Skocz do zawartości

Duma & Tradycja


Jamal

Rekomendowane odpowiedzi

Odcinek 389

 

Nadal zarabiałem na swoich zawodnikach wielkie pieniądze jak na polskie realia. Następni do odstrzału byli gracze, którzy uznali, że ich czas na Bułgarskiej dobiegł końca i muszą opuścić klub. Jedną z takich osób był Kamil Radulj, który stwierdził, że jego talent się marnuje, a ja niedoceniam jego wkładu w grę. Dałem mu więc zielone światło na transfer, a skrzydłowy szybko wybrał ofertę Vikinga, gdzie gra już wielu Polaków. Klub ze Skandynawii zapłacił za kartę Kamila 1,5 miliona euro, ale 30% kwoty transferu poszło do Korony Kielce. Przynajmniej prezes był tak łaskawy, że pozwolił mi wykorzystywać 100% zarobionych pieniędzy z transferów, a nie jak dotychczas zaledwie 70%. Postanowiłem więc działać i drugim zawodnikiem, któremu mniej się podobało w Poznaniu był utalentowany Vitor. O jego kartę biło się już pół Europy, ale tylko odważny Salzburg zapłacił za Portugalczyka 3 miliony euro mimo, że zawodnik wart był jedynie 700 tysięcy. Wybrałem się z poukładanym mniej więcej zespołem do Moskwy, gdzie czekał nas kolejny sparing w obecnym okresie przygotowawczym. Zaklepałem sobie mecz z tegorocznymi mistrzami Rosji – CSKA, ale zabrakło nam szczęścia, żeby choćby zremisować.

 

[TOW] CSKA Moskwa – Lech Poznań 2:1 (2:1) [Jo 22’, Grichenkov 39’ – Kavlak 33’]

Data: 20.01.2012

 

Wysłałem zawodników do Poznania, a sam wybrałem się do Egiptu, gdyż już czas zaczynać rozgrywki PNA 2012. Poinstruowałem swojego asystenta, który będzie musiał samotnie wybrać się na zgrupowanie na Cypr, ponieważ nie mogłem się rozdwoić w najbliższym czasie. Naszym pierwszym rywalem w PNA jest Gwinea, czyli rywal nie za mocny. Zrobiłem jednak błąd mówiąc swoim zawodnikom, że mogą wygrać ten mecz. Wpoiłem im, że przeciwnik może być mocny, a tymczasem trzeba było im powiedzieć, żeby zagrali sobie na luzie i lekko rozklepali Gwineę tak jak to zrobili chociażby z Francuzami. Pech chciał, że Gyan i Muntari przylecą dopiero wieczorem, gdy będziemy już po meczu i przez to nasze ataki skrzydłami były o wiele słabsze. W 15. minucie spotkania Ayew pokazał, że jest doskonałym dublerem Gyan’a. Minął dwóch obrońców i strzelił na bramkę. Goalkeeper rywali obronił strzał dość niepewnie i piłka poleciała na pustą siatkę. Amoah był już bliski wbicia futbolówki, ale Bangoura wybił ją z linii bramkowej. Zawodnik szybko znalazł się pod naszym polem karnym, gdzie sprawił, że najedliśmy się sporo strachu. Uderzył w fantastycznym stylu, ale Kingson pokazał, że jest klasowym bramkarzem. Akcje przycichły i obie drużyny odpuściły sobie do końca pierwszej połowy. Nie byłem zadowolony ze swoich graczy, którzy wyglądali na zagubionych. Potrzebne były zmiany. Wprowadziłem mojego dżokera – Bukari’ego, który ostatnio nie był w wyśmienitej formie. Mimo to zaryzykowałem, ale na pierwsze akcje musiałem długo poczekać. Zawodnicy z minuty na minutę grali co raz lepiej i śmielej podchodzili pod bramkę rywali. Dopiero w 84. minucie odważyli się na groźną akcję. Essien przedłużył podanie głową, a piłka spadła przed Bukarim! Napastnik znalazł się sam na sam z bramkarzem i w kapitalny sposób wpisał się na listę strzelców! Sadat ratuje nam skórę i przy okazji zdobywa pierwszego gola w barwach reprezentacji! 4 minuty później Essien twardo odebrał piłkę na naszej połowie i posłał ją daleko przed siebie. Futbolówka minęła obrońców i spadła przy rozpędzonym Bukarim, który zostawił wszystkich w tyle. Napastnik zszedł do środka i z ostrego kąta uderzył na bramkę! Piłka zmieściła się między bramkarzem, a słupkiem i szczęśliwie wpadła do siatki! Sadat sekundę później utonął w objęciach kolegów, a kibice nie posiadali się z radości! Dzięki niemu zdobyliśmy ważne 3 punkty i z optymizmem patrzymy na następne spotkania.

