Skocz do zawartości

Południowy kociołek


Rekomendowane odpowiedzi

...Szkoda, że zmieniasz klub, fajnie jakby nowym było ManUtd, nie ma takiego opka, a chętnie bym poczytał :)

Zaraz, zaraz... Moje odejście nie jest jeszcze przesądzone. Na razie testuję moją pozycję na rynku europejsko - afrykańskim ;)

Valencię zapewne odpuszczę, a w Manchesterze głównym kandydatem do objęcia posady jest Joaquin Caparros, tutaj więc moje szanse są znikome.

-----------------------------------

 

Kolejnym klubem z mojej listy, którego na pewno nie obejmę jest Bayern Monachium...

 

18.05.2011. Środa - Finał Ligi Mistrzów

 

Bayern - Juventus 2:1 (2:0)

10' - Eto'o 1:0

26' - Ballack 2:0

51' - Lima 2:1

 

Król Strzelców: Eto'o (Bayern) - Van Nisterlooy (Man Utd) - Delgado (Barcelona)

 

Najlepszy piłkarz: Anderson (Roma) - Zubar (Toulon) - Baptista (Real)

 

Jedenastka Marzeń: Withoud (Benfica) - Lahm (Bayern), Zubar (Toulon) , Moreira (Toulon), Bridge (Villareal) - Barreto (Olympiakos Pireus), Ronaldinho (Barcelona), Baptista (Real), Anderson (Roma) - Delgado (Barcelona), Henry (Arsenal)

 

Rezerwowi: Barbosa (Villareal), Oleguer (Barcelona), Besagno (Toulon), Ballack (Bayern), Rooney (Man Utd)

 

Wśród nominowanych znalazło się aż trzech moich obrońców, co było jak najbardziej zasłużone. Nasza kasa wzbogaciła się o 13 mln. euro należne za prawa do transmisji telewizyjnych. Na Lidze Mistrzów zarobiliśmy grubo powyżej 20 mln. - kopalnia pieniędzy, powiadam wam, kopalnia pieniędzy!

Odnośnik do komentarza

Ostatnim akordem mijającego sezonu był wielki finał Pucharu Francji na Stade de France w podparyskim Saint Denis. Była to historyczna chwila dla naszego klubu, gdyż nigdy przedtem Toulon nie doszedł tak daleko w tych rozgrywkach. Nasz rywal był bardziej utytułowany, trzy razy sięgając po to trofeum. Jednak w ten sobotni wieczór nie miało to żadnego znaczenia, tutaj miała zadecydować dyspozycja dnia, może siła charakteru, determinacji, albo po prostu łut szczęścia.

Miałem wszystkich zawodników wypoczętych i w świetnej formie. Widać, że dwutygodniowa (dla niektórych nawet trzytygodniowa) przerwa wyszła wszystkim na dobre.

 

Absencje w składzie nie miały żadnego znaczenia. Kontuzjowanego Koleva zastąpił Almeida, a lukę w środku pola zapełnił w miejsce Falardo powracający do wysokiej formy po kontuzji mój kapitan Hautcoeur. Schowałem do szuflady testowaną taktykę i wróciłem do sprawdzonego 4-3-1-2, nie czas było na eksperymenty.

 

21.05.2011. Sobota

Puchar Francji: Toulon – Strasbourg

Mecz od początku toczył się pod nasze dyktando. Posiadaliśmy niewielka przewagę, ale okazji za wiele nie było. W 9 minucie szczęścia z ostrego kąta próbował Almeida, ale bramkarz był dobrze ustawiony. Z kolei nasi rywale oddali pierwszy (a zarazem przedostatni) strzał dopiero po 35 minutach, kiedy Johansen próbował zaskoczyć Van Hammela uderzeniem głową, ale piłka poleciała daleko od bramki. Moi zawodnicy grali na swoim najwyższym poziomie, nie licząc Johna w ataku, który zapewne miał już dość tego meczącego sezonu. Nie potrafił zdobyć bramki nawet z trzech metrów, kiedy Almeida wyłożył mu piłkę po indywidualnej akcji. Wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się wynikiem bezbramkowym, ale w ostatniej minucie wywalczyliśmy jeszcze rzut rożny. Z rogów rzadko strzelaliśmy gole, toteż przed tym spotkaniem pieczołowicie trenowaliśmy ten fragment gry. I udało się! Spod chorągiewki zecentrował Hautcoeur, Besagno wyskoczył przed bramkarzem i uderzył głową w światło bramki. Obrońca zdołał wybić piłkę z linii bramkowej, ale dobitka Almeidy była już skuteczna i futbolówka wylądowała w siatce 1:0! Ufff, najtrudniejsze było za nami.

