Skocz do zawartości

Koncerty


Fenomen

Rekomendowane odpowiedzi

A moje pipidówo dziś gości Dżem. Dla mnie jako dla wielkiego fana zespołu jest to niezwykłe przeżycie. Choć fakt faktem, że to nie ten sam Dżem, który kocham najbardziej (ten z Ryśkiem, Pawłem Bergerem), ale jednak nadal Dżem. I jest całkiem spore prawdopodobieństwo, że jako dziennikarz będę mógł z zespołem porozmawiać. I tu się pojawiają moje obawy... Bo może być tak, że jeśli zespół zacznie gwiazdować, zgrywać megawielkie sławy, to miłość do zespołu może się nagle skończyć... Mam nadzieję jednak, że wszystko będzie dobrze :). A po koncercie opiszę swoje wrażenia.

Odnośnik do komentarza

Naprawdę króciutko.

Byliśmy dzisiaj z SZk, Perezem i De Raphem na koncercie/przedstawieniu dedykowanym pamięci Wiesława Dymnego.

Nie przepadam za poezją śpiewaną ale ten koncert naprawdę mi się podobał. Ani przez chwilę się nie nudziłem. Wciągnąłem się w klimat na dobre.

Jestem zaskoczony, że tak sympatycznie spędziłem czas. Naprawdę warto było warto ruszyć się z domu. NIe tylko po to, żeby się spotkać z chłopakami :) .

Odnośnik do komentarza

Dżem.

 

Dożyłem momentu, w którym moją pipidówę odwiedził Dżem. Miało padać, a nie padało. Przed koncertem uciąłem sobie krótką pogawędkę z zespołem, zwłaszcza z Benem Otrębą i Zbigniewem Szczerbińskim. Zebrałem oczywiście też autografy. Panowie mieli chwilę opóźnienia, ale jak już zaczęli to z grubej rury. Zaczęli nowszymi kawałkami, rozpoznałem "Ćmę barową". Potem zaś przeszli do klasyków - był "Sen o Victorii", była "Mała Aleja Róż" i wiele innych. Cztery razy wychodzili na bis. Po prostu klasa :). Po koncercie wyszedł mały kwas, ale to nie z winy zespołu. Prowadzący zapowiedział, że 30 minut po koncercie, po występie teatru ognia, Dżem będzie do oporu rozdawał autografy. A oni tymczasem pojechali. Nie dziwię się. Grali dwie godziny i mogli być zmęczeni. A tu jeszcze ciul rzuca nierealnymi hasłami.

 

Ogólnie - mogę umierać. Widziałem już Dżem. Wystarczy mi. A w czwartek jadę dalej za Dżemem - do Olsztyna :).

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

Wróciłem na łono ojczyste i dzieje się tutaj, oj dzieje. Zacznijmy od niedzieli, podczas której faktycznie odbywa się koncert Apocalyptiki, upamiętniający Powstanie Warszawskie i będzie on darmowy. Planuję tam być. Następnie jest koncert Iron Maiden nad którym wciąż rozmyślam, jednak nie mam za bardzo z kim tam pójść... 16 sierpnia odbywa się festiwal we Wrocławiu podczas którego zagra Pendulum... No i 20 sierpnia koncert Sigur Rós w parku Sowińskim na który na pewno się wybieram, choć na ten moment idę tam sam, bo nikt inny nie chce ze mną iść :( Szukam towarzyszy :D

Odnośnik do komentarza

Plac Wolności. Ich support to Armia, bramy są otwierane o 18:30. Skoro koncert jest darmowy i tata mi coś mówił o ograniczonej liczbie miejsc (5 tysięcy podobno), to ja mam zamiar się pojawić tam z kilkoma browarkami ok 15-16 myślę, tak na wszelki wypadek :)

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Co do koncerty Apo, to fakt było naprawdę świetnie. Nie dość że zagrali kapitalnie to jeszcze mieli fajny kontakt z publicznością, do tego oświetlenie było super dobrane, potęgując przy okazji atmosferę. Spory minusem na pewno było zachowanie organizatorów, po1 Nie rozumiem dlaczego na 1.5h przed koncertem kazano wszystkim wyjść za bramki, tylko po to żeby po 10 minutach znów wpuścić wszystkich przed główne wejście. Ścisk był niesamowity. po2 Za długi koncert Armi, no i te przedstawienie, ktoś w ogóle na nim został? Koncert jak wiadomo był darmowy przez co było mnóstwo przypadkowych ludzi, co też mocno irytowało.

