Skocz do zawartości

[FM 2009] Heart of Midlothian


fatal77

Rekomendowane odpowiedzi

PROLOG.

 

Do Szkocji trafiłem w 2004 roku. Mając ukończone kursy szkolenia młodzieży i licencję trenera I klasy postanowiłem, oprócz pracy w hotelach itp., dorobić sobie trenując młodzież w jakimś klubie. Oczywiście zacząłem wysyłać swoje oferty klubom z najwyższej półki, czyli Celticowi i Rangersom, jednak wiadome było, że odpowiedzi nie mam co się spodziewać. Szczerze mówiąc liczyłem na jakiś klub z Division 2. Moja rubryka z dotychczasową karierą w piłce nożnej nie była obfita. Jako piłkarz grałem w A-klasowej Polonii Białogon i drużynie Lerwick Thistle - I liga... Szetland. Kariera trenerska też związana była z dwoma jedynie klubami - Piast Chęciny i Naprzód Jędrzejów. Te nazwy nie mogły rzucić nikogo na kolana.

 

Po nikłym zainteresowaniu moim nazwiskiem w Glasgow udałem się do Edynburga, by złożyć swoje oferty w dwóch klubach z tego miasta. Oczywiście nie oczekiwałem niczego. Pewnego jednak dnia w skrzynce znalazłem list opieczętowany herbem Heart of Midlothian. Z początku byłem pewien, że jest to odmowa, ale zadowoliłem się faktem, iż klub przynajmniej przeczytał moje CV i zadał sobie trud odpowiedzenia mi. Jakież było moje zdziwienie, gdy w kopercie było zaproszenie na rozmowę do klubu!!

 

Kilka dni oczekiwania na wielkie wydarzenie było nie do zniesienia, ale jakoś dotrwałem. Ustalonego dnia o umówionej godzinie stawiłem się na Tynecatle Stadium, w dzielnicy Gorgie. Zaproponowano mi stanowisko trenera młodzieży i skauta. Prowadziłem jedną grupę chłopców i jeździłem po różnych turniejach wyszukując diamenty szkockiej piłki. Tymczasem w klubie nastały rządy rosyjsko-litewskiego biznesmena Władimira Romanowa. Szybko spłacił długi klubu i zapowiadał triumf w lidze Lidze Mistrzów. Drużynę prowadził wtedy John Robertson - piłkarska legenda klubu. Ten pan raczej ze mną się nie kontaktował, toteż jego odejście nie obeszło mnie specjalnie. W czerwcu 2005 zatrudniono George'a Burleya, który przewietrzył trochę sztab szkoleniowy. Mnie przesunięto do piłki seniorskiej - byłem odpowiedzialny za raporty z meczy naszych kolejnych przeciwników. Jeździłem zawsze na mecz drużyny, z którą graliśmy następne spotkania. Tak więc, jako skaut zacząłem sezon 2005/2006. Sezon zaczęliśmy świetnie - po kilkunastu meczach i serii 10 spotkań bez porażki zajęliśmy fotel lidera. Wtedy w dziwnych okolicznościach Burleya zwolniono. Na znak protestu dymisję złożyło kilku działaczy, w tym prezes klubu George Foulkes.

 

Schedę po Burleyu objął w listopadzie '05 Graham Rix. Ja pozostałem na swoim stanowisku. Drużynie zaczęło iść gorzej, w dodatku do prasy wypłynęła informacja o tym, że skład meczowy ustala sam Romanow. W dodatku Litwin posadził na stanowisku prezesa swojego syna - Romana. Takiego ciśnienia nie menedżer nie wytrzymał i w lutym '06 podał się do dymisji. Kolejnym trenerem został Litwin - Valdas Ivanasuskas - były menago FBK Kowno - kolejnego zespołu, który był własnością Romanowa. Valdas zaprowadził porządek w drużynie i doprowadził ją do wicemistrzostwa kraju i pucharu Szkocji, bijąc w półfinale Hibernians 4-0 na ich terenie. Ja cieszyłem się z sukcesów drużyny niezmiernie, gdyż litewski trener mi w pełni zaufał i sporo korzystał z moich raportów.

 

Drugie miejsce w tabeli na koniec sezonu oznaczało jedno - start w Champios League!! Pierwszy raz w tych rozgrywkach wystąpić miał zespól spoza Glasgow. Romanow na tę okazję sprowadził przed sezonem 2006/2007 cały zaciąg pobratymców. Liczba Litwinów w drużynie wzrosła do dziewięciu. Nasz start w Lidze Mistrzów skończył się na trzeciej rundzie kwalifikacji. Odpadliśmy z AEK-iem Ateny. W Pucharze UEFA też nie poszaleliśmy długo. W 1. rundzie miejsce w szeregu pokazała nam Sparta Praga. Wróciliśmy do ligowej rzeczywistości i... do kolejnych roszad trenerskich. Ivanauskas najpierw wziął urlop (zastępował go w tym czasie dyrektor sportowy Eduard Małofiejew), potem wrócił, ale niebawem rozwiązał kontrakt. Zaczęło wrzeć w klubie, co mocno odbiło się na drużynie, jej wynikach i atmosferze panującej w szatni. Romanow grzmiał i groził wystawieniem wszystkich na listę transferową jak nie zaczną wygrywać. Ofiarami stały się gwiazdy zespołu: Steven Pressley (kapitan) i Paul Hartley. Pressley wydał oświadczenie, w którym obwieścił o fatalnej atmosferze w zespole. Hartley był również przy tym obecny. Obaj zostali ukarani odsunięciem od zespołu. Zimą klub się ich pozbył - powędrowali do Celticu. Kolejnym, po Ivanauskasie, trenerem pierwszej drużyny został Anatolij Koroboczka z Ukrainy. On doprowadził drużynę do czwartego miejsca na finiszu sezonu. Moja współpraca z tym trenerem nie była zbyt owocna, toteż miałem więcej czasu. Nie próżnowałem jednak, lecz zająłem się zdobywaniem licencji Pro.

 

Sezon 2007/2008 zaczęliśmy źle. Po 14 kolejkach zajmowaliśmy 11. miejsce - przedostatnie. Oczywiście z posadą musiał pożegnać się Koroboczka. Zastąpił go jego dotychczasowy asystent, Stephen Frail. Ja nadal pozostawałem w głębokim cieniu, co pozwoliło mi uzyskać upragnioną licencję Pro. Sezon skończyliśmy na fatalnym - ósmym miejscu.

