Skocz do zawartości

Zezowaty dorsz


Dix__

Rekomendowane odpowiedzi

W pierwszym dniu kwietnia portal bukmacherski totalbet.com opublikował prognozę dla pierwszej ligi norweskiej na sezon 2006. Za faworyta rozgrywek uznano spadkowicza z ekstraklasy - Odd Grenland oraz ekipę Aalesund (6-4). Na kolejnych miejscach znalazły się Bryne i Sandefjord (7-4), Strømsgodset (2-1) oraz Hønefoss (5-1). Zespół Harstad zamykał stawkę z notą 2000-1.

 

Prognozy eksperckie od dawna traktowałem z przymrużeniem oka, ale tę ostatnią zdawał się potwierdzać nasz ostatni występ towarzyski. W starciu zamykającym przygotowania do pierwszoligowego sezonu zagraliśmy na wyjeździe z amatorami z Abildsø i pomimo najsilniejszego składu, zaprezentowaliśmy tak straszliwą padlinę, że nikłą porażkę należy w zasadzie uznać za twarzową. Przez większość meczu mieliśmy poważne problemy z opuszczeniem własnej połowy a jedyną okazję bramkową, wypracowaną nam przez miejscową defensywę, zmarnował Kajander, z jedenastu metrów uderzając wprost w bramkarza. Tym samym, na tydzień przed otwarciem sezonu, za gardziel złapała mnie czysta panika.

 

01.04.2006 - MT; Abildsø (A) - Harstad 1:0

Odnośnik do komentarza

Ligowy debiut przypadł nam w Drammen, na murawie jednego z faworytów rozgrywek - Strømsgodset. Przeciwko gospodarzom wystawiłem najlepszy na daną chwilę skład, który zdaniem mego asystenta nie przedstawiał jednak żadnej wartości i gwarantował nam jedynie bolesne zatonięcie w trzeciej lidze. Z opinią mego pomocnika trudno było się nie zgodzić, ale lepszych chłopaków po prostu nie miałem.

 

Z ustaleniem wyjściowego składu miałem trochę kłopotów, gdyż do ostatniej chwili nie mogłem zdecydować się na obsadę bramki. Decyzję podjąłem dopiero po przedmeczowej rozgrzewce i ostatecznie pomiędzy nasze słupki trafił młodziutki Halle. Pozycją pierwszego golkipera Szwed nie cieszył się jednak długo. W pierwszym kwadransie, po koszmarnych błędach obrony, okraszonych własną nieporadnością, przepuścił dwie bramki, by chwilę później uprzedzić mą decyzję o zmianie i naciągnąć przywodziciele. Zastępujący go Forn poczynał sobie niewiele lepiej i po przerwie "dorzucił" rywalom dwie bramki od siebie, co oznaczało, że nasz debiut w pierwszej lidze zakończył się prawdziwą klęską. Nie była to jednak wyłącznie wina bramkarzy. Cały zespół zagrał fatalnie, przechodząc w zasadzie obok zawodów i po meczu z wielkim trudem przełamałem ochotę do uderzenia chłopaków po kieszeniach. Co więcej, powstrzymałem także swoją niewyparzoną gębę i miast psychologicznie zmiażdżyć chłopaków w szatni, usiłowałem ich pocieszyć stwierdzeniem, że wszystko jeszcze przed nami.

 

09.04.2006; 1.divisjon [1/30]

Marienlyst Stadion, Drammen, widzów: 3.224

[-.] Strømsgodset - [-.] Harstad 4:0 (2:0)

1:0 Finstad 12'

2:0 Finstad 13'

19' Halle knt. [H]

3:0 Finstad 65'

4:0 Finstad 84'

 

Halle (19' Forn) - Hellesø, Tollefsen, Seljeset Mjøs, Stenberg - Sandal - Malam (46' Solem), Borge Hansen - Fridjónsson - M'bemba, Ulsund

 

MoM: Thomas Finstad [sT, Strømsgodset] - 10

Odnośnik do komentarza

Klęska w Drammen sprawiła że tydzień czasu wolnego, pozostały do starcia z Pors Grenland, spędziłem na nerwowym przyglądaniu się chłopakom oraz taktyce, jaka zagraliśmy w debiucie. Wnioski, do których doszedłem, dalekie były od optymizmu. Stosowana taktyka była właściwym rozwiązaniem przy naszej obecnej mizernej sile rażenia, zaś podstawowym problemem Harstad była kadra. Słaba, zbyt słaba, by w otwartym polu walczyć z przeważającymi siłami wroga. Niestety, szanse na to by zmodyfikować skład kadry zniknęły wraz z zamknięciem wiosennego okna transferowego i ewentualnych wzmocnień wypatrywać mogłem dopiero w okolicach lipca.

