Skocz do zawartości

Książki - dobre, złe i średnie. Co czytać?


Rekomendowane odpowiedzi

"Światu nie mamy czego zazdrościć"

Barbara Demick

 

Książka, którego tytułem są słowa dziecięcej piosenki, to przygnębiająca ale zarazem fascynująca opowieść o Korei Północnej. To historia kraju widziana z perspektywy kilku osób, którym udało się uciec z "raju na ziemi". Autorka, korespondentka LA Times w Seulu doskonale wybrała z wielu uciekinierów dość reprezentatywną grupę, by poprzez ich losy ukazać życie codzienne w KRLD. Tak więc mamy rodzinę południowokoreańskiego jeńca, tzw. "nieczystych", elitę, w osobie potomka Koreańczyków z Japonii, mamy wierne ideałom komunizmu lekarkę i prostą kobietę, które ślepo ufały Kimom czy też sierotę. Wszystkich ich łączy to, że nie są mieszkańcami elitarnego Pjongjangu, ale przemysłowego Chongjin. Ludzie ci są w różnym wieku, dzięki czemu można prześledzić jak wyglądało życie w KRLD w czasach względnego prosperity, gdzie Północ była o wiele bogatsza od Południa, późniejsze lata chaosu po upadku komunizmu w Europie i po zwrocie Chin ku kapitalizmowi, aż po całkowitą degrengoladę lat dziewięćdziesiątych po śmierci Kim Ir Sena i klęski nieurodzaju. Ten upadek systemu, klęska ideologi dżucze jest niemal namacalna. Widać jak latami budowane fundamenty idealnego socjalistycznego społeczeństwa, są wymywane przesz szalejący głód, korupcję i przestępczość. Do tego dochodzi całkowite zobojętnienie na losy innych oraz skrajny egoizm, tak niezbędny do przeżycia - jedna z bohaterek, przedszkolanka, nadal uczy dzieci ideologicznych haseł, mimo, że jej grupa topnieje w oczach. Doskonale sobie zdawała sprawę, ze dzieciaki umierają z głodu, ale mimo to, nie była w stanie podzielić się ze swoimi podopiecznymi swoimi porcyjkami jedzenia, jakie udawało się jej zdobyć.

Aż w końcu większość z ludzi, których losy poznajemy dochodzi do kresu i podejmuje bardziej lub mniej dramatyczną decyzję o ucieczce z ojczyzny.

Serdecznie polecam, świetne, "insajderskie" spojrzenie na ten całkowicie zamknięty kraj. Niby wszyscy wiemy, ze tam bieda i głód, ale gdy poznajemy codzienne życie Koreańczyków z perspektywy poszczególnych osób, jest to o wiele bardziej ludzkie i przerażające niż kolejne doniesienia agencyjne "o głodzie w Korei".

Odnośnik do komentarza

Cokolwiek bez Myrona Bolitara. W sumie one też są fajne, ale jak to w serii, pełno w nich odniesień do siebie, powracających postaci itp. Jak się je czyta chronologicznie, to wszystko ok. Postacie są przerysowane i cały cykl nie jest do końca na serio, tak jak jego inne powieści. No i niektórych (moją żonę np) denerwują ciągłe nawiązania do sportu, ale to taka konwencja.

 

"Jedyną szansę" miło wspominam, podobnie jak najsłynniejsze "Nie mów nikomu".

Odnośnik do komentarza

To co, że nie jest wysokich lotów? To są kryminały wprost do pociągu, a Coben ma tak lekkie pióro, że czyta się świetnie.

 

Ja za cyklem z Myronem za mocno nie przepadam, bo to jest powtarzający się schemat: Myron wpada w kłopoty, ratuje go jego bogaty kumpel Win, który zresztą jest Deus Ex Machina często, bo jest bogaty, wysportowany, ma mnóstwo wolnego czasu i nieskończone możliwości. Ale jak już zacznę coś czytać z cyklu, to się wciągam.

 

No i właśnie u Myrona jest dużo lżejszy klimat niż w jego standalone novels, np bohater w obliczu śmierci żartuje i rzuca onelinery - to się nie każdemu może podobać. No ale to taka konwencja i się sprzedaje.

Odnośnik do komentarza

Gyzz - ja osobiście zacząłem czytać od środka i nie podążam schematem chronologicznym :) Harlan Coben doskonale zdaje sobie sprawę, że ludzie chwytają jego książki na "łapu-capu", więc w każdej powtarzają się najwazniejsze informacje w stylu "Myron grał w NBA, ale kontuzja kolana nie pozwoliła mu kontynuować kariery" ;) Nie zgubisz się, chwytaj cokolwiek! :)

Odnośnik do komentarza

Przeczytałem sporo książek Cobena i to z czym mam od początku problem: nie kojarzę tytułów. Albo on te tytuły bierze z d..., albo tytuł nie ma u niego żadnego znaczenia. Albo to nie problem tytułów tylko fabuły: powtarzalność motywów potrafi zmylić. Jakiś czas temu wziąłem w bibliotece jakąś jego książkę, której tytuł wydawał mi się nie znany by po rozpoczęciu lektury skojarzyć, że już ją czytałem.

