Skocz do zawartości

Dobre początki


Donkey

Rekomendowane odpowiedzi

Tak więc zacznę po raz ostatni. Chce się trochę pobawić FM i trochę go ogarnąłem. Mój cel na to opowiadanie to minimum 100 stron, jeśli tego nie osiągnę to skasuje konto lub poproszę administratora by to zrobił. Jedyne powody dla których mogę zrezygnować to śmierć, śmierć komputera, śmierć save. Innych opcji nie przewiduję.

 

FM 2011 11.3.0

Baza Danych: Duża

Dodatki: FAKE by Axa

Ligi: Dwie ligi z każdego kraju Anglia,Belgia,Czechy,Francja,Grecja,Hiszpania,Holandia,Niemcy,Polska,Portugalia,Rosja,Szkocja,Włochy

Cel: A jedziemy z tym tematem!

Informacje Dodatkowe: Ty lubisz hardcore! Ja lubie hardcore! Czyli mHC.

 

-------------------------------

 

Urodziłem się gdy moi rodzicie mieli po 18 lat. Dzieciństwo upływało mi w szczęśliwej atmosferze. Gdy miałem zaledwie 7 lat, mój ojciec Kamil Majsterkowski zdał egzaminy i został profesjonalnym managerem/trenerem/ustawiaczem/wybieraczem, ogólnie jak zwał tak zwał. W Polsce klepało się biedę więc oferta z ekstraligowego Lecha Poznań opiewająca na tysiąc euro tygodniowo była dla nas zbawieniem. Pamiętam jak cieszył się ojciec, że w końcu wyjdziemy z finansowego dołka. 6.7.2010 to pamiętna data dla naszej rodziny. To wtedy zaczął rządzić ojciec w klubie. Jego pierwszy mecz był o wielką stawkę z Jagiellonią Białystok. Fenomenalna sprawa! Wygraliśmy to spotkanie a ojciec dostał przydomek "Majster" po tym spotkaniu. Zapewne spytacie się czemu niedoświadczony manager został przyjęty do Lecha? Po prostu, Lech potrzebował świeżej krwi a ojciec był najlepszy z "młodego pokolenia". Wracając do początków to wszyscy gratulowali ojcu świetnie rozegranego spotkania a kibicom, aż oczy się świeciły na myśl o przyszłych sukcesach. Niestety nie przyszły one. Po całkiem ładnym początku przyszło załamanie i ojciec z popularnego managera stał się wygnańcem w Pyrlandii. Wytrzymał do marca kiedy to sam złożył dymisję na ręce prezesa. Przyczyny słabej gry Lecha? Moim skromnym zdaniem to gwiazdorstwo wielu piłkarzy z ówczesnego składu. Pościągał niby młodych i zdolnych, ale oni potrzebowali czasu by wejść w drużynę i się tam rozegrać. Żądza wygranych w Poznaniu była tak wielka, że popularny majster dostawał nie raz wpierdol od kibiców. Nie zrażał się tym i dalej walczył o to by coś zrobić z klubem. Niestety po listach w którym grozili mu śmiercią nie wytrzymał i spakował nas. Wyjechaliśmy do dziadków nad morze. Dzień mijał za dniem a do ojca nikt nie zgłaszał się by poprowadził ich klub. Pierdolone morze, a my tkwiliśmy tam bez nadziei na lepsze jutro. Gdy 13 marca ojciec złożył dymisje to już 1 kwietnia dostał propozycję poprowadzenia klubu. Nieduży klub, ale oferta kontraktowa opiewając na 400 E tygodniowo ratowała nam dupę. Wtedy przeprowadziliśmy się...

Odnośnik do komentarza

...Bielsko-Białej. Klub był w tarapatach nie tylko finansowych, ale nie najlepiej wyglądali kadrowo. Sam Majster gdy przyszedł z treningu był załamany tym co zobaczył. Jednak z treningu na trening chłopaki radzili sobie coraz lepiej. Forma zawodników rosła, wdrożyli się oni w taktykę ojca i to przyniosło efekty. W pozostałych meczach I ligi przegrali zaledwie raz i zdołali awansować na piątą lokatę co niewątpliwie było sukcesem. Jednak z sukcesem piłkarskim nie szedł sukces finansowy. Stan klubowej kasy nie był najlepszy więc manager(!) ratował sytuację poprzez sparingi z zagranicznymi zespołami które oferowały dużo pieniędzy. Grosz do grosza i z -500 tysięcy zrobiło się blisko 3 miliony na plusie. Sparingi w przerwie letniej i zimowej oraz sprzedaż paru zawodników przyniosła dobry efekt. Tylko, że po zasileniu klubowej kasy prezes wciąż żałował pieniędzy na transfery i Podbeskidzie grało z tym co miało. W sezonie 2011/2012 zdołali awansować do ekstraligi i naprawdę były plan by zadomowić się na dłużej. Jednak na planach się tylko skończyło. Prezes dał na transfery zaledwie parę tysięcy i ojciec próbował ratować sytuację ściągając zawodników z wolnego transferu. Nie na wiele się to zdało a gdy w przerwie zimowej odszedł Daniel Goluch, sytuacja wydawała się wręcz tragiczna. Jednak tym razem Majstrowi udało się wycisnąć dużo z zawodników i naprawdę zabrakło zaledwie parę punktów by uzyskać upragnione miejsce które uprawniało Podbeskidzie do gry w ekstralidze na kolejny rok. Jednak stało się inaczej i Bielsko-Biała spadła ponownie do I ligi zajmując piętnastą lokatę. Winą został obarczony oczywiście manager i Prezes w krótkiej aczkolwiek treściwej przemowie kazał mu wypierdzielać gdzie pieprz rośnie. Tak więc po dobrej i składnej grze Majster po raz kolejny został zwolniony. Wyszło jak wyszło więc po raz kolejny spakowaliśmy się i wyprowadziliśmy nad morze do dziadków którzy zarzekali się, że to już ostatni raz. Tym razem pomieszkaliśmy dłużej u dziadków bo dopiero po pięciu miesiącach zgłosił się klub który pomimo tego, że posiadał świetną kadrę był na przedostatnim miejscu w lidze. To nie spodobało się kibicom i zarządowi i zwolnili ówczesnego managera i zakontraktowali mego ojca. My tym czasem przeprowadzaliśmy się na Dolny Śląsk by bądź co bądź popularny Majster mógł objąć drużynę Śląska Wrocław. Pierwszym i najważniejszym zadaniem było wyciągnięcie tej drużyny z dołka. Parę transferów, małe taktyczne zmiany i Śląsk na wiosnę grał dużo lepiej. Gdyby nie bardzo duża strata do lidera to można by się było pokusić o tytuł mistrza. Jednak prawdziwe bum przyszło w następnym sezonie kiedy to ojciec od początku prowadził drużynę. Mądra polityka transferowa oraz świetna atmosfera przyczyniły się do mistrzostwa kraju w sezonie 2014/2015 oraz odbudowaniu ekonomicznym ekipy z Wrocławia. Wtedy to Majster pościągał młodych i zdolnych gracz za małe pieniądze którzy z miejsca stali się jednymi z najlepszych zawodników w ekstraklasie. Śmiem twierdzić, że dzięki temu zbudował kolosa który z wielką ilością gotówki na koncie rządzi (na przemian z Wisłą Kraków) do dziś. Jednak wszystko co dobre szybko się kończy. Wiecie co to "sodówka"? Jasne, że tak. Właśnie wtedy odbiła on ojcu i przecież po takich tytułach, mógł zdobyć to co tylko chciał. Jednak rzeczywistość okazała się brutalna. Ze Śląska przeprowadziliśmy się do Moskwy gdzie wytrzymaliśmy tylko miesiąc. Za zimno, za dużo wódy, za wielkie oczekiwania jak na te możliwości i finanse. Jednak zarząd nie dawał sobie niczego przetłumaczyć i tak o to po raz kolejny Majster podał się do dymisji. Śmieszna ilość klubów nie nastrajała dobrze, ale zaledwie parę dni po zwolnieniu zadzwonili Belgowie którzy chcięli widzieć ojca w mieście Genk...

