Skocz do zawartości

Siłownia


Dżukuś

Rekomendowane odpowiedzi

jaja

soja

twaróg(w szczególności na noc, bo kazeina się powoli rozkłada)

inne mięsa(indyk, polędwica z krowy)

ryby z puszki(bo zakładam, że te ryby do obiadu to smażone/gotowane/chujwieco)

 

zamiast ryżu możesz też wpierdalać czasem jakiś makaron(pro koksy mówią, że ciemny)

Odnośnik do komentarza

Chyba jeszcze soczewica jest ok, co? No i dodawaj sporo warzyw - brokuly np.

 

A tak w ogole dobra stronka : tabele-kalorii.pl szukasz tam produktu i masz wypisane ile ma kcal, bialka, wegli, tluszczu.

 

Najlepsze "obiadowe" do jedzenia: piers z kuraka bez skory, szczupak smazony, wolowina chuda, filet z dorsza, filet z lososia, fladra wedzona, poledwiczka wieprzowa, podroby mozna tez

 

Najlepsze dodatki: ryz brazowy, kasza gryczana, oliwa z oliwek

 

Sniadania/kolacje : jogurt naturalny bez tluszczu i cukru, ser frico light, ser imperial, ser twarogowy chudy, ser twarogowy poltlusty, ser zolty 5% tluszczu, serek wiejski, twarog chudy, twarozek krakowski, orzechy wloskie, dorsz wedzony, dorsz w sosie greckim, jajka, tatar, halibut wedzony, poledwica z tunczyka, makrela wedzona, sardynki w sosie pomidorowym, sledz w sosie pom, tunczyk w wodzie, tunczyk wedzony, kielbasa krakowska, kielbasa szynkowa z indyka, kielbasa z piersi kurczaka, piers z indyka, poledwica drobiowa z indyka, poledwica sopocka, poledwica wiejska, schab wedzony, szynka delikatesowa z kurczat, szynka babci, szynka gotowana z piersi kurczaka, szynka z kurczat, wedzonka krotoszynska.

 

To tak z moich jadlospisow.

Odnośnik do komentarza

Dokładnie. Można schudnąć, albo tyć bez wzrostu tkanki tłuszczowej wpierdalając codziennie fast foody. Wystarczy najpierw dokładnie sobie policzyć zapotrzebowanie, a póżniej nawet na około jeść odpowiednie ilości. Z resztą w ogóle jak ktoś dopiero zaczyna to jakieś szczególne reżimy są zbyteczne (po co jeść jakiś brązowy makaron, który jest dużo gorszy w smaku od zwykłego jak się nie jest żadnym sportowcem?), zwłaszcza jak się chce utyć, czyli spożywa się dużo więcej kalorii niż próbując chudnąć.

Odnośnik do komentarza

Pierdolicie. 50 kilo zrzuciłem i wpierdalam pizzę i piwo. Wszystko z umiarem.

Natomiast miesni na kebabie nie zbudujesz.

 

Nikt nie zakazuje tego jesc, po prostu dieta powinna byc podstawa (kalorie + skladniki odzywcze), a do tego co jakis czas jakies urozmaicenia w stylu pizzy np. Wiadomo, im wiekszy rygor tym lepsze i szybsze efekty.

Odnośnik do komentarza

Natomiast miesni na kebabie nie zbudujesz.

No c'mon łatwiej dojebać na kebabach niż schudnąć, z tym że się przy tym nieco zalejesz.

Generalnie takie coś co tu uprawia Loczek, Mitnick, Pawoj czy od niedawna jmk to troche pierdolenie. Ścisła dieta, bla bla bla, inaczej nie warto ćwiczyć. Od brzuszków nie schudniesz, na kababie nie urośniesz.

Owszem efekty będą gorsze, ale będą, owszem dieta jest ważna, ale ćwiczenie bez diety też dużo daje. A z tego co czytam to raczej mało kto ma ambicje być wyjebanym kulturystą, ciężarowcem czy zawodnikiem mma. Więc dostosujcie poziom moralizatorskiego pierdolenia do oczekiwań rozmówcy.

Jak Szczurek się pyta co ma zrobić, żeby trochę przypakować(czy o chuj tam pytał, nie chce mi się szukać) to rzućcie mu jakiś plan, link do planu etc, przy okazji zachęcając do tego, że warto by było do tego jakąś dietę zrobić, a nie zaczynać od pytań o dietę i jebać, że na chuj wogóle robi te brzuszki jak nie ma diety i tak czy inaczej będzie zalanym lamusem.

