8

Odnośnik do komentarza

W pierwszych dwóch ćwierćfinałach Oman minimalnie przegrał z Japonią 1:2, zaś Bahrajn takim samym wynikiem okazał się lepszy od Kuwejtu. Z kolei gdy przyszła pora na nasze spotkanie, musiałem z konieczności wystawić podmęczoną jedenastkę, ponieważ już tylko kilku zawodników było we w miarę dobrej kondycji, z czego trzej to bramkarze.

 

Zjednoczone Emiraty Arabskie były sklasyfikowane dopiero w drugiej setce rankingu FIFA, ale w ćwierćfinale gospodarze znaleźli się nie przez przypadek, dlatego przed meczem wypowiadałem się dość ostrożnie na temat naszych szans. A jednak gdy sędzia zagwizdał rozpoczęcie spotkania, szybko odebraliśmy rywalom piłkę, Thwaite podał do Cahilla, który wypuścił Portera sam na sam z bramkarzem i zanim mecz w ogóle się zaczął, już ustawiliśmy go pod siebie. Od tej pory kontrolowaliśmy grę i to właśnie uśpiło naszą linię obrony, która dopuściła do tego, by krótko przed półgodziną gry Hasan wyszedł na czystą pozycję i po wymanewrowaniu Jonesa wdusił nam gola wyrównującego. Na niewiele się to jednak gospodarzom zdało, bowiem z remisu cieszyli się raptem pięć minut – gdy już skończyłem przeklinać wyprowadziliśmy kontratak, po którym Culina zagrał w uliczkę do Portera, a Joel płaskim strzałem między nogami Al-Junabiego przywrócił nam należne prowadzenie.

 

W szatni musiałem ostro opieprzyć niemal całą defensywę, ponieważ bez mojej reakcji kolejny błąd i drugi stracony gol byłby kwestią czasu. Moja siła perswazji słownej nie należała do słabych, dlatego w drugiej połowie ZEA o wyrównaniu mogło już tylko pomarzyć. Dodatkowo po dwudziestu minutach drugiej połowy Kewell zabrał piłkę Abdullahowi, Porter po jego podaniu podholował ją w pole karne i przy leniwej postawie Alego wyłożył do niekrytego Cahilla, który spokojnie ustalił wynik na 3:1. Po tej bramce zacząłem zmieniać najbardziej zmęczonych zawodników i po dowiezieniu zwycięstwa znaleźliśmy się w półfinale, w którym zmierzymy się z Bahrajnem, a sześć zwycięstw z rzędu stanowiło nowy rekord australijskiej reprezentacji.

 

30.07.2011, Zajed Al-Nahjan Stadium, Abu Zabi, widzów: 17 990
PA ĆwF Australia [23.] - Zjednoczone Emiraty Arabskie [121.] 3:1 (2:1)

1' J. Porter 1:0
27' H. Hasan 1:1
32' J. Porter 2:1
64' T. Cahill 3:1

 

Australia: B.Jones 7 – L.Neill ŻK 7, J.McKain 8, M.Thwaite 7, S.Jamieson 7 (80' T.McCleneham 6) – A.Hardy 8, J.Culina 8, T.Cahill 8, H.Kewell 8 (73' B.Emerton 6) – D.Harris 7 (65' R.Williams 6), J.Porter 8

 

GM: Tim Cahill (OP Ś, Australia) - 8

Odnośnik do komentarza

Nasz awans do półfinału niektórzy uznawali za coś oczywistego, ale dla mnie osobiście był to sukces, bo po słabych sparingach spodziewałem się ciężkich przepraw. Dotąd jednak we wszystkich spotkaniach mieliśmy wyraźną przewagę, zaś dopiero w walce o prawo gry w finale mieliśmy przejść prawdziwą próbę, gdyż czekała na nas reprezentacja Bahrajnu, która była jedną z mocniejszych drużyn turnieju, a do tego dochodził jeszcze dekoncentrujący zapach finału.

 

Spodziewałem się trudnego spotkania i przez pierwsze pół godziny takie było, ponieważ moi piłkarze ewidentnie przestraszyli się Bahrajńczyków i początek spotkania niemal w całości przebiegał na naszej połowie, a nieliczne kontrataki wieńczyliśmy zatrważająco niecelnymi uderzeniami Portera. Z naszej strony z kolei ratował nas pewny tego dnia Jones, z czego raz dopisało mu szczęście, gdy jedno z groźnych uderzeń sparował na słupek. Piłkarze Bahrajnu zaczynali czuć się zbyt pewnie, dlatego w 30. minucie nadziali się na soczystą kontrę – Emerton uciekł z piłką prawym skrzydłem, następnie dośrodkował na głowę Portera, który zgrał ją w tempo do Sarkiesa, a Kristian z najbliższej odległości dał nam upragnione prowadzenie.