Odnośnik do komentarza

Dzięki za wskazówki! Nawiasem mówiąc z Biblionetki przerzuciłem się na lubimyczytać, nick Gizburn - powoli wypełniam białe plamy i czarne dziury.

 

20 czerwca o godzinie 2:38 zakończyłem czytać opowieść, którą zacząłem jesienią 1994 - czyli Koło Czasu Roberta Jordana. Cykl nierówny, ale 4 ostatnie tomy (3 z nich dokończył Brandon Sanderson) to wysoki poziom.

A Memory of Light dostaje ode mnie 10/10, ale jestem takim trochę niechętnym czasami, jednak fanem. 1/5 całości zajmuje rozdział Ostatnia Bitwa pisany prawie w całości przez Jordana i to 20 lat temu. Pewnie dopieszczał go przez ten czas, a i Sanderson swoje dorzucił. Spróbuję napisac coś więcej, ale póki co: Koło Czasu to epicka (bez nadużywania tego wytartego ostatnio słowa) saga o walce Dobra ze Złem rozpisana na ponad setkę bohaterów i wiele zróznicowanych kulturalnie i obyczajowo (pomijając wszechobecny matriarchat) narodów. (Gotowy świat do RPG - książki sprzedaja się w USA bardzo dobrze - dziwne, że nie ma sensownej gry. Prawa do ekranizacji ktoś wykupił, ale to wiekszy nakład finansowy niż Gra o tron) Początkowo widac więcej stron konfliktu niż u Martina, ale ostatecznie Synowie Światła walczą z Synami Ciemności. Oczywiście jest tu dużo klisz, podobieństw i wpływów, ale wszystko wymieszane przez Jordana daje nową jakość. To co uderza, to że śwat mimo archetypicznego konfliktu Dobra ze Złem (mało postaci "szarych", ale są niespodzianki) jest areligijny. Nie ma rzadnych świątyń czy kultów, co odpowiada i moim poglądom: Bóg tak, religie nie.

Znalazłem nawet fragment będący alegorią sytuacji Polski po 1989 roku. Nie mogę znaleźć wersji do kopiuj/wklej, a przepisywac mi się nie chcę, załączę to później.

 

Po 10 latach odpuszczenia, wróciłem do cyklu w grudniu 2011 i przeczytałem wszystko z półroczną przerwą gdy utknąłem w I tomie. Trochę się bałem, że to literatura klasy romansów nastoletnich wampirów, ale na szczęście się myliłem.

 

Tai'shar Manetheren!

 

GRR Martina Sagę Lodu i Ognia czytam od 1998, jest więc szansa na pobicie rekordu czekania na koniec opowieści. Jeżeli da czas...

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

W tej chwili czytam drugi tom książki Andrzeja Ziemiańskiego - 'Pomnik Cesarzowej Achai'.

Jeżeli ktoś czytał wcześniejszą trylogię "Achaja" i podobnie jak został pozytywnie oczarowany tym tytułem, polubi i ten tytuł, aczkolwiek mam wrażenie, że czegoś póki co tej serii brakuje w porównaniu do wcześniejszej trylogii.

Odnośnik do komentarza

"Joyland" - najnowsza powieść Stephena Kinga - bardzo przyjemna lektura na lato. Łączy w sobie klimat ostatnich powieści: "Dallas 63" i "Ręka mistrza". Jest to powieść obyczajowa, akcja dzieje się w 1973 r. - Devin Jones wspomina najpiękniejszą jesień swego życia, którą spędził pracując w wesołym miasteczku Joyland. Powieść reklamowana jest jako kryminał i rzeczywiście mamy tu wątek kryminalny - kiepski.

Nie jest to z pewnością najlepsza powieść Kinga ale lektura jest bardzo przyjemna.

Odnośnik do komentarza

Czytaliscie "Greka Zorbe" ? Tytul od zawsze mi cos mowil, kiedys bylem nawet na tej sztuce, ale ... bylem zbyt mlody i glupi, zeby cokolwiek zrozumiec. Teraz nadarzyla sie okazja, bo dostalem wersje ksiazkowa od bliskiej osoby. Po przeczytaniu mam pelno mieszanych uczuc...kurcze, tylko to nie sa uczucia dotyczace ksiazki, a wlasnego zycia, swiatai tak dalej. Ile pytan z gatunku filozoficznego wyzwala w czytajacym ta pozycja jest niebywala. Z jednej strony wskazuje mi - ciesz sie z malych rzeczy, kazda chwila, gestem, sukcesem, ale z drugiej strony - uwazaj, zycie jest kruche, za rogiem czai sie smierc. Przynajmniej ja to tak odczulem po tej lekturze.

