Skocz do zawartości

Duma & Tradycja


Jamal

Rekomendowane odpowiedzi

Ghana :jupi:

Troszkę szkoda meczu ze Steauą, ale trzymam Cię za słowo i wierzę, że na Bułgarskiej wynik będzie korzystny :)

Powodzenia!

 

Ps. Jeśli można, to prosiłbym o profil Bertina :) Jestem ciekaw, czy to ten sam którego mam u siebie, w Bełchatowie ;]

Odnośnik do komentarza

Samir Bertin d'Avesnes -> http://img231.imageshack.us/my.php?image=bertinzv2.jpg

 

Michael Dee: Oby nie było. Na razie nic na to nie wskazuje.

 

Odcinek 257

 

Po porażce w Champions League przyszedł czas na szarą ligową rzeczywistość. W Poznaniu zameldowało się Zagłębie Sosnowiec. Po strzale Radulja w 8. minucie wydawało się, że mecz będzie łatwy i przyjemny. W rzeczywistości tak było, ale kolejny strzał padł dopiero w 21. minucie. Radulj przeprowadził samotny rajd lewym skrzydłem i po kilkunastu metrach zszedł do środka strzelając mocno na bramkę. Piłka odbiła się kozłem przed bramkarzem i wpadła do siatki! Swój udział w sukcesie mógł mieć również Castro-Tello, ale goalkipper gości obronił jego strzał w 29. minucie. To samo zrobił przy strzale Bukari’ego z rzutu wolnego minutę później, gdyby nie rykoszet to cieszylibyśmy się z kolejnego trafienia. Zdominowaliśmy mecz w drugiej połowie. Pomimo małej liczby celnych strzałów to i tak zmiażdżyliśmy rywala. Nie mogli odebrać nam piłki i cały czas kontrolowaliśmy wszystkie strefy. Brakowało jedynie goli i musieliśmy poczekać na pomoc sędziego. Arbiter spotkania podyktował dla nas rzut karny w 83. minucie, a do stałego fragmentu gry podszedł Wołąkiewicz. Wziął rozbieg i uderzył piłkę ustawioną na jedenastym metrze. Idealnie trafił obok słupka i wygrywaliśmy już 2:0. Z takim wynikiem dojechaliśmy do końca i kolejne 3 punkty zapisały się na naszym koncie. Na dodatek awansowaliśmy na pierwsze miejsce, kiedy to Ruch przegrał swój mecz.

 

Data: 25.09.2010

Stadion: ul. Bułgarska, Poznań

Widzów: 20 077

Sędzia: Przemysław Wesołowski

MoM: Przemysław Norko (8) [Zagłębie]

 

Zivković – Czarnecki, Wisio (Ribault 70’), Gavish, Wołąkiewicz – Danch, Castro-Tello, Kavlak (Mikołajczak 45’), Smeekes, Radulj – Bukari (Bertin 70’)

 

(2) Lech Poznań – (13) Zagłębie Sosnowiec 2:0 (1:0) [Radulj 21’, Wołąkiewicz kar. 83’]

-Orange Ekstraklasa [8/30]

Odnośnik do komentarza

Odcinek 258

 

