Skocz do zawartości

Silver Path


Vetr

Rekomendowane odpowiedzi

Poranne słońce łagodnie muskało mnie po twarzy. Leżałem sobie na hamaku, wpatrując się w morze. Fale lekko uderzały o skalistą plażę. Latające tuż nad powierzchnią wody ptaki skrzeczały, rozmawiając zapewnie o taktyce polowania. Zgromadzone tutaj ryby nie miały żadnych szans w starciu z wygłodzonymi głuptakami.

„Zupełnie jak taktyka Barcelony” pomyślałem, po czym głośno westchnąłem. Chociaż w futbolu nie siedziałem już od kilku lat, ciągle wszystko wokół mnie uparcie mi przypominało o piłce nożnej. Nawet taka zwyczajna rzecz jak zdobywanie pożywienia. Głuptaki wpierw krążyły nad ławicą ryb, po czym nagle, niespodziewanie, pojedynczy myśliwy pikował w dół, po czym zadowolony wznosił się do góry z upolowaną zdobyczą.

 

Skąd zatem skojarzenie z Barcą? Cóż… krążenie głuptaków nad rybami – spokojne budowanie ataku pozycyjnego. Mozolne zdobywanie terenu poprzez wymienianie wielu krótkich podań. Pikowanie w dół – szybka kontra, zaskakująca uśpionego przeciwnika. Chociaż taktyka była skuteczna, przynajmniej w wykonaniu Katalończyków, jakoś wolałem stosować inne rozwiązania. Nigdy jakoś nie potrafiłem dobrze ustawić linii obronnej, zawsze miałem w niej jakiś defekt. Musiałem stawiać na atak, żeby zdobyć chociaż jedną bramkę więcej niż rywale. Przyznaję, czasami – ba, nawet często – przeciwnik dawał sobie radę z moim zmasowanym atakiem, a wtedy bezlitośnie wykorzystywał błędy w defensywie. A ja, biedny żuczek, co robiłem w takich sytuacjach? Nie panowałem nad emocjami, co udzielało się również piłkarzom. Nic dziwnego, że tak szybko chcieli uciekać z Lahti. Kto by wytrzymał z takim nerwusem jak ja?

„Stare dzieje” mruknąłem w myślach, sięgając po butelkę z piwem. Z pewnym niezadowoleniem zauważyłem, że jest pusta. Chwyciłem ją za szyjkę i cisnąłem w stronę stojącego obok kosza. Uderzyła o metalowy kant, po czym wylądowała tuż obok kubła. Chcąc, nie chcąc, musiałem wstać. Co jak co, ale śmiecić tutaj nie zamierzałem. Kiedy miałem już podnieść butelkę, zadzwonił telefon. Jako dzwonek miałem ustawiony jeden z tutejszych hitów – „Skrzeczenie głuszczów”, dlatego w pierwszym momencie całkiem zignorowałem komórkę. Kiedy jednak „ptaki” były coraz głośniejsze, postanowiłem odebrać rozmowę.

- Czego!? – burknąłem po hiszpańsku. Życie tutaj, na Arubie, nauczyło mnie tego języka.

- Emm… P-pan Sosenka? – spytał jakiś głos łamaną angielszczyzną.

„Rany, co to za jeden ten Sosenka!? – mruknąłem w myślach. – Kolejny jakiś frajer dzwoni tutaj, pytając o tego gościa”.

- Nie – przeszedłem na angielski. – Pomyłka.

Usłyszałem głosy kilku osób. Widać mój rozmówca musiał się z kimś naradzić.

- Ale… taki dostać ja numer! – oznajmił po chwili.

- Moja wina, że źle? – spytałem retorycznie, wyłączając się. Profilaktycznie wyłączyłem dźwięk, spodziewając się kolejnych prób rozmowy z „Sosenką”. Zresztą, co to w ogóle za nazwisko? W życiu takiego nie słyszałem.

