Skocz do zawartości

Południowy kociołek


Rekomendowane odpowiedzi

Verhoek z ławki wyrównał :> z opisu wynika że dopiero po strzeleniu gola wszedł do gry :P a Chelsea to musisz zniszczyć :P

eloooos!!!

Właśnie ciebie mi tutaj brakowało do poprawek ;) Rzeczywiście, coś mi się pokićkało. Verhoek wszedł zaraz po przerwie, a dopiero później Almeida. Z Chelsea zmierzę się dopiero wieczorem, zapraszam :)

Odnośnik do komentarza

Mecze międzypaństwowe zebrały swoje żniwo w postaci dwóch kontuzjowanych graczy: Almeidy i Nica Besagno. Absencja tego drugiego nie miała znaczenia, ale brak Almeidy trochę mnie zmartwił... A jak nie będzie, kto miał bramki strzelić?

 

Tradycyjnie jako pierwszy do Londynu pojechał prezes Alain Bencivengo, który miał za zadanie wypić kilka litrów samogonu z Abramowich'em i nakłonić go do inwestycji na Lazurowym Wybrzeżu. Jak zwykle zadzwoniłem do niego wypytać o szczegóły:

 

- Witam prezesie! Jak tam pogoda, nie za zimno?

- A niech szlag trafi pogodę! Głowa mi pęka od tego samogonu, wątroba o litość prosi, a Romana jak nie urobiłem, tak nie urobiłem... Więcej tego świństwa do ust nie wezmę, a po powrocie do Toulonu chyba na ochotnika na odwyk się zapiszę.

- Alain, wytrzymaj jeszcze do końca sezonu, może będzie co świętować? A co słychać na mieście, co lud mówi?

- Słuchaj, na mieście jakieś dziwne rzeczy się dzieją. Chodzą jacyś ludzie - powiadają, że to twoi rodacy - z kartonowych pudełek tablice porobili, twoje nazwisko czarnym flamastrem nakreślili i pieśni jakieś śpiewają.

- Religijne?

- Eee, chyba nie... chociaż coś tam było, że niby na kolana Angole mają padać. Poza tym nic z tego nie zrozumiałem. Śpiewali, że z lasu masz im coś przynieść, czy jakoś tak, a jak nie to... wpa... wpien... wpierdol dostaniesz?

- To nic... To takie nasze narodowe okazywanie sympatii jest.

 

...

 

Z Chelsea musiała nastąpić mała, acz istotna korekta taktyczna. Obrona nie mogła grać za wysoko, bo przeciwnik miał piekielnie szybkich zawodników z przodu, toteż nakazałem defensorom wycofanie się prawie pod własne pole karne, aby większość piłek kierowanych nad ich głowami wychodziło poza linię końcową boiska. Na godzinę przed meczem podano składy obydwu drużyn:

 

Chelsea:

Cech – Ferreira, Carvalho, Huddlestone, A.Cole – Essien, Werner, Lampard, Robben – C. Cole, Sinclair

 

Toulon:

Lloris – Loties, K’Bidi, Zubar, Moreira – Hautcoeur, Roger, Youffre – Falardo – John, Kolev

 

 

Punktualnie o 19:45, przy dźwiękach hymnu Ligi Mistrzów, sędzia David Moffat wyprowadził obie jedenastki na płytę stadionu. Jego gwizdek rozległ się chwilę później i był sygnałem do rozpoczęcia meczu, którego przebieg zaskoczył nawet najwybitniejszych fachowców, a fanom obydwu drużyn pozostał w pamięci na bardzo długi czas...

 

Allez Toulon!!!

Odnośnik do komentarza

Za późno...

...........................

