Skocz do zawartości

Za górami, za lasami...


Guli

Rekomendowane odpowiedzi

Pamiętam to…cały czas mam to przed oczami. Czuję się jakby to było wczoraj. Miałem wtedy zaledwie 16 lat. Świat stał przede mną otworem. Byłem piłkarzem – chyba nawet niezłym – w końcu grałem w reprezentacji Polski U-16. Niestety moją dopiero rozpoczynającą się karierę przerwała kontuzja kolana. Zawalił się cały mój świat…

 

Skoncentrowałem się na nauce. Skończyłem liceum, studia dziennikarskie (dziennikarstwo sportowe), zdobyłem licencję trenera II klasy piłki nożnej i…pojechałem za chlebem do Anglii. Nie chciałem tego robić, ale musiałem, bowiem zarobki w naszym kraju były na bardzo żenującym poziomie. Zostałem pracownikiem ochrony w Preston. W zasadzie nie byłem zwykłym pracownikiem ochrony – pracowałem w grupie interwencyjnej – jeździliśmy po lokalach szukając zadymy.

Tak, szukaliśmy zadymy – zawsze gdy miała miejsce awantura jechaliśmy tam z ochotą, bynajmniej nie po to, żeby opanować sytuację, tylko po to, żeby samemu uczestniczyć w zadymie. Moim partnerem z patrolu był Dominic Morley – gość dużo niższy ode mnie (mam 203 cm wzrostu), za to o 4 lata starszy. Nazywałem go „dziadkiem”, bo miał 29 lat i pierwsze oznaki siwizny na skroniach. Sam w wieku 25 lat nie byłem lepszy, ale co tam. Domino był to jednak wariat jakich mało, nasza ostatnia pamiętna akcja to rozwalenie bankomatu, który połknął kartę po trzykrotnym błędnym wstukaniu numeru PIN. Fakt, że byliśmy wtedy mocno pod wpływem, na szczęście nie na służbie, ale pamiętam, że było grubo. Dzień później zresztą zameldował się na treningu swojej 6-ligowej drużyny Burscough F.C

 

We wtorek, 1 lipca 2008 mieliśmy akurat wolne. Pojechaliśmy zatem do Burscough żeby pograć w piłkę wraz z oldbojami miejscowej drużyny. Ponieważ mój angielski nie był już na poziomie „Kali ukraść krowę” to na boisku dyrygowałem poczynaniami kolegów, co nawet nieźle mi szło. Poczułem się jak za starych juniorskich czasów…

 

Po spotkaniu podszedł do mnie jegomość w średnim wieku przedstawiając się jako Chris Lloyd – prezes drużyny Burscough FC. Prosto z mostu powiedział:

 

- Alex. Wiem, że masz licencję robioną w Polsce. Ja wczoraj rozwiązałem kontrakt z naszym trenerem. Nie chciałbyś popracować u mnie? Dostałbyś 375 funtów tygodniowo.

- Ale…ja mam już pracę.

- No i dobrze, będziesz miał dwie. Zgódź się, nie mam zamiaru szukać nowego trenera. Jak pewnie wiesz Dominic jest zatrudniony jako grający asystent, ale nie ma licencji, co jest wymagane nawet na 6-ligowym szczeblu. Zostań u nas, oferujemy ci też fajny jednorodzinny domek.

- Ok…niech będzie. Najwyżej spadniemy z ligi – dodałem z lekkim uśmiechem.

 

2 lipca podpisałem półzawodowy kontrakt, który miał obowiązywać od 8 lipca. W tym czasie obserwowałem spokojnie codzienne (!) treningi zespołu i oceniałem sobie zawodników. Wróciłem do „profesjonalnej” piłki po 9-letniej przerwie. Na kompletnym zadupiu. No ale…od czegoś trzeba zacząć. I tak kiedyś wrócę do Polski, do ukochanego Wrocławia.

 

FM 2009 v. 9.3.0

DB: Duża

Ligi: Anglia (1-6), Francja (1-3), Niemcy (1-3), Polska (1-2), Hiszpania (1-3), Włochy (1-4)

Zasady: własne, zbliżone do HC

 

Odcinki opowiadania będą ukazywały się nieregularnie – raz częściej raz rzadziej, mogą nastąpić małe przerwy – niestety praca nie pozwala na bardzo intensywną grę, a opka zacząłem pisać z nudów.