Postanowiłem wziąć sprawy reprezentacji w swoje ręce. Wybrałem się do Włoch na mecz Serie A pomiędzy Palermo i Catanią. Nigdy nie oglądałem swoich zawodników w ligowych spotkaniach podczas kadencji w Wybrzeżu Kości Słoniowej, więc musiałem zrobić krok do przodu z nową drużyną. Obejrzałem grę Muntari’ego na środku pomocy, bo byłem niepewny co do wysłania mu powołania na kolejne zgrupowanie. Ale przekonałem się, że będzie warto. Zawodnik oddał najwięcej podań w meczu i prawie wszystkie miał celne, a Palermo wygrało 3:0. Na dodatek rozpoznali mnie na meczu i we włoskiej prasie rozpisywali się o mojej wizycie. Po powrocie do kraju musiałem skupić się na pracy w klubie. Pojechaliśmy do Gdańska na pierwszy mecz w Pucharze Ekstraklasy i dlatego zabrałem rezerwowy skład. Między słupkami po raz pierwszy pojawił się Mulder. Na początku nie miał za dużo pracy i my jako pierwsi zaatakowaliśmy bramkę przeciwnika. Tsakalidis uderzył z rzutu wolnego w 9. minucie. Piłka odbiła się od muru i wylądowała w bramce gospodarzy. Gol zapisał się na konto Piątka, który przez przypadek pokonał własnego bramkarza. Hirsz nie mógł się pogodzić z tym, że nie dałem mu miejsca w Lechu więc szalał w barwach swojego starego-nowego klubu. W 18. minucie podał do Zuchowicza, który płaskim strzałem wyrównał wynik spotkania. Mecz zwiększał swój poziom, a gospodarze swoje konto strzeleckie. Hirsz tym razem nie podawał tylko strzelił od razu na bramkę w 30. minucie. Piłka przelobowała mojego bramkarza i wpadła mu za kołnierz na 2:1 dla rywali. Nie zostawaliśmy dłużni i w 41. minucie Logasi zagrał świetną piłkę w pole karne. Smeekes minął ostatniego obrońcę i wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem. Jego strzał w długi słupek zakończył się wyrównującą bramką. Szybko przeszliśmy do prowadzenia, a wszystko dzięki kapitalnemu dośrodkowaniu Borges’a w 45. minucie. Gamla jedynie dostawił nogę, żeby wynik uległ zmianom. W przerwie koniecznie musiałem zmienić swojego izraelskiego napastnika, który narzekał na ból w prawej nodze. Wprowadziłem Jarkę, który dawno nie wpisywał się na listę strzelców, ale powoli naprawiał swoją nieskuteczność. Już w 47. minucie Tsakalidis celnie obsłużył podaniem mojego napastnika, który trafił prosto w okienko! Zaczęliśmy wysoko prowadzić, a Lechia wyglądała na zagubioną. W 56. minucie Grembocki trafił jedynie w boczną siatkę, ale przysporzył nam trochę siwych włosów, bo był sam przed bramkarzem. Pietrzkiewicz przez najbliższe kilkanaście minut namachał się w swojej bramce chroniąc zespół przed większą porażką. Minutę przed końcem Lechia strzeliła kontaktowego gola. Grembocki dośrodkował z rzutu rożnego prosto na głowę Andrychowskiego. Ten pokonał mojego bramkarza, ale to nie pomogło im w uzyskaniu remisu. Pierwsze spotkanie zaliczamy na plus!

 

Data: 29.09.2010

Stadion: ul. Traugutta, Gdańsk

Widzów: 3 087

Sędzia: Marcin Szulc

MoM: Dawid Pietrzkiewicz (8) [Lechia]

Mulder – Gamla, Wołąkiewicz, Fogelman, Borges – Woźniak (Kiciński 87’), Tsakalidis (Murawski 75’), Dalla Valle (Kavlak 87’), Smeekes, Wilk – Logasi (Jarka 45’)

 

(-) Lechia Gdańsk – (-) Lech Poznań 3:4 (2:3) [Zuchowicz 18’, Hirsz 30’, Andrychowski 89’ – Piątek sam. 9’, Smeekes 41’, Gamla 45’, Jarka 47’]

-Puchar Ekstraklasy, faza grupowa [1/6]

Odnośnik do komentarza

A co Ty chcesz mi wmówić :>? Że już się zaczyna odbijać czkawką? Przecież jasno napisałem: wybrałem skład rezerwowy, bramkarz od kilku miesięcy nie grał w ogóle w piłkę i w dodatku nie przywiązuję wagi do spotkań w PE. Na razie wszystko kontroluję i niech tak zostanie, bo jest dobrze ;)

Odnośnik do komentarza

Odcinek 259

 

Podsumowanie (wrzesień):

 

Ranking: 1. Argentyna (2220); 2. Hiszpania (2171); 3. Brazylia (1963); 11. Ghana (1403); 54. Polska (559)

 

Bilans spotkań (klub): 6 (5-0-1) 12:6

Bilans spotkań (reprezentacja): 2 (1-1-0) 4:2

Najlepszy strzelec (klub): Orlando Smeekes – 3 gole

Najlepszy strzelec (reprezentacja): Asamoah Gyan – 3 gole

Ekstraklasa: 1 miejsce

Puchar Polski: 2 runda (vs. GKS Jastrzębie ?:?)

