Skocz do zawartości

JACK

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    233
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez JACK

  1. Po prostu w FM11 możesz sprawić, by drużyna grała dokładnie to, co im nakażesz. Tylko tyle i aż tyle. Do tego layout gry jest bardziej przejrzysty moim subiektywny zdaniem. W FM12 nie grałem.
  2. Ta gra mnie niszczy. Gra zawodników nijak ma się do instrukcji, po ostatnim patchu wszyscy walą z dystansu, pomimo zakazu i ograniczenia ich kreatywności, poruszanie się po boisku to kpina (jakby grali z opaskami na oczach). Zrobiłem już z 10 taktyk, żadna nie działa jak trzeba. Wygląda mi na to, że ten FM to kasa wywalona w błoto, nijak ma się do FM2011, który jest w porównaniu z obecną wersją majstersztykiem.
  3. JACK

    Diablo seria

    Ruszamy o 10-tej w teren? ;)
  4. JACK

    Diablo seria

    Ja się właśnie loguję... Do 23-ciej to ja mogę grać. Max 23.30, ale wtedy następnego dnia nieprzytomny chodzę... jak dziś.
  5. JACK

    Diablo seria

    Robimy ustawkę dzisiaj np. o 20.30? Kto się pisze? Ja tym razem zmienię postać na łowcę demonów, bo barbarzyńcę ma już Guli. Jak się uda, to podciągnę się parę leveli od zera w górę, by nie tym razem nie odstawać w dół ;). Odnośnie stworów, to im więcej jest graczy, tym większa ilość przeciwników staje im na drodze. Tym samym, grając przykładowo w 4-kę, gdy się połowa ekipy będzie ociągać, to można wpaść w konkretne problemy. Czytałem, że na multiplayerze także skarby generowane są dla każdego z graczy osobno, czyli przykładowo każdy może podnieść tę samą kupkę złota, ale nasz eksperyment wykazał, że magiczne przedmioty nam się podczas "zbieractwa"nie powtórzyły... więc wypadałoby się temu dokładniej przyjrzeć. Hawkeye: gra jest bardzo droga, ale czym innym jest nisko oceniać samą jakość gry (bo w żadnym wypadku kiepska nie jest), a co innego jakość gry względem jej ceny, tudzież wrażeń oferowanych osobom nie znającym tej serii. Komentarz dotyczący "piratów" wynika z tego, że widziałem sporo wpisów typu "gra jest do dupy, niedopracowana i singla można przejść w 5-6 godzin" - co jest stekiem bzdur, wynikającym z tego, że skoro kogoś nie stać, to przynajmniej powprowadza innych w błąd.
  6. JACK

    Diablo seria

    Hawkeye: gdzie wyczytałeś takie recenzje? Ja widzę zgoła przeciwne (choćby notę 9.5 na 10.0 na gry-online). Moim zdaniem Diabło III jest prawdziwą perełką i podejrzewam, że gros narzekających to Ci, których boli, że nie mogą pograć w pirata.
  7. JACK

    Diablo seria

    Guliego mam już w znajomych i jak najbardziej piszę się na wspólne granie, więc wszystkich chętnych zapraszam. Kuchar, na jakim poziomie masz te współczynniki? Ja - jako mnich na poziomie 23 - dysponuję: Pancerz - 625 Obrażenia - 192 Ilość życia - 1388
  8. JACK

    Diablo seria

    Napisałem do Ciebie. Mój id to Hardened#2869
  9. JACK

    Diablo seria

    Ja w Szczecinie kupiłem bezproblemowo i bez ciśnienia w MediaMarkt za 179zł. Jestem na 20 levelu Mnicha. Barbarzyńcę w międzyczasie dociągnąłem do 10-go, ale się nie umywa do mnicha więc na razie poczeka na swoją kolej. Gra jest cudnie dopracowana, miodność wybitna, a mnich w akcji zapiera dech w piersiach - to po prostu trzeba zobaczyć (zwłaszcza szybkie pięści)
  10. JACK