W drugiej części goście zdołali jedynie oddać jeden celny strzał, który z łatwością wyłapał Van Hammel. Z biegiem czasu myślałem tylko i wyłącznie o obronie wyniku, najpierw cofając obronę, a potem wprowadzając piątego obrońcę – tak na wszelki wypadek. Spotkanie kończyliśmy w ustawieniu 1-4-4-1, co skutecznie zneutralizowało wszystkie chimeryczne ataki naszych przeciwników. Jeszcze tylko trzy minuty doliczonego czasu i historyczny triumf stał się faktem! Toulon zdobył po raz pierwszy w swojej historii Puchar Francji!

 

Puchar Francji – Finał

Toulon – Strasbourg 1:0 (1:0)

45’ – Almeida

 

Widzów: 35245

Gracz meczu: Hautcoeur 8

Notes: :winner:... :king::king:

 

Prawdziwe szaleństwo rozpętało się w naszym obozie, a ja przyjąłem to nadzwyczaj spokojnie. Podczas wręczania Pucharu stanąłem do zbiorowego zdjęcia, a potem, wzorem Jose Mourinho, prześliznąłem się pomiędzy fotoreporterami, udając się do szatni, gdzie w ciszy i spokoju mogłem delektować się chwilą...

 

Czy już czas? Czy nadszedł właściwy moment, aby się pożegnać? Eh... przywiązałem się do tego Tuolonu, co więc robić, co robić?

Odnośnik do komentarza

Nadszedł czas na podsumowanie sezonu ligowego. Za I miejsce dostaliśmy bagatela 19,25 mln. euro, co wraz z wpływami z Ligi Mistrzów spowodowało, że w naszej kasie księgowy doliczył się kwoty powyżej 50 milionów euro. Zainwestowane przed sezonem pieniądze na transfery zwróciły się więc z nawiązką. Toulon stał się w ten sposób wielkim klubem nie tylko pod względem sportowym, ale również finansowym.

 

 

Lique 1 – sezon 2010/2011

 

| Poz|	Zespół	| M   | Z   | R   | P   | ZdG | StG | R.B. | Pkt | 
| 1. |Toulon	  LM| 38  | 23  | 9   | 6   | 68  | 32  | +36  | 78  | 
| 2. |Lyon		LM| 38  | 19  | 13  | 6   | 60  | 30  | +30  | 70  | 
| 3. |St.Etienne ELM| 38  | 19  | 11  | 8   | 65  | 32  | +33  | 68  | 
| 4  |Marseille   PU| 38  | 17  | 13  | 8   | 57  | 36  | +21  | 64  | 
| 5. |Paris	   PU| 38  | 17  | 9   | 12  | 55  | 44  | +11  | 60  | 
| 6. |Toulouse	PL| 38  | 17  | 8   | 13  | 60  | 51  | +9   | 59  | 
| 7. |Auxerre	 PL| 38  | 16  | 10  | 12  | 54  | 45  | +9   | 58  | 
| 8. |Le Havre	  | 38  | 16  | 10  | 12  | 51  | 47  | +4   | 58  | 
| 9. |Strasbourg  PU| 38  | 14  | 15  | 9   | 48  | 38  | +10  | 57  | 
| 10.|Nantes		| 38  | 14  | 13  | 11  | 55  | 43  | +12  | 55  | 
| 11.|Rennes		| 38  | 16  | 7   | 15  | 43  | 45  | -2   | 55  | 
| 12.|Bordeaux	  | 38  | 15  | 9   | 14  | 48  | 51  | -3   | 54  | 
| 13.|Monaco		| 38  | 15  | 6   | 17  | 52  | 55  | -3   | 51  | 
| 14.|Montpellier   | 38  | 13  | 12  | 13  | 44  | 47  | -3   | 51  | 
| 15.|Lens		  | 38  | 12  | 8   | 18  | 40  | 51  | -11  | 44  | 
| 16.|Bastia		| 38  | 12  | 7   | 19  | 37  | 58  | -21  | 43  | 
| 17.|Ajaccio	   | 38  | 9   | 13  | 16  | 37  | 49  | -12  | 40  | 
| 18.|Lille		 | 38  | 8   | 12  | 18  | 40  | 59  | -19  | 36  | 
| 19.|Le Mans	   | 38  | 5   | 6   | 27  | 33  | 82  | -49  | 21  | 
| 20.|Créteil	   | 38  | 2   | 11  | 25  | 15  | 67  | -52  | 17  |

 

Piłkarz sezonu wg piłkarzy:

1.Oliveira (St.Etienne)

2.Chevanton (Monaco)

3.Verhoek (Toulon)

 

Gwiazda sezonu:

1.Faubert (Bordeaux)

2.Sivok (Marseille)

3.Kaboul (Auxerre)

 

Bramkarz sezonu:

1.Janot (St.Etienne)

2.Jorquera (Auxerre)

3.Alamo (Bordeaux)

 

Odkrycie sezonu:

1.Sequeira (Toulouse)

2.Bustos (Toulouse)

3.Mascarte (Montpellier)

 

Menedżer roku:

1.Jam Ci.

