Skocz do zawartości

Piłkarski poker


tomba

Rekomendowane odpowiedzi

- Maciek, Maciek kur*wa, wracaj do obrony! Gdzie tam biegasz?!

- Dawid spokojnie.. przecież chłopak się stara..

- On ma grać, a nie się starać! Jeśli chcemy wywalczyć awans musimy ten mecz wygrać, a na razie to go przegrywamy!

- Może zrobimy zmianę?

- Tak, dawaj mi tu tego Ptaka, ja mu przekażę założenia taktyczne na te ostatnie 20 minut a Ty zgłoś technicznemu, że wejdzie za Bułata.

- Jasne szefie.

- Jarek strzelaj kur*wa! WRESZCIE! Brawo! Jeszcze jedna bramka!

- W końcu! Mam zgłaszać tą zmianę, czy odwołujemy?

- Zaczekaj, zrobimy jeszcze jedną, za Janie wejdzie Skiba, Dawid chodź tutaj!

- Napastnik za obrońcę? Nie będzie to zbyt ryzykowne?

- Człowieku, do końca 18 minut a My remisujemy! Chyba nie muszę Ci przypominać, że musimy ten mecz wygrać? Rób co mówię!

- No dobra.

 

 

15 minut później...

 

- Ehh, co te patałachy robią! Od 15 minut Borek nas gniecie! Zawołaj Kawalera i zgłaszaj, że wejdzie za Winiarskiego.

- Kawaler, chodź no tutaj!

- Słuchaj Paweł, musicie zrobić wszystko, aby wywalczyć rzut rożny, wiesz przecież, że to jest nasza najskuteczniejsza broń.

- Jasne trenerze - odpowiedział Kawaler.

- Zmiana zgłoszona.

 

 

2 minuty później...

 

- Skiba! Skiba strzelaj! No kur*wa, nie możesz marnować takich sytuacji!

- Popatrz na to z innej strony, mamy rzut rożny...

Odnośnik do komentarza

Caen - pożyjemy, zobaczymy :D

Super_Cwikla - też mam taką nadzieję.

buli1992 - nie przemyślałem dobrze wyboru klubu, ruski to nie mój klimat.

MaKK - co masz na myśli? ;)

 

*******

 

- Jerzyk, leć w pole karne!

- Teraz albo nigdy…

 

Górecki dośrodkowuje…

 

- Hahaha, co za frajer! Jak można było sobie tak wbić piłkę do bramki!

- No stary, jak widać nie bez powodu Borek znajduje się w strefie spadkowej, teraz byle utrzymać ten wynik przez ostatnie 2 minutki..

- Takiej szmaty to ja dawno nie widziałem, gratuluję awansu – dodał trener Borka.

 

Po końcowym gwizdku…

 

- Wreszcie! Dwa lata mojej pracy z tym zespołem nie poszły na marne! Zagramy w drugiej lidze!

- Gratuluję Dawid, to dzięki Tobie Górnik osiągnął tak wiele.

- Nie przesadzaj, mamy naprawdę dobry zespół.

- Dobra, chodźmy na boisko świętować razem z drużyną!

 

 

W gabinecie prezesa...

 

- Wreszcie jesteś! Widzę, że długo świętowaliście awans. I dobrze, w końcu jest to Wasz ogromny sukces. Gratuluję. - powiedział prezes.

- Dziękuje Panie prezesie.

- Jakie Panie.. – podszedł do mnie i wyciągnął dłoń – Andrzej jestem.

- Zatem miło mi Cię poznać.

- No to co, chyba wypada ten sukces jakoś uczcić? – powiedział Andrzej, po czym podszedł do barku i wyciągnął 40 letnie whisky.

 

 

Po kilku głębszych…

 

- Wiesz Dawid, zawsze Cię ceniłem jako menadżera, wiedziałem, że jesteś w stanie sam uzyskać ten awans, ale musiałem to zrobić..

- Ale zaraz zaraz, co zrobić? – zapytałem.

- No chyba nie myślisz, że ten marny bramkarz z Borka wbiłby sobie sam tak pięknego samobója?

- Co?!

- Chciałem Wam jakoś pomóc, więc pomyślałem, że to będzie najlepsze wyjście.

- Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że przekupiłeś tego patałacha?!

