Skocz do zawartości

Piłka po grecku


Flat Eric

Rekomendowane odpowiedzi

Październik zaczynaliśmy starciem z liderem, czyli ekipą Leverkusen.

Cóż mogę powiedzieć... zagraliśmy beznadziejnie, fatalnie, żenująco. Sam Sergio Becker wlepił nam cztery gole, a ostateczny wynik brzmiał 5:1 dla gości. Gdyby nie LE, pakowałbym walizki.

 

Niemiecka 1. Liga [8/34]

1.10.2033, Baca Stadion, Cottbus

Energie Cottbus [6] - Bayer Leverkusen [1] 1:5 (1:4)

 

3'- Donkor (0:1)

17'- Becker (0:2)

22'- Becker (0:3)

37'- Becker (0:4)

45'- Galvan (1:4)

79'- Becker (1:5)

 

MoM: Becker (10)

Widownia: 41765

 

Oslo. Nie miałem dobrych wspomnień związanych z tym miastem. Wciąż pamiętałem żenującą porażkę 3:5, poniesioną tutaj przez moje Dinamo Bukareszt. Druga runda eliminacji Ligi Mistrzów, a Valerenga demoluje nas jak bandę nieudaczników. Krótko po tym blamażu opuściłem rumuński klub. W stolicy Norwegii przegrałem też, prowadząc reprezentację Czech. Złe miejsce, moje prywatne Waterloo. Czy historia znów się powtórzy, czy jednak zdołam odczarować chłodne, nieprzyjazne Oslo? Wystarczyło zremisować z przeciętnym (a nawet słabym) Lyn, by awansować do fazy grupowej Ligi Europejskiej. Teoretycznie nic trudnego. W praktyce mogło być różnie, zwłaszcza po niedawnej ligowej kompromitacji. Podjąłem decyzję: brak awansu = rezygnacja. Wszystko albo nic.

Początek meczu wskazywał na to, że jednak nic. Była 23. minuta, gdy Hagh dośrodkował z rzutu wolnego, a Michelsen głową skierował piłkę do siatki. Potem długo nic się nie działo. Niby coś tam próbowaliśmy sklecić, ale niewiele z tego wynikało. Aż do doliczonego czasu gry - wtedy to Simonsen sfaulował dos Santosa w polu karnym, a sędzia zagwizdał rzut karny. Do piłki podszedł Campos i... podobnie jak przed dwoma tygodniami trafił prosto w bramkarza. Czyli jednak dogrywka? Niekoniecznie. Chwilę później Simonsen zagrał ręką w obrębie szesnastki, co nie umknęło uwadze arbitra. Czwarty rzut karny dla Energie w dwumeczu, niezły wynik. Szkoda, że trzeci niewykorzystany. Tennebo znów obronił uderzenie Camposa, ale tym razem reprezentant Chile zdołał skutecznie dobić.

Koniec, trafienie prawego pomocnika rozstrzygnęło losy rywalizacji. Awansujemy (choć w bólach), a ja zostaję w Cottbus na dłużej.

 

Liga Europejska - 1. runda [2/2]

6.10.2033, Ulleval Stadion, Oslo

Lyn Oslo - Energie Cottbus 1:1 (1:0)

 

23'- Michelsen (1:0)

90'- Campos (1:1)

 

MoM: Campos (8)

Widownia: 9024

Odnośnik do komentarza

Piotr Żukowski: http://i.imgur.com/Tbe6WpY.png

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Kto myślał, że po blamażu z Leverkusen gorzej już nie będzie, srogo się mylił. Wypad do Unterhaching był w naszym wykonaniu równie beznadziejny. Tym razem straciliśmy „tylko” cztery gole, za to nie zdobyliśmy ani jednego. Wynik otworzył atomowym strzałem z ostrego kąta Christoph Gerlach. Na 2:0 podwyższył nasz tradycyjny kat, Roy Peeters. Holender podkręcił efektownie z ponad 20 metrów. Potem rzut karny wykorzystał Antonio, a ostatnie słowo należało do Deligiannisa.

Katastrofa. Co gorsza, Spyros Nikou będzie pauzował przez najbliższy miesiąc, ze względu na bolesność mięśni piszczelowych. W sumie... i tak grał słabo.

 

Niemiecka 1. Liga [9/34]

9.10.2033, Stadion Generali-Sportpark, Unterhaching

Unterhaching [6] - Energie Cottbus [8] 4:0 (2:0)

 

7'- Gerlach

40'- Peeters

63'- Antonio - K

75'- Deligiannis

 

MoM: Gerlach (8)

Widownia: 22282

 

Wilhelmshaven niby nie powinno budzić strachu, ale ekipa Edmunda Wemmera zgromadziła dotąd więcej punktów niż my. Klub z portowego miasta dysponował bardzo skutecznym atakiem, ale też wybitnie kiepską defensywą.

Na Baca Stadion wyraźnie było widać, jak wielkie problemy w obronie mają Saksończycy. Potrzebowaliśmy nieco ponad czterdziestu minut, by trzykrotnie pokonać Patricka Volka. Rywali napoczął Galvan, który główkował po dośrodkowaniu Camposa z rzutu rożnego. Chilijski pomocnik wkrótce zapisał na swym koncie kolejną asystę – wrzutkę 26-latka wykorzystał Kola Eze. I to jak wykorzystał! Reprezentant Nigerii popisał się bajeczną przewrotką; stadiony świata. Eze poszedł za ciosem i krótko przed przerwą huknął z ostrego kąta nie do obrony. Czyżby wreszcie się odblokował? Oby.

