Skocz do zawartości

Za górami, za lasami...


Guli

Rekomendowane odpowiedzi

Kolejny mecz to 1. runda FA Trophy. Naszym rywalem było Harrogate. Tym razem nie było mowy o odpuszczaniu meczu, ale…zagraliśmy bardzo słabo, można powiedzieć, że żenująco słabo. Co tu dużo mówić – nie oddaliśmy ani jednego strzału w światło bramki, natomiast gospodarze oddali ich aż 8. Jedyną bramkę zdobył Dean, który w 6. minucie ośmieszył naszą obronę po czym oddał soczysty strzał z 13. metrów. FA Trophy nie dla nas. Not yet.

 

13.12.2008

Wetherby Road, Harrogate: 263 widzów

 

FA Trophy 1r. Harrogate [bSN] – Burscough [bSN] 1:0 (1:0)

 

1:0 Dean 6’

 

Burscough: Dickinson – Dongohue (Roberts 65’), Clancy, Wilson, Gbemie – Parry, Brady (Stanford 60’), Goulding, Moogan (k) – McDonlad knt (Davies 75’), Stepien

 

MoM: Dean (Harrogate – 7.4)

Odnośnik do komentarza

Kontuzja McDonald'a nie była bardzo poważna – wprawdzie wybił sobie palec u nogi, ale dobrze, że nie było to żadne złamanie. Mieliśmy wreszcie tydzień przerwy, który na pewno przyda nam się na regenerację sił. W meczu z przedostatnim w tabeli Hucknall nie eksperymentowałem. Niepokoiła mnie słaba kondycja niektórych zawodników, których nie włączyłem nawet do kadry meczowej.

 

Tym razem role się odwróciły – to my bombardowaliśmy bramkę rywala. Oddaliśmy aż 20 strzałów, z czego tylko 4 trafiły w światło bramki. 2 z nich okazały się zabójcze – działo się to w końcowej fazie meczu. Najpierw w 81. minucie w polu karnym faulowany był Evans, a jedenastkę na bramkę pewnie zamienił Barnard. W 86. minucie Moogan uderzył od niechcenia, a piłka przelobowała bramkarza i wpadła do siatki. Zwycięstwo lekkie, łatwe i przyjemne, chociaż bałem się, że zremisujemy, bo kto wie co by było, gdyby nie karny…

20.12.2008

Victoria Park, Burscough: 576 widzów

 

BSN (19/42) Burscough [1] – Hucknall (21) 2:0 (0:0)

 

1:0 Barnard 82’ kar

2:0 Moogan 86’

 

Burscough: Dickinson – Dongohue, Clancy (Barnard 72’), Gbemie (k), Roberts – Wood, Wilson (Moogan 45’), Parry, Stanford – Stepien, Davies (Evans 72’)

 

MoM: Moogan (Burscough – 7.9)

Odnośnik do komentarza

Byliśmy już zmęczeni meczami. Ewidentnie brakowało nam świeżości, a może po prostu byliśmy za słabi? W drugi dzień świąt w wyjazdowym meczu z Redditch gospodarze bronili się całym zespołem, a nam było ciężko znaleźć receptę na zdobycie gola. Na szczęście udało nam się to przed przerwą – w 43. minucie McDonald wypuścił w uliczkę Parry’ego, a ten bez najmniejszego problemu pokonał bramkarza gospodarzy.

26.12.2008

Valley Stadium, Redditch: 203 widzów

 

BSN (20/42) Redditch [20] – Burscough [1] 0:1 (0:1)

 

0:1 Parry 43’

 

Burscough: Dickinson – Dongohue, Clancy, Wilson (Roberts 78’), Gbemie – Wood, Moogan (k), Parry (Grogan 61’), Brady (Barnard 71’) – McDonald, Stepien

 

MoM: Parry (Burscough – 7.7)

Odnośnik do komentarza

Na Sylwestra wróciłem do kraju. Spędziłem go w gronie rodzinnym – pogadaliśmy sobie wreszcie live. Mam dość internetowych komunikatorów. Niestety 2-go stycznia musiałem już wracać do Anglii, bowiem dzień później graliśmy u siebie z Vauxhall.