 

„Są nieustępliwi” pomyślałem po kwadransie, widząc ponad sto nieodebranych połączeń. Powoli zaczynałem żałować, że kupiłem tą komórkę na lokalnym bazarze. Miałem przez nią same kłopoty.

„Niech szlag trafi tego Sosenkę!” pomyślałem.

- Czego znowu chcecie!? – warknąłem wkurzony. Jednak tym razem, zamiast jakiegoś dziwnego mężczyzny, usłyszałem swojego znajomego, Egipcjanina Abbasa.

- Wolf, jesteś? – spytał słabym głosem. Zaskoczyło mnie to, nigdy to tej pory nie używał mojego pseudonimu.

- Abbas, co się dzieje?

- Musisz przyjechać do Kairu – oznajmił. – Jak najszybciej możesz.

- Ale, co się stało? – dociekałem.

- To nie sprawa na telefon…

Rozłączył się. Tak… nagle. Zupełnie jakby ktoś wytrącił mu komórkę z ręki. Nie wiedziałem, czy powinienem, ale nie potrafiłbym zostawić przyjaciela w potrzebie. Zacząłem zbierać swoje manatki, wykręcając numer na lotnisko.

 

 

FM: 6.0.3 75482

DB: Huge

Ligi: Angielska (2), fińska (2), niemiecka (2), hiszpańska (2).

Zachowani piłkarze: Egipt, Polska, USA [i pewno jeszcze kilka, ale pamięć nie ta, co kiedyś].

Pliki EDT: Bomboniera MEGA SUPA 1.0 © Prof 2007

Zasady: Vetr’s Woolen Rules ’09 [VWR 09]

 

 

Manuel García – Pánico

 

 

Tytuł miał być inny, ale mi wyleciał z głowy _^_

Odnośnik do komentarza
Znów Lahti? :|

 

Jak już jest u Ciebie wybrana liga Finlandii, to się tylko domyślać można... ;)

 

Ja w prawie każdej grze biorę sobie ligę fińską, tak z sentymentu ;d Ale póki co, bohaterowi daleko do każdego z tych czterech grywalnych krajów, nie? :P

 

 

@DOWN: Jakiś problem, wielmożny panie Puszku? :>

Odnośnik do komentarza

Siódmego stycznia 2007 roku, Kair powitał mnie wysoką temperaturą i duchotą w powietrzu. Warunki były tak sprzyjające, że nawet cząsteczkom o zapachu lokalnego kolorytu nie chciało się mnie atakować. Chociaż jedna dobra rzecz w tym mieście. Przed postojem taksówek stało czarne bmw, wyglądało dziwnie znajomo. Z tyłu wysiadł siwowłosy mężczyzna z wąsem. Od razu go rozpoznałem, on zresztą mnie też, gdyż już po chwili podszedł bliżej i uściskał mnie mocno.

- Ile to już minęło, Mateo? – spytał mnie.

- Dwa lata, Hassan – odparłem – ale już puść!

- Wybacz – mruknął cicho siwowłosy. – A tak w ogóle, to co robisz w Kairze?

- Ja mógłbym spytać ciebie, skąd wiedziałeś, kiedy przyjadę?

- Nie wiedziałem – przyznał Hassan. – Po prostu miałem lecieć na mecz Tottenhamu, żeby zobaczyć, czy Mido jest w formie.

Skinąłem głową. Miałem już opowiedzieć przyjacielowi, co mnie sprowadza do Egiptu, kiedy zadzwoniła jego komórka.

- Przepraszam na chwilę – powiedział, po czym odszedł na pewną odległość. Nie słyszałem dokładnie, o czym rozmawiał, ale kilka razy siarczyście zaklął. W końcu, po niespełna dwóch minutach, rzekł:

- Mido znowu odniósł kontuzje, no k***a mać! Znowu jestem bez najlepszego strzelca!

- Ej, no, spokojnie! – powiedziałem do niego. – Masz przecież Moteba, nie?

Hassan urwał wiązankę w pół słowa i zamyślił się.

- A niech to demony! Masz lepszą pamięć niż ja. Kompletnie o nim zapomniałem.