 

23.11.2010. Wtorek

Liga Mistrzów: Chelsea – Toulon

Gospodarze zaczęli z animuszem i zepchnęli nas do głębokiej defensywy. Tego animuszu starczyło im raptem na kilka minut i do głosu doszliśmy my. Uzyskaliśmy przewagę w polu i coraz groźniej atakowaliśmy bramkę Cecha. Przewaga rosła z minuty na minutę i przerodziła się w totalną dominację! Kibice przecierali oczy ze zdumienia, kiedy John minimalnie niecelnie uderzył głową z kilku metrów. Kibice Chelsea nerwowo zaczęli obgryzać paznokcie, kiedy po akcji Kolev-John, ten ostatni trafił piłką w słupek. To była dopiero namiastka tego, co mieliśmy zamiar zgotować dzisiaj naszym rywalom. Pierwsza eksplozja radości w naszym sektorze kibiców nastąpiła już w 19 min., gdyż kolejna zespołowa akcja i świetne rozegranie piłki pozwoliły Rogerowi dokładnie przygotować się do strzału i z 18 metrów umieścić piłkę w samym okienku bramki Cecha 0:1! Nokaut na stojąco i za nim gospodarze zdążyli się pozbierać, zadaliśmy następny cios. Tym razem w roli głównej wystąpił Youffre, rozgrywający po raz kolejny znakomitą partię, który uruchomił znakomitym, 40-metrowym podaniem Johna, a ten dokładnie przyjmując piłkę w polu karnym strzelił nie do obrony po długim rogu 0:2! Piałem z zachwytu, dusza się radowała, jechałem w ślinę z asystentem bez żadnego zażenowania!

Gospodarze nie istnieli na boisku. Mecz przebiegał pod nasze dyktando i miejscowi fani z ulgą przyjęli gwizdek sędziego, kończący pierwszą połowę.

W drugiej odsłonie piłkarze Chelsea postawili wszystko na jedną kartę, stworzyli sobie nawet dwie niezłe sytuacje do strzelanie gola, ale ani Essien, ani Cole nie zaskoczyli świetnie dysponowanego Llorisa. Był to ich łabędzi śpiew, bo po kilku minutach znowu przejęliśmy inicjatywę i rządziliśmy wzdłuż i wszerz boiska. Rywale byli bezradni, ich bezradność zamieniła się w agresję i na 20 minut do końca nie wytrzymał nerwowo ich wódz mężny, kapitan zespołu Franc Lampard i uderzając bez piłki Rogera musiał opuścić boisko. Chelsea była w agonii – w jedenastu byli bezradni, w dziesięciu wystawili się na ośmieszenie. Honor nie pozwalał im się bronić, więc atakowali bezsilni, a my wyprowadzaliśmy zabójcze kontry. Tylko niefrasobliwości naszych napastników zawdzięczają to, że padły jeszcze tylko dwa gole. Najpierw Ekin wykorzystał złe wybicie Cecha i sam na sam wykorzystał szansę 0:3, a później nie wytrzymał Huddlestone i bezsensownie powalił na ziemię dyżurnego u nas prowokatora Koleva, co pozwoliło Youffre zamienić karnego na gola 0:4!

 

Chelsea była na kolanach...

 

Po ostatnim gwizdku w loży komentatorów słychać było tylko wysłannika TF1:

- Proszę państwa, co się dzieje? Kibice Chelsea wstają z miejsc, rozlegają się gromkie oklaski, owacja na stojąco! To jest Anglia właśnie – szacunek, szacunek dla zwycięzców drodzy telewidzowie!

 

Liga Mistrzów- Faza grupowa [5/6]

Chelsea – Toulon 0:4 (0:2)

19’ – Roger

24’ – John

73’ – Ekin

90’ – Youffre rz.k.

 

Widzów: 40660

Gracz meczu: Zubar 10 (środkowy obrońca, dla mnie najlepszy był Kolev, który harował jak wół w ataku)

Notes: I jak se mam nie przycukrować... Kto tak pięknie graaa? To jaaa, to jaaa... :muza:

Odnośnik do komentarza

W drugim meczu naszej grupy Barcelona łatwo uporała się z Porto 4:1 i wskoczyła na 2 miejsce. Wychodzi na to, że to my będziemy decydować, kto oprócz nas awansuje do dalszych gier.

 

Tabela:

1.Toulon	  12	9:1
2.Barcelona	9	11:6
3.Chelsea	  7	4:10
4. Porto	   1	3:10

 

Zakochany w zwycięskim zespole z Londynu, postanowiłem złamać zasadę rotacji w składzie i podczas wyjazdowego meczu z Toulouse w pierwszej jedenastce wybiegli wszyscy bohaterowie potyczki z Chelsea.

