Skocz do zawartości

Sześciu


Guli

Rekomendowane odpowiedzi

Do „11 kolejki” wybrani zostali Jason Stott i Alassne Mendy. 13-go września prezes poinformował, że Truro nawiązało współpracę z kolejnym zespołem grającym na trzecioligowym szczeblu – Northhampton Town. Poznaliśmy także naszego rywala w 2. rundzie kwalifikacyjnej do FA Cup. Będzie nim Maidenhead, które w poprzednim sezonie spadło z Conference South.

 

Naszym kolejnym rywalem było Newport County. Oddaliśmy aż 16 strzałów, więc potencjał jakiś tam mamy. Co z tego, że tylko 3 w światło bramki? Szczęściarzami, którym się to udało Byli Holt, Pringle i Smith. Niestety ich strzały dobrze bronił bramkarz rywali. Najlepszą sytuację miał w 54. minucie Blakeman, który strzałem mocnym głową trafił w poprzeczkę.

Z kolei Newport oddało 11 strzałów, ale żaden z nich nie znalazł drogi w okolice naszej bramki.

 

Był to mecz z cyklu „radosny futbol”. Piłkarze chyba zapomnieli o grze obronnej, często zapuszczali się pod pole karne rywala, ale ostatecznie skończyło się na bezbramkowym remisie.

18.09.2010

Treyew Road, Truro; 448 widzów

 

BSS [7/42] Truro [17] – Newport Co [7] 0-0

 

Truro: Gamble – Kamara, Stott, Gerring, Barnard – McGuinness, Holt (Brown 90 min.), Blakeman, Fazal – Mendy (Pringle 63 min.), Smith (Whelan 71 min.)

 

MoM: Gerring (DC, Truro – 7.4)

Odnośnik do komentarza

Ale dziwy. Staines faworytem do awansu (u mnie leszcze jakich mało), Maidenhead liderem ( u mnie wiecznie czerwona latarnia ligi)…

Dzień po tym meczu treningi wznowił Craig Tanner. Bardzo liczę na powrót tego zawodnika, którego ściągnąłem ze względu na jego wszechstronność. Ponieważ do kolejnego meczu mieliśmy tylko 3 dni, to musiałem wykonać kilka zmian w składzie, gdyż kilku zawodników jeszcze nie wypoczęło.

 

Wyjazd do Thurrock sporo nas kosztował – mówię tu o paliwie, jakie trzeba było wlać do klubowego autokaru. Niestety, jako że Truro leżało na Półwyspie Kornwalijskim to wszędzie mieliśmy daleko. Może to i dobrze, tutaj naprawdę była atmosfera do uprawiania piłki.

 

W całym meczu oddaliśmy tylko 2 strzały, w tym oba były celne. Co ważniejsze jeden z nich, a konkretnie fantastyczne uderzenie Blakemana z 25-metrów wylądowało w siatce bramki gospodarzy. Był to strzał za 3 punkty. Zwycięstwa już nie oddaliśmy.

21.09.2010

Ship Lane, Thurrock; 201 widzów

 

BSS [8/42] Thurrock [15] – Truro [14] 0-1 (0-1)

 

0-1 Blakeman 14 min.

 

Truro: Gamble – Stott (Birtles 86 min.), Kamara, Geering, Hollis – McGuinness (Pringle 64 min.), Brown, Blakeman, Simms (Tanner 86 min.) – Mendy, Smith

 

MoM: Blakeman (MC, Truro – 7.8)

Odnośnik do komentarza

The Non League Papaer podał, że bliski dołączenia do Truro jest 33-letni Polak – Marcin Konopka. Nie wiem skąd oni to wymyślili, ale… postanowiłem złożyć mu ofertę, mimo, że jego nazwisko niewiele mi mówiło.

 

Nadszedł czas spotkania pucharowego. W teorii byliśmy faworytem, ale jak będzie w praktyce, to pokaże najbliższe 90 minut.

Już od pierwszego gwizdka wiedziałem, że nie będzie łatwo. Gospodarze grali bardzo agresywnym pressingiem, zmuszając nas do szybkiej wymiany piłki. Ponadto przez całe spotkanie tak umiejętnie zagęszczali środek pola, że momentami nie mogliśmy w ogóle wywalczyć piłki! Było ciężko, bardzo ciężko, a sytuacji dla każdej że stron jak na lekarstwo.

 

W przerwie trochę opieprzyłem moich zawodników. Powiedziałem, że oczekuję zwycięstwa, bo bez niego będą wracali te 500 km na piechotę. Chyba podziałało – w 53. minucie po ostrym dośrodkowaniu Barnarda głową uderzał Smith. Harrisonn efektownie obronił, ale wobec dobitki Mendyego był już bezradny.

Do końca meczu niewiele już się działo. Gospodarze wprawdzie przejęli inicjatywę, ale ich strzały albo były bardzo niecelne, albo tak lekkie, że Gamble nie miał problemów z ich wyłapywaniem.

