kubasa Napisano 15 Listopada 2008 Udostępnij Napisano 15 Listopada 2008 Hehe, chyba się spóźniłem. Nie no ja nie znam Wrocłaiwa, byłem tam dwa razy, ale m.n jadłem walsnie w Chaczapuri . Cytuj Odnośnik do komentarza
Rothman Napisano 15 Listopada 2008 Udostępnij Napisano 15 Listopada 2008 E tam, mi w Chaczapuri całkiem smakuje. I ceny nie są złe Cytuj Odnośnik do komentarza
dragonfly Napisano 15 Listopada 2008 Udostępnij Napisano 15 Listopada 2008 Zjedliśmy obiad w "Zorro" - kuchnia meksykańska. Bourittos na ostro z białym winem. Obiad był wspaniały, rozmowa też. Pożegnaliśmy się z sentymentem. Udało się uniknąć niedomówień. Niestety udzielił mi się sentymentalizm chwili. Wrocław, wspomnienia studiów sprzed lat. Muszę jutro wrócić domu, oczyścić mózg, bo jestem nie do życia, totalna melancholia. Wracając tramwajem przed oczami mignęły mi moje kobiety, co za kwas. Nie zmulam już i wracam do picia wódki z kolegami. Cytuj Odnośnik do komentarza
Magic Napisano 15 Listopada 2008 Udostępnij Napisano 15 Listopada 2008 Dzisiaj rozstałem z moją dziewczyną. Dwa lata szczerej miłości były wspaniałe, ale pojawiło się sporo nieporozumień. Byliśmy przeciwnieństwami i chyba na dłuższą metę nie są one w stanie się przyciągnąć. Myslę, że w tej sytuacji zachowałem się odpowiednio, ale zaznaczyłem, że urywam z nią wszelkie kontakty. Chciała ze mną pozostać w przyjacielskich stosunkach, ale odrzuciłem taką możliwość. Dowiedziałem, się że jak dorośnie, to będzie gotowa by do mnie wrócić (), zareagowałem na to parsknięciem śmiechem. Od początku tego tygodnia dawała mi do zrozumienia, że to koniec. Chodziłem, jakbym dostał czymś w głowę, ale teraz czuje się lepiej. Ot, takie katharsis po dzisiejszej rozmowie w cztery oczy. Waszym zdaniem zerwanie wszelkich kontaktów i zapomnienie to dobre rozwiązanie? Cytuj Odnośnik do komentarza
Man_iac Napisano 15 Listopada 2008 Udostępnij Napisano 15 Listopada 2008 To zależy od sytuacji. Jeżeli ona Cię zraniła w jakiś sposób, albo kontakt z nią miałby łączyć się z jakimiś bolesnymi wspomnieniami to lepiej zerwać wszystkie kontakty. Ja z większością dziewczyn, z którymi byłem jestem aktualnie na stopie koleżeńskiej bliższej, lub dalszej i nie mam z tym problemów, ale różne są osobowości, różne są sytuacje. Chyba nikt nie będzie Ci w stanie udzielić jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Cytuj Odnośnik do komentarza
Magic Napisano 15 Listopada 2008 Udostępnij Napisano 15 Listopada 2008 Przez dwa lata nasze relacje układały się świetnie, ale oczywiście nie unikaliśmy nieporozumień. Jednak w tym tygodniu zostało powiedzianie zbyt wiele i czuję, że nie potrafiłbym jej drugi raz zaufać, ani tym bardziej czekać. Zepchnięcie do poziomu znajomego i chęć ponownego powrotu do dawnych czasów brzmi jak jakaś szopka, przynajmniej dla mnie, po tym jak padło: nienawidzę cię, więcej cię nie pokocham, itp. Przyznam, że nigdy nie widziałem u kogokolwiek takich wahań nastrojów. Cytuj Odnośnik do komentarza
