Skocz do zawartości

Piłka po grecku


Flat Eric

Rekomendowane odpowiedzi

Powiedziałbym, że z Eintrachtem będzie klasyczna klęska, ale skoro pokonaliśmy Lubekę, to wszystko może się zdarzyć :)

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Powołania na mecze towarzyskie z Chorwacją i Ekwadorem:

 

Bramkarze: Bertrand Mendy (29 lat, PSG, 0/0), Benoit Lauret (27 lat, Toulouse, 0/0), Julien Bonnin (25 lat, Offenbach, 0/0)

 

Obrońcy: Pierre Silva (30 lat, Liverpool, 56/1), Xavier Lucas (29 lat, Barcelona, 44/2), Camille Joubert (28 lat, Inter, 33/4), Michel Multari (29 lat, Lyon, 17/0), William Filnambu (30 lat, Betis, 16/0), Laurent Garrido (28 lat, Sevilla, 11/0), Pierre Elouaari (29 lat, Torino, 0/0), Julien Le Gall (27 lat, Zaragoza, 0/0)

 

Pomocnicy: Michel Mendy (33 lata, Sampdoria, 92/14), Ghislain Traore (29 lat, Bordeaux, 58/7), Roger Guiraud (26 lat, Lazio, 27/0), Olivier Marien (29 lat, Lille, 15/1), Samuel Lemoine (30 lat, Lyon, 12/2), Olivier Michel (22 lata, Frankfurt, 7/2), Benoit Vespuce (28 lat, Breda, 6/0), Kevin Lauret (27 lat, PSG, 1/0), Carlos Alberto (28 lat, PSG, 0/0), Pierre Lalanne (27 lat, Lyon, 0/0)

 

Napastnicy: Jerome Agostini (27 lat, Milan, 52/44), Alexandre Pasqualetti (27 lat, Lyon, 32/24), Abdoulaye Fofana (21 lat, Lens, 6/0), Leo Gianni (23 lata, Almeria, 0/0), Richard Sagna (23 lata, Lille, 0/0)

 

Nadszedł dzień mojego debiutu w roli selekcjonera reprezentacji Francji. Chyba jeszcze nigdy nie byłem pod tak baczną obserwacją mediów, poddających w wątpliwość moje umiejętności. A przecież pokazałem Trójkolorowym co potrafię podczas MŚ 2030 - w ćwierćfinale pokonałem ich 5:3. No cóż, to Francja, selekcjonerzy kadry nie mają tutaj łatwego życia.

Dwa pierwsze sparingi wypadły bardzo dobrze. Odnieśliśmy zasłużone zwycięstwa. Szkoda tych dwóch goli straconych w końcówce meczu z Ekwadorem (oba po stałych fragmentach gry), ale styl mógł się podobać.

 

Mecz towarzyski

9.09.2034, Stade Auguste Bonal, Montbeliard

Francja - Chorwacja 3:1 (2:0)

 

7'- Fofana (1:0)

42'- Fofana (2:0)

73'- Gianni (3:0)

90'- Radic (3:1)

 

MoM: Fofana (9)

Widownia: 19966

 

Lauret 7 - Lucas 7 (45'- Le Gall 7), Silva 7, Joubert 7, Elouaari 7 - Guiraud 8 (73'- Lalanne 7), Michel 7, Carlos Alberto 6 (45'- Lemoine 7), Traore 8 - Agostini 6 (45'- Gianni 7), Fofana 9 (73'- Pasqualetti 6)

 

Mecz towarzyski

13.09.2034, Stade Felix Bollaert, Lens

Francja - Ekwador 3:2 (2:0)

 

12'- Agostini (1:0)

41'- Carlos Alberto - K (2:0)

68'- Sagna (3:0)

78'- Viteri (3:1)

82'- Aguinaga (3:2)

 

MoM: Agostini (8)

Widownia: 41201

 

Lauret 7 (45'- Bonnin 6) - Lucas 7 (74'- Le Gall 6), Garrido 7, Joubert 6 (45'- Multari 6), Elouaari 7 - Guiraud 7, Marien 7 (74'- Michel 7), Carlos Alberto 8 (45'- Lemoine 7), Mendy 7 - Agostini 8, Pasqualetti 7 (45'- Sagna 7)

Odnośnik do komentarza

Proszę, Camille Joubert: http://i.imgur.com/XpIHhmw.png

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

W lidze wszystko szło idealnie, aż wreszcie się ze...psuło. Wyjazd do Leverkusen przerwał naszą świetną passę, i to przerwał z głośnym hukiem. Przegraliśmy 1:4, choć początek wyglądał obiecująco - prowadzenie dał nam szybki gol Altina Bylykbashi. Potem Aptekarze wzięli się w garść i wlepili nam cztery bramki, wszystkie (poza ostatnią) po rykoszetach. Wypadek przy pracy? Oby, chcę w to wierzyć. Jedyny plus: utrzymaliśmy pozycję lidera.

 

Niemiecka 1. Liga [6/34]

17.09.2034, BayArena, Leverkusen

Bayer Leverkusen [7] - Energie Cottbus [1] 4:1 (3:1)

 

5'- Bylykbashi (0:1)

19'- Danilo (1:1)

24'- Danilo (2:1)

45'- Becker (3:1)

90'- Becker (4:1)

 

MoM: Becker (9)

Widownia: 46364

 

Trzeba było wymazać z pamięci ligową klęskę, by spokojnie przystąpić do jeszcze ważniejszego meczu. Stawką spotkania przeciwko Rapidowi Wiedeń był awans do fazy grupowej LE, czyli podstawowy cel tej jesieni. Rywal niby łatwy, ale rok temu nieźle męczyliśmy się z Lyn Oslo, więc należało zachować ostrożność.

Cóż, Austriacy praktycznie ani razu nie zagrozili bramce strzeżonej przez Pavlina Balakova. Za to my szybko otworzyliśmy wynik - była siódma minuta, gdy Duarte zerwał się lewą flanką, a następnie dośrodkował wprost na głowę Drakopoulosa. Potem trochę stanęliśmy, tzn. wciąż przeważaliśmy, jednak na kolejnego gola kibice musieli czekać do drugiej połowy. Galvan został sfaulowany w polu karnym i sam wymierzył sprawiedliwość.