25.09.2010

York Road, Maidenhead; 352 widzów

FA Cup 2. Runda Kwal.

 

Maidenhead [LD] – Truro [bSS] 0-1 (0-0)

 

0-1 Mendy 53 min.

 

Truro: Gamble – Stott, Kamara, Hollis, Barnard – Mendy, Holt (McGlynn 84 min.), Blakeman, Tanner (Fazal 65 min.) – Smith (Simms 53 min.), Pringle

 

MoM: Mendy (MR, Truro – 7.6)

Odnośnik do komentarza

Dzień po tym spotkaniu w klubie zameldował się mój rodak – Marcin Konopka (33, DM/MC, Polska). Niski gość, z pokaźną nadwagą, a jednak podobno grał nawet w piłkę. Rozmowa była krótka i konkretna, Marcin miał już w Polsce kończyć karierę, ale chciał jeszcze pograć w piłkę, więc podpisał kontrakt z Truro.

- Dlaczego zdecydował się pan mnie zatrudnić? – spytał chwilę po parafowaniu umowy.

- Szczerze? Jedna z gazet napisała, że masz do nas przyjść. Nie wiem skąd wytrzasnęli to info. Wszedłem na 90minut.pl i zobaczyłem, że grałeś w II lidze, zwanej teraz pierwszą.

- No tak, ale od ładnych kilku lat bujam się niższych klasach.

- No i co – odparłem – tu tez jest nisko, a zarobki będziesz miał większe. Zdradzę ci też, że być może nie będziesz jedynym polskim piłkarzem w barwach Truro.

 

Następnego dnia w The Non League Papier ukazał się artykuł stwierdzający, że nowy trener Truro ściąga rodaków do swojej drużyny. Marcin Konopka stał się pierwszym w historii polskim piłkarzem w tym mieście. Poznaliśmy także naszego rywala w 3-ciej rundzie kwalifikacyjnej FA Cup. Będzie nim St. Albans City, grające także w Conference South, resztą z zespołem tym zmierzymy się tydzień wcześniej w meczu ligowym, co będzie doskonałym przetarciem przed spotkaniem pucharowym.

 

Mecz z Maidstone był bardzo emocjonujący, zwłaszcza w drugiej połowie, chociaż to jeszcze przed gwizdkiem oznaczającym przerwę to my zdobyliśmy prowadzenie. Z rzutu wolnego dośrodkowywał Tanner, a najlepiej ustawiony w polu karnym Gerring zdobył swojego pierwszego gola w barwach Truro. W 52. minucie Smith zagrał do Mendyego, ten wypuścił w uliczkę McGuinnessa, który tylko dopełnił formalności. 2-0! Teraz zwycięstwa już nikt nam nie odbierze. Myślałem tak jeszcze przez chwilę, ale gospodarze rzucili się do huraganowych ataków, czego efektem był totalny chaos w naszych szeregach.

W 74. minucie Stott odgrywał piłkę do tyłu, ale zrobiło tak niefortunnie, że trafiła ona do Wooleya, który popędził na bramkę i w sytuacji sam na sam nie dal szans Gambleowi.

Nie minęło 10 minut, a Tilson znalazł się w sytuacji jeden na jednego z naszym bramkarzem i doprowadziło wyrównania.

Pogodziłem się z remisem, ale nadeszła 5-ta minuta doliczonego czasu gry, kiedy to Stott według arbitra faulował w walce o piłkę Wilsona i wskazał na wapno. „Tea who you yeah bunny!” Krzyknąłem do drukarza. Serdecznie zaśmiał się Marcin Konopka, ale mi k***a jego mać nie bylo do śmiechu. Karny w 95. minucie?!

Do piłki podszedł Strickland, wziął potężny rozbieg położył bramkarza, ale trafił w słupek! Futbolówka trafiła do Hollisa, który wybił ją na orbitę, a drukarz chwię później odgwizdał koniec spotkania.

28.09.2010

The Homelands, Kingsnorth; 239 widzów

BSS [9/42]

 

Maidstone [19] – Truro [15] 2-2 (0-1)

 

0-1 Gerring 45+2 min.

0-2 McGuinness 52 min.

1-2 Wooley 74 min.

2-2 Tilson 82 min.

 

W 90+5 minucie Strickland (Maidstone) nie wykorzystał rzutu karnego.

 

Truro: Gamble – Stott, Gerring, Kamara, Hollis – McGuinness, Blakeman, Konopka, Tanner (Barnard 62 min.)– Mendy (Pringle 72 min.), Smith

 

MoM: Gerring (DC, Truro – 7.7)

Odnośnik do komentarza

Moje dalsze potajemne negocjacje okazały się sukcesem. Do Truro na testy dołączył mój idol z lat młodzieńczych – Krzysztof „Szewcu” Szewczyk (34, DM/MC, Polska). Wychowanek Baryczy Milicz, były piłkarz Śląska Wrocław, doznał poważnej kontuzji podczas drugoligowego meczu z Drwęcą Nowe Lubawskie. Wraz z nim do Truro przyjechał Marcin Rogowski (29, MRLC, Polska), którego chętnie pozyskałbym ze względu na jego wszechstronność.