Puchar Ekstraklasy: faza grupowa (1/6) – 1 miejsce [3 pkt]

Liga Mistrzów: faza grupowa (1/6) – 4 miejsce [0 pkt]

Finanse: € 7,09 mln (+ 4,13 mln)

 

Transfery (Świat):

 

1. Vinicius Colombiano (Flamengo) -> Parana za € 4,6 mln

2. Thiago Martinelli (Cruzeiro) -> Santo Andre za € 1,3 mln

3. Anthony Scribe (Montpellier) -> Toulouse za € 140 tys.

 

Transfery (Polska): brak

 

Ligi zagraniczne:

 

Anglia: Aston Villa (+0)

Francja: PSG (+0)

Niemcy: Karlsruhe (+1)

Grecja: PAOK (+2)

Włochy: Juventus (+3)

Holandia: Feyenoord (+0)

Portugalia: Porto (+1)

Irlandia: Bohemians (+4)

Rosja: Spartak Moskwa (+1)

Szkocja: Rangers (+6)

Hiszpania: Sporting Gijon (+1)

Serbia: Partizan (+0)

Szwecja: Göteborg (+0)

Polska: Lech Poznań (+1)

Odnośnik do komentarza

Odcinek 260

 

Przygotowania do meczu Ligi Mistrzów z Fiorentiną szły pełną parą, ale zanim do niego doszło, musieliśmy zagrać jeszcze mecz w Pucharze Polski. Od kilku lat męczyliśmy się z 2 rundzie i o awansie decydowały rzuty karne. W tym sezonie idzie mi w lidze znakomicie i nie mogę narzekać na swój zespół więc wierzę, że rozprawimy się z GKS Jastrzębie. Już pierwszego gola trafiliśmy w 6. minucie. Marciniak podał do Bertin’a, a napastnik świetnie mu odegrał. Artur oddał strzał z dystansu i trafił prosto w okienko bramki! Dobry początek sprawił, że kontrolowaliśmy grę nie dając rywalom wiele swobody na boisku. W 23. minucie pechowo straciłem Gamlę, który został sfaulowany i z okrzykami bólu został przewieziony do szpitala. To jednak nas nie złamało i w 37. minucie było już 2:0. Sprawę załatwili inni obrońcy, Borges dośrodkował z rzutu rożnego, a Kiciński wykończył akcję głową trafiając do bramki gości. Drugą połowę również zaczęliśmy znakomicie. Bertin biegł przed siebie z piłką przy nodze, ale uznał, że nie przejdzie muru złożonego z czterech obrońców. Wycofał na skrzydło do Gavish’a, a obrońca huknął z całej siły. Podkręcona piłka wpadła tuż obok słupka i wynik uległ zmianom! Po tym golu przestaliśmy nacierać na bramkę gości. Wiadomo było, że nie będziemy musieli męczyć się w dogrywce więc odpuściliśmy na całej linii skupiając się jedynie na obronie wyniku. Ale głód bramek odczuwał Logasi, który wpisał się na listę strzelców w 93. minucie. Marciniak podał mu na dobieg, a Izraelczyk wszedł między dwóch obrońców. Uniknął zakleszczenia i pięknym strzałem pod poprzeczkę ustalił wynik spotkania! Dawno nie grało nam się tak lekko w 2 rundzie PP. A w kolejnym etapie rozgrywek zagramy z Groclinem i na pewno nie będzie to spacerek.