Odnośnik do komentarza

Burscough Football Club było drużyną założoną w 1946 roku. Największym sukcesem klubu było zdobycie FA Trophy w 2003 r. Przy 14 tysiącach widzów „Makolągwy” pokonały na stadionie Villa Park drużynę Yeovil Town 2-0, co spowodowało omdlenia bukmacherów, którzy przed sezonem oceniali szanse amatorów na 1-400. W sezonie 2007/2008 po raz pierwszy w swojej historii biało-zieloni awansowali do Conference North, ostatecznie zajmując w niej 8-me miejsce. Teraz czekał ich drugi sezon z zupełnie nieznanym trenerem z Polski.

 

Przez niemal tydzień obserwowałem zawodników na treningach, często zdarzało się to przed służbą, na którą udawaliśmy się z Dominiciem, czasem po nocce. Treningi prowadził właśnie Domino, który nadal był na stanowisku asystenta. Postanowiłem, że zostanie także moim asystentem, kiedy formalnie zacznie obowiązywać mój kontrakt.

 

7 lipca spotkałem się ze sztabem szkoleniowym, który prezentował się…no dobra, nie prezentował się zbyt okazale. Oprócz Domina – mojego asystenta treningi zespołem przeprowadzał zawodnik – 36-letni Ged Brannan. Jego liczba spotkań w karierze była imponująca, czego nie można było powiedzieć o umiejętnościach trenerskich.

 

Scoutingiem zajmował się 35-letni James Atrhur, który od razu wyjechał w teren. Klubowym lekarzem był 50-letni Tom Spencer i to byłoby na tyle. Kadra zawodnicza przedstawiała się mało optymistycznie. Będziemy z całą pewnością walczyć o utrzymanie.

 

Bramkarze:

 

Steve Dickinson (35, GK, Anglia) – Jedyny golkiper w zespole. Bardzo doświadczony, ale co najwyżej na szczeblu Conference. To jemu (przynajmniej na razie) będzie trzeba zaufać żeby strzegł naszej świątyni.

 

Obrońcy:

 

David Gbemie (18, DRC, DM, MC, Liberia/Anglia) – wypożyczony z Bolton Wanderes. Na pewno będzie grał pierwsze skrzypce w składzie mojego zespołu.

 

Jon Goulding (20, D R, DM, MC, Anglia) – dramat…no dobra przeciętniak.

 

Dave Roberts (19, DR/L/C, DM, M C, Anglia) – patrz wyżej.

 

Sean Clancy (20, DL, Anglia) – całkiem przyzwoity lewy obrońca.

 

Josh Wilson (20, DC, DM, MC, Anglia) – całkiem niezły zawodnik, jedyny z profesjonalnym kontraktem.

 

Aaron Walsh (18, D/WBR, Anglia) – młodziutki boczny obrońca.

 

Ged Brannan (36, D/MC, Anglia) – grający trener. Doświadczenie jest na pewno jego atutem, jednak fizycznie jest bardzo słaby, aczkolwiek…kondycje ma nawet niezłą

 

Pomocnicy:

 

Dominic Morley (29, DM/MC, Anglia) – mój grający asystent. Będzie zmiennikiem, bo potrzebuję jego pomocy na ławce.

 

Christopher Roberts (18, DM/MC, Anglia) – słaby zawodnik.

 

Brian Moogan (23, MRC, Anglia) – bardzo średni środkowy pomocnik.

 

Michael Grognan (19, MC, Anglia) – jego największym atutem jest siła fizyczna.

 

Paul Shanley (18, MC, Anglia) – słaby zawodnik.

 

Peter Heler (21, AMR/C, Anglia) – całkiem przyzwoity średniak. Niestety słaby kondycyjnie.

 

Matty Parry (24, AMR, Anglia) – 160 cm wzrostu…szybko biega. Będzie miał ksywkę „Frodo”.

 

Ryan Wade (20, AMR, Anglia) – słabo…bardzo słabo.

 

Eddie Stanford (23, AML, Anglia) – dobry znajomy z…polskiej Ekstraklasy(Ruch, Legia), jedyny lewoskrzydłowy w drużynie jednak nie zachwyca umiejętnościami.

 

Napastnicy:

 

Craig Davies (18, AM/FC, Anglia) – jak na tę drużynę nawet nienajgorszy.

 

Carl Ennis (17, S.C., Anglia) – młodziutki napastnik i nic więcej.

 

Tony Evans (22, S.C., Anglia) – bardzo wysoki, dobrze grający głową zawodnik. Wydaje się, że zagra w podstawowym składzie.

 

Chris Robinson (18, S.C, Anglia) – podobnie jak Evans, ale zawodnik o wiele słabszy technicznie.

 

Jordan Stepien (19, S.C., Anglia) – z braku laku chyba coś pogra.