2.Furlan (Strasbourg)

3.Baup (St.Etienne)

 

Strzelcy:

1.Fred (Lyon) 19

2.Oliveira (St.Etienne) 19

3.Quirino (Montpellier) 18

 

Średnia ocen:

1.Youffre (Toulon) 7,57

2.Lloris (Toulon) 7,43

3.Kaboul (Auxerre) 7,42

Odnośnik do komentarza

Zakończył się ten piękny sezon, piłkarze rozjechali się na urlopy, a ja spokojnie zabrałem się za szczegółową analizę naszych całorocznych dokonań.

 

Statystyki w pigułce:

 

Średnia ocen:	  Gole:			Asysty:		 Podania:
Youffre 7,57	   Almeida  12	  Kolev	8	  Besagno  80%
Lloris  7,43	   John	 12	  Moreira  8	  Youffre  78%
Moreira 7,38	   Kolev	8	   Almeida  7	  Roger	77%

 

Ocena ogólna:

Cele, czyli mistrzostwo kraju i minimum półfinał LM, zostały osiągnięte, a na dokładkę zdobyliśmy jeszcze Puchar Francji. Nie mogę mieć najmniejszych pretensji do swoich zawodników – był to fantastyczny sezon w ich wykonaniu. Pretensje mam tylko do siebie, że prowadząc w Monachium 1:0 nie przestawiłem drużyny na głęboką defensywę, jak to mam w zwyczaju, wprowadzając do gry piątego obrońcę. Mecz był spokojny i nie przeczułem zagrożenia, poza tym od początku powinien w tym dwumeczu grać Hugo Almeida, a w bramce Hugo Lloris. Tak... ten Bayern będzie mi się jeszcze śnił po nocach.

 

Bramkarze:

Lloris i Van Hammel bronili na zmianę i potwierdzili, że nie przypadkiem ściągnąłem ich kiedyś do naszego klubu. Niestety, Van Hammelowi ocenę obniża podanie do Ballacka w rewanżu z Bayernem, po którym straciliśmy drugą bramkę. Nie miałem do nich najmniejszych zastrzeżeń, mieli fantastyczne mecze i nigdy nie schodzili poniżej swojego wysokiego poziomu. Thiel bronił tylko raz, a na dodatek miał jeden strzał w światło bramki, więc trudno go oceniać.

 

Obrona :

Straciliśmy o sześć bramek mniej niż w poprzednim sezonie, co dało średnią 0,84 gola na mecz. Wynik mógłby być o wiele lepszy, jednak w końcówce sezonu graliśmy na wszystkich frontach i mając dużą przewagę w lidze, wystawiałem do gry głębokich rezerwowych, którzy często nie byli nawet obrońcami. Defensywa była tradycyjnie moją najmocniejszą formacją. Wzmocnienia, jakie zrobiliśmy przed tym sezonem, musiały przynieść wymierne efekty.

 

Defensywna pomoc:

Kluczowa formacja w mojej taktyce. Od dyspozycji trójki defensywnych pomocników zależały losy każdego meczu. Mieli za zadanie harować wzdłuż i wszerz swojej połowy boiska i wywiązywali się z tego zadania znakomicie. Nawet odkurzony po długiej przerwie Hammouti miał fantastyczny sezon. Tutaj potrzebne będą duże uzupełnienia, tym bardziej, że Hammouti i Hautcoeur nie przedłużyli kontraktów i zapewne odejdą z klubu.

 

Ofensywna pomoc:

Korzystałem jedynie ze środkowego pomocnika Falardo, który zastępowany był, kim popadło. Skrzydłowi grali tylko wtedy, gdy stosowałem rotację składu i zmuszony byłem zmienić ustawienie. Jak zwykle najjaśniejszą postacią był tutaj Verhoek i rozmyślam w jaki sposób lepiej go wykorzystać w tradycyjnym ustawieniu.

 

Atak:

Tutaj miałem kłopoty bogactwa. Wszyscy mogli zastępować wszystkich i od dyspozycji dnia, a często mojego trenerskiego nosa, zależało, który z nich powinien zagrać od początku meczu. Niestety, Almeida nie przedłużył do tej pory kontraktu i pewnie odejdzie szukać szczęścia w innym klubie.

 

Ocena transferów:

Zubar (6 mln) i Besagno (6mln) – sprowadzeni na środek obrony, mieli stanowić zaporę nie do przejścia. I tak było w rzeczywistości, gdy byli w optymalnej dyspozycji, to nie traciliśmy w ogóle bramek. W pamiętnej serii rozegraliśmy 8 spotkań bez straty gola…

Roger (7mln) – defensywny pomocnik sprowadzony z Lens po to, aby stopował ataki przeciwnika i rozpoczynał nasze akcje. Zawodnik posiadał piekielnie mocny strzał i zdobył trzy piękne bramki po uderzeniach z dalszej odległości. Stał się bardzo ważnym ogniwem w mojej taktyce.