Jeżeli goście myśleli jeszcze o odrabianiu strat, to w 50. minucie stracili wszelkie nadzieje. Drugą żółtą kartkę obejrzał Stefan Goller, dodatkowo osłabiając i tak poranioną drużynę. Przewaga liczebna umożliwiła nam zadanie decydujących ciosów. Dwie bramki zdobył Terzic, obie po znakomitych podaniach Altina Bylykbashi. Świetna współpraca dwóch Serbów sprawiła, że ostatecznie zwyciężyliśmy aż 5:0.

No, jest lepiej, coś jakby drgnęło. Niestety, straciliśmy kolejnego zawodnika – Jorge Campos wyleciał na tydzień, może dwa. Niby niedługo, ale to w bieżącym sezonie najjaśniejszy punkt Energie.

 

Niemiecka 1. Liga [10/34]

22.10.2033, Baca Stadion, Cottbus

Energie Cottbus [8] - Wilhelmshaven [7] 5:0 (3:0)

 

18'- Galvan

33'- Eze

42'- Eze

84'- Terzic

90'- Terzic

 

MoM: Eze (9)

Widownia: 36743

 

Rozlosowano grupy Ligi Europejskiej. Trafiliśmy do grupy E wraz z następującymi klubami: FC Kopenhaga, Standard Liege, Uniao Leiria, FK Sarajewo. Całkiem nieźle, wszyscy rywale są (chyba) w naszym zasięgu.

Odnośnik do komentarza

Mecze z Eintrachtem miały jedną zaletę: niczego nie oczekiwaliśmy, każdy wynik inny niż wysoka porażka był przyjmowany w Cottbus z zadowoleniem. Presja zatem niewielka, a zadanie (jak zawsze) trudne, bo klub prowadzony przez Grzegorza Jasiczka w bieżącym sezonie nie zaznał jeszcze goryczy porażki.

Co zaskakujące, byliśmy dla gospodarzy równorzędnym przeciwnikiem, stworzyliśmy nawet kilka groźnych sytuacji, choć to zawodnicy z Frankfurtu pierwsi zdobyli bramkę. Arie El Hamdaoui przymierzył zza pola karnego idealnie; Balakov nic nie mógł zrobić. Jednak o kapitulacji nikt z nas nie myślał, wciąż próbowaliśmy znaleźć sposób na bramkarza Eintrachtu i wreszcie znaleźliśmy. Belaid dośrodkował z rzutu rożnego, a Galvan przyjął piłkę i ze spokojem skierował ją do siatki. Niby to gospodarze byli stroną dominującą, ale my też mieliśmy swoje okazje. Galvan trafił nawet w słupek; gdyby dopisało mu więcej szczęścia, to kto wie... Może cieszylibyśmy się z historycznego, pierwszego zwycięstwa nad znienawidzonym gigantem.

 

Niemiecka 1. Liga [11/34]

29.10.2033, Commerzbank Arena, Frankfurt

Eintracht Frankfurt [2] - Energie Cottbus [7] 1:1 (1:1)

 

21'- El Hamdaoui (1:0)

39'- Galvan (1:1)

 

MoM: Balakov (8)

Widownia: 48964

 

W drugiej rundzie Pucharu Niemiec los skojarzył nas z wiceliderem drugiej ligi, Offenbach. Musieliśmy wygrać, chociaż należało pamiętać, że gospodarze jeszcze kilka miesięcy temu hasali po pierwszoligowych boiskach. I było to widoczne, bo grali naprawdę przyzwoicie. Nawet pierwsi strzelili gola – Paulo zacentrował z narożnika boiska wprost na głowę Velazqueza. Odpowiedź Cottbus mogła nadejść błyskawicznie, niestety Frohlich nie wykorzystał rzutu karnego. Co się odwlecze to nie uciecze, w końcu wyrównaliśmy. Dobra wrzutka Kirstena umożliwiła Milovanovicowi wpakowanie futbolówki do siatki. Niby wszystko ładnie pięknie, zaczynamy przeważać, aż tu nagle... bramka dla Offenbach. Wystarczyła centra Lauxa i precyzyjne uderzenie Haglunda. Niewiele to jednak dało drugoligowcowi, bo ostatni kwadrans należał do Energie. Wyrównał w 78. minucie Drakopoulos, a kapitalną asystę zapisał na swym koncie Milovanovic. Prowadzenie objęliśmy za sprawą Altina Bylykbashi, który dobił strzał Milovanovica, a kropkę nad „i” postawił Carlos Perez Martinez. Argentyńczyk przymierzył zza pola karnego kapitalnie, zwłaszcza jak na środkowego obrońcę.