 

27.11.2010. Sobota

Mecz mistrzowski: Toulouse – Toulon

Zawody przebiegały w niemrawym tempie, widać było, że część moich zawodników czuje w nogach ostatni mecz. Już na początku spotkania gospodarze powinni prowadzić, gdy dwóch ich graczy znalazło się przed Llorisem, ale tak długo zwlekali ze strzałem, że mój golkiper w końcu zgarnął im piłkę spod nóg. Odpowiedzieliśmy akcją Rogera, ale jego uderzenie wylądowało w bocznej siatce. Później próbowali szczęścia miejscowi, za sprawą Bustosa, który strzelał z głowy dwa razy, nie trafiając jednak w światło bramki. Zanosiło się na bezbramkowy remis, przynajmniej w pierwszej połowie, gdzie żadna z drużyn nie potrafiła wypracować sobie stuprocentowej, klarownej sytuacji. Jednak sprawy potoczyły się całkiem inaczej, gdyż Lekic zdecydował się na daleki strzał i piłka, ku zaskoczeniu naszego bramkarza, wpadła pod poprzeczkę naszej bramki 1:0. Gdy zegar wskazywał 45 minutę, wyprowadziliśmy w końcu składną akcję i ku naszej uciesze Kolev wykończył akcję pewnym strzałem z pierwszej piłki 1:1!

Po antrakcie długo nic się nie działo, aż w końcu zastosowałem sprawdzony wariant i na boisku pojawili się w przeciągu kilkunastu minut Almeida, Verhoek i Tokpa. Spowodowało to zmianę taktyki na 4-2-2-2 i bardziej ofensywną grę z naszej strony. Zaczęliśmy szukać szansy skrzydłami, jednak piłki nigdy nie dochodziły do napastników. Gospodarze również szukali szczęścia, strzelając zawzięcie z każdej nadarzającej się okazji. Okazje mieli Lekic i Bustos, jednak Lloris bronił kapitalnie i nie pozwolił sobie strzelić gola nawet z najbliższej odległości. Gdy wydawało się, że padnie sprawiedliwy remis, przeprowadziliśmy jeszcze jedną akcję, tym razem lewym skrzydłem. Verhoek, zablokowany przy linii boiska, nie namyślając się ani przez moment posłał poprzecznego crossa do zapędzającego się pod bramkę rywali Rogera, który z linii pola karnego kropnął z całej siły w krótki róg, nie dając żadnych szans bramkarzowi 1:2! Tego nieoczekiwanego prowadzenia nie mogliśmy już oddać. Wycofałem całą drużynę pod pole karne, aby wytrzymać ostatnie minuty meczu. Plan się powiódł i ku ogromnej radości zaksięgowaliśmy kolejne punkty.

 

I liga – 18 kolejka

Toulouse[12] – Toulon[1] 1:2 (1:1)

41’ – Lekic 1:0

45’ – Kolev 1:1

88’ – Roger 1:2

 

Widzów: 25068

Gracz meczu: Roger 8 (def. pomocnik)

Notes: Nie zasłużyliśmy na wygraną, ale skoro dają, to się gniewać nie będziemy! Zrobiłem błąd, nie robiąc tradycyjnych roszad w składzie, mogło się to źle skończyć. Wyraźnie brakowało nam świeżości...

Odnośnik do komentarza

Heh... miałem chwilę słabości.

-------------------------------------

 

Już ją miałem w rękach, pieszczotliwie głaszcząc, szukałem lubieżnych sutków na wypukłym, zgrabnym pagórku, który stworzył zapewne sam mistrz w podniosłym natchnieniu. Już byłem blisko celu - dawaj, dawaj! - dodawałem sobie animuszu, podnosząc napięcie nie do zniesienia i wyczekując ostatecznego spełnienia. Wpatrzony w ten jeden cel zawzięcie zacząłem lawirować między gąszczami różnorakich przeszkód, aż w końcu dotarłem do niej i oniemiały, drążący cały, wycelowałem... Pocisk wystrzelony z ogromna siłą zmierzał nieuchronnie w rozwarte wrota - byłem w ekstazie! Kiedy w wielkim uniesieniu otworzyłem usta, aby oznajmić wszystkim rozkoszne doznanie, stała się rzecz straszna...