 

-----

 

PS.Żonglowanie drużynami to wynik mojej nieumiejętności gry w FM nowego. Dopiero po naprawdę wielu godzinach ogarnąłem tę grę i z czystym sumieniem będę mógł tutaj pisać. Tak więc nie linczujcie za długi i nudny wstęp.

Odnośnik do komentarza

W Belgi siedzieliśmy dokładnie od 26,12.2015 do 21.12.2017. Praca dobra, skład fajny i zgrany, ale zasady panujące w tej lidze przysporzyły ojcu wiele kłopotów. Oprócz tego trafiliśmy na złotą erę Anderlechtu i Standardu i Club Brugge. Te trzy zespoły na przestrzeni lat rywalizowały ze sobą nie dając nikomu innemu dojść do władzy. Majster jak to miał w zwyczaju ściągał najlepszych młodych zawodników i całkiem sporo tego uciułał. Chciał on z tej drużyny zrobić młody gniewny skład który dawałby radę najlepszym w Europie. Niestety, ale pazerność prezesa zniweczyła te plany i tak zamiast najlepszej drużyny stała się najtaniej wyprzedającą gwiazdy ekipą w Europie. Za przykład można podać tutaj Anto Jerkovica. Młody Chorwat którego talent był widoczny jak na dłoni przyszedł do Belgii za skromną cenę 3 milionów €. Po roku fenomenalnej gry zgłosił się po niego Saint-Etienne. Pomimo tego, że wartość Anto Jerkovica była dużo wyższa niż tak która widniała na karcie zawodnika to prezes zdecydował się na przyjęcie oferty za zaledwie 5.75 miliona €. Oczywiście po zaledwie roku gry we Francji Anto odszedł do Manchesteru United za 18.75 mln €. To wkurzyło ojca bo spokojnie mógłby się pokusić o nawet 20 milionów więcej gdyby tylko Anto został z nim. I tak zaledwie parę dni przed rocznicą objęcia stanowiska postanowił się zwolnić z tego małego wyprzedażowego piekiełka. O krótki epizodzie w Newcastle można powiedzieć tylko tyle, że był. Kibice zlinczowali go za zbyt śmiałe podejście do taktyki, a prezes który nie oczekiwał cudów nagle zapragnął sukcesów (gdy Sroki broniły się przed spadkiem). Te i inne mniej ważne czynniki doprowadziły do zdymisjonowania ojca na stanowisku managera. Po zaledwie miesiącu zgłosił się do nas klub z Valencii. Zdziwienie ogarnęło ojca, ale zgodził się przyjąć ofertę bez wahania. W trakcie pierwszego sezonu zajął z hiszpańską ekipą wysoką trzecią pozycję a po drobnych wzmocnieniach za rok mieli już mistrzostwo. Trzeci sezon wraz z wielkimi oczekiwaniami gorzko zawiódł kibiców. Po pięciu meczach bez wygranej Majster podał się do dymisji. Fakt faktem zrobił z Valencii maszynkę do wygrywania, ale gdy przyszło co do czego to wszyscy odwrócili się od niego. Pomimo wielu miesięcy spędzonych w ekipach z Glasgow (Rangers) i Mediolanu (AC Milan). Nie zdołał osiągnąć z nimi większych sukcesów. Po ostatniej wpadce w Mediolanie Majster pozostał sam ze swoją ukochaną Argentyńską reprezentacją. A właśnie o reprezentacjach parę słów. Majster w swej niedługiej karierze prowadził cztery reprezentację. Z Irlandią, Hiszpanią i Szwajcarią nie osiągnął nic ciekawego. Natomiast w Argentynie w której spędził ponad cztery lata wygrał Puchar Mistrzostw Świata i wypromował wiele talentów (Diego Andrade za kadencji ojca w OL, wartość na karcie zawodnika to ponad 40 milionów). Gdy ojciec skupiał się wyłącznie na reprezentacji wtedy wpłynęła do niego oferta marzeń. Poprowadzenie najlepszej drużyny świata. Warta 1,5 mld € FC Barcelona złożyła ofertę wedle której miał on, aż 155 mln € na transfery i 5.25 mln € na płace. Popularny już wtedy Majster przyjął ją bez żadnego "ale". Jednak zaledwie po miesiącu spędzonym w ekipie z Katalonii mój ojciec dostał zawału serca i zmarł. Popularny Majster który w ciągu wielu sezonów gry, wielu ekip, wielu wpadek i wzlotów zaskarbił sobie przychylność, ale też i nienawiść wielu kibiców z Europy po prostu odszedł. W zaledwie rok po nim odeszła moja matka i tak w wieku zaledwie 20 lat stałem się osobą która nie ma rodziców. Na szczęście rodzice zostawili po sobie majątek wart 20 mln € (dobre inwestycje, zarobki Majstra przez całą karierę itp). I postanowiłem, że pójdę w ślady ojca. Nie będzie tu żadnych ckliwych historii o tym, że chcę być lepszy od ojca itp. Może nie mam takiego talentu jak on (kto wie?)? Po postu chcę się cieszyć życiem i spróbować sił jako manager.