 

Puchar Niemiec [2. runda]

2.11.2033, Stadion Bieberer Berg, Offenbach

Offenbach [2 L] - Energie Cottbus [1 L] 2:4 (1:1)

 

12'- Velazquez (1:0)

34'- Milovanovic (1:1)

60'- Haglund (2:1)

78'- Drakopoulos (2:2)

84'- Bylykbashi (2:3)

90'- Perez Martinez (2:4)

 

MoM: Milovanovic (8)

Widownia: 25902

Odnośnik do komentarza

Mecz przeciwko HSV szybko uświetniliśmy golem. Zegar wskazywał czwartą minutę, gdy Juan Pablo Galvan pokonał bramkarza gości. Mimo że byliśmy stroną lepszą, do szatni schodziliśmy przy wyniku remisowym. Wszystkiemu winien Gonzalez, który sprokurował rzut karny, i Di Giuseppe, który tę jedenastkę skutecznie wyegzekwował.

W drugiej połowie dał o sobie znać Drakopoulos – grecki pomocnik otrzymał wyborne podanie od Belaida, po czym umieścił piłkę w siatce. Spotkanie zakończyło się jednak remisem, bo w 81. minucie hamburczycy wyprowadzili błyskawiczną kontrę, sfinalizowaną przez Stefana Otto.

Niezła gra, wynik słaby. Rywali pokroju HSV powinniśmy pokonywać z palcem w nosie.

 

Niemiecka 1. Liga [12/34]

5.11.2033, Baca Stadion, Cottbus

Energie Cottbus [8] - HSV [14] 2:2 (1:1)

 

4'- Galvan (1:0)

23'- Di Giuseppe - K (1:1)

60'- Drakopoulos (2:1)

81'- Otto (2:2)

 

MoM: Otto (8)

Widownia: 38078

 

Wreszcie nadeszła pora, by zainaugurować rozgrywki grupowe Ligi Europejskiej. W pierwszej kolejce pojechaliśmy do Sarajewa, zmierzyć się z teoretycznie najsłabszym przeciwnikiem.

Co tu dużo mówić, padł bezbramkowy remis. Niby fatalnie, ale:

- Bośniacy dwa tygodnie wcześniej rozbili na wyjeździe Standard Liege 4:1

- Balakov obronił rzut karny Mirkovica

- kontuzję złapał Kola Eze

- od 41. minuty graliśmy w osłabieniu, bo czerwoną kartkę obejrzał Alexander Abel

Biorąc pod uwagę okoliczności, jeden punkt uważam za całkiem przyzwoitą zdobycz.

 

Liga Europejska - Grupa E [1/4]

10.11.2033, Stadion Olimpijski Koszewo im. A. Ferhatovica Hase, Sarajewo

FK Sarajewo - Energie Cottbus 0:0

 

MoM: Stevanovic (8)

Widownia: 12021

 

Hoffenheim było zdecydowanie najsłabszym zespołem Bundesligi: zgromadziło raptem pięć oczek, zdobyło żałosne sześć goli, defensywę też miało jedną z najgorszych...

W Cottbus popularne Wieśniaki również nie zachwyciły, delikatnie rzecz ujmując. Goście oddali jeden (niecelny strzał!), ale nasza nieskuteczność mogła sprawić, że padnie zawstydzający remis. Ocalił nas w (dosłownie) ostatnich sekundach doliczonego czasu gry Juan Pablo Galvan. Argentyńczyk znalazł się sam na sam z bramkarzem Hoffenheim i zachował zimną krew.

Uff, ciężka przeprawa, planowałem pogrom, choć nie będę narzekał – punkty się zgadzają.

 

Niemiecka 1. Liga [13/34]

12.11.2033, Baca Stadion, Cottbus

Energie Cottbus [9] - Hoffenheim [18] 1:0 (0:0)

 

90'- Galvan

 

MoM: Galvan (8)

Widownia: 36118

Odnośnik do komentarza

Jak na beniaminka, Bochum radziło sobie bardzo dobrze. Nieprzypadkowo – grali naprawdę ciekawą, ofensywną piłkę i powinni wbić nam kilka goli jeszcze przed przerwą. Na ich drodze stawał jednak świetnie dysponowany Balakov. Przetrwaliśmy huraganowe ataki gospodarzy, by na samym początku drugiej połowy... zaskoczyć wszystkich (włącznie ze mną). Galvan oddał celny, płaski strzał i uciszył miejscowych kibiców. Nasza radość nie trwała jednak długo – chwilę później Terzic rzekomo sfaulował Pasiniego w polu karnym, a jedenastkę wykorzystał Gurkan.

W 68. minucie z boiska wyleciał Alexiou, co stawiało nas w „trochę” niewygodnym położeniu. Sądziłem, że teraz możemy co najwyżej utrzymać wynik remisowy, tymczasem... ponownie objęliśmy prowadzenie. Heinz Sippel podkręcił kapitalnie ze skraju pola karnego, wprawiając fanów Bochum w osłupienie. A to jeszcze nie koniec; w 89. minucie Belaid podał perfekcyjnie do dos Santosa, który wyskoczył zza obrońców niczym diabeł z pudełka i spokojnie pokonał Neumanna. Mimo gry w dziesiątkę zdołaliśmy zgarnąć pełną pulę. Świetna robota.