 

Data: 23.01.2012

Stadion: Military Academy Stadium, Kair

Widzów: 64 971

Sędzia: Nigel Brady (LBR)

MoM: Sadat Bukari (8) [Ghana]

 

Kingson – Pantsil, Draman, Mensah, Antwi – Barusso (Obodai 77’), Essien, Appiah (Quincy 66’), Ayew, Bossman – Amoah (Bukari 45’)

 

(-) Ghana – (-) Gwinea 2:0 (0:0) [bukari 84’, 88’]

-Puchar Narodów Afryki, faza grupowa [1/3]

Odnośnik do komentarza

Jagiellonia - http://img247.imageshack.us/my.php?image=jagielloniara3.jpg

 

Odcinek 390

 

Nie mogłem być z Lechem na zimowym zgrupowaniu na Cyprze. Wysłałem tam asystenta, który miał mieć nad wszystkim pieczę. Drużyna miała tam zagrać zaledwie dwa mecze. Pierwsze spotkanie poszło po myśli, ale drugie zakończyło się tragedią mojego piłkarza. Fontaine poważnie złamał nogę. Został odwieziony do szpitala i następnie przetransportowany do kliniki w Szwajcarii, gdzie przeszedł operację. Francuz na pewno nie zagra w tym sezonie, gdyż lekarze mówią o przerwie na 5-6 miesięcy. Pocieszające jest to, że Jean-Pascal jest młodym człowiekiem i na pewno szybko wróci do futbolu i to jeszcze silniejszy.

 

[TOW] Apollon L. – Lech Poznań 0:5 (0:2) [Danch 3’, Diaz 23’, Mikołajczak 64’, Woźniak 83’, Wilk 90’]

Data: 24.01.2012

 

[TOW] Omonia Nikozja – Lech Poznań 1:2 (0:1) [Andreou 88’ – Logasi 3’, Papadopoulos sam. 61’]

Data: 27.01.2012

 