Man_iac Napisano 15 Listopada 2008 Udostępnij Napisano 15 Listopada 2008 Przez dwa lata nasze relacje układały się świetnie, ale oczywiście nie unikaliśmy nieporozumień. Jednak w tym tygodniu zostało powiedzianie zbyt wiele i czuję, że nie potrafiłbym jej drugi raz zaufać, ani tym bardziej czekać. Zepchnięcie do poziomu znajomego i chęć ponownego powrotu do dawnych czasów brzmi jak jakaś szopka, przynajmniej dla mnie po tym jak padło: nienawidzę cię, więcej cię nie pokocham, itp. Przyznam, że nigdy nie widziałem u kogokolwiek takich wahań nastrojów. Nic Ci więcej poradzić nie mogę. Musisz przemyśleć, jakbyś się poczuł, np. gdybyście będąc kumplami wyszli na wspólną imprezę, a ona by kogoś poznała, czy potrafiłbyś to zaakceptować i nie sprawiłoby Ci to bólu? Postaw się w takich różnych sytuacjach i sam stwierdzisz, czy jesteś w stanie utrzymywać taki kontakt. Dla jednych to niewielkie obciążenie, ktoś inny tego nie wytrzyma, bo wciąż czuje sentyment do tej osoby. Na słowa wypowiedziane w gniewie bym nie zwracał tak wielkiej uwagi. Co innego, jakby Ci to powiedziała na spokojnie, już po awanturze. W gniewie człowiek nieraz głupotę palnie, a potem żałuje. Cytuj Odnośnik do komentarza
Bebok Napisano 15 Listopada 2008 Udostępnij Napisano 15 Listopada 2008 Heh, mowi sie, ze kazdy facet ma gdzies w sercu kobiete ktora kiedys byla w jego zyciu i nie daje mu czasem spac po nocach - chocby tenze facet juz nawet byl zakochany, mial zone, dzieci... to gdzies tam zawsze siedzi jakas zadra wlasnie. Tak nawiazujac, zycie bywa przewrotne, czlowiek podejmuje decyzje ze z jedna panna juz sie nie bedzie spotykac, umawia sie z kolejna, idzie kupic bilety na film i od kasy odchodzi zauroczony kasjerka Cytuj Odnośnik do komentarza
Henkel Napisano 15 Listopada 2008 Udostępnij Napisano 15 Listopada 2008 Heh, mowi sie, ze kazdy facet ma gdzies w sercu kobiete ktora kiedys byla w jego zyciu i nie daje mu czasem spac po nocach - chocby tenze facet juz nawet byl zakochany, mial zone, dzieci... to gdzies tam zawsze siedzi jakas zadra wlasnie. Tak nawiazujac, zycie bywa przewrotne, czlowiek podejmuje decyzje ze z jedna panna juz sie nie bedzie spotykac, umawia sie z kolejna, idzie kupic bilety na film i od kasy odchodzi zauroczony kasjerka tutaj akurat nie widze problemu - na nastepny seans sie trzeba umowic wtedy z kasjerka Cytuj Odnośnik do komentarza
Bebok Napisano 16 Listopada 2008 Udostępnij Napisano 16 Listopada 2008 Heh, mowi sie, ze kazdy facet ma gdzies w sercu kobiete ktora kiedys byla w jego zyciu i nie daje mu czasem spac po nocach - chocby tenze facet juz nawet byl zakochany, mial zone, dzieci... to gdzies tam zawsze siedzi jakas zadra wlasnie. Tak nawiazujac, zycie bywa przewrotne, czlowiek podejmuje decyzje ze z jedna panna juz sie nie bedzie spotykac, umawia sie z kolejna, idzie kupic bilety na film i od kasy odchodzi zauroczony kasjerka tutaj akurat nie widze problemu - na nastepny seans sie trzeba umowic wtedy z kasjerka A co jak jutrzejsze spotkanie bedzie perspektywiczne Ale to samo sobie pomyslalem, jak jutro bedzie kicha to juz wiem gdzie uderze pozniej Cytuj Odnośnik do komentarza