 

Tymczasem parę lat później.

Odnośnik do komentarza

Nazywam się Władysław Majsterkowski. Jestem synem popularnego Majstra który odszedł sześć lat temu. Jak już wcześniej wspominałem chciałem pójść w jego ślady. Wszystko poszło sprawnie i kiedy osiągnąłem wymagany wiek (25 lat) zdałem egzaminy i dostałem upragniony papierek, że jestem managerem.

 

Dni mijały a Ja siedziałem w domu i poszukiwałem pracy która satysfakcjonowałaby mnie. Oferty do pogrążonego w kryzysie Leeds oraz odbudowującej się Borussi Dortmund która to w sezonie 2029/2030 powróciła do szeregów ligi przeszły bez echa. Gdzieś w oddali zadzwonił telefon. Więc zmuszony poczłapałem do mojego Iphone 10 GS i go odebrałem.

 

-Dzień Dobry czy mam przyjemność rozmawiać z Panem Władkiem synem Majstra? - spytał mnie rozmówca

-Oczywiście jestem przy telefonie, ale z kim mam przyjemność rozmawiać? Bo nie znam ani Pańskiego numeru, ani nawet imienia gdyż się Pan nie przedstawił. - odpowiedziałem szczerze

-Z tej strony Piotr. Mam dla Ciebie ofertę pracy. Znaliśmy dosyć dobrze twojego ojca i jeśli odziedziczyłeś po nim choć trochę talentu to sądzimy, że wyprowadzisz nasz klub na prostą. Jeśli jesteś zainteresowany to zapraszam jutro na ul.Piekielną 8 o 14. W końcu potrzebuję trochę czasu by dojechać do Ciebie. - odpowiedział mój tajemniczy rozmówca i odłożył słuchawkę

 

Przy ul.Piekielnej 8 mieściła się jedyna restauracja w moim mieście. Wiadomo nie ma to jak omówić sprawy biznesowe przy dobrym obiadku.

Następny dzień godzina 14...

 

-Witam cię Władku. Od naszego ostatniego spotkania wiele urosłeś. Zapewne mnie nie pamiętasz, ale Ja dobrze pamiętam Ciebie i Twoją rodzinę. Twój ojciec był niezwykle uzdolniony i naprawdę ciężko było nam się z nim rozstawać. Wiele włożył serca w ten klub i naprawdę dzięki mój klub jest potentatem na Polskim rynku piłkarskim. - rozpoczął mój rozmówca.

-Więc czego Pan ode mnie oczekuje? - spytałem bo nie wiedziałem za bardzo do czego zmierza. Byłem pewien, że zaproponuje mi posadę trenera juniorów czy coś w tym stylu.

-Chciałbym, abyś objął drużynę którą prowadził kiedyś Twój ojciec. Ja i cały zarząd wierzymy w Ciebie. Wiemy, że jesteś godnym następcą popularnego Majstra i, że dasz radę na tym stanowisku. Chcemy wiele znaczyć na tutejszym rynku i to Tobie powierzamy to zadanie by nasza gwiazda świeciła jeszcze jaśniej niż dotychczas. Zadanie wykonalne szczególnie dla takiego zdolnego człowieka który osiągnął w tym roku najlepsze wyniki w egzaminach na managera. - powiedział Piotr i popatrzył na mnie wyczekująco

 

Po tym wyznaniu mój rozmówca lekko mnie zszokował. Podczas rozmowy nie padła żadna nazwa klubu. Jednak Ja tego gościa skądś pamiętałem. Chwila, chwila...Czyżby to był prezes samego ...

Odnośnik do komentarza

Wybrzeże Kości Słoniowej nie interesuje mnie :_kidra: A na serio to zgadłeś chociaż nic trudnego w tym nie było, ale w nagrodę masz karnet VIP na sezon 2030/2031 na mecze mojej drużyny :D

---------------------------

 

Chyba szok się malował na mojej twarzy bo Piotr zapytał się czy nic mi nie jest. Dopiero teraz skojarzyłem sobie tego siwego poczciwego człowieka który dzisiaj tutaj ze mną rozmawia.

- Ale dlaczego Ja? - spytałem zszokowany mojego rozmówce.

- A czemu nie? Jesteś najzdolniejszym managerem młodego pokolenia w Polsce wg magazynu "Piłkarski Świat". Masz solidne wyniki z egzaminów a po za tym towarzyszyłeś często ojcu w piłkarskim świecie. Wierzę, że przekazał Ci dużo swojej wiedzy i naprawdę ufam, że po latach drugich miejsc osiągniesz wynik jak Twój ojciec. - odpowiedział spokojnie Piotr.

- Oczywiście, że dużo się od niego nauczyłem. Jednak szczerze przyznam, że dla mnie to wielkie zaskoczenie, Taki klub i chce, abym go prowadził. - odparłem

- Taki podobny do ojca. - zaśmiał się Piotr. - Wiesz, przyznam Ci się, że Majster tak samo zareagował gdy mu proponowałem pracę we Wrocławiu.

- Tjaaa. - odparłem - Jakieś cele na ten sezon?

- Oczywiście, że tak! - dalej śmiał się mój rozmówca. - Powalczysz o tytuł i gitarka. NA transfery powiedzmy 11 milionów a na płace dostaniesz 275 tysięcy. Wierzę jednak, że dasz radę zdobyć tytuł! W końcu takie jest marzenie każdego mangera!

