Skocz do zawartości

Powrót do Korzeni


Maniek_ZKS

Rekomendowane odpowiedzi

Szumina: O awans będzie bardzo ciężko, ale przy odrobinie szczęścia czemu nie. No bo przejście do Graniczara było z przymusu i pracowało mi się tam bardzo ciężko, dobrze że wytrwałem, dzięki czemu mogę pracować tutaj w Tychach.

 

Polska reprezentacja zaskakuje wszystkich, nawet samych siebie. W towarzyskim meczu rozegranym na stadionie Deportivo La Coruna nasi reprezentanci pokonali Hiszpanię 1:0 (Lewandowski 6'). W drużynie zadebiutowali Tomasz Wełnicki (24, Jagiellonia) i Mateusz Matras (23, Ural).

 

Kolejne spotkanie rozgrywaliśmy z rewelacją poprzedniego sezonu - Chrobrym Głogów. Typowani do spadku, nasi przeciwnicy, w poprzednim sezonie zajęli wysokie 9 miejsce, czym zaskoczyli bukmacherów, jak i resztę zespołów. W tym sezonie drużyna prowadzona przez Ireneusza Mamrota nie radzi sobie już tak dobrze i w swoim dorobku ma tylko 6 punktów.

 

Bąk (k) - Czaicki (Pęczak 82'), Cuerda, Cichocki, Vecera - Białek (Rubcić 82'), Czupryna (Filo 87'), Szczęsny, Goliński, Bielecki - Okachi

 

Już na początku meczu obie drużyny pokazały, że nie czują respektu przed przeciwnikiem. Po uderzeniu Ivana Lovrica dobrą interwencją popisał się kapitan miejscowych Mateusz Bąk. W odpowiedzi zakotłowało się pod bramką Różalskiego, ale sytuację wyjaśnili obrońcy gości. Przed przerwą dobrze dośrodkował przed bramkę gości Bielecki, Rózalskiemu udało się wybić, ale piłka trafiła pod nogi Okachiego, który z bliskiej odległości uderzył w słupek. Drugą odsłonę meczu lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy już pięć minut po wznowieniu gry powinni objąć prowadzenie. Dobrą akcję skonstruowali Białek z Czupryna, ten podał do Golińskiego, który z dystansu uderzył wydawało się nie do obrony, ale po raz kolejny bramkarz Chrobrego wyszedł z opresji. Na pierwszą bramkę kibice gospodarzy musieli czekać do 63 minuty, wtedy to Okachi wykończył swój indywidualny rajd strzałem pod poprzeczkę. Ten gol przyciął skrzydła gościom, którzy już do samego końca spotkania nie potrafili zagrozić bramce Bąka. Na domiar złego w 80 minucie meczu Bielecki technicznym strzałem pokonał Różalskiego i kolejne zwycięstwo GKS-u Tychy stało się faktem.

 

1 Liga, [8/34], 07.09.2014

Stadion Miejski, Tychy, 698 widzów.

GKS Tychy [1] - Chrobry Głogów [12] 2:0 (0:0)

1:0 Princewill Okachi 63'

2:0 Adam Bielecki 80'

Odnośnik do komentarza

Zrezygnowałem z prowadzenia młodzieżowej reprezentacji Litwy. Mogę się pochwalić, że udało mi się osiągnąć lepsze wyniki niż mój poprzednik. Dzięki kilku dobrym meczom zajęliśmy w grupie eliminacyjnej 3 miejsce, po za naszym zasięgiem byli Czesi i Chorwaci.

 

W meczu kwalifikacyjnym do Mistrzostw Europy Polska pokonała na wyjeździe Wyspy Owcze 2:1 (Obraniak 1', Lewandowski 6' - Mikkelsen 27'). Był to pierwszy mecz w ramach kwalifikacji, przypomnę, że do turnieju awansują pierwsze dwa zespoły z tabeli i pierwszych pięć zespołów z trzeciego miejsca.

 

Mecz z Sandecją Nowy Sącz media uznały za mecz rundy, zmierzą się zespoły lidera i wicelidera. Gospodarze kontynuują serię czterech zwycięstw z rzędu bez straty gola, podobnie radzą sobie goście. W drużynie gospodarzy zabraknie Arkadiusza Aleksandra najlepszego strzelca zespołu. Niestety w naszym zespole zabraknie Białka, który ma pęknięty obojczyk i będzie pauzował nawet do 2 miesięcy, zastąpi go Martin Filo, co może osłabić nasz środek pomocy.

 

Bąk (k) - Czaicki (Pęczak 45'), Cuerda, Cichocki, Vecera - Filo (Rubcić 53'), Czupryna, Szczęsny (Zbozinek 54'), Goliński, Bielecki - Okachi

 

Od pierwszych minut spotkania lepiej prezentowali się gospodarze. Już w 4 minucie dobrej okazji nie wykorzystał Grunt. Jednak sześć minut później Szeliga strzałem głową pokonał bezradnego Bąka. Z prowadzenia długo nie cieszyli się gospodarze, Okachi przechwycił górną piłkę w biegu, czym minął Michała Pytkowskiego i strzałem do pustej bramki wyrównał wynik meczu. Odpowiedź gospodarzy była natychmiastowa. Burkhardt przyjął piłkę na skraju pola karnego i dobrym, technicznym strzałem pokonał Mateusza Bąka, któremu piłka przeszła po rękach. Na podwyższenie kibice gospodarzy czekali tylko 5 minut. Fatalnie grający w pierwszej połowie Cuerda nie upilnował Tomasza Barszcza, a ten wślizgiem skierował piłkę do siatki, strzelając przy tym pierwszą bramkę dla klubu. Druga część meczu toczyła się w wolnym tempie. Goście ratowali się zmianami personalnymi i taktycznymi, ale na niewiele one się zdały. Dużo ożywienia do gry wprowadził Deni Rubcić, który dziesięć minut przed końcem mógł strzelić kontaktową bramkę, ale minimalnie przestrzelił. W 81 minucie kontuzji nabawił się Cuerda i musiał opuścić boisko, a że wcześniej trzy zmiany zostały przeprowadzone mecz kończyliśmy w 10-tkę. Szkoda tego meczu, brakowało w środku pomocy naszego lidera Białka, a teraz jeszcze dojdzie Cuerda, chyba, że ta kontuzja jest niegroźna.

 

1 Liga, [9/34], 13.09.2014

Stadion im.Ojca Władysława Augustyniaka, Nowy Sącz, 3,455 widzów.

Sandecja Nowy Sącz [2] - GKS Tychy [1] 3:1 (3:1)

1:0 Bartosz Szeliga 10'

1:1 Princewill Okachi 20'

2:1 Filip Burkhardt 32'

3:1 Tomasz Barszcz 37'

Odnośnik do komentarza

Po ostatnim rozegranym meczu, jak go opisywałem zdarzył mi się nieoczekiwany błąd gry, który zamknął FM'a bez mojej kontroli, przez co wynik wcześniejszego meczu uległ zmianie, bo nie zapisałem gry po rozegranym spotkaniu, nie sądziłem, że przydarzy się takie coś. Później zagrałem od nowa mecz i udało mi się wygrać z Sandecją 1:0 po golu w 82 minucie Zbozinka. Przepraszam za kłopoty, no ale złośliwość rzeczy martwych, a nad tym nie mam kontroli. Kolejny mecz z ŁKS-em.