 

Data: 2.10.2010

Stadion: ul. Bułgarska, Poznań

Widzów: 6 229

Sędzia: Marcin Wróbel

MoM: Artur Marciniak (8) [Lech]

 

Mulder – Gamla (Gavish 24’), Wołąkiewicz, Borges, Kiciński – Woźniak, Wilk, Marciniak, Castro-Tello (Kavlak 45’), Mikołajczak – Bertin (Logasi 63’)

 

(1 L) Lech Poznań – (2 L) GKS Jastrzębie 4:0 (2:0) [Marciniak 6’, Kiciński 37’, Gavish 49’, Logasi 90’+3’]

-Puchar Polski, 2 runda

Odnośnik do komentarza

Odcinek 261

 

Fiorentina przyleciała do Poznania 2 dni przed meczem. Zrobili to w celu przystosowania się do polskich warunków. Włoska drużyna zajmuje 4 miejsce w lidze, a kluczowych napastników ma na zwolnieniu lekarskim. Po remisie 0:0 z Realem mogę uważać ich za groźnego rywala. Zmotywowałem jednak swoich zawodników, żeby chociaż powalczyli o remis. Pierwsza groźna akcja należała oczywiście do gości. Flamini podał do rozpędzonego Lepiller’a, ale jego strzał został obroniony przez Zivković’a. Mogłem liczyć na swojego bramkarza w europejskich pucharach, bo nie ugiął się nawet w sytuacji sam na sam w 14. minucie broniąc strzał Faty’ego. Pierwsza nasza akcja padła dopiero w 24. minucie, ale Wilk trafił pechowo w poprzeczkę. 2 minuty później zdarzył się cud! Logasi tak wyprowadził akcję jednoosobową, że znalazł się po chwili sam na sam. Strzelił ze skraju pola karnego i pokonał bramkarza gości! Nie mogłem uwierzyć własnym oczom, mój zawodnik dokonał cudu! Spodziewałem się teraz groźnych ataków Włochów, ale ci odpuścili do końca pierwszej połowy. Drugą odsłonę zaczęliśmy od kontuzji Wilka. Musiałem przeprowadzić ostatnią zmianę i do końca musieliśmy grać jak na szpilkach. Kehl uderzył z dystansu w 57. minucie, ale Zivković złapał piłkę na raty. 10 minut później fatalnie zachował się Czarnecki. Chciał zażegnać niebezpieczeństwo odważnym wślizgiem w polu karnym. Sędzia dopatrzył się przewinienia i podyktował…rzut karny! Wkurzyłem się i zacząłem wszystko przeklinać. Wiedziałem, że teraz rywale wykorzystają prezent od arbitra i będzie remis. Nie myliłem się. Rosina uderzył z karnego i wyrównał wynik spotkania. Nie mogłem się pogodzić z tym, że jeden błąd obrońcy kosztował nas tak wiele. Przecież o kolejnego gola będzie niezwykle trudno skoro w ich bramce stoi utalentowany Frey. Tsakalidis próbował pokonać francuskiego bramkarza w ostatnich sekundach meczu, ale jego strzał z rzutu wolnego został obroniony dosłownie końcami palców. Przez głupią jedenastkę zaprzepaściliśmy 3 punkty, inaczej byłoby łatwiej zająć 3, a nawet 2 miejsce! No nic, jeden punkt i tak powinien cieszyć.

 

Data: 6.10.2010

Stadion: ul. Bułgarska, Poznań

Widzów: 25 136

Sędzia: Howard Webb (ENG)

MoM: Jakub Wilk (8) [Lech]

Zivković – Czarnecki, Wisio, Gavish, Borges – Woźniak (Kiciński 45’), Smeekes, Wilk (Radulj 48’), Mikołajczak (Kavlak 45’), Tsakalidis – Logasi

 

(4) Lech Poznań – (3) AC Fiorentina 1:1 (1:0) [Logasi 26’ – Rosina kar. 68’]

-Liga Mistrzów, faza grupowa [2/6]

Odnośnik do komentarza

Odcinek 262

 

