Vami Napisano 10 Sierpnia 2011 Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2011 Hmm. Jest tu sporo osób po przejściach, więc wyskoczę z takim oto pytankiem. Na obozie rekreacyjnym w Międzyzdrojach poznałem fajną dziewczyną i - jak się potem okazało - oboje się w sobie zakochaliśmy. Być może jest to tylko takie chwilowe zauroczenie, ale zgodnie twierdzimy, że uczucie to jest mocne. Wszystko byłoby fajnie gdyby nie fakt, że dzieli nas ponad 300 km (Świdnica). Rozmawia się świetnie, nawet przez internet. Prawdopodobnie spotkamy się dopiero za rok. Oczywiście nie mam zamiaru zrywać kontaktu, bo niby z jakiego powodu, ale jestem ciekaw czy takie coś ma sens? 300 km? Stary. Ja jak miałem 18 lat miałem dziewczynę która miała 15 i mieszkała w innym kraju. Jeździłem do niej co parę miesięcy wydając wszystkie pieniądze jakie dostawałem od rodziców, jej rodzice pozwalali mi u nich nocować przez 2-3 tygodnie. Dla miłości nie ma barier. LOVE CONQUERS ALL jak spiewał Joe Lynn Turner. Zamiast marudzić że spotkacie się za rok wsiadaj w pieprzony pociąg/autobus/whatever i jedź do niej. I nie zastanawiaj się. Odległość może zabić związek tylko wteyd, kiedy na to pozwolisz. DBAJ O MIŁOŚĆ jak śpiewał Tadek Nalepa. Do dzieła! Cytuj Odnośnik do komentarza
Bordieu Napisano 10 Sierpnia 2011 Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2011 Dzięki wielkie Vami, wezmę to sobie mocno do serca . Niewykluczone, że niebawem będę Ci gorąco dziękował ;). Cytuj Odnośnik do komentarza
jmk Napisano 10 Sierpnia 2011 Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2011 Niektórzy jeżdżą dalej na Zlot, niż Ty masz do miłości :P Zbieraj kase, dorabiaj i wziuu :] Cytuj Odnośnik do komentarza
devon4 Napisano 10 Sierpnia 2011 Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2011 Moim zdaniem to nie ma sensu. Jeśli są słabe widoki na wspólne spotkania to nie warto się pakować. Tym bardziej, że to początek związku a nie jakaś rozłąka ludzi z większym stażem. Przez internet ciężko podtrzymać intensywność związku i jakiekolwiek uczucie. Prędzej czy później któreś z was zatęskni za bliskością kogoś innego i ktoś zostanie zrobiony w ch.... . Nie wyklucza to natomiast tego, że już za rok jak się spotkacie to oboje będziecie wolni i może wtedy związek będzie miał przyszłość. Moja rada to się nie napalać. Cytuj Odnośnik do komentarza
Bordieu Napisano 10 Sierpnia 2011 Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2011 Właśnie dlatego proszę o radę, bo mi jest ciężko trzeźwo myśleć. Chodzi mi głównie o to, że znam ją około dwa tygodnie i nie wiem czy nie jest za wcześnie na jakieś poważniejsze wypady etc. Czy muszę dłużej poczekać i sprawdzić czy jest po prostu sens. Tak jak wspomniałem w pierwszym poście, najbardziej boję się, że to tylko chwilowe zauroczenie. Jeśli cokolwiek to pomoże, mogę dodać, iż z nią w czerwcu zerwał chłopak. Cytuj Odnośnik do komentarza
lindros Napisano 10 Sierpnia 2011 Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2011 Hmm. Jest tu sporo osób po przejściach, więc wyskoczę z takim oto pytankiem. Na obozie rekreacyjnym w Międzyzdrojach poznałem fajną dziewczyną i - jak się potem okazało - oboje się w sobie zakochaliśmy. Być może jest to tylko takie chwilowe zauroczenie, ale zgodnie twierdzimy, że uczucie to jest mocne. Wszystko byłoby fajnie gdyby nie fakt, że dzieli nas ponad 300 km (Świdnica). Rozmawia się świetnie, nawet przez internet. Prawdopodobnie spotkamy się dopiero za rok. Oczywiście nie mam zamiaru zrywać kontaktu, bo niby z jakiego powodu, ale jestem ciekaw czy takie coś ma sens? Nie ma. Owszem, Nalepa śpiewał o miłości bardzo dużo piosenek. Tylko zauroczenie to nie jest miłość. Znajdź sobie babkę na miejscu. Miałem dwie dziewuchy odległe o ok 400km - nigdy więcej czegoś takiego. Chyba, że zbudują kolej jeżdżącą 600km/h. Ku przestrodze: Cytuj Odnośnik do komentarza
devon4 Napisano 10 Sierpnia 2011 Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2011 Zależy jakim jesteś typem, czy romantyk czy raczej trzeźwo stąpasz po ziemi. Jak romantyk to raczej odradzam, bo potem możesz leczyć obolałe serce. Jeśli nie, to świruj sobie z laseczkami u siebie, a za rok jak oboje będziecie chcieli to przecież możecie się spotkać i coś pomyśleć poważniejszego, przez ten czas chociaż trochę lepiej ją poznasz. Cytuj Odnośnik do komentarza