- No widzisz… A tak przy okazji, widziałeś ostatnio Abbasa? – spytałem.

- Nie. Półtora roku temu wyjechał do Stanów, ponoć znalazł tam jakąś lukratywną ofertę pracy…

„Po co więc zadawał sobie tyle trudu, że mnie tu ściągnąć?” pomyślałem.

- A czemu pytasz? – spytał mnie.

- Widzisz, bo ostatnio dzwonił do mnie i mówił, żebym przyjechał do Kairu, bo ma pilną sprawę – wyjaśniłem mu. – Ale nie rozumiem, dlaczego tutaj, skoro przebywa w Stanach?

- Może zatęsknił za domem?! – podpowiedział Hassan, ja tylko wzruszyłem ramionami. Za bardzo nie wiedziałem, co mam ze sobą zrobić.

- No, skoro mam teraz chwilę wolnego czasu i ty też – kontynuował Egipcjanin – to może wpadniesz na stadion? Popatrzysz, jak rozwinęli się moi chłopcy, a przy okazji… pogadamy o starych, dobrych czasach.

- W sumie, czemu nie?! I tak nie mam, co z sobą zrobić.

Staruszek uśmiechnął się życzliwie i poprowadził mnie do samochodu.

- Tylko uważaj na głowę – usłyszałem jego głos, po czym zobaczyłem przed sobą ciemność…

 

Ligi:

 

ANGIELSKA

Premiership:

Najlepsi:

1) FC Liverpool

2) Aston Villa Birmingham

3) Arsenal Londyn

Najgorsi:

18) Fulham Londyn

19) Sheffield United

20) Reading FC

Championship:

Najlepsi:

1) Birmingham City

2) Hull City

3) Cardiff City [nie awansowali]

6) Wolverhampton Wanderers [awans poprzez baraże]

Najgorsi:

22) Leicester City

23) Colchester United

24) Southend United

 

FIŃSKA

Veikkausliiga:

Najlepsi:

1) MyPa Anjalankoski

2) HJK Helskinki

3) FC Honka Espoo

Najgorsi:

13) FF Jaro Pietarsaari

14) VPS Vaasa

Ykkönen

Najlepsi:

1) MP Mikkeli [awans]

2) PK-35 Helsinki [awans]

3) FC Hämmenlinna

Najgorsi:

13) Atlantis FC

14) JIPPO Joensuu

 

HISZPAŃSKA

Liga BBVA:

Najlepsi:

1) Sevilla FC

2) FC Barcelona

3) Real Madryt

Najgorsi:

18) Racing Santander

19) Levante Valencia

20) Gimnástic Tarragona

Liga Adelante:

Najlepsi:

1) Real Madryt Castilla

2) Albacente Balompié [awans]

3) CD Alavés [awans]

5) Málaga CF [awans]

Najgorsi:

19) Lleida

20) Real Sporting Gijón

21) Cádiz CF

22) Hércules Alicante

 

NIEMIECKA

Bundesliga:

Najlepsi:

1) Werder Brema

2) VfB Stuttgart

3) FC Schalke 04

Najgorsi:

16) FC Nürnberg

17) Alemannia Aachen

18) FSV Mainz 05

Zweite Bundesliga:

Najlepsi:

1) TSV Monachium

2) Erzgebirge Aue

3) MSV Duisburg

Najgorsi:

15) Hansa Rostock

16) Carl Zeiss Jena

17) Karlsruher SC

18) TuS Koblenz

Odnośnik do komentarza

Obudziło mnie gromkie „goooooool!”, dobiegające, jak się po chwili okazało, ze stojącego przede mną telewizora. Nieco czasu minęło, nim obraz, widziany przez moje oczy, nabierze ostrości. Na ekranie zobaczyłem „cieszynkę” w wykonaniu Mohameda Barakata, niezłego pomocnika Al-Ahly. Realizator pokazał po chwili powtórkę jego bramki zdobytą przez niego z podania Mido.