- Nosz k****!!! Czy ta konsola zawsze musi się zacinać, kiedy strzelam na pustą bramkę! Niech szlag trafi FIFĘ i temu podobne gry, wolę pograć w mojego, kochanego FM-ka!

 

...

 

W rozegranej ostatnio kolejce ligowej P.S.G nieoczekiwanie zremisował na własnym boisku z Lille i zwiększył stratę do trzech punktów!

Pomimo sześciodniowej przerwy postanowiłem dać odpocząć kilku zawodnikom, gdyż przejawiali wyraźne oznaki zmęczenia. Wolne dostało przede wszystkim trzech obrońców, którzy ostatnimi czasy zaczęli łatwo oddawać pola napastnikom. Mam nadzieję, że odpoczynek dobrze im zrobi, ponieważ czekał nas jeszcze w grudniu arcyważny mecz z P.S.G.

 

04.12.2010.Sobota

Mecz mistrzowski: Toulon – Auxerre

Mimo atutu własnego boiska zastosowałem defensywną taktykę, bo przeciwnik na papierze był piekielnie mocny. W przodzie Kone i Benjani, na bokach Błaszczykowski i Akale – wszyscy byli laureatami licznych plebiscytów i budzili prawdziwy respekt. Już na samym początku Kone dał nam do zrozumienia, że to nie przelewki i z ostrego kąta przetestował Llorisa. Chwilę później akcja Kone-Benjani spaliła na panewce, gdyż wychodzący z bramki z wielkim wyczuciem Lloris zażegnał w porę niebezpieczeństwo. Następnie strzelali Vadocz z daleka i Benjani z bliska, wszystko na nasze szczęście minimalnie niecelnie. Zacząłem się bać, perspektywa porażki była całkowicie realna, toteż jeszcze bardziej zwarłem szeregi i modliłem się, aby dotrzymać przynajmniej do końca pierwszej połowy.

Udało się, a po przerwie rywale nieco osłabli i postanowiłem wyjść zza podwójnej gardy i zacząć szukać okazji do zwycięstwa. Na boisku pojawił się Almeida, potem Verhoek i zaczęliśmy przeważać, jednak klarownych sytuacji w dalszym ciągu brakowało. Nie pomogła aktywna gra świeżo wprowadzonych zawodników, przeciwnicy cofnęli się pod własne pole karne i zadowoleni z wyniku poczekali na końcowy gwizdek.

 

I liga -19 kolejka

Toulon[1] – Auxerre[3] 0:0

 

Widzów: 9987

Gracz meczu: Akale 8

Notes: P.S.G. przegrał w Nantes 3:1 i nasza przewaga wzrosła do 4 punktów! Zostaliśmy mistrzem jesieni, tabelkę po pierwszej rundzie podam, jak rozegrane zostaną mecze zaległe.

Odnośnik do komentarza

Meczem z Barceloną nie zaprzątałem sobie głowy. Awans mieliśmy zapewniony, a trzy dni później graliśmy ligowy mecz z P.S.G. i głównym celem było oszczędzanie jak największej ilości piłkarzy przewidzianych na ten mecz. Zadanie nie było łatwe, gdyż kilku zawodników było kontuzjowanych, a inni nie byli zgłoszeni do Ligi Mistrzów. Wyszło mi, że niektórzy muszą zagrać po 45 minut na dość nietypowych dla siebie pozycjach.

 

08.12.2010. Środa

Liga Mistrzów: Toulon – Barcelona

Mecz miał dość dziwny przebieg, ponieważ cały czas mieliśmy optyczną przewagę, a rywale z łatwością strzelali nam bramki. Najpierw Anderson dobił odbitą od poprzeczki piłkę, a później Zoroastro uprzedził obrońcę i wślizgiem wykończył akcję Xavi’ego 0:2. Winę za obydwie bramki obarczyć można było Rogera, który z musu zagrał na prawej obronie.

Zgodnie ze strategią odpoczynkową w drugiej połowie pojawili się inni gracze. Szczególnie Hautcoeur, który zmienił Rogera spisywał się o niebo lepiej od swego poprzednika. Rywale zadowoleni z prowadzenia cofnęli się na własną połowę, a my ambitnie dążyliśmy do zmiany rezultatu. Nasze wysiłki zakończyły się tylko połowicznym sukcesem – wprawdzie zdobyliśmy kontaktowego gola, po uderzeniu Youffre z 20 metrów, ale nie byliśmy w stanie wydrzeć przeciwnikom zwycięstwa.