Więcej bramek nie padło - 2:0 to niezły wynik przed rewanżem.

 

Liga Europejska - 1. runda kwalifikacyjna [1/2]

21.09.2034, Baca Stadion, Cottbus

Energie Cottbus - Rapid Wiedeń 2:0 (1:0)

 

7'- Drakopoulos

62'- Galvan - K

 

MoM: Drakopoulos (8)

Widownia: 35227

Odnośnik do komentarza

W siódmej kolejce podejmowaliśmy Wolfsburg. Dla kogo siódemka okaże się szczęśliwa – dla nas, czy dla podopiecznych Ilie Savy, którzy radzili sobie bardzo dobrze (przegrali dotąd tylko jeden raz)?

Powiem tylko, że potrzebowaliśmy raptem dwóch minut, by objąć prowadzenie. Galvan dośrodkował wprost na głowę Koli Eze, a Nigeryjczyk pokonał de Souzę. Goście mogli jednak szybko wyrównać, bo Pawlak dopuścił się faulu w polu karnym. Piłkę na jedenastym metrze ustawił Toukam; szczęśliwie trafił prosto w Balakova. Krótko przed przerwą niewykorzystana jedenastka zemściła się na Wilkach – dobre podanie Hugo Duarte otworzyło Drakopoulosowi drogę do bramki. Futbolówkę podbił jeszcze Lozano, pozbawiając de Souzę jakichkolwiek szans.

Zasłużone zwycięstwo przypieczętował w 71. minucie Duarte. Argentyńczyk został powalony w polu karnym, po czym sam wymierzył sprawiedliwość.

Brawo, znakomity występ.

 

Niemiecka 1. Liga [7/34]

24.09.2034, Baca Stadion, Cottbus

Energie Cottbus [3] - Wolfsburg [8] 3:0 (2:0)

 

2'- Eze

42'- Drakopoulos

71'- Duarte - K

 

MoM: Duarte (8)

Widownia: 40923

 

Trzy dni później mierzyliśmy się z beniaminkiem, Borussią Monchengladbach. Teoretycznie nic nie mogło pójść źle, tymczasem źle poszło dosłownie wszystko.

Całe nieszczęście zaczęło się od faulu Pereza Martineza i rzutu karnego, wykorzystanego przez Asamoaha. Tuż po przerwie gospodarze podwyższyli na 2:0 – Bakhurynskyi dośrodkował z rzutu rożnego, a Holzhauser efektownym szczupakiem umieścił piłkę w siatce. Dwie minuty później kolejnego gola dorzucił Marvin Gotz i losy meczu zostały przesądzone.

Przegraliśmy 0:3, choć mogliśmy przegrać wyżej (Źrebaki zaliczyły m.in. słupek i poprzeczkę). Co jest, kurna, grane? Świetna postawa z mocnym Wolfsburgiem, by wkrótce dostać zasłużone baty od drużyny ze strefy spadkowej.

 

Niemiecka 1. Liga [8/34]

27.09.2034, Borussia Park, Monchengladbach

Borussia Monchengladbach [16] - Energie Cottbus [1] 3:0 (1:0)

 

30'- Asamoah - K

49'- Holzhauser

51'- Gotz

 

MoM: Gotz (8)

Widownia: 34434

Odnośnik do komentarza

Porażkę z Leverkusen mogę jeszcze przełknąć, ale z Gladbach to faktycznie wstyd.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Postawa Borussii Dortmund była jedną z największych pozytywnych niespodzianek sezonu. Żółto-czarni lawirowali w ostatnich latach pomiędzy pierwszą a drugą ligą; tymczasem teraz trzymali się ścisłej czołówki. Musieliśmy zagrać dużo lepiej, niż przed kilkoma dniami.

Rozmontowanie defensywy gości zajęło nam 10 minut – Drakopoulos płaskim, niezwykle precyzyjnym uderzeniem zza pola karnego umieścił piłkę tuż przy słupku. Nasza przewaga nie podlegała dyskusji, co mogliśmy potwierdzić na samym początku drugiej połowy. Sędzia podyktował rzut karny; niestety Campos strzelił Panu Bogu w okno. Kilkanaście minut później znów otrzymaliśmy jedenastkę; tym razem odpowiedzialność wziął na swe barki Hugo Duarte. Argentyńczyk, w przeciwieństwie do poprzednika, udźwignął presję. Gol na 3:0 autorstwa Galvana praktycznie pozbawił Borussię szans na zdobycz punktową. A jednak przybysze z Zagłębia Ruhry nie złożyli broni i w samej końcówce zdobyli dwie (dość przypadkowe) bramki. Szkoda, trochę psuje to wynik, ale grunt, że wracamy na ścieżkę zwycięstw.

 

Niemiecka 1. Liga [9/34]

1.10.2034, Baca Stadion, Cottbus

Energie Cottbus [3] - Borussia Dortmund [4] 3:2 (1:0)

 

10'- Drakopoulos (1:0)

66'- Duarte - K (2:0)

74'- Galvan (3:0)

85'- Bauer (3:1)

90'- Holzer (3:2)

 

MoM: Duarte (8)

Widownia: 41535

 

Jeżeli zawodnicy Rapidu Wiedeń wierzyli jeszcze w możliwość awansu do fazy grupowej LE, to po dziesięciu minutach rewanżu przestali. Najpierw bramkarza gospodarzy bombą z 25 metrów zmusił do kapitulacji Kola Eze, a kilkadziesiąt sekund później ten sam zawodnik na raty pokonał austriackiego golkipera. Gospodarze zdołali odpowiedzieć tylko jednym golem, zdobytym z rzutu karnego przez Hofera.

W dwumeczu pokonaliśmy Rapid 4:1 i pewnie awansowaliśmy do fazy grupowej. Niestety, nie mieliśmy szczęścia w losowaniu (choć znajdowaliśmy się w drugim koszyku). Naszymi rywalami będą: Real Saragossa, Manchester City, Rubin Kazań oraz Hearts.