 

W naszej grze ewidentnie coś szwankowało. Czyżby moi zawodnicy jeszcze leczyli kaca? Nie potrafiliśmy utrzymać się przy piłce, często wychodziła ona na aut, ale mimo to oddaliśmy więcej strzałów. Co z tego, skoro w 17. minucie przegrywaliśmy 0:1 po szczęśliwym golu Burke’a, który z 16 metrów podciął piłkę tak, że ta wylądowała w okienku bramki strzeżonej przez Dickinsona. W 40. minucie z wściekłością cisnąłem bidonem o murawę. Jak do jasnej cholery można minąć czterech zawodników i wystawić koledze piłkę na czystą pozycję? Ano można. Uczynił to Furlong, który wyłożył futbolówkę McFaddenowi i było 0:2.

Na szczęście nasza odpowiedź była błyskawiczna. W 42. minucie Clancy z rzutu wolnego trafił w poprzeczkę – piłka spadła do Stepnia, który nie dął szans bramkarzowi rywala.

Po przerwie dążyliśmy do zmiany wyniku, ale ciągle traciliśmy piłkę po głupich błędach. Na szczęście w 60. minucie Brady wykorzystał dośrodkowanie Parry’ego i zrobiło się 2:2. Taki tez wynik utrzymał się do końca meczu. Zakończyliśmy rundę jesienną.

03.01.2009

Victoria Park, Burscough: 585 widzów

 

BSN (21/42) Burscough [1] – Vauxhall [17] 2:2 (1:2)

 

0:1 Burke 17’

0:2 McFadden 40’

1:2 Stepien 42’

2:2 Brady 60’

 

Burscough: Dickinson – Dongohue, Clancy, Gbemie (k), Roberts – Wood (Morley 73’), Wilson (Moogan 61’), Parry, Brady – Stepien, McDonald (Davies 73’)

 

MoM: Burke (Vauxhall – 7.7)

Odnośnik do komentarza

 Poz   | Zespół		 | M	 | Z	 | R	 | P	 | ZdG   | StG   | Pkt   
 1.	| Burscough	  | 21	| 13	| 4	 | 4	 | 36	| 18	| 43	
 2.	| Hinckley	   | 21	| 12	| 5	 | 4	 | 27	| 14	| 41	
 3.	| Stalybridge	| 21	| 12	| 3	 | 6	 | 35	| 20	| 39	
 4.	| Tamworth	   | 21	| 10	| 7	 | 4	 | 31	| 19	| 37	
 5.	| King's Lynn	| 21	| 11	| 4	 | 6	 | 27	| 16	| 37	
 6.	| Southport	  | 21	| 11	| 4	 | 6	 | 29	| 22	| 37	
 7.	| Blyth		  | 21	| 9	 | 7	 | 5	 | 27	| 19	| 34	
 8.	| Stafford	   | 21	| 10	| 4	 | 7	 | 23	| 17	| 34	
 9.	| Harrogate	  | 21	| 9	 | 6	 | 6	 | 27	| 19	| 33	
 10.   | Gateshead	  | 21	| 9	 | 4	 | 8	 | 33	| 20	| 31	
 11.   | AFC Telford	| 21	| 9	 | 4	 | 8	 | 23	| 26	| 31	
 12.   | Solihull Moors | 21	| 8	 | 6	 | 7	 | 19	| 22	| 30	
 13.   | Farsley		| 21	| 8	 | 4	 | 9	 | 27	| 32	| 28	
 14.   | Workington	 | 21	| 8	 | 4	 | 9	 | 20	| 27	| 28	
 15.   | Fleetwood	  | 21	| 7	 | 4	 | 10	| 25	| 27	| 25	
 16.   | Droylsden	  | 21	| 6	 | 7	 | 8	 | 20	| 24	| 25	
 17.   | Vauxhall	   | 21	| 6	 | 6	 | 9	 | 16	| 22	| 24	
 18.   | Hyde		   | 21	| 6	 | 6	 | 9	 | 19	| 26	| 24	
 19.   | Gainsborough   | 21	| 5	 | 5	 | 11	| 18	| 33	| 20	
 20.   | Redditch	   | 21	| 3	 | 6	 | 12	| 19	| 35	| 15	
 21.   | Hucknall	   | 21	| 3	 | 4	 | 14	| 9	 | 33	| 13	
 22.   | Alfreton	   | 21	| 1	 | 6	 | 14	| 9	 | 28	| 9

 

Edyta mówi, że męczyłem się z tą tabelką dobre...3 godziny :|

Odnośnik do komentarza

Mam, ale w Wordzie wychodzą krzaczki...