 

W kadrze na mecz przeciwko Pors Grenland dokonałem jednej istotnej zmiany. Słabego i bardzo niepewnego Hellesø od pierwszej minuty zastąpił młody Pedersen. Konieczna była także roszada w bramce, ale ta wymuszona została kontuzją Halle, którego rehabilitacja miała trwać około trzech tygodni.

 

Pojedynek rozpoczęliśmy bardzo nerwowo, dając gościom okazję do kilkukrotnej penetracji naszych zasieków obronnych. Te okazały się niezbyt szczelne, ale rywali ponosiła fantazja i z dogodnych sytuacji strzelali tyleż potężnie, co niecelnie. Z upływem czasu z wolna chłopcy zaczynali panować nad drżącymi łydkami i rozszalałemu rywalowi stawialiśmy coraz większy opór. Po upływie dwóch kwadransów przyjezdni musieli się już sporo natrudzić, by dotoczyć futbolówkę w okolice naszej szesnastki, ale o strzałach na bramkę Forna mogli już zapomnieć. Zdecydowanie goręcej było natomiast pod drugą "świątynią", gdzie Høiby dwoił się i troił, usiłując powstrzymać wzbierającą falę szturmową mego ataku. Wysiłki Michaela przynosiły efekty aż do 35. minuty, gdyż wtedy właśnie zabraliśmy się z błyskawiczną, trójkową kontrą i choć idealnie dograną przez Arntsena piłkę, spod nóg Ulsunda wybili obrońcy, na miejscu znalazł się Fridjónsson, pewnie kierując ją do siatki. Zaskoczenie w szeregach gości z powodu straconej bramki jeszcze nie minęło, gdy na tablicy wyników pojawiła się cyfra "2". Tym razem wszędobylski Arntsen z lewego skrzydła rzucił piłkę za plecy obrońców a najszybciej dopadł do niej M'bemba, w pojedynku sam na sam nie dając szans Høiby'emu.

 

W drugiej połowie goście nie zdołali już otrząsnąć się z szoku, zaś moi chłopcy uwierzyli w swe siły i zamknęli rywala w szesnastce. Niestety, w parze z ochotą i animuszem nie szła skuteczność i wynik podwyższyliśmy dopiero w 55. minucie, po rzucie karnym. W końcówce meczu zdecydowałem się na zmiany, chcąc oszczędzić najbardziej "wyżyłowanych" chłopaków. Przyniosło nam to nieco nieporozumień w linii defensywy, co poskutkowało trafieniem honorowym dla Pors Grenland, ale w doliczonym czasie gry rezerwowy Solem, uderzeniem zza linii szesnastu metrów, zadbał o to, by goście wracali do domu w kiepskim nastroju.

 

16.04.2009; 1.divisjon [2/30]

Harstad Stadion, Harstad, widzów: 377

[16.] Harstad - [8.] Pors Grenland 4:1 (2:0)

28' Borge Hansen knt. [H]

1:0 Fridjónsson 35'

2:0 M'bemba 41'

3:0 Sandal 55' rz.k.

3:1 Skotheim 89'

4:1 Solem 90'

 

Forn - Pedersen, Stenberg, Seljeset Mjøs, Kajander - Sandal (85' Jørgensen) - Malam, Borge Hansen (28' Arntsen) - Fridjónsson (85' Solem) - M'bemba, Ulsund

 

MoM: Asgeir Fridjónsson [AMC, Harstad] - 9

 

Oj ciężko może być

Może. :-k

Odnośnik do komentarza

W kolejnym pojedynku ligowym przyszło nam zagrać z liderem tabeli, Haugesund. Rywal był zespołem bardzo silnym, dość powiedzieć, iż przed rokiem walkę o ekstraklasę przegrał dopiero w barażach, ale wysokie zwycięstwo nad Pors Grenland najwyraźniej przyćmiło mi mózg, gdyż przed meczem odgrażałem się, że lidera oskalpujemy z punktów.