Kolev (2,8 mln) – napastnik, największa niespodzianka! Sprowadzony z rezerw Lazio miał być jedynie zmiennikiem, ale szybko zaskarbił sobie moje uznanie i wygryzł z pierwszego składu samego Hugo Almeidę!

Vuković (3,7) – sprowadzony zimą napastnik stał się brakującym jokerem w mojej talii kart. Imponujący szybkością i przyśpieszeniem zawodnik nie miał dobrego początku, ale systematycznie ogrywałem go w mniej ważnych meczach i w końcówce sezony strzelił aż 6 bramek, potwierdzając swe nieprzeciętne umiejętności. Gdy ominął go kontuzje, to w następnym sezonie może stać się prawdziwym objawieniem!

Pazienza (2,4 mln) – zasilił kadrę w styczniu, ponieważ brakowało mi defensywnych pomocników. Grał na tej pozycji jak wszyscy, czyli bardzo dobrze, a jego pracowitość na boisku była godna podziwu.

Ainsworth (4,7) – borykał się z kontuzjami, a na dodatek rzadko korzystałem ze skrzydłowych. Umiejętności to on ma i mam nadzieję, że po półrocznym okresie aklimatyzacji w końcu pokaże, na co go stać.

 

Taktyka:

Generalnie wychodziłem 4-3-1-2, modyfikując to ustawienie w zależności od przeciwnika i sytuacji na boisku. Grałem wysokim pressingiem i kryciem 1x1 na środku obrony. Rolę skrzydłowych przejmowali napastnicy, bądź, przy ofensywnym nastawieniu, boczni obrońcy. Gdy przeciwnicy nie kwapili się do ataków, to taktyka była bardzo skuteczna. Wystarczył jeden wypad, potem kontra i było po meczu. Pamiętam serię 5-ciu kolejnych zwycięstw po 2:0 i wiele wygranych spotkań w minimalnych rozmiarach. W końcówce sezonu nasi przeciwnicy walczyli o premiowane miejsca i wychodzili bardzo ofensywnie, a my mieliśmy wtedy ogromne kłopoty. Lepiej, abyśmy w nowym sezonie spotykali samych strachliwych przeciwników.

 

Potencjalne transfery:

Prawdopodobne odejście Almeidy powoduje, że znowu opcja sprowadzenia Bretta Pitmana staje się aktualna. Muszę się śpieszyć, bo połowa angielskich klubów ustawiła się już w kolejce. Ja mam nad nimi przewagę, ponieważ dokładnie wiem, ile trzeba zaoferować, aby rozpocząć błyskawiczne negocjacje. Drugim priorytetem będzie sprowadzenie prawego obrońcy w miejsce odchodzącego Lotiesa. Musi to być ktoś wyjątkowy, aby jego osoba była prawdziwym wzmocnieniem dla mojej drużyny. Kandydat jest tylko jeden: Albin Ebondo, drżę, aby ten transfer doszedł do skutku. Poza tym dwóch, a nawet trzech defensywnych pomocników musi zasilić moją kadrę, po tym, jak opuszczą nas Hammouti i Hautcoeur. Inne ruchy transferowe będą uzależnione od budżetu transferowego i wysokości limitu płacowego.

 

Cel na najbliższy sezon:

Może być tylko jeden – wygranie Ligi Mistrzów. Skład mam kompetentny, co potwierdziły nasze boje w poprzednim sezonie. Wszystko zależeć będzie od dyspozycji dnia i łutu szczęścia, jakże potrzebnego w decydujących meczach z równorzędnym przeciwnikiem. Mógłbym również powalczyć o Puchar Ligi, kompletując w ten sposób wszystkie krajowe trofea.

 

Edyta podpowiada, że jest jeszcze "super kupa"…

 

 

Notes: Zdecydowałem się pozostać w Toulonie na następny sezon. Języczkiem u wagi była intratna posada, jaką objąłem w połowie czerwca. Nowe, odpowiedzialne wyzwanie będzie stanowić odskocznię od ligowej monotonii i stanie się dla mnie lukrowaną wisieńką na szczycie tortu… przynajmniej mam taką nadzieję.

Odnośnik do komentarza

Sprawę Bretta Pitmana załatwiliśmy po mistrzowsku - tak, że nasi potencjalni konkurenci nie zdążyli zareagować. Pierwsza nasza oferta w wysokości 5,5 mln. euro została zaakceptowana, a sam zawodnik bez zbędnych negocjacji przystał na 4-letni kontrakt.