 

Niemiecka 1. Liga [14/34]

26.11.2033, Toja Arena, Bochum

Bochum [6] - Energie Cottbus [8] 1:3 (0:0)

 

52'- Galvan (0:1)

57'- Gurkan - K (1:1)

78'- Sippel (1:2)

89'- dos Santos (1:3)

 

MoM: Balakov (9)

Widownia: 44830

 

Czas wrócić do Europy. 1.12.2033 podejmowaliśmy Uniao Leiria – wicelidera ligi portugalskiej. Dla podopiecznych Diogo Oeirasa była to ostatnia szansa, by nie wypaść z gry; przegrali dwa pierwsze mecze grupowe (1:2 z Kopenhagą, 0:1 ze Standardem). Remis lub porażka eliminowały Leirię z dalszych rozgrywek.

Nie zamierzaliśmy być dla gości przesadnie uprzejmi. Zegar wskazywał siódmą minutę, gdy Galvan ośmieszył Jose Carlosa, po czym przelobował bramkarza. Mogliśmy szybko pójść za ciosem, niestety Campos zmarnował rzut karny (nie pierwszy raz w tym sezonie). Zwycięstwo przypieczętowaliśmy dopiero pod koniec meczu. Częściowo zrehabilitował się Campos, który dośrodkował z rzutu rożnego wprost na głowę Galvana.

Koniec, wygrywamy i wyrzucamy Portugalczyków za burtę Ligi Europejskiej. 2:0 to najniższy wymiar kary, wystarczy spojrzeć na statystyki – oddaliśmy aż 19 strzałów (14 celnych), podczas gdy goście oddali raptem 2 (oba niecelne).

Ósmy z rzędu mecz bez porażki, tak ma być.

 

Liga Europejska - Grupa E [2/4]

1.12.2033, Baca Stadion, Cottbus

Energie Cottbus [4] - Uniao Leiria [5] 2:0 (1:0)

 

7'- Galvan

85'- Galvan

 

MoM: Galvan (9)

Widownia: 40130

Odnośnik do komentarza

Jest poprawa, choć wpadki nadal się zdarzają.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Borussia Dortmund nie powinna sprawiać nam kłopotów i w zasadzie nie sprawiła... „W zasadzie”, bo byliśmy wyraźnie lepsi w każdym elemencie, od posiadania piłki po liczbę strzałów, tylko wynik mało satysfakcjonujący. Wszystko układało się dobrze – Balakov dalekim podaniem uruchomił Kolę Eze, któremu nie pozostało nic innego, jak umieścić piłkę w siatce. Potem mieliśmy jeszcze kilka dobrych okazji, ale zamiast zamienić je na bramki, pudłowaliśmy. Zemsta nadeszła w końcówce meczu: Radinovic podał wybornie do Bauera, a niemiecki napastnik wycofał przytomnie do Oliveiry. Urugwajczyk trafił, pozbawiając nas dwóch punktów.

 

Niemiecka 1. Liga [15/34]

3.12.2033, Baca Stadion, Cottbus

Energie Cottbus [6] - Borussia Dortmund [12] 1:1 (1:0)

 

25'- Eze (1:0)

82'- Oliveira (1:1)

 

MoM: Balakov (8)

Widownia: 39352

 

Wygrana w Kopenhadze praktycznie zapewniała nam awans do 1/16 Ligi Europejskiej. Początek spotkania nie zwiastował żadnych kłopotów – była 38. sekunda, gdy Terzic przymierzył z dystansu niezwykle precyzyjnie; trudno o lepszy start. Gospodarze szybko otrząsnęli się z szoku; chwilę później płaskim strzałem z ostrego kąta wyrównał Jorgen Budtz. Duńczycy poszli za ciosem i niebawem prowadzili. Tym razem Balakova zaskoczył Christiansen. Bułgarski bramkarz obronił uderzenie Knudsena i dobitkę Halskova, ale przy poprawce młodego napastnika musiał wreszcie skapitulować. Mecz mógł się podobać, było to spotkanie z gatunku „cios za cios”. W 25. minucie Galvan wykorzystał świetne, prostopadłe podanie Terzica i znów mieliśmy remis.

Podział punktów byłby całkiem niezłym rozwiązaniem, jednak gospodarze lepiej rozegrali drugą połowę. Gola na 3:2 zdobył Knudsen, a wynik ustalił Schwartz, główkując po rzucie rożnym Rasmussena.

 

A zatem przegrywamy i wiemy na czym stoimy: trzeba pokonać Standard Liege, wtedy gramy dalej. Porażka bądź remis wyeliminują nas z dalszych rozgrywek.

 

Liga Europejska - Grupa E [3/4]

8.12.2033, Stadion Parken, Kopenhaga

FC Kopenhaga [4] - Energie Cottbus [3] 4:2 (2:2)

 

1'- Terzic (0:1)

4'- Budtz (1:1)

17'- Christiansen (2:1)

25'- Galvan (2:2)

71'- Knudsen (3:2)

90'- Schwartz (4:2)

 

MoM: Budtz (8)

Widownia: 24828

Odnośnik do komentarza

Chyba tak, coś się powoli wypala od pewnego czasu.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Historia starcia z FC Koeln do najciekawszych nie należy. Ot, gospodarze zdobyli szybkiego gola (Schafer dobił uderzenie Sancheza) i... to by było na tyle. Podopieczni Marko Matokovica odnieśli zasłużone zwycięstwo, bo my w ataku wyglądaliśmy strasznie słabo.