 

W efekcie starcie w Haugesund musiało skończyć się naszą klęską, gdyż gospodarze byli w dwójnasób zmotywowani i błyskawicznie pokazali nam jak gra się w nowoczesny futbol. Mierną osłodą klęski stała się bramka M'bemby, ale była to jedyna słoneczna chwila w ciągu dziewięćdziesięciu minut rozpaczliwej, bezładnej i nieskutecznej defensywy.

 

23.04.2006; 1.divisjon [3/30]

Haugesund Stadion, Haugesund, widzów: 1.415

[1.] Haugesund - [10.] Harstad 4:1 (1:0)

1:0 Fredholm 31'

2:0 Mokede 46'

2:1 M'bemba 62'

3:1 Bolstad 75'

4:1 Bolstad 87'

 

Forn - Pedersen, Stenberg, Seljeset Mjøs, Kajander - Sandal - Malam (46' Solem), Søyland - Fridjónsson - M'bemba, Ulsund

 

MoM: Even Bolstad [sT, Haugesund] - 9

Odnośnik do komentarza

Kwietniowe występy w lidze zamykaliśmy meczem z Tromsdalen. Goście zamykali tabelę i dawało mi to podstawy do wiary w jakąkolwiek zdobycz punktową. Jakąkolwiek, ale biorąc pod uwagę, iż graliśmy u siebie, celem miała być walka o ich komplet. Do meczu przystąpiliśmy osłabieni, gdyż do listy kontuzjowanych dołączył Ulsund, który na jednym z treningów złamał palec, zapewniając sobie miesięczny rozbrat z murawą. Tym samym do ataku przesunąłem Fridjónssona, zaś wolne miejsce na ofensywnej pomocy zajął Solem.

 

Przedmeczowe założenia mówiły o walce o trzy punkty, ale rzeczywistość mocno oczekiwania te zweryfikowała. Podczas meczu przeważaliśmy w sposób zdecydowany i zagrożenia ze strony rywali w zasadzie nie odczułem. Niestety, wiele do życzenia pozostawiała nasza gra, gdyż byliśmy bardzo niedokładni, chaotyczni i bardzo nieskuteczni. Ostatni gwizdek zastał obie ekipy przy wyniku bezbramkowym i cieszył on tylko i wyłącznie przyjezdnych.

 

30.04.2006, 1.divisjon [4/30]

Harstad Stadion, Harstad, widzów: 381

[13.] Harstad - [16.] Tromsdalen 0:0

 

Forn - Pedersen, Stenberg, Seljeset Mjøs, Kajander - Sandal - Malam, Søyland - Solem (46' Arntsen) - Fridjónsson, M'bemba

 

MoM: John Reidar Jensen [DC, Tromsdalen] - 8

 

Kwiecień 2006

 

Bilans miesięczny (Harstad IL): 1-1-3, bramki: 5:10

1.divisjon: miejsce - 11. [-]; 4 pkt, 5:9

Puchar IF: ---

 

Finanse: +366.254 $ (+6.876 $)

Budżet transferowy: 359.165 $ (56% z transferów)

Budżet płac: 5.750 $ (wykorzystane 5.060 $)

 

Transfery (Polacy): brak

 

Transfery (Norwegowie): brak

 

Transfery (cudzoziemcy):

1. Banoit Angbwa (24, D/WBR, Kamerun: 8/0) z Krylii Sowietow do Suwon za 3.600.000$

2. Peter Kabat (28, FC, Węgry: 22/1) z Kärnten do Sydney za 1.200.000$

3. Christian Martinez (22, DC/DM, Chile) z Universidad de Chile do Palmeiras za 425.000$

 

Ligi Europy:

Anglia: Chelsea [+0]

Austria: Pasching [+1]