 

Po przerwie Bahrajńczycy usiłowali doprowadzić do wyrównania, zaś my łapaliśmy żółte kartki. Dopiero po kwadransie Harris obsłużył na skrzydle Emertona, po czym sam pognał w pole karne i precyzyjnym strzałem głową wykończył jego centrę, znacznie przybliżając nas do finału. Mimo fatalnej sytuacji rywale nadal próbowali karkołomnych ataków, co najlepiej pokazywała ich przewaga w posiadaniu piłki, ale my zbyt mocno trzymaliśmy ich na dystans, by mieli nam poważnie zagrozić, a na minutę przed końcem nasz awans przypieczętował ponownie Harris, uprzedzając obrońcę przy starcie do podania Kennedy'ego i pewnie pokonując Jassima.

 

W drugim półfinale Japonia już w pierwszej połowie rozprawiła się z Chinami, zwyciężając 2:0 i to właśnie z Krajem kwitnącej wiśni mieliśmy walczyć o miano najlepszej drużyny Azji.

 

02.08.2011, Al_sharija Stadium, Szardża, widzów: 19 975
PA PF Bahrajn [53.] - Australia [23.] 0:3 (0:1)

30' K. Sarkies 0:1
62' D. Harris 0:2
89' D. Harris 0:3

 

Australia: B.Jones 8 – L.Neill 8, J.McKain 8, M.Thwaite 8, S.Jamieson 7 (74' T.McCleneham 6) – B.Emerton 8, K.Sarkies ŻK 8, T.Cahill ŻK 8, H.Kewell ŻK 6 (59' M.Bresciano 7) – D.Harris 9, J.Porter 7 (69' J.Kennedy 7)

GM: David Harris (N, Australia) - 9

Odnośnik do komentarza

Łomatko, heart attack...

 

-----------------------------

 

6 sierpnia nadszedł wielki dzień – wraz z reprezentacją Australii stawałem przed szansą wywalczenia tytułu Mistrza Azji, co byłoby moim pierwszym wielkim sukcesem w trenerskiej karierze. Do wielkiego finału przystępowaliśmy osłabieni brakiem zawieszonego za żółte kartki Tima Cahilla, ale wierzyłem, że nasza postawa na boisku nie zależy tylko od jednej osoby.

 

Po uroczystości uświetniającej zwieńczenie piłkarskiego Pucharu Azji 2011 obie drużyny pojawiły się na boisku, a my po raz pierwszy na tych mistrzostwach występowaliśmy w swoich wyjazdowych strojach, a więc w jednolitych, ciemnozielonych trykotach. Japończycy występowali w swoim trzecim finale, który był zarazem szansą na ich trzeci triumf, dlatego już od pierwszych minut solidnie na nas usiedli i minęło naprawdę dużo czasu, zanim zaczęliśmy łapać swój rytm. Do tego czasu niestety faworyzowani rywale zdążyli już zadać cios, gdy po półgodzinie Yokoyama zdołał z łatwością urwać się Thwaitowi i bez trudu pokonał zdezorientowanego Jonesa. Na całe szczęście jeszcze przed przerwą zdołaliśmy wyrównać, bowiem gdyby Japonia dowiozła prowadzenie do przerwy, mógłbym mieć trudności z tchnięciem ducha walki w drużynę. Tak zaś w 43. minucie Kewell na lewym skrzydle oszukał trzech rywali i dośrodkował przed bramkę, gdzie spośród obrońców wynurzył się Harris i zdobył gola wyrównującego.

 

W szatni wobec tego mogłem ograniczyć się tylko do trzeźwiącego zrugania ospałej defensywy i ściągnięcia niewidocznego Emertona. Dzięki temu w pierwszym kwadransie drugiej połowy Japończycy przeżyli prawdziwe bombardowanie – w 49. minucie główkę Culiny z dośrodkowania Jamiesona wybronił Mori, ale prosto pod nogi Harrisa, zaś dziesięć minut później Miura ściągnął w szesnastce Elricha za koszulkę, a tym razem Jamieson z jedenastu metrów już się nie pomylił i Australia znalazła się u rajskich bram. Jednakże wszyscy, którzy tak myśleli, niedługo musieli czuć się tak, jak po zderzeniu z czołgiem. Najpierw w 70. minucie Neill w słabym stylu dał sobie odebrać piłkę na prawym skrzydle, co skończyło się kontaktowym golem Ito, a niedługo później Jones koszmarnie skompromitował się przy rzucie wolnym Kimury z 35. metrów i nagle zrobiło się 3:3. Na domiar złego pięć minut później Sarkies skompletował drugą żółtą kartkę za niepotrzebny faul, przez co teraz to my znaleźliśmy się na skraju przepaści, a Japończycy co rusz stwarzali śmiertelne zagrożenie w naszym polu karnym i nie potrafiłem pojąć, jakim cudem nie strzelali nam kolejnych goli.