 

30 czerwca kończył mi się kontrakt w klubie. Zastanawiałem się nad sensem jego przedłużania - chciałem by więcej korzystano z moich umiejętności. W prasie huczało od plotek na temat tego, kto zostanie nowym menedżerem Hearts. Pewniakiem wydawał się być Węgier Csaba Laszlo. 1 lipca 2008 miałem się stawić w klubie na rozmowie dotyczącej mojej przyszłości i roli w zespole. Prezes Roman Romanow nie był jednak sam w swoim gabinecie - towarzyszyli mu: właściciel Vladimir Romanow i dwóch dyrektorów: Sergejus Fedotovas i Julija Goncaruk. Tego dnia, ja - Dawid Kukła, lat 37 - zostałem menedżerem Heart of Midlothian!!!

Odnośnik do komentarza

1 lipca 2007 podpisałem, opiewający na 2,200 funtów tygodniowo kontrakt, który miał obowiązywać mnie przez najbliższe dwa lata. Na rozmowie stwierdziłem, że drużynę stać na zajęcie miejsca w górnej połowie tabeli. Romanowom się to nie spodobało specjalnie, gdyż ich cel pozostaje niezmienny - triumf w Lidze Mistrzów. By to osiągnąć oddali mi do dyspozycji zapierający dech w piersiach budżet trasferowy - 140 tys. funciaków i 66 tysięcy Ł na pensje graczy. Obecny skład wyciągał z klubowej kasy nieco ponad 52 tys. tygodniowo.

 

Uzbrojony w wiedzę finansową udałem się na trening. Drużyna oczywiście dobrze mnie znała - uczestniczyłem wszak w odprawach taktycznych za poprzednich menedżerów - jednak byli nieco zaskoczeni. Podobne odczucia mieli dziennikarze. Tytuły edynburskiej prasy - "Trener tymczasowy", "Romanow odpuszcza" itp nie powodowały u mnie wesołej miny, ale też nie przejmowałem się tym specjalnie.

 

Po trzech treningach miałem wreszcie kompletną wiedzę na temat kadry:

 

Bramkarze:

Marian Kello (25 lat) - GK - Słowacja - wypożyczony z FBK Kowno golkiper nie jest zbawieniem Serc. Prawdopodobnie wróci do swojego klubu.

Jamie Mc Donald (22 l.) - GK - Szkocja (8 U21) - wychowanek zespołu, obdarzony niezłym refleksem, Craigiem Gordonem nie jest, ale powinien powalczyc o bluzę numerem 1.

Janos Bologh (25 l.) - GK - Węgry (1A) - wypożyczony z Debrecenu, solidny bramkarz, na dzień dzisiejszy to on będzie moim pierwszym łapaczem.

 

Golkiperzy, których posiadam są wystarczający na szkocką ligę, lecz w perspektywie europejskiej jest to formacja, którą trzeba znacząco wzmocnić - kierunek Polska??

 

Obrońcy:

Jonathan Brown (18 l.) - D R/L - Szkocja - młodziutki, ale już utalentowany boczny defensor, ofensywnie usposobiony, szybki i mocno zdeterminowany, wychowanek klubu. Będzie dostawał szanse.

Robbie Neilson (28 l.) - D R - Szkocja (1A) - pewniak do gry na prawej obronie, świetnie rzuca auty, od wielu lat w zespole, wychowanek i jedna z obecnych ikon klubu.

Jason Thomson (20 l.) - D R - Szkocja - zmiennik Neilsona, dosyć utalentowany zawodnik, kolejny wychowanek.

Christos Karypidis - (25 l.) - D R/C DM M C - Grecja (4 U21) - dobry obrońca, pewniak na środek obrony, bardzo wszechstronny.

Eggert Jonsson - (19 l.) - D R M C - Islandia (3A) - młodziutki, ale bardzo zdolny wychowanek - melodia przyszłości, choć ma już występy w reprezentacji.

Matej Rapnik - (18 l.) - D L/C - Słowenia - jeszcze młodszy, ale też spory talent - wychowanek.

Christophe Berra - (23 l.) - D C - Szkocja (1A) - w poprzednich sezonach zawsze w podstawowym składzie, mnie jakoś nie przypadł do gustu. Dość toporny zawodnik, typowa staroangielska szkoła. Wychowanek.

Mariunas Zaliukas - (24 l.) - D C - Litwa (4A) - wypozyczony z FBK Kowno, będzie raczej zmiennikiem, a jeśli kogoś sprowadzę, uda się w drogę powrotną do ojczyzny.

Lee Wallace - (20 l.) - D L WB L M L - Szkocja (7 U21) - zdolny obrońca, raczej do pierwszego składu, dobry drybler o żelaznych płucach, wychowanek.

Ryan Mc Gowan - (18 l.) - D C M C - Australia - młodziutki zawodnik o sporym talencie, póki co będzie obserwował kolegów z ławki rezerwowych i czekał na swoją szansę - wychowanek.

 

Defensywa Serc jest dobrze obsadzona piłkarzami o zróżnicowacych umiejętnościach. To zapewni mi pewien komfort taktyczny. Przydałby się ktoś na lewą stronę.

 

Pomocnicy:

Adrian Mrowiec - (24 l.) - D C DM M C - Polska - wypożyczony z FBK Kowno Polak nie jest wybitnym piłkarzem, ale jest to solidny chłopak, twardy i nieustępliwy - zostawię go.

David Obua - (24 l.) - D L WB L AM L/C - Uganda (30A - 9 goli) - gwiazda zespołu, bardzo dobry zawodnik, świetnie strzela z dystansu, jest też etatowym wykonawcą rzutów wolnych. On weźmie na siebie ciężar ofensywnych poczynań Hearts.

Ruben Palazuelos - (25 l.) - DM M C - Hiszpania - dobry defensywny pomocnik, może powalczyć o pierwszą 11-tkę.

Michael Stewart - (27 l.) - M C - Szkocja (7A) - wychowanek Man Utd, kolejna gwiazda, świetnie radzi sobie w zarówno w ofensywie, jak i w destrukcji, świetna technika użytkowa.

Laryea Kingstone - (27 l.) - AM R/C - Ghana (13A-2 gole) - kolejny dobry zawodnik, w tej chwili pewniak na prawe skrzydło, potrafi uderzyć z wolnego.

Saulius Mikoliunas - (24 l.) AM R - Litwa (18A - 1gol) - słabiutki piłkarz wypożyczona z Kowna, już zaklepał bilet powrotny.

Andrew Driver - (20 l.) - AM L - Szkocja - młody talencik, będzie zmiennikiem, wychowanek.

Rocky Visconte - (18 l.) - AM L/C - Australia - młody, utalentowany, zobaczymy co z niego będzie - wychowanek.

Stephen Husband - (17 l.) - AM C - Szkocja - jeszcze młodszy, popatrzy wychowanek

Audrius Ksanavicius - (31 l.) AM C F C - Litwa (31A - 1A) wypozyczony z Kowna, stary wyjadacz, jego doświadczenie nam się przyda.