 

Jednak prawdziwy hit nadszedł dzień przed meczem ligowym z St. Albans. Kontrat z Truro podpisał Argentyńczyk z włoskim paszportem, wychowanek Bordeaux – Christian Peruchini (25, AMRC, Argentyna/Włochy). Kibice zwariowali. Nazwali ten transfer – „transferem tysiąclecia”. 3 godziny później Marcin Rogowski zdecydował się pozostać w naszym zespole na dłużej, podpisując kontrakt do końca sezonu.

 

Do meczu przystępowaliśmy w bojowych nastrojach, co przełożyło się na naszą grę. 17-2 w strzałach dla nas, to tak na początek. Otwarcie mieliśmy bardzo mocne – w 2. minucie Peruchini popędził prawą stroną boiska, dośrodkował po ziemi do Mendyego, a ten wiedział, co należy uczynić. W 20. minucie zbyt lekko wybita piłka po rzucie rożnym trafia do Tannera, a ten potężnym półwolejem podwyższa wynik, zdobywając swojego debiutanckiego gola dla Truro.

13. minut później identyczna sytuacja, tym razem z drugiego narożnika, piłkę po rzucie rożnym Kamary tylko musnął Pigrini, a Tanner potężnie huknął pod poprzeczkę i prowadziliśmy 3-0.

Po przerwie znacznie zwolniliśmy, co nie przeszkodziło nam w zdobyciu czwartego gola. Prostopadłym, choć nieco przypadkowym, podaniem popisał się Konopka, a Mendy nie zwykł marnować takich okazji. 4-0 i było po meczu. Radości po końcowym gwizdku nie było końca.

02.10.2010

Treyew Road, Truro; 646 widzów

BSS [10/42]

 

Truro [14] – St. Albans [13] 4-0 (3-0)

 

1-0 Mendy 2 min.

2-0 Tanner 20 min.

3-0 Tanner 33 min.

4-0 Mendy 56 min.

 

Truro: Gamble – Stott (Barnard 85 min.), Gerring, Kamara, Hollis – Peruchini, Blakeman, Konopka, Tanner (Simms 57 min.) – Mendy, Smith

 

MoM: Tanner (ML, Truro – 8.7)

Odnośnik do komentarza

Przygotowywałem się już do opuszczenia klubu, po efektownym zwycięstwie chciałem tylko się położyć spać, gdy do mojego gabinetu rozległo się pukanie. Drzwi się otworzyły, do pokoju wszedł Krzysiek Szewczyk.

- O kur… kibicuje pan Śląskowi? – jego pytanie było chyba retoryczne, gdyż siedziałem właśnie w koszulce mojego ukochanego klubu.

- Owszem, jestem z Wrocławia. Wrocław moim miastem, Śląsk moim życiem – odparłem.

- To ja się rozmyśliłem. Chciałem wyjechać, ale teraz chcę tu zostać. Te 4-0 mnie przekonało. Mogę podpisać papiery?

- Jasne Szewcu.

 

Krótka rozmowa, to mi się podobało. Czekał nas teraz tydzień przerwy do ponownego meczu z St. Albans. Byłem cholernie ciekawy, czy rywale wyciągną wnioski z meczu ligowego. A tak na serio – chciałem zobaczyć, czy to my graliśmy w lidze tak dobrze, czy St. Albans było takie słabe.

 

Wyszliśmy na boisko z zamiarem zwycięstwa. Po prawdzie, to przed meczem prezes powiedział, że oczekuje awansu do 4. rundy kwalifikacyjnej. W 2. minucie Kamara wrzucał piłkę w pole karne, ta trafiła do Smitha, który wykorzystał niezdecydowanie Robbinsa i było 1-0. W 13. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Konopka, ale piłka trafiła w poprzeczkę i wyszła w pole. 10 minut później w polu karnym za koszulkę przytrzymywany był Smith i sędzia wskazał na wapno. Futbolówkę ustawił sobie Konopka, wziął krótki rozbieg i… fatalnie przestrzelił.

W 32. minucie w polu karnym obrońcami zakręcił Mendy, ale jego kąśliwy strzał z największym trudem obronił Robbins. Nasze ataki przyniosły skutek w 41. minucie, kiedy to po akcji Kamara-Smith piłka trafiła do Mendyego, a ten precyzyjnym strzałem w dlugi róg nie dał szans bramkarzowi. Gospodarze wznosili grę i… nadziali się na naszą kontrę. Piłkę na lewej stronie przejął Rogowski, dograł do Konopki, który wypuścił w uliczkę Mendyego, a ten tylko dopełnił formalności. 0-3!

