Skocz do zawartości

Polityka wewnętrzna


Icon

Rekomendowane odpowiedzi

Gacek, czy jako studenta prawa (dobrze pamiętam?) naprawdę bawi Cię używanie sformułowań typu "bez najmniejszego dowodu"? Logicznie w sumie masz rację, bez dowodu. Ale po co wtedy słowo najmniejszego? Wszak dowód jak już jest, to już jest - rozmiar nieważny. Przesłanki natomiast Gmyz miał bardzo mocne. I fakt, że prokuratura mówi, że "na razie nie można stwierdzić", nie zmienia faktu, że te detektory "raczej rzadko" się mylą (polecam http://144.206.159.1...5105/601411.pdf ; żeby ułatwić, zdanie z podsumowania: "Therefore, the possibility of a false positive caused by the presence of these 17 compounds is improbable."). "Historia była wymyślona na potrzeby sprzedaży"? No, widać jak bezpośredni zainteresowanym się to opłaciło! Jestem szczerze zaskoczony, że Ty prawdopodobnie wierzysz w to co piszesz, Gacek.

 

Oczywiście też bym sobie życzył, by informacje w gazetach były wiarygodne. Rz opublikowała artykuł, który ogłaszał coś, czego na razie nie można potwierdzić. O ile mogę zrozumieć, że jest za takie coś krytykowana, o tyle zniesmacza mnie rozmiar nagonki na Gmyza, zwłaszcza, że "zasługi" innych mediów w temacie katastrofy smoleńskiej to powtarzanie plotek i kłamstw o pijanym generale Błasiku.

 

Atakujesz dziennikarza, za to, że opublikowałaś coś nie mając dowodów zarzucając mu, że pisze zlecone artykuły bez żadnych dowodów. Widzisz w tym paradoks, czy wytknąć konkretniej?

 

A wybacz, nie wytknę, bo z mojej strone EOT.

Odnośnik do komentarza

Mam nadzieje, ze skonczy sie w polskich mediach publikowanie wiadomości wyssanych z palca. Dziennikarzyki piszą to na co mają ochote, wyrywaja wyrazy z kontektstu, byle tylko sie zgadzało to co chcą przekazac.

Dziennikarzyki piszą, co ludzie chcą czytać, a ludzie chcą skandali, żeby było o czym pogadać. Co zresztą dobrze widać po dyskusji w tym temacie, iż Gmyzowi się to udało.
Odnośnik do komentarza

Mam nadzieje, ze skonczy sie w polskich mediach publikowanie wiadomości wyssanych z palca. Dziennikarzyki piszą to na co mają ochote, wyrywaja wyrazy z kontektstu, byle tylko sie zgadzało to co chcą przekazac.

Dziennikarzyki piszą, co ludzie chcą czytać, a ludzie chcą skandali, żeby było o czym pogadać. Co zresztą dobrze widać po dyskusji w tym temacie, iż Gmyzowi się to udało.

To w takim razie ja nie jestem ludzie:)

Odnośnik do komentarza
Wszak dowód jak już jest, to już jest - rozmiar nieważny.

Proces, czy też siła dowodu, to nie kwestia zerojedynkowa - masz dowód, to wygrywasz, nie masz ani jednego, to przegrywasz. Przez wiarę w takie pomysły jak powyższe - dalsza rozmowa na temat dowodów jest zbędna.

Pomijając już fakt, że jesteśmy na forum dyskusyjnym, a nie sali sądowej, język jest inny.

 

Przesłanki natomiast Gmyz miał bardzo mocne.

Nie miał żadnych, więc wstrzymałbym się z oceną ich sił. Dzisiejszy dzień pokazał, że Gmyz się ośmieszył publikując głośny tekst bez cienia potwierdzenia głoszonej tezy.

 

Jestem szczerze zaskoczony, że Ty prawdopodobnie wierzysz w to co piszesz, Gacek.

Bo popełniasz błąd w samym założeniu - że Gmyz miał prawo pisać to, co napisał, a wiec bardzo kontrowersyjny tekst nie mając żadnego potwierdzenia dla swoich słów.

Mógł napisać równie dobrze, że skrzydło przecięła nie brzoza, ale Putin mieczem świetlnym. Albo - jak na tych obrazkach - samolot zestrzelił niszczyciel imperium. Z oświadczenia RN Rzeczpospolitej wynika, że dowody na te tezy, tak samo jak na tezę, że znaleziono ślad trotylu, są takie same - tak samo nie istnieją.

 

Atakujesz dziennikarza, za to, że opublikowałaś coś nie mając dowodów zarzucając mu, że pisze zlecone artykuły bez żadnych dowodów. Widzisz w tym paradoks, czy wytknąć konkretniej?

I znów zawodzi Cię logika, którą porzucasz starając się dokopać adwersarzowi za wszelką cenę.