 

Pomocników mam mocnych, gwiazdy powinny dać radę nawet z Celticiem i Rangersami, żeby im się tylko nie przytrafiły kontuzje. Do pełni szczęścia brakuje mi tylko wartościowego zmiennika Kingstone'a na prawym skrzydle.

 

Napastnicy:

Gary Glen - (18 l.) - ST - Szkocja - młody, zdolny wychowanek, będzie dostawał szansę w końcówkach.

Jamie Mole - (20 l.) - ST - Szkocja - jw.

Christian Nade - (23 l.) - ST - Francja - dobry zawodnik jak na szkockie standardy, świetnie drybluje, ale do statusu gwiazdy jeszcze mu trochę brakuje. To jest sezon w którym pokaże, czy jest w stanie wznieść się na wyższy poziom.

 

Tutaj potrzebujemy wzmocnień, trzeba solidnie przetrzepać rynek wolnych agentów.

 

Uważam, że taki skład nam wystarczy na 5-6 miejsce. Jeżeli się wzmocnimy i szybko zgramy może i powalczymy o jakiś puchar. Na początek zaaplikowałem zawodnikom ciężkie treningi fizyczne, z czasem będę tworzył indywidualne reżimy treningowe dla zawodników pierwszego zespołu.

 

Czas przedstawić swoją kadrę szkoleniową:

Werner Burger (49 l.) - Niemcy - mój asystent, w tej chwili zajmie się sprawami defensywnymi i treningiem technicznym, w którym to jest solidnym kołczem.

Steve Banks (36 l.) - Anglia - trener bramkarzy, znakomity fachowiec, broni jeszcze w naszym rezerwowym teamie, spod jego skrzydeł wyszedł Craig Gordon, liczę bardzo na niego (Gordona sprzedano do Sunderlandu za 9 mln funtów, co jest rekordem na Wyspach Brytyjskich).

Tom Richie (36 l.) - trener przygotowania fizycznego. Z braku laku... Raczej odejdzie bo nie jest to fachowiec na taki klub, jak Hearts.

Angel Chervenkov (44 l.) - Bułgaria - póki co zajmie się atakującymi, ale też raczej do odstrzału.

 

Potrzebuję trenerów!!! I to kilku - myślę, że to sprawa priorytetowa, bez odpowiednich fachowców nie zapewnię moim młodym chłopcom, których mam przecież w składzie niemało, odpowiedniego rozwoju.

 

Plan przygotowań do sezonu:

Rozegramy 6 spotkań spraingowych. Na początek 4 mecze wyjazdowe: Scunthorpe, Gillingham, Ross County i Leeds, a na zakończenie dwa hiciory u siebie - Man Utd i Sporting CP!!!

Ligę zaczynamy meczem z Motherwell (u siebie) i Rangersami (wyjazd).

Odnośnik do komentarza

Po kilku dniach spokojnej pracy właściciel zorganizował konferencję prasową, w której oficjalnie mnie namaszczono. Dziennikarze zadawali pytania, ale nie podawałem żadnych konkretnych odpowiedzi, jedynie trochę ogólników. Z rzeczy wartych wspomnienia wymienić można jedynie to, że moim wzorem prowadzenia drużyny jest Arsene Wenger. Konferencja trwała 45 minut.

 

Pora wziąć się za wzmocnienia. Złożyłem ofertę Koronie Kielce w sprawie Piotra Gawęckiego (19 lat, ST, Polska). Opiewała na 40 tys funtów. Korona zaakceptowała taką kwotę. Następnie zacząłem przeglądać, komu skończył się kontrakt i można by go skaperować. Kilku zawodników dostało oferty, podobnie jak czterech trenerów. Jeden z nich z miejsca podpisał kontrakt - Dave Jones (30 lat, Anglia) został członkiem sztabu szkoleniowego - będzie odpowiedzialny za trening techniczy. Następnego dnia mieli dołączyć kolejni. No właśnie - mieli. Okazało się, iż prezesik postanowił wstrzymać ich transfery, gdyż dysponujemy - jak stwierdził - ich właściwą liczbą. Wkurzyłem się na niego. Trochę w odwecie odesłałem kilku Litwinów do domu: Ksanavicius, Mikoliunas i Zaliukas nie będą już piłkarzami The Jambos. Złożyłem tez ofertę wykupienia Balogha z Debrecenu i zwolniłem z kontraktów kilku nie rokujących zawodników z drużyny rezerw.

Kolejne dni przyniosły transfery: Piotr Gawęcki przeszedł do nas z Kielc, mojego rodzinnego miasta a Marino Promes (30 lat, AM R/L, Holandia) i Seyfo Soley (28 lat, DC DM M C, Gambia (37A, 194 cm wzrostu!) dołączyli do teamu z wolnego transferu.

 

Przyszła pora na mecze sparingowe. W tych spotkaniach testowałem różne ustawienia i konfiguracje składu bez większego wglądu w wyniki. I tak:

Scunthorpe 2 - 1 Hearts (Sparrow '14, Pearce '45 - Palazuelos 51)

Gillingham 1 - 2 Hearts (Bentley '71 - Nade '64, Husband '90+4, w '75 minucie Nade nie wykorzystał rzutu karnego)

Ross County 1 - 3 Hearts (Golabek '69 - Glen '39, Obua '44, Mrowiec '78)

Leeds 1 - 1 Hearts (Howson '13 - Gawęcki '11)

 

W ostatnim meczu zagrał tesowany Owen Price (21 lat, AM R ST, Anglia), ale nie zrobił wrażenia, toteż po 2 tygodniach będzie nadal szukać klubu. W międzyczasie do rozgrywek o Puchar UEFA przystąpiły zespoły znad Wisły:

Gomel 1 - 0 Legia (Hakobyan '54)

Lech 6 - 0 Sant Julia (Peszko ' 23 '58 '78, Stilic '32, Bandrowski '35, Arboleda '37)

 

Zaczęliśmy przygotowania do dwóch towarzyskich hiciorów. Na testy na Tynecastle przyjechał Marcos Mendes (28 lat, D L WB L AM L/C, Brazylia). Sprzedaliśmy też Matthew Parka (20 lat, D L, M L, Australia) z drużyny rezerw do Burnley za 100 tys. funtów.

Mecz z United zbliżał się wielkimi krokami.