 

Niemiecka 1. Liga [16/34]

10.12.2033, RheinEnergieStadion, Kolonia

FC Koeln [4] - Energie Cottbus [6] 1:0 (1:0)

 

9'- Schafer

 

MoM: Schafer (8)

Widownia: 49392

 

Rundę zimową kończyliśmy meczem przeciwko Bayernowi. Najlepsza okazja, żeby dopisać sobie cenne trzy punkty przed zimową przerwą, gdyż Bawarczycy (który to już raz?) zawodzili na całego.

Męczyliśmy się trochę, ale wreszcie dopięliśmy swego - Alexiou dośrodkował z lewej flanki, a Kola Eze pokonał Teixeirę. Teraz powinno już być górki, i pewnie by było, gdyby nie głupota Kadosha. Reprezentant Izraela w 60. minucie obejrzał drugą żółtą kartkę, więc przez pół godziny musieliśmy sobie radzić w dziesięciu. Podobnie jak z Bochum, tak i z Bayernem gra w osłabieniu wyszła nam nadspodziewanie dobrze. Nie dość, że nie straciliśmy żadnej bramki, to jeszcze jedną strzeliliśmy. Ok, strzelił ją Apostol, ale był to samobój, toteż zgarnęliśmy pełną pulę.

 

Niemiecka 1. Liga [17/34]

17.12.2033, Baca Stadion, Cottbus

Energie Cottbus [7] - Bayern Monachium [14] 2:0 (1:0)

 

35'- Eze

90'- Apostol - S

 

MoM: Alexiou (8)

Widownia: 37095

 

Jak już wspomniałem, musieliśmy pokonać Standard, żeby awansować do 1/16 Ligi Europejskiej. Cóż, nie pokonaliśmy Belgów. Bezbramkowy remis wyeliminował nas z dalszych rozgrywek i stawiał pod znakiem zapytania moją przyszłość w Cottbus. Odejść już teraz? Poczekać do końca sezonu? Będę miał o czym myśleć.

 

Liga Europejska - Grupa E [4/4]

22.12.2033, Baca Stadion, Cottbus

Energie Cottbus [4] - Standard Liege [2] 0:0

 

MoM: Balakov (8)

Widownia: 40740

 

Tabela ligowa na półmetku rozgrywek: http://i.imgur.com/JqHP1PQ.png

Tabela grupy E Ligi Europejskiej: http://i.imgur.com/UdSPM1c.png

Odnośnik do komentarza

Tak też zrobię, zresztą i tak nie objąłbym nowego klubu przed zakończeniem sezonu. Złe wspomnienia z Groningen ;)

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

W zimie pożegnał nas Dragoljub Davidovic (44 mecze, 4 gole). Serb za 3 miliony przeszedł do francuskiego Stade Rennais.

Pozyskałem też dwóch nowych piłkarzy: Eduardo Riquero (25 lat, Urugwaj) i Miguela Alcaide (24 lata, Peru). Urugwajczyk przybył z Olympiakosu Volou za 1,3 miliona euro i był nominalnie defensywnym pomocnikiem, choć pewnie będę go ustawiał na środku obrony. Dlaczego? Bo Perez Martinez, Kaci oraz Gonzalez nabawili się dość poważnych kontuzji. Peruwiańczyk kosztował 1,7 miliona, ostatnio bronił barw Standardu Liege. Grywał głównie w ataku - napastnik nam się przyda, bo poza Eze i Galvanem brakowało nam skutecznych snajperów.

 

Nowy rok, nowe rozdanie, problemy te same co zawsze. Sezon wznowiliśmy pucharową potyczką z Leverkusen. Szczegółowo opisywać nie będę, wystarczy powiedzieć, że Aptekarze wlepili nam sześć goli, a mogli (i powinni) więcej; między innymi zmarnowali rzut karny. Sami strzeliliśmy cztery bramki, tylko ale co z tego? Pozostaje walczyć o jak najlepsze miejsce w Bundeslidze.

 

Puchar Niemiec [3. runda]

31.01.2034, BayArena, Leverkusen

Bayer Leverkusen [1 L] - Energie Cottbus [1 L] 6:4 (4:2)

 

9'- Campos (0:1)

15'- Becker (1:1)

26'- Galvan (1:2)

33'- Pander (2:2)

36'- Becker (3:2)

45'- Becker (4:2)

56'- Copilu (5:2)

70'- Kirsten (5:3)

81'- Pereira - K (6:3)

90'- Terzic (6:4)

 

MoM: Becker (9)

Widownia: 36539

 

Największe transfery - styczeń 2034

 

TOP 10 - ŚWIAT

 

1. Bruno Theunis [24 lata, Belgia 18/1, lewy pomocnik] Tottenham -> Real Madryt (25 M)

2. Gerrit Balkestein [23 lata, Holandia 5/0, prawy obrońca] Manchester City -> Juventus (24,5 M)

3. Sebastian Rosu [25 lat, Rumunia 4/2, napastnik] Torino -> Sevilla (24,5 M)

4. Sergio Silva [26 lat, Brazylia, napastnik] Blackburn -> Arsenal (23 M)

5. Sorin Mitu [30 lat, Rumunia 59/6, pomocnik] Juventus -> Barcelona (20,5 M)

6. Oliveira [30 lat, Brazylia 55/6, środkowy pomocnik] Valencia -> Inter (20 M)

7. Cleber Menezes [25 lat, Brazylia 15/1, pomocnik] Deportivo -> Roma (19,75 M)

8. Panagiotis Ziagas [26 lat, Grecja 37/6, lewy obrońca] Barcelona -> Inter (19 M)

9. Michael Kohler [23 lata, Niemcy, prawy obrońca] Zaragoza -> Frankfurt (18 M)

10. Willian [25 lat, Brazylia, ofensywny pomocnik] PSG -> Inter (15,5 M)

 