 

Polecam tez "Psy wojny" Forsytha dla lubiacych polityczno-wojskowe thrillery.

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

Kilka ostatnio przeczytanych pozycji:

 

"Sam chciałeś te karty czyli Casino Royale" Ian Fleming

Pierwsza powieść o Jamesie Bondzie. Czaiłem się na tę powieść właściwie od czasu filmu, chciałem zobaczyć, które wątki wykorzystano w filmie i jak je uwspółcześniono. I pod tym kątem czyta się przyjemnie. Ponadto z powieści Fleminga można nauczyć się grać w bakarata, który dzięki swojej prostocie potrafi być emocjonujący.

Lata powojenne, Bond, agenci innych krajów oraz Le Chifre - najemnik Rosjan spotykają się we francuskiem Casino Royale. Le Chifre wygraną w karty chce pokryć swoje długi względem Rusków, Bond ma mu to uniemożliwić. Akcja toczy się wartko i jednak dość topornie. W powieści (jak i w filmie) dużą rolę odgrywa wątek miłosny i Fleming kompletnie go skopał. Może dlatego w późniejszych powieściach poprzestał na przedstawianiu Bonda traktującego kobiety przedmiotowo.

Zabawnie w dzisiejszych czasach wygląda pościg samochodowy gdy Bond rozpędza swojego bentleya do 150 km/h by spojrzeć śmierci w oczy :)

 

"Czerwone gardło" Jo Nesbo

Trzecia powieść z detektywem Harry'm Hole - norweskim gliną z problemem alkoholowym i poplątanym życiem osobistym. Moim zdaniem lepsza od poprzednich dwóch. Akcja zgrabnie łaczy wątki z drugiej wojny światowej (pokazując też problematyczny stosunek Norwegii do niej) ze współczesnymi.

 

"Bezcenny" Zygmunt Miłoszewski

Miłoszewski po dwóch dobrych kryminałach z prokuratorem Szackim sięgnął po thiller. I prawdę mówiąc nieźle się go czyta. Akcja zawiązuje się wokół próby odzyskania najsłynniejszego obrazu utraconego przez Polskę w czasie II wojny światowej. Zaczyna się od zamachu terrorystycznego, potem akcja przemierza kilka państw i wraca do Polski. Interesujący bohaterowie, cyniczny stosunek autora do współczesnej polityki.

Niestety im bliżej końca tym coraz wyraźniej wątki zaczynają się rozjeżdżać a cała akcja się sypie. W miejscu, w którym autor powinien zgrabnie i logicznie połączyć wszystkie wątki i zaserwować czytelnikowi zaskakujące zaskoczenie dostajemy... właściwie nic nie dostajemy.

Jeżeli liczycie na logiczną i spójną akcję to sobie odpuśćie ale dla samej przyjemności poznania wojennych losów polskich dzieł sztuki oraz próby osadzenia thillera w polskich realiach to warto.

Odnośnik do komentarza
  • 4 tygodnie później...

Dennis Lehane "Nocne życie"

Notka od wydawcy:

Fascynująca książka autora bestsellerowej "Rzeki tajemnic". "Nocne życie" to napisana z rozmachem opowieść o wiernych przyjaciołach i zaciekłych wrogach, bezwzględnych przemytnikach rumu i mrocznych femme fatale, cytujących Biblię ewangelistach i okrutnych członkach klanu, walczących o przeżycie i swój udział w amerykańskim śnie.

Dennis Lehane przenosi nas do Bostonu szalonych lat dwudziestych. Alkohol leje się strumieniami, kule świszczą w powietrzu, a pewien człowiek zamierza odcisnąć swój ślad na tym świecie. Trwa prohibicja. Wciąż pojawiają się kolejne nielegalne gorzelnie i szemrane lokale nadzorowane przez gangsterów i sprzedajnych policjantów.

Bohaterem "Nocnego życia" jest Joe Coughlin, najmłodszy syn znanego w mieście kapitana policji. Chłopak już dawno odrzucił surowe zasady, w których go wychowano. Teraz, gdy drobne kradzieże z dzieciństwa odeszły w przeszłość, zajął się pracą dla najgroźniejszych bostońskich gangsterów. Robi to dla zysku i dreszczu emocji. Jednak życie po stronie mroku ma wysoką cenę. W czasach, gdy bezwzględni ludzie, mający do dyspozycji pieniądze, nielegalny alkohol i broń, walczą o władzę, nie można ufać nikomu. Buntowników takich jak Joe może spotkać tylko jedno: przedwczesna śmierć. Ale ludzie jemu podobni, nie bacząc na nic, zamierzają żyć pełnią życia aż po ostatni dzień. Joe rozpoczyna niezwykłą wspinaczkę po szczeblach organizacji gangsterskiej. Los rzuci go z Bostonu czasów jazzu do tętniącej życiem dzielnicy łacińskiej w Tampie i na słoneczną Kubę...