Odnośnik do komentarza

Nadszedł wreszcie wielki dzień - dziś mamy zmierzyć się z Man Utd. Piłkarze Fergussona przyjechali do nas bez kontuzjowanych Cristiano Ronaldo i Owena Heargraves'a. Ja, po zanalizowaniu poprzednich meczy, wybrałem następującą jedenastkę na dzisiejszy mecz:

 

Balogh - Neilson, Mc Gowan, Soley, Wallace - Kingstone, Palazuelos, Stewart, Promes - Obua - Gawęcki

 

Zaczęliśmy ostrożnie, podobnie Manchester. Po około piętnastu minutach sygnał do ataku dał Palazuelos posyłając świetną długą piłkę do Kingstone'a, który łądnie wrzucił do Gawęckiego. Strzał Polaka obronił Van der Sar. Potem United ruszyło do przodu kilkakrotnie zmuszając do interwencji Balogha. W 41 minucie zdobyli bramkę. Giggs urwał się lewym skrzydłem i wrzucił świetną piłkę na zamykającego akcję Naniego. Portugalczyk zgasił piłkę na nogę i świetną plasówką w długi róg zdobył gola. Do przerwy zatem 0-1. Na drugą część spotkania wpuściłem kilku rezerwowych, w tym testowanego Mendesa. Muszę powiedzieć, że byłem z jego postawy bardzo zadowolony. Zneutralizował działania przeciwników w swojej strefie i kilkakrotnie ładnie dośrodkowywał. Gole już nie padły, ale w 73 minucie pięknym strzałem z rzutu wolnego popisał się młodziutki Stephen Husband. Piłka zatrzymała się na spojeniu. Po meczu byłem zadowolony z postawy swoich podopiecznych. Ze swojej też, powieniaż po końcowym gwizdku podszedł do mnie sir Alex, uścisnął rękę i powiedział - Good game lad. Pokazaliśmy ładny futbol i nie mamy się czego obawiać przed meczem ze Sportingiem.

 

Tak też powiedziałem zawodnikom w szatni przed meczem z utytułowanym rywalem z Portugalii. Na ten mecz jedna zmiana w składzie - Wallace'a zastąpi Marcos Mendes. Moi piłkarze wyszli zdeterminowani i z wiarą w sukces. Zagraliśmy kolejne dobre spotkanie. W pierwszej połowie kontrolowaliśmy grę. Gawęcki miał świetną sytuację, ale trafił w słupek. Kolejny znakomity mecz rozgrywał Mendes. Jedyny gol padł w 70 minucie spotkania. Aut wyrzucał Neilson z prawej strony. Piłka trafia do Kingstona który wrzuca ją w pole karne. Jeden z obrońców wybija ją przed "szesnastkę", ale wprost pod nogi Stewarta. Przyjęcie, soczysty strzał - 1-0!!!!! Piękny gol. Po bramce spokojnie kontrolowaliśmy grę mając jeszcze kilka sytuacji - po jednej z nich Nade trafia piłką w poprzeczkę. Koniec meczu. Ładny mecz, zasłużosne zwycięstwo. Możemy spokojnie przystępować do ligi. Mendes dostał ofertę kontraktu - to dobry piłkarz - przyda się bardzo. Wykupiliśmy też z Debrecenu Balogha.

Odnośnik do komentarza

Premiera ligi zbliżała się nieubłaganie. Międzyczasie polskie drużyny awansowały w komplecie do kolejnych rund europejskich pucharów. Legia wzięła rewanż za porażkę na Białorusi i po dwóch golach Grosickiego i jednym Edsona pokonali Gomel 3-0. Lech również pokonał swojego przeciwnika 2-1. Gole zdobyli Lewandowski i Peszko. Wisła z kolei wygrała z Anorthosisem Famagusta. Na wyjeździe Krakowianie wygrali 2-1 po golach braci Brożków. W rewanżu na Reymonta też okazali się lepsi. Tym razem łupem podzielili się Paweł Brożek, Cleber i Sobolewski.

 

Tuż przed pierwszą kolejką SPL do klubu przyszły powołania na turniej olimpijski. Z reprezentacją Australii do Pekinu pojadą Mc Gowan i Visconte. Ten drugi zdobył nawet bramkę w meczu z Argentyną. Na nic się to jednak nie zdało, gdyż Argentyńczycy strzelili 3 gole. Zdobyli je... Messi, Aguero i Higuain.

Absencja Mc Gowana trochę mnie martwiła, gdyż świetnie spisywał się w sparingach i widziałem go w pierwszym składzie. Ze niego do składu wskoczy Berra.

 

Mój asystent przyniósł mi listę zawodników, którym kończą się kontrakty po tym sezonie. Było tam kilka ważnych nazwisk, toteż szybko zaprosiłem kilku delikwentów to biura, gdzie parafowali swoje nowe kontrakty. I tak Neilson, Stewart i Karypidis dostali miłe podwyżeczki. Mam nadzieję, że ich to zmotywuje.

 

Przed inauguracją ligi odbyło się losowanie Pucharu Ligi - na Tynecastle przyjedzie Livingston.

 

Pierwsza kolejka nie przyniosła wielkich niespodzianek. Wielka dwójka z Glasgow solidarnie wygrała swoje mecze, przegrali natomiast nasi rywale zza miedzy - Hibs. Nasz mecz graliśmy w poniedziałek.

 

1. kolejka Clydesdale Bank Premier League

11.08.2008

Hearts - Motherwell

Tynecastle, Edynburg (17044 widzów)

 

1. Balogh - 2. Neilson, 3. Soley, 6. Berra, 33 Mendes - 10 Kingston, 5. Stewart, 14. Palazuelos, 25. Promes - 17. Obua - 8. Gawęcki

 