„A mówił, że nie może grać” pomyślałem, przypominając sobie słowa Hassana. Widać, ludzie, którzy dorwali Abbasa, przeciągnęli także Shehatę na swoją stronę.

 

Próbowałem wstać, ale ciasno zawiązane liny, skutecznie mnie do tego zniechęciły. Cóż, tyle dobrego, że chociaż pozwolili mi oglądać mecz, a nie jakieś arabskie hity o miłości człowieka do wielbłąda na pustyni.

- Wreszcie się ocknąłeś – stwierdził jakiś szorstki głos. Powiedział to po arabsku, ale wyczułem w tym tonie, że na pewno nie jest Arabem.

- Czego chcecie? – spytałem. Mężczyzna roześmiał się nieprzyjemnie i podszedł do mnie bliżej. W ciemnościach nie widziałem dokładnie (jedynym źródłem światła był telewizor), ale wyglądał na dosyć grubego.

- Przysługi, Wolf – oznajmił. – Tą, którą nam obiecałeś, kiedy sprzedaliśmy ci towar po zaniżonej cenie. Pamiętasz może, Wilczku? Czy już zapomniałeś o Meksyku?

Syknąłem pod nosem coś niezrozumiałego. W życiu nie przypuszczałbym, że głupie race ściągną na mnie takie kłopoty. Kiwnąłem do grubasa głową.

- Więc, co mam niby zrobić? – spytałem.

- Oddać to, co byłeś nam winny – odparł. – Oczywiście z procentem, za te wszystkie lata…

- Dobra, ile?

- Pięć milionów dolarów.

Oczy wyszły mi z orbit.

„ILE!?” wrzasnąłem w myślach. Przecież te race kosztowały mnie dziesięć tysięcy, a po rynkowej cenie dałbym za nie trzydzieści, ale pięć milionów?

- Poje***o was!? – warknąłem. Grubasek jednak szybko mnie uświadomił, że nie życzy sobie przekleństw pod swoim adresem. Zdzielił mnie otwartą dłonią w twarz. Policzek szybko się zaczerwienił. Mężczyzna spojrzał mi prosto w oczy i powiedział:

- Więc, jesteś gotowy za spłatę długu?

- A mam wybór?! – odparłem pytaniem na pytanie.

- Wiedziałem, że się dogadamy. – Uniósł rękę. Wbrew moim obawom, po prostu klepnął mnie w ramię. Mocno. W życiu nie pomyślałbym, iż gość ma taką krzepę. Zauważyłem, że ma coś na twarzy. Jakby… maskę? Już po chwili wiedziałem, dlaczego. Pomieszczenie wypełnił bladoróżowy dym o słodkawym zapachu. Początkowo myślałem, że chcą mnie zabić, ale już po chwili mnie olśniło – beze mnie nie odzyskają swojego „długu”. Poczułem się senny, bardzo senny.

 

***

 

Nadal obstawiacie to Wasze ulubione Lahti? :P

Odnośnik do komentarza

Ha, ha, bardzo śmieszne :P A poza tym, to :ssij:-cie :P

 

***

 

27.01.2007

 

Wiecie, jak to jest, kiedy budzicie się w miejscu, którego w ogóle nie kojarzycie? I nawet nie możecie porozmawiać z ludźmi, bo ci mówią w jakimś nieznanym, brzmiącym jak głos puszczony od tyłu, języku. Co więcej, nie pamiętałem za bardzo, co się ze mną działo wcześniej. Uprzedzając pytania, nie, nie byłem pijany. W takim stanie znalazłem się na lotnisku w Kuopio. Oprócz swojego wysłużonego plecaka, miałem także teczkę… Zaraz, zaraz. Skąd ja mam tą teczkę? Nieważne.

 

Wewnątrz niej znalazłem kilka dokumentów, potwierdzających moje kwalifikacje trenerskie. Poza tym, znalazłem tam swój paszport, kanapkę z szynką oraz kartkę z jakimś adresem. Złapałem taksówkę i poprosiłem kierowcę [szczęśliwie, gość znał angielski], żeby mnie tam zawiózł.