    Siłownia

    Krótko = od dobrych tłuszczów się nie tyje, a przykładowo Omega-3 wręcz wspomaga spalanie tłuszczu, stąd warto jeść ryby. Ich niedobór powoduje też obniżenie poziomu testosteronu - konsekwencji chyba opisywać nie muszę. Tyje się od węgli prostych. Jeśli chce się je spożywać, to najlepiej bezpośrednio po treningu/wysiłku, w innych porach są zbędne. Jak nie chcesz tracić mięśni, to potrzebujesz solidnie ćwiczyć, innego wyjścia (poza farmakologią) nie ma i tyle. Gdyby było, reklamy wszystkich cudownych produktów byłyby prawdziwe, a dookoła widziałbyś samych umięśnionych i zgrabnych ludzi, od ćwiczenia 5 minut dziennie, bądź wsunięcia super-proszku. Nie chcesz ćwiczyć dużo, to przynajmniej weź się za konkretne ćwiczenia: siady, martwy ciąg, wyciskanie nad głowę, podciąganie się na drążku. One angażują wiele grup mięśniowych naraz i pobudzają gospodarkę hormonalną do sprawniejszego działania.
  11. Jeśli nie śpieszy Ci się ze sprzedażą, to poczekaj do kolejnych problemów z wypłacalnością Grecji / ew. jej bankructwa. Niestety, do poziomu 3,8-3,9 Euro nie spadało w ciągu ostatnich kilku miesięcy, choć chciałbym.
  12. JACK

    Siłownia

    Ekspertem nie jest, ale czytałem kiedyś opinię człowieka, który zawodowo zajmuje się układaniem treningów, a przede wszystkim diet, że jak komuś trudno zerwać ze smakiem coli, to można śmiało pić dietetyczną, a on sam ponoć pochłania ją w dużych ilościach (do 2l dziennie). Niestety te substytuty również są szkodliwe. W dużych dawkach potrafią wywołać nawet problemy ze wzrokiem. Nie potrafię na szybko przytoczyć badań, ale parę razy czytałem jak się skończyło popijanie takich "nieszkodliwych zamienników". Pomimo braku cukrów powodują ponadto, że organizm reaguje na nie podobnie jak na standardowe cukrowe, tj. zachodzą wahania poziomu glukozy w organizmie. Reasmując: spożywane rzadko (powiedzmy 2-3 szklanki tygodniowo) szkód nie narobią. Większe ilości są szkodliwe. Podstawa to woda, oczywiście nie wynalazki źródlane - by nie wypłukiwać elektrolitów z organizmu, tylko taka o odpowiednio zbilansowanym składzie - łatwo te info wyszukać w sieci.
  13. JACK

    Giełda

    Jeśli nie sprzedałeś akcji, to nie zarobiłeś nic. O 13 % wzrosła wartość, ale Twoim zyskiem będzie to dopiero jak akcje sprzedasz. W swoim czasie notowałem znacznie większe "zyski" na Tauronie, wszystko nagle momentalnie pierdyknęło i tyle z "zysków" było. Na CDRed na przestrzeni ostatnich paru miesięcy rozliczyłem 3 dobre transakcje, kolejno zysku: 10%, 10%, 8% i dopiero to jak dla mnie był dobry zarobek.
  14. JACK

    Piwo to nasze paliwo

    A co z wodą używaną do produkcji, ona może stanowić o różnicy, to po pierwsze. Drugi czynnik to wrodzona polska skłonność do szukania "chytrych" oszczędności, by się wykazać. Nikt tak nie potrafi przyciąć na surowcach jak nasi spece. Trzecia kwestia to zarazem najszerszy aspekt, bo dotyczy podejścia koncernów do różnych rynków: na zachodnie (gdzie konsumenci) sa bardziej wyrobieni, idą produkty składowo nieco inne, choć pod tą samą marką, na wschodnie (przykładowe języki na etykiecie: polski, węgierski, rumuński, rosyjski) rusza drugi sort. To są fakty, rozmawiałem z osobami zajmującymi się audytami w międzynarodowych koncernach i oddziałach takowych w różnych krajach, to nie jest w branży żadną tajemnicą. Niekoniecznie te trzecie musi dotyczyć branży piwnej, ale byłbym ostrożny z klasyfikacją różnic jako urban legend.
  15. JACK

    Piwo to nasze paliwo

    Wczoraj wypiłem Koreba korzennego i żywego (niefiltrowane) - były na objazdowym jarmarku, który zawitał do marketu. Smak mnie wręcz zwalił z nóg, dokupiłem 6 (cena 6 zł mnie nie odstraszyła), dalsze wrażenia za jakiś czas. Smaki bardzo oryginalne, nieporównywalne z niczym, jednocześnie pieszczące podniebienia jak żadne piwo dotychczas. Poezja.
  16. JACK

    Motoryzacja

    Tacy goście specjalizują się właśnie we wciskaniu trefnych aut swoim znajomym. Przebieg jak na diesla, który śmigał po Niemczech, jest śmiesznie mały, nie trzyma się to kupy.
  17. JACK

