Skocz do zawartości

Odchudzanie


dragonfly

Rekomendowane odpowiedzi

nie wiedziałem gdzie, bo i do sportów walki się nadaje, ale:

http://allegro.pl/item877113319_2_x_ciezarki_na_nogi_fitnes_ciezarki_na_rece_2_3kg.html

Nic tak nie pomęczy brzucha, jak unoszenie nóg leżąc, mając to na nogach. Rewelacyjne ćwiczenie, upociłem się jak mysz kościelna. Do tego można sobie je sobie na ręce założyć, i robić z nimi przysiady.

 

Oczywiście wiadomo, to nie to, co siłownia. Ale na to nie każdy ma czas i kasę, a i ćwicząc w domku można się zmęczyć.

Odnośnik do komentarza
Robiąc milion brzuszków nie wzmocnisz mięśni brzucha, ale tylko je zmniejszysz.

 

Większej głupoty nie słyszałem. Proszę Cię, jeżeli nie masz o czymś pojęcia to się nie wypowiadaj.

A i tak najlepiej brzuch trenuje się robiąc ciężkie ćwiczenia wielostawowe na inne partie mięśniowe, przewodzą tutaj przysiady ze sztangą.

 

Tak, zaraz nam powiesz, że martwy ciąg to jest ćwiczenie na brzuch :] Dość.

 

Chcesz mieć silne mięśnie brzucha, spalić tłuszcz? Musisz je ćwiczyć dodatkowo i tyle. To samo tyczy się innych partii mięśniowych. Na początku, powiedzmy przez pierwsze 2-3 miesiące wystarczy trening ogólnorozwojowy. Po tym czasie wchodzimy w okres stagnacji i potrzebujemy bardziej "skomplikowanego" treningu.

 

Ktoś kto poprzestanie jedynie na diecie i odrzuci jakikolwiek trening swoich mięśni nie wzmocni a co za tym idzie nie będzie w stanie zrobić nawet 40 brzuszków w serii. Jest to logiczne - masz silniejsze mięśnie, wykonają one większą pracę.

 

Mike: zapewne Ciebie zaskoczę, ale ćwiczenia wielostawowe typu przywołany martwy ciąg, siady i przykładowe wiosłowanie półsztangą jednorącz doskonale wzmacniają mięśnie brzucha właśnie. Oczywiście warto je uzupełnić klasycznymi ćwiczeniami "na brzuch", niemniej nie można zaprzeczyć ich skuteczności. No, chyba że czołowi siłowi i sylwetkowi światowi trenerzy postradali zmysły ;). Na marginesie: bez silnego brzucha nie wykonasz ani siadów, ani martwego ciągu, z większym ciężarem.

 

W kwestii chudnięcia podstawy są 3:

- ruch, by pobudzić metabolizm

- posiłki z całego dnia należy podzielić na 4-5 porcji (to czyni ogromna różnicę)

- nie dostarczać w ciągu dnia wiecej kalorii, niż się jest w stanie spalić.

 

Warto też wieczorem ograniczać węglowodany, generalnie unikać cukrów (jeśli już, to słodycze bezpośrednio po posiłku, a nie na pusty żołądek), a jeśli pić alkohol, to najlepiej czerwone, wytrawne wino.

 

PS. Dyskusja o wadze przy danym wzroście jest często mylna, można ważyć sporo i mogą być to czyste mięśnie, więc trudno wtedy mówić o nadwadze ;).

Odnośnik do komentarza

Masakra, znowu mam to uczucie - jestem zmęczony po ćwiczeniach, smakowało mi moje dzisiejsze jedzenie, jestem happy, bo trzymam 92 kg, a na wieczór włącza mi się gastrofaza... Zjadłbym pizzę, hamburgera, frytki... a najlepiej wszystko naraz. Nie jestem głodny, ale mam takie smaki...

Odnośnik do komentarza

Masakra, znowu mam to uczucie - jestem zmęczony po ćwiczeniach, smakowało mi moje dzisiejsze jedzenie, jestem happy, bo trzymam 92 kg, a na wieczór włącza mi się gastrofaza... Zjadłbym pizzę, hamburgera, frytki... a najlepiej wszystko naraz. Nie jestem głodny, ale mam takie smaki...

 

Polecam marchewkę zapita wodą. Mniaaaaaam, ale zapycha.

Odnośnik do komentarza

Po tygodniowej diecie kapuścianej zrzuciłem 5,5 kg. Po dwóch dniach "kulinarnej wolności" przybrałem 1 kg więc na razie jestem 4,5 do przodu :) W ciągu tygodnia zrobiłem 2 razy zupę: najpierw ściśle wg przepisu: z białej kapusty, na samej wodzie, zero soli - obrzydliwa ale chyba skuteczna. Drugą zupe zrobiłem na kostce rosołowej i kiszonej kapuście - w smaku lepsza (choć daleko by nazwać ją smaczną) ale chyba mniej skuteczna. Czytam sobie książkę Dukana i może za parę tygodni się zdecyduję na tę dietę.

