Skocz do zawartości

Przytułek hipochondryka


Dix__

Rekomendowane odpowiedzi

Dzięki. Dla doprecyzowania-czyli powinienem iść ze skierowaniem do przychodni i zapytać czy na podstawie skierowania z tej konkretnej prywatnej przychodni zrobią mi bezpłatne badania. Jeśli ma ona podpisaną umowę z NFZ to nie powinno być przeszkód? i czy to lekarz ma mieć podpisana umowę czy przychodnia? Jeśli lekarz to w jaki sposób mogę sprawdzić czy ma umowę z NFZ? I jeszcze jedno. Nie jest to skierowanie od lekarza rodzinnego czy pierwszego kontaktu tylko od lekarza-specjalisty

 

najprościej- zapytaj w laboratorium, czy skierowanie na badanie zlecone przez gabinet lekarski "X" jest refundowane- a oni Ci odpowiedzą

 

Może banalne pytanie, ale... czy skierowanie do lekarza-specjalisty ma termin ważności?

 

skierowanie jest ważne do czasu realizacji- jeżeli jest wystawione pod koniec roku, a termin wizyty wypadnie już w nowym roku, to lepiej zapytać w rejestracji tejże poradni specjalistycznej, czy będzie uznane- w praktyce jest uznawane

Odnośnik do komentarza

Dzięki. Dla doprecyzowania-czyli powinienem iść ze skierowaniem do przychodni i zapytać czy na podstawie skierowania z tej konkretnej prywatnej przychodni zrobią mi bezpłatne badania. Jeśli ma ona podpisaną umowę z NFZ to nie powinno być przeszkód? i czy to lekarz ma mieć podpisana umowę czy przychodnia? Jeśli lekarz to w jaki sposób mogę sprawdzić czy ma umowę z NFZ? I jeszcze jedno. Nie jest to skierowanie od lekarza rodzinnego czy pierwszego kontaktu tylko od lekarza-specjalisty

Żadna przychodnia nie zrobi ci bezpłatnych badań na zlecenie lekarza prywatnego. Bo niby czemu ma ona płacić za badania zaordynowane przez prywatnego lekarza XYZ? Każda przychodnia bezpłatnie wykonuje badania zlecone przez lekarzy zatrudnionych w tej placówce. Jeśli chcesz mieć badania bezpłatne, idź do lekarza mającego kontrakt z NFZ. Jeśli uzna, że jakieś badania są niezbędne, wyda Ci skierowanie które zrealizujesz bezpłatnie we wskazanych przez lekarza/rejestrację laboratorium.

Mnie osobiście mocno wk*****ją ludzie , którzy idą za prywatną kasę do lekarza a później lecą do POZ i awanturują się, że przecież składki płacą i im się należy. Żadne z badań opłacanych przez NFZ nie należy się pacjentowi, dopóki nie zaleci go lekarz mający kontrakt z NFZ.

Obrazowo to ujmując, lekarz prywatny a lekarz NFZ to dwie różne firmy. Dlaczego jedna firma ma płacić za drugą? Płacisz składki do NFZ to lecz się u lekarzy NFZ. Jeśli wybierasz ścieżkę prywatną to ponosisz pełne konsekwencje tej decyzji - płacisz za wizytę oraz za badania zalecone przez prywatnego lekarza.

Odnośnik do komentarza

Dzięki. Dla doprecyzowania-czyli powinienem iść ze skierowaniem do przychodni i zapytać czy na podstawie skierowania z tej konkretnej prywatnej przychodni zrobią mi bezpłatne badania. Jeśli ma ona podpisaną umowę z NFZ to nie powinno być przeszkód? i czy to lekarz ma mieć podpisana umowę czy przychodnia? Jeśli lekarz to w jaki sposób mogę sprawdzić czy ma umowę z NFZ? I jeszcze jedno. Nie jest to skierowanie od lekarza rodzinnego czy pierwszego kontaktu tylko od lekarza-specjalisty

Żadna przychodnia nie zrobi ci bezpłatnych badań na zlecenie lekarza prywatnego. Bo niby czemu ma ona płacić za badania zaordynowane przez prywatnego lekarza XYZ? Każda przychodnia bezpłatnie wykonuje badania zlecone przez lekarzy zatrudnionych w tej placówce. Jeśli chcesz mieć badania bezpłatne, idź do lekarza mającego kontrakt z NFZ. Jeśli uzna, że jakieś badania są niezbędne, wyda Ci skierowanie które zrealizujesz bezpłatnie we wskazanych przez lekarza/rejestrację laboratorium.