 

II połowa była wolniejsza. Spokojnie kontrolowaliśmy grę, nie pozwalając zepchnąć się do defensywy. W 59. minucie przeprowadziliśmy wzorową kontrę – z piłką przez 50 metrów pobiegł Mendy, dograł po ziemi w pole karne, a nadbiegający Smith tyko dostawił nogę ustalając tym samym wynik spotkania. Cel osiągnięty 4. runda nasza!

09.10.2010

Clarence Park, St. Albans; 523 widzów

FA Cup 3. Runda Kwal.

 

St. Albans [bSS] – Truro [bSS] 0-4 (0-3)

 

0-1 Smith 2 min.

0-2 Memdy 41 min.

0-3 Mendy 43 min.

0-4 Smith 59 min.

 

Konopka (Truro) nie wykorzystał karnego w 23. minucie.

 

Truro: Gamble – Kamara, Stott, Hollis, Tanner (Simms 72 min.) – Peruchini (Barnard 45 min.), Szewczyk (Holt 18 min.), Konopka, Rogowski – Mendy, Smith

 

MoM: Mendy (ST, Truro – 8.8)

Odnośnik do komentarza

W 4. rundzie kwalifikacyjnej FA Cup zmierzymy się z Weston-super-Mare. Najpierw jednak czeka nas ligowe spotkanie z Chelmsford, które jak na razie zajmuję 3-cie miejsce w tabeli.

 

Zaczęło się od wzajemnego badania obu zespołów. W 19. minucie Blakeman dograł prostopadłą piłkę do Smitha, ten przyjął ją w polu karnym i spokojnym uderzeniem uzyskał dla nas prowadzenie.

Tuż przed przerwą piłka po mocnym strzałem Norvillea trafiła w słupek, po czym przeprowadziliśmy wzorową kontrę, po której Smith wypuścił w uliczkę Mendyego, a ten uszczęśliwił naszych kibiców.

W 78. minucie rzut wolny z 35-ciu metrów wykonywał Barnard. Darren oddał strzał życia i zrobiło się 3-0! 2 minuty później gospodarze zdobyli bramkę kontaktową. Lock rozpaczliwie dograł w pole karne, a Holmes strzałem po ziemi nie dał szans Gambleowi.

16.10.2010

Treyew Road, Truro; 623 widzów

BSS [11/42]

 

Truro [12] – Chelmsford [6] 3-1 (2-0)

 

1-0 Smith 19 min.

2-0 Mendy 45+2 min.

3-0 Barnard 78 min. (wolny)

3-1 Holmes 80 min.

 

Truro: Gamble – Kamara, Stott, Gerring, Tanner – Peruchini (Barnard 59 min.), Blakeman, Konopka (Holt 83 min.), Rogowski – Mendy (Pringle 83 min.), Smith

 

MoM: Smith (ST, Truro – 7.9)

Odnośnik do komentarza

W „11 kolejki” znalazł się Darren Barnard. Marzył mi się awans do pierwszej rundy FA Cup. Wiedziałem, że mecz z Weston-super-Mare będzie ciężki. I generalnie był. Gospodarze oddali czterokrotnie więcej strzałów na naszą bramkę. Liczba 16 wyglądało imponująco, ale to nasze 4 strzały doleciały w światło bramki.

 

Nie oznaczało to oczywiście, że strzeliliśmy 4 bramki, bo to byłoby za proste. W 23. minucie Mendy wypuścił w uliczkę Smitha, a ten nie miał problemu z dołożeniem nogi.

Odpowiedź gospodarzy była niemal natychmiastowa – nasza obrona została rozklepana jak trampkarze i Burberry strzałem z 10-ciu metrów wyrównał stan meczu.

W 73. minucie przeprowadziliśmy wzorową kontrę. Piłkę w okolicy własnego pola karnego przejął Rogowski, zagrał prostopadle do Smitha, który popędził ile sił w nogach lewym skrzydłem, dośrodkował do Mendyego, a ten strzałem głową zdobył swojego 10-go gola w tym sezonie. Niestety znowu odpowiedź była bardzo szybka. Eh żeby tak działa poczta…

Burberry dobrał piłkę w uliczkę do Browna, wprawdzie Gamble ofiarnie obronił rzucając się mu pod nogi, ale wobec dobitki Burberryego był już bez sznas. Czekała nas więc powtórka, tym razem na naszym stadionie.

23.10.2010

Woodspring Stadium, Weston-super-Mare; 451 widzów

FA Cup 4 runda el.

 

Weston-super-Mare [bSS] – Truro [bSS] 2-2 (1-1)

 

0-1 Smith 23 min.

1-1 Burberry 27 min.

1-2 Mendy 73 min.

2-2 Burberry 76 min.

 

Truro: Gamble – Kamara, Stott, Hollis, Tanner – Peruchini, Blakeman (Szewczyk 73 min.), Konopka, Rogowski (Barnard 78 min.) – Mendy, Smith

 

MoM: Burberry (ST, Weston – 8.4)

Odnośnik do komentarza

Już chciałem powiedzieć, że wykrakałeś.