 

Liga Europejska - 1. runda kwalifikacyjna [2/2]

5.10.2034, Gerhard Hanappi Stadion, Wiedeń

Rapid Wiedeń - Energie Cottbus 1:2 (1:2)

 

9'- Eze (0:1)

10'- Eze (0:2)

45'- Hofer - K (1:2)

 

MoM: Eze (8)

Widownia: 16591

 

HSV zajmowało przedostatnie miejsce w tabeli Bundesligi. Hamburczycy oddali raptem trzy strzały (tylko jeden celny) na naszą bramkę. I co? Bezbramkowy remis, bo moi podopieczni mieli wybitnie zwichrowane celowniki. Wyraźnie nie idzie nam w starciach ze słabeuszami.

 

Po dziesięciu kolejkach mieliśmy tyle samo punktów, co Eintracht i Leverkusen, ale prowadziliśmy dzięki najlepszemu bilansowi.

 

Niemiecka 1. Liga [10/34]

8.10.2034, HSH-Nordbank Arena, Hamburg

HSV [17] - Energie Cottbus [3] 0:0

 

MoM: Oprea (7)

Widownia: 41206

Odnośnik do komentarza

Drużyny ze strefy spadkowej wyraźnie nam nie leżały. 0:3 z Gladbach, 0:0 z HSV to najjaskrawsze przykłady. W 11. kolejce pojechaliśmy do Berlina, a tamtejsza Hertha zamykała tabelę Bundesligi... Więc odczuwałem pewien strach. Plus był jeden: wreszcie miałem do dyspozycji wszystkich zawodników, nawet Vezzosi i Niculae wyleczyli kontuzje.

Początek meczu potwierdził moje obawy - gospodarze szybko rozklepali naszą obronę, dzięki czemu Norman Meyer znalazł drogę do bramki Balakova. Wyglądaliśmy co najwyżej przeciętnie; zagubieni, trochę bezradni. W szatni musiałem pokrzyczeć, żeby dodać chłopakom nieco animuszu. Podziałało. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, moi podopieczni zaczęli grać, i to zaczęli grać naprawdę dobrze. Wyrównali krótko po przerwie - Duarte dośrodkował, a debiutujący Ioan Niculae głową umieścił piłkę w siatce. Rumuński napastnik na tym nie poprzestał. Niespełna 20 minut później zainicjował kontrę, którą firmowym lobem wykończył Drakopoulos. Kropkę nad "i" postawił niedługo potem Niculae, znów główkując, znów po centrze Duarte.

No, to rozumiem!

 

Niemiecka 1. Liga [11/34]

22.10.2034, Olympiastadion, Berlin

Hertha Berlin [18] - Energie Cottbus [2] 1:3 (1:0)

 

6'- Meyer (1:0)

52'- Niculae (1:1)

71'- Drakopoulos (1:2)

76'- Niculae (1:3)

 

MoM: Niculae (9)

Widownia: 54270

 

Fazę grupową Ligi Europejskiej zainaugurowaliśmy w Saragossie. Miejscowy Real był głównym faworytem do awansu i tego wieczoru pokazał, że całkiem słusznie. Wynik otworzył zaskakującym, podkręconym strzałem z dystansu Igor Adamitskiy. Skąd ja znam tego kolesia? Ano tak, jeszcze niedawno grał w Dortmundzie i zasadził nam bardzo podobnego gola... Pięć minut po trafieniu Białorusina, arbiter podyktował rzut karny. Drakopoulos sfaulował Lemę, a sprawiedliwość wymierzył sam poszkodowany. Pięć minut później było już 3:0, bo sposób na pokonanie Balakova znalazł Saul Cerecero.

I koniec balu. Co najzabawniejsze, wcale nie byliśmy słabsi - oddaliśmy nawet więcej strzałów (także celnych). Wystartowaliśmy fatalnie, a morale spadło w najgorszym możliwym momencie... Za trzy dni mieliśmy podjąć Eintracht Frankfurt.

 

Liga Europejska - Grupa E [1/4]

26.10.2034, Stadion La Romareda, Saragossa

Real Saragossa - Energie Cottbus 3:0 (3:0)

 

27'- Adamitskiy

32'- Lema - K

37'- Cerecero

 

MoM: Adamitskiy (8)

Widownia: 28127

Odnośnik do komentarza

„Tygodnik Kibica” wyliczył skrupulatnie, że jako menedżer Energie 11 razy zmierzyłem się z Eintrachtem Frankfurt i siedmiokrotnie przegrałem, a cztery razy zremisowałem. Zwycięstw nie stwierdzono. Czy teraz będzie podobnie? Czy wreszcie nadejdzie czas wielkiego rewanżu? Goście zajmowali pierwsze miejsce w tabeli, my ustępowaliśmy im tylko gorszym bilansem bramkowym. Trudno o bardziej emocjonujące starcie.

Co najważniejsze, te wielkie emocje nie spętały nóg moim podopiecznym. Przeciwnie, dodały im skrzydeł. Pierwszy gol wieczoru padł po błędzie bramkarza Eintrachtu – Joaquim Neto wybił piłkę niefortunnie, wprost pod nogi Hugo Duarte. Argentyńczyk nie namyślał się długo; spróbował przelobować mocno wysuniętego Portugalczyka. Przymierzył nieprawdopodobnie (z ponad 35 metrów i dość ostrego kąta) i trafił! Fantastyczna bramka, wyśmienite otwarcie! Zawodnicy Christiana Hocka nie bardzo wiedzieli co jest grane. Wykorzystaliśmy ich zaskoczenie, zadając drugi cios. Tym razem Drakopoulos wyprowadził kapitalny kontratak, zakończony znakomitym podaniem do Niculae i kolejnym pięknym lobem. Rumuński napastnik podciął piłkę idealnie, choć z nieco mniejszej odległości niż Duarte.