Po Champions League wcale nie mogłem sobie pozwolić na odpoczynek i lekki, krajowy mecz o punkty. Naszym rywalem w 9 kolejce był Ruch Chorzów, który imponuje wszystkim w obecnym sezonie. Zawodnicy ze Śląska zajmują 3 miejsce, a przez ostatnie kilka kolejek byli nawet pierwsi. Mimo wszystko zaryzykowałem i między słupkami postawiłem młodego Mulder’a. Już w 2. minucie prowadziliśmy 1:0, ale sędzia wszystko popsuł i nici z bramki. Dopatrzył się faulu Radulja więc gol Kavlak’a nie mógł być uznany. Gospodarze trzymali w swoim składzie niezłych zawodników. W pomocy brylował Łukasz Garguła, który do tej pory nie wyemigrował na zachód, a w bramce stał niezawodny ostatnio Nalepa. To dzięki niemu Ruch długo utrzymywał czyste konto. Czar jednak prysł i bramkarz przepuścił piłkę w 45. minucie. Czarnecki przejął podanie i poprowadził kontrę. Podał po linii do Smeekes’a, a Holender dośrodkował w pole karne. Piłkę przyjął Logasi, który minął obrońcę zwodem i strzelił czysto pod poprzeczkę! Druga połowa okazała się dla nas mniej szczęśliwa. W 60. minucie Woźniak złapał kontuzję, a przecież dopiero co wszedł na boisko. Przez większość meczu atakowaliśmy bramkę gospodarzy, ale goalkipper był dzisiaj niczym cyborg i bronił wszystko co leciało w jego kierunku. Ale po raz drugi udało się go złamać. Kavlak posłał podanie na dobieg w 85. minucie, a futbolówka minęła bezradnego bramkarza. Dopadł do niej Jarka, który dobrym strzałem obok słupka podwyższył wynik spotkania. Nagle Ruch zaatakował naszą bramkę, a dokładniej dokonał tego Brzozowski. Uderzył z rzutu wolnego, ale Mulder nie zapomniał jak się broni i dobrą interwencją zażegnał niebezpieczeństwo. Za to my znaleźliśmy trzeci raz drogę do bramki rywali. Czarnecki wznowił grę rzutem z autu w 92. minucie. Piłka spadła na nogę Jarki, który trafił w bramkarza. Radulj był blisko całej sytuacji, dostawił nogę i już prowadziliśmy 3:0. Wysokie zwycięstwo dało nam ważne 3 punkty i utrzymało na fotelu lidera.

 

Data: 9.10.2010

Stadion: ul. Cicha, Chorzów

Widzów: 5 032

Sędzia: Marek Mikołajewski

MoM: Kamil Radulj (8) [Lech]

 

Mulder – Czarnecki, Wisio, Borges, Kiciński – Danch (Woźniak 45’ -> Gavish 61’), Radulj, Smeekes, Kavlak, Castro-Tello – Logasi (Jarka 61’)

 

(3) Ruch Chorzów – (1) Lech Poznań 0:3 (0:1) [Logasi 45’, Jarka 85’, Radulj 90’+2’]

-Orange Ekstraklasa [9/30]

Odnośnik do komentarza

Odcinek 263

 

Marciniak przyszedł dzisiaj do mnie do biura cały uradowany. W ręku trzymał oficjalne pismo od trenera reprezentacji Polski – Macieja Skorży. Szkoleniowiec chciałby go zobaczyć w meczu sparingowym z Niemcami i dlatego wysłał mu powołanie. I dla mnie jest to cichy, osobisty sukces, w końcu Artur jest pierwszym zawodnikiem za mojej kadencji w Lechu, który został powołany do reprezentacji. A ja również przygotowywałem się do spotkania sparingowego Ghany z Dominikaną i wysłałem powołania swoim zawodnikom.

 

Bramkarze:

 

Richard Kingson (Ankaraspor – 64A/0)

Emmanuel Sarpong (Aachen – 0A/0)

 

Obrońcy:

 

Abubakari Yakubu (Valencia – 26A/0)

Issah Ahmed (Germinal Antwerpia – 11A/0)

Godwin Antwi (Liverpool – 15A/0)

John Mensah (Portsmouth – 67A/2)

Iliasu Shilla (Saturn – 30A/1)

Emmanuel Boakye (Twente – 2A/0)

Isaac Addo (0A/0)

Daniel Edusei (Giannena – 4A/0)

Haminu Draman (Lokomotiv Moskwa – 22A/1)

 

Pomocnicy:

 

Emmanuel Osei (Boavista – 0A/0)

Anthony Obodai (Arminia – 4A/0)