 

Liga Mistrzów – Faza grupowa[6/6]

Toulon – Barcelona 1:2 (0:2)

14’ – Anderson 0:1

28’ – Zoroastro 0:2

85’ – Youffre 1:2

 

Widzów: 9939

Gracz meczu: Anderson 8

Notes: brak

 

Porto zremisowało z Chelsea 2:2 i końcowa tabela wyglądała tak:

 

1.Tuolon	 12  10:3  A
2.Barcelona  12  13:7  A
3.Chelsea	 8   6:12
4.Porto	   2   5:12

 

Przeglądnąłem pozostałe grupy. Drużyny, z którymi nie chciałbym się spotkać w następnej rundzie to Lyon, P.S.G., Arsenal, ManUtd., Juventus, Real, Bayern - reszta była dużo łatwiejsza...

Odnośnik do komentarza

Inaugurujący mecz rewanżowej rundy z P.S.G miał nam wiele wyjaśnić... Hm, tylko co u licha miał nam wyjaśnić?! Chyba to, że mieliśmy 4 punkty przewagi i zwycięstwo oznaczało ucieczkę do przodu i zostawienie najgroźniejszego rywala w tyle, remis status quo, a porażka zaciętą walkę bark w bark do samego końca rozgrywek. Nie mogłem skorzystać z kilku graczy. Defensywny pomocnik Youffre był zawieszony, a środkowi obrońcy K’Bidi i Besagno kontuzjowani, podobnie jak ofensywny pomocnik Falardo. Trochę komplikowało mi to sprawę, gdyż w taktyce 4-3-1-2 byli oni ważnymi ogniwami. Cóż było robić, zastąpiłem ich innymi zawodnikami i z mieczem w ręku ruszyliśmy na podbój Paryża!

 

11.12.2010.Sobota

Mecz mistrzowski: P.S.G. – Toulon

Zaczęło się bardzo dobrze, niezwykle aktywny Tokpa, grający tuż za napastnikami, jak błyskawica dochodził do piłek i ciągnął całą naszą grę. Najpierw wyszedł ze swojej połowy na czystą pozycję i w sytuacji sam na sam przegrał pojedynek z bramkarzem gospodarzy. Za chwilę idealnie obsłużył Almeidę, ale ten strzelił wysoko nad poprzeczką. Graliśmy bardzo dobrze, rywale zagrażali nam tylko z dalszej odległości i nic nie wskazywało na zmianę przebiegu gry. Taki scenariusz przerabialiśmy już w poprzednich meczach i ze spokojem czekaliśmy na przerwę. Gdy wybiła 48 minuta, miejscowi zaatakowali po raz ostatni i Semler uprzedzając Zubara, dostawił nogę do podania Mendy’ego i skierował piłkę do siatki 1:0.

Typowy gol do szatni, który podcina skrzydła i sieje zwątpienie w zespole. Nawet ja nie znalazłem sensownych słów, aby zmotywować graczy:

- Panowie, atakujemy! A jak nie będzie szło to... atakujemy! Chyba, że wybitnie nam nie pójdzie to... może zaatakujemy?

Druga połowa zaczęła się równie fatalnie, jak skończyła pierwsza. Pierwsza akcja gości i znowu spóźnił się Zubar, którego tym razem uprzedził Yildrim i również dostawił nogę do podania ze skrzydła 2:0. Zmieniliśmy ustawienie na 4-4-2 i trochę poprawiło to naszą grę, ale nie na tyle, aby dogonić uciekający wynik. Mieliśmy kilka okazji, ale Kolev i Almeida nie znaleźli drogi do bramki i punkty zostały w Paryżu.

 

I liga – 20 kolejka

P.S.G[2] – Toulon[1] 2:0 (1:0)

45’ – Semler

46’ – Yildirim

 

Widzów: 35223

Gracz meczu: B. Mendy 9

Notes: Wyrównany mecz, ale punkty zostały u przeciwników. Takie mecze całkiem niedawno wygrywaliśmy. Odczuwam pewne zmęczenie materiału, dobrze, że przerwa świąteczna nadchodzi...