TOP 10 - NIEMCY

 

1. Michael Kohler [23 lata, Niemcy, prawy obrońca] Zaragoza -> Frankfurt (18 M)

2. Patrick Thomas [25 lat, Niemcy, defensywny pomocnik] FC Koeln -> Bayern (13 M)

3. Leonardo Pedrosa [25 lat, Brazylia, napastnik] Santa Clara -> FC Koeln (10 M)

4. Namik Stepanov [24 lata, Rosja 12/0, pomocnik] CSKA Moskwa -> Leverkusen (5,5 M)

5. Tomislav Djurdjek [27 lat, Chorwacja 1/1, środkowy pomocnik] Kallithea -> FC Koeln (5,25 M)

6. Marvin Gotz [21 lat, Niemcy, pomocnik] Oberhausen -> Gladbach (5 M)

7. Ronny Eller [24 lata, Niemcy, napastnik] Stuttgarter Kickers -> Bayern (3,2 M)

8. Julien Bonnin [24 lata, Francja, bramkarz] Bordeaux -> Offenbach (2,3 M)

9. Matthias Seidel [20 lat, Niemcy, napastnik] Offenbach -> Gladbach (2,2 M)

10. Miguel Alcaide [24 lata, Peru 2/0, napastnik] Standard -> Cottbus (1,7 M)

Odnośnik do komentarza

Naszym pierwszym przeciwnikiem w rundzie rewanżowej był Wolfsburg. Bardzo wyrównane spotkanie zakończyło się sprawiedliwym remisem. Wilki prowadziły po trafieniu Davida Kuhla, ale potem same sprowadziły na siebie kłopoty. Weiss sfaulował Galvana w polu karnym, a jedenastkę wykorzystał Hugo Duarte. Gol Argentyńczyka okazał się ostatnim tego wieczoru.

 

Niemiecka 1. Liga [18/34]

5.02.2034, Baca Stadion, Cottbus

Energie Cottbus [7] - Wolfsburg [10] 1:1 (0:0)

 

72'- Kuhl (0:1)

81'- Duarte - K (1:1)

 

MoM: Duarte (8)

Widownia: 40718

 

Mecz z Hannoverem... Cóż mogę napisać? Odbył się. Gospodarze mieli lekką przewagę, ale to ich bramkarz został wybrany najlepszym zawodnikiem na murawie. Straszna nuda.

 

Niemiecka 1. Liga [19/34]

11.02.2034, AWD-Arena, Hannover

Hannover [11] - Energie Cottbus [7] 0:0

 

MoM: Straub (8)

Widownia: 48102

 

Tydzień później podejmowaliśmy Lubekę. Od początku cisnęliśmy, Dejan Cuk miał pełne ręce roboty. Serb skapitulował jednak tylko jeden raz, po stałym fragmencie gry. Jorge Campos uderzył z rzutu wolnego, a piłka odbiła się od muru i zatrzepotała w siatce. Potem mogliśmy zdobyć jeszcze kilka goli; niestety brakowało nam szczęścia i precyzji. Oczywiście, goście wreszcie wyrównali, konkretnie uczynił to Horst Schwarz. No ale remis z Lubeką to i tak sukces, nawet jeśli mieliśmy wyraźną przewagę.

 

Niemiecka 1. Liga [20/34]

18.02.2034, Baca Stadion, Cottbus

Energie Cottbus [6] - Lubeck [5] 1:1 (1:0)

 

27'- Campos (1:0)

77'- Schwarz (1:1)

 

MoM: Campos (8)

Widownia: 40576

Odnośnik do komentarza

Pierwsza trójka już nam odskoczyła, pozostaje walka o miejsce dające udział w LE.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Ostatnio wybitnie lubiliśmy dzielić się punktami. Seria remisów została podtrzymana w Berlinie, choć w 56. minucie objęliśmy prowadzenie nad Herthą. Campos wyprowadził kontrę, podając znakomicie do Galvana, a Argentyńczyk minął bramkarza gospodarzy i spokojnie skierował piłkę do siatki. Przeznaczenia nie da się oszukać – był doliczony czas gry, gdy berlińczycy wykonywali rzut rożny. Jeden z moich obrońców popełnił błąd; zamiast wybić piłkę, podał ją Hoffmannowi. Młody napastnik nie spudłował i czwarty z rzędu remis stał się faktem.