- Tak, tak. Oczywiście, że tak. Pozwól jednak, że wrócę już do domu i trochę "odsapnę". - odparłem

 

Po uzyskaniu zgody od mego rozmówcy odszedłem a w głowie kotłowało mi się wiele pytań i wątpliwości. Jednak zgodziłem się podjąć zadanie i zobaczymy co z tego wyjdzie.

 

Następnego dnia na tytułowej stronie lokalnej gazety można było zobaczyć taki tytuł:

 

29.6.2030 - Jedna z lokalnych gazet

"Młody manager jedzie na popularności swojego zmarłego ojca!"

 

"Młody Władysław Majsterkowski wykorzystał pamięć swego zmarłego ojca i wymusił na działaczach Śląska Wrocław umowę o pracę na stanowisku managera! Tak o to w Polsce wykorzystuje się koneksje rodzinne! To skandal, aby tak bezczelnie wykorzystywać pamięć zmarłego ojca!..."

 

I tak dalej i tak dalej. Już wiedziałem, że we Wrocławiu będę miał ciekawie.

Odnośnik do komentarza

Tak więc jak to w Polsce. Europejskie Puchary nie dla nas. Nigdy daleko nie doszliśmy a przez lata szlajania się po Europie widziałem w dalszych rundach sporadycznie Polskie ekipy (LE najczęściej).

 

Tutaj masz obecne wartości klubowej na dzień 29.06.2030 - Polska

http://screenup.pl/set/11-07/q31g4y9sa1s186y7.jpg

 

Tutaj masz obecne wartości klubowej na dzień 29.06.2030 - Świat

http://screenup.pl/set/11-07/o5cad2jratt7onjf.jpg

 

Poprzedni zwycięzcy Ekstraklasy - Polska

http://screenup.pl/set/11-07/ib8wzxuhifolp0di.jpg

 

Reprezentacja Polski stan na 29.06.2030

http://screenup.pl/set/11-07/l489auotcz9m58j8.jpg

(Widać paru rasowych Polaków)

 

Najgłośniejsze transfery na przestrzeni lat

http://screenup.pl/set/11-07/etjxyayfeej9sk20.jpg

 

Zwycięzcy Złotej Piłki ostatnie parę sezonów

http://screenup.pl/set/11-07/6xsyoqer6enc63so.jpg

 

Post w ramach ciekawostki i pokazania świata w grze na rok 2030. Dlatego nie widzicie tutaj żadnego rozwinięcia przygód Władka M.

Odnośnik do komentarza

Stanley M, Henri M, Bill i moja perełka za czasów Majstrowych w Argentynie czyli Diego A. W razie pytań oczywiście proszę pisać.

--------------------------

 

Ledwie wstałem kolejnego dnia a już zaczęły spływać do mnie gratulacje z okazji otrzymania stanowiska. Zarówno od strony rodziny ojca jak i matki przyszło do mnie wiele ciepłych słów. Gdy wszystkie wiadomości odczytałem (blisko koło 120, duża rodzina po prostu), dostałem telefon czy nie zgodziłbym się udzielić wywiadu dziś dla ogólnopolskiego czasopisma sportowego. Jako, że czasu miałem bardzo dużo (oficjalnie urzędować mam od 1.7.2030) to zgodziłem się na wywiad. Odbył się on na stadionie Śląska Wrocław, oczywiście prezes wyraził na to zgodę i tak o to pstryknięto mi parę fotek i zaczęliśmy rozmowę.

 

Po skończonej rozmowie (wywiad ukaże się dnia 1.7.2030), udałem się na spotkanie z właścicielem domku jednorodzinnego który chciał go sprzedać. Na obrzeżach miasta, ładny, zadbany. Problemem był tylko właściciel:

 

- Ej, Panie. Pan jest tym mangierem naszej drużyny? - spytał bardzo "kulturalnie".

- Oczywiście proszę Pana. Za niedługo już oficjalnie zadebiutuje jako manager naszego klubu. - odparłem akcentując dokładnie dwa ostatnie słowa.

- Panie! ŁADNIE TO TAK ŻEROWAĆ NA PAMIĘCI OJCA!! Tej, nie wyobrażaj sobie za dużo! My nie chcemy takich odpicowanych frajerków tutaj u nas! Chcemy dobrych managierów a nie takie byle co jak Pan! - zaatakował mnie dosłownie plując mi w twarz.

- To nie jest tematem naszej rozmowy? Ile chce Pan za ten domek? - coraz bardziej wkurwiony byłem, ledwo udawało mi się ukryć złość.

- Jak dla Ciebie 500 tysięcy. - odparł z pogardą.

- Deal is deal.

W tym momencie gospodarz zrobił wielkie oczy i plując "jadem" dosłownie przegonił mnie z podwórka wrzeszcząc, że sam jestem debil. Cóż najwyraźniej mentalność naszego narodu nigdy się nie zmieni. W agencji nieruchomości szybciej poszły sprawy, bez żadnych wyzwisk i spokojnie stałem się posiadaczem ładnego domku za wiele mniejszą kwotę.

 

Zastanawia mnie jednak jak potoczą się moje losy we Wrocławiu skoro ludzie wierzą w każde słowo mediów. Szczególnie w te informacje które zostały wyssane z palca. No, ale cóż czas położyć się spać bo jutro debiutuje jako manager. Tak więc przygodę ze Śląskiem czas zacząć!...

Odnośnik do komentarza

Jako bonus historia Boskiego Diego...

----------------------------------------

 

Pierwszego dnia pracy wiedziałem, że to jest to. Kolory jakieś pełniejsze, żywszy świat, więcej miłości w koło. Gdy tak obserwowałem świat o 8 rano z przemyśleń wyrwał mnie telefon. Patrzę na wyświetlacz a tam "Piotr-Prezes".

 

- Dzień dobry szefie w czym mogę służyć? - spytałem

- A witaj Stefan witaj. Co tak oficjalnie po imieniu mówmy sobie. No, ale sprawa jest. Jednak budżet płacowy wyniesie tylko 250 tysięcy. Zarząd tak ustalił i zostałem przegłosowany, ale na transfery dostaniesz tyle samo! - powiedział przejęty Prezes.