Belgia: Club Brugge [+0]

Finlandia: ---

Hiszpania: Barcelona [+3]

Irlandia: Shamrock Rovers [+3]

Irlandia Płn.: Glentoran [+3] {M}

Niemcy: Schalke [+0]

Norwegia: Rosenborg [+0]

Polska: Korona [+5]

Rosja: CSKA [+0]

Szkocja: Rangers [+0]

Szwecja: GAIS [+0]

Walia: Newtown [+0]

Włochy: Milan [+1]

 

Ranking FIFA: 1. Brazylia (1000), 2. Holandia (913), 3. Francja (888), 26. Polska (; 736)

Odnośnik do komentarza

Maj rozpoczęliśmy wyjazdem do Hønefoss. Gospodarze byli kolejną ekipą zaliczaną przed sezonem do grona faworytów rozgrywek i przed pierwszym gwizdkiem postrzegano ich w roli murowanego faworyta. Zwłaszcza po naszych ostatnich występach, w których zebraliśmy ostre baty w Haugesund oraz zremisowaliśmy ze słabym Tromsdalen. A jednak przed meczem miałem nadzieję, że zagramy dobrze, wszak największą naszą bolączką w poprzednich meczach było słabe zabezpieczenie środka pomocy. W Hønefoss postanowiłem temu zapobiec, rezygnując z ofensywnego pomocnika na rzecz nominalnego środkowego pomocnika. Rolę tę zagrać miał młody Solem.

 

Nasza przewaga w środku murawy wyraźnie zaskoczyła przeciwnika, gdyż początek meczu należał do nas, ale M'bemba nie wykorzystał, niestety, sytuacji oko w oko z Deinoffem. W odpowiedzi na wyżyny swych umiejętności wspiął się Forn, fenomenalnie broniąc uderzenie Laftona, który doszedł do piłki na trzecim metrze przed naszą bramką, po fatalnym błędzie Hellesø. W kolejnych minutach gra stała się chaotyczna i szarpana. Obie drużyny usiłowały grać ofensywnie, ale niedokładności uniemożliwiały szybkie rozgrywanie piłki, zaś skuteczność strzałów z dystansu wołała o pomstę do nieba. Sytuacja na murawie diametralnie zmieniła się dopiero w 33. minucie, gdy po serii dość przypadkowych zagrań w środkowej strefie murawy Jørgensen prostopadłym podaniem obsłużył M'bembę a ten zdecydował się na uderzenie zza linii pola karnego. Strzał nie by ani specjalnie precyzyjny, ani też mocny, ale zasłonięty przez obrońcę Deinoff zauważył piłkę dopiero wtedy, gdy ta mijała jego rękawice, by ugrzęznąć w siatce.

 

W drugiej połowie gra zdecydowanie nabrała rumieńców, głównie za sprawą miejscowych, co w pełni zrozumiałe. Gospodarze rzucili się na nas tuż po gwizdku, ale w szybkim wyrównaniu wyniku przeszkodził im Forn, fantastycznymi interwencjami udowadniając mi, iż jest godnym następcą Barliego. Najważniejsze jednak było to, że gospodarze nie zdobyli upragnionej bramki i im dłużej piłka toczyła się po murawie tym bardziej nerwowo było na murawie. Niewątpliwie miejscowi chcieli i mieli potencjał na to, by odwrócić losy meczu, ale moi chłopcy z żelazną konsekwencją realizowali założenia taktyczne, przeszkadzając rywalom w rozgrywaniu piłki i wybijając ich z rytmu. Co więcej, nie ograniczaliśmy się jedynie do destrukcji i gdyby M'bemba, czy też Søyland, wykorzystali swe setki, grałoby się nam dużo spokojniej. To jednak nie było nam dane i stres trwał aż do czwartej minuty doliczonego czasu gry. Wynik na świetlnej tablicy nie uległ jednak zmianie i po ostatnim gwizdku radości było co niemiara. Odnieśliśmy pierwszy sukces na wyjeździe i to od razu nad niezwykle renomowanym rywalem.