Następnym rywalem w PNA było Maroko – moim zdaniem bardzo silna i nieprzewidywalna reprezentacja. W składzie miałem już Muntari’ego i Gyana, więc śmiało mogłem przeprowadzać ataki skrzydłami. Do tego spotkania podeszliśmy trochę bardziej na luzie. Kazałem zagrać moim piłkarzom tak jak przeciwko Niemcom czy Francuzom. Pomogło, a efekty widać już było w 9. minucie. Essien zagrał do środka, gdzie zszedł w pole karne Gyan. Skrzydłowy huknął z prawej nogi i wpisał się na listę strzelców! Asamoah pokazał przy okazji, że bez niego Ghana nie jest taka mocna, a z nim to potęga na afrykańskich boiskach. W 27. minucie Essien, najaktywniejszy piłkarz obecnych rozgrywek, uderzył zewnętrzną stroną stopy, ale piłka zatrzymała się na poprzeczce. Pierwsze 45 minut nie było takie emocjonujące, ale prowadziliśmy 1:0 i taki wynik w pełni mnie zadowalał. Na początku drugiej połowy Essien ładnie zagrał do Barusso, ale mojego zawodnika uprzedził bramkarz. Gdyby nie on to prowadzilibyśmy już 2:0! W 53. minucie wszyscy złapali się za głowę, gdy zobaczyli jak Amoah marnuje najlepszą sytuację w tym meczu. Dostał piłkę zaledwie 3 metry od bramkarza i…uderzył obok bramki. Nikt nie wie jakim cudem tego dokonał, ale przez niego nie zwiększyliśmy prowadzenia. A szkoda, bo Maroko postanowiło to wykorzystać i w 59. minucie El Hamdaoui przedarł się w pole karne i płaskim strzałem wyrównał wynik spotkania! Na moich zawodników zadziałało to jak czerwona płachta na byka. Od razu ruszyli do ataku. W 63. minucie Bukari był już bliski oddania kąśliwego strzału, ale został sfaulowany metr przed polem karnym. Sędzia podyktował dla nas rzut wolny, ale Barusso trafił prosto w bramkarza. 7 minut przed końcem Edusei zagrał ładną piłkę do Appiah’a. Szkoda, że pomocnik miał tak mało miejsca na złożenie się do strzału i bramkarz szybko przejął futbolówkę. Chwilę później w dogodnej sytuacji był Bukari, ale Amezrine ponownie okazał się górą. Mój napastnik na szczęście przyczynił się do zdobycia kluczowego gola w tym meczu. W 88. minucie pognał na bramkę rywali i uderzył, ale trafił prosto w obrońcę. Dużo fartu miał Appiah, który od razu huknął z lewej nogi i piłka po chwili wesoło zatrzepotała w siatce! W ładnym stylu zdobyliśmy kolejne 3 punkty, choć piłkarze Maroka domagali się karnego w 92. minucie.

 

Data: 28.01.2012

Stadion: Military Academy Stadium, Kair

Widzów: 64 978

Sędzia: Tony Rose (NAM)

MoM: Asamoah Gyan (8) [Ghana]

 

Kingson – Pantsil, Edusei, Antwi, Mensah – Barusso (Obodai 75’), Essien, Quincy (Appiah 45’), Gyan, Bossman – Amoah (Bukari 59’)

 

(1) Ghana – (2) Maroko 2:1 (1:0) [Gyan 9’, Appiah 88’ – El Hamdaoui 59’]

-Puchar Narodów Afryki, faza grupowa [2/3]

Odnośnik do komentarza

Odcinek 391

 

Prowadziłem negocjacje z kilkoma utalentowanym napastnikami i doszedłem przy tym do wniosku, że czas pożegnać się z Jarką. Swoje już zagrał na Bułgarskiej i jego czas faktycznie przeminął. Co chwile ma jakieś humory, a to chce odejść, a to pragnie zostać. Zgłosiło się po niego Kilmarnock, ale Dawid postawił warunek. Zgodzi się na obniżkę pensji, gdyż Szkoci nie mogli zaoferować takiej sumy jaką my płaciliśmy napastnikowi, ale za to ja będę musiał mu płacić 18 tysięcy miesięcznie do końca jego kontraktu, czyli do czerwca 2013. Początkowo uznałem to za absurdalne, ale zauważyłem, że Dawid nie cieszy się zainteresowaniem na rynku transferowym. Za wszelką cenę chciałem się go pozbyć i wolałem już płacić przez półtora roku 18 tysięcy niż 55 tysięcy, które miał zapisane w obecnym kontrakcie. Szkoci zapłacili za zawodnika jedynie 230 tysięcy euro.