- No cóż. Narzekać tak czy siak nie mogę, ale więcej pieniędzy zawsze by się przydało. Ogólnie tylko tyle chciałeś ode mnie? Tak wcześnie rano dzwonić do człowieka? To samo mogłeś mi powiedzieć po południu gdy będę się przyglądał naszej kadrze. - powiedziałem wyrwany z lekkiego letargu.

- Prócz tego chciałem Ci przypomnieć o twoim wywiadzie. Ile się nie mylę czasopismo powinieneś mieć pod drzwiami. Zadbałem o to byś przeczytał swój pierwszy w życiu wywiad. - zaśmiał się i wyłączył się.

 

Faktycznie nowy numer tego ogólnopolskiego czasopisma leżał pod moimi drzwiami. To wziął go i poszedłem na hamak poleżeć i przeczytać jak wyszedłem.

 

1.7.2030

 

Nowy manager Śląska Wrocław. Wybawienie czy droga ku końcowi?

 

Nowym managerem ekipy z Wrocławia został Władysław Majsterkowski. Został on określony niedawno jako jeden z najbardziej utalentowanych managerów młodego pokolenia w Polsce. Wraz z wywiadem pokrótce przybliżymy jego sylwetkę oraz poznamy tajemnicę przyszłości Śląska Wrocław.

 

Redaktor: Witam Panie Władku. Może na początek opowie nam Pan o sobie?

 

Władysław Majsterkowski: Pochodzę tak samo jak mój ojciec z Poznania. Urodziłem się 1.3.2005 roku. Jak wiadomo 5 lat później mój ojciec zaczął fenomenalną karierę managera. I to właśnie po nim odziedziczyłem "bakcyla" na piłkę nożną. Można powiedzieć, że byłem z nią związany od dziecka. Uczyłem się w końcu od najlepszego managera w historii Polskiej piłki nożnej!

 

R: Czy nie boi się Pan przyrównywania do ojca? Jak udowodnił ostatnio artykuł wielu ludzi sądzi, że żeruje pan na pamięci zmarłego "Majstra".

 

WM: Na nikim nie żeruje. Prezes Wasniewski sam się do mnie zgłosił i poprosił o kierowanie drużyną więc sądzę, że na nikim nie żerowałem by zdobyć tą posadę. Co do porównywania na pewno ono będzie. Jednak konstruktywna krytyka zawsze jest mile widziana. To nie jest tak, że gdy ktoś mi powie o moim błędzie to zatkam uszy i zaśpiewam "nanana". Jestem otwarty na każdą sugestię, ale uprzedzam nie toleruje chamstwa!

R: Zmieniając temat. Co Pan chce osiągnąć w Śląsku?

 

WM: <śmiech> Jak to co? Wszystko!

 

R: Widzę, że optymistycznie podchodzi Pan do pracy w klubie.

 

WM: Wrocławski klub ma wspaniałych kibiców. I klub i kibice zasługują na Europejskie puchary. Jak wyjdzie? Zobaczymy!

 

R: Ma Pan ambitne plany. Czy "Majster.Jr" zdradzi coś ze swojej taktyki?

 

WM: A czy generał na wojnie nakreśla plany i leci do wroga pokazując mu je?

 

R: No nie...

 

WM: Więc właśnie. Mogę obiecać, że będzie ładnie i ofensywnie. Nic więcej nie mogę powiedzieć.

 

R: A co Pan powiem na twierdzenie popularnego krytyka który na łamach tygodnika "XXXXXX" wyśmiał poziom Polskiej piłki?

WM: Polska piłka zależy tylko i wyłącznie od klubów i zawodników w nim grających. Ile razy można widzieć migrację zdolnych młodych zawodników na zachód a ściąganie innych wynalazków? Jeśli coś kupuje to musi to być dobra inwstycja na lata nie przypadki wydawania milionów na grajków "30+". Weźmy się w garść i walczmy o tę piłkę! Ja z moją drużyną na pewno będę.

 

R: Na zakończenie naszego krótkiego wywiadu coś chce Pan przekazać kibicom z Wrocławia?

 

WM: Proszę tylko o to by mnie nie skreślali i dali szansę a na pewno ją wykorzytam!

 

R: Dziękuje i do zobaczenia.

 

WM: Dzięki i mam nadzieje, ze spotkamy się na stadionie!

 

Cóż wywiad nie wyszedł najgorzej choć moja nadpobudliwa natura była wyraźnie wyeksponowana. Jednak wyszedłem w dobrym świetle i mam nadzieję, że kibice również spojrzą na mnie przychylniejszym okiem.

 

O godzinie 16 byłem już pod stadionem, a zaledwie dwie godziny później wiedziałem już kogo na ile stać. O to krótkie podsumowanie mojej kadry:

 

Bramkarze:

Omega Mgosi        	| BR            	| TAN 	| 187 cm  | 87 kg   | 30  	| €425tys.| 
Jasmin Handzic 		| BR            	| MNE 	| 183 cm  | 84 kg   | 27  	| €90tys. | 
Michal Kwiek   		| BR            	| POL 	| 184 cm  | 86 kg   | 20  	| €900tys.| 

 

Opis:

Doświadczony Mgosi, mało wart Handzic i młodziutki wychowanek Kwiek. Tak prezentowała się nasza linia "bramkowa". Rywalizować o miano bramkarza numer 1 będą Kwiek z Mgosim którzy mają podobne umiejętności (z korzyścią dla Kwieka), ale różnią się doświadczeniem (z korzyścią dla Mgosiego). Niewątpliwie trudny wybór, ale zobaczymy co sezon przyniesie.