Pełne trybuny, ładna pogoda, zauważyłem kilka polskich flag, teraz nie ma już ucieczki. Usiadłem w naszym boksie. Gwizdek - zaczęliśmy - poderwałem się na równe nogi - nie wysiedzę. Szybko przenosimy grę na połowę rywala. Wywalczamy aut z prawej strony. Kingston rzuca piłkę na pole karne rywala, jeden z obrońców wybija przed pole karne. Tam czeka Stewart, który podaje z powrotem do Kingstona. Ghanijczyk wrzuca płaską piłkę na pole karne. Bramkarz rusza w stronę dalszego słupka totalnie zapominając o Gawęckim, który stał przy bliskim. Piotrek dokłada nogę. Co jest?? Trybuny szaleją... czuje, że ktoś wskakuje mi na plecy... jest??? Jest!!!!! 1-0!!!! Goooooooooooollll!!!!! Patrzę na zegar boiskowy 1:08. Cóż za start!!! Motherwell chce szybko odrobić straty. Groźny strzał broni Balogh. 12 minuta. Kingston urywa się prawym skrzydłem chce wrzucać piłkę, lecz zostaje zablokowany. Rzut rożny - wrzuca Obua piłka leci na pierwszy słupek, wychodzi do niej bramkarz gości, jednak widząc że leci prosto na dwóch obrońców wycofuje się pewny interwencji któregoś z nich. Ci jednak patrzą jak zaczarowani na siebie i na piłkę myśląc zapewne, że ruszy do niej ten drugi. Nie rusza żaden, a łaciata ląduje na kolanie Rubena Palazuelosa, który wie dokładnie co ma z nia zrobić. Gooooooolllllll 2-0!!! Fantastyczny początek Hearts!!!!! Teraz trochę spokoju by się przydało. Motherwell w lekkim szoku - gubią się. Moi chłopcy to widzą. Chcą jeszcze raz ugryźć. 28 minuta - Mendes na lewej stronie zagrywa do środka do Stewarta. Ten przenosi grę na prawą stronę do Neilsona. Szkot podciąga parę metrów i zagrywa płaską, mocną piłkę do stojącego przed 16-stką Gawęckiego. Piotrek świetnie przyjmuje gubiąc kryjącego i wychodzi sam na sam z kiperem. Nie widzę strzału zasłonięty ale widzę trybunę z naszymi kibicmi za bramką. Amok!!! Moi piłkarze biegną uściskać strzelca. Piotrek wybiega spośród nich uradowany. 3-0!!!!! Uff chyba mogę usiąść. Za chwilę sędzia wznawia grę ze środka boiska. Znów wstałem. Krzyknąłem do Neilsona (który niedawno został wybrany kapitanem drużyny) żeby trochę uspokoił grę, bo niektóre głowy zaczęły się już palić. 38 minuta. Ruben Palazuelos wykonuje rzut wolny z okolicy środkowej linii boiska. Prostopadła wrzutka na pole karne, Gawęcki po raz kolejny gubie swojego markera i atakuje piłkę szczupakiem - ta trzepocze w siatce - goooooolll!!! 4-0!!!! Takiego startu nie mogłem sobie wymarzyć. Gawęcki zresztą pewnie też nie - ukłuł hat-tricka w swoim pierwszym oficjalnym meczu. Do końca połowy graliśmy już zupełnie spokojnie.

W szatni w przerwie meczu panowała szampańska atmosfera. Nie mogło być inaczej - robiliśmy na boisku co chcieliśmy, Motherwell w zasadzie nawet nie próbuje nam przeszkadzać, wjeżdżamy w nich jak gorący nóż w kostkę masła. Będzie jedna zmiana. Widzę, że bardzo zmęczony jest już Promes, toteż wpuszczam na plac Drivera. Ostatnio chłopakiem interesował się sam Celtic, ale nie spieszno mi się pozbywać młodego Szkota. Zaczynamy drugą połowę. Po minucie już mamy rzut rożny. Driver wrzuca na pole karne - świetny nabieg na długi słupek Berry - główka - gooooooolllll!!!! 5-0!!!! To już nokaut. Goście próbują się odegrać, ale nie pięknymi akcjami, lecz brutalnymi faulami. Z lekkimi urazami z boiska schodzą Stewart i Obua. Na ich miejsce do gry desygnuję Eggera Jonssona i Stephena Husbanda. 74 minuta - faulowany Husband. 25 metrów od bramki piłkę ustawia Kingston. Sędzia gwiżdże, Kingston strzela nad murem. Bramkarz Motherwell rzuca się, ale piłka jest poza jego zasięgiem. Jeeeeeeest!!!!! Polska część trybun zaintonowała - Motherwell!!! - Co??? - 6-0!!!!

Więcej bramek już nie padło w tym meczu. Koniec!!!! Euforia! The Jambos ruszają z kopyta. Podczas celebracji do szatni wpadają panowie Romanow - ojciec i syn, oraz pani dyrektor Julia Goncaruk. Wszyscy uradowani z głupawymi uśmieszkami... hmmm.... - Gratuluję zwycięstwa trenerze - gdzie Piotrek? Gdzie Piotrek? - pytali. Ktoś wskazał prysznic. We troje się tam władowali. Nagle rozległo się - o Jezuu!!!, - Piotrek.. gratulacje. Po chwili wyszli. Julia z rumieńcem...

 

Na dzień dobry 6-0. Hell of a start. Trzeba kupić gazetę...

Hearts 6 - 0 Motherwell

1-0 Gawęcki '2

2-0 Palazuelos '12

3-0 Gawęcki '28

4-0 Gawęcki 38

5-0 Berra '47

6-0 Kingston '74

Odnośnik do komentarza

"Heart-less beat Steel-less", "Polish force", "The Jambos smash The Steelmen" - oto tytuły wtorkowej prasy. Bohaterem spotkania został oczywiście Gawęcki. Szczupak Piotrka został też nominowany do plebiscytu na bramkę kolejki w programie podsumowującym pierwszą kolejkę na BBC Scotland.

W drużynie atmosferę miałem iście wyborną. Zacząłem trochę studzić głowy niektórym chłopcom. Za parę dni jedziemy przecież do jaskini lwa - na Ibrox. Zabiorę tam olimpijczyków, którzy właśnie wrócili z Pekinu. Mocno ucieszyli się wynikiem kolegów. Sami nie mieli tęgich min, gdyż nie pokazali niczego wielkiego na Olimpiadzie. Po porażce z Argentyną przegrali 0-2 z Nigerią, a na osłodę zostało im tylko zwycięstwo nad Serbami (1-0) w tych dwóch meczach zagrał Mc Gowan, Visconte oglądał poczynania kolegów z ławki rezerwowych.

Przed meczem z The Gers sypnęło ofertami. Mc Gowana i Drivera usilnie chce kupić Celtic. Odrzuciłem jednak oferty - to młodzi, mocno perspektywiczni zawodnicy (zwłaszcza Mc Gowan), którzy już w niedalekiej przyszłości będą stanowić o sile mojej drużyny.

Dobry start w lidze postanowił mi też wynagrodzić właściciel Romanow. Za jego sprawą udało mi się zamienić malutki hotelowy pokoik na ładne mieszkanko nieopodal stadionu. Dwa spore pokoje, kuchnia i łazienka w typowej dla Edynburga kamieniczce zaspokajały zupełnie moje skromne potrzeby. Na przeprowadzkę nie było jednak czasu - trzeba było wsiąść do autobusu i jechać do Glasgow...

Odnośnik do komentarza

Prawie 48 tys. kibiców na Ibrox mogło zdeprymować każdego.