 

Niemiecka 1. Liga [21/34]

26.02.2034, Olympiastadion, Berlin

Hertha Berlin [10] - Energie Cottbus [6] 1:1 (0:0)

 

56'- Galvan (0:1)

90'- Hoffmann (1:1)

 

MoM: Pawlak (8)

Widownia: 51689

 

Z kim, jak nie z Norymbergą? Podopieczni Roberta Hutha walczyli o utrzymanie, kontynuowali passę pięciu ligowych meczów bez zwycięstwa, krótko mówiąc: byli łatwym celem. Jeżeli ktoś nie oddaje przez 90 minut ani jednego celnego strzału, może liczyć maksymalnie na remis. Jednak goście nie wywieźli z Cottbus żadnej zdobyczy punktowej. Prowadzenie Energie dał Asterios Drakopoulos, który wykorzystał genialne podanie Galvana i pewnym, mocnym strzałem pokonał Mowlika. Drugi (i ostatni) gol był zasługą Jorge Camposa. Chilijczyk podszedł do wykonania rzutu karnego i kompletnie zmylił polskiego bramkarza. Jedenastka podyktowana została za faul na wszędobylskim Galvanie, choć po meczu Robert Huth głośno krytykował pracę arbitra. Kiepskiej baletnicy...

 

Wreszcie wygrana. Optymista powiedziałby, że to szósty z rzędu mecz ligowy bez porażki. Realista dodałby, że z tych sześciu spotkań cztery zakończyły się remisami.

 

Niemiecka 1. Liga [22/34]

5.03.2034, Baca Stadion, Cottbus

Energie Cottbus [7] - Nurnberg [15] 2:0 (1:0)

 

34'- Drakopoulos

71'- Campos - K

 

MoM: Campos (8)

Widownia: 37798

Odnośnik do komentarza

Dodajmy, że wszystkie remisu padły w lidze, a do tego połowa z nich u siebie. Oznacza to sporą stratę punktową. Jak mówi Tomek "Gianni Hajto, lepsza jedna wygrana u siebie niż dwa remisy ;)

 

 

Zdecydowałeś, czy nawet jak wywalczysz awans do LE, to żegnasz się z Chociebużem :>

Odnośnik do komentarza

Właśnie sam nie wiem, będę miał niezłą zagwozdkę... Ale coś czuję, że w razie awansu do LE jeszcze jeden sezon tu spędzę ;)

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Pokonanie Karlsruhe miało być formalnością. Początkowo nic nie zapowiadało problemów - Drakopoulos ośmieszył Emmę Bolaji i zgodnie z planem otworzył wynik. Sytuacja skomplikowała się w 24. minucie, kiedy to Alexiou zdzielił rywala łokciem, za co zasłużenie wyleciał z boiska. Okazało się jednak, że w osłabieniu radzimy sobie wyjątkowo dobrze. Tuż przed przerwą gola „do szatni” zdobył Galvan, wykańczając kontrę zainicjowaną przez Camposa. Podanie Chilijczyka: klasa światowa. Chwilę po zmianie stron... Galvan dorzucił kolejne trafienie. Tym razem drogę do bramki Karlsruhe otworzył Oprea, fenomenalnie zagrywając do argentyńskiego napastnika. Wreszcie gospodarze się przebudzili i pomiędzy 67., a 69. minutą strzelili dwie bramki. Obie były autorstwa Emmy Bolaji – Nigeryjczyk najpierw kropnął efektownie z dystansu, a następnie uderzył płasko i (co najważniejsze) bardzo precyzyjnie, z niewiele mniejszej odległości. Jeżeli kibice Karlsruhe myśleli, że teraz ich drużyna pójdzie za ciosem i wywalczy co najmniej punkt, byli w błędzie. Zamiast wyrównać, podopieczni Stephana Rotha stracili kolejnego gola. Hattricka skompletował Juan Pablo Galvan, który wykorzystał świetne, prostopadłe podanie Terzica i przymierzył ze skraju pola karnego perfekcyjnie.

No proszę, taką Energie aż chce się oglądać.

 

Niemiecka 1. Liga [23/34]

12.03.2034, Wildparkstadion, Karlsruhe

Karlsruhe [17] - Energie Cottbus [6] 2:4 (0:2)

 

21'- Drakopoulos (0:1)

45'- Galvan (0:2)

46'- Galvan (0:3)

67'- Bolaji (1:3)

69'- Bolaji (2:3)

83'- Galvan (2:4)

 

MoM: Galvan (9)

Widownia: 11376

 

Postawa Schalke zadziwiała in minus. Ekipa z Zagłębia Ruhry miała walczyć o czołowe lokaty, tymczasem wciąż okupowała strefę spadkową. Pech? Nieprzychylni sędziowie? Nic z tych rzeczy, Królewsko-Niebiescy byli zwyczajnie bez formy. Udowodnili to w Cottbus.

Sygnał do ataku dał Manuel Alejandro Gonzalez. Reprezentant Wenezueli udanie główkował po rzucie rożnym Camposa, zdobywając swojego pierwszego gola w barwach Energie. Na 2:0 podwyższył z rzutu karnego Juan Pablo Galvan. Arbiter podyktował jedenastkę, ponieważ Hugo Duarte został sponiewierany przez Beijera.

Druga połowa nie różniła się zbytnio od pierwszej; wciąż byliśmy stroną zdecydowanie lepszą. Nadzieje przyjezdnych pogrzebał Kola Eze, który wykorzystał wyśmienite podanie Kadosha. Nigeryjczyk znalazł się sam na sam z Joao Luizem i zwyciężył w pojedynku z brazylijskim bramkarzem. Autorem czwartego gola dla Cottbus był Galvan. Kapitalną asystą popisał się rezerwowy Alcaide; Argentyńczyk nie mógł tego nie wykorzystać.