 

W przypadku awansu do pierwszej rundy, co będzie dla nas nie lada wyczynem i przede wszystkim dużym prestiżem, zmierzymy się z ekipą z Conference – Southport, albo Wrexham. Obie te drużyny swój pierwszy mecz zremisowały bezbramkowo i też czekają na rozstrzygnięcie losów awansu w powtórce.

 

Na ten rewanż wysłałem jednego z naszych scoutów, a sami wyszliśmy na murawę z wolą zwycięstwa. Od samego początku goście stosowali agresywny pressing, ale to my w 5. minucie groźnie zaatakowaliśmy, jednak piłka po potężnym uderzeniu Mendyego minęła słupek. W 26. minucie Konopka wykonywał rzut rożny. Kąśliwe dośrodkowanie po ziemi, bramkarz niczym rasowy ciamajda minął się z piłką, a Stott z najbliższej odległości umieścił ją w siatce.

W 37. minucie według arbitra Rogowski zagrywał ręką we własnym polu karnym. Do jedenastki pewnie podszedł Holgate, ale Gamble obronił!

Do końca meczu nic szczególnego już się nie wydarzyło, a my mogliśmy cię cieszyć z historycznego awansu do pierwszej rundy FA Cup.

27.10.2010

Treyew Road, Truro; 1015 widzów

FA Cup 4. Rnd. El. Powt.

 

Truro [bSS] – Weston-super-Mare [bSS ] 1-0 (1-0)

 

1-0 Stott 26 min.

 

W 37. minucie Holgate (Weston) nie wykorzystał rzutu karnego.

 

Truro: Gamble – Kamara, Stott, Hollis, Tanner (Simms 89 min.) – Peruchini (Barnard 45 min.), Holt, Konopka, Rogowski (Szewczyk 89 min.) – Mendy, Smith

 

MoM: Stott (DC, Truro – 7.9)

Odnośnik do komentarza

Ponieważ Southport nieoczekiwanie wygrało swój rewanż 4-1, to właśnie z nimi przyjedzie nam się zmierzyć w pierwszej rundzie FA Cup. 3 dni po meczu z Weston czekało nas spotkanie ligowe z Bishop’s Stortford. Oczekiwałem, że zwyciężymy. Chciałem podtrzymać świetną serię meczów bez porażki, który liczyła już 11 spotkań.

 

Niestety nie udało się, po części z naszej winy, bowiem strzały Mendyego i Rogowskiego lądowały na poprzeczce. Goście nie stworzyli sobie żadnej klarownej sytuacji i tym sposobem zremisowaliśmy 0-0.

 

30.10.2010

Treyew Road, Truro; 681 widzów

 

BSS [12/42] Truro [14] – Bishop’s Stortford [17] 0-0

 

Truro: Gamble – Kamara, Gerring, Stott, Tanner – Peruchini, Blakeman (Szewczyk 20 min.), Konopka, Rogowski – Mendy (Pringle 68 min.), Smith

 

MoM: Tanner (DL, Truro – 7.4)

Odnośnik do komentarza

Na szczęście uraz Blakemana nie był groźny, było to tylko stłuczenie nogi, więc teoretycznie będzie gotowy na mecz z Southport. Najpierw jednak musieliśmy rozegrać mecz z Hampton & Richmond Borough, w spotkaniu tym po raz setny w karierze oficjalny mecz zagra Paddy Gamble.

Przed tym spotkaniem poznaliśmy też naszego rywala w 3-iej rundzie kwalifikacyjnej FA Trophy. Będzie nim Worcester, drużyna Conference North.

 

Na boisko wyszliśmy z wiarą we własne umiejętności, co było widać w naszej grze. Prezentowaliśmy się lepiej, przede wszystkim kondycyjnie, dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce, a mimo to nie mogliśmy przebić się przez szczelną defensywę gospodarzy.

W pierwszej połowie bramki nie padły, natomiast w drugiej zagraliśmy dużo gorzej. Błędy w obronie, wybicia piłki na tzw. "pałę", efektem nerwów był gol Hodges'a zdobyty w 62. minucie.

Złe wybicie z „piątki” przez Gamble’a spowodowało, że piłkę przejął Roache, popędził w pole karne, po czym odegrał do niepilnowanego Hodges’a, a ten tylko dopełnił formalności. Niestety nasza fantastyczna passa musiała kiedyś dobiec końca.

02.11.2010

Beveree Stadium, Hampton (London); 281 widzów

 

BSS [13/42]

Hampton & Richmond [8] – Truro [14] 1-0 (0-0)

 

1-0 Hodges 62 min.

 

Truro: Gamble – Stott, Kamara, Gerring, Tanner – Peruchini, Holt, Konopka, Rogowski (Barnard 45 min.) – Mendy (Pringle 45 min.), Smith (Simms 75 min.)