Frankfurtczycy w końcu załapali, że jak tak dalej pójdzie, przegrają, a co za tym idzie, zostaną zepchnięci z fotela lidera. Odpowiedzieli kontaktowym trafieniem Miroslava Skody – reprezentant Czech udanie główkował po precyzyjnym dośrodkowaniu Becka. Czyżby złapali właściwy rytm? Niekoniecznie. Chwilę później znów odskoczyliśmy rywalom na dystans dwóch bramek. Kola Eze uderzył ze skraju pola karnego tak dokładnie, jakby miał przy sobie kątomierz i ekierkę. Do przerwy prowadziliśmy zatem 3:1, a tuż po zmianie stron kontynuowaliśmy strzeleckie popisy. Campos zacentrował z rzutu rożnego na bliższy słupek, gdzie stał Eze. Nigeryjczyk wyskoczył w górę i strzałem głową pokonał Neto. Goście nie mieli prawa się już podnieść, to byłby jakiś absurd. Gdy sędzia obwieścił koniec spotkania, padłem na kolana w geście triumfu. Nareszcie, Eintracht pokonany, i to w jakim stylu! Mamy lidera, Energie, mamy lidera...

 

Niemiecka 1. Liga [12/34]

29.10.2034, Baca Stadion, Cottbus

Energie Cottbus [2] - Eintracht Frankfurt [1] 4:1 (3:1)

 

9'- Duarte (1:0)

18'- Niculae (2:0)

32'- Skoda (2:1)

36'- Eze (3:1)

54'- Eze (4:1)

 

MoM: Eze (9)

Widownia: 41898

 

W drugiej rundzie Pucharu Niemiec trafiliśmy na drugoligowe St. Pauli. Pff, co to dla nas! Wystawiłem skład mocno rezerwowy, no i dostałem za swoje. Gospodarze nie zagrali nic wielkiego, ale dwa gole Jacka Musiała wystarczyły, by wyrzucić Cottbus za burtę rozgrywek. Mówi się trudno, Bundesliga i Liga Europejska są dużo ważniejsze.

 

Puchar Niemiec [2. runda]

31.10.2034, Millerntor Stadion, Hamburg

St. Pauli [2 L] - Energie Cottbus [1 L] 2:0 (1:0)

 

42'- Musiał

47'- Musiał

 

MoM: Musiał (9)

Widownia: 19270

 

Listopad rozpoczynaliśmy wyjazdem do Wilhelmshaven. Cisnęliśmy solidnie od pierwszego gwizdka, jednak gole padły dopiero w drugiej połowie. Wynik otworzył Luka Ajdukovic – po rzucie rożnym Camposa chorwacki obrońca zanotował kuriozalnego (acz efektownego) samobója. Dlaczego efektownego? Bo strzelonego głową, a to raczej rzadkość. Wszystko zmierzało w dobrym kierunku, przynajmniej do 75. minuty. Wtedy Paulo Roberto potężnym uderzeniem z ostrego kąta pokonał Balakova i uratował swej drużynie cenny punkt.

Powinniśmy to wygrać, nie tylko dlatego, że byliśmy mocniejsi „na papierze”, a dlatego, że dominowaliśmy na boisku w każdym elemencie. Graczem meczu wybrano bramkarza Wilhelmshaven, co rozwiewa wątpliwości dotyczące przebiegu spotkania...

 

Niemiecka 1. Liga [13/34]

5.11.2034, Stadion Miejski, Wilhelmshaven

Wilhelmshaven [14] - Energie Cottbus [1] 1:1 (0:0)

 

54'- Ajdukovic - S (0:1)

75'- Paulo Roberto (1:1)

 

MoM: Komander (8)

Widownia: 14838

Odnośnik do komentarza

Wygrana nad Rubinem była naszym obowiązkiem, jeśli chcieliśmy się jeszcze liczyć w walce o wyjście z grupy. A chcieliśmy.

Szczęśliwie, rosyjski klub nie okazał się wymagającym przeciwnikiem. Byliśmy lepsi w każdym aspekcie piłkarskiego rzemiosła, również w liczbie strzelonych bramek. Rywali napoczął niezawodny Asterios Drakopoulos, główkując po centrze Camposa z rzutu rożnego. W 66. minucie Duarte podał do Altina Bylykbashi, a serbski napastnik przymierzył perfekcyjnie, podwyższając na 2:0. Takim wynikiem zakończyło się spotkanie, choć z pewnością mogliśmy wygrać wyżej. Nie zamierzałem narzekać - grunt, że wywalczyliśmy pierwsze punkty i nie wypadliśmy z gry o 1/16 finału.

 

Liga Europejska - Grupa E [2/4]

9.11.2034, Baca Stadion, Cottbus

Energie Cottbus [5] - Rubin Kazań [4] 2:0 (1:0)

 

37'- Drakopoulos

66'- Bylykbashi

 

MoM: Drakopoulos (8)

Widownia: 40038

 

Menedżerem Bayernu był mój stary znajomy z czasów Messiniakosu, Angelos Charisteas. Słynny Grek dogryzał mi, że jestem co najwyżej przeciętnym trenerem i nie zdołam doprowadzić Energie do mistrzostwa. Śmieszne słowa w ustach człowieka, którego największym osiągnięciem było zajęcie piątego miejsca w greckiej ekstraklasie.

Sądziłem, że pyszałek dostanie za swoje, ale tak się nie stało. Z Bawarczykami tylko bezbramkowo zremisowaliśmy, choć goście nie oddali ani jednego celnego strzału. Nam (znów) brakowało precyzji, bo okazji stworzyliśmy sobie całkiem sporo. Drugi z rzędu remis ze średniakiem (by nie rzec słabeuszem) zepchnął nas na drugie miejsce.

 

Niemiecka 1. Liga [14/34]

11.11.2034, Baca Stadion, Cottbus

Energie Cottbus [1] - Bayern Monachium [15] 0:0

 

MoM: Niculae (7)

Widownia: 40940

Odnośnik do komentarza

Powołania na mecze towarzyskie z Serbią i Polską:

 

Bramkarze: Alexandre Thill (27 lat, Lille, 2/0), Benoit Lauret (27 lat, Toulouse, 2/0), Julien Bonnin (25 lat, Offenbach, 1/0)

 

Obrońcy: Pierre Silva (31 lat, Liverpool, 57/1), Xavier Lucas (29 lat, Barcelona, 46/2), Camille Joubert (29 lat, Inter, 35/4), Franck Rech (26 lat, Frankfurt, 33/0), Michel Multari (29 lat, Lyon, 18/0), Laurent Garrido (28 lat, Sevilla, 12/0), Pierre Elouaari (29 lat, Torino, 2/0), Julien Le Gall (27 lat, Zaragoza, 2/0)