Kamień spadł mi z serca, ponieważ inni napastnicy, których miałem na oku, kosztowaliby zapewne dwa razy tyle. Miałem więc napastnika i teraz ze spokojem mogłem ponowić ostatnią próbę nakłonienia Hugo Almeidy do podpisania kontraktu.

Umówiliśmy się w moim przestronnym domu na partyjkę bilarda. Długo rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, ani słowem nie wspominając o futbolu.

 

- Jak tam rodzina Hugo?

- A dziękuję, wszyscy zdrowi. Pies trochę choruje, ale gdyby go szlag trafił, to bym się nawet ucieszył. Ścierwo cuchnie, że wytrzymać nie można.

- A twoje dzieci, jak sobie radzą w nowej szkole? „Araby” im za bardzo nie dokuczają?

- Nie odważą się nawet spróbować. Za moimi chłopakami murem stoi trzech Jugoli, dwóch Rumunów, Polak, Peruwiańczyk, Hiszpan, a jak sytuacja napięta to i Mammadu z Senegalu pomoże. Tak, że w szkole w porządku, jakoś sobie radzą.

- To dobrze… A żona, zadowolona z tego nowego butiku z bielizną? Interes kwitnie?

- Jakoś się kręci, tylko ostatnio stringi słabo idą…

- Dziwne, przecież na ulicach pełno…

- Nie, nie… Męskie, trenerze, męskie. Może coś pan wie na ten temat?

- Fakt, ostatnio jakby uwierały za mocno. Może na materiale oszczędzają?

- Cholera, mówiłem im, żeby zamiast bawełny nie używali włókna szklanego!

- Hugo, a z tym grubym sąsiadem to często grilujesz?

- Rzadko teraz… Wątroba mi nie wytrzymuje. Czasem brata podsyłam, bo ja już nie wyrabiam.

- Brata powiadasz…Rodzinę sprowadziłeś, widzę, że się na dobre zadomowiłeś w tym mieście.

- Taa…

- Taa… Wiesz, podpisaliśmy wczoraj kontrakt z tym Pitmanem, pamiętasz go, to ten napastnik z Anglii?

- Co ??? – Hugo aż poczerwieniał, zacisnął ręce na kiju i szykował się do uderzenia. – To za kogo miałby niby grać?

- Słuchaj, niektórzy nasi napastnicy nie chcą przedłużyć kontraktów, nie mogłem czekać w nieskończoność.

 

Mój gość wycelował w bilę tak mocno, że ta wyleciała ze stołu i uderzyła w XIX-wieczną wazę stojącą przy oknie, a kij rozdzierając płótno złamał się w dwóch miejscach, rozpryskując drzazgi na wszystkie strony.

 

Nazajutrz, wczesnym rankiem, Hugo Almeida w towarzystwie swego agenta parafował nową umowę, która wiązała go z klubem na kolejne 3 lata i gwarantowała mu miesięczne zarobki w wysokości 150 tys. euro.

 

- Nuuu, Pitman! Ja ci jeszcze pokażę!!!

Odnośnik do komentarza

Pojechałem w końcu na zasłużone wakacje. W góry oczywiście, bo gdzie miałbym jechać? Nad morze? Siedziałem sobie przy deptaku w popularnym kurorcie, sączyłem spokojnie grzane piwo, przegryzałem oscypkiem i czekałem na letni Puchar Świata w skokach narciarskich. Na postoju taksówek kierowcy leniwie obserwowali turystów, słuchając popołudniowych wiadomości. Moje szare komórki były zupełnie odłączone od rzeczywistości, ale tylko do momentu, gdy radiowe fale dopłynęły do moich uszu i postawiły je w stan najwyższej gotowości.

 

„ Trener reprezentacji Francji Paul le Guen zrezygnował ze swej funkcji tuż po zakończeniu Pucharu Konfederacji, w którym Francja zajęła 3 miejsce. Ten ambitny menedżer nie mógł przeboleć tego wyniku poniżej oczekiwań, uznając się jedynym winnym….”

 

Więcej już niedosłyszałem, błyskawicznie połączyłem się z moją sekretarką, aby ta przefaksowała moje podanie do Paryża. Odpowiedź przyszła już następnego dnia – widać, że decyzja została podjęta bardzo szybko. W lakonicznym komunikacie poinformowano mnie, że zostałem wybrany na nowego selekcjonera jednej z największych potęg piłkarskich na świecie – reprezentacji Francji!