 

Nawet nie spodziewałem się tego, że pod podanym adresem będzie stadion. Był to dość nowoczesny budynek, mieszczący pięć tysięcy ludzi, z czego niecałe trzy były miejscami siedzącymi. O tak, walka o „miejscówę” musiała być zażarta. Magnum-areena, nazywane lokalnie Keskuskenttä, wyglądało całkiem nieźle jak na siedzibę półzawodowego klubu KuPS, którego, według dokumentów, zostałem menedżerem dziś rano.

 

Poranny trening poprowadził mój asystent, 59-letni Olavi Rissanen [FIN, 39m/7br]. Od razu dostrzegłem, że nie jest typem trenera, ale w zamian świetnie dba o dyscyplinę w zespole oraz o odpowiednią motywację piłkarzy. Miałem okazję zapoznać się ze wszystkimi pracownikami KuPS. Dobrze, że każdy z nich umie angielski, przynajmniej w średnim stopniu.

Niespełna czterdziestoletni Harri Apell [FIN] nie zyskał mojego uznania, toteż rozstaliśmy się za porozumieniem stron. Na szczęście pozostali prezentowali przynajmniej jakiś poziom.

Ari Seppalä [FIN] ma dryg do kierowania drużyną, zwłaszcza juniorów, do których miał niemalże wzorowe podejście. No i nie pozwalał młodzieńcom wejść sobie na głowę.

Jukka Röntynen [FIN] zna się na wszystkim po trochu, ale najczęściej pracuje z piłkarzami nad kondycją, taktyką oraz techniką.

Esa Pekonen [FIN, 58m/2br] to kolejny były reprezentant w naszym klubie. Spośród trenerów ma największą pensję, i równie wysokie umiejętności. W KuPS dba o przygotowanie mentalne zawodników, ma także oko na naszych napastników.

Kai Nyyssönen [FIN, 2m/0br] ma trzydzieści cztery lata i wciąż gra w naszym klubie. Cieszy się szacunkiem wśród piłkarzy i to przekłada się na poziom dyscypliny podczas jego treningów. Szkoda tylko, że tak słabo umie to robić. Póki co, dogląda treningi obrońców.

István Mitring [HUN] stary, ale wciąż jary bramkarz. Oczywistą oczywistością było to, że zostanie trenerem golkiperów, prawda?

Jouni Jäntti [FIN] prezentuje poziom Röntynena, któremu pomaga w treningu wydolnościowym. Od czasu do czasu, wspomaga także Nyyssönena w treningu defensorów.

Do tego wszystkiego, mieliśmy dwóch fizjoterapeutów, Finów Mikko Virtanena oraz Heikki Hämynena, a także fiński duet scoutów – Kariego Vähälę i Marko Toivonena.

Odnośnik do komentarza

01.02.2007

 

W międzyczasie, FC Haka złożyła ofertę, oferując dwadzieścia pięć tysięcy euro w ratach plus wyeksploatowanego Rosjanina Walerego Popowicza za Jarkko Hurmego, obiecującego dwudziestolatka. Spryciarze, chcieli wykorzystać moją dezorientację. A takiego wała!

Grzecznie im odmówiłem, chociaż, nie powiem, oferta była kusząca.

 

W ramach wyprowadzania klubu na wyższy poziom, podpisałem z większością piłkarzy zawodowe kontrakty. Do tej pory, traktowali swoją grę tutaj jak zabawę. Za mojej kadencji będzie inaczej, kto nie zapierdala – wylatuje.

 

02.02.2007

 

Dwóch piłkarzy, Patrik Turunen oraz Harri Penttilä zostali powołani na mecz kadry U-19 przeciwko Anglii.

 

03.02.2007

 

Obserwatorzy zostali wysłani w teren.

 

06.02.2007

 

W końcu miałem pewien ogląd na to, jakimi siłami dysponuję tutaj w Kuopio. Czołówka to, to nie jest, ale na realizację celów zarządu [trzymanie się z dala od miejsc spadkowych] wystarczy.