 

MoM: Stott (DR, Truro – 7.3)

Odnośnik do komentarza

Southport – ekipa z wyższej ligi przyjeżdża do Truro. Kibice żyli tym meczem, w mieście non stop mówiło się, że Kornwalijczycy mogą sprawić niespodziankę i pokonać piątoligowca.

Wstałem wcześnie rano, wyjrzałem za okno – pogoda jak na listopad była całkiem przyzwoita. Wyszedłem do sklepu po chleb, po czym wróciłem do domu. Była 8.30, a ja nie miałem co robić. Postanowiłem udać się na stadion.

 

Po drodze ludzie zaczepiali mnie, życząc wygranej. Widać było, że wszyscy dzisiaj żyli meczem. Czegoś takiego nie było w Staines. Może dlatego, że było to zbyt blisko Londynu i wszyscy jeździli na West Hamy, Arsenale, czy inne Millwalle. A tu było tylko Truro City.

 

W szatni pełna mobilizacja, zawodnikom powiedziałem tylko te proste słowa: „możecie wygrać ten mecz”. Wyszliśmy na murawę. Kibiców było rekordowo dużo, w głębi serca chciałem ich nie zawieść, ale wiedziałem, że będzie ciężko. Już w 6. minucie Rogowski najwyżej wyskoczył w polu karnym do piłki dośrodkowanej przez Konopkę i zapachniało sensacją. Był to pierwszy gol tego zawodnika w barwach Truro.

Drugi gol padł dopiero po 40-tu minutach. Rozegraliśmy przepiękny, choć nieco chaotyczny pozycyjny atak, po którym sam na sam z bramkarzem znalazł się Smith. Niestety nasz napastnik trafił prosto w McCaldona, ale nadbiegający Rogowski tylko dostawił nogę i powoli można już było mówić jeśli nie o sensacji, to o wielkiej niespodziance.

 

Cofnęliśmy się do obrony, co wykorzystali goście, a konkretnie Kilheeney, który po podaniu Deana w sytuacji jeden na jednego nie dał szans Gambleowi. 6 minut później był już remis. Kilheeney nie mogąc przedrzeć się przez naszą obronę oddał piłkę na 25-ty metr do Daly’ego, a ten nie zastanawiając się huknął jak z armaty, czym doprowadził mnie do rozpaczy.

W 72. minucie szarżujący z piłką Rogowski był nieprzepisowo zatrzymywany tuz przez linia pola karnego i sędzia odgwizdał faul. Piłkę ustawił sobie Barnard i pięknym strzalem zdobyl gola na 3-2! Truro gra dalej, sensacja stała się faktem!

06.11.2010

Treyew Road, Truro; 1327 widzów

FA Cup 1. Rnd.

 

Truro [bSS] – Southport [bSP] 3-2 (1-0)

 

1-0 Rogowski 6. min

2-0 Rogowski 48 min.

2-1 Kilheeney 63 min.

2-2 Daly 69 min.

3-2 Barnard 72 min.

 

Truro: Gamble – Kamara, Stott, Hollis, Tanner (Simms 79 min.) – Peruchini (Barnard 45 min.), Szewczyk (Brown 70 min.), Konopka, Rogowski – Mendy, Smith

 

MoM: Rogowski (ML, Truro – 8.9)

Odnośnik do komentarza

Następnego dnia sąsiedzi zaczęli mi się kłaniać, a ja tylko chciałem wyjść pobiegać po dworze. Zaczynam odczuwać skutki popularności, ale… dobrze mi z tym.

Poznaliśmy przeciwnika w drugiej rundzie. Będzie to czwartoligowe Brighton & Hove Albion, ale to dopiero za 3 tygodnie. Ważna jest ta chwila, 1327 widzów, chyba rekord w historii klubu. Przynajmniej od pamiętanych jeszcze czasów przez najstarszych kibiców Truro.

 

Wieczorem zaczęła się mega popijawa, która skończyła się… dzień przed meczem z Bromley. Zawodnicy przed meczem stawili się w klubie z wielkim kacem, obawiałem się najgorszego.

Niepotrzebnie – pomyślałem już na początku meczu – bo w 11. minucie Peruchini wykorzystał błąd obrony gospodarzy i mocnym strzałem w długi róg pokonał bramkarza rywali, zdobywając swoją pierwszą bramkę w barwach Truro. Łudziłem się, że mimo wszechobecnego w naszych żyłach alkoholu wygramy to spotkanie.

W 18. minucie Davies zagrał idealna prostopadłą piłkę do Calvera, a ten będąc na pełnym biegu mocnym uderzeniem doprowadził do wyrównania. Jeszcze przed przerwą Bromley przeprowadziło szybka kontrę, po której Pugh podał do Calvera, a ten zdobył swoją drugą bramkę.

 

Nie mogliśmy nic zrobić – gospodarze grali z nami jak z juniorami. Nasza kondycja była tak słaba, że nie wiedziałem do czego mogę ją porównać. W 51. minucie po ni to strzale, ni dośrodkowaniu Pugha piłka odbiła się od poprzeczki, trafiając do Calvera, który dopełnił formalności zdobywając hat-tricka.