 

[TOW] Sparta Praga – Lech Poznań 2:0 (2:0) [blażek 10’, Barreyro 45’]

Data: 31.01.2012

 

Podsumowanie (styczeń):

 

Ranking: 1. Argentyna (2105); 2. Hiszpania (2028); 3. Włochy (1819); 28. Ghana (873); 75. Polska (407)

 

Bilans spotkań (klub): -

Bilans spotkań (reprezentacja): 2 (2-0-0)

Najlepszy strzelec (klub): -

Najlepszy strzelec (reprezentacja): Sadat Bukari – 2 gole

Ekstraklasa: 1 miejsce

Puchar Polski: ćwierćfinał (vs. Polonia Bytom ?:?)

Puchar Ekstraklasy: ćwierćfinał (vs. Jagiellonia ?:?)

Liga Mistrzów: 1/8 finału (vs. Juventus ?:?)

Finanse: € 19,79 mln (+ 8,83 mln)

 

Transfery (Świat):

 

1. Gerard Pique (Lyon) -> Inter za € 27,5 mln

2. Edu (Borussia Dortmund) -> Juventus za € 23,5 mln

3. Miguel Veloso (Sporting Lizbona) -> Fiorentina za € 22 mln

 

Transfery (Polska):

 

1. Grigoris Tsakalidis (Lech) -> Anderlecht za € 4 mln

2. Vitor (Lech) -> Salzburg za € 3 mln

3. Kamil Radulj (Lech) -> Viking za € 1,5 mln

 

Ligi zagraniczne:

 

Anglia: Liverpool (+2)

Francja: Marseille (+8)

Niemcy: Bayern (+7)

Grecja: Olympiakos (+0)

Włochy: Juventus (+4)

Holandia: AZ (+5)

Portugalia: Benfica (+3)

Irlandia: –

Rosja: –

Szkocja: Rangers (+5)

Hiszpania: Barcelona (+10)

Serbia: Crvena Zvezda (+4)

Szwecja: –

Polska: Lech Poznań (+10)

Odnośnik do komentarza

Odcinek 392

 

Pierwszego lutego otworzyło się okienko transferowe dla polskich drużyn. Był to dzień na który bardzo czekałem od dłuższego czasu. Sporo zarobiłem na swoich zawodnikach i zamierzałem to dobrze wydać. Potrzebowałem wzmocnień przed meczem z Juventusem. Z racji, że dzisiaj grałem mecz z Togo, nie mogłem powitać osobiście nowych graczy na Bułgarskiej. Pierwszy zameldował się Emmanuel Sarki, belgijski rozgrywający, który grzał ostatnio ławę w Chelsea Londyn. Angielscy działacze zażądali za swojego piłkarza 300 tysięcy euro. Na środek pomocy sięgnąłem po jeszcze jednego zawodnika. Harry Kewell, po bardzo udanych wojażach po Europie, podpisał z nami kontrakt na rok czasu. Jest już zaawansowany wiekowo, więc nie ryzykowałem dłuższego związania się z nim. Harry przyszedł do nas za 4 tysięcy euro ze szkockiej Gretny. Prawdziwą gwiazdą moich zakupów był Norweg – Tommy Høiland. Napastnik dysponuje niesamowitymi umiejętnościami. Ma dopiero 22 lata, a już zdobył w swojej karierze 69 goli. Musiałem wydać aż 1,5 miliona euro, żeby go wyciągnąć z greckiego Olympiakosu. Wzmocniłem również prawą stronę mojej defensywy sprowadzając do Poznania Piotra Celebana z Wisły Kraków za astronomiczną sumę jak na polskie warunki, bo 1,5 miliona euro. Ostatnim transferem tego dnia był Kamil Król, polski talent, którzy szkolił się we Włoszech, a przyszedł do mnie z Cavese za 500 tysięcy euro.