Mnie osobiście mocno wk*****ją ludzie , którzy idą za prywatną kasę do lekarza a później lecą do POZ i awanturują się, że przecież składki płacą i im się należy. Żadne z badań opłacanych przez NFZ nie należy się pacjentowi, dopóki nie zaleci go lekarz mający kontrakt z NFZ.

Obrazowo to ujmując, lekarz prywatny a lekarz NFZ to dwie różne firmy. Dlaczego jedna firma ma płacić za drugą? Płacisz składki do NFZ to lecz się u lekarzy NFZ. Jeśli wybierasz ścieżkę prywatną to ponosisz pełne konsekwencje tej decyzji - płacisz za wizytę oraz za badania zalecone przez prywatnego lekarza.

A nie widzisz, jaki ten system jest chory :o Co mnie obchodzą jakieś NFZ-y. Lekarz medycyny stwierdził, że powinienem mieć zrobione specjalistyczne badania, więc idę do placówki na którą łożę co miesiąc spore kwoty i słyszę, że muszę jeszcze zapłacić. To jest tak logiczne, że aż nie chce mi się o tym pisać Jakim prawem mam za coś płacić podwójnie? Od dziś z niecierpliwością czekam na upadek tego porąbanego systemu.

 

Żeby nie produkować postów odbiegających od tematu.

 

Ekhm, Twoja przychodnia to dostaje co miesiąc stawkę dla lekarza POZ i ewentualnie dla pielęgniarki środowiskowej. Uśredniona kwota to 8 zł dla lekarza i 2 zł z obkładem dla pielęgniarki.

Tym bardziej chore jest, że nasze składki gdzieś znikają

 

Jeśli wybierasz ścieżkę prywatną to ponosisz pełne konsekwencje tej decyzji - płacisz za wizytę oraz za badania zalecone przez prywatnego lekarza.

teraz mogę odpowiedzieć bez emocji. To miało by sens gdybym wypisał się ze ścieżki państwowej (co chętnie bym zrobił, niestety nie mogę), ale w dalszym ciągu na nią płacę i powinienem mieć mozliwość korzystania z niej

Odnośnik do komentarza

Płacisz składki do NFZ to lecz się u lekarzy NFZ. Jeśli wybierasz ścieżkę prywatną to ponosisz pełne konsekwencje tej decyzji - płacisz za wizytę oraz za badania zalecone przez prywatnego lekarza.

Tylko, ze takie podejscie jest absurdalne - skoro odprowadzam skladki i mam prawo z tych skladek miec sfinansowane badania to czemu mam z tego nie skorzystac nawet jesli skierowanie na badania wystawil mi lekarz ktory przyjal mnie prywatnie?

 

Okradam kogos? Wyludzam? Robie sobie badanie za darmo? Jak smialem sie czesciowo leczyc prywatnie to mam spadac na drzewo? Niby dlaczego?

Odnośnik do komentarza

ta dyskusja schodzi na tory absurdalnego- ale ja spróbuje to inaczej ująć:

co to jest składka zdrowotna ?-to bardzo niefortunnie nazwany podatek- czyli danina dla państwa

składkę możemy płacić na rzecz jakiejś organizacji do której przynależność jest dobrowolna- tutaj nie ma dobrowolnego wyboru kasy chorych czy innej firmy ubezpieczenia zdrowotnego- dlatego ten podatek jest nam potrącany z uposażenia

 

czy to znaczy, że płacąc- nic z tego nie mamy?

odpowiedź brzmi -nie, to nieprawda, co nam przysługuje?:

 

1. bezpłatna opieka podstawowej opieki zdrowotnej

2. bezpłatna opieka specjalistów

3. bezpłatna możliwość wykonywania różnych badań diagnostycznych

4. bezpłatna możliwość hospitalizacji

 

IRL to wygląda różnie- wynika to m.in. z nadkonsumpcji usług medycznych przez Polaków-

 

Gdy 2 lata temu w Czechach wprowadzono dodatkową odpłatność za wizytę u lekarza (równowartość 5 zł), za każdą receptę (równ . 2zł) po pół roku zanotowano spadek wizyt u lekarzy o 30% !