tio Napisano 16 Listopada 2008 Udostępnij Napisano 16 Listopada 2008 Tak nawiazujac, zycie bywa przewrotne, czlowiek podejmuje decyzje ze z jedna panna juz sie nie bedzie spotykac, umawia sie z kolejna, idzie kupic bilety na film i od kasy odchodzi zauroczony kasjerka Miałem kiedyś podobną sytuację: pierwsza randka, dziewczyna taka sobie (czuje od razu że nic z tego nie będzie), siedzimy na plaży, rozmawiamy, obok leży super dziewczyna (w pamięci utkwił mi łańcuszek na jej kostce). Opowiadam jakąś anegdotę (żart, w kazdym razie coś moim zdaniem zabawnego) - moja randkowa dziewczyna uśmiecha się z grzeczności, za to widzę że Łańcuszek śmieje się szczerze (choć cicho). Co ja bym wtedy dał żeby zamienić te dziewczyny miejscami! Niestety nijak nie mogłem wymyśleć sposobu żeby móc umówić się z tamtą Cytuj Odnośnik do komentarza
T-m Napisano 16 Listopada 2008 Autor Udostępnij Napisano 16 Listopada 2008 Heh, mowi sie, ze kazdy facet ma gdzies w sercu kobiete ktora kiedys byla w jego zyciu i nie daje mu czasem spac po nocach - chocby tenze facet juz nawet byl zakochany, mial zone, dzieci... to gdzies tam zawsze siedzi jakas zadra wlasnie. Tak nawiazujac, zycie bywa przewrotne, czlowiek podejmuje decyzje ze z jedna panna juz sie nie bedzie spotykac, umawia sie z kolejna, idzie kupic bilety na film i od kasy odchodzi zauroczony kasjerka tutaj akurat nie widze problemu - na nastepny seans sie trzeba umowic wtedy z kasjerka A co jak jutrzejsze spotkanie bedzie perspektywiczne Ale to samo sobie pomyslalem, jak jutro bedzie kicha to juz wiem gdzie uderze pozniej Umów się na ten weekend, bo jednak teraz przyjedziemy. To się pośmiejemy będę miiiiiiiiiły (jak dla Agaty ) Cytuj Odnośnik do komentarza
Manort Napisano 17 Listopada 2008 Udostępnij Napisano 17 Listopada 2008 Wnioski po czasie z mojej poprzedniej historii opisanej jakis czas temu: - kolezanka nr 1 sie nie odzywa, widzielismy sie raz i na czesc/czesc sie skonczylo (chyba chce wykastrowac wszystkich facetow ) - kolezanka nr 2 cos do mnie ma, ale ja juz chyba nie mam. Mielismy sie spotkac w sobote, sugerowalem Jej ze wystarczy mi 5 minut, wolala jechac na impreze. - spotkalem sie w sobote z kolezanka nr 3 i mamy sie ku sobie. Kolezanke nr 2 zbywam jednoczesnie choc mi zaczyna brakowac pomyslow :| Tak wiec mieliscie racje Cytuj Odnośnik do komentarza
T-m Napisano 18 Listopada 2008 Autor Udostępnij Napisano 18 Listopada 2008 Wnioski po czasie z mojej poprzedniej historii opisanej jakis czas temu: - kolezanka nr 1 sie nie odzywa, widzielismy sie raz i na czesc/czesc sie skonczylo (chyba chce wykastrowac wszystkich facetow ) - kolezanka nr 2 cos do mnie ma, ale ja juz chyba nie mam. Mielismy sie spotkac w sobote, sugerowalem Jej ze wystarczy mi 5 minut, wolala jechac na impreze. - spotkalem sie w sobote z kolezanka nr 3 i mamy sie ku sobie. Kolezanke nr 2 zbywam jednoczesnie choc mi zaczyna brakowac pomyslow :| Tak wiec mieliscie racje Nie miałaś nawet 5 minut dla mnie w sobotę, więc nie oczekuj, że ja dla Ciebie będę miał choć minutę. Krótka piłka. Cytuj Odnośnik do komentarza
Manort Napisano 19 Listopada 2008 Udostępnij Napisano 19 Listopada 2008 Wlasnie, zaczalem tak robic.. Po raz kolejny nie potrafila poswiecic 5 minut, a sugerowalem wprost, ze to bardzo wazne. Coz stracila szanse Cytuj Odnośnik do komentarza