"Nocne życie" to oszałamiająca opowieść o wielkiej miłości i zemście. To historia zdrady, przebaczenia, muzyki i śmierci, przywracająca do życia czasy, gdy popełnienie grzechu było powodem do świętowania, a występek uważano za cnotę obywatelską.

"Nocne życie" to "Ojciec chrzestny" dla ludzi myślących.
Stephen King

To bezsprzecznie i pod każdym względem magnetyczna powieść - przestępstwo, rodzina, namiętność, zdrada, a to wszystko na przedstawionym z dbałością o najdrobniejsze szczegóły tle historycznym.
"Booklist"

Mistrzostwo! Lehane stworzył dojrzałą, prawdziwie amerykańską opowieść, która przemówi zarówno do czytelników literatury pięknej, jak i do miłośników kryminałów.
"Publishers Weekly"

"Nocne życie" przekracza ramy znanego nam życia i wyczarowuje własną, przekonującą rzeczywistość... Misterny fresk, przedstawiający burzliwą przeszłość Stanów Zjednoczonych.
"Washington Post Book World"

 

 

Najbardziej moim zdaniem szkodzi powieści zamieszczana na okładce opinia Stephena Kinga jakoby był to "Ojciec chrzestny dla ludzi myślących". Po pierwsze takie zdanie deprecjonuje "Ojca chrzestnego" a po drugie sugeruje, że powieść Lehane nie jest gorsza. Niestety, jest to powieść o klasę gorsza!
Owszem, widać że autora fascynują czasy, o których pisze; prohibicja, mafia i zbrodnie dokonywane niemal w majestacie prawa. Zabrakło chyba pomysłu na fabułę (a przecież to jest największym atutem autora "Rzeki tajemnic"). Dostajemy zgrabną opowiastkę o gangsterskiej karierze Joego Coughlina, który przez życie "wyjętego spod prawa" idzie kierując się własnym kodeksem moralnym, ceniąc przyjaźń, kierując się miłością i drzemiącą w głębi serca uczciwością. Owszem, rzemiosło Lehane jest najwyższej próby ale brakowało mi czegoś naprawdę przyciągającego do tej historii: naprawdę emocjonujące chwile pojawiają się z rzadka (w sumie raptem dwukrotnie), bohater nie specjalnie uwodzi czytelnika (mnie nie uwiódł).
Jeżeli ktoś lubi te klimaty to warto ale bez spodziewanej rewelacji.

Edytowane przez tio
Pomyłka w tytule
Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

A propos Kinga, przeczytałem nie tak dawno temu Dallas i Rękę mistrza obydwie powieści grube i świetne.

 

Księżniczka Burundi - Kjell Eriksson 6/10 czyli w sumie dobra.
To moje drugie (po jakimś miliardzie lat przerwy) spotkanie ze skandynawskim kryminałem. Nie ukrywam, że skusił mnie tytuł. Też miałem słabość do afrykańskich pielęgnic. (Nawiasem mówiąc: rybka nazywa się Księżniczka z Burundi). No i fakt nagrodzenia tego kryminału...
Książka nie jest ani tak słaba jak niektórzy oceniają, ani tak dobra by zdobyć Swedish Crime Writers' Academy Best Swedish Crime Novel Award w 2002. Może poziom szwedzkich kryminałów był wtedy przeciętny.
Opowieść bez głównego bohatera co może być interesujące, ale na początku trudno zapamiętać kto jest kto, a raczej odróżnić od siebie te wszystkie dosyć płaskie postaci. Trudno kogoś tak na prawdę polubić.
No i ten klimat socjalistycznej, szwedzkiej beznadziei (współgrający ze śnieżnym krajobrazem) - niby stworzyli jakieś tam państwo, dbające o obywateli, ale jakby czuli, że coś po drodze się spieprzyło...
Książka na tyle dobra, że doczytałem do końca.
Nie polecam i nie odradzam.
Z tydzień czytałem KB by następnie w dzień i trochę przeczytać Jedyną szansę Harlana Cobena 8/10.
Nie wiem jak fani Cobena szereguja tę powieść jakościowo w jego książkografii. Mi bardzo się spodobała. Teraz czekam na zamówiąną w bibliotece następną: Tylko jedno spojrzenie.
Dziękuję forumowiczom za polecenie tego autora! :)
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...