 

 

Notes: Śpieszę donieść, że zaczynając grę zupełnie nie zwróciłem uwagi na przypisaną mi narodowość i od początku kariery jestem Francuzem. Mam nadzieję, że Ojczyzna mi to wybaczy... I nie psioczyć mi, że za łatwo - każdy szanujący się trener powinien się rozwijać ;)

Odnośnik do komentarza

20 czerwca rozpoczęliśmy przygotowania do nowego sezonu. Na pierwszym treningu zabrakło zawodników, którzy mieli już podpisane kontrakty z innymi klubami i opuszczali nas na zasadzie wolnego transferu. Byli to Yohann Hautcoeur (Monaco), Jordan Loties (Lecce), Assan Hammouti (Wycombe) i Anthony Druet (Sete). Z niecierpliwością oczekiwałem ogłoszenia nowego budżetu transferowego, ponieważ sprowadzenie prawego obrońcy i dwóch defensywnych pomocników było sprawą nie cierpiącą zwłoki.

 

3 lipca ogłoszono nowy budżet. Po konsultacji ze mną zarząd zgodził się przeznaczyć na transfery 19,25 mln., a limit płac ustalił na 2,5 mln. Spodziewałem się nieco więcej, tym bardziej, że w kasie mieliśmy ponad 50 milionów, ale dobre i to – powinno wystarczyć.

 

Pierwszym łakomym kąskiem, na który zarzuciliśmy sieci był prawy obrońca Toulouse i reprezentacji Francji - Albin Ebondo. Cena stanęła na 10 milionach, zawodnik nie miał wygórowanych żądań, toteż ze spokojem oczekiwałem jego ostatecznej odpowiedzi. Tymczasem jego agent negocjował również kontrakt piłkarza w macierzystym klubie i nieoczekiwanie Ebondo zdecydował się pozostać w Toulouse. Byłem mocno zawiedziony, ale nie dałem za wygraną. Ponowiłem ofertę i tym razem stanęło na 11 milionach. Przy negocjacjach, tak na wszelki wypadek, dołożyłem nieco do tego, co żądał jego agent i po kilku dniach podpisaliśmy w końcu z tym piłkarzem 4-letni kontrakt, gwarantujący mu 190 tys. euro miesięcznie. Muszę przyznać, że agenta to ma dobrego…

 

W międzyczasie rozegraliśmy dwa mecze kontrolne, ale nasza bezbarwna gra nie wymagała jakiegokolwiek komentarza. Fakt, że przeciwnicy do słabeuszy nie należeli:

 

09.07.2011. Sobota

 

Roma – Toulon 1:0 (1:0)

15’ – Cerci

 

 

16.07.2011. Sobota

 

Chievo – Toulon 1:1 (1:0)

14’ – Barone 1:0

56’ – Almeida 1:1

 

Notes: Testowałem taktykę z trzema napastnikami 4-3-3 i ustawienie 4-1-3-2, wnioski byle jakie, czyli za dobrze to nie wyglądało. Inna sprawa, że pochrzaniłem treningi i dopiero teraz rozpoczynamy mocniejsze przygotowania.

Odnośnik do komentarza

Grzecznie, acz stanowczo odrzuciłem ofertę Romy, która w czerwcu wykopała z trenerskiego stołka Franka Rijkaarda. Znanemu menedżerowi nie dane było iść na bezrobocie, ponieważ szybko przygarnęła go hiszpańska Valencia, która po mojej odmowie usilnie poszukiwała trenera.

 

Kolejnym zawodnikiem, który zasilił moja kadrę został defensywny pomocnik Anthony Grand (24 L). Tak, tak… to nasz były zawodnik, który w końcu zrozumiał, że lepiej grać w porządnym klubie, niż rżnąć się z rzeźnikami na jakiejś angielskiej prowincji. Musieliśmy za niego zapłacić aż 4 mln., ale nie widziałem lepszego kandydata na tą pozycję. Kolejnym piłkarzem wzmacniającym rywalizację na środku pomocy został Franck Amptil (19 L) z Gueugnon, za którego zapłaciliśmy okrągłe 2 miliony, a media widziały w nim następcę samego Claude'a Makelele. Chciałbym go jak najszybciej zobaczyć, ale nie będzie to łatwe, ponieważ on, jak i Grand przyjechali do nas z kontuzjami.

 

Następnych rywali mieliśmy bardzo atrakcyjnych, chciałem przetestować nasze możliwości z najlepszymi klubami w Europie, po to, aby wychwycić ich słabe i mocne strony przed bojami w Lidze Mistrzów.

 

19.07.2011.Wtorek

Mecz towarzyski: Toulon – Arsenal

Wróciłem do mojej tradycyjnej taktyki, ale daleko byliśmy od optymalnej formy. Inna sprawa, że skład nie był najsilniejszy, robiłem dużo zmian, a na dodatek kontuzje odnieśli Zubar, Kolev i Vuković. Jedyna bramka padła w pierwszej połowie, kiedy rywal posiadał znaczną przewagę, a jej autorem był Arturo Lupoli, który wykorzystał mierzone dośrodkowanie jednego ze swoich kolegów.