Laryea Kingston (Le Havre – 23A/2)

Stephan Appiah (Fenerbahce – 69A/16)

Derek Boateng (Palermo – 34 A/8)

Andre Ayew (Olympique Marseille – 2A/0)

Asamoah Gyan (Roma – 54A/46)

Richmond Bossman (NAC Breda – 2A/1)

Quincy (Murcia – 15A/2)

 

Napastnicy:

 

Matthew Amoah (NAC Breda – 46A/24)

Kwame Quansah (Sparta Rotterdam – 0A/0)

Sadat Bukari (Lech Poznań – 1A/0)

Prince Tagoe (Rosenberg – 6A/1)

Odnośnik do komentarza

Odcinek 264

 

Po powrocie do Poznania, mogłem na dłużej zadomowić się w stolicy Wielkopolski. Najbliższe cztery spotkania zagramy na Bułgarskiej, łącznie z meczem w Lidze Mistrzów z wielkim Realem Madryt. Początek domowej przygody mieliśmy jednak w Pucharze Ekstraklasy z Polonią Warszawa. Początek spotkania był lepszy niż ten w lidze, bo już w 13. minucie wyszliśmy na prowadzenie. Radulj otrzymał piłkę od naszej defensywy i poczekał, aż minie go Wołąkiewicz. Po chwili podał do niego na dobieg, a obrońca strzelił mocno z lewej nogi. Piłka wpadła obok słupka pokonując tym samym zdezorientowanego bramkarza. Radulj następną dogodną sytuację do zdobycia asysty miał dopiero w 34. minucie, ale po jego podaniu Bukari trafił prosto w bramkarza. Polonia zdołała wyrównać 2 minuty przed końcem pierwszej połowy. Siciak zagrał z rzutu rożnego, a Gołębiewski wykończył akcję dobrym strzałem głową. Trudno było znaleźć drogę do bramki przeciwnika, żeby wyjść na prowadzenie, ale w końcu się udało. Fogelman kopnął wysoko przed siebie, a piłka spadła prosto na głowę Gavish’a. Izraelczyk pokonał bramkarza gości w 68. minucie dobrym strzałem pod poprzeczkę. Mulder zaliczył kolejny dobry mecz w naszej bramce i nie przepuścił nawet groźnego strzału Piątka z 79. minuty. Futbolówka leciała prosto w okienko, ale Holender końcami palców przerzucił piłkę nad poprzeczką. 10 minut później podwyższyliśmy wynik spotkania! Znowu kluczową postacią w tej akcji był Radulj, który dośrodkował w pole karne, gdzie niekryty był Bertin. Zawodnik uderzył bez zastanowienia, a piłka odbiła się rykoszetem od któregoś z obrońców gości i wpadła do siatki stołecznego klubu! Kolejne dobre zwycięstwo i w dodatku rezerwowym składem.

 

Data: 13.10.2010

Stadion: ul. Bułgarska, Poznań

Widzów: 6 231

Sędzia: Zdzisław Bakaluk

MoM: Oded Gavish (8) [Lech]

 

Mulder – Gavish, Wołąkiewicz, Fogelman, Ribault – Danch, Mikołajczak (Kavlak 67’), Murawski (Dalla Valle 45’), Castro-Tello (Marciniak 78’), Radulj – Bukari (Bertin 67’)

 

(1) Lech Poznań – (2) Polonia Warszawa 3:1 (1:1) [Wołąkiewicz 13’, Gavish 68’, Bertin 89’ – Gołębiewski 43’]

-Puchar Ekstraklasy, faza grupowa [2/6]

Odnośnik do komentarza

Odcinek 265

 