Odnośnik do komentarza

Po rezygnacji z pełnienia funkcji szkoleniowca młodzieżowej reprezentacji Litwy nie sądziłem, że kilka dni później zgłosi się do mnie jakiś związek z ofertą prowadzenia ich reprezentacji. A więc związek Uzbekistanu zaproponował mi trenowanie drużyny do lat 23. Niedługo czeka ich ważny turniej, Igrzyska Azjatyckie, które odbywają się co cztery lata, a tytułu broni Japonia. Naszymi grupowymi rywalami będą drużyny Bahrajnu, Palestyny i Tajlandii.

 

W lidze czekał nas kolejny trudny i ważny mecz z ŁKS-em Łódź. Niestety nie będę mógł skorzystać z usług Jaroslava Zbozinka, który na treningu naciągnął więzadła kolanowe i będzie pauzował do dwóch miesięcy. Również na treningu mięsień pachwiny naciągnął Adam Bielecki, nasz podstawowy lewoskrzydłowy, którego zastąpi wracający po kontuzji Wojciech Gładkowski.

 

Bąk (k) - Czaicki (Pęczak 63'), Cuerda, Cichocki, Vecera - Filo, Czupryna, Szczęsny, Goliński (Rubcić 72'), Gładkowski - Okachi (Górski 45')

 

Cały mecz stał na bardzo niskim poziomie. Obejrzeliśmy tylko trzy celne strzały, wszystkie w wykonaniu ŁKS-u. Najbliżej szczęścia był w 41 minucie Łukasz Sekulski. Przyjął piłkę na 11 metrze i strzelił wprost w ręce Bąka. Na kolejną groźną akcje musieliśmy czekać aż do 75 minuty, kiedy to Ostrowski z rzutu wolnego próbował zaskoczyć Bąka. Wprowadzony wcześniej Ostrowski mógł zostać bohaterem gości, ale w doliczonym czasie gry przegrał pojedynek sam na sam z Mateuszem Bąkiem, który już ponad 500 minut nie puścił bramki. Martwi mnie słaba postawa zespołu, nie stworzyliśmy żadnej klarownej sytuacji, a w ciągu całego meczu nie oddaliśmy żadnego strzału.

 

1 Liga, [10/34], 20.09.2014

Stadion Miejski, Tychy, 1,335 widzów.

GKS Tychy [1] - ŁKS Łódź [9] 0:0 (0:0)

Odnośnik do komentarza

Trzy dni po meczu ligowym przyjeżdża do nas Legia Warszawa, z którą zmierzymy się w ramach 2 rundy Pucharu Polski. Zapowiada się wielkie święto w Tychach, myślę, że padnie rekord frekwencji, oby tylko wynik był szczęśliwy. W składzie na ten mecz nastąpi jedna zmiana. Zmęczonego po ostatnim spotkaniu Wojtka Gładkowskiego zastąpi Deni Rubcić, dla którego to będzie debiut w podstawowym składzie GKS-u Tychy.

 

Bąk (k) - Czaicki, Cuerda, Cichocki (Król 45'), Vecera - Filo, Czupryna (Czerwiec 68'), Szczęsny, Rubcić (Gładkowski 56'), Goliński - Okachi

 

Szybko, bo już w 26 sekundzie meczu Peko strzelił pierwszą bramkę dla Legii. Zawodnik oddał świetny strzał pod poprzeczkę z ostrego kąta, a Bąk był bez szans. Dalsze minuty meczu to przewaga gości, którzy raz po raz zagrażali bramce Bąka. Na kolejną bramkę kibice Legii, których na stadionie pojawiło się prawie 2 tysiące musieli czekać do 33 minuty. Ivan Pako odebrał piłkę w środku pola Czuprynie i strzałem z około 30 metrów nie dał żadnych szans golkiperowi gospodarzy. Nie minęły dwie minuty, a świetnym podaniem obsłużony został Efir i w sytuacji sam na sam pokonał Bąka. Druga część meczu rozpoczęła się niespodziewanie od bramkowej okazji gospodarzy. Okachi przyjął piłkę na 16 metrze i uderzył na bramkę Szumskiego, ale ten sparował piłkę na rzut rożny. Kolejne minuty to dwie okazje do zdobycia bramki Okachiego i Gładkowskiego, jednak oba strzały były zbyt lekkie. Honorową bramkę strzeliliśmy w 86 minucie, kiedy to Gładkowski, który dał bardzo dobrą zmianę, dośrodkował w pole karne, a tam Okachi głową pokonał bramkarza Legii. W doliczonym czasie gry kuriozalną bramkę strzelił Jansen, który wykorzystał błąd naszych obrońców. Żegnamy się z pucharami, pierwsza połowa ustawiła mecz, a w drugiej podjęliśmy rękawicę z dużo lepszą Legią.

 

Puchar Polski [2 Runda], 23.09.2014

Stadion Miejski, Tychy, 5,708 widzów.

GKS Tychy [1L] - Legia Warszawa [Eks] 1:4 (0:3)

0:1 Ivan Peko 1'

0:2 Ivan Peko 33'

0:3 Michał Efir 35'

1:3 Princewill Okachi 86'

1:4 Anco Jansen 90+2'

Odnośnik do komentarza

Po pucharowym meczu z Legią udało mi się pobić dwa klubowe rekordy. Pierwszy to rekord frekwencji, a drugi to rekord dochodów z meczu. Oby tak dalej.

 

Kolejny mecz z słabo spisującym się Okocimskim ma być przełamaniem w grze ofensywnej, w której to nie możemy się odnaleźć i mimo stwarzanych sobie sytuacji nie potrafimy ich wykorzystać. W porównaniu z ostatnim meczem w składzie nie wystąpi Deni Rubcić, który spisał się bardzo słabo w ostatnim meczu z Legią, a zastąpi go Gładkowski, który dał bardzo dobrą zmianę.

 

Bąk (k) - Czaicki, Cuerda, Cichocki, Vecera (Woźniczka 69') - Filo, Czupryna, Szczęsny (Górski 55'), Goliński (Czerwiec 79'), Gładkowski - Okachi

 

Jako pierwsi zaatakowali gości. W 10 minucie dobre podanie dostał Wojciech Gładkowski, wymanewrował obrońców i oddał strzał, ale bramkarz gospodarzy wybił piłkę na rzut rożny. Pomocnik gości powstrzymany został także pięć minut później, gdzie odważnie wszedł w pole karne i w ostatniej chwili piłkę wygarnęli mu obrońcy gospodarzy. Okocimski pierwszą groźna akcję przeprowadził w 28 minucie. Po dośrodkowaniu Ogara, głową uderzał Mateusz Wawryka, ale bezskutecznie. W 36 minucie Okachi uciekł obrońcom, po czym płaskim strzałem w róg pokonał bezradnego Mieczkowskiego. Niestety długo nie cieszyliśmy się z prowadzenia, bo w 42 minucie idealnym strzałem pod poprzeczkę popisał się Omoch i wyrównał wynik meczu. Drugą część meczu lepiej rozpoczął GKS Tychy. Już pięć minut po wznowieniu gry Gładkowski zakręcił obrońcom gospodarzy i zagrał wprost na głowę Okachiego, który pomylił się o centymetry. W 59 minucie już nic nie uratowało gospodarzy od utraty bramki. Okachi minął bramkarza, lecz za daleko wypuścił sobie piłkę, by móc ją skierować do bramki, ale dośrodkował lekko w pole karne, a tam Goliński strzelił bez problemu do pustej bramki. W końcówce spotkania kilka razy gorąco robiło się pod bramką Bąka, ale Cegliński i Głaz, którzy stanęli przed szansą na zdobycie bramki mylili się niemiłosiernie.