 

 

Rundę wiosenną rozpoczęliśmy od spotkania z Gateshead. Graliśmy całkiem przyzwoicie, czego efektem był gol zdobyty w 38. minucie przez Stepnia po kombinacyjnej akcji całej drużyny. Niestety w 63. minucie Cave dośrodkował na pole karne, a Harwood mocnym strzałem głową ustalił wynik spotkania. Remis – ale widać progres w naszej grze.

 

10.01.2009

Victoria Park, Burscough: 554 widzów

 

BSN (22/42) Burscough [1] – Gateshead [12] 1:1 (1:0)

 

1:0 Stepien 38’

1:1 Harwood 63’

 

Burscough: Dickinson – Dongohue, Clancy, Gbemie, Roberts – Wood (Morley 64’), Moogan (k), Parry (Grogan 73’), Brady – McDonald (Davies 81), Stepien

 

MoM: Harwood (Gateshead – 7.7)

Odnośnik do komentarza

@ Vetr - taaa bardzo :/

Teraz czekała nas bardzo ciężki mecz. Współliderujący w tabeli Conference zespół Histon podejmował nas u siebie w ramach ¼ finału CLC. Nie byliśmy faworytem, ale nie było tego widać na boisku. Momentami graliśmy z rywalami „w dziada”, ośmieszając ich na ich własnym stadionie.

Co z tego, że dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce, skoro po tym meczu nie odzywałem się zupełnie do nikogo.

W 27. minucie Murray dośrodkował z rzutu rożnego w pole karne, a Wright wyskoczył do piłki najwyżej i zrobiło się 1:0. 3 minuty później Stepien wyszedł sam na sam z bramkarzem, jednak zabrakło mu zimnej krwi i strzelił obok bramki.

W 36. minucie Wright mocnym strzałem zza pola karnego zdobył swojego drugiego gola, a dwie minuty później kolejne trafienie dołożył Kennedy.

 

W szatni mocno opieprzyłem zawodników, ale na nic się to nie zdało. Już 20 sekund po rozpoczęciu drugiej połowy Dickinson zaczął…żonglować piłką na 16. metrze, co o mało nie skończyło się utrata czwartej bramki. Ta padła w 49. minucie, kiedy to Midson potężną bombą z 16. metrów ustalił wynik spotkania.

 

13.01.2009

The Glassworld Stadium, Histon: 205 widzów

 

Histon [bSP] – Burscough [bSS] 4:0 (3:0)

 

1:0 Wright 27’

2:0 Wright 36’

3:0 Kennedy 40’

4:0 Midson 49’

 

Burscough: Dickinson – Dongohue, Clancy, Gbemie (k), Wilson (Roberts 45’) – Wood, Grogan, Parry, Brady (Barnard 64’) – Stepien (Davies 64’), McDonald

 

MoM: Wright (Histon – 8.6)

Odnośnik do komentarza

Byłem wściekły. Rozmiary porażki były nieadekwatne do naszej gry. Teraz możemy tylko i wyłącznie powalczyć w lidze. Nie powiem – zakładałem przed sezonem okolice piątego miejsca, ale skoro jesteśmy na szczycie to oficjalnie stwierdzam – walczymy o awans.

Przed wyjazdowym meczem z Droylsden powiedziałem chłopakom, że musimy to wygrać. Tym razem nasza przewaga w środku boiska nie była tak znacząca jak w poprzednim meczu, ale wreszcie zagraliśmy niezwykle skutecznie. W 38. minucie Morley wypuścił piłkę w uliczkę, dopadł do niej Brady i potężnym strzałem zapewnił nam zwycięstwo.

17.01.2009

The Butchers Arms Ground, Droylsden: 259 widzów

 

BSN (23/42) Droylsden [17 – Burscough [1] 0:1 (0:1)

 

0:1 Brady 38’

 

Burscough: Dickinson – Dongohue, Roberts, Gbemie (k), Wilson – Wood (Barnanrd 71’), Morley, Parry, Brady (Clancy 71’) – McDonald (Davies 80’), Stepien

 

MoM: Brady (Burscough – 7.6)

Odnośnik do komentarza

Poprzedni mecz był naszym 10. z kolei pojedynkiem ligowym bez porażki. Spotkanie z King’s Lynn było bardzo brutalne. Piłkarze obu zespołów nie przebierali w środkach. Najpierw Clancy w 11. minucie efektownie skosił Joachima, który został zniesiony na noszach. W 22. minucie Wood w ogromnym zamieszaniu w polu karnym wepchnął piłkę do siatki i prowadziliśmy 1-0. Taki też wynik utrzymał się do przerwy, w której kazałem zawodnikom, żeby nie stracili koncentracji.