Odnośnik do komentarza

Po tygodniowej diecie kapuścianej zrzuciłem 5,5 kg. Po dwóch dniach "kulinarnej wolności" przybrałem 1 kg więc na razie jestem 4,5 do przodu :) W ciągu tygodnia zrobiłem 2 razy zupę: najpierw ściśle wg przepisu: z białej kapusty, na samej wodzie, zero soli - obrzydliwa ale chyba skuteczna. Drugą zupe zrobiłem na kostce rosołowej i kiszonej kapuście - w smaku lepsza (choć daleko by nazwać ją smaczną) ale chyba mniej skuteczna. Czytam sobie książkę Dukana i może za parę tygodni się zdecyduję na tę dietę.

Tio nie chce cie martwic, ale zbyt szybka utrata wagi tylko pogarsza stan zdrowia- z tych 5,5 kg ok 2 kg to woda- ja najpierw tracimy z organizmu, de facto faktyczne spalanie tkanki tluszczowej zaczyna sie po ok 2 tyg pod poczatku diety- ja wiem ze wiekszosc sie nie moze oprzec pokusie i chce jak najszybciej zrzucic kilogramy ale to pozorny sukces:(

 

Z mojego podworka- obecnie przy wzroscie 183cm waga 100 kg i tak stabilnie od ok 2 lat- 3 razy w tyg po 2h tenisa, w soboty zawody, jedzenie glownie warzywa, ryz, mieso czerwone, drób,ryby, pieczywo ciemne ( glownie z nasionami )BRAK SOLI!

 

P.S

tka naprawde w odchudzaniu najwazniejsza jest ZMIANA STYLU ZYCIA + ĆWICZENIA (RUCH ) jezeli ktos chce trwale zmienic sylwetke trzeba zmienic swoja yzcie, a jezeli nie moze ( praca itp ) mozliwie jak nawiecej cwiczen- jedzenie jest sprawa drugorzedna ( wiem co mowie ), wystarczy ograniczyc slodycze, biale pieczywo, skrobie, sol, przyprawy, jesc duzo warzyw, owoców i przy regularnym uprawianu sportu nie ma sily aby nie schudnac!

Odnośnik do komentarza

Ja oczywiscie wymieklem jesli chodzi o diete. Na szczescie zachowalem to co osiagnalem, czyli 4-5 kilogramowy spadek wagi. Nie jem zadnych slodyczy, bialego pieczywa, frytek, chipsow, chrupek itd. Nie pije tez piwa. U mamy przestawilem sie na dosyc zdrowe jedzenie. Na sniadanko zupla mleczna z otrebami, potem lekkie kanapeczki z chlebem zytnim pieczonym przez mame. Nie opycham sie. Jem mniejsze porcje, za to co dwie godziny. Najpozniej jem o 19. Do tego rowerek stacjonarny przynajmniej godzine dziennie (to daje ok. 15 km wg licznika), spacery i sauna. Po powrocie do domu powrot po roku przerwy na silke, do tego wiosna dodatkowo rower. Basen odpada bo boje sie wody i nie umiem plywac. Mam nadzieje ze ten rok okaze sie przelomowy!

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

CZe Wszystkim :D!

 

Mam pytanko do was... ale najpierw cos napiszę:

 

no więc uprawiam dużo sportu: bieganie, pilka, rowerek (dodam ze trenuje pilke w juniorach na razie - ostatni rok xDD- i mam treningi 3 do 5 razy w tygodniu od 1,5-2,5h)... ostatnio w domku sie nawet silka pojawila :) Nie mam problemow z nadwaga i tym podobne sprawy... Poprostu odkad pamietam zawsze mialem nie wiem... wiecej tkanki tłuszczowej na brzuchu... Nigdy mi to nie przeszkadzało (i nie przeszkadza), ale chciałbym się "udoskonalić" i spalić tą tkankę tłuszczową, by móc wyrobić se mięsnie brzucha - codziennie od kilkudziesieciu tyg. w domu czy na treningu robie brzuszki + pompki + jakies delfinki. W domu jezdze gdzies (jak nie jestem zmeczony po calym dniu szkola + tening) ok. 10min + silownia (ale to od 2 tyg. dopiero :D).

 

No ale wkurza mnie ta tkanka tłuszczowa... chciałbym ją jak najszybciej spalić i już do tego nie wracać :) Wiem że trzeba stosować dietę (tu ejstem zielony) + areoby (z tym nie ma problemu)...