    Motoryzacja

    Blokada skrzyni biegów jest najlepsza. Do tego oczywiście autoalarm.
  18. Nawet nie zwróciłem na to uwagi. Chyba jest/była to prędkość standardowa.
  19. JACK

    Piwo to nasze paliwo

    Niby masz rację, ale jednak z butelki najlepiej się pije, tudzież przelewa do kufla ;).
  20. Niestety, nie mam obecnie czasu na granie i opowiadanie, pora zakończyć tę historię. Dzięki za wpisy, wrócę za jakiś czas z kolejną karierą, już z najnowszego FM-a .
  21. Wynik z Werderem dał mi nieco do myślenia, więc z spotkaniu z Bayernem zdecydowałem się na rezygnację z otwartej wymiany ciosów na korzyść gry z kontry. W międzyczasie brawurowa gra Alvaro znalazła uznanie w postaci wybrania go najlepszym piłkarzem sierpnia w Bundeslidze. Bayern nie przebierał w środkach, chcąc uniknąć kompromitacji na własnym terenie. Ostra gra nie robiła jednakże na nas wrażeniach. Wynik otworzył nasz joker w ataku, niebywale kreatywny i zaskakujący w każdym meczu Horst Eweka, mroczny obiekt pożądania gospodarzy zresztą. Momachijczycy odpowiedzieli na cios, najpierw ze spalonego, ale już po chwili zgodnie z przepisami. Po zaciekłej walce wynik rozstrzygnął wprowadzony z ławki Pineda. Debiut w dorosłych reprezentacjach zaliczyli: Emerson (Włochy), Miranda (Portugalia) oraz wspomniany Eweka (Niemcy), a 3 grudzień zapisał się w naszej klubowej historii jako 16-ty wygrany mecz z rzędu. Spotkanie 17-te, przeciwko słabemu Burghausen, szło jak krew z nosa i z ogromnej przewagi nic nie wynikało. Szczęśliwie, zabójcza końcówka i strzelone błyskawicznie 3 bramki zapewniły nam kolejne 3 punkty. Tryumfalny pochód został przerwany dopiero przez nasze rezerwy, które „ledwie” zremisowały z silnym Newcastle w wyjazdowym spotkaniu Ligi Mistrzów. Awans z grupy wywalczyliśmy naturalnie z pierwszego miejsca. Jeszcze przed półmetkiem sezonu Salvatierra pobił – swój zresztą - rekord ilości asyst, notując takowe 23 ledwie w 17 występach. Nie ma co ukrywać, byliśmy w gazie. Nieoczekiwane urozmaicenie pojawiło się w postaci Klubowych Mistrzostw Świata. Ani Kaizer Chiefs z Południowej Afryki, ani japońska Saitama UTD nie byli w stanie stawić nam oporu. Kolejne trofeum powędrowało do gabloty, a konto zostało zasilone przez 3,8 mln euro. Tuż przed przerwą zimową legitymujemy się ligowym bilansem 16-0-1 przy bilansie bramkowym 54-14. Jest dobrze...
  22. Tak, wliczam sprowadzanych nastolatków, którzy u mnie w klubie przechodzą cały proces szkolenia. To zresztą jak najbardziej logiczne: Iniesta, Messi czy też Raul również byli za młodu skądś sprowadzeni, a mają/mieli status wychowanków w swych klubach. Mam też przy tym kilku wychowanków, którzy swą przygodę z futbolem rozpoczęli od mojego klubu, najlepszym z nich jest lewoskrzydłowy Sascha Ibrahim, 25-krotny reprezentant Niemiec. Oczywiście wraz z rozwojem szkółki, w coraz mniejszym stopniu opieram się na młodzikach sprowadzonych, licząc że uda się z miejscowych pisklaków wychować orły. Tak, jestem wierny swojej metodzie rozwoju juniorów, ale wygląda nieco inaczej. Pokrótce: młodzicy z U-19 mają 3 różne reżimy treningowe: bramkarski, defensywny i ofensywny. Po przesunięciu do rezerw trenują już razem z pierwszym składem jednym z reżimów: bramkarskim lub dla: obrony, pomocników, napastników. Dodatkowo cyklicznie stosuję kondycyjny (przed sezonem i w trakcie przerwy zimowej) oraz posezonowy. W przypadku rezerw kluczem są regularne sparringi, co 4-5 dni, z jak najmocniejszymi drużynami (czasem nie tylo rezerwy dają się skusić na wspólną potyczkę), ew. wypożyczenia do dobrych klubów, gdzie obiecana jest im gra w pierwszym składzie.