 

Jak widać skład miałem bardzo młody. Średnia wieku to zaledwie 21 lat, zapowiadała się zażarta walka o utrzymanie, zwłaszcza, że mieliśmy braki w obronie, pomocy i w ataku, a także jednego bramkarza. Nasz scout wyjechał już w teren, ja natomiast przeprowadziłem pierwszy trening oczekując na debiutancki mecz sparingowy.

Odnośnik do komentarza

Już 2-go dnia mojej pracy doznałem lekkiego szoku. Zorganizowano konferencję prasową, na której stawiło się…dwóch dziennikarzy. Spoko, w końcu graliśmy na wsi. Powiedziałem o tym i o owym, dowiedziałem się, że zagramy w jakimś śmiesznym Pucharze Ligi Conference. Wolałbym Puchar Sołtysa, ale spoko, coś się wymyśli. Z prezesem porozmawiałem o ewentualnych wzmocnieniach, ale ten odparł, że nie mamy kasy. Wobec tego kilku zawodnikom zaoferowałem profesjonalne kontrakty. Podpisali je tylko Stepien i Clancy. A ja udałem się ponownie do prezesa prosząc o możliwość zatrudnienia jeszcze jednego scouta na co szef nieco się skrzywił, ale zaakceptował moją prośbę. O trenerach niestety nie mogło być już mowy.

 

Dzień później do klubu dołączył nowy scout – James Irwin (37, Anglia), który od razu dostał za zadanie wyjazd w teren i już po 2 dniach zaczęły od niego spływać informacje o ciekawych zawodnikach – niestety trzeba było za nich płacić. Grosze, bo grosze, ale ja w kasie nie miałem żadnych pieniędzy. A jednak znalazł wartościowego, do tego dostępnego za darmo – środkowy napastnik Natan McDonald (18, FC, Anglia), wychowanek Blackburn Rovers byłby zainteresowany grą u nas. Wobec tego w ciemno zaoferowałem mu kontrakt.

 

Było to dzień po moim pierwszym meczu sparingowym, w którym rozgromiliśmy u siebie Billericay Town 4:0 (Braithwaite (sam), Stepien, Robinson, Brannan). Natomiast 2 dni później, w kolejnym – tym razem wyjazdowym meczu z Clevedon Town również strzeliliśmy 4 bramki nie tracąc żadnej (Stepien, Holmes (sam), Davies, Moogan). Fakt, że graliśmy z totalnymi amatorami, ale nasza gra mogła się w tych spotkaniach podobać.

 

Tego samego dnia w 1. rundzie kwalifikacyjnej Pucharu UEFA warszawska Legia pewnie pokonała u siebie irlandzki Cork City 2-0 (Radović, Grzelak), natomiast Lech Poznań wygrał na wyjeździe z azerskim Xazar 3-0 (Rengifo 2, Arboleda), jak widać bramki w tym spotkaniu strzelali rodowici Polacy…

 

19 lipca do klubu dołączył rekomendowany wcześniej przez mojego scouta Natan McDonald – zatrudnienie tego zawodnika kibice nazwali…transferem stulecia. Następnego dnia ten gracz zdobył jedną z bramek w wygranym przekonująco sparingu z Tonbridge Angels 5-0 (Watts (sam), Andrews (sam), McDonald, Grognan, Wilson), a 4 dni później pokonaliśmy na wyjeździe nasz klub filialny Skelmersdale United 2-0 (Stepien, Roberts). W tym spotkaniu zerwania mięśnia łydki doznał Wilson, co wykluczy go z gry na jakieś pół roku.

 

Tymczasem poznałem notowania bukmacherów. Według nich mamy być w czołówce ligi. Powiem szczerze, że po sparingach mam nawet taką nadzieję. Kolejny sparing to kolejne 5 bramek…ale tym razem straciliśmy 2. W meczu wyjazdowym z Bedford bramki dla nas strzelali Stepien, Heler, Brannan, McDonald, Morley.

 

W ostatnim przedsezonowym sparingu odnieśliśmy pierwszą porażkę. Naszym pogromcą okazał się grający w wyższej klasie rozgrywkowej Histon, z którym przegraliśmy 0-1 będąc zespołem zdecydowanie gorszym. Za 12 dni startuje liga, do tego czasu podszlifujemy formę na własnych obiektach, być może rozegramy jeszcze 1 sparing.

Odnośnik do komentarza

W 2. rundzie kwalifikacyjnej Ligi Mistrzów krakowska Wisła pewnie pokonała na wyjeździe islandzki Valur 2-0 (Cantoro, Łobodziński), natomiast w rewanżowych meczach 1. r. kwalifikacyjnej Pucharu UEFA Lech Poznań rozgromił Xazar 5-0 (Peszko, Lewandowski 3, Stilić), zaś Legia również urządziła sobie trening strzelecki wygrywając na wyjeździe z Cork 4-0 (Chinyama 2, Szałachowski, Roger). Sukces legionistów był tym większy, że od 39 minuty musieli grać w „10” bowiem czerwoną kartkę ujrzał Iwański.