 

Czy to znaczy, że liczba zachorowań się zmniejszyła?- wskaźniki chorobowości są praktycznie stałe - spadła konsumpcja- a dzięki temu ludzie potrzebujący mieli łatwiejszy dostęp do świadczeń med.

 

To ,że płacimy podatek zdrowotny, nie daje nam pełnej swobody korzystania z jego dóbr- to jest podobnie jak z emeryturą- niby płacimy swoje- atak naprawdę na tę emeryturę będą pracować nasz dzieci….

 

 

Odnośnik do komentarza

 

czy to znaczy, że płacąc- nic z tego nie mamy?

odpowiedź brzmi -nie, to nieprawda, co nam przysługuje?:

 

1. bezpłatna opieka podstawowej opieki zdrowotnej

2. bezpłatna opieka specjalistów

3. bezpłatna możliwość wykonywania różnych badań diagnostycznych

4. bezpłatna możliwość hospitalizacji

 

IRL to wygląda różnie- wynika to m.in. z nadkonsumpcji usług medycznych przez Polaków-

 

No właśnie, wygląda to rożnie. Dziś dowiedziałem się , że punkt 3 (z innymi pewnie podobnie) nie przysługuje, bo miałem czelność chcieć zaoszczędzić czas i pójść do prywatnego lekarza. Założenie, że za składki przysługują te cztery wymienione świadczenia jest OK, szkoda, że rzeczywistość jest inna.

Odnośnik do komentarza

W przypadku lekarza POZ to on musi opłacić te badania z tych comiesięcznych wpływów o których wspomniałem wyżej, ze specjalistami jest pewnie podobnie. Stąd przy wizycie prywatnej kasa zostaje u lekarza w całości.

Pewnie jest tak jak piszesz, to samo powiedzieli mi w przychodni. Tylko co z tego? Pacjenta - płatnika składek nie powinno to obchodzić. To tylko potwierdza, że może i założenia były dobre, ale chory jest ten cały system.

Odnośnik do komentarza

Płacisz składki do NFZ to lecz się u lekarzy NFZ. Jeśli wybierasz ścieżkę prywatną to ponosisz pełne konsekwencje tej decyzji - płacisz za wizytę oraz za badania zalecone przez prywatnego lekarza.

Tylko, ze takie podejscie jest absurdalne - skoro odprowadzam skladki i mam prawo z tych skladek miec sfinansowane badania to czemu mam z tego nie skorzystac nawet jesli skierowanie na badania wystawil mi lekarz ktory przyjal mnie prywatnie?

 

Okradam kogos? Wyludzam? Robie sobie badanie za darmo? Jak smialem sie czesciowo leczyc prywatnie to mam spadac na drzewo? Niby dlaczego?

Podejście jest absurdalne tylko z punktu widzenia pacjenta, gdyż nie ma on pojęcia o sposobie funkcjonowania tzw. systemu. Owszem - wykonanie np. w moim NZOZie badań zleconych przez jakiegoś lekarza prywatnego to nic innego jak czysta strata dla NZOZu. Dlaczego? Otóż dlatego, że NFZ nie zwróci nam kosztów wykonanych przez Ciebie badań. NFZ płaci jedynie tzw. stawkę kapitacyjną za pacjenta, która wynosi około 8 zł/miesiąc. Stawka ta ma pokryć wszelkie wydatki NZOZ czyli czynsz za lokal, koszty gazu. prądu. wody, pensje dla personelu, koszty zakupu podstawowych leków, koszt amortyzacji sprzętu oraz koszt badań diagnostycznych. Przyjmuje się (zalecenia NFZ), że koszty badań mają wynosić około 10% stawki. Jak łatwo wyliczyć, daje to około 80 gr miesięcznie i około 10 zł rocznie. To jest absurd.

A teraz konkretnie. Do "mojej" przychodni zgłasza się kolo z listą piętnastu badań zleconych przez prywaciarza ot tak - "dla sprawdzenia" - jak często słyszę. Koszt wykonania tych badań nierzadko przekracza kilkaset złotych. I co? I mamy je wykonać gratis? Oznaczałoby to wyłożenie z prywatnej kieszeni NZOZu (NZOZ to przecież zwykła, prywatna firma) tej właśnie kwoty bo NFZ zapłaci jedynie owe 8 zł za tego pacjenta, pod warunkiem, że jest w danej przychodni "zdeklarowany". Jeśli nie jest to zaczyna się kołomyja z pismami do NFZ, aby zapłacił przynajmniej te 8 zł (chodzi o tzw. wizytę poza miejscem zadeklarowania).