 

Toulon – Arsenal 0:1 (0:0)

40’ – Lupoli

 

Widzów: 8200

 

 

23.07.2011.Sobota

Mecz towarzyski: Toulon – Juventus

Tym razem kibice nie mogli narzekać na brak emocji. Mecz był bardzo emocjonujący, a oba zespoły miały mnóstwo klarownych sytuacji. W pierwszej połowie wystawiłem w miarę najsilniejszy skład i gra była wyrównana. W drugiej porobiłem zmiany, co pozwoliło przeciwnikowi na strzelenie zwycięskiej bramki. Najjaśniejszą postacią tego meczu był niesamowity Ibrahimović, który dwa razy z łatwością ubiegł moich obrońców, wjechał w pole karne i pewnie uderzył obok interweniującego Llorisa. Dla nas honorowego gola wbił Collins John, po kiksie Zambrotty, który chcąc wybić futbolówkę, podał do mojego napastnika.

 

Toulon – Juventus 1:2 (1:1)

7’ – Ibrahimović 0:1

36’ – John 1:1

47’ – Ibrahimović 1:2

 

Widzów:8333

 

Notes: Pozytywem jest to, że nasza forma wyraźnie zwyżkuje. Do wcześniej kontuzjowanych dołączyli Ainsworth i Falardo, tym samym liczba niezdolnych do gry zwiększyła się do siedmiu. Na razie to wytrzymamy - dobrze, że w lidze na początku mamy słabszych rywali. Tymczasem już za trzy dni czekał nas mecz o krajowy superpuchar, czyli Champions Trophy. Tak po prawdzie to my powinniśmy grać ze sobą, ponieważ zdobyliśmy obydwa trofea, ale pewnie byłoby za łatwo…

Odnośnik do komentarza

Anthony Grand - niedawno wznowił treningi po kontuzji, więc go jeszcze "dokształcimy".

-----------------------------

 

Niespecjalnie obchodził mnie ten puchar, ale skoro można było dopisać sobie do osiągnięć kolejne trofeum, to czemu nie? Zdecydowałem się na testowane wcześniej ustawienie 4-1-3-2, gdzie dwaj defensywni pomocnicy przesunięci zostali nieco do przodu. Nieźle wychodziło to z Juventusem, to dlaczego nie miałoby wychodzić z Lyonem? Wystawiłem bardzo kompetentny skład, tylko w obronie musiałem wystawić K’Bidi’ego, do którego od dawna nie miałem zaufania, ponieważ kontuzję leczył w dalszym ciągu Ronald Zubar. Żaden z nowych nabytków nie wystąpił w tym meczu z różnych przyczyn, poczekamy, jeszcze będę mieli okazję się pokazać.

 

27.07.2011.Środa

Champions Trophy: Lyon – Toulon

Był to bardzo dziwny mecz… W pierwszej połowie mieliśmy znaczną przewagę, ale gola strzelili gospodarze, co było wynikiem niefrasobliwości K’Bidi’ego, który zagapił się, kiedy Soares wyskoczył mu za plecy i pewnie strzelił na bramkę w dogodnej sytuacji 1:0.

W drugiej części gra się wyrównała, ale tym razem bramki zdobywaliśmy tylko my. Pierwsza padła po akcji Hugo Almeidy, który w swoim stylu przepchał obrońcę przy końcowej linii i pewnie dośrodkował na głowę Johna 1:1. Gdy wydawało się, że dogrywka będzie nieunikniona, Gregory Coupet wyszedł z bramki, aby wybić wstrzeloną za obrońców piłkę, ale uczynił to tak słabo, że ta spadła pod nogi Rogera, a ten z 40 metrów trafił do pustej bramki 1:2. Cofnęliśmy się do obrony, co nie przeszkodziło nam skontrować przeciwnika i dorzucić trzecią bramkę autorstwa Almeidy, który wykorzystał mierzone podanie od Youffre 1:3.

 

Francuski Champions Trophy

Lyon – Toulon 1:3 (1:0)

30’ – Soares 1:0

62’ – John 1:1

81’ – Roger 1:2

90’ – Almeida 1:3

 

Widzów: 11513

Gracz meczu: Youffre 9

Notes: Jak dają, to bierzemy!

Odnośnik do komentarza

Ligowa młócka była tuż, tuż, a ja nie traciłem czasu i systematycznie uzupełniałem kadrę. Kolejnym naszym nabytkiem został Damien Perquis O Ś (27L), który przybył do nas z Wigan za 2,8 mln. euro. Pamiętałem go jeszcze z czasów gry we francuskiej lidze i warto było go trzymać w swoim notesie, ponieważ teraz stanie się pierwszym zmiennikiem na środku defensywy. Do gromady defensywnych pomocników dołączył Remi Gomis (27L) z Laval za 400 tys. euro. Kupiłem go dlatego, że był tani i… miał ładną żonę – będzie trzecim zmiennikiem na swojej pozycji.