 

Postanowiłem zorganizować jeszcze jeden sparing. Do rozegrania meczu towarzyskiego zaprosiłem Aylesbury United, który bezproblemowo zaakceptował moją ofertę. 4 sierpnia podpisałem kontrakty z trzema nowymi zawodnikami, wszyscy przyszli do nas za darmo.

Matthew Wood (18, MC, Anglia), Warren Brady (21, ML, Anglia), Gavin Donoghue (19, DRC, Irlandia). Wszyscy mieli być uzupełnieniem szerokiej kadry zespołu.

Ponadto poprosiłem prezesa o znalezienie nam klubu patronackiego, na ten krok namówił mnie asystent – Domino, który twierdził, że Dzięki za wszystko temu uda nam się ściągnąć na wypożyczenie jakiegoś dobrego zawodnika.

 

To właśnie jeden z nowych nabytków – Wood – strzelił 2 gole w wygranym sparingu z Aylesbury. Zostało nam 5 dni do mojego oficjalnego debiutu, na który czekałem z niecierpliwością, przy okazji emocjonując się meczem Wisły, która pokonała w meczu rewanżowym Valur 6-0 (Brożek 3, Niedzielan 2, Cantoro) pewnie awansując do 3. rundy kwalifikacyjnej Ligi Mistrzów.

Odnośnik do komentarza

- Alex! Obudź się – na automatyczną sekretarkę nagrywał się Domino – pamiętaj, że dziś o 18 konferencja prasowa, a potem jedziemy na mecz.

- Nie śpię – odebrałem leniwie słuchawkę – ale chwila, jaka konferencja?

- Przedmeczowa. Parę pytań od pismaków, nic groźnego. Widzimy się na stadionie, po czym wsiadamy z drużyną w autokar i ciśniemy do King’s Lynn.

- Dobra, na razie.

 

Odpaliłem laptopa. Kurde, przecież to 320 kilometrów stąd! Szybki telefon:

 

- Domino! Ale zawodnicy będą zmęczeni podróżą i nici z udanego występu.

- Niestety nie ma kasy na podróż samolotem – odparł nieco zgryźliwie Dominic – ale może w przyszłości…poza tym się wyśpią w nocy w miejscowym hotelu.

- Dobra...do zobaczenia.

Konferencja była długa. Dziennikarze pytali o wszystko przez jakieś 20 minut. Po rozmowach i udzieleniu 4 wywiadów udałem się do autokaru w którym siedzieli już zawodnicy mojej drużyny. Był to naprawdę luksusowy pojazd, zupełnie inny od tego, którym jeździliśmy na sparingi, więc o komfort podróży byłem spokojny.

 

Dotarliśmy na miejsce o 2 w nocy. Rozlokowaliśmy się w pokojach i szybko poszliśmy spać. Obudziłem się już o ósmej i cały dzień rozmyślałem nad taktyką i składem w jakim wystąpimy. Skład już miałem wybrany, teraz tylko ogłosić go na odprawie i można będzie walczyć o 3 punkty.

 

Moje debiutanckie spotkanie rozpoczęło się źle – już w 5. minucie po koszmarnym błędzie obrony i Dickinsona tracimy gola po strzale Mitchella. Mimo straty bramki nasza gra wyglądała nieźle. Graliśmy z zębem, walcząc o każdą piłkę…co zemściło się w 39. minucie, znowu po błędzie Dickinsona, a strzelcem bramki z najbliższej odległości był Joachim.

Kontaktową bramkę dla nas zdobył wprowadzony w 2. połowie Davies, który na pełnym biegu minął linie defensywy gospodarzy spokojnie strzelając w długi róg bramki. Niestety wynik nie uległ już zmianie i ostatecznie przegraliśmy 2-1.

 

09.08.2008

BSN (1/42) The Walks Stadium, King’s Lynn: 946 widzów

 

King’s Lynn [-] – Burscough [-] 2:1 (2:0)

 

1:0 Mitchell 5’

2:0 Joachim 39’

2:1 Davies 65’

 

Burscough: Dickinson – Goulding (78’ Dongohue), Clancy, Gbemie, Roberts, Grogan, Moogan (k), Wade, Stanford (78’ Heler) - McDonald, Stepien (60’ Davies)

 

MoM: Joachim (King’s Lynn – 7.7)

Odnośnik do komentarza

Potrzebowałem bramkarza. Koniecznie musieliśmy wzmocnić tę pozycję. Dickinson był bardzo doświadczony, ale 2 błędy jakie popełnił w ostatnim spotkaniu wołały po prostu o pomstę do nieba.