Obowiązkiem dziennikarza jest nie pisać o rzeczach zmyślonych, wyssanych z palca. Gmyz nie miał ani poszlak, ani dowodów na potwierdzenie swoich słów.

I dlatego nieudolnie starasz się zastosować mój chwyt. Gmyzowi jako dziennikarzowi wolno mniej niż mnie w kwestii publikowania własnych wymysłów. Bezmyślnie zastosowałeś mój chwyt nie zważając na to.

Atakuję dziennikarza, któremu wolno mniej, bo mnie wolno więcej. Ty natomiast bronisz dziennikarza, któremu wolno mniej, a atakujesz mnie, gdy robię lżejsze gatunkowo rzeczy.

Rozumiesz, czy to narysować?

 

Przywilejem osoby dyskutującej na forum w internecie jest możliwość głoszenia tez, na potwierdzenie których przywołuje poszlaki.

Skoro wierzyłeś wcześniej Gmyzowi, to czy uwierzyłbyś i mnie, gdybym napisał, że pojutrze przedstawię wywiad potwierdzający moją tezę, a za tydzień faktury? Bo Gmyz tak robił - nic oczywiście nie publikując - przy okazji zbierając poklask od osób "niezależnie" myślących. Sęk w tym, że nie zniżę się do jego poziomu, bo i nie muszę udawać osoby wiarygodnej - pokazując jego przeszłość dziennikarską wyciągam swoje wnioski.

Odnośnik do komentarza

Samolotu nie mógł zestrzelić niszczyciel Imperium. One nie mogły wlatywać w atmosferę.

 

A poza tym, to imho w Polsce najbardziej to na tej aferze zyskać może PO, bo jak celnie dosyć zauważył ktoś z GW, Gmyz wyciągnął zawleczkę z Kaczyńskiego. Może więc to Tusk zlecił ten artykuł? ;)

 

A tak w ogóle, to zwalnianie dziennikarza po takiej publikacji to katastrofa imho. Tak, kształt tego artykułu jest kretyński (imho) ze szczególnym uwzględnieniem tabloidowego tytułu, ale przecież najpierw mu to w tej gazecie przepuszczono. To do kogo ewentualnie powinien mieć pretensje wydawca? Nie mówiąc już o tym, że dotychczasowych wrogów tym nie przekona, a dotychczasowych czytelników odstraszy.

 

edit: nie zauważyłem, że wraz z Gmyzem polecieli inni. Wycofuję się więc z przedostatniego zdania, ale ostatnie jeszcze wzmacniam. ;)

Odnośnik do komentarza

Gmyza porównuj raczej do tych, którzy podawali tezy o pijanym Błasiku w kokpicie czy hasłach z "tak lądują debeściaki". A i to porównanie nie wytrzymuje rzeczywistości, bo w przypadku Gmyza mamy do czynienia ze, skompromitowanym co prawda od dawna, lecz wciąż dziennikarzem gazety z udziałami SP. To, co GW pisze na swoich łamach to tylko sprawa Michnika i jego portfela.

Masz rację, że to porównanie nie ma sensu. W przypadku trotylu generalnie "coś było na rzeczy". Można się tłumaczyć nieporozumieniem, niedopowiedzeniem. Pewnie trzeba było wytrzymać, upewnić się jeszcze. Ale wciąż nie wiemy przecież, czy aby na pewno nie było trotylu, o tym dowiemy się dopiero za kilka miesięcy. Gmyz mógł mieć nieoficjalne źródła mówiące, że podejrzane próbki to faktycznie trotyl (jeśli tak, to oczywiste, że nie chce tych źródeł ujawniać, kto zaufałby dziennikarzowi śledczemu, który wydawałby swoich informatorów?).

 

Publikowane swego czasu namiętnie w pewnych (wiem jak to zabrzmi, ale wiadomo w jakich...) mediach wrzutki (było ich zresztą znacznie więcej, niż przytaczasz) były natomiast zupełnie wyssane z palca i nie miały jakiegokolwiek uzasadnienia w faktach, poza tym że pasowały pod z góry określoną, lansowaną wtedy przez te media tezę (naciski), którą sobie już całe szczęście odpuszczono.

Odnośnik do komentarza

Wiesz Feanor, jeszcze jakiś czas temu, Rzeczpospolita była w sumie niepartyjnym konserwatywno-liberalnym dziennikiem, który czytano głównie dla sekcji biznesowej (która np. w GW jest naprawdę tragiczna). Nawet gdy człowiek nie do końca się zgadzał, można było przeczytać. Może Hajdarowicz miał nadzieję na potraktowanie obecnego odchylenia jako tymczasowe i że się z czasem unormuje do wcześniejszego stanu.