 

Nie stracili – grali z zębem, z poświęceniem, z pasją. Taką pasją, że aż trzechz nich zeszło z boiska z powodu kontuzji. Najpierw Warren Barnard, który w 53. minucie doznał urazu stopy, a następnie Jordan Stepien, który w 73. minucie złamał palec u nogi. Ostatnią kontuzją dnia dzisiejszego był uraz Dave'a Robertsa, który w 80. minucie skręcił staw skokowy.

24.01.2009

Victoria Park, Burscough: 554 widzów

 

BSN (24/42) Burscough [1] – King’s Lynn [8] 1:0 (1:0)

 

1:0 Wood 22’

 

Burscough: Dickinson – Dongohue, Barnard knt (Wilkins 53’), Gbemie (k), Roberts knt (Heler 80’) – Parry, Clancy, Wood, Morley – Stepien knt (Evans 72’), McDonald

 

MoM: Thomas (King’s Lynn – 7.5)

Odnośnik do komentarza

Miałem w drużynie szpital, nie miałem funduszy na lekarza z prawdziwego zdarzenia. Normalnie parada atrakcji. Do tego jeszcze ta cholerna angielska pogoda…

 

W meczu z Hyde byliśmy o wiele lepsi. Nasza przewaga wzrosłą jeszcze bardziej na początku 2. połowy, kiedy to czerwoną kartkę ujrzał zawodnik gospodarzy – White.3 minuty później boisko z powodu kontuzji opuścił Wilson, a w 69. minucie Moogan. Nie chciałem przeklinać, ale wkrótce nie będziemy mieli kim grać. Jedyna bramka w tym spotkaniu wpadła w 84. minucie, kiedy to mój grający asystent – Dominic Morley popisał się wspaniałą bombą z 25. metrów zapewniając nam zwycięstwo.

27.01.2009

Ewen Fields, Hyde, widzów: 280

 

BSN (25/42) Hyde [18] – Burscough [1] 0:1 (0:0)

 

0:1 Morley 84’

 

Czerwona kartka: White (Hyde – 49’)

 

Burscough: Dickinson – Dongohue, Clancy, Gbemie, Wilson knt (Walsh 51’) – Grogan, Moogan (k) knt (Morley 69’), Heler, Brady – Davies, McDonald (Evans 69’)

 

MoM: Morley (Burscough – 7.4)

Odnośnik do komentarza

Tydzień przerwy! W końcu odpoczynek i trochę życia prywatnego. Postanowiłem, że 2 dni spędzę w domu, nie będę do nikogo się odzywał, zresztą mieszkając sam nie musiałem do nikogo się odzywać. W tygodniu wybrałem się do Preston, na służbę. Popatrolowaliśmy trochę ulice za dnia i wróciliśmy do domu. Coraz rzadziej pojawiałem się w agencji ochrony, ale taki urok najpiękniejszego sportu świata. Wreszcie zrobiłem sobie jakieś porządne zakupy – telewizor, odtwarzacz dvd, mikrofalówka. Było mnie stać – co jak co, ale wypłaty w Burscough były bardzo terminowe. 350 funtów tygodniowo x 4 tygodnie x 7 miesięcy, dawało ponad 9000. Przyjmując, że funt kosztuje 5 zł, wychodziło, że za nieco ponad pół roku zarobiłem 45000 zł! To jest kasa!

 

Pomimo szpitala panującego w mojej drużynie, w wyjazdowym spotkaniu z Tamworth zagraliśmy całkiem przyzwoicie. Już w 14. minucie McDonald przechwycił zbyt krótki podanie obrońcy gospodarzy i z bliska wpakował piłkę do siatki. Był to pierwszy gol tego zawodnika od ponad piętnastu godzin.

W 41. minucie Birley chciał wrzucić piłkę na pole karne, ale…źle w nią trafił i ta kuriozalnym sposobem wpadła do bramki. Do przerwy 1-1.