 

1 Liga, [11/34], 27.09.2014

Stadion przy ul.Okocimskiej, Brzesko, 526 widzów.

Okocimski Brzesko [15] - GKS Tychy [1] 1:2 (1:2)

0:1 Princewill Okachi 36'

1:1 Andrew Ornoch 42'

1:2 Michał Goliński 59'

Odnośnik do komentarza

Kolejarz Stróże zwolnił pierwszego trenera w tym sezonie, a trafiło na Roberta Kasperczyka, który poprowadził swój zespół do ostatniego miejsca w ligowej tabeli.

 

Miroslav Vecera został powołany do młodzieżowej reprezentacji Czech. Jego zespół narodowy zmierzy się w meczu sparingowym z Szkocją U-21.

 

Październik rozpoczynamy dosyć łatwym meczem, na własnym stadionie z Motorem Lublin. Przypomnę, że nasi dzisiejsi rywale to beniaminek 1 ligi, który jak na razie odniósł dwa zwycięstwa i jak na razie znajduje się w strefie spadkowej. W tym meczu nie będę mógł skorzystać z narzekającego na lekki uraz Damiana Szczęsnego, którego zastąpi Górski, oraz z przebywającego na urlopie Czupryny, którego zastąpi młody Jerzy Czerwiec.

 

Bąk (k) - Czaicki, Cuerda, Cichocki, Vecera - Filo, Czerwiec (Bielecki 45'), Górski, Goliński (Rubcić 76'), Gładkowski - Okachi (Karas 63')

 

Od samego początku przewaga gospodarzy była olbrzymia, a główną rolę w ich grze odgrywał Michał Goliński, który przez całą pierwszą połowę oddał pięć strzałów, z czego dwa z nich trafiły w poprzeczkę. Jednak to nie Goliński, a Górski był strzelcem pierwszej bramki. Dobre podanie Okachiego między dwóch obrońców wykorzystał Maciek i strzałem obok bramkarza gości umieścił piłkę w bramce. W drugiej połowie na boisku pojawiło się dwóch debiutantów, miejmy nadzieję utalentowanych. Pierwszy z nich Bielecki wszedł w przerwie i już chwilę po wznowieniu gry dobrą piłką obsłużył Gładkowskiego, ale ten spudłował w dobrej sytuacji. Drugi z nich zmienił Okachiego i nie zaprezentował się dobrze. Bartłmiej Karas bo o nim mowa nie mógł odnaleźć się wśród starszych kolegów i kilka razy tracił w prosty sposób piłkę, przez co drużyna narażała się na kontry. W 76 minucie dośrodkowanie z rzutu rożnego wykorzystał Cuerda i zapewnił nam trzy punkty. Pięć minut później z 25 metrów na strzał z pierwszej piłki zdecydował się Martin Filo, a piłka trafiła idealnie w okienko bramki Oszusta.

 

1 Liga, [12/34], 04.10.2014

Stadion Miejski, Tychy, 788 widzów.

GKS Tychy [1] - Motor Lublin [15] 3:0 (1:0)

1:0 Maciej Górski 20'

2:0 Fernando Cuerda 76'

3:0 Martin Filo 81'

MOM: Fernando Cuerda "8,4" - GKS Tychy

Odnośnik do komentarza

Kolejne spotkanie to pojedynek z trzecią w tabeli Flotą Świnoujście. Nasi dzisiejsi przeciwnicy w poprzednich sezonach ocierali się o Ekstraklasę, jednak zawsze czegoś brakowało. W tym roku trener Ryszard Klusek zapowiada ostrą walkę o awans. Będzie to ciężki mecz, zawsze źle grało nam się w Świnoujściu, o czym świadczy bilans bezpośrednich spotkań, który mamy bardzo niekorzystny. Do zespołu wraca Damian Czupryna, który w meczu z Motorem odpoczywał, a zastąpi on w podstawowym składzie Jerzego Czerwca. Natomiast na ławkę rezerwowych wracają Szczęsny i Bielecki, którzy wznowili treningi po kontuzjach.

 

Bąk (k) - Czaicki, Cuerda, Cichocki, Vecera - Czupryna, Filo (Rubcić 10'), Górski (Szczęsny 72'), Goliński, Gładkowski (Bielecki 84') - Okachi

 

GKS Tychy dzięki środowej wyjazdowej wygranej 1:0 z Flotą umocnił się na prowadzeniu w ligowej tabeli. Jedynego gola dla podopiecznych Drozda zdobył pod koniec pierwszej połowy Michał Goliński. Od początku meczu dało się zauważyć, że Flota w tym meczu chciała zgarnąć trzy oczka. Już w 4 minucie po akcji Daniela Mąki groźne było pod bramką GKS-u, ale niebezpieczeństwo w porę zdołali zażegnać defensorzy gości. Blisko dziesięć minut później Koba Shalamberidze popisał się bardzo dobrym uderzeniem z dystansu, jednak golkiper przyjezdnych, Matusz Bąk, zdołał odbić futbolówkę na rzut rożny. Goście odpowiedzieli kilkadziesiąt sekund później, kiedy to dwójkową akcje Michała Golińskiego i Wojtka Gładkowskiego fatalnie sfinalizował Okachi, który przestrzelił z bliskiej odległości. Kiedy wydawało się, że obie drużyny zejdą na przerwę przy bezbramkowym remisie, do siatki rywali trafił Michał Goliński, który wykorzystał dobre podanie od Gładkowskiego. Duży udział przy tej bramce miał bramkarz gospodarzy, po którego to rękach przeszła piłka i wleciała do bramki. W drugiej połowie poziom gry wyraźnie się obniżył. Obie jedenastki nie stworzyły ciekawego widowiska, przez co nie mieliśmy okazji oglądać zbyt wielu interesujących sytuacji. Pierwszą wartą odnotowania sytuację mieliśmy dopiero w 82 minucie. Damian Szczęsny otrzymał dobre podanie od Rubcica, ładnie wbiegł w pole karne oddając mocny strzał, jednak dobrze interweniował Małecki.

 

1 Liga, [13/34], 09.10.2014

Stadion przy ul.Matejki, Świnoujście, 2,925 widzów.