Odnośnik do komentarza

@martin

W przypadku Gmyza nic nie ma na rzeczy. Na razie jest wrzutka pod linię jednej partii, która być może w przyszłości znajdzie potwierdzenie. Identyczna sytuacja z publikacjami o pijanym Błasiku czy "tak lądują debeściaki".

Operujmy na faktach, nie na myśleniu życzeniowym zwolenników Gmyza, że "coś jest na rzeczy" i "może się za pół roku potwierdzić".

Na gruncie faktów teza (bo z tezą został napisany ten artykuł!) Gmyza o trotylu okazała się być równie wiarygodna, jak żarciki o Putinie przecinającym mieczem świetlnym skrzydło samolotu. A więc "tak mi się wydaje, a może za parę miesięcy będzie potwierdzenie". W gruncie rzeczy każdy może publikować tak, jak Gmyz - napisać cokolwiek z zastrzeżeniem "wiem, ale nie powiem" i dodatkiem "za pół roku może się potwierdzić." Ale to chyba nie jest poważne dziennikarstwo?

Odnośnik do komentarza

NO to wskaż powazne dziennikarstwo. Kto je w tym kraju robi?

 

Słuszna uwaga, tylko nie jest to żadne usprawiedliwienie.

 

 

Sprawa o której pisał Gmyz jest bardzo poważna, każdy o tym wie. Nawet nie chodzi o to, czy to prawda czy nie. Nie można pisać w taki sposób, szczególnie jeśli poruszamy tak delikatne kwestie. Zresztą wystarczy spojrzeć co się działo po publikacji w kraju. Jeśli ktoś wystawia ogromne działa, to trzeba mieć bardzo mocne dowody (i ta zasada powinna dotyczyć wszystkich dziennikarzy).

Odnośnik do komentarza
NO to wskaż powazne dziennikarstwo. Kto je w tym kraju robi?

Nikt mi nie przychodzi do głowy.

Czy to jednak ma oznaczać, że dziennikarzyny pokroju Gmyza mogą pisać takie bzdury, a gazety mają być opanowane tylko przez artykuły o Madzi z Sosnowca?

Dodam, że dla mnie standardy są zawyżone w przypadku gazety z udziałem skarbu państwa. Jakby Gmyz publikował swoje kłamstwa (niezła ich lista dostępna tutaj: http://janekpradera.salon24.pl/459481,gmyz-klamie-notorycznie , pozostawiam pod rozwagę innym to, jakim trzeba być idiotą, by cenić takiego dziennikarza?) w prywatnej gazetce, to mógłby sobie wypisywać co mu się podoba, jak długo by nie naruszał cudzych dóbr osobistych (a oczernianie na zlecenie polityczne bez cienia dowodów zdarzało mu się aż nazbyt często).

Odnośnik do komentarza

O, błazen od chwalenia Gmyza się pojawił. Jak zwykle wyciągasz jedno stwierdzenie z kilkudziesięciu, nie odnosząc się do skontrowania pozostałych wypisanych przez siebie bzdur.

True, zmyliły mnie doniesienia o chęci zakupienia przez Hajdarowicza PW Rzeczpospolita, co będzie dopiero miało miejsce.

Meritum sprawy to nie zmienia - taki łgarz jak Gmyz nie powinien mieć pracy na rynku (choć jest o nią spokojny, za dużo ośrodków politycznych zyskało na jego pracy), a Hajdarowicz miał całkowite prawo w pozbyciu się go, bo na jego pracy tylko stracił.

No ale meritum sprawy jest zbyt niekorzystne dla Ciebie w porównaniu do poprzednio wypisanych bredni, byś go tykał.

Odnośnik do komentarza

Ale ja nie mam chęci odnosić się do w kółko podnoszonych przez Ciebie kwestii typu "szkalowanie Kotlińskiego" (faceta, o którym szkoda gadać, a co dopiero drzeć o niego szatę), a teraz podajesz listę rzekomych kłamstw. Ja na przeciwwagę mogę do usranej śmierci przytaczać jego teksty o skandalach z Chlebkiem, w ministerstwie rolnictwa czy ostatnio w MSZ. Napiszesz - wszystko na zamówienie jednej opcji! Ja nie widzę niczego zdrożnego w poszukiwaniu patologii w strukturach rządzących. Dziennikarze śledczy nie są od węszenia spisków, niesnasek czy moralnie wątpliwych przypadków w partiach (czy to aktualnie sprawującej władzę, czy opozycyjnych), do tego wyznaczani są reporterzy, którzy co rusz powołują się na "ludzi zbliżonych do sprawy", co ma potwierdzać ich kłamstwa, chore wymysły, a zwane później bardzo śmiałymi tezami. W tym specjalizuje się "Newsweek" i "Wprost", ale to już Cię przecież tak bardzo nie razi :)

 