 

2. kolejka Clydesdale Bank Premier League

16.08.2008

Rangers - Hearts

Ibrox, Glasgow (47 862 widzów)

 

1. Balogh - 2. Neilson, 3. Soley, 16. Mc Gowan, 33 Mendes - 10 Kingston, 5. Stewart, 14. Palazuelos, 25. Promes - 17. Obua - 8. Gawęcki

 

Początek meczu udany w naszym wykonaniu. W pierwszym kwadransie stworzyliśmy sobie dwie dobre sytuacje, ale ani Obua, ani Gawęcki nie trafiali w bramkę. 22 minuta. Prawym skrzydłem urywa się zawodnik gospodarzy, Darcheville. Mocno i płasko wrzuca w pole karne - piłka mija wszystkich i odbija się od Neilsona, a następnie od zaskoczonego Balogha, po czym... wpada do siatki. 1-0... źle. Widzę, że morale siadło, piłkarze zwolnili. Rangersi przyciskają ale jakoś się bronimy. Już myślę o przerwie... 45 minuta - długą piłkę wygrywa na 30 metrze Soley, ale zamiast zagrywać do przodu, podaje do stojącego z tyłu Mc Gowana. Młody Australijczyk jest kompletnie tym zaskoczony i daje sobie zabrać piłkę Darchevillowi, który szybko wypuszcza Boyda na sam na sam z naszym kiperem. Reprezentant Szkocji okazji nie marnuje - 2-0. W przerwie próbowałem zmotywować moich piłkarzy do walki i puszczenia w niepamięć tych fatalnych interwencji. Na drugą połowę wpuszczam Nadego i zagramy dwoma napastnikami. To była świetna decyzja, bo Francuz z Gawęckim świetnie zagrali. Nade dwa razy trafiał w słupek. Goli wprawdzie nie zdobyliśmy, ale gra w drugiej połowie podobała mi się. Bez kompleksów, futbol na tak, Rangersi musieli się nieźle wysilić. Niestety przyszło mi przełknąć gorycz porażki. Graczem meczu został obrońca gospodarzy - Hemdani.

 

Rangers 2 - 0 Hearts

1-0 Balogh '22 sam.

2-0 Boyd '45

 

Po przyjeździe do Edynburga na biurku w swoim małym gabinecie leżały dwie parafowane umowy. Na ich mocy dwóch skautów - Wojciech Kmiecik (36 l. Polska) i Kevin Long (39 l. Irlandia) - zostało pracownikami Hearts. Obaj wrócili do swych ojczyzn szukać wzmocnień. Tymczasem do jedenastki tygodnia wybrano trzech moich zawodników: Jens Balogh, Christophe Berra i David Obua.

Przed kolejnym meczem ligowym kontuzję odniósł nasz węgierski bramkarz. Przerwa w treningach potrwa około 3 tygodnie. Cóż - trzeba będzie sprawdzić Mac Donalda.

Kolejnym naszym przeciwnikiem w walce o mistrzostwo Szkocji było St. Mirren. Prasa typowała nasze wysokie zwycięstwo. Szkoda, że nie mogę piłkarzom zabronić czytania niektórych tytułów...

 

3. kolejka Clydesdale Bank Premier League

23.08.2008

Hearts - St. Mirren

Tynecastle, Edynburg (16 745 widzów)

 

12. Mac Donald - 2. Neilson, 6. Berra, 16. Mc Gowan, 33 Mendes - 10 Kingston, 5. Stewart, 14. Palazuelos, 25. Promes - 17. Obua - 8. Gawęcki

 

- Macie wygrać!! - Krzyknąłem złowrogo przed wyjściem na boisko. Moi chłopcy wyszli mocno zdeterminowani na boisko. 3 minuta. Mendes przedziera się lewą stroną, ładnie drybluje, wrzuca piłkę na pole karne, ale obrońcy są na miejscu i wybijają na 18 metr... gdzie czeka Stewart, który przyjmuje piłkę, lekko ją wypuszcza przed siebie i strzela mocno... Gol!!!!! 1-0. Świetny początek, czyżby powtórka z Motherwell? Widzę, że moi zawodnicy są ciągle głodni, ale póki co piłka do siatki nie wpada. 20 minuta. Jedna z nielicznych kontr gości - piłka dośrodkowana w nasze pole karne jest za mocna, zawodnik musi ją gonić. Za nim pędzi Berra, który tuż przed linią końca pola karnego podkłada noge przeciwnikowi - rzut karny!! Zakląłem pod nosem, bo Berra zupełnie frajersko daruje gościom gola na tacy. Piłkę na wapnie stawia Murray. Strzela w lewo, Mac Donald leci w prawo - 1-1. Pięć minut potem kolejny pokaz Berry. Tym razem niepilnowany na 20 metrze od swojej bramki przyjmuje piłkę... ręką. Rzut wolny - piękny strzał Robba tuż przy słupku - 1-2.... Powietrze z nas uchodzi... Jest fatalnie do przerwy nie potrafimy nic zrobić, St. Mirren muruje bramkę... W przerwie wpuszczam Nadego z nadzieją, że zagrają z Gawęckim tak ja zagrali na Ibrox - tyle, że ciut skuteczniej. Pierwsze minuty na to nie wskazują. Goście schowani za podwójną gardą czują juz 3 punkty, więc walczą z pełną ofiarnością i determinacją. 75 minuta. Rzut rożny dla nas - piłkę wrzuca Kingston. Nie leci wysoko i spada prosto na nogę stojącego dwa metry od bramki Nadego. 2-2!!!!! Ufff - no może teraz coś ruszymy. Na ostatni kwadrans karzę przesuwać się do przodu całemu zespołowi, musimy to wygrać. Tym razem to my poczuliśmy krew. 83 minuta. Stewart ładnie wygrywa piłkę i zagrywa na dobieg do Gawęckiego, który mija obrońcę lecz jest przez niego powalony na ziemię. Rzut wolny z tego samego niemal miejsca, skąd dostaliśmy bramkę od gości. Do piłki podchodzi Obua. Strzał też podobny, a skutek ten sam!!!! 3-2!!!! Nareszcie, przy aplauzie i głośnym dopingu mamy prowadzenie. St. Mirren przesuwa swoje siły do przodu. Na to tylko czekamy. Na minutę przed końcem kapitalny rajd lewą stroną przedrowadza Mendes. Mija trzech przeciwników i posyła świetną wrzutkę w pole karne. Nabiega na nią Nade - główka - 4-2!!! Zwycięstwa nikt nam juz nie zabierze. Christian Nade bohaterem Edynburga. Muszę przemyśleć taktykę. 4-4-2 przynosi znacznie lepsze rezultaty.

 

Hearts 4 - 2 St. Mirren

1-0 Stewart '3

1-1 Murray '20 rz.k.

1-2 Robb '25 rz.w.

2-2 Nade '75

3-2 Obua '83

4-2 Nade '89

Odnośnik do komentarza

Mając komfort ostatniego zwycięstwa (i dwóch zawodników w 11-tce tygodnia - Nadego i Mendesa) zaczęliśmy przygotowania do 2. rundy Pucharu Ligi. Do Edynburga przyjeżdzali chłopcy z Livingston. Długo zastanawiałem się jaki skład wystawić i jakie ustawienie zastosować. Ostatecznie jeszcze raz spróbowałem z jednym napastnikiem, ale dałem odpocząć większości swoich podstawowych zawodników; na Pucharze Ligi aż tak bardzo mi nie zależało, ale powiedziałem chłopakom w szatni żeby postarali się wykorzystać szansę i wygrać - tak długo jak będziemy grać w różnych rozgrywkach, będę robił spore rotacje w składzie dając każdemu szansę.