Flota Świnoujście [3] - GKS Tychy [1] 0:1 (1:1)

0:1 Michał Goliński 41'

MOM: Mateusz Cichocki "7,3" - GKS T0ychy

Odnośnik do komentarza

Marlen: Sam jestem zaskoczony takimi wynikami, oczywiście zaskoczony pozytywnie. Świetnie wygląda moja linia defensywna, a transfer Vecery, to mój jeden z najlepszych transferów w grze jeśli chodzi o defensywę. W ofensywnie świetnie sobie radzą wychowankowie na skrzydłach, a już w najbliższym oknie transferowym na lewą stronę przyjdzie utalentowany gracz, myślę, że jeszcze lepszy od obecnych zawodników. Idealnie trafiłem też z sprowadzeniem Okachiego, który w poprzednich sezonach nie błyszczał, a u nas nawet sobie radzi. A w meczu z Legią przegrałem przez pierwszą połowę, która była fatalna. Po przerwie zmieniłem taktykę i gra wyglądała o niebo lepiej, jednak do Legii brakuje nam bardzo wiele.

 

19-letni Miroslav Vecera dostał tylko 8 minut gry w meczu młodzieżowych reprezentacji Czech i Szkocji do lat 21. W ciągu tych kilku minut może "poszczycić" się 7 podaniami, z czego wszystkie były celne.

 

W styczniu do Pogoni Szczecin za 100 tys zł. odejdzie Mateusz Czupryna (POL, 23). Środkowy pomocnik od początku kariery reprezentował nasze barwy, rozgrywając przy tym ponad 120 spotkań. Niestety musi odejść ponieważ w czerwcu przyszłego roku kończy mu się kontrakt, a on stawia warunki przez nas nieakceptowalne, zbyt wysokie warunki kontraktowe.

 

Po dosyć trudnym meczu z Flotą przyszedł czas na inną drużynę z pomorza Concordię Elbląg, która jest beniaminkiem w naszej lidze i aktualnie zajmuje przedostatnie miejsce. W składzie na ten mecz dojdzie do kilku zmian. Miroslav Vecera dostał tydzień urlopu i zastąpi go Woźniczka, który wraz z przyjściem Czecha do naszego zespołu wylądował na ławce. W środku pola kontuzjowanego (uraz biodra) Martina Filo zastąpi ofensywnie usposobiony Deni Rubcić. Natomiast na lewej stronie pomocy Wojciecha Gładkowskiego zastąpi Bielecki.

 

Bąk (k) - Czaicki, Cuerda, Cichocki, Woźniczka - Czupryna, Rubcić, Górski, Goliński (Karwan 45'), Bielecki (Czerwiec 69') - Okachi (Gładkowski 45')

 

Już w 3.minucie gry GKS Tychy przeprowadził składną akcję lewą stroną, ale dośrodkowanie Adama Bieleckiego zdołał w ostatniej chwili zablokować jeden z defensorów. Przez kolejne minuty gra toczyła się pod wyraźne dyktando gospodarzy i już w 14 minucie kolejne dośrodkowanie Bieleckiego wykorzystał Okachi, uprzedzając wolnych środkowych obrońców Concordii. W doliczonym czasie gry drugi raz w meczu ugryzł Okachi, tym razem świetnie wykończył akcję skonstruowaną przez Golińskiego. Tuż po zmianie stron mocnym uderzeniem z dystansu bramkarza gości starał pokonać się Rubcić, ale na szczęście dla kibiców gości piłka minimalnie minęła bramkę. Chwilę później z rzutu wolnego niebezpiecznie piłkę dorzucił Goliński, ale w ostatniej chwili Cuerde uprzedził Kupisz. Mający olbrzymią przewagę gospodarze w 70 minucie powinni strzelić kolejną bramkę. Po ładnej akcji prawą stroną Górskiego, idealnie dograną piłkę przez 16 metrem dostał Rubcić, ale jego strzał pofrunął wysoko nad bramką. W 75 minucie Czupryna rozegrał dwójkową akcję z Górskim, ten wbiegł w pole karne, ale jego strzał wylądował na słupku. Kilka sekund przed końcem meczu Górski ustalił wynik meczu. Jerzy Czerwiec uruchomił znakomitym przerzutem swojego kolegę, który na kilku metrach zostawił za sobą obrońców i spokojnie posłał piłkę nad interweniującym Kupiszem. W ciągu całego meczu drużyna gości ani razu nie zagroziła naszej bramce.

 

1 Liga, [14/34], 11.10.2014

Stadion Miejski, Tychy, 845 widzów.

GKS Tychy [1] - Concordia Elbląg [17] 3:0 (2:0)

1:0 Princewill Okachi 14'

2:0 Princewill Okachi 45+1'

3:0 Maciej Górski 89'

MOM: Princewill Okachi "8,7" - GKS Tychy

Odnośnik do komentarza

Polska reprezentacja pokonała 4:1 (Lewandowski 8' 44' 84' 88' - Hermann 24') Liechtenstein, a cztery dni później tylko zremisowała z Gruzją 2:2 (Lewandowski 29' 80' - Mchedlidze 36', Kenia 61'). Oba mecze rozegrano w ramach eliminacji do Mistrzostw Europy. Aktualnie reprezentacja zajmuje drugie miejsce w swojej grupie, za Norwegią. Natomiast w rankingu światowym jest na 40 miejscu.

 

Przed kolejnym spotkaniem z Górnikiem Zabrze mieliśmy 14 dni przerwy, co dało nam olbrzymią ulgę, bo kilku zawodników czuło w nogach poprzednie mecze. Górnik po spadku z Ekstraklasy radzi sobie bardzo przeciętnie i zajmuje dopiero 7 miejsce w lidze. Przed sezonem zespół osłabił się i to bardzo poważnie, odeszli Milik i Danch, a oprócz nich 5 zawodników. Na ten mecz postanowiłem zaskoczyć trenera rywala i wystawiłem skład z poprzedniego meczu, nie korzystając z kilku kluczowych graczy. Zobaczymy, czy ten manewr się uda.

 

Bąk (k) - Czaicki (Pęczak 64'), Cuerda, Cichocki, Woźniczka - Czupryna, Rubcić, Górski (Szczęsny 45'), Goliński, Bielecki (Gładkowski 45') - Okachi

 

Pierwsze minuty spotkania pokazały, że goście będą grali tego wieczoru o pełną pulę. Górnik dowodzony przez Marcina Brosza grał bez kompleksów i był częstym gościem pod bramką strzeżoną przez Mateusza Bąka. W 24 minucie zaatakował GKS Tychy. Po dobrym podaniu Rubcica na strzał zdecydował się Okachi, ale z najwyższym trudem Skorupski wybił piłkę na rzut rożny. Napór gospodarzy wzrastał, a aktywny na początku Górnik został zepchnięty do defensywy. W 38 minucie na strzał zza szesnastki zdecydował się Goliński i po raz kolejny Skorupski popisał się dobrą interwencją. 120 sekund po rozpoczęciu drugiej połowy Okachi zdecydował się na strzał, a Skorupski w fatalny sposób próbował wybić piłkę, bo zamiast w głąb boiska, piłka powędrowała do bramki. W 53 minucie na prawej flance dynamicznie przedarł się Szczęsny, jednak młody pomocnik gospodarzy nie spojrzał gdzie ustawieni są partnerzy i podał bardzo niedokładnie w dobrej sytuacji. Kilka minut później goście wyrównali. Dobre dośrodkowanie Adriana Bartosa wykorzystał Hupperts, który głową trafił do siatki Bąka. W 76 minucie indywidualnym rajdem popisał się Rubcić - serb ograł na skrzydle Olkowskiego i oddał groźne uderzenie, lecz na posterunku był Skorupski. Pod koniec meczu gospodarze osiągnęli olbrzymią przewagę, ale dopiero w doliczonym czasie gry udało im się strzelić zwycięską bramkę. Szczęsny przedarł się prawą stroną, dograł do Rubcica, który odnalazł w polu karnym Czupryne, a ten nie dał szans Skorupskiemu.