Odnośnik do komentarza

Jako, że do meczu z Marseille w ramach drugiej rundy Pucharu Ligi pozostało 10 dni, postanowiłem dać zawodnikom trzy dni urlopu.

We czwartek nastąpiły decydujące rozstrzygnięcia w grupowej fazie PUEFA. Dużą niespodziankę sprawiła Wisła, która uporała się z Herthą 2:0 ( Filip Śledziński 2) i awansowała dalej. Nie powiodło się natomiast Groclinowi, który w decydującym meczu poległ u siebie ze Strasbourgiem 1:3 i został wyeliminowany.

 

17 grudnia znowu zawitaliśmy do siedziby UEFA na losowanie 1/8 finału Ligi Mistrzów.

Joan Laporta na nasz widok o mały włos nie stracił drogocennej, sztucznej szczęki potykając się o próg kongresowej sali, w której zebrała się już cała śmietanka piłkarskiej Europy.

- Aaa, witam serdecznie! Macie tu ostatnią ratę, wiecie, u nas poczta strajkuje i nie mogłem wcześniej... – to rzekłszy, schował wypchaną kopertę do kieszeni prezesa.

- Czyś ty zwariował! Tak przy ludziach, przecież mówiłem ci, że... – zmieszany prezes, próbował go strofować.

- A więc to tak... - wtrąciłem się do rozmowy – to za moimi plecami coś kombinowałeś, Alain, po tobie się tego nie spodziewałem.

- Wiesz... tego... tam... – stary podrapał się po szyi. - A co, myślisz, że te bankiety dla sędziów po każdym meczu, to za co? Trochę lewej kasy się przyda, chcesz to ci odpalę troszkę... na drobne wydatki... no... na dziewczynki może.... weź.

- Alain, wiesz, że jestem nieskazitelny i taki zostanę. Taki ostatni ten, no... Indianin jestem, czy jakoś tak... A forsa? Schowaj, może w sezonie na coś się przyda.

 

Zaczęło się losowanie...

 

Lyon – Bayern

Roma – Real

 

- Jest nieźle, kilka mocnych ekip już za nami - pomyślałem, szturchając prezesa w żebro.

 

Ajax – Man Utd.

Arsenal - ...

 

- Tylko nie Toulon – zadławiwszy się popcornem, odrzucałem najczarniejszy scenariusz.

 

... – Schalke

 

- Ufff...

 

Villareal – Juventus

CSKA Moskwa - ...

 

- Toulon, Toulon wybierz Panie...

 

...- Toulon!

 

Zaciśnięte z radości pięści wyrzuciliśmy w górę, czy aby nie za wcześnie?

 

Barcelona – Benfica

P.S.G – Olimpiakos

 

Do Toulonu wróciliśmy zadowoleni – można było trafić gorzej. Nasz przeciwnik ma wprawdzie w składzie samego Artura Boruca (i Jacka Kowalczyka na dokładkę), ale myślę, że jesteśmy w stanie uporać się z tą przeszkodą.

Odnośnik do komentarza

To nie są chłopcy do bicia. Fenomen ma rację - u siebie zbili Spartę Praga i P.S.V oraz zremisowali z Man Utd, na wyjeździe same porażki.

A co do Boruca... mam lepszych od niego :]

----------------------------------------------------

 

Ostatnim akcentem mijającego sezonu był mecz z Marseille w ramach 2 rundy Pucharu Ligi. Czując zapewne w nogach półroczne zmagania, niektórzy zawodnicy wyraźnie obniżyli loty, w związku z tym postanowiłem na ten mecz wymienić całą wyjściową jedenastkę, która grała w ostatnim spotkaniu z P.S.G.

 

22.12.2010. Środa

Puchar Ligi: Marseille – Toulon

Na nic zdała się rotacja w składzie, ponieważ znowu powtórzył się scenariusz z ostatnich naszych spotkań. Na początku meczu mieliśmy przewagę, stworzyliśmy kilka wybornych sytuacji, ale bramkę znowu strzelili przeciwnicy. Po składnej zespołowej akcji i przytomnym podaniu w pole karne Nasri’ego gola zdobył Makoun 1:0. W drugiej części dokonałem zmian, które tylko pogorszyły sprawę. Wprowadzony po przerwie Frei obnażył wszystkie słabości lewego obrońcy Bocha i dopisał jeszcze dwie bramki do konta swojej drużyny.