 

2. Runda Pucharu Ligi Szkockiej

27.08.2008

Hearts - Livingston

Tynecastle, Edynburg (8 233 widzów)

 

12. Mac Donlad - 13.Jonsson, 23. Karypidis, 16. Mc Gowan, 4. Wallace, - 10. Kingston, 21. Husband, 20.Mrowiec, 7. Driver - 24. Visconte - 9. Nade

 

Początek mamy niemrawy - kłopoty ze zgraniem, środek pola zagęszczony maksymalnie, toteż żadna z drużyn nic nie może zdziałać. 24 minuta. Goście atakują lewym skrzydłem, wrzutka w pole karne do Dellicate'a, który świetnie uderza z woleja, ale piłka ląduje na poprzeczce. Cóż z tego skoro spada wprost na plecy naszego bramkarza i wpada do siatki... 0-1. Livingston obejmuje prowadzenie. Widać, że nie chcą na tym poprzestać i przeprowadzają jeszcze kilka ładnych akcji. Na szczęscie Mac Donald poczuł mocną potrzebę rehabilitacji. Przerwa. Co mogłem powiedzieć chłopakom - że oczekuję więcej? Pora na moją sekretną broń - 4-4-2. Ściągam Nadego i Kingstone'a, a na ich miejsce wpuszczam moje młode wilki: Jamiego Mole'a i Gary'ego Glena. 53 minuta. Mrowiec przyjmuje piłkę na środu boiska i podaje do stojącego tyłem do bramki Mole'a, który z pierwszej piłki zagrywa do Glena i rusza na bramkę. Glen rewanżuje się podaniem do kolegi, mamy sam na sam z bramkarzeeeeeeeem - 1-1!!!!!! Może się obudzimy. Mijają minuty, jednak niewiele się dzieje. Chyba trzeba zacząć szykować się na dogrywkę. Sędzia dolicza 4 minuty. W pierwszej minucie doliczonego czasu goście mają świetną sytuację, nasz bramkarz popisuje się świetną interwencją. Teraz nasza akcja. Karypidis zagrywa do Mrowca, który świetnie dostrzega wpadającego w pole karne Promes'a. Holender przyjmuje piłkę i... pada ścięty przez Innes'a na murawę. Podnieśliśmy się wszyscy z ławki - sędzia nie ma wątpliwości - karny!!! Szansę dostanie Mole - cieszyłem się z tego, ze starsi koledzy pozwolili mu podwoić swój dorobek. Gwizdek, strzał 2-1!!!! 95 minuta. Znowu udaje nam się przedrzeć pod pole karne rywali. Podajemy jednak piłke w oczekiwaniu na gwizdek. Nie ma? Cóż, trzeba zatem zaatakować. Nagłe prostopadłe podanie i Husband staje przed szansą, wjeżdża z piłką w pole karne, gdzie znajduje się, po raz kolejny spóźniony Innes, który chce ratować się wślizgiem. W piłkę jednak nie trafia, lecz w nogi naszego pomocnika. Kolejny karny!!!! Wszyscy się uśmiechnęli w stronę Mole'a, który stanie przed szansą skompletowania klasycznego hat-tricka. Tak też się dzieje - 3-1!!!! Wznowienie gry - i koniec!!! Wygrywamy. Może nie po porywającej grze ale jednak. Man of Match - Jamie Mole.

 

Hearts 3 - 1 Livingston

0-1 Mac Donald '23 sam.

1-1 Mole '53

2-1 Mole 90+3 rz.k.

3-1 Mole 90+5 rz.k.

Odnośnik do komentarza

Po emocjach Pucharu Ligi przyszła pora na europejskie puchary. Próżno w nich było szukać Hearts, lecz grały polskie drużyny. I to jak!! Wisła awansowała do fazy grupowej Ligi Mistrzów (!!!) wykopując z niej Steauę Bukareszt. W Krakowie wygrali 2-0 (Cantoro, Głowacki), w Rumunii przegrali 1-2 (Paweł Brożek). W Pucharze UEFA do I rundy awansowały Legia - po pokonaniu Sportingu Braga wynikami 1-0 (Grosicki) i 0-0 - i Lech, który za burtę wypchnął Loko Sofia; 2-1 (Lewandowski, Wilk) w Poznaniu i 1-1 (Lewandowski) na wyjeździe.

Tuż przed 4 kolejką SPL odbyło się losowanie 3 rundy Pucharu Ligi - jedziemy do Dunfermline.

Najpierw jednak czekała nas potyczka z Hamilton na New Douglas Park. Postanowiłem, że zagramy 4-4-2. O beniaminku wiele nie wiedziałem, ale raczej się nie położą.

 

4. kolejka Clydesdale Bank Premier League

30.08.2008

Hamilton - Hearts

New Douglas Park, Hamilton (4 136 widzów)

 

12. Mac Donald - 2. Neilson, 6. Berra, 23. Karypidis, 4. Wallace - 14. Palazuelos - 10. Kingston, 25. Promes - 17. Obua - 8. Gawęcki, 9. Nade

 

8 minuta. Groźne dośrodkowanie gospodarzy wyłapuje Mac Donald. Mocno kopie piłkę na połowę przeciwnika. Patrzą się na nią dwaj stoperzy Hamilton, po chwili patrzą na siebie i... każdy myśli, że zgarnie łaciatą kolega - ta jednak kozłuje dokładnie między nimi i leci w stronę bramki. Wybiega po nią bramkarz, jednak uprzedza go Gawęcki i główką lobuje golkipera - 1-0!!! Świetny gol. Mac Donald osobiście wybiegł aż pod chorągiewkę w przeciwległym rogu boiska, aby pochwalić strzelca i uświadomić mu, kto był asystentem. Dobry początek. Hamilton próbuje odpowiedzieć, ale dwie odważne interwencje naszego bramkarza wyjaśniają sytuację. Reszta pierwszej połowy to typowa szkocka kopanina. Nie podobało mi się to ani trochę - chciałem bowiem, aby mój team prezentował solidną europejską piłkę i w takie zabawy nie dał się wciągać ogórkom. Druga połowa nie przyniosła jednak sposoby gry moich podopiecznych, wręcz przeciwnie - gospodarze swoim chaotycznym kopaniem piłki w różnych kierunkach doskonale dezorganizowali moją defensywę. Na szczęście asysta mocno podbudowała Mac Donalda, który bronił świetnie. W 94 minucie sędzia z ulgą gwizdnął po raz ostatni. Cieszy tylko wynik. Bohaterem zostaje nasz bramkarz - Jamie Mac Donald.