 

1 Liga, [15/34], 25.10.2014

Stadion Miejski, Tychy, 2,193 widzów.

GKS Tychy [1] - Górnik Zabrze [7] 2:1 (0:0)

1:0 Łukasz Skorupski 47' (sam)

1:1 Guus Hupperts 64'

2:1 Damian Czupryna 90+3'

MOM: Deni Rubcić "8,5" - GKS Tychy

Odnośnik do komentarza

Rozpocząłem przygotowania drużyny Uzbekistanu u23 do Igrzysk Azjatyckich. W pierwszym meczu sparingowym wygraliśmy z zespołem Mongolii 2:0 (Ismoilov 17', Aripov 88'). Mecz powinniśmy wygrać 3-4 bramkami, ale skuteczność zawodników była na najniższym poziomie z możliwych. Kolejny mecz graliśmy w Katarze z tamtejszą reprezentacją. Niestety przekombinowałem trochę z taktyką i z wyniku 2:0 dla nas zrobiło się 3:2 (Rajab 51' 90+3', Al Marri 69' - Turdiev 3', Aripov 8') dla gospodarzy.

 

Na kolejny mecz do Stróż jechałem z nadzieją na dobry wynik i trzy punkty. Rywale znajdują się w strefie spadkowej i ich obecna sytuacja nie zachwyca. Do podstawowego składu wraca Vecera, zastępujący na lewej stronie Woźniczke, który stał się bardzo solidnym zmiennikiem. W formacji ofensywnej nastąpi jedna zmiana. Macieja Górskiego, który zaczął narzekać na pozycję na której gra zastąpi Damian Szczęsny, który nie występował w kilku meczach z powodu kontuzji.

 

Bąk (k) - Czaicki (Pęczak 66'), Cuerda, Cichocki, Woźniczka - Czupryna, Rubcić, Szczęsny, Goliński (Białek 79), Bielecki - Okachi

 

Spotkanie idealnie rozpoczęli goście, którzy szybko wywalczyli sobie dwa rzuty rożne. Drugi przyniósł efekt w postaci gola. Do piłki ustawionej w narożniku boiska podszedł Rubcić i zagrał na głowę do Okachiego, a ten świetnym strzałem pokonał Zapale. Goście poszli za ciosem, blisko strzelenia drugiego gola był Goliński, ale minimalnie chybił. Po początkowym szoku gospodarze otrząsnęli się i zaczęli zagrażać bramce Bąka. W 43 minucie powinno być 2:0. Okachi minął obrońcę i goście wyszli z akcją 2 na 1. Okachi wbiegł w pole karne i zamiast szukać po drugiej stronie niepilnowanego Szczęsnego to strzelił wysoko nad bramką. Pierwsze podanie w drugiej połowie wykonali Kolejarze. Ku ich zaskoczeniu goście, mimo prowadzenia, ostro ruszyli do ataku. Kilka razy zagotowało się pod bramką Zapali i w pewnym momencie sam bramkarz skierował piłkę do własnej bramki, jak on to zrobił wie on sam. Goście dominowali na boisku i w 66 minucie nastąpiło udokumentowanie tej przewagi. Koszmarna strata piłki obrońców Kolejarza na rzecz Okachiego, ten wypuścił Golińskiego, który w sytuacji sam na sam przelobował bramkarza gospodarzy i strzelił trzecią bramkę dla GKS-u. W 79 minucie akcję lewą stroną przeprowadzili gospodarze. Pękala zagrał do Szweda a ten uderzył po długim rogu. Bąk sparował piłkę, ale przy dobitce Sobczaka był już bez szans. Po okresie przestoju i stracie bramki przez Tychy końcówka to zdecydowana przewaga gości. W 87 minucie Bielecki opanował piłkę na lewym skrzydle, przełożył obrońcę i idealnie dośrodkował do Okachiego. Temu nie zostało nic innego jak z bliskiej odległości skierować piłkę do pustej bramki.

 

1 Liga, [16/34], 02.11.2014

Stadion Miejski, Stróże, 414 widzów.

Kolejarz Stróże [16] - GKS Tychy [1] 1:4 (0:1)

0:1 Princewill Okachi 2'

0:2 Łukasz Zapala 60' (sam)

0:3 Michał Goliński 66'

1:3 Marcin Sobczak 79'

1:4 Princewill Okachi 87'

MOM: Princewill Okachi "8,8" - GKS Tychy

Odnośnik do komentarza

tomba: Jest pięknie, oby tak dalej szło. Do Ekstraklasy jeszcze daleka droga, w tej wersji Fm'a wszystko jest możliwe.

 

Igrzyska Azjatycki rozpoczęliśmy od porażki z Tajlandią 2:1 (Kitopongsri 74', Pantang 79' - Erkinov 60') . Mimo prowadzenia daliśmy sobie strzelić dwie bramki, ale przegraliśmy zasłużenie. Martwi mnie to, że w zespole praktycznie nie mam ławki rezerwowych. Przed turniejem kontuzji doznało czterech graczy, a wymienienie ich było niemożliwe. Jeszcze słówko o meczu, w którym fatalnie spisał się nasz bramkarz, a wydawało się, że to pewny punkt drużyny.

 

Spotkanie z drużyna Palestyny traktowałem bardzo poważnie, można powiedzieć priorytetowo, bo w razie porażki możemy się pożegnać z turniejem. Mecz rozpoczął się od dwóch samobójczych trafień przeciwników, dzięki którym wygraliśmy mecz. W całym meczu Palestyna nie zagroziła nam ani razu, a my nie potrafiliśmy strzelić do bramki, dobrze, że pomogli nam w tym rywale. W innym spotkaniu grupowym Bahrajn przegrał z Tajlandią 1:0. Uzbekistan - Palestyna 2:0 (Sakr 1' (sam), Abdel Hadi 8' (sam))

 

Ostatni mecz fazy grupowej to mecz o wszystko, być albo nie być. Nasi przeciwnicy Bahrajn również ma trzy punkty i również chciałby awansować do kolejnej rundy. Spotkanie toczyło się w szybkim tempie, oba zespoły dążyły do strzelenia bramki, ale brakowało skuteczności. Na pierwszego gola musieliśmy czekać aż do drugiej połowy, kiedy to Ismoilov huknął z dystansu pod poprzeczkę, czym zupełnie zaskoczył golkipera gospodarzy. Kiedy prowadziliśmy zdecydowałem się na defensywne ustawienie co przyniosło odwrotne skutki, bo rywale zaczęli mocno napierać i w końcu zdobyli bramkę po błędzie pary stoperów. Radość przeciwników nie trwała długo, bo tylko 10 minut. W 82 minucie Ahmedov wyprzedził obrońcę Bahrajnu i mocnym strzałem zapewnił nam wygraną i awans do kolejnej rundy. Uzbekistan - Bahrajn 2:1 (Ismoilov 53', Ahmedov 82' - Mubarak 73').