 

Obrońcy:

Lubomir Stano      	| O (PL)        	| SVK 	| 174 cm  | 73 kg   | 25  	| €1mln   | 
Dawid Bartkowiak   	| O (P), WO (L) 	| POL 	| 183 cm  | 81 kg   | 29  	| €100tys.| 
Arkadiusz Posmyk   	| O (Ś)   		| POL 	| 182 cm  | 79 kg   | 31  	| €90tys. | 
Dariusz Kobylanski 	| O (Ś), DP, P (Ś)    | POL 	| 177 cm  | 76 kg   | 31  	| €850tys.| 
Pedro              	| O/P (Ś)   		| POR 	| 187 cm  | 85 kg   | 22  	| €825tys.| 

 

Opis:

Zaledwie piątka obrońców nie wróży dobrze na przyszłość. Moim priorytetem jest pozyskanie kogoś dobrego na tę formacje. Świetnie prezentuje się Lubomir Stano który to jest niewątpliwie liderem formacji. Nie ustępują mu doświadczony Kobylański i młodziutki Pedro. Ciekawym uzupełnieniem są tutaj Bartkowiak i Posmyk. Jednak to wszystko to za mało by być czołową drużyną ligi. I tę formację musimy bardzo wzmocnić.

Pomocnicy:

Mateusz Bialek 		| DP, P (Ś) 		| POL 	| 183 cm  | 82 kg   | 19  	| €1.2mln | 
Daniel Gilewicz    	| P (L), OP (LŚ), N  | POL  	| 185 cm  | 82 kg   | 26  	| €210tys.| 
Georgian Galea 		| P (Ś)   		| ROU 	| 182 cm  | 78 kg   | 27  	| €1.9mln | 
Jean-Baptiste Michiels | P/OP (PŚ) 		| BEL 	| 180 cm  | 77 kg   | 30  	| €95tys. | 
Jonty Martial Kessany   | P/OP (P)      	| GAB 	| 172 cm  | 70 kg   | 27  	| €925tys.| 
Ibrahima Cissé 		| P/OP (L)      	| FRA 	| 176 cm  | 74 kg   | 29  	| €900tys.| 
Wlodzimierz Krol   	| P/OP (Ś), N   	| POL 	| 183 cm  | 79 kg   | 27  	| €220tys.| 
Ademar Bonifácio   	| OP (Ś), N 		| ANG 	| 178 cm  | 78 kg   | 28  	| €275tys.| 

 

Opis:

Gwiazdami tej formacji są niewątpliwie Białek, Galea, Kessany I Cisse którzy to powinni grać jako podstawowa "czwórka" (dwóch na środek, dwóch na skrzydła). Gilewicz może grać jako pomocnik i napastnik więc może być wykorzystywany rotacyjnie podobnie jak Bonifacio. O wejście "na pomoc" powinni powalczyć Król i Michiels którzy mają papiery na grę, ale różnie to w życiu bywa i nie pokazali 100% swoich możliwości.

Napastnicy:

Marcin Grzybowski  	| N 				| POL 	| 180 cm  | 76 kg   | 31  	| €95tys. | 
Michal Szewczyk    	| N 				| POL 	| 185 cm  | 84 kg   | 27  	| €300tys.| 
Martin Dziewulski  	| N 				| POL 	| 186 cm  | 83 kg   | 25  	| €1.4mln | 
Mateusz Kajda      	| N 				| POL 	| 187 cm  | 86 kg   | 23  	| €275tys.|

 

Opis:

Na przodzie drużyną dzieli i rządzi Dziewulski. Jako partner dla niego powalczą Szewczyk wraz z Kajdą którzy jakiegoś szczególnie wysokiego poziomu nie prezentują, ale powinni dawać radę. Natomiast Grzybowski to pieśń przeszłości i pogra on naprawdę sporadycznie w klubie.

 

Jak widać wszędzie potrzeba wzmocnień (chociażby po jednym nawet dla zdrowej rywalizacji). Są pieniądze i jak znajdą się zawodnicy to się ich wykupi. Tymczasem po ekscytującym dniu czas położyć się spać. Pomimo wczesnej godziny trzeba się na jutro wyspać bo to właśnie od jutra ruszamy z kopyta!

Odnośnik do komentarza

W pierwszym tygodniu pracy starałem się ściągnąć jak najwięcej zawodników. I udało mi się dopiąć cały jeden transfer i jedno wypożyczenie z klubu patronackiego. Naszym nowym zawodnikiem został Abdul Rahman Fallatah natomiast na wypożyczenie z Fiorentiny przyszedł Werner Jung . Niestety, ale podczas tego pracowitego tygodnia straciliśmy Darka Kobylańskiego który 1.8 przechodzi do norweskiego Rosenborga. W czasie zaledwie tygodnia moi piłkarze rozegrali trzy spotkania sparingowe. Czas nas goni ze względu na Ligę Europejską w której rozpoczniemy rywalizację 18 lipca. Chłopaki walczą w sparingach i pracują nad kondycją a Ja poszukuje wzmocnień.

 

Sparingi natomiast wyszły tak:

 

Wołyń 0-2 Śląsk

12' - Bonifacio

16' - Król

 

Śląsk 1-0 Żylina

69' - Hovancik sam.

 

Koszyce 1-0 Śląsk

19' - Dziubiński sam

 

Jak widać póki co nie gramy rewelacyjnie, ale wciąż szukam zawodników którzy mogli by nam pomóc. Póki co skład prezentuje się dosyć przeciętnie a to przez poprzedniego managera który wysprzedał wszystkie gwiazdy a na ich miejsce nie sprowadził nikogo ciekawego.

Odnośnik do komentarza

Po dosyć słabym występie w Koszycach pojechaliśmy do Sosnowca na mecz z miejscowym Zagłębiem. Niestety, ale i ten mecz poszedł nam bardzo słabo i przegraliśmy go w stosunku 1-0.

 

Zagłębie Sosnowiec 1-0 Śląsk Wrocław

 

Wręcz tragicznie zaprezentowaliśmy się w Sosnowcu. Fakt faktem operuje całym składem i poszukuję tej optymalnej jedenastki. Na ostatni mecz sparingowy wyjechaliśmy, aż na Polinezję Francuską by zagrać mecz z AS Pirae. Tym sposobem drużyna gospodarzy podjęła dobry europejski klub a my dostaliśmy w zamian 180 tysięcy. Mecz potoczył się po naszej myśli i wygraliśmy go pewnie 2-1. Skład powoli się wykrystalizował i teraz z chłopakami wracamy do Śląska na ostatni mecz towarzyski. Następnie zawodnicy odpoczną parę dni przed meczem o Fazę Grupową Ligi Europejskiej który rozegramy w pierwszy dzień sierpnia.