Naprawdę, bardzo zabawnie wygląda dyskusja o braku rzetelności w dziennikarstwie w sytuacji, gdy sam wprowadzasz ludzi w błąd. Bardzo się dziwię Twojej reakcji i mam nadzieję, że jest Ci głupio. A co do Gmyza, jak już napisałem: cenię go, jest dla mnie wzorcem solidnego dziennikarza i jakoś zupełnie nie ruszają mnie inwektywy (błazen, idiota - tylko na tyle Cię stać?) od kogoś, kto na tym zawodzie kompletnie się nie zna :)

Odnośnik do komentarza
"szkalowanie Kotlińskiego"

Ok, oczerniać można, bo z tej złej opcji. Słabe nawet jak na Ciebie. Rozumiem, że wymyślać niepoparte żadnymi dowodami zarzuty z sufitu pod adresem Terlikowskiego i Karnowskich też można?

listę rzekomych kłamstw

Rzekomymi kłamstwami nazywasz uznane przez sąd nieprawdziwe artykuły, za które musiał przepraszać? Za Geremka Gmyza skrytykował nawet Cenckiewicz.

Najpierw zastanów się co piszesz, a później zacznij się mądrzyć, bo jak zwykle można tylko z politowaniem komentować te brednie.

Ja nie widzę niczego zdrożnego w poszukiwaniu patologii w strukturach rządzących.

Nie umiesz czytac ze zrozumieniem, ok. Język polski nie kończy się na wstawianiu przecinków w odpowiednie miejsca.

W tym specjalizuje się "Newsweek" i "Wprost", ale to już Cię przecież tak bardzo nie razi

Znów nie umiesz czytać ze zrozumieniem - krytyka pod adresem Gmyza nie oznacza oczyszczenia pozostałych źródeł. Taki mały hint na przyszłość.

kogoś, kto na tym zawodzie kompletnie się nie zna

A Ty się znasz? Przez wstawianie przecinków do jednozdaniowych informacji?

I dowodzisz tego broniąc faceta, który nie raz musiał się kajać za opublikowane pod swoim nazwiskiem kłamstwa?

No i zabawnie wygląda zrównanie mnie - użytkownika sieci - z Gmyzem pod kątem obowiązkowej rzetelności. Pomyliłem się, przyznałem się do tego (do czego po robieniu z mordy szmaty nie jesteś zdolny). Gmyz celowo konfabulował, teraz zbija na tym kapitał.

błazen, idiota - tylko na tyle Cię stać?

Zrozum, że więcej nie jesteś wart. Trzeba skontrować rzeczywistością brednie o Gmyzie jako rzetelnym dziennikarzu, ktokolwiek by je pisał. Jako człowiek od przecinków leczący kompleksy obrażaniem innych na forum nie jesteś wart splunięcia, a co dopiero wiązanki w Twoim stylu z Maryni.

Odnośnik do komentarza

Jako człowiek od przecinków leczący kompleksy obrażaniem innych na forum nie jesteś wart splunięcia, a co dopiero wiązanki w Twoim stylu z Maryni.

 

 

Przypominam, że znajdujemy się obecnie nie w Hyde Parku, a w Różnych, ale jeśli dyskusja jeszcze raz zjedzie w kierunku takich wrzut personalnych, to albo poleci cała w tamtym kierunku, albo całkowicie w niebyt

Odnośnik do komentarza

Wali się świat lemingów! :)

 

Okazuje się, że to co "zaprzyjaźnione telewizje" uznały za dementi prokuratury wojskowej, żadnym dementi nie było - nie potwierdzili, nie zaprzeczyli i wzięli timeout na pół roku.

Po tygodniu miotania się funkcjonariuszy Amber Państwa, stanowisko reżymu w sprawie afery trotylowej można podsumować następująco: wbrew pisiorskiej propagandzie żadnego trotylu i nitrogliceryny nie odkryto, poza tym ten nieodkryty trotyl był z czasów II Wojny Światowej, a tak w ogóle to te przenośne urządzenia wykryłyby trotyl nawet dziurze budżetowej kreatywnego księgowego Vincenta.

Wieś tańczy i śpiewa!

 

Dla fanów reżymu, ślepo spijających z ust jego funkcjonariuszy "niepodważalną" prawdę mam cytat z oświadczenia prokuratory wojskowej w sprawie pierwszych doniesień o pochowaniu Prezydenta Kaczorowskiego w niewłaściwym miejscu i trumnie:

 

http://wpolityce.pl/...ania-cytaty-dwa

 

"Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie stanowczo odżegnuje się od medialnych doniesień, jakoby ustalono, że doszło do nieprawidłowego pochówku śp. Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej na Uchodźstwie Pana Ryszarda Kaczorowskiego".

 

Taką oto wartość mają oświadczenia pracowników reżymu. :]

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...