 

3 dni po koncercie Apocalyptici, byłem już na polu Woodstockowy, więc króciutko o koncertach podczas festiwalu.

 

Lao Che-Nie moja muzyka, chciałem jednak ich zobaczyć gdyż w październiku mają grać w domu kultury gdzie mam przyjemność pracować. Zaskoczyli mnie, naprawdę fajna ciekawa muzyka, po reakcjach ludzi, wnioskuje że raczej się podobali.

 

Kreator-Niby gwiazda ale zagrali kapitalnie, jedynie początek mieli naprawdę do kitu. Szkoda bo akurat był to jeden z moich ulubionych kawałków, Violent Revolution. Niemcy, chyba za bardzo nie wiedzieli czego się spodziewać po publiczności[do czego nawet się przyznali...], ale z kawałka na kawałek rozkręcali się. Fajne były te teksty o agresji w pogo, rasizmie, czy też o "biggest mosh pit in europe." :)

 

Vader-Bardzo krótko, do tego przed koncertem doszło do żałosnego incydentu z udziałem fanów kapeli. Długość setu była tak mizerna przez to iż w szeregach Vadera jest bodajże nowy gitarzysta. Nie usprawiedliwia to jednak tego iż biss zagrali we 3, bo jeden gość gdzieś zaginął i nie za bardzo chciał wrócić na scenę.

 

Closterkeller-Dla mnie, najwspanialszy koncert podczas tegorocznego woodstocku. Wspaniała atmosfera, masę ludzi śpiewających razem z Anją[rozwalił mnie moment jak spostrzegłem że za mną jakiś dresik śpiewa Scarlett]. Prawie idealna set lista, zabrakło mi Śniło, A ona ona, cisza w jej domu. No i spędziłem ten czas z super osobą...

 

Clawfinger-Nie spodziewałem się że zagrają tak dobrze, do tego wall of death[bywałem w lepszych...], jedyne chyba podczas całego festiwalu. Szkoda że zagrali za dnia.

Odnośnik do komentarza
Co do koncerty Apo, to fakt było naprawdę świetnie. Nie dość że zagrali kapitalnie to jeszcze mieli fajny kontakt z publicznością, do tego oświetlenie było super dobrane, potęgując przy okazji atmosferę. Spory minusem na pewno było zachowanie organizatorów, po1 Nie rozumiem dlaczego na 1.5h przed koncertem kazano wszystkim wyjść za bramki, tylko po to żeby po 10 minutach znów wpuścić wszystkich przed główne wejście. Ścisk był niesamowity. po2 Za długi koncert Armi, no i te przedstawienie, ktoś w ogóle na nim został? Koncert jak wiadomo był darmowy przez co było mnóstwo przypadkowych ludzi, co też mocno irytowało.

Ano to było dziwne, ja stałem tam w środku, zaraz pod bramą, a kumpel został zamknięty poza, bo poszedł kupić chipsy. Ja nie chciałem wychodzić, bo myślalem, że mam lepsze miejsce, a w końcu i tak się spotkaliśmy :>

A tak z ciekawości to gdzie mniej więcej stałeś? Bo ja pod samą barierką na samym środku B-)

Odnośnik do komentarza

Krótko. Przede wszystkim WIELKIE JOŁ dla Reapera, wspaniałego gospodarza, męża i przodownika pracy, który mnie ugościł jak księżniczkę. No i sto milionów plusów za słuchawki, dzięki którym nie pierdolnąłem w kalendarz powrotnym autobusem.