 

AS Pirae 1-2 Śląsk Wrocław

 

9' - Marek Budzilek

40'- Martin Dziewulski

 

Pomiędzy meczami zakontraktowaliśmy dwóch niezwykle zdolnych zawodników. Pierwszy z nich to mający duży temperament Hiszpan który przeszedł do nas za 375 tysięcy czyli Francisco Javier . Natomiast drugi zawodnik to Węgier który niewątpliwie będzie gwiazdą ligi! Jest to Janos Nagy który ostatnie lata spędzał w Wiśle Kraków. Jednak nie dostawał wielu szans gry i postanowił się przenieść do nas. My na tym zyskaliśmy skoro przyszedł do nas za darmo. Pertraktuje jeszcze parę ciekawych transferów które powinny wzmocnić nasz klub w walce o wysokie cele. Mecz z ekipą Argentinos poszedł całkiem dobrze i szczerze mówiąc wynik nie odzwierciedla całego spotkania. Fakt faktem chłopaki marnowali szansę, ale ogólnie nie było źle.

 

Śląsk Wrocław 2-2 Argentinos

 

2' - Daniel Gilewicz

64' - Martin Dziewulski

Dzień po ostatnim meczu towarzyskim doszedł do nas niezwykle doświadczony wychowanek AEK Ateny a więc Panagiotis Triantafyllou . Będzie on niezwykle cennym zawodnikiem który swoim doświadczeniem zapewne wspomoże swoich młodszych kolegów.

 

My natomiast poznaliśmy rywali w 3 Rundzie el. do Ligi Europejskiej a będzie to ekipa SC Aszdod. Ekipa nie powinna być dla nas ciężarem nie do przejścia i liczę, że awansujemy dalej ...

Odnośnik do komentarza

W wietrznym Izraelu przyjdzie nam rozegrać pierwsze spotkanie w ramach eliminacji. Pomimo, że jesteśmy zespołem z lepszej ligi i dużo lepszą kadrą, to nasi rywale są faworytami tego spotkania. Zapewne czynnikiem który się na to składa jest fakt, że to Ja jestem początkującym managerem i myślą o braku moich kompetencji. Jako, ze nie boję się mojego debiutu i jestem pewien wygranej to utrę nosa tym gagatkom i Ci co postawią na nas zarobią parę złociszy. Od początku spotkania atakowaliśmy zaciekle rywali. Chłopacy świetnie dostosowali się do mojej ofensywnej taktyki i praktycznie ciągle graliśmy na ich połowie. Jednak pierwszy gol przyszedł stosunkowo późno bo dopiero w 19 minucie gola trafił jeden z kluczowych piłkarzy a mianowicie Jonty Kessany. To tylko zagrzało moich chłopaków do walki i jeszcze bardziej zaciekle i jeszcze z większą gracją atakowali dzisiejszych gospodarzy. W 38 minucie w swoim oficjalnym debiucie gola zdobył Janos Nagy. Najwidoczniej dzisiejszego dnia są nam pisane tylko świetne debiuty. W trakcie przerwy powiedziałem chłopakom co i jak należy zmienić i dokonałem dwóch wymian. W miejsce Cisse wszedł Gilewicz, natomiast za fatalnie sprawującego się Dziewulskiego zastąpił Bonifacio. Druga połowa to wręcz masakra drużyny z Izraela. Nie mogli sobie poradzić ze Śląskim natarciem, i gubili się jak dzieci we mgle. Na osłodę fanom ekipy gości trzecią bramkę wbił Jonty Kessany. Widać, że ten zawodnik będzie świetnym skrzydłowych w tym sezonie, a ekipa Wrocławskiego Śląska będzie miała z niego wiele pociechy. Do końca spotkania wynik się nie zmienił, a my wygraliśmy je pewnie i bez żadnego "ale". Fakt faktem mój debiut mógłby być okazalszy, ale dominacja moich zawodników i trzy bramkowa przewaga przed rewanżem w zupełności mi wystarczyła.

 

1.8.2030

[1/2] 3 Runda el. do Ligi Europejskiej

stadion Ha Yuf-Aled Aszdod

SC Aszdod 0-3 Śląsk Wrocław

0-1 - 19' - Jonty Kessany

0-2 - 38' - Janos Nagy

0-3 - 86' - Jonty Kessany

ZM - 9.0 - Jonty Kessany

------------

 

W ramach mojego gapiostwa serdecznie przepraszam, ale zapomniałem zrelacjonować wam ostatnie Mistrzostwa Świata które odbyły się w Portugalii. Zwyciężyła ekipa z Wybrzeża Kości Słoniowej ogrywając w finale Francję w stosunku 1:0. W bitwie o trzecie miejsce zmierzyły się Hiszpania z Portugalią. Niestety, ale gospodarze musieli uznać wyższość swoich sąsiadów i przegrali ten mecz 2:1. Wielki zaskoczeniem dla kibiców na całym świecie był brak awansu do czołowej szesntastki takich ekip jak Szkocja, Korea Południowa czy też Kolumbia. Jeśli to był szok to co mają powiedzieć kibice z Argentyny których to ukochana reprezentacja odpadła już w drugiej rundzie z Francją. Fakt faktem "trójkolorowi" to aktualni wicemistrzowie Świata, ale Argentyna wygrywała ten turniej trzy razy z rzędu (2026,2022,2018)! Niemniej jednak były to naprawdę emocjonujące mistrzostwa i warto było poświęcić miesiąc na śledzenie rozgrywek.

 

Indywidualne nagrody z Mistrzostw Świata:

 

Złota Piłka

 

Złoty But

 

Najlepszy młody piłkarz

 

Najlepszy gol

 

Jedenastka marzeń

 

Nagroda imienia Lwa Jaszyna

Odnośnik do komentarza

Jako, że nie rzucam słów na wiatr to postanowiłem zakontraktować złote dziecko piłki Słoweńskiej, czyli Robert Avbelj . Tutaj jak został zaprezentowany przez naszego scouta Karta Zawodnika . Jest to jeden z najlepszych transferów ostatnich lat w ekipy z Wrocławia. Zawodnik ten przychodząc z drużyny FC Koper kosztował nas zaledwie 100 k. I przy podpisywaniu kontraktów dodałem klauzule minimalnej oferty na poziomie 60 milionów €, ma to zabezpieczyć nas na przyszłe lata.