 

A na koniec uwaga. Jeżeli nie odpowiada Ci "system" to proponuję napisać do NFZ/MZ/premiera i zarzucić im to (kolejki, słabi lekarze, mało darmowych badań - w ogóle syf). Być może NFZ zgodzi się na zwolnienie Cię ze składek ;) i wtedy będziesz leczyć się wyłącznie prywatnie i za swoje pieniądze. Fajnie, jeśli raz w roku zachorujesz na grypkę bo będzie to czysty zysk (koszt wizyty i leków [nierefundowanych, bo nie płacisz składek!]) zamknie się pewnie w kwocie 200-300 zł). Gorzej, jeśli się połamiesz - wówczas koszty sięgną kilku-kilkunastu tysięcy, a nie daj boże jak trafi ci się jakiś raczek bo wtedy to już bez kilkuset tysięcy nie masz żadnej nadziei na choćby przedłużenie życia.

Osobiście płacę w ciągu roku około 7.000 zł składek zdrowotnych. Z tzw. opieki w zasadzie nie korzystam, ale nie narzekam bo nigdy nie wiadomo co się trafi. System jest chory, zgadza się, ale niezbędne reformy są bardzo niepopularne i żaden panujący nam plankton polityczny nie ośmielił się tego zrobić. Nie sądzę, by w najbliższym czasie cokolwiek się zmieniło, chyba że lud zacznie gremialnie mrzeć na ulicach (niewiele do tego już brakuje).

 

A na samiutki koniec pokuszę się o małą metaforę.

Powiedzmy, że kupiłeś samochód marki XYZ i jeździsz nim sobie spokojnie, mając auto na gwarancji. Po roku czasu coś zaczęło Cię niepokoić (powiedzmy, że stuki pod maską) więc jedziesz do prywatnego mechanika (powiedzmy w ASO trzeba na diagnostykę czekać miesiąc), który stwierdza, że stuki pochodzą z silnika i nie da sie awarii naprawić bez wymiany silnika. I co wtedy? Jedziesz do ASO i żądasz wymiany silnika bo tak stwierdził inny mechanik? Przecież zabiją Cię śmiechem :) Najpierw MECHANIK Z ASO obejrzy samochód i zdecyduje co robić. Możesz usłyszeć, że faktycznie coś trzeba zrobić, ale równie dobrze możesz usłyszeć, że wszystko jest OK i silnika nie wymienią. I co wtedy? Będziesz się awanturować, że to niesprawiedliwe bo masz gwarancję a inny specjalista (prywatny mechanik) orzekł, że auto ma awarię?

 

To dość grube porównanie, ale sens zachowuje. :D

Odnośnik do komentarza

W przypadku lekarza POZ to on musi opłacić te badania z tych comiesięcznych wpływów o których wspomniałem wyżej, ze specjalistami jest pewnie podobnie. Stąd przy wizycie prywatnej kasa zostaje u lekarza w całości.

Pewnie jest tak jak piszesz, to samo powiedzieli mi w przychodni. Tylko co z tego? Pacjenta - płatnika składek nie powinno to obchodzić. To tylko potwierdza, że może i założenia były dobre, ale chory jest ten cały system.

 

System jest chory, owszem, dlatego lat temu kilka przepisałem się do niepublicznego ZOZu, który ma umowę z NFZ, dzięki czemu mam świadczenia jak w publicznym (państwowym/samorządowym) ośrodku, ale z poziomem przychodni prywatnej, do tego za pieniądze z ubezpieczenia - mija mnie wiele atrakcji, typu ślęczenie od rana w kolejce, żeby się zapisać na wizytę (bo mogę to zrobić telefonicznie, i naprawdę się da, w przeciwieństwie do publicznego), co więcej, mogę się zapisać na dowolny dzień, a nie tylko dzisiejszy, do tego na konkretną godzinę, a nie na jakiś abstrakcyjny numerek ;) i z doświadczenia powiem, że tolerancja czasu przyjęcia to +/-15 minut, w rejestracji - jak to w firmie prywatnej - wita mnie uśmiechnięta pani (dbająca o klienta, w końcu to też ich pieniądze), a nie jakaś pielęgniarka, która zrobi mi łaskę, że się na mnie raczy spojrzeć, lekarze w gabinetach mają komputery, na których widzą dane kolejnej osoby na liście, przez co bez ich wiedzy nikt nie wejdzie bez kolejki (robią wyjątki dla chorych dzieci bez zapisów) a na przepisanie recept mają jedną godzinę w dyżurze.