 

Bramkarzy mieliśmy dwóch, wspomnianego już wcześniej Istvána Mitringa [37, Węgry] oraz Roope’a Reinikainena [20, Finlandia]. Nasz trener, mimo sędziwego wieku, wciąż nieźle radzi sobie między słupkami, przyprawiając prawie dwa razy młodszego Fina o tonę kompleksów. Oczywiście nie oznacza to, że tą pozycję mamy obsadzoną. Węgier jest przyzwoity, ale nic ponadto. Ma dość pewny chwyt, czym częściowo nadrabia braki w wyjściach do piłki oraz wykopach. Z kolei Roope… poza tym, że jest świetny w powietrzu, to niczym nie imponuje. Będzie latał po bidony.

 

W linii obronnej było już znacznie lepiej, nie tylko dlatego, że dysponowałem siódemką zawodników. Zacznijmy od Jarkko Hurme’a [20, O P, Finlandia], którego chciało wypożyczyć ostatnio MyPa Anjalankoski. To pracowity i zdeterminowany młodzieniec o sporym talencie. W razie potrzeby może nawet zagrać w pomocy. Musi jednak nieco lepiej panowaniem nad emocjami, asystent ostrzegał mnie, że czasami go ponosi i zaczyna ostro faulować, czym może osłabić zespół. Będę musiał pomyśleć nad jego zastępcom, bowiem jego obecni rywale, Jonni Heikkinen [21, O/DBP PL, Finlandia] i Harri Penttilä [19, O/DBP P, Finlandia U-19] nie dorównują mu do pięt.

Po lewej stronie mamy zaledwie jednego zawodnika, ale za to jakiego! Olli-Pekka Itälä [29, O/DBP/P L, Finlandia] to sprinter jakich mało. Mało kto z tutejszych skrzydłowych dysponuje taką krzepą jak on. Co prawda ma braki w wyszkoleniu, ale nadrabia to walecznością oraz ogromną pracowitością.

O środek obrony dbają Jari Hartikainen [31, O Ś, DP, Finlandia] i Petri Lehtonen [31, O Ś, DP, Finlandia]. Są jak ogień i woda, ten pierwszy to bardzo dobry defensor, czasami go ponosi, ale na ogół to prawdziwy duch drużyny [chyba będzie kapitanem zespołu], z kolei drugi… umiejętnościami jest znacznie gorszy od Jariego. Swoje wady nadrabia jednak zdeterminowaniem oraz pracowitością, a przede wszystkim trafnymi decyzjami. [wbrew pierwszemu rzutowi oka, powalczy z Hartikainenem o opaskę kapitańską].

Odnośnik do komentarza

Na ilość piłkarzy w pomocy nie mogłem narzekać, przynajmniej nie od razu. Co prawda „czystych” zawodników drugiej linii miałem siedmiu, ale większość z nich preferuje grę w środku pola. Szperacze już intensywnie pracują nad tym, żeby znaleźć jakiś zastępców dla skrzydłowych, których mamy tylko dwóch, lewego i prawego. A tak a propos scoutów, jeden z nich dostał ode mnie ochrzan za to, że polecił mi cienkiego i starszego o dwa lata od Mitringa bramkarza, także Węgra, o ile pamiętam…

 

Ale wracając do pomocników, zacznijmy od naszych „rodzynków”. Na prawej stronie mamy młodego Simo Rönkkö [19, OP PŚ, N Ś, Finlandia], który jest tylko przyzwoity. Owszem, ma niezłą szybkość oraz technikę, ale to trochę za mało, nawet jak na taką mało wymagającą ligę jak tutaj. Przynajmniej chłopak wzorowo współpracuje z kolegami, a błyskotliwością [czy ogólnemu pojęciu „błyszczenia w meczu”] dorównuje nawet Cristiano Ronaldo.