 

Pomocnicy: Ghislain Traore (29 lat, Bordeaux, 59/7), Fabrice Durand (30 lat, Monaco, 34/2), Roger Guiraud (26 lat, Lazio, 29/0), Olivier Marien (29 lat, Lille, 16/1), Samuel Lemoine (30 lat, Lyon, 14/2), Olivier Michel (22 lata, Frankfurt, 9/2), Benoit Vespuce (28 lat, Breda, 6/0), Carlos Alberto (28 lat, PSG, 2/1), Kevin Lauret (27 lat, PSG, 1/0), Pierre Lalanne (27 lat, Lyon, 1/0)

 

Napastnicy: Jerome Agostini (27 lat, Milan, 54/45), Alexandre Pasqualetti (28 lat, Lyon, 34/24), Abdoulaye Fofana (22 lata, Lens, 7/2), Leo Gianni (23 lata, Almeria, 1/1), Richard Sagna (23 lata, Lille, 1/1)

 

Mecz towarzyski

18.11.2034, Stade Auguste Bonal, Montbeliard

Francja - Serbia 3:3 (2:2)

 

1'- Ramadani - S (1:0)

3'- Babic (1:1)

18'- Vespuce (2:1)

45'- Ignjatovic (2:2)

70'- Gianni (3:2)

90'- Krunic (3:3)

 

MoM: Babic (8)

Widownia: 19976

 

B. Lauret 7 - Lucas 7 (73'- Le Gall 6), Joubert 7, Silva 6 (45'- Garrido 7), Rech 7 - Guiraud 7, Michel 7 (73'- Marien 6), Carlos Alberto 6 (45'- K. Lauret 7), Vespuce 8 - Agostini 7, Fofana 6 (45'- Gianni 8)

 

Mecz towarzyski

22.11.2034, Stadion Śląski, Chorzów

Polska - Francja 1:1 (0:0)

 

62'- Greda (1:0)

76'- K. Lauret (1:1)

 

MoM: Greda (8)

Widownia: 34883

 

B. Lauret 8 - Lucas 7, Garrido 7, Joubert 7 (54'- Silva 6), Rech 7 - Lalanne 7, Michel 7 (45'- Durand 6), Carlos Alberto 6 (62'- K. Lauret 7), Vespuce 6 - Agostini 6 (45'- Sagna 7), Pasqualetti 6 (45'- Gianni 6)

Odnośnik do komentarza

Mecz z Kolonią zaczął się dla nas w najgorszy możliwy sposób, czyli od straty gola. Stadionowy zegar wskazywał czwartą minutę, gdy Leonardo Pedrosa pokonał Pavlina Balakova. Mimo kiepskiej postawy, zdołaliśmy wyrównać jeszcze przed przerwą. Guilherme sfaulował Galvana w polu karnym, a jedenastkę wykorzystał Jorge Campos.

Po zmianie stron gospodarze wciąż dominowali, więc gol na 2:1 był tylko kwestią czasu. W końcu nastąpiło nieuniknione – Mark Haak atomowym uderzeniem nie dał naszemu bramkarzowi żadnych szans. A jednak nie złożyliśmy broni. W 73. minucie piłka dość przypadkowo trafiła pod nogi Terzica, co umożliwiło Serbowi oddanie soczystego strzału i ponowne doprowadzenie do remisu. Niestety, ostatnie słowo należało do popularnych Kozłów. Decydującego gola zdobył Pedrosa – akurat kiedy graliśmy w dziesięciu, bo Vezzosi był opatrywany za linią boczną. Pojęcie fair play w Kolonii najwyraźniej nie jest znane.

Trzeci z rzędu mecz bez zwycięstwa i spadamy na trzecie miejsce.

 

Niemiecka 1. Liga [15/34]

26.11.2034, RheinEnergieStadion, Kolonia

FC Koeln [10] - Energie Cottbus [3] 3:2 (1:1)

 

4'- Pedrosa (1:0)

40'- Campos - K (1:1)

60'- Haak (2:1)

73'- Terzic (2:2)

82'- Pedrosa (3:2)

 

MoM: Pedrosa (8)

Widownia: 49435

 

Werder Brema twardo tkwił w strefie spadkowej. Powinniśmy rozgromić przedostatnią drużynę Bundesligi, tymczasem mieliśmy spore problemy. Tzn. jasne, nasza przewaga nie podlegała dyskusji, ale zwichrowane celowniki, pech i dobra postawa defensywy gości sprawiały, że padł tylko jeden gol. W doliczonym czasie pierwszej połowy Uribe podał kapitalnie do Niculae, a Rumun uderzył czyściutko tuż pod poprzeczkę. Bremeńczycy nie byli w stanie odpowiedzieć choćby jednym trafieniem, zatem zainkasowaliśmy cenne trzy punkty. Nawet bardzo cenne – nieoczekiwana porażka Leverkusen i remis Eintrachtu spowodowały, że znów wskoczyliśmy na pierwszą lokatę.

 

Niemiecka 1. Liga [16/34]

2.12.2034, Baca Stadion, Cottbus

Energie Cottbus [3] - Werder Brema [17] 1:0 (1:0)

 

45'- Niculae

 

MoM: Pesic (7)

Widownia: 40526

 

Pucharowy mecz z Hearts był prawdziwym festiwalem niewykorzystanych okazji. Obie strony atakowały z pasją i rozmachem, a mimo to niewiele zabrakło, żeby spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem. Wszystkiemu winna była rażąca nieskuteczność napastników i efektowne parady bramkarzy. Kibice doczekali się gola dopiero w 89. minucie. Drakopoulos dobił strzał Terzica i zapewnił nam zwycięstwo. Ze Szkocji wywozimy nie tylko komplet punktów, ale też pewność, że zagramy w pucharach na wiosnę. Ostatnie starcie z Manchesterem City będzie już bez większego znaczenia.