 

Jak to mawia klasyk i Dariusz Szpakowski, niewykorzystane sytuacje się mszczą – tuż przed końcem, gdy rywale niemal w komplecie budowali dom na naszej połowie, Elrich fantastycznym odbiorem uruchomił na lewym skrzydle Kennedy'ego, a gdy już wydawało się, że piłka jest stracona, bramkarzowi Moriemu odskoczyła ona od nogi prosto do Harrisa, który z 20 metrów do pustej bramki oddał swój najłatwiejszy, a na pewno najważniejszy strzał w dotychczasowej karierze! Wraz z Hassanem i całą ławką eksplodowaliśmy radością, która przybrała na sile po ostatnim gwizdku sędziego, a chwila, w której Jones wzniósł puchar, miała dla mnie szczególne znaczenie. Australia po dramatycznym finale, w którym szala zwycięstwa przechylała się raz w jedną, a raz w drugą stronę, Mistrzem Azji 2011!

 

06.08.2011, Mohamed bin Zayed Stadium, Abu Zabi, widzów: 59 969
PA F Japonia [52.] - Australia [23.] 3:4 (1:1)

33' T. Yokoyama 1:0
43' D. Harris 1:1
49' D. Harris 1:2
58' S. Jamieson 1:3 rz.k.
70' S. ito 2:3
78' Sh. Kimura 3:3
83' K. Sarkies (AUS) czrw.k.
89' D. Harris 3:4

 

Australia: B.Jones 7 – L.Neill 7 (71' T.McCleneham ŻK 7), J.McKain 7, M.Thwaite ŻK 7, S.Jamieson 7 – B.Emerton 6 (46' A.Elrich 7), K.Sarkies CZ 6, J.Culina 8, H.Kewell 7 – D.Harris 10, J.Porter 7 (68' J.Kennedy 6)

GM: David Harris (N, Australia) - 10

Odnośnik do komentarza

Po zwycięstwie w Pucharze Azji kibice nie posiadali się ze szczęścia i publicznie wyrażali nadzieje, że zostanę na stanowisku, a Jonathan McKain w jednym z wywiadów podziękował mi za doprowadzenie Australii do tytułu. To samo usłyszałem ze strony władz australijskiego ZPN'u, mało tego, zostałem oficjalnie umieszczony w dziesiątce najlepszych menedżerów w historii futbolu w Antypodach. Jak na mało znanego szkoleniowca – choć usłyszałem od kilku dziennikarzy, że moja osoba zaczyna być łączona z klubami rosyjskiego Pierwyj Dywizjona – było to spore wyróżnienie i wielki zaszczyt.

 

Świętowanie sukcesu było rzecz jasna obowiązkowym punktem, ale szybko zacząłem skupiać się na nadchodzących eliminacjach do Mistrzostw Świata 2014, a na razie trzeba było poczekać na wyniki pierwszej rundy strefy azjatyckiej, zanim poznamy pierwszych rywali w walce o bilety do Włoch.

 

 

Sierpień 2011

 

Bilans (Australia): 6-0-0, 18:5 (lipiec i sierpień)

Puchar Azji: Mistrzowie, finał 4:3 z Japonią

Gole: David Harris (8)
Asysty: David Harris i Jason Culina (po 3)

 

 

Ligi:

 

Anglia: Everton [+0 pkt]

Francja: Olympique Lyon [+1 pkt]

Hiszpania: Real Madryt [+0 pkt]

Niemcy: HSV Hamburg [+3 pkt]

Polska: Wisła Kraków [+2 pkt]

Rosja: CSKA Moskwa [+11 pkt]

Szwajcaria: FC Basel [+1 pkt]

Włochy: Inter Mediolan [+0 pkt]

 

Liga Mistrzów:

- Cracovia:

* 2 runda el., 3:1 i 0:1 z Young Boys; avans, vs. Ajax Amsterdam

* 3 runda el., 2:2 i 1:2 z Ajaxem Amsterdam; out

 

Puchar UEFA:

- Korona Kielce, 2 runda kwal., 1:1 i 1:2 z NK Inter; out

- Wisła Kraków, 2 runda kwal., 1:1 i 2:1 z S.C. Aszdod; awans, vs. Aberdeen

- Górnik Łęczna, 2 runda kwal., 3:1 i 2:0 z Nistru Otaci; awans, vs. Galatasaray Stambuł

 

Reprezentacja Polski:

-

 

Ranking FIFA: 1. Anglia [1271], 2. Brazylia [1209], 3. Holandia [1177], ..., 10. Australia [834], ..., 24. Polska [714]

Odnośnik do komentarza

Owszem, reputacja podskoczyła i coraz częściej jestem bohaterem plotek dziennikarskich. Ale zanim zacznę pracować z nowym klubem, musi zwolnić się coś ciekawego - na razie wolna jest tylko Legia Warszawa, no ale bez przesady, po moim trupie.