Bordieu Napisano 10 Sierpnia 2011 Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2011 Tak się zastanawiam i chyba najrozsądniejszym wyjściem będzie jeszcze chwilę poczekać, upewnić się, że to na pewno to uczucie. @lindros: Nie jeden pewnie był, który miał miłość na odległość, choćby Vami. Tylko nie wiem jak to się skończyło... Cytuj Odnośnik do komentarza
Czarls Napisano 10 Sierpnia 2011 Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2011 Nie ma co czekać, trzeba działać, albo sobie odpuścić. Nie ma miłości na 75%. Albo na 100%, albo wcale. Cytuj Odnośnik do komentarza
millo Napisano 10 Sierpnia 2011 Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2011 Są wyjątki. Z małżonką mamy w historii swego związku 4 lata na odległość na początku znajomości. Odległość 200km, a spotkania weekendowe o różnej częstotliwości - co 2 tygodnie, miesiąc. Jak się trafi to uczucie i chęci są z obu stron to się da. Cytuj Odnośnik do komentarza
Bordieu Napisano 10 Sierpnia 2011 Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2011 Może zapytam ostatni raz od innej strony. Czy jest możliwość upewnienia się - jeśli tak to można nazwać - że jest to miłość, a nie zwykłe zauroczenie na odległość. Po prostu nie chcę się - hmm - sparzyć. Oczywiście przebycie tych kilkuset kilometrów nie byłoby problemów,m bardzo chętnie, pytam tylko z czystej ciekawości. Cytuj Odnośnik do komentarza
Gabe Napisano 10 Sierpnia 2011 Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2011 Jest jeden - Voight-Kampffa. ;) Właśnie na tym polega cały problem, że zauroczenie i miłość to pojęcia rozmyte i często się przenikające. Ba - często jedno przechodzi w drugie, ale nie ma żadnego odczynnika w sprzedaży, który ci to jakoś oceni :] Cytuj Odnośnik do komentarza
Henkel Napisano 10 Sierpnia 2011 Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2011 Może zapytam ostatni raz od innej strony. Czy jest możliwość upewnienia się - jeśli tak to można nazwać - że jest to miłość, a nie zwykłe zauroczenie na odległość. Po prostu nie chcę się - hmm - sparzyć. Oczywiście przebycie tych kilkuset kilometrów nie byłoby problemów,m bardzo chętnie, pytam tylko z czystej ciekawości. Nie ma mozliwosci upewnienia sie, ze to jest milosc, bo nie definicji milosci i testow na to czy ktos jest zakochany... Masz sile i ochote walcz, kombinuj - przejdzie Ci sila i ochota na widywanie sie z nia albo na angazowanie sily w to zeby sie z nia zobaczyc to znaczy to nie bylo to... Proste. Cytuj Odnośnik do komentarza
Vami Napisano 10 Sierpnia 2011 Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2011 Może zapytam ostatni raz od innej strony. Czy jest możliwość upewnienia się - jeśli tak to można nazwać - że jest to miłość, a nie zwykłe zauroczenie na odległość. Po prostu nie chcę się - hmm - sparzyć. Oczywiście przebycie tych kilkuset kilometrów nie byłoby problemów,m bardzo chętnie, pytam tylko z czystej ciekawości. Jak się boisz zaryzykować to nie jesteś zakochany. Jak człowiek jest zakochany to ma w DUPIE wszystko. I jest gotów UMRZEĆ dla miłości. Cytuj Odnośnik do komentarza
devon4 Napisano 10 Sierpnia 2011 Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2011 I jest gotów UMRZEĆ dla miłości. Ciężko po 2 tygodniach znajomości za kogoś umierać... Cytuj Odnośnik do komentarza
polarinho Napisano 10 Sierpnia 2011 Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2011 Ja mam trochę trudniejszą sytuację niż Marcin22. Od dwóch lat znam się z dziewczyną spod Warszawy. Dzieli nas ok. 200 km (dla ścisłości, jestem spod Torunia). Rozmawiamy raz, dwa razy w tygodniu, z reguły po 2-3 godziny. Dogadujemy się jak nikt, mam wrażenie, że jesteśmy dla siebie stworzeni. Kocham Ją, jestem tego pewny. Problem niestety jest taki, że Ona ma chłopaka. Dopóki miała iść na studia do Bydgoszczy, czyli stosunkowo niedaleko mnie, jakoś sobie radziłem, pocieszałem się, że niedługo będziemy się widzieć i może coś drgnie. Zwłaszcza, że do Bydgoszczy miała iść dla mnie, chciała być bliżej mnie. Niestety się nie dostała, podejmie płatne studia w W-wie, a ja od tego czasu ledwie sobie radzę. Jest jeszcze coś. Jestem poważnie chory, mam raka wątroby. Zostało mi stosunkowo niewiele czasu, maksymalnie kilka lat, Rak jest złośliwy. I z jednej strony chciałbym, żeby wiedziała o tym co do Niej czuję, z racji że jestem chory i nie chciałbym, aby Ona o mojej miłości nie wiedziała. Z drugiej strony nie chcę wszystkiego niszczyć. Zastanawiam się co robić i nie mam bladego pojęcia. Może Wy coś jesteście w stanie doradzić? Cytuj Odnośnik do komentarza