- No… tak, ale nie denerwuj się, nikt się o tym nie dowie.

- Odchodzę..

Odnośnik do komentarza

- Ale jak to odchodzisz? Teraz? Po takim sukcesie? Co ja powiem piłkarzom?!

- Najlepiej to samo co mi, że dałeś w łapę temu Krzymińskiemu.

- Wiesz dobrze, że nie mogę tego zrobić…

- W takim razie coś musisz wymyśleć, jutro dostarczę Ci wszystkie niezbędne dokumenty i moja noga w Twoim biurze już nigdy nie postanie. – odpowiedziałem i z kamienną twarzą opuściłem pokój.

 

 

Wychodząc z budynku postanowiłem zadzwonić do mojego dobrego kolegi, a zarazem asystenta Tomka Zadwornego.

 

- Cześć Tomek, słuchaj, musimy się spotkać.

- Siema, ale teraz? Bo nie mam za bardzo czasu.

- Tak teraz, to nie może czekać.

- Dobra, tylko powiedz mi gdzie i co to za ważna sprawa?

- Za 20 minut w tej knajpce Pod Solą? Jakoś tak, powiem Ci wszystko jak przyjdziesz.

- Okej, to do zobaczenia.

 

 

20 minut później w Karczmie pod Wielką Solą.

 

- Witaj Dawid, co to za ważna sprawa?

- Siadaj, zamówiłem już browary.

- Wybacz, ale ja nie piję, przyjechałem samochodem.

- Po tym co Ci zaraz powiem będziesz musiał się napić.

- A więc?

- Wiesz co ten bydlak zrobił?!

- Kto?

- Ten nasz prezes… on po prostu przekupił tego bramkarzyka, żeby wbił sobie tę bramkę.

- No to ładnie, jak to się wyda to przecież zostaniemy zawieszeni, a Górnikowi pewnie zostanie odebrany awans.

- Właśnie dlatego postanowiłem, że składam dymisję, nie chcę, żeby mi się dostało za jego głupotę.

- Co?! Ty mówisz serio?

- Tak, jak najbardziej serio.

- No nie, osiągnęliśmy tak dużo, będziemy mieć rozbudowywany stadion i Ty chcesz odejść?

- Wybacz, ale jak to wszystko się wyda to i mi i Tobie grozi zawieszenie.

- Masz rację, ale co My zrobimy?

- Wiesz co, posiedziałem chwile w internecie przeglądając sytuacje w klubach 1 ligi i Ekstraklasy. Lada dzień z pracy wylecą Chojnacki, Probierz i Kulawik.

- Myślisz, że mamy jakiekolwiek szansę na angaż w Wiślę?

- Myślę, że nie, ale można spróbować…

Odnośnik do komentarza

- Hahaha, nie no żartuje, do Wisły nawet nie ma co się pchać, tam już pewną posadę ma Smuda. - powiedziałem

- No tak, to co? Wysyłamy papiery do Bełchatowa i Łodzi?

- Tak, tylko najpierw trzeba załatwić sprawę rozwiązania umów z Górnikiem.

- Jasne, ale może to już nie dzisiaj? Najchętniej wróciłbym do domu i poszedł w kime.

- W porządku, bądź jutro o czternastej u prezesa.

- Jasne, to do zobaczenia.

- Na razie.

 

 

Następny dzień u prezesa..

 

- Cześć Andrzeju! – krzyknąłem.

- Witam Panie prezesie. – powiedział Tomek.

- No nie mów, że Ty też odchodzisz Tomek?

- Niestety, nie chcę, żeby mi się dostało za Pana głupotę.

- Proszę, tutaj są nasze wypowiedzenia – powiedziałem i położyłem na biurku papiery.

- Ale zaraz zaraz – powiedział Andrzej z perfidnym uśmieszkiem na twarzy – chyba nie muszę Wam przypominać o klauzulach zawartych w Waszym kontrakcie?

- Jakich klauzulach?

- Chodźcie tu do mnie – prezes wyjął z szuflady nasze umowy – proszę, przeczytaj mi Dawidzie co tutaj jest napisane.

- „Jeśli jedna ze stron zechce rozwiązać kontrakt przed jego końcem, wtedy musi zapłacić odszkodowanie w wysokości 200 tysięcy złotych”

- Chyba sobie żartujesz? – krzyknął Tomek.