W 75. minucie Pugh zdecydował się na strzał od niechcenia z 20-tu metrów, ale pech chciał, że piłka trafiła w samo okienko bramki Gamble'a.

W 83. minucie Pringle faulował w polu karnym jednego z rywali i sędzia nie miał wątpliwości dyktując jedenastkę, którą pewnie wykorzystał nasz dzisiejszy kat – Craig Calver. Przed końcowym gwizdkiem urazu kolana doznał Smith i wstępna diagnoza brzmiała 3-4 tygodnie odpoczynku o futbolu.

10.11.2010

Hayes Lane, Bromley; 332 widzów

BSS [14/42]

 

Bromley [6] – Truro [15] 5-1 (2-1)

 

0-1 Peruchini 11 min.

1-1 Calver 18 min.

2-1 Calver 45+1 min.

3-1 Calver 51 min.

4-1 Pugh 75 min.

5-1 Calver 83 min. (kar)

 

Truro: Gamble – Kamara, Gerring, Stott, Tanner (Barnard 68 min.) – Peruchini, Blakeman, Konopka, Rogowski – Mendy (Pringle 68 min.), Smith (Holt 90 min.)

 

MoM: Calver (ST, Bromley – 9.6)

Odnośnik do komentarza

Byłem wściekły na zawodników. Zagraliśmy jak totalni amatorzy, a my jesteśmy pół-zawodową drużyną! Kilku graczy dostało ode mnie solidny opierdziel, i nakazałem im znaczną poprawę w kolejnych meczach.

 

No i w kolejnym spotkaniu poprawili się znacznie. Nie odstawali kondycyjnie, walczyli o każdą piłkę, a przede wszystkim pokazali, że są zdeterminowani do zdobycia trzech punktów. Naszym przeciwnikiem było Braintree, z którym stoczyliśmy twardy, wyrównany, ale na szczęście zwycięski bój.

W 12. minucie Peruchini dośrodkowywał z rzutu rożnego, do piłki najwyżej wyskoczył Kamara, zdobywając swojego pierwszego gola w nowym klubie. Riposta gości była niemalże natychmiastowa – po ataku pozycyjnym piłka na 16-tym metrze trafiła do Pratta, który mocnym uderzeniem ulokował piłkę w bramce.

W 41. minucie po dośrodkowaniu Rogowskiego z rzutu rożnego piłka trafiła pod nogi Konopki, któremu piłkę rozpaczliwym wślizgiem próbował wybijać Adeyinka. Zrobił to na tyle pechowo, że ta wpadła do własnej siatki i tym sposobem zdobyliśmy 3 punkty.

 

13.11.2010

Treyew Road, Truro; 528 widzów

BSS [15/42]

 

Truro [15] – Braintree [12] 2-1 (2-1)

 

1-0 Kamara 12 min.

1-1 Pratt 15 min.

2-1 Adeyinka 41 min. (sam)

 

Truro: Gamble – Stott, Kamara, Gerring, Tanner – Peruchini, Holt (Szewczyk 45 min.), Konopka, Rogowski – Mendy (Simma 45 min., Barnard 70 min.), Pringle

 

MoM: Kamara (DC, Truro – 7.7)

Odnośnik do komentarza

Uraz Simmsa, jakiego doznał w 70. minucie nie był poważny, ale odpocznie on sobie jakieś 2 tygodnie od piłki. Uszkodzony łokieć nie pozwolimy na walkę i przepychanie się, a tego wymagam od swoich graczy, walki, szukania gry i trochę cwaniactwa, do czego przydają się ręce. Mieliśmy tydzień przerwy do meczu z Worcester w ramach eliminacji do FA Trophy.

 

W spotkaniu tym już w pierwszej połowie powinniśmy prowadzić 3-0, jednak golkiper gości dokonywał cudów w swojej bramce broniąc strzały Mendyego i Rogowskiego, a Peruchini trafił w słupek.

Tymczasem to goście objęli prowadzenie – w 52. minucie Price dośrodkował z rzutu rożnego, piłka skozłowała w polu karnym, a Dalhouse mocnym uderzeniem wpakował ją do bramki.

Ruszyliśmy do odrabiana strat i 6 minut później Barnard zagrał idealnie prostopadłą piłkę do Mendyego, ten wpadł w pole karne i nie dał szans Moodyemu na skuteczną interwencję.

W 85. minucie przeprowadziliśmy atak pozycyjny, po którym Rogowski dośrodkował z prawej strony pola karnego, a Mendy strzałem głową zapewnił nam awans do kolejnej fazy rozgrywek.

20.11.2010

Treyew Road, Truro; 445 widzów

FA Trophy 3. Rnd. Kwal.

 

Truro [bSS] – Worcester [bSN] 2-1 (0-0)

 

0-1 Dalhouse 52 min.