W 2. połowie mieliśmy optyczną przewagę, jednak nasze strzały były bardzo niecelne. W 89. minucie nasi defensorzy nie upilnowali Rawle’a, a ten z najbliższej odległości ustalił wynik meczu. Nasza passa meczów bez porażki zatrzymała się na liczbie 13.

04.02.2009

The Lamb Ground, Tamworth: 560 widzów

 

BSN (26/42) Tamworth [4] – Burscough [1] 2:1 (1:1)

 

0:1 McDonald 14’

1:1 Birley 41’

2:1 Rawle 89’

 

Burscough: Dickinson – Parry, Clancy, Dongohue, Gbemie (k) – Morley, Grogan, Wade (Heler 79’), Brady (Roberts 85’) – McDonald (Evans 79’), Davies

 

MoM: Birley (Tamworth – 7.6)

Odnośnik do komentarza

3 dni później zmierzyliśmy się u siebie z Workington. Chyba złapaliśmy dobrą formę. Byłem naprawdę zadowolony z gry moich podopiecznych. Grali oni naprawdę mile dla oka i przede wszystkim skutecznie. Wprawdzie bramki padły dopiero w 2. połowie, ale najważniejszy był efekt końcowy.

Najpierw w 49. minucie McDonald nawinął swojego plastra, po czym oddał piękny strzał w okienko, a 4 minuty później Goulding po rzucie rożnym okazał się najsprytniejszy w polu karnym i zdobył bramkę ustalając wynik meczu.

07.02.2009

Victoria Park, Burscough, widzów: 558

 

BSN (27/42) Burscough [1] – Workington [14] 2:0 (0:0)

 

1:0 McDonald 49’

2:0 Goulding 53’

 

Burscough: Dickinson – Dongohue, Clancy, Gbemie (k), Wilson – Wood (Morley 76’), Goulding, Parry (Heler 85’), Stanford (Brannan 85’) – McDonald, Evans

 

MoM: Goulding (Burscough – 7.9)

Odnośnik do komentarza

Mecz z Harrogate traktowałem jako rewanż za porażkę, która eliminowała nas z FA Trophy. Już w 11. minucie McDonald został przewrócony w polu karnym, a jedenastkę pewnie wykorzystał Heler zdobywając tym samym swoją pierwszą bramkę w barwach klubu.

Peter cieszył się po tym golu jak dziecko. W 38. minucie potężnym strzałem z 18. metrów popisał się Holland i zrobiło się 1-1. Taki też wynik utrzymał się do końca spotkania.

 

14.02.2009

Victoria Park, Burscough: 553 widzów

 

BSN (28/42) Burscough [1] – Harrogate [11] 1:1 (1:1)

 

1:0 Heler 11’ kar

1:1 Holland 38’

 

Burscough: Dickinson – Dongohue, Clancy, Gbemie (k), Wilson – Morley (Parry 73’), Wood, Wade (Evans 45’), Stanford (Goulding 73’) – McDonald, Heler

 

MoM: Holland (Harrogate – 8.0)

Odnośnik do komentarza

Wreszcie mieliśmy około tygodniowe przerwy. Zawodnicy byli zdecydowanie lepiej przygotowani do kolejnych spotkań. Żeby nie było różowo – pieniądze jakie zarobiliśmy za awans w kolejnych rundach pucharowych już dawno wyparowały z klubowego konta, a w meczu drużyny rezerwowej do której oddelegowałem kilku zawodników, którzy chcieli sobie pograć w piłkę kontuzji stawu biodrowego doznał Roberts i chyba już do końca sezonu nie wystąpi w barwach Burscough.

 

Wyjazdowe spotkanie ze Stalybridge zapowiadało się ciężko – gospodarze to ścisła czołówka tabeli, zajmujący obecnie 4. miejsce. To właśnie oni, a konkretnie Joynes w 14. minucie złapał na wykroku Dickinsona i strzałem po ziemi uzyskał prowadzenie dla swojej drużyny.

10 minut później po dośrodkowaniu Parry’ego McDonald strzałem głową doprowadził do remisu. W 39. minucie ponownie Joyens strzela bramkę – tym razem z półwoleja po rzucie rożnym, naprawdę bardzo ładny gol.