Co innego jak ktoś pisze, że chce dojebać 10 kg suchej masy/zrzucić 30 kg/poprawić wycisk o 50% do wakacji, to ok, ciśnijcie że bez ścisłej diety, porządnego treningu i dobrych koksów odżywek, nie ma co liczyć na takie efekty.

PIS JOŁ :*
Odnośnik do komentarza

Pięknie Lagren napisał.

 

Ja od roku tak coś robię w kierunku nabrania masy. Bez żadnego szczegółowego planu żywieniowego, bo brak czasu i szczerze mówiąc po prostu mi się nie chce. Co najwyżej tak orientacyjnie liczę ilość białka, żeby zawsze jakieś tam założone minimum w siebie wepchać, no i gówna jak słodycze czy chipsy, nie mówiąc o słodkich napojach unikam ;) No i ćwiczę. Efekty są naprawdę fajne, koleżanka, z którą się rok nie widziałem nie mogła się nadziwić, jak mi od tamtego czasu bary urosły ;) Pewnie jakbym sobie ułożył profesjonalną dietę, to sylwetka byłaby jeszcze bardziej imponująca, ale tak naprawdę... po co? Kulturystą być nie planuję, obecny wygląd mnie zadowala i w sumie to zastanawiam się swoją drogą, co dalej ze sobą zrobić. Póki co zrobiłem sobie kilka tygodni przerwy od ćwiczeń (trochę wymuszoną, a trochę lenistwo :P ). Na siłownię wkrótce wrócę, bo tak poza kwestią sylwetki to sprawia mi to po prostu mnóstwo radochy :)

Odnośnik do komentarza
Gość MitnickMike
No c'mon łatwiej dojebać na kebabach niż schudnąć, z tym że się przy tym nieco zalejesz.

 

 

 

propsy, zajebiste uogólnienie, dlatego właśnie wszyscy ci którzy uprawiają sport jedzą kebaby i tylko ciut się po nich podlewają tłuszczykiem
Generalnie takie coś co tu uprawia Loczek, Mitnick, Pawoj czy od niedawna jmk to troche pierdolenie. Ścisła dieta, bla bla bla, inaczej nie warto ćwiczyć.

 

generalnie takie coś co Ty teraz tutaj uprawiasz to jest pierdolenie do kwadratu,

Od brzuszków nie schudniesz, na kababie nie urośniesz.

 

od brzuszków zrobi ci się mega sześciopak a jak dorzucisz te kebaby to będzie i ośmiopak

Owszem efekty będą gorsze, ale będą, owszem dieta jest ważna, ale ćwiczenie bez diety też dużo daje. A z tego co czytam to raczej mało kto ma ambicje być wyjebanym kulturystą, ciężarowcem czy zawodnikiem mma. Więc dostosujcie poziom moralizatorskiego pierdolenia do oczekiwań rozmówcy.

no to ta dieta jest ważna czy nie? bo zamówiłbym na jutro z 3 kebaby zamiast owsianki rano czy tuńczyka na obiad :) ćwiczenie bez diety da ci konkretną stratę czasu i pieniędzy, organizm nie będzie się w stanie regenerować, nie będzie miał budulca w postaci odpowiedniej ilości białka, nie będzie miał odpowiedniego paliwa (węgle), o zdrowych tłuszczach czy witaminach nie mówiąc... szczytem hipokryzji jest więc mówienie, że dieta nie ma znaczenia (dieta to za duże słowo, świadomym odżywianiem bym to nazwał raczej),

 

Jak Szczurek się pyta co ma zrobić, żeby trochę przypakować(czy o chuj tam pytał, nie chce mi się szukać) to rzućcie mu jakiś plan, link do planu etc, przy okazji zachęcając do tego, że warto by było do tego jakąś dietę zrobić, a nie zaczynać od pytań o dietę i jebać, że na chuj wogóle robi te brzuszki jak nie ma diety i tak czy inaczej będzie zalanym lamusem.

to poszukaj o co pytał i dopiero wtedy wypowiadaj się w podobnym tonie, jeżeli nie masz pojęcia do czego się odnosiłem to się nie odzywaj, prosze :) bo pierdolisz w tym momencie niemiłosiernie,

 

Co innego jak ktoś pisze, że chce dojebać 10 kg suchej masy/zrzucić 30 kg/poprawić wycisk o 50% do wakacji, to ok, ciśnijcie że bez ścisłej diety, porządnego treningu i dobrych koksów odżywek, nie ma co liczyć na takie efekty.

jeżeli ktos pisze że chce dojebać suchej masy mięśniowej to z definicji zakładam że ma pojęcie o czym mówi i zna podstawowe zasady zdrowego żywienia czy technikę wykonywania danego ćwiczenia,

 

I post martina który mówi, że nie robi żadnego szczegółowego planu żywieniowego a liczy gramy białka w posiłkach żeby dostarczyć organizmowi wymagane minimum .... :)

 

Odnośnik do komentarza

Mitnick - tak jak wspominałem, mój koleżka ma naprawdę bardzo fajne efekty nie trzymając żadnej diety. W tygodniu odżywia się normalnie (4-5 posiłków dziennie), a w weekendy jak jedzie do szkoły opierdala zapiekanki i stołuje się w Maku. Pił jeno przez jakiś tam okres czasu gainera i wcinał kreatynę.