 

Sytuacja w grupie w PNA była już niemal wyjaśniona. Awans uzyskaliśmy w ostatnim meczu i spotkanie z Togo było właściwie formalnością. Dałem szansę zawodnikom, którzy jeszcze nie mieli zaszczytu reprezentować Ghany na tegorocznym turnieju. Niemal 80 tysięcy widzów zasiadło na stadionie w Aleksandrii. Nie myślałem, że mecz będzie emocjonujący, ale piłkarze postarali się o to, żeby kibice się nie nudzili. Przez pierwsze 45 minut padło kilka groźnych i zaskakujących strzałów w światło bramki, ale ostatecznie nikt nie zmusił bramkarzy do kapitulacji i obie drużyny skończyły pierwszą połowę bez straty gola. Jednak już druga odsłona nie poszła po naszej myśli. W 68. minucie debiutujący w reprezentacji Obama, sfaulował rywala w naszym polu karnym i sędzia od razu wskazał na wapno. Jedenastkę pewnie wykorzystał Adebayor. Na szczęście szybko doprowadziliśmy do wyrównania, bo już w 76. minucie Boakye wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego i pokonał bramkarza Togo strzałem głową. 2 minuty później Appiah znalazł się sam na sam z bramkarzem i uderzył na długi słupek. Cały stadion był pod wrażeniem finezji, która była zawarta w tym strzale! Piłka przelobowała bramkarza i wpadła tuż przy słupku! Szybko wyszliśmy na prowadzenie i już wszystkie znaki na niebie wskazywały, że kolejny raz komplet punktów zapisze się na naszym koncie, a tu niespodzianka. W 92. minucie Ayite wszedł między dwóch obrońców, uniknął interwencji bramkarza i wbił piłkę do pustej już bramki. Zawodnicy z Togo w ostatnich sekundach meczu wyrównali wynik spotkania, ale nie pomogło im to w awansie.

 

Data: 1.02.2012

Stadion: Borg El-Arab Stadium, Aleksandria

Widzów: 79 977

Sędzia: Mike Morris (GAM)

MoM: Floyd Ayite (8) [Togo]

 

Kingson – Yakubu, Draman, Obama, Yahaya – Barusso, Appiah, Quincy (Essien 45’), Ayew (Boakye 69’), Muntari – Tagoe (Bukari 45’)

 

(3) Togo – (1) Ghana 2:2 (0:0) [Adebayor kar. 68’, Ayite 90’+2’ – Boakye 76’, Appiah 78’]

-Puchar Narodów Afryki, faza grupowa [3/3]

 

Wiemy już, że w ćwierćfinale spotkamy się z Kamerunem. Skończyła się walka ze słabymi drużynami, teraz zaczynają się schody.

 

Grupa B:

 

1. Ghana – 7 pkt (A)

2. Maroko – 6 pkt (A)

3. Togo – 2 pkt

4. Gwinea – 1 pkt

Odnośnik do komentarza

Spyther: Będzie ciężko, najpierw trzeba się skupić na Kamerunie, a potem zobaczymy co los da.

 

Profesor: Owszem gra, w Antwerp. Ma całkiem fajne umiejętności, ale problem jest taki, że zagrał 5 razy w U-21 Belgii. Teraz ma 24 lata i nie jest nawet brany pod uwagę przy wyborze składu na mecze dorosłej reprezentacji. Poluję na niego, może jakimś cudem sprowadzę do Poznania.

 

Peedro: Tommy Hoiland - a kto powiedział, że skończyłem kupować :>? Kilku ciekawych graczy przyjdzie latem z wolnego.

Odnośnik do komentarza

Togo się nie poddało łatwo! :] Walczyli do końca. Kto jest teraz u nich trenerem? :>

Ten Norweg niezły, choc fizycznie jeszcze nie najlepszy.

Gdyby do meczu Juve-Lech doszło w rzeczywistości miałbym rozdarte serce komu kibicować :P Całkiem poważnie, to myślę, że nie jesteś bez szans w starciu z nimi :)

Pozdrawiam :]

Odnośnik do komentarza

Bartass: Stephen Keshi (Nigeria) – z jego umiejętności wynika, że nie potrafi prowadzić drużyn :P

 

Odcinek 393

 

Mój klub zaszalał sobie na Bułgarskiej w towarzyskim meczu z GKS Katowice. Poznaniacy ograli rywali aż 8:0, a skutecznością popisał się nowy nabytek Høiland, który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców.