 

W meczu o Community Shield nie było niespodzianek – Manchester United pewnie pokonał Portsmouth 2-0 (Tevez, Berbatov), a ja dowiedziałem się, że oficjalna liczba karnetów sprzedanych przez nasz klub na ten sezon to…57. Cóż – na pewno Dzięki za wszystko temu nie będziemy finansowym krezusem.

 

W wyjazdowym meczu z Gateshead nie byliśmy faworytem, ale do 30. minuty graliśmy jak równy z równym. Wtedy to właśnie Wood ujrzał czerwoną kartkę, za niegroźny faul na środku boiska po której zaraz straciliśmy bramkę, a jej autorem był Harwood.

Mimo starty zawodnika nie graliśmy najgorzej, jednak 2. żółta karta Bradyego spowodowała, że uszło z nas powietrze, co bezwzględnie wykorzystali gospodarze, strzelając jeszcze dwie bramki. Najpierw Harwood dorzucił swojego drugiego gola w 80. minucie, a dzieła zniszczenia pod koniec spotkania dopełnił Armstrong. Zasłużenie przegraliśmy. Grając w 9. nie da się wygrać meczu.

12.08.2008

BSN (2/42) The International Stadium, Gateshead: 520 widzów

 

Gateshead [1] – Burscough [22] 3:0 (1:0)

 

1:0 Harwood 32’

2:0 Harwood 80’

3:0 Armstrong 90’

 

Czerwone kartki: Wood (Burscough 30’), Brady (Burscough 63’)

 

Burscough: Dickinson – Donghue, Clancy, Gbemie (k), Roberts – Wood 30’), Goulding, Heler, Brady (63’) – McDonald (Davies 31’), Stepien

 

MoM: Harwood (Gateshead – 8.2)

Odnośnik do komentarza

Obaj zawodnicy, którzy w poprzednim meczu ujrzeli czerwone kartki czeka teraz zawieszenie w postaci jednego spotkania. Tymczasem ja mogłem oglądać boje Wisły Kraków w 3. rundzie kwalifikacyjnej Ligi Mistrzów. Los nie był łaskawy dla krakowian, którzy za przeciwnika wylosowali Juventus Turyn, gładko przegrywając u siebie 0-4.

Natomiast w 2. rundzie kwalifikacyjnej Pucharu UEFA warszawska Legia przegrała u siebie z włoskim Napoli 1-2 (Chinyama), a Lech Poznań przegrał na wyjeździe z węgierskim Debrecenem 1-2 (Bandrowski).

 

3. mecz ligowy – teraz musieliśmy wygrać. Byliśmy ostatni w tabeli, co bardzo mi nie odpowiadało. Zawodnikom chyba też, bo już od 1. minuty rzucili się do gwałtownych ataków i tylko dzięki rewelacyjnej formie bramkarza gości rywale zawdzięczają to, że stracili zaledwie jedną bramkę – po strzale z najbliższej odległości po dośrodkowaniu Wade’a gola na wagę trzech punktów zdobył Clancy zapewniając nam 3 punkty.

 

16.08.2008

BSN (3/42) Victoria Park, Burscough: 250 widzów

 

Bursocugh [17] – Droylsden [7] 1:0 (0:0)

 

1:0 Clancy 60’

 

Burscough: Dickinson – Walsh, Clancy, Gbemie (k), Roberts – Wade, Stanford (Donghue 28’), Moogan (Evans 87’), Grogan (Heler 80’) – McDonald, Stepien

 

MoM: Clancy (Burscough – 7.9)

Odnośnik do komentarza

Tydzień później rozgrywaliśmy kolejny mecz u siebie z Tamworth, jednak wcześniej dowiedziałem się od prezesa Lloyda, że nie udało mu się znaleźć żadnego klubu patronackiego, ponadto Matthew Wood za czerwoną kartkę w meczu z Gateshead będzie pauzował jeszcze 2 spotkania. Komisja ligi była bezlitosna. Aż chciało się krzyknąć „PZPN, PZPN…”, szkoda tylko, że nie byliśmy w Polsce.

 

Spotkanie z Tamworth rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze – już w 8. minucie McDonald zdobył swoją pierwszą bramkę w barwach Burscough wykańczając piękną (nie, nie indywidualną) akcję całej drużyny.