 

-----------------------------------

 

Mimo że nie znajdowało się to w zakresie moich obowiązków, pod koniec września zostałem poproszony o poprowadzenie reprezentacji Australii do lat 23 w rewanżowym meczu eliminacji Igrzysk Olimpijskich 2012 z Turkmenistanem. Nie chcąc zostawiać drużyny na lodzie zgodziłem się, szkoda tylko, że już po terminie zgłaszania składu, tak więc małym utrudnieniem była dla mnie nie najlepsza selekcja i brak obycia chłopaków z moją taktyką.

 

Mecz rozgrywany był na terenie rywali, ale z wynikiem 2:0 z poprzedniego spotkania byliśmy faworytami tego pojedynku. Przez ponad pół godziny nie działo się na boisku nic szczególnego, ot mnóstwo niecelnych strzałów, psucia akcji przez problemy z ostatnim podaniem oraz denerwujące podmuchy wiatru, przez które piłka potrafiła spłatać figla. Ale w 35. minucie udało się nam przeprowadzić decydującą akcję – Bendyke i Doyle wymienili podania w środkowej strefie, po czym ten drugi zagrał w uliczkę do Murphy'ego, który mocnym strzałem przy słupku zdobył gola na wagę zwycięstwa. Choć aktualnie miałem sporo wolnego czasu, musiałem rozwiązać kwestię powierzenia komuś reprezentacji U-23, bowiem gdy pierwsza kadra zacznie rozgrywać spotkania eliminacji Mistrzostw Świata, a ja dodatkowo obejmę klub, nie będę w stanie pogodzić aż trzech drużyn.

 

21.09.2011, Saparmurat Turkmenbashi Olimpic, Aszchabad, widzów: 290
EIO (Azja) Turkmenistan U-23 - Australia U-23 0:1 (0:1) [aggregate: 0:3]

35' M. Murphy 0:1

 

Australia U-23: James Doyle 7 – R.Carbone 7, M.McKay 7, S.Menechella 8, R.Bendyke 7 – Joe Doyle 7, K.Nix 7, H.Doyle 7 (59' L.Harris 6), M.Vella 7 (68' B.Brown 6) – M.Murphy 7 (80' P.Griffiths 6), S.Wells 7

 

GM: Simon Menechella (OŚ, DP, Australia U-23) - 8

Odnośnik do komentarza

Udało mi się rozwiązać problem z obsadą funkcji szkoleniowca reprezentacji U-23 – Simon Elliott zgodził się łączyć obowiązki trenera seniorskiej kadry i drużyny olimpijskiej.

 

W przedsionku fazy grupowej Pucharu UEFA nie podołała tylko Cracovia, dwukrotnie przegrywając z Genk 1:2. Wisła Kraków natomiast tylko dzięki golom strzelonym na wyjeździe wyeliminowała szkockie Aberdeen (1:1 i 2:2), zaś najcięższe zadanie czekało Górnika Łęczną, ale drużyna wywiązała się z niego wzorowo – porażka 0:1 w wyjazdowym rewanżu nie miała większego znaczenia po pewnym zwycięstwie 3:0 u siebie.

 

 

Wrzesień 2011

 

Bilans (Australia): 0-0-0, 0:0

Eliminacje Mistrzostw Świata: –

Gole: David Harris (8)
Asysty: David Harris i Jason Culina (po 3)

 

 

Ligi:

 

Anglia: Tottenham Hotspur [+2 pkt]

Francja: Olympique Lyon [+4 pkt]

Hiszpania: Osasuna Pampeluna [+1 pkt]

Niemcy: Borussia Dortmund [+1 pkt]

Polska: Wisła Kraków [+3 pkt]

Rosja: CSKA Moskwa [+12 pkt]

Szwajcaria: Young Boys [+0 pkt]

Włochy: Parma [+1 pkt]

 

Liga Mistrzów:

-

 

Puchar UEFA:

- Cracovia, Pierwsza runda, 1:2 i 1:2 z Genk; out

- Wisła Kraków, Pierwsza runda, 1:1 i 2:2 z Aberdeen; awans, gr. G

- Górnik Łęczna, Pierwsza runda, 3:0 i 0:1 z Galatasaray Stambuł, awans, gr. D

 

Reprezentacja Polski:

- 03.09, el. ME 2012, Azerbejdżan - Polska, 0:1

- 07.09, el. ME 2012, Polska - Belgia, 1:2

 

Ranking FIFA: 1. Anglia [1309], 2. Brazylia [1242], 3. Holandia [1205], ..., 11. Australia [834], ..., 20. Polska [740]

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...