 

Po lewej stronie jest już znacznie lepiej. Co prawda, Kim Kaijalainen [25, OP L, Finlandia] jest tylko wypożyczony, ale coś czuję, że zwiążemy się z nim na dłużej. Nie jest to zawodnik bez wad, ma swoje słabości, zwłaszcza w mentalności, ale jest szybki, wytrzymały, o niezłej technice użytkowej oraz świetnym dryblingu. Błyskotliwy, kreatywny, zdeterminowany i waleczny, mi się podoba!

 

Tym sposobem doszliśmy do formacji, w której konkurencja jest największa, a wybór, uwierzcie na słowo, jest naprawdę trudny. Ale po kolei.

Kai’a Nyyssönena [34, DP, Finlandia 2m/0br] wspominałem już przy opisie trenerów. Niestety, jego umiejętności piłkarskie są znacznie gorsze niż szkoleniowe. Jak na defensywnego pomocnika, bardzo słabo odbiera piłki, mógłbym rzec, że tego nie potrafi. Raczej czeka go głęboka rezerwa, bo obecnie nie ma szans na grę.

Seth Ablade [23, OP Ś, Ghana] wypada znacznie lepiej na tle wiekowego Fina. Znacznie lepiej radzi sobie z przejmowaniem piłek, a przy tym potrafi zaszaleć w ataku. Ghańczyk jest bardzo szybki, acz mało wytrzymały. Może nie wytrzymywać pełnych dziewięćdziesięciu minut.

Tamas Gruborovics [22, OP Ś, Węgry] wygląda bardzo podobnie do gracza z Afryki, nieco gorsze umiejętności poprawia lepszą wytrzymałością oraz dużą pracowitością. Jednak bardzo szybko się rozkojarza, a to może mieć kluczowe znaczenie w ważnych meczach.

Drugi Fin na tej pozycji, Jussi Heikelä [21, OP Ś, Finlandia] ma szansę powalczyć o miejsce w podstawowej jedenastce. W przeciwieństwie do dwóch powyższych, jego umiejętności są „stonowane”. Dysponuje niezłymi warunkami fizycznymi, a przy tym nie jest jakimś beztalenciem piłkarskim. Trochę gorzej u niego z mentalnością, ale to jeszcze spokojnie nadrobi.

Prawdziwą gwiazdą tej formacji jest niewątpliwie Jean-Michel Nlend [20, OP Ś, Kamerun]. Jest bardzo szybki, a przy tym wystarczająco silny, żeby wytrwać cały mecz. Poza tym, odbiera piłki lepiej niż niejeden obrońca, umie także zagrać długą, celną piłkę. Żałuję nieco, że słabo u niego z grą z klepki oraz ze strzałami zza pola karnego. Byłby wtedy wręcz pomocnikiem idealnym.

 

Doszliśmy zatem do momentu, w którym powinienem pochwalić się napastnikami. Chciałbym, ale nie jest aż tak pięknie, jakbym chciał.

Edward Anyamkyegh [28, N Ś, Nigeria 1m/0br] to szybki zawodnik, który robi dużo szumu. Właściwie nic poza tym, brakuje mu opanowania, często uderza zbyt szybko, przez co piłka, zamiast w siatce, ląduje obok bramki. Jeśli jednak ktoś lubi stan przedzawałowy, śmiało może go wystawić jako jedynego napastnika. U mnie będzie grać, bo…

Miikka Oinonen [23, N, Finlandia] przypomina sekwoję. Nie wzrostem, oczywiście, ale zestawem swoich ruchów oraz zwrotnością godną tankowca. W przeciwieństwie do Nigeryjczyka, nie ma jednak problemów ze zdobywaniem bramek, chociaż w ważnych meczach po prostu pęka.

Zdecydowanie najlepszym piłkarzem jest u nas Kalle Parviainen [24, N, Finlandia]. Pracowity, umiejący grać bez piłki przy nodze, potrafi pewnie wykończyć akcję oraz, co najważniejsze, celnie. Dobrze gra przy tym głową. Do pełni szczęścia brakuje mu jedynie szybkości, no ale, jak się nie ma, co się lubi…

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...