  23. Nowy sezon rozpoczęliśmy od zwycięstwa nad Bayernem Monachium 2:1 w finale Pucharu Ligi. Zatryumfowaliśmy tutaj po raz 6-ty z rzędu, całkiem niezła passa. W lidze się nie patyczkujemy z nikim. W pierwszych 3 meczach zaaplikowaliśmy rywalom po 3 bramki – włączając batalię z Karlsruhe – i wysunęliśmy się na prowadzenie w tabeli. Gazety prorokują, że znowu będziemy nie do powstrzymania. Do Ligi Mistrzów zgłosiliśmy w tym roku 14 wychowanków, a zmierzyć nam się przyjdzie z Zenitem Petersburg, Club Brugge, Newcastle. Grupa wygląda na łatwą. Klubowa gablota pęka już w szwach od trofeów, ale jakoś udało nam się tam upchnąć Superpuchar Europy (2:0 z Dortmundem). Najbardziej zajmuje mnie obecnie praca nad zwiększaniem wpływów marketingowych (celem wyprzedzenia na liście najbogatszych klubów Arsenalu) oraz szkolenie młodzików. Pierwszy skład mam w tym roku dość wąski, bo wypożyczyłem 3 niezłych zawodników do mocnych klubów – gdzie mają grać w pierwszym składzie – licząc na to, że otrzaskają się w ogniu poważnej gry o punkty. Dortmund zaraz po finale Superpucharu Europy doznał wyjątkowej możliwości zrewanżowania nam się w lidze. Nie do końca się to im udało, tym razem dostali 4:0. Co nie udało się w walce fair, stało się za sprawą FIFA. Powołania przed meczem z Leverkusen tak potężnie przetrzebiły mi skład, że musiałem sięgnąć nawet po młodzieżowców. To nie mogło się dobrze skończyć i w świat poszła wiadomość o naszej "sensacyjnej" porażce 0:3. Sytuacja, w połączeniu z komentarzami, że w tym roku Pineda prezentuje się na murawie lepiej od Alvaro, rozjuszyła tego drugiego. Naprawdę lubię ten jego brak dystansu do siebie, zwłaszcza gdy efektem jest strzelenie łącznie 5 bramek w 2 kolejnych meczach. Wyczyn ten sprawił, że Alvaro miał już zapisane na koncie 8 bramek w 4 meczach, przy szokującej średniej ocen 8.50. Pokonanie RW Essen w stosunku 6:0 sprawiło, że pojawiły się głosy, iż gramy efektowniej od Barcelony z czasów jej glorii pod wodzą Guardioli. Okazją, by to zweryfikować, były 2 mecze z bardzo trudnymi rywalami: Werderem Bremen oraz FC Bayernem. 6-ty w lidze Werder Bremen wyróżniał się niezwykle skuteczną grą ofensywną. Ustępowali pod tym względem jedynie nam i to tylko o 2 bramki. Nawet bukmacherzy byli pod wrażeniem ich gry i typowali remis. Typowanie swoją drogą, a realia swoją: w 11 minucie Diego otworzył wynik pięknym strzałem z dystansu. Jensen zrewanżował nam się zabójczym ciosem 9 minut później. Od tego czasu groźne akcje sunęły z obu stron jedna za drugą i dopiero Alvaro zdołał zmienić wynik - w swoim stylu - zjawiając się w polu karnym znikąd i w ułamku sekundy pakując piłkę do siatki. Ten osobnik powinien się nazywać "Człowiek znikąd". Wyraźnie przybici obrotem wydarzeń gospodarze, tuż przed przerwą wbili sobie samobója w zamieszaniu po rzucie rożnym. Na tym nie koniec, Millan do Jensena, ten nastrzeliwuje Alcazara i jest już tylko 3:2. To prawdziwy dreszczowiec. Zdejmuję zmęczonego Alvaro, a wprowadzony za niego Miranda od razu wpisuje się na listę strzelców. To się nazywa mieć trenerski nos! Minutę przed końce Werder trafia jeszcze raz, to co się dzieje na murawie przechodzi ludzkie pojęcie. Zawodnicy słaniają się z wyczerpania, obie ekipy wykorzystały limity zmian. Czuć hektolitry potu. Gospodarze strzelali częściej, ale skuteczność tego dnia bardziej dopisywała - na szczęście - nam. Bundesliga 8/34, 29.09.2022. Widownia: 42 470. Werder Bremen - Kaiserslautern 3:4 (1:3) 0:1 (Diego 11’) 1:1 (Jansen 20’) 1:2 (Alvaro 40’) 1:3 (Endres own goal 44’) 2:3 (Alcazar own goal 64’) 2:4 (Miranda 67') 3:4 (Millan 89') MoM: Jansen