W 33. minucie Wylde okazał się najbardziej czujnym zawodnikiem w polu karnym, doprowadzając do remisu, jednak tego dnia McDonald miał „dzień konia”, zdobywając jeszcze 2 bramki, co przy okazji dało mu hattricka. Najpierw w 66. minucie pięknym strzałem z pół-woleja wpakował piłkę do siatki, a w 79. minucie ze stoickim spokojem wyprzedził obrońców i strzałem z szesnastu metrów nie dał szans bramkarzowi rywali.

Wszystko pięknie, wygrana, 3 punkty, tylko te tłumy na stadionie mnie przerażają…

 

23.08.2008

BSN (4/42) Victoria Park, Burscough: 266 widzów

 

Burscough [11] – Tamworth [16] 3:1 (1:1)

 

1:0 McDonald 8’

1:1 Wylde 33’

2:1 McDonald 66’

3:1 McDonald 79’

 

Burscough: Dickinson – Donghue, Clancy, Gbemie, Roberts (43’ Goulding) – Grogan, Moogan (k), Heler (Walsh 45’), Brady (Wade 71’) – McDonald, Stepien

 

MoM: McDonald (Burscough – 9.3)

Odnośnik do komentarza

27 sieprnia do klubu dołączył kolejny zawodnik polecany przez moich scoutów – Darren Barnard (36, D/WBL, Walia, 22A/0g), swego czasu grał w Premiership w barwach Chelsea, na pewno będzie sporym wzmocnieniem. Wprawdzie kondycja już nie ta, ale umiejętności ma nadal spore. Jego zatrudnienie spowodowało znaczne przekroczenie funduszu wynagrodzeń, co nie spodobało się prezesowi, ale ja tylko machnąłem na to ręką.

 

W rewanżowym meczu 3. rundy kwalifikacyjnej Ligi Mistrzów Wisła Kraków gładko uległa na wyjeździe Juventusowi 2-0 i tera pozostanie jej gra w Pucharze UEFA, natomiast Kolejorz ograł Debrecen 3-0 (Rengifo, Peszko, Lewandowski) awansując tym samym dalej, a Legia doznała sromotnej porażki w Neapolu 4-0, żegnając się z Europą.

Do nas natomiast nadeszło powołanie dla naszego juniora do reprezentacji swojego kraju! Mohammed Gyan (16, DL, Anglia/Ghana), został powołany na zgrupowanie Ghany U-21.

 

W wyjazdowym meczu z Workington byliśmy zdecydowanie lepsi. Przez całe spotkanie kontrolowaliśmy przebieg gry, do tego Moogan strzelił kapitalną bramkę z 18. metrów w Sano okienko w 28. minucie. W 88 minucie gospodarze nie wykorzystali karnego (poprzeczka) i kolejne 3 punkty dla Burscough stały się faktem.

 

30.08.2008

BSN (5/42) Borough Park, Workington: 744 widzów

 

Workington [7] – Burscough [9] 0:1 (0:1)

 

0:1 Moogan 28’

 

Burscough: Dickinson – Goulding, Clancy, Gbemie, Roberts – Moogan (k), Grogan, Heler (Morley 79’), Brady (Barnard 71’) – McDonald (Evans 61’), Stepien

 

MoM: Moogan (Burscough – 7.6)

Odnośnik do komentarza

po mocno przecietnym poczatku sezonu, teraz wyraznie sie rozkrecacie :)

 

a na ilosc kibicow nie narzekaj - jak prowadzilem Limerick to na nasze mecze ligowe przychodzilo 80-90 fanow, a jesli odliczyc od tego oficjeli z obu druzyn i wycieczki szkolne, sila zaciagane na nasz 'obiekt' to pewnie znalazloby sie ze dwudziestu prawdziwych kibicow :D

Odnośnik do komentarza

@ Feno - tylko że przez to będą ciepriały klubowe finanse...

W ostatnim meczu kontuzji kostki doznał McDonald. Dopiero badania pokazały, że nasz nowy nabytek około 2 miesiące odpocznie sobie od futbolu.

Kolejne spotkanie to mecz 1. rundy Pucharu Ligi Conference, jednak wcześniej obejrzałem w telewizji zwycięskie spotkanie Polaków ze Słowenią w ramach Eliminacji MŚ 2010. Moi rodacy pokonali swoich rywali 1-0, a bramkę na wagę 3 punktów zdobył Radomski.

 

Naszym rywalem w 1. rundzie CLC był Hucknall Town, zespół grający w naszej lidze. Samo spotkanie nie rozczarowało. Mieliśmy więcej sytuacji, jednak brakowało nam szczęścia. Bramkę na wagę awansu zdobył w 97. minucie Stepien, który mierzonym strzałem z 14 metrów ulokował piłkę w siatce.