 

Puchar Ligi – 1/8 finału

Marseille – Toulon 3:0 (1:0)

27’ – Makoun

76’ – Frei

88’ – Frei

 

Widzów: 27849

Gracz meczu: Nasri 9

Notes: Niedobrze... Za łatwo przegrywamy, za łatwo tracimy bramki. Mam nadzieję, że po świątecznej przerwie wrócimy do dawnej dyspozycji.

 

Po tym meczu zdecydowałem się w końcu na wystawienie Emraha Ekina na listę transferową. W jego ślady podążył również inny napastnik John, który nosił się z zamiarem opuszczenia naszego klubu już od dłuższego czasu i teraz postanowiłem mu w tym pomóc. O dziwo, zawodnika mocno ubodło wystawienie na listę i zapowiedział, że swoją grą udowodni przydatność do drużyny. Hm... nikt nie jest w stanie poznać tak do końca psychiki swoich graczy.

Odnośnik do komentarza

W końcu rozegrano ostatni mecz zaległy, w którym Lyon łatwo uporał się z Monaco, i tabela po 20 kolejkach wyglądała następująco:

 

| Poz | Zespół	 | M	| Z  | R  | P	| ZdG | StG  | R.B.  | Pkt | 

| 1. | Toulon	  | 20   | 12 | 6  | 2	| 36  | 13   | +23   | 42  | 
| 2. | Paris	   | 20   | 13 | 2  | 5	| 33  | 16   | +17   | 41  | 
| 3. | Lyon		| 20   | 12 | 4  | 4	| 35  | 18   | +17   | 40  | 
| 4. | Auxerre	 | 20   | 10 | 5  | 5	| 32  | 19   | +13   | 35  | 
| 5. | Rennes	  | 20   | 10 | 4  | 6	| 27  | 22   | +5	| 34  | 
| 6. | St. Etienne | 20   | 9  | 6  | 5	| 34  | 20   | +14   | 33  | 
| 7. | Nantes	  | 20   | 9  | 6  | 5	| 34  | 25   | +9	| 33  | 
| 8. | Marseille   | 20   | 9  | 6  | 5	| 33  | 26   | +7	| 33  | 
| 9. | Monaco	  | 20   | 10 | 2  | 8	| 29  | 28   | +1	| 32  | 
| 10.| Le Havre	| 20   | 9  | 4  | 7	| 28  | 25   | +3	| 31  | 
| 11.| Strasbourg  | 20   | 7  | 8  | 5	| 25  | 21   | +4	| 29  | 
| 12.| Toulouse	| 20   | 8  | 4  | 8	| 32  | 29   | +3	| 28  | 
| 13.| Ajaccio	 | 20   | 7  | 4  | 9	| 22  | 26   | -4	| 25  | 
| 14.| Montpellier | 20   | 5  | 7  | 8	| 22  | 27   | -5	| 22  | 
| 15.| Bastia	  | 20   | 7  | 1  | 12   | 18  | 29   | -11   | 22  | 
| 16.| Bordeaux	| 20   | 5  | 5  | 10   | 22  | 36   | -14   | 20  | 
| 17.| Lille	   | 20   | 4  | 5  | 11   | 17  | 37   | -20   | 17  | 
| 18.| Lens		| 20   | 4  | 4  | 12   | 21  | 37   | -16   | 16  | 
| 19.| Le Mans	 | 20   | 3  | 4  | 13   | 21  | 41   | -20   | 13  | 
| 20.| Créteil	 | 20   | 1  | 5  | 14   | 8   | 34   | -26   | 8   |

 

Menadżer roku:

1. Jam ci

2. Tapia (Lyon)

3. Fernandez (P.S.G)

 

Odkrycie roku:

1. Moreira (Toulon)

2. Bustos (Toulouse)

3. Fabiano Oliveira (St.Etienne)

 

Obcokrajowiec roku:

1. Akale (Auxerre)

2. Moreira (Toulon)

3. Fred (Lyon)

 

Tymczasem po Emraha Ekina zgłosił się austriacki Grazer AK...

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...