  24. Ano zdetronizowałem w końcu sir Alexa...
  25. Gwizdek. Hiszpania rusza, by nas wgnieść w murawę. Strzelają gęsto i groźnie. W 16 minucie piłka uderza w nasz słupek. Liczę na to, że jakoś przetrwamy nawałnicę i Diego z Salvatierrą siłą swych talentów przeważą losy spotkania na naszą korzyść. Szczęśliwie minęły już czasy Iniesty i Xaviego, bo bylibyśmy zupełnie bez szans. Do przerwy utrzymuje się wynik bezbramkowy. Przed tym meczem postanowiłem, iż w razie porażki złożę dymisję, więc motywacji mi nie brakuje. Moim piłkarzom również i to my atakujemy mocniej po gwizdku. W 61. minucie Altamirano zagrywa długą, prostopadłą piłkę, którą z powietrza uderza mocno Rios. Piłka wpada przy samym słupku, gooooool! Natychmiast nakazuję obu skrajnym obrońcom ostrożniejszą grę, trzeba doholować ten wynik. Jednocześnie wprowadzam świeżego napastnika; przecież najlepszą obroną jest atak. Na 10 minut przed końcem blisko szczęścia jest Diego, jednak jego uderzenie zostaje sparowane i piłka toczy się jedynie wzdłuż linii bramkowej. Chwilę później idealne podanie Diego marnuje Martinez. Hiszpanie atakują 4-ma napastnikami, podczas rożnych pojawia się w naszym polu karnym nawet ich bramkarz. I to jest błąd. Po trzecim rożnym z rzędu, wybita piłka trafia do Martineza, ten rusza lewym skrzydłem, patrząc jak bramkarz bije wszelkie rekordy prędkości, usiłując na czas wrócić między słupki. Na próżno, precyzyjnie uderzona futbolówka bezlitośnie go wyprzedza. W ostatnich sekundach honorową bramkę zdobywa Aquino, ale nie zmienia to faktu, że jesteśmy w półfinale Mistrzostw Świata! Zawodnikiem meczu zostaje wybrany nasz bramkarz. Włosi na papierze prezentowali się groźnie i bukmacherzy to ich typowali na zwycięzców. Trafnie, gdyż na prowadzenie wyszli już w 7. minucie. Niemniej, tyle samo czasu potrzebowaliśmy by wyrównać, za sprawą atomowego strzału Gonzaleza. Brawurowa wymiana ciosów przyniosła efekt w postaci kolejnej zdobyczy Włochów w 68. minucie. Tym razem nawalił nasz bramkarz, wpuszczając zwyczajną „szmatę”. Zaatakowaliśmy desperacko, ale brak pełnowartościowych zmienników i zmęczenie turniejem zrobiły swoje. Co prawda udało nam się obić poprzeczkę Capry, ale Włosi poczęstowali nas kolejnym ciosem i zwyciężyli 3:1. W walce o brąz pokonaliśmy Portugalczyków 2:1 i na naszych szyjach zawisły brązowe medale. Jednocześnie – pomimo pozytywnej oceny mojej pracy przez federację Argentyny – uznałem, że wystarczy mi już reprezentacyjnych przygód. Nie jestem stworzony do tej pracy, wolę pociągać za wszystkie sznurki, niż zadowalać się jedynie selekcją i przygotowaniem taktycznym. Ponadto zdobycie Copa America, drugie miejsce w Pucharze Konfederacji oraz brąz na Mistrzostwach Świata wstydu mi nie przynoszą i jednocześnie zaspokoiły moją ciekawość tego aspektu rzemiosła futbolowego. Mam nadzieję, że odmłodzona przeze mnie kadra przyniesie wiele pociechy mojemu następcy, ja zadowolę się wspieraniem reprezentacji powoływanymi z mojego klubu piłkarzami. Co zabawne, po mej dymisji, niemal natychmiast propozycje pracy złożyły mi federacje Meksyku oraz kilkukrotnie sponiewieranej przeze mnie Brazylii. Oczywiście z nich nie skorzystałem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...