 

Liga Europejska - Grupa E [3/4]

7.12.2034, Tynecastle Stadium, Edynburg

Hearts [5] - Energie Cottbus [4] 0:1 (0:0)

 

89'- Drakopoulos

 

MoM: Drakopoulos (8)

Widownia: 17377

Odnośnik do komentarza

Raczej nie, wszyscy wyglądają naprawdę dobrze. Dotychczasowy numer jeden jest może jeszcze lepszy, ale póki co wolę postawić na młodszych - nie wiem czy weteran dociągnie do Euro.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Dwa ostatnie ligowe mecze przed przerwą zimową... przegraliśmy. I to ze średniakami. Norymberga pozbawiła nas złudzeń już w pierwszej połowie. Niby po zmianie stron zagraliśmy lepiej, ale to pewnie dlatego, że gospodarze mogli sobie pozwolić małe rozprężenie. Przegrać z Bochum to wyższy stopień żenady. Sześć porażek w rundzie jesiennej powinno wykluczać z gry o tytuł, tymczasem czołówka tabeli była niesamowicie spłaszczona i teoretycznie wszystko jeszcze mogło się zdarzyć.

 

Rok zakończyliśmy starciem w Lidze Europejskiej. Podejmowaliśmy słynny Manchester City, który (podobnie jak my) był już pewny awansu do kolejnej rundy. Mecz o pietruszkę? Może i tak, ale zwycięstwo 6:0 nad potentatem Premiership zawsze smakuje fantastycznie. To było niesamowite! Obawiam się tylko, że na drugi tak wspaniały mecz w wykonaniu Cottbus przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać... Rozgromienie Anglików dało nam pierwsze miejsce, przed City i Saragossą. W 1/16 finału zmierzymy się z portugalskim Belenenses; losowanie wydaje się korzystne.

 

Niemiecka 1. Liga [17/34]

10.12.2034, easyCredit-Stadion, Norymberga

Nurnberg [8] - Energie Cottbus [1] 3:1 (3:0)

 

3'- Kruse (1:0)

26'- Cihan (2:0)

32'- Enyinnaya - K (3:0)

52'- Eze (3:1)

 

MoM: Kruse (8)

Widownia: 32392

 

Niemiecka 1. Liga [18/34]

17.12.2034, Toja Arena, Bochum

Bochum [10] - Energie Cottbus [2] 1:0 (0:0)

 

74'- Petkov

 

MoM: Petkov (8)

Widownia: 39076

 

Liga Europejska - Grupa E [4/4]

21.12.2034, Baca Stadion, Cottbus

Energie Cottbus [2] - Manchester City [1] 6:0 (3:0)

 

1'- Drakopoulos

10'- Eze

13'- Galvan

62'- Galvan

67'- Drakopoulos

89'- Drakopoulos

 

MoM: Drakopoulos (9)

Widownia: 41770

 

Tabela ligowa po 18 kolejkach: http://i.imgur.com/mLJAeUX.png

Tabela grupowa LE: http://i.imgur.com/AnqPSU5.png

Odnośnik do komentarza

W styczniu pożegnałem dwóch piłkarzy: Mohamed Salah Belaid został sprzedany do Marsylii za 2,6 miliona euro, a Adrian Vlad do Hannoveru za 2 miliony.

W ich miejsce przyszli: Ivo Kotyza (23 lata, czeski środkowy obrońca) z Wolfsburga za 2,6 miliona euro oraz Dejan Lalic (25 lat, serbski prawy pomocnik) z Larisy za 2,3 miliona. Dobre zmiany, moim skromnym zdaniem.

 

Największe transfery - styczeń 2035

 

TOP 10 - ŚWIAT

 

1. Ange Doumbia [24 lata, Wybrzeże Kości Słoniowej 70/4, środkowy pomocnik] Tottenham -> Milan (37 M)

2. Saul Cerecero [24 lata, Meksyk 33/8, napastnik] Zaragoza -> Chelsea (31 M)

3. Michael Kohler [24 lata, Niemcy, prawy obrońca] Frankfurt -> Liverpool (24,5 M)

4. Michalis Drosos [25 lat, Grecja 17/0, środkowy obrońca] Lazio -> Sevilla (19,25 M)

5. Omar Crisci [25 lat, Włochy, napastnik] America -> Palermo (17,25 M)

6. Luciano Flores [23 lata, Brazylia, prawy pomocnik] Lille -> Marsylia (16,25 M)

7. Jurgen Ludwig [23 lata, Niemcy, środkowy pomocnik] Bayern -> Palermo (13,25 M)

8. Jose Miranda [28 lat, Brazylia, prawy pomocnik] Flamengo -> Trabzonspor (12,75 M)

9. Bruno Garbero [22 lata, Argentyna, prawy obrońca] Nacional da Madeira -> Deportivo (11,75 M)

10. Thomas Schumacher [24 lata, Niemcy, obrońca] Dortmund -> Hannover (10 M)

 

TOP 10 - NIEMCY

 

1. Thomas Schumacher [24 lata, Niemcy, obrońca] Dortmund -> Hannover (10 M)

2. Luciano Felipe [28 lat, Portugalia, lewy obrońca] Sporting -> FC Koeln (8,25 M)

3. Hugo Morales [28 lat, Argentyna 3/0, lewy pomocnik] Olimpo -> Gladbach (8 M)

4. Srdjan Jesic [20 lat, Serbia, lewy pomocnik] Burghausen -> Unterhaching (6,25 M)

5. Niclas Seidel [28 lat, Niemcy, prawy pomocnik] Hannover -> Gladbach (4,8 M)

6. Albert Jacobs [21 lat, Holandia, defensywny pomocnik] PSV -> Hannover (3,6 M)

7. Ivo Kotyza [23 lata, Czechy, środkowy pomocnik] Wolfsburg -> Cottbus (2,6 M)

8. Sven Gerlach [26 lat, Szwajcaria 36/1, prawy obrońca] Hannover -> Hertha (2,5 M)

9. Dejan Lalic [25 lat, Serbia 5/0, prawy pomocnik] Larisa -> Cottbus (2,3 M)

10. Jesper Dupont [23 lata, Dania 5/1, defensywny pomocnik] Kopenhaga -> Offenbach (2,2 M)

Odnośnik do komentarza

Rok 2035 rozpoczęliśmy potyczką z Hannoverem. Na pierwszego gola nie musieliśmy długo czekać – daleki wykop Balakova otworzył Koli Eze drogę do bramki rywala. Nigeryjczyk spokojnym, plasowanym strzałem umieścił piłkę w siatce. Niedługo potem sędzia podyktował dla nas rzut karny; niestety Oprea trafił w poprzeczkę. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. Na 2:0 podwyższył ostatecznie Drakopoulos, a pierwszą asystę w barwach Cottbus zanotował Lalic. Niby wszystko ładnie, pięknie, tymczasem... Jeszcze przed przerwą Drakopoulos zarobił dwie żółte kartki – obie za symulowanie. Wyjątkowa głupota Greka!