 

Żeby nie było, że to raj na Ziemi, to infrastruktura nie jest doskonała, nie mają zbyt wielu specjalistów, ale właśnie dlatego SPZOZ ma obowiązek mnie przyjąć do danego lekarza, którego nie ma w moim ośrodku: przykład ostatni - skręciłem kostkę w marcu - jakbym miał iść do SPZOZu, stać w kolejce na zapis do internisty, później stać w kolejce do gabinetu (bo skończyły się zapisy - już o 7 rano zazwyczaj) tylko po to, żeby dostać skierowanie do ortopedy i znów stać parę godzin, to by dwóch dni było za mało - a dzięki temu, że w moim ośrodku po szybkiej rozmowie w recepcji zostałem poinformowany, że skierowanie dostanę od ręki i bez kolejki i nie ma sensu, żebym się zapisywał na wizytę, to sprawę załatwiłem do południa. No i oczywiście publiczna służba zdrowia traktuje ten ośrodek jak intruza i stara się uprzykrzać im życie jak się da.

Odnośnik do komentarza

Ekhm, Twoja przychodnia to dostaje co miesiąc stawkę dla lekarza POZ i ewentualnie dla pielęgniarki środowiskowej. Uśredniona kwota to 8 zł dla lekarza i 2 zł z obkładem dla pielęgniarki.

Tym bardziej chore jest, że nasze składki gdzieś znikają

No jasne, znikają (zapewne w prywatnych kieszeniach lekarzy) bo przecież za leczenie w szpitalach pacjenci płacą z własnej kieszeni, wszystkie leki są płatne w 100% a za przyjazd pogotowia należy wyłożyć 1000 złociszy z własnej kieszeni. :doh!:

To wszystko finansowane jest z Twojej, mojej i setek tysięcy innych składek. Dzięki owym składkom w razie zawału lądujesz w szpitalu i nikt za leczenie nie wystawi Ci pokaźnego rachunku, mimo że koszty są olbrzymie i idące w dziesiątki tysięcy złotych. Również dzięki składkom, w razie złamania, za przysłowiową heparynę chroniącą Cię przed nagłym zgonem, płacisz ryczałt 3 zł miast 100 zł za każdą ampułkę (których powinieneś zużyć kilkadziesiąt).

Odnośnik do komentarza

Amicusie ja ten system doskonale znam bo tak sie sklada, ze pracuje w rzeczonym NFZcie i jak widze niektore wprowadzone tu rozwiazania to nie mam bladego pojecia, jak ma je pojac szary czlowiek ktory w dobrej wierze odprowadza skladke i liczy potem, ze za te pieniadze ma szanse sie leczyc, badac i generalnie korzystac z dobrodziejstw sluzby zdrowia.

 

Sam sie ostatnimi czasy stalem pacjentem i poczulem namacalnie, ze zeby naprawde zbadac sie za darmo to trzeba czasem stanac na glowie i uszach.

 

O ludzie sa w stanie pojac, ze czasem ktos inny doklada sie do ich leczenia (bo koszty specjalistycznych zabiegow i lekow wielokrotnie przekraczaja wysokosc skladek jakie udalo sie odprowadzic) to ciezko jest szaremu czlowieko zrozumiec, ze badania ktore sa o wiele tansze niz miesieczna skladka zaczynaja w pewnych przypadkach obciazac konto NZOZu...

 

Pacejnta tak naprawde malo obchodza stawki kapitacyjne, ryczalty i inne temu podobne rzeczy - z jego pensji znikaja pieniadze, chce sie za nie leczyc i zostaje odeslany z kwitkiem czujac sie totalnie zdezorientowany...