 

W Drugiej Rundzie Igrzysk Azjatyckich trafiliśmy najlepiej jak mogliśmy, bo na zespół Mongolii U-23.

 

Przed ostatnim meczem kończącym rundę jesienną do zespołu dołączył Constantin Sicav (MDA, 18, 1/0, N), sprowadziłem go ze względu na to, że staram się sprzedać z klubu Macieja Górskiego, który pobiera astronomiczną pensję, a prezentuje dosyć niski poziom. Sicav jest wychowankiem Akademii Togliatti, wróży mu się świetlaną przyszłość, oby się to spełniło. W składzie na mecz Bogdanką Łęczna dojdzie do dwóch zmian. Miroslava Vecere, który przebywa na zgrupowaniu reprezentacji zastąpi Woźniczka. Natomiast do pierwszego składu wróci Białek, który zastąpi Deni Rubcica.

 

Bąk (k) - Czaicki (Pęczak 59'), Cuerda, Cichocki, Woźniczka - Białek, Czupryna, Szczęsny, Goliński (Gładkowski 45'), Bielecki - Okachi (Górski 70')

 

Szybko, bo już w 7 minucie spotkania niepewną interwencję Mateusza Bąka, który minął się z piłką, mógł wykorzystać Banasiak, ale w ostatniej chwili uprzedził go Cuerda. Przez kolejne minuty przewagę w posiadaniu piłki mieli gospodarze, ale nie potrafili udokumentować tego stworzeniem choćby jednej bramkowej okazji. W 35 minucie GKS Tychy powinien otworzyć wynik meczu. Okachi otrzymał prostopadłe podanie w pole karne od Golińskiego, ten dograł do Bielecki, ale ten nie trafił z kilku metrów do pustej bramki. Tuż po przerwie dosyć niespodziewanie goście objęli prowadzenie. Z rzutu wolnego w pole karne gospodarzy dośrodkował Michał Zuber, a Bąka pokonał Szymon Sawala. Gospodarze starali się szybko odpowiedzieć na straconą bramkę, lecz ich ataki najczęściej kończyły się na dobrze dzisiaj dysponowanej defensywie gości. W 64 minucie z rzutu wolnego minimalnie chybił Białek. W 70 minucie goście strzelili kolejną bramkę, czym wzbudzili niemałą konsternację na stadionie. Paszliński wykorzystał wrzutkę z lewej strony i główką pokonał bezradnego Bąka. Chwilkę po straconej bramce gospodarze zdobyli kontaktową bramkę. Czupryna przyjął piłkę w środku pola, przebiegł z 15 metrów i strzałem z około 20 metrów zaskoczył Struskiego. W 81 minucie do wyrównania próbował doprowadzić Górski, ale jego strzał zbyt słaby, żeby zaskoczyć Struskiego. Dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry Czupryna z kilku metrów nie trafił w bramkę, po dobrym dograniu Szczęsnego. Przegrywamy pierwszy mecz w lidze od 17 spotkań, szkoda.

 

1 Liga, [17/34], 15.11.2014

Stadion Miejski, Tychy, 919 widzów.

GKS Tychy [1] - Bogdanka Łęczna [10] 1:2 (0:0)

0:1 Szymon Sawala 47'

0:2 Damian Paszliński 70'

1:2 Damian Czupryna 75'

MOM: Damian Czupryna "8,5" - GKS Tychy

Odnośnik do komentarza

Po dosyć jednostronnym spotkaniu udało mi się pokonać reprezentację Mongolii 2:0 (Aripov 43' (kar), Gofurov 82'). Dużo dała mi bramka strzelona przed przerwą, bo wcześniej mieliśmy duże posiadanie piłki, ale brakowało tego ostatniego podania. Drugą część meczu kontrolowaliśmy i bez problemu dowieźliśmy awans do ćwierćfinału w którym zmierzymy się z Omanem.

 

Mecz z Omanem ułożył się dla nas idealnie. Już w 13 minucie wyszliśmy na prowadzenie po świetnym strzale z dystansu Aripova. Dalsza część meczu mijała bardzo szybko, bo my się broniliśmy, a Oman nie bardzo wiedział jak nas zaatakować. W końcówce rywale postawili wszystko na jedną kartę, przez co nadziali się na dwie zabójcze kontry i przegrali 3:0 (Aripov 13', Denisov 81', Erkinov 90+3'). Naprawdę mamy olbrzymie szczęście w losowaniach, w półfinale gramy z Wietnamem, najsłabszą ekipą z pozostałem trójki, czyli nas, Chin i Korei Płd.

 

Polska rozegrała dwa mecze towarzyskie. Najpierw w Buenos Aires zremisowali z Argentyną 1:1 (Mascherano 43' - Małecki 89'), a kilka dni później z Bułgarią również 1:1 (Rangelov 64' - Kucharczyk 6').

 

Tabela po pierwszej części sezonu.

 

My rozgrywaliśmy jeden z ważniejszych meczy w sezonie, derby z GKS-em Katowice.

 

Bąk (k) - Pęczak, Cuerda, Cichocki, Vecera - Białek, Czupryna, Szczęsny, Goliński (Rubcić 90'), Bielecki - Okachi

 

Pierwszą okazję bramkową mieli goście, po której Pietroń przeniósł piłkę nad bramką. Gospodarze odpowiedzieli szybką i skuteczną kontrą, Piłka po zamieszaniu w polu karnym trafiła do Okachiego, a ten mocnym strzałem, po rękach Wiśniewskiego umiescił piłkę w siatce. 60 sekund później było już 2:0. Zupełnie zagubieni obrońcy gości nie upilnowali w polu karnym po raz drugi Okachiego. W 29 minucie Cerny po kombinacyjnym rozegraniu z Kruczkiem uderzył po długim rogu, ale wyciągnięty jak struna Bąk zdołał wybić piłkę na rzut rożny. Tuż przed przerwą kolejny błąd popełnili obrońcy z Katwowic. Carmelia za krótko wybił piłkę, a z pierwszej piłki uderzył Okachi nie dając żadnych szans Wiśniewskiemu. Nokaut. Druga połowa rozpoczęła się od ataków gości, którzy zaczęli z olbrzymim animuszem. W 54 minucie powinien być dla nich gol, ale piłkę z lini bramkowej wybił Vecera. W 61 minucie goście w końcu strzelili gola. Kaciczak przerzucił piłkę nad obrońcami wprost pod nogi Goncerza, a ten pewnie płaskim strzałem pokonał Bąka. Dwie minuty później było już 3:2. Pietroń rozprowadził piłkę po lewej stronie do Banasia, ten płasko podał wzdłuż pola karnego, a z najbliższej odległości Cerny strzelił gola. Wynik zaczął uciekać gospodarzom, ale 5 minut później Cichocki "postawił kropkę nad i" wykorzystując dobre dośrodkowanie Golińskiego z rzutu wolnego.