 

[TOW] Lech Poznań – GKS Katowice 8:0 (4:0) [Gavish 18’, Logasi 21’, Siwik 26’, Mikołajczak 39’, Wołąkiewicz 63’, Høiland 81’, 90’, Wilk 84’]

Data: 4.02.2012

 

Kamerun to rywal z wysokiej półki. Ta reprezentacja jest ceniona nie tylko w Afryce, ale również na całym świecie. W swojej kadrze posiada kilku znakomitych zawodników, a co ważniejsze mają dobrą obsadę bramki i ataku czego im osobiście zazdroszczę. Moje zmartwienia szybko odeszły jednak w kąt, gdy zobaczyłem jak w 10. minucie z łatwością obejmujemy prowadzenie. Quincy dośrodkował z lewego skrzydła, a piłka spadła prosto na nogę rozpędzonego Essien’a. Pomocnik huknął bez zastanowienia i futbolówka wleciała pod poprzeczkę! Kamerun postanowił jednak szybko odrobić stratę i 3 minuty później Song wykorzystał dośrodkowanie Geremi’ego i pokonał mojego bramkarza. Emocje wzrosły w 20. minucie gdy Gyan dośrodkował w pole karne, a piłka odbiła się rykoszetem od obrońcy. Zmyliło to goalkeeper’a rywali, który zostawił odsłoniętą bramkę, a wykorzystał to Amoah i piłka znalazła się w siatce. Jak widać nie straszny nam Kamerun, który musiał paść przed nami na kolana. W 42. minucie rywale mieli dużo szczęścia. Quincy strzelił na ich bramkę, ale Kameni końcami palców przerzucił piłkę nad poprzeczką. Pomocnik miał dogodną okazję również na początku drugiej połowy, ale ponownie lepszy okazał się bramkarz. Gra w drugiej odsłonie spotkania wyraźnie się uspokoiła co mnie po części cieszyło. Wystarczyło, żebyśmy dowieźli wynik do końca, a półfinał będzie nasz. Nasze prowadzenie upewnił Muntari w 79. minucie. Wykorzystał dobre podanie Bukari’ego i z kilku metrów umieścił piłkę w siatce. Niestety rywale obudzili się w 83. minucie i zaczęli odrabiać straty. Ngwat Mahop stanął przed pustą bramką i długo się nie zastanawiał co zrobić z piłką. Kopnął ją przed siebie, a ta sekundę później była za linią bramkową. Znowu mogłem się uspokoić, bo minutę później Muntari zmusił bramkarza do kapitulacji. Prowadziliśmy już 4:2, ale przeciwnik nie składał broni. Mieli jeszcze sporo sił i ciągle atakowali naszą bramkę. W końcu udało im się zdobyć kontaktowego gola 2 minuty przed końcem spotkania. Eto’o uciekł obrońcom i płaskim strzałem wpisał się na listę strzelców. To jednak nie zmotywowało jego kolegów z drużyny i dzięki temu szczęśliwie awansowaliśmy do półfinału PNA!

 

Data: 5.02.2012

Stadion: Military Academy Stadium, Kair

Widzów: 64 969

Sędzia: Riadh Ben Ali (TUN)

MoM: Sulley Ali Muntari (9) [Ghana]

 

Kingson – Yakubu, Edusei, Antwi, Mensah – Barusso (Obodai 89’), Essien, Quincy, Bossman (Muntari 61’), Gyan – Amoah (Bukari 73’)

 

(GHA) Ghana – (CMR) Kamerun 4:3 (2:1) [Essien 10’, Amoah 20’, Muntari 79’, 84’ – Song 13’, Ngwat Mahop 83’, Eto’o 88’]

-Puchar Narodów Afryki, ćwierćfinał

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...