Odnośnik do komentarza
A na koniec uwaga. Jeżeli nie odpowiada Ci "system" to proponuję napisać do NFZ/MZ/premiera i zarzucić im to (kolejki, słabi lekarze, mało darmowych badań - w ogóle syf). Być może NFZ zgodzi się na zwolnienie Cię ze składek i wtedy będziesz leczyć się wyłącznie prywatnie i za swoje pieniądze. Fajnie, jeśli raz w roku zachorujesz na grypkę bo będzie to czysty zysk (koszt wizyty i leków [nierefundowanych, bo nie płacisz składek!]) zamknie się pewnie w kwocie 200-300 zł). Gorzej, jeśli się połamiesz - wówczas koszty sięgną kilku-kilkunastu tysięcy, a nie daj boże jak trafi ci się jakiś raczek bo wtedy to już bez kilkuset tysięcy nie masz żadnej nadziei na choćby przedłużenie życia.

Bardzo chetnie bym się zwolnił ze składek. Zaosczedziłbym tym samym kilka tysięcy rocznie. Wtedy ubezpieczam się na wypadek hospitalizacji. W tej chwili z moim zdrowiem jest wszystko w porządku więc składka będzie stosunkowo niska. Z biegiem lat oczywiście wzrośnie, ale pamietajmy, że w corocznie mam w portfelu o kilka tysięcy więcej

 

 

 

No jasne, znikają bo przecież za leczenie w szpitalach pacjenci płacą z własnej kieszeni, wszystkie leki są płatne w 100% a za przyjazd pogotowia należy wyłożyć 1000 złociszy z własnej kieszeni.

To wszystko finansowane jest z Twojej, mojej i setek tysięcy innych składek. Dzięki owym składkom w razie zawału lądujesz w szpitalu i nikt za leczenie nie wystawi Ci pokaźnego rachunku, mimo że koszty są olbrzymie i idące w dziesiątki tysięcy złotych. Również dzięki składkom, w razie złamania, za przysłowiową heparynę chroniącą Cię przed nagłym zgonem, płacisz ryczałt 3 zł miast 100 zł za każdą ampułkę (których powinieneś zużyć kilkadziesiąt).

Nie wiem co to heparyna, wiem natommiast, że pomimo opłacania składek nie mogę zrobić sobie bezpłatnego badania w publicznej placówce. Dlatego napisałem, że gdzieś znikają. Choć oczywiście zdaję sobie sprawę, że składki idą na cały system, pewnie też na zarobki w NFZ, jak każde podatki.

 

Ja naprawdę nie oczekuje nie wiadomo czego. Przyjąłem do wiadomości, że w obecnym systemie słuzby zdrowia, w moim przypadku, muszę zapłacic za badanie i wydam te 200 zł bo co mam zrobić. Tak jest i nie jest to wina pielęgniarki w laboratorium czy lekarza.

Tylko, że to nie oznacza, że mam mówić jaki ten system służby zdrowia zajebisty, a ja głupi chciałem wyłudzić świadczenie.

Tymczasem rozmowa z Tobą przypomina rozmowę ze sklepową za komuny. Dlaczego? Też opiszę to obrazowo. Załóżmy, że za komuny w sklepach był tylko ocet albo rzucili baleron do sklepu. To człowiek miał do wyboru kupić ten ocet lub nie, stać za baleronem 3 dni choć go nie cierpiał lub nie. Ale miał jednocześnie prawo pomysleć sobie, że system jest chory, a lepsze byłyby pełne półki, brak kolejek i mozliwość płacenia pieniędzmi (nie kartkami) za produkty na które go stać. I też pewnie słyszał od sklepowej że wk****ja ja ludzie, którzy chcą normalności.

 

EDIT: Henkel wyłożył w swoim poście doskonale o co mi chodzi: Pacejnta tak naprawde malo obchodza stawki kapitacyjne, ryczalty i inne temu podobne rzeczy - z jego pensji znikaja pieniadze, chce sie za nie leczyc i zostaje odeslany z kwitkiem czujac sie totalnie zdezorientowany...