W szatni mobilizowałem zawodników, powiedziałem im, że mogą wygrać to spotkanie. Dążyli do tego tak ambitnie, że w 72. minucie Brady z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki. Asystą popisał się McDonald, który ostatnio jest w niezłej formie.

21.02.2009

Bower Fold, Stalybridge: 397 widzów

 

BSN (29/42) Stalybridge [6] – Burscough [1] 2:2 (2:1)

 

1:0 Joynes 14’

1:1 McDonald 24’

2:1 Joynes 39’

2:2 Brady 72’

 

Burscough: Dickinson – Dongohue, Clancy, Gbemie (k), Wilson – Morley (Goulding 73’), Heler (Wood 61’), Parry, Brady – Evans (Robinson 61’), McDonald

 

MoM: Joynes (Stalybridge – 8.4)

Odnośnik do komentarza

26. lutego zdecydowałem się na wypożyczenie do mojego klubu filialnego – Skelmersdale pomocnika Paula Shanleya, który nie miał szans na załapanie się do pierwszego składu Burscough. Ba – nie miał nawet miejsca w rezerwach. Po raz kolejny poszedłem też do prezesa Lloyda prosząc o znalezieniu nam klubu patronackiego – znowu zasugerowałem się opinia asystenta, który uważał, że taka współpraca wyjdzie nam tylko na dobre.

 

Kolejny mecz rozgrywaliśmy u siebie z Gainsborough. Oczekiwałem od drużyny tylko i wyłącznie zwycięstwa. Już w 6. minucie Parry po dośrodkowaniu Clancy’ego strzelił z pierwszej piłki, a ta wpadła do siatki. W 31. minucie w polu karnym faulowany był Parry. Do piłki podszedł Wilson, wziął krótki rozbieg, ale strzelił w środek bramki i Sollitt odbił piłkę.

Kontrolowaliśmy grę aż do 68. minuty, kiedy to Brady wykończył dośrodkowanie Parry’ego i było 2-0! 4 minuty później goście zdobyli bramkę kontaktową, a celną główką popisał się McMahon, jednak to my postawiliśmy kropkę nad „i”. W doliczonym czasie drugiej połowy potężnym uderzeniem z wolnego z 18. metrów popisał się Barnard zapewniając nam zwycięstwo.

28.02.2009

Victoria Park, Burscough: 564 widzów

 

BSN (30/42) Burscough [1] – Gainsborough [19] 3:1 (1:0)

 

1:0 Parry 6’

2:0 Brady 68’

2:1 McMahon 72’

3:1 Barnard 90+2’

 

W 31 minucie Wilson (Burscough) nie wykorzystał rzutu karnego.

 

Burscough: Dickinson – Dongohue, Clancy, Gbemie (k), Wilson – Morley, Goulding (Evans 90’), Parry (Wade 69’), Brady (Barnard 81’) – Robinson, McDonald

 

MoM: Parry (Burscough – 8.0)

Odnośnik do komentarza

W finale Conference League Cup Rushden [bSP] pokonało Forest Green [bSP] 2:0. Piłkarzem lutego został wybrany Nathan McDonald.

Kolejny mecz był dla nas bardzo ważny. Hinckley bowiem zajmowało 3-cią pozycję w tabeli i pokonanie ich było dla nas bardzo ważne. Niestety graliśmy na wyjeździe, co było widać na boisku. Gospodarze oddali więcej strzałów, ale to my ich znokautowaliśmy. I to dwukrotnie – najpierw w 31. minucie Morley wypuścił w uliczkę Evansa, a ten strzałem w krótki róg nie dał szans bramkarzowi. 9 minut później Evans przejął na szesnastym metrze niedokładne podanie rywali i strzałem po ziemi zapewnił nam ważne 3 punkty. Piłka odbiła się jeszcze od słupka, naprawdę bardzo ładny gol.

 

07.03.2009

Marston’s Stadium, Hinckley: 910 widzów

 

BSN (31/42) Hinckley [4] – Burscough [1] 0:2 (0:2)

 

0:1 Evans 31’

0:2 Evans 40’

 

Burscough: Dickinson – Dongohue, Clancy, Gbemie (k), Wilson – Morley, Wood (Moogan 73’), Parry, Brady (Wade 81’) – Evans (Davies 73’), McDonald

 

MoM: Evans (Burscough – 8.4)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...