 

Tak jak każdego meczu tak i tego nie odpuszczamy. SC Aszdod na pewno przyjedzie do nas by odrobić stratę trzech bramek i awansować dalej. U nas pomimo trudnego niewątpliwie meczu panuje świetna atmosfera. Chłopaki są rozluźnieni, ale skupieni. Niewątpliwie dużym atutem powinna być gra na własnym boisku i doping wielu tysięcy gardeł. W wyjściowej jedenastce dużo nie zmieniałem bo wiedziałem, że chłopaków na wiele stać. Początek meczu nie był zbytnio udany dla nas. To drużyna gości przyjęła w tym meczu inicjatywę i grała ładny i ofensywny futbol. Moi zszokowani piłkarze nie wiedzieli co ze sobą zrobić, bo SC Aszdod całkowicie inaczej prezentowało się niż tydzień wcześniej. Otrząśnięcie z tej sytuacji zajęło nam prawie półgodziny! Nie wiem co chłopaki myśleli, chociaż szalałem na ławce i pokazywałem co i jak to oni dalej robili swoje! Jednak ładnie w pierwszej połowie grała formacja defensywna i pomimo czterech strzałów oddanych na naszą bramkę celny okazał się tylko jeden. Pod koniec pierwszej połowy mięliśmy już przewagę i pomimo nieciekawego początku z nadzieją patrzyłem na drugą część spotkania. Musiałem zmienić Cisse i Dziewulskiego, ponieważ wyjątkowo na nich uwzięli się zawodnicy gości i wiele fauli przyjęli. W ich miejsce weszli Gilewicz i Kajda i oczekuję, że zmienią oni oblicze tego spotkania. Pomimo fantastycznej gry w drugiej połowie, nie udało nam się strzelić bramki. Ogólnie jak ruszyliśmy do ataku to oddaliśmy 13 strzałów na bramkę przeciwnika, a SC Aszdod 0. Pomimo remisowego wyniku to i tak jestem zadowolony, bo chłopaki pokazują naprawdę dobry futbol. No i przeszliśmy dalej! To się liczy. Niestety, podczas meczu kontuzjowany został Lubomir Stano i nie zagra on przez około dwa tygodnie.

 

8.8.2030

[2/2] 3 Runda el. do Ligi Europejskiej

Stadion Miejski

Śląsk Wrocław 0-0 SC Aszdod

ZM - 7.2 - Ilan Madar (SC Aszdod)

Odnośnik do komentarza

Losowanie 4 Rundy el. do Ligi Europejskiej było dla nas łaskawe. Trafiliśmy znany i utytułowany klub z Cypru a mianowicie AS Omonia Nikozja. Może nie jest to rywal z tych najsłabszy, ale i mogliśmy trafić gorzej. Nasz rywal posiada w swoich szeregach paru dobrych zawodników, ale sądzę, że nie powinniśmy mieć problemu z przejściem do Fazy Grupowej.

 

Nasze "Polskie piekiełko" zaczniemy od meczu z Pogonią Szczecin. W zeszłym sezonie nasi rywale zajęli 14 pozycję i cudem uratowali się od spadku. Jak to będzie w tym sezonie? Na transfery wydali łącznie 600 tyś € i może kwota nie jest powalająca, ale są to dobrzy zawodnicy. No i nie osłabili się bo większość zawodników była za słaba i odeszli na wolny transfer zwalniając budżet płacowy. W drużynie gospodarzy niewątpliwie powinniśmy uważać na młodego Bartosza Dudę. Młody wychowanek Aachen niewątpliwie będzie szalał w obronie. Również powinniśmy uważać na środkowego obrońcę - Mariusza Wróbla. Ten 28 letni zawodnik mierzy 203 centymetry i waży 102 kilo, więc może "upchnąć gdzieś łeb" podczas rzutu rożnego. Jednak wierze w chłopaków i sądzę, że dadzą radę. Dzisiejszego dnia na wyjeździe zadebiutują Francisco Javier i Robert Avbelj. Tak więc, spodziewam się po nich dobrego debiutu szczególnie, że Pogoń to nie najmocniejszy przeciwnik. Początek spotkania to błyskawiczna akcja Szczecinian która prawie zakończyła się golem. Jednak chłopaki nie stracili zimnej głowy i w 6 minucie, zza pola karnego fenomenalnie uderzył Francisco Javier. I tym sposobem w debiucie zdobył gola. Ten strzał mógłby burzyć mury! Naprawdę początek spotkania niezwykle udany. Po stracie gola przejęliśmy inicjatywę i praktycznie spotkanie toczyło się tak jakbyśmy byli u siebie. Rozgrywanie piłki przychodziło nam na luzie i w ogóle prezentowaliśmy bardzo ładny futbol. W 15 minucie po fenomenalnej akcji gola zdobył Martin Dziewulski który po samotnym rajdzie strzelił w okienko bramki. Do końca połowy więcej bramek nie ujrzałem, ale dominowaliśmy i to się liczyło. W trakcie przerwy zagrzałem chłopaków do walki i było widać, że chcą wygrać to spotkanie. Jednak nie udało nam się zdobyć więcej bramek do końca spotkania. Świetnie zaprezentowała się cała drużyna prócz Janosa Nagiego, który nie potrafił znaleźć sobie miejsce na boisku. Mecz pewnie wygrany i to się liczy. Jednak jeśli myślimy o zwycięstwach z silniejszymi rywali to musimy popracować nad pewnymi aspektami gry które dzisiaj kulały. Między innymi komunikacja między bramkarzem a obrońcami. Bo naprawdę przez brak komunikacji mogliśmy stracić dzisiaj głupio gola.

 

11.8.2030

[1/30] Ekstraklasa - Polska

Stadion im.Floriana Krygiera

Pogoń Szczecin(14) 0-2 (3)Śląsk Wrocław

0-1 - 6' - Francisco Javier

0-2 - 15'- Martin Dziewulski

ZM - 8.30 - Franscisco Javier (Śląsk Wrocław)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...