Od razu po meczu w Poznaniu, wyleciałem do Kumasi w Ghanie. To tam miałem rozegrać planowany mecz towarzyski z Dominikaną. Zanim jednak do niego przystąpiłem, dostałem sms z Polski, że nasza reprezentacja przegrała w Niemczech 0:1. Kolejny mecz bez zwycięstwa. Wróciłem jednak do swoich obowiązków i wybrałem mocno rezerwowy skład. Dominikana nie miała żadnego zawodnika, który mógłby nam zagrozić, dlatego wybrałem zawodników, których wcześniej nie sprawdziłem. Bez zmian pozostawiłem obsadę skrzydeł, bramki i lewej obrony. Mieliśmy zagrać na luzie, ale oczekiwałem gradu bramek od pierwszych minut. Tak rzeczywiście było, ale pierwszy gol padł dopiero, a może już w 12. minucie. Quansah debiutował w barwach reprezentacji i popisał się szybkością po podaniu od naszej obrony. Nie spanikował w sytuacji sam na sam z bramkarzem i posłał piłkę pod jego nogami. Ta wesoło zatrzepotała w bramce i zawodnik mógł cieszyć się z bramki w debiucie! Następnym graczem, który chciał się wpisać na listę strzelców był Bossman, ale trafił prosto w bramkarza w 21. minucie. Nie mogłem też zrozumieć tego, że Boateng nie wykorzystał stuprocentowej sytuacji w 27. minucie grając przeciwko tak słabemu bramkarzowi, który nawet sam nie wie w jakim klubie gra. Pecha miał również Gyan, najaktywniejszy zawodnik na przełomie ostatnich spotkań. Uderzył główką, ale trafił prosto w goalkipper’a gości. Łapał się za głowę również w 45. minucie, kiedy to wyszedł na wolną pozycję i znalazł się sam na sam z bramkarzem. Uderzył mocno z prawej nogi, ale trafił prosto w wysuniętą rękę Commons’a. Pierwsza połowa mocno mnie zmęczyła, szczególnie psychicznie. Dominikana nie była trudnym przeciwnikiem i w ogóle nam nie zagrażała, to my mieliśmy ogromny problem ze skutecznością. Zawodnicy wiele razy mieli stuprocentowe sytuacje, ale trafiali prosto w bramkarza, który nawet się nie ruszał w swojej bramce. Myślałem, że gorzej już być nie można, ale jednak się myliłem. Rezerwowi gracze nie byli po prostu zgrani, dlatego w drugiej odsłonie brakowało celnych strzałów. Podań było wiele, ale brakowało wykończenia. W końcu Tagoe popisał się zmysłem napastnika. Znalazł się sam przed bramkarzem i minął go efektownym zwodem na pełnym gazie. Mocny strzał po ziemi zakończył się w bramce gości i wynik zmienił się na 2:0. Kolejna wygrana cieszyła, ale bolało mnie to, że znowu tak mało strzelaliśmy przeciwko słabemu rywalowi.

 

Data: 16.10.2010

Stadion: Baba Yara Sports Stadium, Kumasi

Widzów: 51 493

Sędzia: Jose Ramon Manzano (EQG)

MoM: Emmanuel Boakye (8) [Ghana]

 

Kingson – Boakye, Edusei, Ahmed, Shilla – Kingston, Osei, Boateng, Gyan, Bossman – Quansah

 

(GHA) Ghana – (DOM) Dominikana 2:0 (1:0) [Quansah 12’, Tagoe 89’]

-Towarzyski

Odnośnik do komentarza
Kolejny mecz bez zwycięstwa. Wróciłem jednak do swoich obowiązków i wybrałem mocno rezerwowy skład. Dominikana nie miała żadnego zawodnika, który mógłby nam zagrozić, dlatego wybrałem zawodników, których wcześniej nie sprawdziłem.

 

A ty Diego nie zmieniasz zawodników w czasie meczu w reprezentacji??

 

Dr. Johnny chyba wyraźnie pisze :>

Odnośnik do komentarza

Już lecę z wyjaśnieniami: Muntari i Essien mają kontuzje na 2-3 tygodnie. Gyan zagrał w pierwszym tylko dlatego, że ostatnio był bramkostrzelny i chciałem, żeby kontynuował swoją strzelecką passę. I zawodników zmieniam w czasie meczu (robię 6 zmian), ale nie zapisuję tych zmian w meczach towarzyskich. Uwzględniam to tylko w meczach o punkty. Chyba, że większość chciałaby zobaczyć zmiany również w meczach towarzyskich to mogę zacząć pisać.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...