 

04.05.2006, 1.divisjon [5/30]

Hønefoss Idrettspark, Hønefoss, widzów: 826

[13.] Hønefoss - [11.] Harstad 0:1 (0:1)

0:1 M'bemba 33'

 

Forn - Hellesø (46' Pedersen), Stenberg, Seljeset Mjøs, Kajander - Jørgensen - Malam, Solem, Søyland - Fridjónsson,

M'bemba

 

MoM: Jon Endre Seljeset Mjøs [DC, Harstad] - 9

Odnośnik do komentarza

Niepodziewany sukces nad Hønefoss wprawił mnie w doskonały humor i przed starciem z Aalesund otwarcie zapowiadałem walkę o komplet punktów. Moje obietnice media określiły mianem bajek, bo przecież rywal był głównym kandydatem do tytułu mistrza, ale fakt ten jedynie potęgował naszą mobilizację.

 

Spotkanie zdecydowanie lepiej rozpoczęli rywale, którzy mocno przejęli się rolą faworyta i zamknęli nas w szesnastce na dobre dwa kwadranse. Efektem przewagi przyjezdnych stała się jednak wyłącznie jedna bramka, o którą pokusił się Christian Petersen, zaskakując Forna ładnym, podkręconym strzałem sprzed pola karnego. Trafienie dla gości otrzeźwiło jednak moich chłopców i z miejsca zaczęliśmy grać lepiej, nie tylko równoważąc siłę zaskoczonego rywala, ale i spychając go do defensywy. Opłaciło nam się to jeszcze przed przerwą, gdy po faulu w polu karnym na M'bembie, rzut karny pewnie wykorzystał Fridjónsson.

W drugiej połowie meczu oba zespoły zaprezentowały futbol jakiego w Harstad jeszcze nie widziano. Piłkarze Aalesund zaatakowali nas z niesamowitą agresją, chcąc odzyskać "należne" im prowadzenie, ale moi podopieczni nie zamierzali odstawiać nóg i dość liczna widownia nie mogła narzekać na brak emocji. Przewaga oczywiście leżała po stronie naszych gości, ale ofensywa Aalesund wyglądała równie efektownie co i nasza defensywa. Walka z pełnym poświęceniem zaprocentowała w 70. minucie gry, gdy lewym skrzydłem uciekł Fridjónson, zaś precyzyjnie dośrodkowaną na piąty metr piłkę, musnął M'bemba, zaskakując bramkarza gości. Do ostatniego gwizdka szturmowali już tylko nasi rywale, ale pomimo znacznej przewagi nie zdołali znaleźć sposobu na skruszenie betonowej defensywy Harstad. Znaczne zasługi w utrzymaniu wyniku poniósł również Forn, który z meczu na mecz gra coraz pewniej i coraz mniej brakuje mi sprzedanego za fortunę Jona Sverre Barliego, który, swoją drogą, doskonale spisuje się we Fredrikstad, będąc pierwszą rękawicą klubu walczącego o udział w europejskich pucharach.

 

07.05.2006, 1.divisjon [6/30]

Harstad Stadion, Harstad, widzów: 646

[8.] Harstad - [11.] Aalesund 2:1 (1:1)

0:1 Petersen 27'

1:1 Fridjónsson 45' rz.k.

2:1 M'bemba 70'

 

Forn - Pedersen, Stenberg, Seljeset Mjøs, Kajander - Jørgensen - Malam, Søyland, Arntsen (46' Solem) - Fridjónsson, M'bemba

 

MoM: Ivar Andreas Forn [GK, Harstad] - 8

Odnośnik do komentarza

I jak tam zadowolony z Asgeira jestes? Bo zauwazylem, ze go jednak do ataku przesunales :>

Jak do tej pory to spisuje się dobrze. Myślę, że za pół roku, po solidnym treningu, będzie to bardzo mocny punkt mego zespołu. Na lewym skrzydle gra Malam i na razie nie przewiduję tam żadnych roszad.