 

Stodoła ogólnie wygląda fajnie i nie ma co narzekać (choć wolę chyba Progresje). Polski Blindead wystąpił jako pierwszy i dal trochę ciała. Ziomy chyba lepiej sprawdzają się w mniejszych salkach. Jakoś tak bez klimatu, bez większych emocji i słabiutkie nagłośnienie. Dwa razy tupnąłem, raz machnąłem łbem - tyle. Później A Storm of Light - jezu jaka PORAŻKA. Znajomy już mnie straszył, że to takie post-metalowe ble ble i rzeczywiście. Siódma woda po kisielu [czyt. Neurosis], do tego dziadowski i irytujący wokal. Nie wytrzymałem do końca; poszedłem zwiedzać ten 'ogromny; klub. I podobno na płycie jest jeszcze gorzej, lol. Chwila przerwy i gwiazda wieczoru - Neurosis. Mimo, że Amerykanie do młodzieniaszków nie należą, dali świetny set, aczkolwiek trochę szkoda, że był niemal sam materiał z ostatniej płyty, chciało się usłyszeć 'hiciory' z souls at zero, through silver in blood i times of grace ;]. Było sporo niezłych przejść, trochę ambientowych wejsć, post-rockowych plumkań, ale to wszystko funkcjonowało jako dodatek do ostrego sludge'owego grania. O dziwo brzmienie było niemal perfekcyjnie. Wyszalałem się ostro, a koncert minął dosłownie w oka mgnieniu. Zobaczyć Neurosis i umrzeć.

 

Co do publiczności - ekhm, tak sobie. Sporo narąbanych metaluchów (ogolnie metaluchy to jakieś 1/10), którzy nie mogli pojąc, że nie są na jakimś cholernym Behemocie. Za głupie krzyki w stylu 'napierdalać' powinna być chłosta. Nie mogli widocznie zrozumieć, że nie na tym ta muzyka polega. A, no i gwiazda wieczoru, czyli jakiś dres, który ostro pogował - nie będę na niego narzekał, bo dzięki niego miałem sporo przestrzeni do tańcowania gdy sobie polazł ;].

 

Suma summarum - było warto, cholernie warto, ale niestety będę miał tez w pamięci kilka mniej udanych chwil (na szczęście bez udziału Neurosis)

 

 

p.s: Warszawa nocą jest zajebista. Pochodziłem sobie trochę i żałowałem, że nie miałem na plejerze jakiejś klimatycznej elektroniki no.

Odnośnik do komentarza
Meyde-Blindead? Podobno wchodząca gwiazdeczka polskiej sceny metalowej.

 

W Polsce nie ma raczej takiego grania. Duszny doom metal, trochę elektroniki w tle, dużo spokojnych, melancholijnych momentów. Klimatycznie. Jak na polskie warunki (hellyeah) kapitalnie, tak ogolnie to po prostu nieźle.

 

(polecam zakupić płytkę, teraz z 20 kilka złotych kosztuje, taniocha).

Odnośnik do komentarza

No Blindead to trochę zagadka. Band wielkich możliwości, zarazem jakby zagubiony. Teoretycznie chcą grać nowocześnie, tak żeby byl posmak post-Neurosis, ale także nie chcą zrezygnować z typowego metalowego naparzania i kręci ich klasyczny doom metal, zatem efekt jest ciekawy, tylko mogłoby być o wiele, wiele lepiej. A na koncertach jak widać wypadają różnie.

Odnośnik do komentarza

PŁOCK COVER FESTIWAL - THERION

 

6 września 2008 r. godz. 18.00 odbędzie się na plaży w Płocku w ramach Pożegnania

Lata - III Płock Cover Festiwal.

 

Jadę na 100% Ktoś może też się ma zamiar wybrać? Ew ktoś z Płocka powie mi jak z dworca PKP dostać się na tą plaże?

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...