Moje próby pozbycia się niektórych bezużytecznych zawodników w końcu uwieńczone zostały sukcesem. Udało mi się opchnąć wiecznie kontuzjowanych: Reynalda Lemaitre’a do Ceseny za 1,8 mln. i Aleksandra Tokpa’e do Troyes za kwotę 950 tys. euro. Z klubem pożegnał się również prawy obrońca Outrebon – do Troyes za 525 tysięcy – dla którego gra o najwyższe laury była ponad jego umiejętności.

 

Balansujący na krawędzi bankructwa Totalbet w końcu poszedł po rozum do głowy i ocenił realistycznie nasze szanse na mistrzostwo. Faworytami rozgrywek były drużyny Lyonu i Marseille, a nas typowano tuż za ich plecami z kursem 20:1.

 

Przed pierwszy ligowym meczem nie mogłem skorzystać z siedmiu kontuzjowanych zawodników, ale kadra miałem prawie skompletowaną i wyjściowy skład był jak najbardziej kompetentny. Najbardziej bałem się o obronę, która pierwszy raz grała w takim zestawieniu, z debiutującym Perquis’em i doświadczonym Mantigou. Tradycyjnie grający na środku Besagno przesunięty został do pomocy, gdyż tam powstała luka po niezdolnych do gry zawodnikach.

 

Na inaugurację czekałem bardzo spokojnie - nie było wcześniejszego stresu. Miałem świadomość naszej siły w ataku i betonowej wręcz solidności w defensywie, tylko jakaś nieziemska plaga kontuzji w drużynie mogła pokrzyżować nam plany… Na mecz z Bastią wyszliśmy w takim składzie:

 

Loties – Ebondo, Mantigou, Perquis, Moreira – Besagno – Pazienza, Gigon, Youffre – John, Almeida

Odnośnik do komentarza

..........................

 

30.07.2011.Sobota

Mecz mistrzowski: Toulon – Bastia

Zdecydowałem się na testowaną wcześniej taktykę 4-1-3-2, która umożliwiała pomocnikom grę bliżej bramki przeciwnika, a co za tym idzie większe możliwości rozegrania akcji ofensywnych. Z silniejszymi rywalami pewnie powrócę do tradycyjnego 4-3-1-2…

Mieliśmy w tym meczu nieznaczną przewagę, ale nie było nikogo, kto wepchnąłby piłkę do bramki przeciwnika. Mnożyły się rzuty rożne, kotłowało się w polu karnym i nic… piłka za nic w świecie nie chciała wpaść do siatki. Dużo nie brakło, a tuż przed przerwą to przeciwnicy mogli objąć prowadzenie, ale na szczęście Lloris wygrał pojedynek sam na sam ze skrzydłowym Macho.

W drugiej części obraz gry nie uległ zmianie, miałem nawet wrażenie, że nasze ataki słabną. Nasze akcje były czytelne, a rywale odgryzali się szybkimi kontrami, po których dwa razy Lloris uchronił nas od utraty gola. Musiałem coś zmienić, bo zanosiło się na bezbramkowy remis… albo co gorszego jeszcze. W 60 minucie na boisku pojawił się Pitman, który w meczach kontrolnych nic nadzwyczajnego nie pokazał. Tym samym zmieniliśmy ustawienie na 4-1-2-3 i trójką w napadzie mieliśmy w końcu rozpracować mądrze grających przeciwników. Już po pierwszej akcji Youffre zdobył gola po idealnym dośrodkowaniu Ebondo, ale sędzia dopatrzył się spalonego!?! Co się odwlecze… Bardzo aktywny Ebondo znowu znalazł się na prawej stronie, ale tym razem piłka wyraźnie zeszła mu z nogi i poszybowała w okolice narożnika pola karnego. Tam wyskoczył do niej czujny Almeida i zgrał ją w pole karne do Pitmana, który przyjął piłkę tyłem do bramki, odwrócił się błyskawicznie jak śrubokręt i huknął z całej siły pod poprzeczkę! Goool!!! 1:0! Nie było sensu już atakować, cofnęliśmy się i gnębiliśmy rywala groźnymi kontrami, po których Pitman powinien chociaż raz trafić do siatki. Jednak wynik nie uległ zmianie i zaksięgowaliśmy cenne trzy punkty, po skromnym, ale zasłużonym zwycięstwie.

 

I liga – 1 kolejka

Toulon[-] – Bastia[-] 1:0 (0:0)

66’ – Pitman

 

Widzów: 1998

Gracz meczu: Lloris 8 (???)

Notes: Obrona zagrała poprawnie, chociaż cztery celne strzały na naszą bramkę pozwoliły Lloris’owi zostać graczem meczu. Znakomity debiut Ebondo! To człowiek, który nie traci nigdy piłek, nawet wdając się w drybling z trzema rywalami!

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...