- Nie żartuję, to jak? Gdzie są pieniążki?

 

Co za gnój, ale chyba zapomniał o pewnej bardzo ważnej sprawie…

 

- Oj Andrzejku, chyba zapomniałeś, że przekupiłeś tego bramkarzyka, Krzymińskiego? Tak mu chyba było. – powiedziałem z uśmiechem na twarzy.

- I co w związku z tym?

- A no to, że jeśli PZPN się o tym dowie, to dostaniesz większą karę, niż te 400 tysięcy złotych od nas, a do tego zostaniesz zawieszony, a Górnikowi zostanie odebrany awans.

- Nie zapominaj, że Wy też tu pracowaliście.

- My się jakoś z tego wygrzebiemy, bez większych problemów, gorzej będzie z Tobą…

- Dobra, idźcie już w ch*j.

 

Przed gabinetem…

 

- Haha, widziałeś jego minę?

- Nieźle się staruch przestraszył.

- To co, chyba idziemy przygotować papiery i wysyłamy te podania?

- Tak, mam nadzieję, że dostaniemy pracę w którymś z tych klubów, bo nie chcę znowu wracać do trzeciej ligi…

Odnośnik do komentarza

@Loczek - Jeśli będzie się Wam podobać, to na pewno zagoszczę na dłużej.

 

************

 

Godzina 20:00, w domu Tomka.

 

- Ej stary, ale co zrobimy jak zapytają co było powodem rozwiązania naszych umów z Górnikiem? – zapytał Tomek.

- Cholera, o tym nie pomyślałem, ale zawsze można co wymyśleć na poczekaniu, lub po prostu powiedzieć, że popadliśmy w konflikt z prezesem.

- No tak, przynieść po piwku?

- Jasne, walniemy browarka i lecimy na pocztę z tymi podaniami.

- Wporzo, tak swoją drogą, to myślisz, że nie znajdą lepszych kandydatów na trenera od Ciebie?

- Sam nie wiem, pożyjemy zobaczymy, ale jestem dobrej myśli, w końcu GKS czy ŁKS to nie jest jakaś Polska czołówka, a do tego nie mają zbyt wiele pieniędzy, a ja na pewno nie będę żądał hajsu jak Engel czy Janas.

- Dobra, to co? Idziemy?

- Tak chodźmy.

 

Trzy dni później… sobota

 

- Halo, słucham?

- Witam, czy rozmawiam z Panem.. Dawidem Tomba?

- Tak, przy telefonie, o co chodzi?

- Nazywam się Andrzej Voigt, jestem prezesem ŁKS-u Łódź. Przeczytałem Pana CV i tego kolegi..

- Tomka Zadwornego.

- Tak dokładnie i szczerze powiem byłem pod wrażeniem, że udało Wam się w dwa lata w Górniku zrobić zespół, który może wywalczyć awans. Jak Wam się to udało?

- No wie Pan, mieliśmy naprawdę szeroką i wyrównaną kadrę…

- Dobra dobra, niech Pan nie będzie taki skromny. To jak, widzimy się w poniedziałek w Łodzi?

- To znaczy, że dostałem tę pracę?

- Tak, tylko proszę poinformować Pana Tomka, że on również jest proszony o przyjazd.

- Jasne! Dziękuje bardzo za telefon, to do zobaczenia Panie prezesie.

- Do zobaczenia.

 

Byłem podekscytowany, musiałem od razu zadzwonić do Tomka.

 

- Za 10 minut tam gdzie zawsze! – krzyknąłem do słuchawki.

- Ale o co chodzi? Czemu tak krzyczysz?

- Powiem Ci na miejscu, zbieraj się! – po czym odłożyłem słuchawkę i udałem się do Karczmy.

 

15 minut później we wspomnianym wcześniej miejscu…

 

- Tomek! Siadaj, bo nie uwierzysz w to co Ci zaraz powiem!

- Kurcze, zaczekaj, ktoś do mnie dzwoni. – powiedział Tomek i odebrał telefon.

 

Po dziesięciu minutach…

 

- Cholera, wiesz z kim właśnie rozmawiałem?!

- Hmm?

- Prezesem GKS-u, chce żebyśmy się stawili w jego biurze najpóźniej we wtorek!

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...