1-1 Mendy 58 min.

2-1 Mendy 85 min.

 

Truro: Gamble – Stott, Gerring, Kamara (Barnard 52 min.), Hollis – Peruchini (Blakeman 66 min.), Rogowski, Konopka, Tanner – Mendy, Pringle

 

MoM: Mendy (ST, Truro – 8.5)

Odnośnik do komentarza

W 1. rundzie FA Trophy zmierzymy się z Weston-super-Mare, ale najpierw czekał nas mecz 2. rundy FA Cup z Brighton & Hove Albion. Całe Truro, ba, cała Kornwalia żyła tym spotkaniem. Na klubową stronę wchodziło wielu kibiców życząc nam powodzenia, ale ja wiedziałem, że nie będzie łatwo. Dzień przed tym meczem do mojego gabinetu wszedł rekonwalescent – Louis Smith.

- Trenerze, można na chwilę?

- Jasne, zapraszam – odparłem – siadaj i mów o co chodzi.

- Więc… ja czuję się już dobrze. Może lekarz założyłby mi jakąś blokadę i mógłbym jutro zagrać?

- Louis – rzekłem spokojnie – ale jak ty to sobie wyobrażasz?

- Znasz nasz styl, walka do końca, a ty na razie jesteś nie do końca jakby to powiedzieć… sprawny.

- Ale trenerze, obiecuję, że dam z siebie wszystko, posadź mnie chociaż na ławkę, daj mi zagrać minutę. Proszę…

- Dobra, pomyślimy, leć do domu, odpocznij.

 

Miałem ciężki orzech do zgryzienia. Z jednej strony był to zawodnik pierwszej jedenastki, z drugiej jednak uraz łokcia mógłby się odnowić przez jeden faul, zwłaszcza, że już teraz pada deszcz, więc jutro murawa będzie cholernie śliska.

 

Na Treyew Road przywitała mnie ulewa, mimo, że mecz rozegramy o godzinie 15-tej, ja w klubie stawiłem się już o 8 rano. Pierwsze kroki skierowałem do szatni, stamtąd udałem się do pokoju trenerów, gdzie usiadłem przy komputerze, czytając komentarze odnośnie dzisiejszego meczu. Nikt nam nie dawał szans i szczerze mówiąc ja tez nie bardzo wierzyłem w zwycięstwo.

 

Długo się wahałem, czy wystawić w pierwszym składzie Smitha, ostatecznie jednak zdecydowałem się posadzić go na ławce rezerwowych. Lało jak z cebra, ale trzeba było wyjść na boisko. Mimo fatalnej pogody i zimnego wiatru, na stadion pofatygowało się bardzo wielu kibiców. Na pierwszy rzut oka jakieś 2500 osób.

 

Już w 8. minucie piłkę po zespołowej akcji gości otrzymał Cox i strzałem w krótki róg zaskoczył Gamble'a. W 11. minucie mógł być remis, jednak uderzenie głową Mendyego minęło bramkę. W 20. minucie na 18-tym metrze brutalnie faulowany był Mendy. Piłkę ustawił sobie Szewczyk i potężnym strzałem doprowadził do remisu, zdobywając swojego pierwszego gola w barwach Truro! Zaraz po bramce Krzychu pobiegł w kierunku ławki rezerwowych, rzucając się na mnie, o mało mnie nie przewracając.

W 37. minucie przeprowadziliśmy atak pozycyjny, po którym Konopka po podaniu Szewczyka huknął jak z armaty kompletnie zaskakując chyba nawet samego siebie. Ale piękny, debiutancki gol polskiego pomocnika był faktem. Sensacja wisiała w powietrzu!

W 44. minucie Szewczyk zdecydował się na strzał z 25-ciu metrów i ku naszej radości piłka ponownie zatrzepotała w siatce. Chwilę później ten zawodnik został brutalnie sfaulowany w środku boiska i na drugą połowę już nie wyszedł.

 

W 52. minucie Gamble w ekwilibristyczny sposób obronił strzał Marleta z 7-metrów, a dwie minuty później kapitalnie złapał piłkę po główce Murraya. Więcej klarownych sytuacji nie było. 6-ligowe Truro sprawia wielką sensację, pokonując wicelidera 4 ligi!

27.11.2010

Treyew Road, Truro; 2492 widzów

FA Cup 2. Rnd.

 

Truro [bSS] – Brighton & Hove Albion [L2] 3-1 (3-1)

 

0-1 Cox 8 min.

1-1 Szewczyk 20 min. (wolny)

2-1 Konopka 37 min.

3-1 Szewczyk 44 min.

 

Truro: Gamble – Kamara, Stott, Hollis, Tanner – Peruchini (Barnard 45 min.), Szewczyk (Holt 45 min.), Konopka, Rogowski – Mendy, Pringle (Smith 88 min.)

 

MoM: Szewczyk (MC, Truro – 8.8)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...