 

Co do diety:

1. Wychodząc do szkoły (5x w tygodniu) zawsze sobie kupowałem rano czy to drożdżówkę czy pączka - podobno ten 2.gi ejst szczególnie kaloryczny i tłusty. Dlatego chyba go wypiep**ę ze swojej diety. Ale zostawić drożdżówkę, czy w to miejsce robić sobie kanapki... trochę męczące ale czego się nie robi dla sylwetki ahah xDD

2. DO tego zawsze jakiś napój neste czy ice te w puszce (koniecznie żółte) czy to mały tymbark wiśniowy. A możę wypierd*** to wszystko i zamienić na wodę niegazowaną żywiec??

3. Od dłuższego czasu odpuszczam sobie kolację (jeżeli chodiz o jakieś kanapki etc...)a spożywam jakiś owoc - jabłko, pomarańcze etc... :)

4. Podobno spożywać 5 posiłków w małych porcjach. Co sądzicie na ten temat?

 

Co do cwiczen i wogole:

1. Kolega z druzyny zaklada od tygodnia na trening taki pas chyba z bawełny przez który poci brzuch. Czy polecacie coś takiego, czy nie?

2. Czy polecacie wyjścia na saunę - chociaż 1x w tygodniu? Na obozie pojechaliśmy na Lagunę i tam była sauna to zrobiłem coś takiego (15min - potem prysznic i do zimnej wody, 12min -//-, 8min ,//-) czy wogóle pomaga czy nie?

3. Teraz mamy zimę to zakładam nawet 3 koszulki + bluzę + ortalion na treningi na dworzu żeby szybciej się pocić Nie wiem czy to pomoże? To samo czy na wiosnę/lato przy temp. +15 zakładanie dodatkowej koszulki + bluzy żeby się szybciej pocić pomoże czy nie?

4. Czytałem że ćwiczenia brzucha pomagają jak się nie posiada tej "tkanki tłuszczowej" przez co ładnie się rzeźbi. Czy ćwicząc same brzuchy przyśpieszę jakoś ten proces spalenia tłuszczyku z brzucha czy nie??

 

To na razie wszystko co mi się tak przypomina z pytań. Z góry thx za odpowiedzi i wskazówki:]

Odnośnik do komentarza
1. Wychodząc do szkoły (5x w tygodniu) zawsze sobie kupowałem rano czy to drożdżówkę czy pączka - podobno ten 2.gi ejst szczególnie kaloryczny i tłusty. Dlatego chyba go wypiep**ę ze swojej diety. Ale zostawić drożdżówkę, czy w to miejsce robić sobie kanapki... trochę męczące ale czego się nie robi dla sylwetki ahah xDD

2. DO tego zawsze jakiś napój neste czy ice te w puszce (koniecznie żółte) czy to mały tymbark wiśniowy. A możę wypierd*** to wszystko i zamienić na wodę niegazowaną żywiec??

Nieeee! :rotfl::respekt:

Odnośnik do komentarza
Gość MitnickMike

Chłopie na początek poszukaj na googlach informacji o zdrowym odżywianiu, zrób bilans kaloryczny, dobierz proporcje W/T/B i dopiero potem weź się za jakąkolwiek "dietę". To o czym teraz piszesz za wiele nie ma z nią wspólnego.

 

Polecam na początek:

 

http://www.sfd.pl/%5BART%5D_CO_JE%C5%9A%C4%86_GDY_JESTE%C5%9AMY_W_SZKOLE%2FPRACY__strona_1_i_20-t525889.html

Odnośnik do komentarza

Ja proponuję jeść wsystko (frytki, hamburgery, pierogi, ziemniaki) ale w mniejszej ilości. Zrób sobie to, na co masz ochotę, ale małą porcję. Ja wiem, że frytki są fajne, ale zrób sobie 200 dkg a nie pół kilo ;)

 

Człowiek potrzebuje mniej jedzenia, niż mu się wydaje. Natomiast smaki ma wielkie, wręcz niepohamowane. Dlatego musisz zdać sobie sprawę, że odchudzanie to kwestia psychiki, a nie ilości spożywanego jedzenia :) po prostu MŻ - mniej żarcia - to najlepsza dieta :)

Odnośnik do komentarza

Poza tym nie ma czegos takiego jak dkg, jest dag ;)

Jak to nie ma? :lol: dag= deka-gram, czyli 10g, dkg=decy-kilogram, czyli 0,1 kg, co daje to samo (1dag=1dkg)

 

EDYTA podpowiada, że jednak nie to samo, bo 10dag=1dkg (1kg to 1000g), co daje jeszcze większy absurd, bo frytek kilogramów 20 ;)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...