No i stało się, goście doprowadzili do wyrównania. Dwukrotnie z dystansu uderzył Kleine, nie dając naszemu bramkarzowi większych szans. Na szczęście znów udowodniliśmy, że jak nikt potrafimy grać w osłabieniu. Jorge Uribe znakomitym podaniem zainicjował kontrę, którą skutecznie wykończył Niculae. Rumun znalazł się sam na sam z golkiperem Hannoveru i pokonał go precyzyjnym, płaskim strzałem zza pola karnego.

Uff, jest zwycięstwo, choć wywalczone w bólach.

 

Niemiecka 1. Liga [19/34]

4.02.2035, Baca Stadion, Cottbus

Energie Cottbus [4] - Hannover [12] 3:2 (2:0)

 

2'- Eze (1:0)

27'- Drakopoulos (2:0)

58'- Kleine (2:1)

77'- Kleine (2:2)

83'- Niculae (3:2)

 

MoM: Kleine (9)

Widownia: 41910

 

Offenbach zawiesiło poprzeczkę zaskakująco wysoko. Gospodarze cisnęli od pierwszej minuty, ale pierwszego gola strzeliliśmy my, konkretnie Kola Eze. Reprezentant Nigerii wymienił podania z Terzicem i pokonał Juliena Bonnina. Podopieczni Alou Diarry nie przejmowali się niepowodzeniem i dalej robili swoje. Wreszcie wyrównali – do remisu doprowadził Vogel, wykorzystując zamieszanie podbramkowe, poprzedzone rzutem rożnym. Radość Offenbach nie trwała jednak długo. Trzy minuty później znów dał o sobie znać Eze, który tym razem uderzył efektownie z ostrego kąta. I kiedy zdawało się, że znad Menu wywieziemy komplet oczek, gospodarze zaskoczyli nas po raz drugi. Sposób na Balakova ponownie znalazł Vogel, a to oznaczało podział punktów. Z jednej strony trochę słabo dostać gola w ostatniej minucie doliczonego czasu gry, z drugiej – na wygraną nie zasłużyliśmy.

 

Niemiecka 1. Liga [20/34]

11.02.2035, Stadion Bieberer Berg, Offenbach

Offenbach [11] - Energie Cottbus [3] 2:2 (0:1)

 

34'- Eze (0:1)

59'- Vogel (1:1)

62'- Eze (1:2)

90'- Vogel (2:2)

 

MoM: Vogel (8)

Widownia: 26477

Odnośnik do komentarza

Lizbona powitała nas słońcem i przyjemną, umiarkowaną temperaturą. Idealne warunki, by rozegrać pierwszy mecz 1/16 finału Ligi Europejskiej. Belenenses zajmowało aktualnie piąte miejsce w tabeli portugalskiej ekstraklasy, a jedną z najjaśniejszych gwiazd tego klubu był brazylijski napastnik Ulisses, który zaliczył epizod w Energie Cottbus.

Spotkanie lepiej zaczęło się dla gospodarzy. Santos podał precyzyjnie do Paulo, a Brazylijczyk strzałem z ostrego kąta pokonał Balakova. Na naszą odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Trzy minuty później wyprowadziliśmy składną kontrę, zakończoną fenomenalnym lobem Koli Eze. Afrykański napastnik przymierzył z około 30 metrów, kapitalny gol! Moi podopieczni poszli za ciosem i do szatni schodzili prowadząc 2:1. Duarte z łatwością odebrał piłkę rywalowi, po czym zagrał w pole karne. Galvan sprytnym podaniem obsłużył Drakopoulosa, a ofensywny pomocnik nie mógł spudłować.

Po przerwie Portugalczycy zrobili się nieco aktywniejsi. Przypomniał o sobie zwłaszcza Ulisses – 23-latek kropnął z dystansu tak mocno i fartownie, że futbolówka odbiła się od Pawlaka, po czym wylądowała za plecami zdezorientowanego Balakova. Wyjazdowe 2:2 wciąż było dobrym wynikiem, ale nie zamierzaliśmy przejść do defensywy. Przeciwnie, nadal walczyliśmy o jak najlepszy rezultat. Nasze starania przyniosły efekt w postaci gola Juana Pablo Galvana. Aktywny Argentyńczyk przymierzył bajecznie z ostrego kąta, przywracając Energie utracone chwilę wcześniej prowadzenie.

W 76. minucie Piotr Pawlak obejrzał czerwoną kartkę (całkowicie zasłużoną), ale wynik nie uległ już zmianie. 3:2 dawało nam duże szanse na awans do kolejnej rundy.

 

Liga Europejska - 1/16 finału [1/2]

15.02.2035, Stadion Miejski, Lizbona

Belenenses - Energie Cottbus 2:3 (1:2)

 

16'- Paulo (1:0)

19'- Eze (1:1)

29'- Drakopoulos (1:2)

51'- Ulisses (2:2)

53'- Galvan (2:3)

 

MoM: Paulo (8)

Widownia: 28769

 

Po meczu z Offenbach ostro skrytykowałem pracę sędziego, za co zostałem dotkliwie ukarany. Następne spotkanie musiałem obejrzeć z perspektywy trybun. Zawodnicy prowadzeni przez mojego asystenta przegrali na Baca Stadion z Lubeką (to ni niespodzianka!) 0:1 i stało się jasnym, że za trzy miesiące opuszczę Cottbus.