 

09.09.2008

CLC 1 r. Watnall Road, Hucknall: 262 widzów

 

Hucknall [bSN] – Burscough [bSN] 0:1 (0:0, km. 0:0, dogr. 0:1)

 

0:1 Stepien 97’

 

Burscough: Dickinson – Goulding, Barnard (Wade 80’), Gbemie, Roberts – Heler, Brady, Moogan (k), Grogan – Stepien, Evans (Davis, 60’, Clancy 72’)

 

MoM: Grogan (Burscough – 7.6)

Odnośnik do komentarza

W kolejnej rundzie zmierzymy się ze Stafford Rangers, jednak teraz miałem inne zmartwienie – kolejna kontuzja w moim zespole spowodowała, że bardzo zwęziła nam się kadra meczowa. Tym razem urazu doznał Davies, który z powodu kontuzji pięty odpocznie kilka tygodni.

Reprezentacja Polski w 2. meczu EMŚ 2010 pokonała na wyjeździe San Marino 3-1 (Jeleń 2, Smolarek), stając się tym samym samodzielnym liderem swojej grupy, a my musieliśmy zmierzyć się u siebie z Hyde.

 

Spotkanie rozpoczęło się od wzajemnego badania się obu zespołów, a sygnał do ataku dał w 21. minucie Moogan, który strzałem z 30 metrów otworzył wynik. W 28. minucie w polu karnym faulowany był Robinson, a jedenastkę pewnie wykorzystał Stepien i prowadziliśmy już 2-0.

Goście odpowiedzieli w 67. minucie, kiedy to Douglas-Pringle pewnym strzałem po ziemi ulokował piłkę w siatce. 10 minut później nieudana pułapka ofsajdowa gości spowodowała, że Stepien mógł cieszyć się ze swojej drugiej bramki. Pewne zwycięstwo 3-1, wreszcie zaczęliśmy coś grać.

 

13.09.2008

BSN (6/42) Victoria Park, Burscough: 476 widzów

 

Burscough [4] – Hyde [20] 3:1 (2:0)

 

1:0 Moogan 21’

2:0 Stepien 29’ kar.

2:1 Douglas-Pringle 67’

3:1 Stepien 77’

 

Czerwona kartka: Billy Abbott (Hyde – 87’)

 

Burscough: Dickinson – Goulding, Clancy, Gbemie, Roberts – Moogan (k) (Walsh 85’), Grogan (Morley 77’), Parry, Brady (Stanford 63’) – Robinson, Stepien

 

MoM: Stepien (Burscough – 8.2)

Odnośnik do komentarza

Było to nasze 4. ligowe zwycięstwo z rzędu, obecnie mieliśmy już tylko punkt straty do lidera – King’s Lynn. 15 sieprnia poznałem naszego rywala w 2. rundzie kwalifikacyjnej FA Cup – będzie nim Prescot Cables, mam nadzieję, że zwyciężymy.

Musieliśmy jednak jeszcze rozegrać 2 mecze ligowe, przed którymi obejrzałem sobie mecze polskich drużyn w Pucharze UEFA. W 1. rundzie Lech Poznań przegrał u siebie z Feyenoordem 0-1, a Wisła Kraków przegrała na wyjeździe z Portsmouth 3-0.

 

W spotkaniu z Harrogate byliśmy zespołem zdecydowanie…gorszym. Nie wychodziło nam nic, a rywale bezproblemowo stwarzali sobie dogodne sytuacje, jednak to ja mogłem triumfować, bowiem w 26. minucie Evans przechytrzył obrońców gospodarzy i skierował piłkę do siatki. Gol ten dał nam 3 punkty.

20.09.2008

BSN (7/42) Wetherby Road, Harrogate: 328 widzów

 

Harrogate [15] – Burscough [3] 0:1 (0:1)

 

0:1 Evans 26’

 

Burscough: Dickinson – Goulding, Barnard, Gbemie, Roberts – Parry (Walsh 85’), Stanford (Clancy 78’), Moogan (k), Grogan (Heler 89’) – Stepien, Evans

 

MoM: Parry (Burscough – 7.4)

Odnośnik do komentarza

3 dni później zmierzyliśmy się u siebie ze Stalybridge Celtic i tu sytuacja była zgoła odmienna. Prowadziliśmy grę, oddawaliśmy więcej strzałów, ale tego dnia celownik Stepnia był bardzo źle ustawiony. Skończyło się na bezbramkowym remisie, który dał nam awans na 2. pozycję w tabeli.