 

1 Liga, [18/34], 24.11.2014

Stadion Miejski, Tychy, 1,644 widzów.

GKS Tychy [1] - GKS Katowice [3] 4:2 (3:0)

1:0 Princewill Okachi 11'

2:0 Princewill Okachi 12'

3:0 Princewill Okachi 43'

3:1 Grzegorz Goncerz 61'

3:2 Richard Cerny 63'

4:2 Mateusz Cichocki 68'

MOM: Princewill Okachi "9,6" - GKS Tychy

Odnośnik do komentarza

Szczęście sprzyja lepszym i tak też było w meczu Uzbekistan - Wietnam 2:1 (Gofurov 3', Turdiev 103' - Minh Duc 86'). Od samego początku meczu to nasi rywale byli lepsi. Mieli więcej strzałów, więcej posiadania piłki, grali po prostu lepiej, ale co najważniejsze nie strzelali bramek. Nasza pierwsza bramka padła oczywiście po idealnie wyprowadzonej kontrze już na samym początku meczu, od 25 minuty graliśmy w osłabieniu przez czerwoną kartkę. Cały mecz broniliśmy się i jak Wietnam strzelił na remis byłem po prostu pewien, że ten mecz przegram. A tutaj niespodzianka. Ostatnie sekundy pierwszej części dogrywki i Turdiev, po rzucie rożnym strzela bramkę. Sprawiamy ogromną sensację awansując do finału, w którym zmierzymy się z gospodarzem turnieju Koreą Południową.

 

W meczu finałowym walczyliśmy dzielnie, ale nie udało nam się osiągnąć pełnego sukcesu, czyli zwycięstwa. Mecz przebiegał pod dyktando gospodarzy turnieju, którzy mieli więcej strzałów, niż my w innych meczach razem wziętych. Bramkę na wagę złotego medalu dla Korei strzelił Suk w 43 minucie. Z przebiegu imprezy i tak jestem zadowolony, bo nie sądziłem, że jestem w stanie zajść aż tak daleko. Po tym meczu rozstałem się z federacją Uzbekistanu.

 

Przed ostatnim meczem w tym roku z Podbeskidziem dowiedziałem się, że prezes Alina Sowa chce złożyć dymisję, oby ta plota znacząco nie wpłynęła na piłkarzy, jak i na zarząd klubu.

 

Bąk (k) - Pęczak, Cuerda, Cichocki, Vecera - Białek (Rubcić 63'), Czupryna, Szczęsny, Goliński (Woźniczka 90'), Bielecki (Gładkowski 86') - Okachi

 

W 7 minucie spotkania GKS Tychy powinien objąć prowadzenie. Okachi otrzymał znakomite podanie ze środka pola od Białka, znalazł się w sytuacji sam na sam z Richardem Zajacem, lecz finalnie strzelił wprost w golkipera gospodarzy. Przez pierwsze kilkanaście minut goście wyglądali o niebo lepiej od gospodarzy, jednak z czasem ta jakość się wyrównała. W 19 minucie gospodarze przeprowadzili składną oskrzydlająca akcję. Mateusz Lewandowski przedarł się lewą flanką w kierunku bramki gości, jednak jego podania nie potrafił wykończyć Ivan Curić. Na odpowiedź gości nie trzeba było długo czekać. Szczęścia najpierw próbował Goliński, a później z dystansu Czupryna, ale dwukrotnie na wysokości zadania stanął doświadczony Zajac. Na drugie 45 minut gospodarze wyszli wyjątkowo zmotywowani, czym zepchnęli do głębokiej defensywy GKS. Goście natomiast skupili się na wyprowadzaniu kontr. Pierwszy groźny strzał gospodarze oddali w 59 minucie, aktywny dzisiaj Lewandowski próbował technicznym strzałem pokonać Bąka, lecz ten w ostatniej chwili wybił piłkę na rzut rożny. W 78 minucie goście objęli prowadzenie. Z rzutu wolnego w szesnastkę Podbeskidzia dokładnie dośrodkował Szczęsny, tam walkę o górną piłkę wygrał Cuerda, który celną główką otworzył wynik meczu. Po objęciu prowadzenia "tyszanie" nie cofnęli się na własną połowę, tylko starali się jak najdalej trzymać swoich rywali od własnej bramki. Pięć minut przed końcowym gwizdkiem sędziego z dystansu uderzał po raz kolejny Czupryna, ale tym razem strzał był wyjątkowo nieudany. Tuż przed końcowym gwizdkiem do znakomitej okazji w polu karnym doszedł jeden z gospodarzy, ale w ostatniej chwili Tychy uratował Cichocki. - Przerwa Zimowa. -

 

Podbeskidzie Bielsko Biała [13] - GKS Tychy [1] 0:1 (0:0)

0:1 Fernando Cuerda 78'

MOM: Miroslav Vecera "7,6" - GKS Tychy

Odnośnik do komentarza

Pierwszego stycznia rozpoczęło się okienko transferowe. Do klubu dołączyli zawodnicy wcześniej zaklepani, ale czekający właśnie na otwarcie okna transferowego. Najbardziej oczekiwanym transferem w Tychach było przyjście do zespołu Valeriyego Grechishko (BLR, 18, 0/0, OP L). Jest to wychowanek ROURu Mińsk, w którego barwach rozegrał 26 spotkań, strzelił 3 bramki, 7 razy asystował i był główną postacią w zespole. Wiążę z nim duże nadzieję, bo jak na naszą ligę prezentuje wysokie umiejętności. Dwóch kolejnych zawodników to gracze sprowadzeni do młodzieżowego zespołu u-18. Pierwszy z nich to obcokrajowiec Asen Asenov (BUL, 16, 0/0, OP L), a drugi to Bartłomiej Kita (POL, 17, 0/0, OP Ś), wychowanek Victorii Koronowo. Cała trójka sprowadzona została za darmo.

 

Natomiast z zespołu odeszli zawodnicy, którzy przedstawiali zbyt wysokie warunki kontraktowe. Za 100 tys zł. do Pogoni Szczecin odszedł Damian Czupryna, który reprezentował barwy naszego klubu od początku kariery. Rozegrał przy tym 133 mecze i strzelił 17 bramek. Drugim zawodnikiem, który odszedł z klubu jest Maciej Górski, za 4 tys zł. trafił do Polonii Bytom. W ciągu dwóch sezonów spędzonych w naszym klubie zagrał w 37 meczach, w których 7krotnie trafił do siatki.

 

W mediach zaczęły pojawiać się spekulację, że po sezonie nie przedłużę kontraktu z GKS-em Tychy i odejdę do innego klubu. Kilka dni po tej informacji i po rozmowie z nowym prezesem klubu podpisałem nowy 4-letni kontrakt, do 2019 roku.

 

Do młodzieżowych reprezentacji swoich krajów powołanych zostało aż czterech zawodników GKS-u Tychy. Szansę debiutu otrzymają Valeriy Grechishko (Białoruś u-21) i Adam Bielecki (Polska u-19), a filarami w swoich młodzieżowych reprezentacjach są już Miroslav Vecera (Czechy u-21) i Constantin Sicav (Mołdawia u-21).