Honor gospodarzy uratował Philipp Schmidt. Wysoki napastnik został sfaulowany w polu karnym przez Gonzaleza i sam wymierzył sprawiedliwość. Co jednak zawodnikom Schalke po honorze? Oni na gwałt potrzebowali punktów.

 

Niemiecka 1. Liga [24/34]

18.03.2034, Baca Stadion, Cottbus

Energie Cottbus [6] - Schalke [16] 4:1 (2:0)

 

8'- Gonzalez (1:0)

42'- Galvan - K (2:0)

62'- Eze (3:0)

73'- Galvan (4:0)

78'- Schmidt - K (4:1)

 

MoM: Galvan (8)

Widownia: 41924

Odnośnik do komentarza

Leverkusen w dwóch poprzednich meczach wbiło nam łącznie 11 goli (z czego 7 sam Sergio Becker). Tym razem było inaczej: padł bezbramkowy remis, co należy uznać za sukces. Aptekarze oczywiście mieli przewagę; punkt przeciwko wiceliderowi odbieram pozytywnie.

 

Niemiecka 1. Liga [25/34]

26.03.2034, BayArena, Leverkusen

Bayer Leverkusen [2] - Energie Cottbus [6] 0:0

 

MoM: Maniatis

Widownia: 46331

 

Unterhaching wyprzedzało nas o cztery punkty, zapowiadał się ciężki bój. Dlatego zaskoczyło mnie, że tak szybko (bo już w ósmej minucie) rozmontowaliśmy defensywę Bawarczyków. Eze dobrze podał, a Drakopoulos na raty pokonał Krstica. Mecz poważnie się rozkręcił dopiero po przerwie. Swój dorobek bramkowy podwoił Drakopoulos – grecki pomocnik znów otrzymał świetne podanie od Koli Eze, przeszedł Hellera niczym dziecko i dopełnił formalności. Goście odpowiedzieli trafieniem Carlosa, który przymierzył płasko zza pola karnego. Radość Unterhaching trwała raptem minutę, tyle czasu potrzebowaliśmy, żeby ponownie objąć dwubramkowe prowadzenie. Duarte dośrodkował z rzutu wolnego wprost na głowę Miguela Alcaide, dzięki czemu Peruwiańczyk mógł cieszyć się z pierwszego gola w barwach Energie. Gości pogrążył Kola Eze Alcaide przytomnie wycofał piłkę do reprezentanta Nigerii, który bombą pod poprzeczkę nie dał szans Krsticowi. Rozmiary porażki Bawarczyków zmniejszył jeszcze Deligiannis, ale nasze zwycięstwo nie było zagrożone ani przez moment.

 

Niemiecka 1. Liga [26/34]

2.04.2034, Baca Stadion, Cottbus

Energie Cottbus [6] - Unterhaching [5] 4:2 (1:0)

 

8'- Drakopoulos (1:0)

49'- Drakopoulos (2:0)

61'- Carlos (2:1)

62'- Alcaide (3:1)

73'- Eze (4:1)

75'- Deligiannis (4:2)

 

MoM: Drakopoulos (9)

Widownia: 40867

Odnośnik do komentarza

Po dwóch poniższych meczach już 12 punktów. LE to maksimum, niestety.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Kiedy Campos bombą zza pola karnego otworzył wynik spotkania z Wilhelmshaven, pomyślałem że odniesiemy gładkie zwycięstwo. Zwątpiłem chwilę później, bo wyrównanie nadeszło błyskawicznie. Pawlak wybił piłkę tak niefortunnie, że Nunez mógł huknąć potężnie, nie do obrony. Jeszcze większy błąd popełnił w drugiej połowie obrońca gospodarzy – Blum chciał wycofać do bramkarza, ale zrobił to stanowczo za słabo. Futbolówkę przechwycił Eze i bezlitośnie pokonał Pitę. Podopieczni Edmunda Wemmera znów wyrównali natychmiastowo, tym razem za sprawą Petrika.

Remis oddalił nas od europejskich pucharów, choć prawdę mówiąc, Wilhelmshaven było stroną wyraźnie lepszą.

 

Niemiecka 1. Liga [27/34]

8.04.2034, Stadion Miejski, Wilhelmshaven

Wilhelmshaven [9] - Energie Cottbus [6] 2:2 (1:1)

 

4'- Campos (0:1)

7'- Nunez (1:1)

63'- Eze (1:2)

64'- Petrik (2:2)

 

MoM: Campos (8)

Widownia: 14846

 

 

W 28. kolejce podejmowaliśmy Eintracht Frankfurt. Niespodzianka, niespodzianka! Przegraliśmy. A remis wcale nie byłby niesprawiedliwy, o zwycięstwie gości zadecydował stały fragment gry (rzut rożny) i rykoszet po uderzeniu Conceicao. Standard.

 

Niemiecka 1. Liga [28/34]

16.04.2034, Baca Stadion, Cottbus

Energie Cottbus [6] - Eintracht Frankfurt [1] 0:2 (0:1)

 

31'- Portillo

69'- Conceicao

 

MoM: Conceicao (8)

Widownia: 41892

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...