Odnośnik do komentarza

dużo wody w Wiśle upłynie, zanim system będzie gwarantował każdemu z nas dany zakres świadczeń medycznych

potrzebny jest koszyk świadczeń medycznych- czyli nazwanie rzeczy po imieniu- "za podatek zdrowotny należy się Panu/Pani tyle wizyt u lekarza POZ, tyle u specjalisty, takie badania itd"

tyle, że jak było to już wspomniane, jest to cholernie trudne dla polityków- bo grozi odwróceniem się wyborców- ale to już OT,

"Koszyk świadczeń" zapoczątkuje wymuszenie reglamentowania świadczeń , a to w późniejszym czasie pozwoli na rozwój indywidualnego podejścia do danego pacjenta w kontekście jego składek/podatków

na pewno, potrzeba jest wprowadzenia dodatkowych ubezpieczeń, albo odpłatności takiej jak np w Czechach , czy Niemczech- ale to kolejna trudna decyzja, bo kto z nas lubi, jak wyciąga sie od niego pieniądze...

Odnośnik do komentarza

Ja naprawdę nie oczekuje nie wiadomo czego. Przyjąłem do wiadomości, że w obecnym systemie słuzby zdrowia, w moim przypadku, muszę zapłacic za badanie i wydam te 200 zł bo co mam zrobić. Tak jest i nie jest to wina pielęgniarki w laboratorium czy lekarza.

Tylko, że to nie oznacza, że mam mówić jaki ten system służby zdrowia zajebisty, a ja głupi chciałem wyłudzić świadczenie.

Tymczasem rozmowa z Tobą przypomina rozmowę ze sklepową za komuny. Dlaczego? Też opiszę to obrazowo. Załóżmy, że za komuny w sklepach był tylko ocet albo rzucili baleron do sklepu. To człowiek miał do wyboru kupić ten ocet lub nie, stać za baleronem 3 dni choć go nie cierpiał lub nie. Ale miał jednocześnie prawo pomyśleć sobie, że system jest chory, a lepsze byłyby pełne półki, brak kolejek i mozliwość płacenia pieniędzmi (nie kartkami) za produkty na które go stać. I też pewnie słyszał od sklepowej że wk****ja ja ludzie, którzy chcą normalności.

No, ale w czym problem? Wykup sobie dodatkowy pakiet ubezpieczenia zdrowotnego (w Wawie działa tak np. Signal Iduna) i wtedy masz dostęp do lekarzy od ręki, badania zdecydowanie szersze niż "koszyk" POZ (i wówczas bezpłatne tzn. opłacane z Twej prywatnej składki). Koszty nie są jakieś bardzo wysokie.

Odnosząc się zaś do sklepowej to jest nią NFZ a nie ja. Jak napisał grepio, fajnie byłoby gdyby wreszcie "koszyk świadczeń" się pojawił.

Wiadomo byłoby co w ramach składki można uzyskać, aczkolwiek nie zrealizowałoby to Twej chęci chodzenia do lekarza prywatnego a diagnostyki na koszt NFZ. To ostatnie jest po prostu dziecinnie nielogiczne. Jeśli lekarz nie ma umowy z NFZ to nie ma prawa zlecać badań na jego koszt mimo, że pacjent składki do NFZ odprowadza. To tak jak z owym wspomnianym mechanikiem. Zasadność zleconych badań na koszt NFZ wymaga przynajmniej weryfikacji przez urzędnika NFZ, który przecież za to płaci (urzędnikiem owym jest w tym wypadku niejako lekarz mający kontrakt z NFZ). Czy wszystko jasne?

Odnośnik do komentarza

Ależ ja to wszystko już wiem, tylko właśnie to jest dla mnie dziecinnie nielogiczne. I nie mam chęci chodzenia do lekarza prywatnego a diagnostyki na koszt NFZ, nawiasem mówiąc nie mam chęci chodzenia do żadnego lekarza, nie mam również potrzeby wykupowania dodatkowych ubezpieczeń, bo petentem służby zdrowia jestem średnio raz w roku. Chcę tylko ekwiwalentności świadczeń. Płacę za coś, a nie mam prawa z tego skorzystać. To, że dowiedziałem się jak działa system nie oznacza, że uważam go za normalny. Tyle. Z mojej strony to już ostatni post w tej dyskusji.

Odnośnik do komentarza

Od kilku dni boli mnie prawe ramię, bez wyraźnej przyczyny (nie przedźwigałem się, nic nie naderwałem), a ból nasila się przy wciąganiu powietrza, co mnie dziwi najbardziej :|. To zwykle przewianie, czy coś podobnego?

A nie masz duszności?

Hmm, nie. Ale męczył mnie kaszel przez jakiś czas. Teraz już przeszedł, ale ramię boli dalej.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...