Odnośnik do komentarza

Jedenastego maja gościliśmy w Trondheim, gdzie na murawie Lade Kunstgress zmierzyliśmy się z miejscowym Kvik, w walce o drugą rundę Pucharu IF. Przeciwko amatorom wystawiłem zmienników, co nie przeszkodziło nam w osiągnięciu zdecydowanej przewagi pod bramką rywali, co już w 3. minucie przyniosło nam trafienie samobójcze w wykonaniu Mathisena. W kolejnych minutach trwało oblężenie miejscowej bramki, poparte iście artyleryjskim ostrzałem, ale celność moich kanonierów pozostawiała wiele do życzenia.

Po przerwie, na murawie pojawiła się dwójka zmienników - Malam oraz Pedersen - i dość nieoczekiwanie chłopcy ci walnie przyczynili się do prawdziwej rzezi gospodarzy. Klasą dla siebie był w tym wypadku Malam, który szalał na lewym skrzydle, aż trzykrotnie wpisując się na listę strzelców. Pedersen dzielnie asystował przy trafieniach kolegi, by samodzielnie wpisać się na listę strzelców w doliczonym czasie gry, dzięki ekwilibrystycznemu strzałowi z okolic narożnika boiska.

 

11.05.2006; 1 rnd IF-cup

Lade Kunstgress, Trondheim, widzów: 766

Kvik (NOR) - Harstad 0:6 (0:1)

0:1 Mathisen 3' sam.

0:2 Malam 66'

0:3 Malam 68'

0:4 Malam 74'

0:5 Bjørklund 90'

0:6 Pedersen 90'

 

Halle - Nilsen, Tollefsen (46' Pedersen), Skogekker, Kajander - Jørgensen - Arntsen (46' Malam), Søyland, Borge Hansen - Hellesø,

Bjørklund

 

MoM: Issa Ibrahim Malam [ML, Harstad] - 10

Odnośnik do komentarza

Po pewnym zwycięstwie pucharowym wracaliśmy do ligi meczem z Løv-Ham. Gospodarze lokowali się niżej w tabeli i było to podstawą mojego optymizmu co do wyniku starcia, gdyż ostatnie sukcesy wyraźnie dawały mi do zrozumienia, iż frycowe w pierwszej lidze już opłaciliśmy. W Bergen zagraliśmy starym, sprawdzonym składem z ta jedynie różnicą, iż do bardzo dobrym występie w Trondheim swoją szansę otrzymał Borge Hansen.

 

Mecz rozpoczął się dla nas doskonale, gdyż już w jednej z pierwszych akcji Pedersen rzucił fantastyczną piłkę za plecy obrońców, zaś Fridjónsson z zimną krwią wykorzystał sytuację sam na sam z Saksenem. Bramka ta wyraźnie zaskoczyła miejscowych, którzy przez dobre dwa kwadranse mieli problemy z otrząśnięciem się z naszej przewagi, zaś rozpaczliwa chwilami obrona wielokrotnie kończyła się faulami, co nie spotkało się z pobłażliwością sędziego. Rzuty karne pewnie wykonywał natomiast Frodjónsson i już przed przerwą wiadomo było, że z Bergen wywieziemy komplet punktów.

W drugiej połowie na murawie nadal istniała tylko jedna drużyna - Harstad. Graliśmy szybko, pomysłowo, wielokrotnie zmieniając strony murawy, co sprawiało gospodarzom olbrzymie kłopoty. Nadal także faulowali, a że notes sędziego już po pierwszej połowie pełen był notatek, Løv-Ham kończyło grę w dziewiątkę. Wynik końcowy meczu ustalił nie kto inny jak Fridjónsson, w 62. minucie popisując się bombą zza linii pola karnego.

 

16.05.2006, 1.divisjon [7/30]

Krohnsminde Idrettsplass, Bergen, widzów: 163

[13.] Løv-Ham - [7.] Harstad 0:4 (0:3)

0:1 Fridjónsson 1'

0:2 Fridjónsson 21' rz.k.

0:3 Fridjónsson 35' rz.k.

53' Stanghelle [LH]

0:4 Fridjónsson 62'

78' Borger Hansen [LH]

 

Forn - Pedersen, Stenberg, Seljeset Mjøs, Kajander - Jørgensen - Malam, Søyland, Borge Hansen - Fridjónsson, M'bemba (46' Bjørklund)

 

MoM: Asgeir Fridjónsson [sT, Harstad] - 10

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...