Icon Napisano 10 Sierpnia 2011 Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2011 hmmm, 200 km to wcale nie tak tragicznie dużo. Ja od dłuższego czasu jestem z dziewczyną, która mieszka ode mnie w odległości 70 km. Na początku myślałem, że to nie będzie miało sensu, ale z czasem, kiedy uczucie dojrzewało odległość przestała mieć jakiekolwiek znaczenie. Nie spotykamy się kilka razy w tygodniu, zazwyczaj to ja do niej jadę w weekend, jestem u niej cały dzień i generalnie to jest moim zdaniem bardzo zdrowy układ, ostatnio nawet ona zaczęła do mnie przyjeżdżać. Cały dzień to dużo żeby nacieszyć się sobą, a tydzień to wystarczająco żeby się za sobą stęsknić, ale nie do tego stopnia żeby się męczyć ;) tak jak Ci napisał kkamillo - jeżeli będą chęci spotykania się z obydwu stron, to nawet jedno-dwa spotkania w miesiącu starczą żeby podtrzymywać uczucie. Ja bym na Twoim miejscu spróbował, ale musicie się spotykać IRL. Przez neta to sobie możesz na kurniku w literaki grać ;) jeżeli po jakimś czasie stwierdzisz, że tylko Ty się angażujesz, a ona ani razu nie chce do Ciebie przyjechać to wtedy dopiero bym się zastanawiał czy jest sens kontynuowania tego. Ile masz lat? 17? Więc chyba masz możliwość aby wsiąść w pociąg/autobus i przynajmniej raz w miesiącu się u niej pojawić. Jeżeli dziewczyna jest rozsądna to doceni to, że jedziesz przez pół Polski dla niej ;) Cytuj Odnośnik do komentarza
Vami Napisano 10 Sierpnia 2011 Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2011 Ja mam trochę trudniejszą sytuację niż Marcin22. Od dwóch lat znam się z dziewczyną spod Warszawy. Dzieli nas ok. 200 km (dla ścisłości, jestem spod Torunia). Rozmawiamy raz, dwa razy w tygodniu, z reguły po 2-3 godziny. Dogadujemy się jak nikt, mam wrażenie, że jesteśmy dla siebie stworzeni. Kocham Ją, jestem tego pewny. Problem niestety jest taki, że Ona ma chłopaka. Dopóki miała iść na studia do Bydgoszczy, czyli stosunkowo niedaleko mnie, jakoś sobie radziłem, pocieszałem się, że niedługo będziemy się widzieć i może coś drgnie. Zwłaszcza, że do Bydgoszczy miała iść dla mnie, chciała być bliżej mnie. Niestety się nie dostała, podejmie płatne studia w W-wie, a ja od tego czasu ledwie sobie radzę. Jest jeszcze coś. Jestem poważnie chory, mam raka wątroby. Zostało mi stosunkowo niewiele czasu, maksymalnie kilka lat, Rak jest złośliwy. I z jednej strony chciałbym, żeby wiedziała o tym co do Niej czuję, z racji że jestem chory i nie chciałbym, aby Ona o mojej miłości nie wiedziała. Z drugiej strony nie chcę wszystkiego niszczyć. Zastanawiam się co robić i nie mam bladego pojęcia. Może Wy coś jesteście w stanie doradzić? Masz dwa wyjscia: albo cieszyc sie z jej szczescia z innym, albo pozyc te pare lat pelnia zycia, pierdolic innych i isc za glosem serca, rozpierdolic jej zwiazek i sprobowac z nia... Obejrzyj sobie "Szkole uczuc", moze czeka was taka milosc, tylko w odwrotnych rolach? Powodzeina. Cytuj Odnośnik do komentarza
lad Napisano 10 Sierpnia 2011 Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2011 Marcin - może jestem nieczułym chujem, ale jak dla mnie to na taki związek szkoda młodości. Jest bardzo niewielka szansa, że coś takiego przetrwa nawet ten rok, a w pobliżu jest pełno innych kobiet ;) Jednak to musi być wyłącznie Twoja decyzja, więc jeśli chcesz ryzykować to życzę powodzenia. Ja bym się nigdy na coś takiego nie pisał Cytuj Odnośnik do komentarza
Icon Napisano 10 Sierpnia 2011 Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2011 Ja myślę, że ma jedno wyjście - powiedzieć jej o wszystkim. Lepiej się raz rozczarować niż bić się z myślami i żałować, że się nie spróbowało. Cytuj Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.