Odnośnik do komentarza

Świetnie poradził sobie debiutujący w reprezentacji Adam Bielecki. Grał do 77 minuty, strzelił bramkę, a jego zespół pokonał Litwę U-19 3:1. Gorzej wypadł napastnik Constantin Sicav. Mimo, że rozegrał cały mecz z Danią, nie potrafił odnaleźć się na boisku i nie pomógł drużynie w przegranym meczu 0:2. Ostatnim zawodnikiem, który zagrał w młodzieżowej reprezentacji był Miroslav Vacera. Zaczął mecz w 17 minucie i zaprezentował się z dobrej strony, a jego Czechy zremisowały z Gruzją 0:0. Niestety kontuzja palca u nogi Valeriyego Grechishko nie pozwoliła mu na debiut w reprezentacji.

 

Polska drużyna narodowa pokonała w towarzyskim meczu sparingowym Maltę 1:0. Gola na wagę zwycięstwa strzelił niezawodny Robert Lewandowski w 14 minucie.

 

Działacze Bogdanki Łęczna obawiają się, że po sezonie z zespołu odejdzie dotychczasowy trener Rzepka i już szukają kandydata na jego stanowisko. Głównym faworytem do objęcia funkcji trenera jestem ja, dosyć dziwne, bo kilka dni wcześniej podpisałem nowy kontrakt. Podobną informację przedstawiła Flota Świnoujście, miło się to czyta.

 

Zostałem nowym trenerem Chile U-20. Propozycję złożył mi sam trener Claudio Borghi, któremu się nie odmawia. Dzięki tej posadzie otwierają mi się nowe możliwości ściągnięcia do Tych utalentowanych graczy młodzieżowej reprezentacji Chile.

 

Udało mi się wzmocnić formację ofensywną w zespole. Zwolniony z Colo-Colo Fabian Estay (CHI, 19, 10/8j, OPPL N) dołączył do nas na zasadzie wolnego transferu. Udało mi się również sprowadzić do nas Pawła Olkowskiego (POL, 25, 0/0, O (L) WO (P)) z Górnika Zabrze.

 

Nadszedł w końcu ten dzień, na który tyle czekaliśmy. Wreszcie wychodzimy na boisko, wychodzimy na murawę w roli faworyta meczu i rozgrywek ligowych. Przed rundą wiosenną mamy 11 punktów przewagi nad drugim zespołem, jeśli nie wywalczymy awansu będzie to dla nas sportowa porażka, a ja odejdę ze stanowiska. Rundę zaczynamy meczem z dobrze spisującą się w tym sezonie Jarotą Jarocin. Mam niemały ból głowy, jak ustalić wyjściowy skład na mecz, kłopot bogactwa, tego w formacji ofensywnej. W meczu nie będą mogli zagrać Woźniczka, Okachi i wracający po kontuzji Fernando Cuerda.

 

Bąk (k) - Pęczak (Olkowski 76'), Król, Cichocki, Vecera - Filo, Białek, Estay, Goliński (Gładkowski 52'), Grechishko - Bielecki (Sicav 61')

 

Od pierwszych minut bardziej aktywni w ofensywnie byli gospodarzy, z czego jednak niewiele wynikało. W 5 minucie na pierwszy strzał z dystansu zdecydował się Michał Goliński, ale piłka nieznacznie minęła prawy słupek bramki Jacka Kalksteina. Kilkanaście minut później Estay ze skrzydła mocno wstrzelił piłkę na przedpole bramki i tylko dzięki dobrej interwencji golkipera gości Adam Bielecki nie sfinalizował akcji. Do końca pierwszej połowy na murawie niewiele się działo. Pomimo optycznej przewagi GKS nie zdołał praktycznie ani razu stworzyć poważnego zagrożenia. Senne widowisko przerwał w 43 minucie Grechishko, ale jego strzał z dystansu był zbyt słaby. Tuż po zmianie goście powinni objąć prowadzenie. Na prawej flance Chylaszek wygrał pojedynek z Pęczakiem, płasko podał w pole karne, gdzie do klarownej sytuacji doszedł Kamiński i tylko dzięki dobrej interwencji Mateusza Bąka, na tablicy wciąż widniał remis. Blisko trzy minuty później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego minimalnie przestrzelił Król. W 84 minucie miała miejsce chyba największa kontrowersja tego spotkania. Sicav wychodził sam na sam, po czym jak się wydawało Śliwa spowodował jego upadek, ale gwizdek sędziego milczał, niesłusznie. Po końcowym gwizdku słychać było jęk zawodu z trybun. Trudno się temu dziwić, okazja do rehabilitacji już niedługo.

 

1 Liga, [20/34], 28.02.2015

Stadion Miejski, Tychy, 846 widzów.

GKS Tychy [1] - Jarota Jarocin [11] 0:0 (0:0)

MOM: Paweł Król "7,3" - GKS Tychy

Odnośnik do komentarza

Ciekawostki:

 

Transfery w Pierwszej Lidze.

Transfery w Ekstraklasie

Transfery na Świecie w Styczniu i Lutym

 

Podbeskidzie Bielsko Biała zwolniło swojego dotychczasowego trenera i złożyło mi wstępną propozycję objęcia funkcji trenera zespołu, oczywiście ofertę odrzuciłem.

 

Następny mecz z Niecieczą miał pokazać na ile nas stać w tej rundzie. Do składu po kontuzji wraca Cuerda, który zastąpi na środku obrony Mateusza Cichockiego. W składzie ujrzymy również Okachiego, który zastąpi Bielecki w napadzie. Natomiast w środku pomocy zagra wypożyczony z Cracovii Blazej Vascak.

 

Bąk (k) - Pęczak, Król, Cuerda, Vecera (Olkowski 69') - Vascak, Białek, Estay, Goliński (Gładkowski 65), Grechishko - Okachi (Bielecki 45')

 

Już w pierwszych minutach spotkania dwie bardzo dobre okazje do zdobycia gola stworzyli sobie goście. Najpierw, po zamieszaniu w polu karnym, strzał po ziemi Białka odbił bramkarz gospodarzy, a chwilę później, po dobrej główce Fernando Cuerdy, robinsonadą popisał się Nowak. Z biegiem czasu przewaga goście malała i do głosu zaczęła dochodzić Nieciecza. W 36 minucie zaskakującym uderzeniem Sobczak próbował pokonać Bąka, ale ten był na pozycji. Niestety po zmianie stron gra wyglądała tragicznie. Oba zespoły bały się zaatakować i wszystko toczyło się w środkowej strefie boiska. W 79 minucie Sobczak wykorzystał błąd środkowych obrońców GKS-u Tychy i strzelił z najbliższej odległości bramkę dającą trzy punkty dla swojego zespołu.

 

1 Liga, [21/34], 07.03.2015

Stadion Wiejski, Nieciecza, 1,344 widzów.

Termalica Bruk Bet Nieciecza [5] - GKS Tychy [1] 1:0 (0:0)

1:0 Szymon Sobczak 79'

MOM: Miroslav Vecera "7,6" - GKS Tychy

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...