 

23.09.2008

BSN (8/42) Victoria Park, Burscough: 518 widzów

 

Burscough [2] – Stalybridge [14] 0:0

 

Burscough: Dickinson – Goulding, Clancy, Gbemie, Roberts – Moogan (k), Wood, Heler (Wade 73’), Stanford (Barnard 61’) – Stepien, Evans (Parry 61’)

 

MoM: Meynell (Stalybridge – 7.5)

Odnośnik do komentarza

W 2. rundzie kwalifikacyjnej FA Cup zmierzyliśmy się z Prescot Cables. Byliśmy zdecydowanym faworytem, co było widać na boisku. Wychodziło nam po prostu wszystko.

Już w 7. minucie nieco szczęśliwie (piłka odbiła się od słupka) jedenastkę wykorzystał Stepien, 5 minut później ponownie on – tym razem dobijał strzał Parry'ego, którego uderzenie głową zostało zablokowane przez poprzeczkę. W 37. minucie Grogan idealnie zagrał do Brady’ego, a ten bez problemu umieścił piłkę w siatce. W doliczonym czasie pierwszej połowy Grogan dobił strzał Stepnia i było już 4-0.

W 2.połowie bardzo obniżyliśmy loty, czego efektem była tylko jedna bramka autorstwa Evansa. 5-0 i awans do kolejnej rundy, to i tak robiło duże wrażenie.

FA Cup 2 r. Kwal. Victoria Park, Burscough: 663 widzów

 

Burscough [bSN] – Prescot [NL] 5:0 (4:0)

 

1:0 Stepien 7’ kar

2:0 Stepien 12’

3:0 Brady 37’

4:0 Grogan 45+2’

5:0 Evans 68’

 

Burscough: Dickinson – Donoghue, Clancy, Gbemie (k), Roberts – Grogan, Wood (Goulding 68’), Parry (Moogan 68’), Brady (Morley 77’) – Evans, Stepien

 

MoM: Stepien (Burscough – 8.6)

Odnośnik do komentarza

Awans do kolejnej rundy dał na 4,5 tys. funtów, co nieco ucieszyło prezesa, ale w 3. rundzie nie będzie łatwo – trafiliśmy na King’s Lynn – lidera naszej grupy – Conference North. W kolejnym meczu ligowym dopiero w 2 połowie obudziliśmy się z letargu w jakim byliśmy przez większość spotkania, zdobywając bramkę w 55. minucie. Po rzucie rożnym Wooda piekielnie mocnym strzałem popisał się Gbemie i prowadziliśmy 1-0.

20 minut później Evans znalazł się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie i strzałem głowa przelobował bramkarza gospodarzy. W 79. minucie kropkę nad „i” postawił Stepien i było już po meczu. Mamy lidera!

30.09.2008

BSN (9/42) The Northolme, Gainsborough: 261 widzów

 

Gainsborough [17] – Burscough [1] 0:3 (0:0)

 

0:1 Gbemie 55’

0:2 Evans 75’

03: Stepien 79’

 

Burscough: Dickinson – Dongohue, Barnard, Gbemie (k), Roberts – Morley (Goulding 67’), Wood (Davies 76’), Heler, Brady (Clancy 67’) – Stepien, Evans

 

MoM: Gbemie (Burscough – 8.0)

Odnośnik do komentarza

W rewanżowych meczach 1. rundy Pucharu UEFA Wisła Kraków przegrała u siebie z Portsmouth 1-2 (Jirsak), natomiast Lech Poznań został rozgromiony w Rotterdamie przez Feyenoord 4-0. Był to koniec przygody polskich klubów w Europejskich Pucharach.

3 października zdecydowałem się wypożyczyć naszego młodziutkiego napastnika Carla Ennisa do naszego klubu filialnego – Skelmersdale.

 

Dzień później zmierzyliśmy się w meczu u siebie z Hinckley. Niestety, w tym spotkaniu musieliśmy uznać wyższość gości, którzy grali mądrzej, składniej, szybciej. Ostatecznie przegraliśmy 0-1, po bramce Giddingsa z rzutu karnego. Mogliśmy przygotowywać się do meczów Pucharu Conference i Pucharu Anglii, które zagramy kolejno po sobie.

04.10.2009

Victoria Park, Burscough: 512 widzów

 

BSN [10/42] Burscough [1] – Hinckley [4] 0:1 (0:0)

 

0:1 Giddings 63’ kar.

 

Burscough: Dickinson – Dongohue, Clancy (Barnard 64’), Gbemie (k), Roberts – Wood, Goulding, Heler (knt 90’), Brady (Stanford 64’) – Stepien, Evans (Robinson 64’)

 

MoM: Sappleton (Hinckley – 7.6)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...