Brachu Napisano 19 Listopada 2008 Udostępnij Napisano 19 Listopada 2008 Wlasnie, zaczalem tak robic.. Po raz kolejny nie potrafila poswiecic 5 minut, a sugerowalem wprost, ze to bardzo wazne. Coz stracila szanse albo Tobie nie była dana Cytuj Odnośnik do komentarza
Bebok Napisano 26 Listopada 2008 Udostępnij Napisano 26 Listopada 2008 OK, jest sprawa, spotykam sie z panna, jest grubo, podoba mi sie i wogole gitarra ale jest jeden kwas. Laska ma "przyjaciela" ktory ma zaawansowany syndrom GP i robi kwasy. Krotko mowiac sprawa wyglada tak: znaja sie kilka lat, ona w miedzyczasie miala przez 3 lata jakiegos faceta, rozstali sie w czerwcu, miala przerwe a jakis miesiac temu jeszcze inny kolo probowal ja poderwac ale spuscila go na szczaw. Teraz spotyka sie ze mna, wszysko sie rozwija a ten GP zrobil sie w ch** zazdrosny (jak to GP) i robi jej jakies debilne wyrzuty, na mnie jest ciety, mimo, ze goscia nie widzialem na oczy, poza tym on wogole nie ma ochoty mnie poznawac (i vice versa ). Gosciu miesza lasce w glowie, dziewczyna traktowala go jak przyjaciela, jeszcze jej zalezy na utrzymaniu tej znajomosci ale on z nia pogrywa w tanie mind games rzucajac teksty o tym, ze jest zazdrosny o goscia "ktory jemu ukradl przyjaciolke" albo wkreca jej ze na sile szukala faceta (w domysle szukasz na sile a ja jestem tuz obok). Nie powiem, wkurwia mnie ta sytuacja i jak dla mnie to sa trzy wyjscia z tego gowna, albo kolo sie odpierdoli (malo prawdopodobne IMHO), albo znajdzie sobie dupe i mu przejdzie albo bedzie trzeba ta znajosc zakonczyc na zasadzie albo rybki albo akwarium (albo ja albo on). Any ideas jak z tego wybrnac i jak sie zachowac? Cytuj Odnośnik do komentarza
Meler Napisano 26 Listopada 2008 Udostępnij Napisano 26 Listopada 2008 Jebnij mu A serio opcja trzecia jest jedyna rozsądna, może nie tak grubo, ale podziałaj jeszcze trochę i zobacz jak się rozwinie, a potem jej powiedz co o tym sądzisz i każ sie ustosunkować. Cytuj Odnośnik do komentarza
Bebok Napisano 26 Listopada 2008 Udostępnij Napisano 26 Listopada 2008 Tez tak mysle, ale juz w zasadzie teraz mam jednoznaczna deklaracje. Sama stwierdzila, ze ona go traktuje bezplciowo, poza tym jej zachowanie wobec mnie jest bez zarzutu wiec na razie jest ok, ale nie chce zeby w przyszlosci sie cus kwasilo. Cytuj Odnośnik do komentarza
Manort Napisano 27 Listopada 2008 Udostępnij Napisano 27 Listopada 2008 Na pewno mu nie wal to primo, a secundo poczekaj. Porozmawiaj z Nia o tym. Czasami lepiej wyjsc z sytuacji z glowa niz.. bez . Chociaz to zalezy jakiego typu to dziewczyna. Czy lubi macho czy tez osoby ktore potrafia wyjsc z sytuacji bez uzywania rak Ja tak zrobilem ostatnio w jednym barze. Koles mial do kolezanki z mojej poprzedniej historii jakies ale. Siedzielismy w barze, ja sie im tylko przygladalem. On ja za raczke i do buzi, a Ona gestami delikatnie mowiac.. spierd. Poszedlem za Nia, powiedzialem zeby wyszla na dwor i pogadamy bo widzialem, ze tamten sie gotowal na moj widok z Nia. Wychodze z lazienki, nie mogli go utrzymac, a ja z glowa w chmurach przez caly bar przeszedlem usmiechajac sie pod nosem, ze ja jestem mistrz a On gowno . I wierz mi to na Nia podzialalo bardziej niz mialbym tamtemu nos rozwalic ;P Cytuj Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.