 

Jak to wytłumaczysz? :D

 

PS takim fanatyzmem i liczeniem kalorii do drugiego miejsca po przecinku naprawdę ciężko kogokolwiek do siłowni przekonać - niemal na pewno od razu go to zniechęci, a chyba nie o to chodzi?

Odnośnik do komentarza

"They then assigned each of the dieters, in random order, to follow four weeks each of three diets with the same number of calories. One was a standard low-fat diet: 60 percent carbohydrates — with an emphasis on fruits, vegetables and whole grains (but not unprocessed ones) — 20 percent from protein and 20 percent from fat. This is the low-fat diet that has been reigning “wisdom” for the last 30 years or more.

Another was an ultra-low-carb diet (for convenience, we’ll call this “Atkins”), of 10 percent of calories from carbs, 60 percent from fat and 30 percent from protein. And the third was a low glycemic diet, with 40 percent carbs — minimally processed grains, fruit, vegetables and legumes — 40 percent fat and 20 percent protein.

 

The results were impressive. Those on the “Atkins” diet burned 350 calories more per day — the equivalent of an hour of moderate exercise — than those on the standard low-fat diet. Those on the low-glycemic diet burned 150 calories more, roughly equivalent to an hour of light exercise."

 

Taka ciekawostka - badanie trzech diet u ludzi, którzy już zrzucli 10-15% masy ciała. Każda dieta miała identyczną ilość kalorii tylko inny rozkład. Jak widać, na diecie niskowęglowodanowej straty były największe :)

Odnośnik do komentarza

Mitnick - tak jak wspominałem, mój koleżka ma naprawdę bardzo fajne efekty nie trzymając żadnej diety. W tygodniu odżywia się normalnie (4-5 posiłków dziennie), a w weekendy jak jedzie do szkoły opierdala zapiekanki i stołuje się w Maku. Pił jeno przez jakiś tam okres czasu gainera i wcinał kreatynę.

 

Jak to wytłumaczysz? :D

 

PS takim fanatyzmem i liczeniem kalorii do drugiego miejsca po przecinku naprawdę ciężko kogokolwiek do siłowni przekonać - niemal na pewno od razu go to zniechęci, a chyba nie o to chodzi?

Każdy organizm jest inny, jeden się zaleje jedząc kebaby, inny nie, jeden może wpierdalać słodycze bo ma dobrą przemianę cukrów, inny nie. Pytanie tylko czy warto na sobie eksperymentować czy po prostu nie robić czegoś na pół gwizdka tylko od samego początku świadomie się odżywiać?

Odnośnik do komentarza

No ja sobie przeksperymentowałem z 3 miesiącami siłowni i teraz wiem, że bez diety to ni chuja. Siła idzie, technikę też trochę ogarnąłem, ale sylwetka się nie zmieniła ani trochę (4 razy w tygodniu chodziłem, a i siła pewnie też by poszła bardziej do przodu gdyby była dieta). Innymi słowy nieco zmarnowałem 270zł na karnety i żałuję, że podszedłem do zagadnienia na pół gwizdka zamiast od razu zabrać się za to jak należy. Nie bez powodu mówią, że 40% sukcesu to ćwiczenia a 60% dieta. Teraz jak będę kupował karnet w najbliższej przyszłości ogarnę zapotrzebowania i makra i mam nadzieję, że będzie efekt.

I tak przy okazji mam pytanie bo nie jestem pewny co mam zrobić, ważę 85kg przy 185cm wzrostu, sęk w tym, że mam spory procent tłuszczu. Pytanie jest takie, czy lepiej najpierw uciąć sobie kilkaset kalorii z diety i wyeliminować trochę fata czy stan obecny za bardzo nie ma znaczenia i mogę normalnie ułożyć sobie dietę na masę (moim celem jest ważyć to mniej więcej 85-88kg tylko przy znacznie większej ilości mięśni i mniejszej ilości tłuszczu) i dopiero potem redukować?

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...