 

Niemiecka 1. Liga [21/34]

18.02.2035, Baca Stadion, Cottbus

Energie Cottbus [4] - Lubeck [6] 0:1 (0:0)

 

84'- Placzek

 

MoM: Balakov (8)

Widownia: 40610

Odnośnik do komentarza

Otwartych propozycji nikt mi ostatnio nie składa, ale mam już reputację kontynentalną, więc na pewno coś ciekawego znajdę :)

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Rewanż z Belenenses nie należał do szczególnie emocjonujących, i bardzo dobrze. Już w pierwszej połowie pozbawiliśmy Portugalczyków jakichkolwiek szans na odwrócenie losów dwumeczu. Wynik szybko otworzył Drakopoulos, a następnie dwa trafienia dorzucił Jorge Campos. Chilijczyk podwyższył na 2:0 uderzając szczęśliwie z rzutu wolnego, zaś w 41. minucie dobił rywali z drobną pomocą Pereiry, od którego nogi odbiła się jeszcze piłka.

Po przerwie nie forsowaliśmy tempa, bo też nie było takiej potrzeby. Goście musieliby strzelić cztery gole, tymczasem nie zdobyli ani jednego. 6:2 w dwumeczu brzmi godnie. Teraz czekał nas bardziej renomowany przeciwnik: słynne włoskie Napoli.

 

Liga Europejska - 1/16 finału [2/2]

22.02.2035, Baca Stadion, Cottbus

Energie Cottbus - Belenenses 3:0 (3:0)

 

5'- Drakopoulos

26'- Campos

41'- Campos

 

MoM: Campos (9)

Widownia: 40350

 

W lidze po staremu, czyli słabo. Nawet z Unterhaching (czerwoną latarnią tabeli) nie potrafimy wygrać. Oczywiście dominowaliśmy, a jakże, nawet objęliśmy prowadzenie dzięki Drakopoulosowi, który dobił strzał Hugo Duarte. Co z tego, skoro dwie minuty później koszmarny błąd popełni Lalic... Serbski pomocnik wyłożył piłkę rywalowi jak na tacy, a Diaz Perez nie zwykł marnować podobnych sytuacji.

Przez ostatnie 20 minut graliśmy w przewadze liczebnej, bo czerwoną kartkę obejrzał Srdjan Jesic. Niestety, nie zdołaliśmy wykorzystać tego faktu. Graczem meczu wybrano (rzecz jasna) bramkarza gospodarzy, naszego starego znajomego – Sasę Krstica. Spadamy na szóste miejsce.

 

Niemiecka 1. Liga [22/34]

25.02.2035, Stadion Generali-Sportpark, Unterhaching

Untehaching [18] - Energi Cottbus [5] 1:1 (1:1)

 

24'- Drakopoulos (0:1)

26'- Diaz Perez (1:1)

 

MoM: Krstic (8)

Widownia: 32592

Odnośnik do komentarza

Menedżer Bayeru Leverkusen, Michael Lejan stwierdził przed meczem, że jesteśmy „miernotami”. Jeżeli Belg chciał nas zdeprymować, to mu się nie udało. Wręcz przeciwnie, jego głupie słowa podziałały na nas mobilizująco. Pierwszy prztyczek w nos Aptekarze otrzymali w... pierwszej minucie. Campos dośrodkował z rzutu rożnego, a Jorge Uribe głową zdobył swojego pierwszego gola na niemieckich boiskach. Na drugą bramkę Cottbus nie trzeba było długo czekać. Chwilę później Galvan z bliska dobił uderzenie Koli Eze i zrobiło się 2:0. Goście wkrótce złapali z nami kontakt, ale tylko dzięki rzutowi karnemu. Arbiter dopatrzył się faulu Pawlaka na Beckerze, a jedenastkę pewnie wykorzystał Pereira. Jednak na więcej zawodnikom Bayeru nie pozwoliliśmy. Dołożyliśmy za to trzecie trafienie, autorstwa Jorge Camposa. Tym razem Galvan został nieprzepisowo powstrzymany w obrębie szesnastki, a reprezentant Chile ustawił piłkę na wapnie i zachował zimną krew. Pod koniec meczu drugą żółtą kartką ukarany został Perez Martinez, jednak niczego to nie zmieniło.

I co teraz, panie Lejan? Łyso? Z siódmego miejsca awansowaliśmy na... drugie, wyprzedzając dotychczasowego wicelidera, którym było właśnie Leverkusen.

 

Niemiecka 1. Liga [23/34]

4.03.2035, Baca Stadion, Cottbus

Energie Cottbus [7] - Bayer Leverkusen [2] 3:1 (2:1)

 

1'- Uribe (1:0)

11'- Galvan (2:0)

19'- Pereira - K (2:1)

70'- Campos - K (3:1)

 

MoM: Campos (8)

Widownia: 41833

 

8.03.2035 do Cottbus przyjechało Napoli. To mogło oznaczać tylko jedno – 1/8 finału Ligi Europejskiej. Co ciekawe, kiedyś już mierzyłem się z tym klubem. Będąc menedżerem Messiniakosu, przegrałem 2:3 w fazie grupowej LE. Od tamtej pory wiele się zmieniło – teraz prowadziłem mocniejszy klub, a i Napoli chyba było ciut słabsze niż wtedy.

Początek spotkania wyglądał obiecująco, mieliśmy przewagę, stworzyliśmy sobie kilka dogodnych okazji, aż wreszcie... goście zdobyli gola. Natali uderzył mocno z ostrego kąta, a piłka po nodze obrońcy wpadła do siatki. Nasza odpowiedź nadeszła błyskawicznie. Niespełna minutę później Juan Pablo Galvan strzelił płasko z 25 metrów – jego decyzja była natychmiastowa, a strzał tak mocny, że Jure Hadzic nic nie mógł zrobić.

I wtedy tempo siadło. Druga odsłona wynudziła kibiców, jak zatem nietrudno zgadnąć, wynik nie uległ zmianie. Remis 1:1 sprawiał, że wszystko jeszcze mogło się zdarzyć; w rewanżu na pewno nie zabraknie emocji.

 

Liga Europejska - 1/8 finału [1/2]

8.03.2035, Baca Stadion, Cottbus

Energie Cottbus - Napoli 1:1 (1:1)

 

34'- Natali (0:1)

35'- Galvan (1:1)

 

MoM: Natali (8)

Widownia: 41166

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...