 

Po przyjeździe do klubu na moim biurku leżało kilka faxów z herbami różnych narodowych federacji w górnym rogu kartki. Przyszły powołania na zgrupowania reprezentacyjne. Z moich podopiecznych wybiorą się: Eggert Jonsson (Islandia), Christophe Berra i Michael Stewart (Szkocja), David Obua (Uganda), Matej Rapnik (Słowenia) i Seyfo Soley (Gambia).

 

Dzień później podsumowano sierpniowe zmagania ligowców. Najlepszym piłkarzem został Piotr Gawęcki!!! Drugie miejsce dla Robbiego Neilsona. Ja zostałem trzecim trenerem sierpnia. Do 11-tki tygodnia dostali się Karypidis i Gawęcki. Z wielkim zadowoleniem wyniki plebiscytów przyjął właściciel klubu. Może da na rower...

 

Rozpoczęły się eliminacje do Mistrzostw Świata 2010. Polacy rozpoczęli je dobrze bijąc Słowenię 1-0 (Smolarek) i San Marino 2-0 (2 x Żurawski). Berra, Jonsson i Soley przywdziali koszulki z flagami swoich reprezentacji. Wszyscy trzej mogą dopisać po jednym meczu w rubryce: występy w kadrze narodowej. Żaden specjalnie nie błysnął.

 

Pora wracać do ligowej rzeczywistości.

Odnośnik do komentarza

5. kolejka Clydesdale Bank Premier League

13.09.2008

Falkirk - Hearts

Falkirk Stadium, Falkirk (5 833 widzów)

 

12. Mac Donald - 2. Neilson, 23. Karypidis, 6. Berra, 33 Mendes - 14. Palazuelos - 10 Kingston, 25. Promes - 17. Obua - 8. Gawęcki, 9. Nade

 

4 minuta meczu. Powstrzymujemy atak gospodarzy w środkowej strefie boiska. Karypidis zagrywa do tyłu do Mac Donalda, który nieatakowany wychodzi na 28 metr i wykopuje daleko wprost do wychodzącego na czystą pozycję Nadego. Francuz gasi piłkę i sytuacji nie marnuje - 1-0!!!!! Kolejna asysta naszego bramkarza!!! Dobry początek. Moi zawodnicy grają wysoko starając się nie dopuścić gospodarzy do sytuacji bramkowych. Ci parę razy się przedzierają, ale albo pudłują, albo broni Mac Donald. W 33 minucie dobra wymiana piłek między Obuą i Promesem, który zagrywa do Nadego. Christian gubi obrońcę, strzał, piłka mija bramkarza... gol? Słupek... Pech. Przerwa meczu. Pochwaliłem chłopców za dobrą grę w defensywie - szczególnie świetnie grają Karypidis i Mendes. Drugie 45 minut - Falkirk przesuwa się do przodu, są zdeterminowani, chcą nam narzucić swoje warunki gry. Udaje im się to - opanowali środek boiska, są szybsi - widać, że im zależy. 71 minuta. Rzut z autu na wysokości naszego pola bramkowego. Scobbie rzuca do Lovella, który głową odgrywa mu piłkę. Lewy obrońca gospodarzy wrzuca ją od razu na długi słupek, gdzie nabiega na nią Darren Barr - strzał w długi róg - 1-1. Cholera jasna. Gospodarze chcą więcej. Gubimy się, jednak udaje nam się przetrwać. Koniec. Bohaterem uznano Jamiego Mac Donalda, który świetnie wykorzystał swój czas zastępując kolegę z drużyny. Jens Balogh powraca po kontuzji, ale to on zasiądzie na ławie rezerwowych w kolejnym meczu - z Inverness CT. Nadal nie wiem, czy grać z jednym, czy z dwoma napastnikami w składzie. W tym meczu kiepsko grał Gawęcki.

 

Falkirk 1 - 1 Hearts

0-1 Nade '4

1-1 Barr '71

Odnośnik do komentarza

Przed kolejną kolejką SPL odbyły się spotkania w ramach europejskich pucharów. Wisła w pierwszej kolejce Ligi Mistrzów grała u siebie z Interem Mediolan. Do 76 minut Krakowianie przegrywali 1-3 (Paweł Brożek), jednak wtedy gola kontaktowego zdobył Piotr Brożek, a w 89 min. do remisu doprowadził Paweł. 3-3!!! Niestety dobrych wyników nie osiągnęły Lech i Legia. Poznaniacy przegrali z Sevillą 0-3, a Legia 1-3 z Dynamem Bukareszt (Rocki).

 

Nadeszła sobota. Gramy mecz z Inverness, które przyjechało do nas jako wicelider tabeli. My byliśmy tuż za nimi z minimalną stratą. Wygrana da nam więc awans na drugie miejsce.

 

6. kolejka Clydesdale Bank Premier League

20.09.2008

Hearts - Inverness

Tynecastle, Edynburg (16 614 widzów)

 

12. Mac Donald - 2. Neilson, 23. Karypidis, 6. Berra, 33. Mendes - 14. Palazuelos - 10 Kingston, 25. Promes - 17. Obua - 8. Gawęcki, 9. Nade

 

Początek raczej nudny, ale ze wskazaniem na nas. Mieliśmy sytuację, ale Nade nie trafia w bramkę w dogodnej sytuacji. Potem gra przeniosła się do środka pola pierwsza, nudna połowa skończyła się. Na drugą wyszedł Stewart, który zagra klasycznego środkowego pomocnika. Zaczynam wątpić w słuszność wystawiania typowego ofensywnego pomocnika. To chyba nie do szkockiej ligi... Moje przypuszczenia okazały się słuszne. Opanowaliśmy środek pola, skąd staraliśmy się wyprowadzać ataki. 67 minuta. Palazuelos do Kingstona - ten do Stewarta. Michael świetnie wypatruje niepilnowanego Nadego i posyła mu prostopadłą piłkę... Nade.... 1-0!!! Goście protestują, ale nadaremnie - jeden z obrońców przysnął i nie trzymał linii obrony. Wtedy jednak coś się u nas zacięło. Nie mogliśmy wymienić kilku podań. Na domiar złego przyszła 79 minuta. Lewym skrzydłem urwał się Dougie Imrie i dośrodkował na długi słupek. Wyszedł do niej Mac Donald, ale nie sięgnął piłki i nabiegający za nim Garry Wood nie miał problemów z trafieniem do "pustaka" - 1-1. Na tym koniec. Niby graliśmy OK, niby nie było źle, ale jeden błąd, chwilowa utrata koncentracji u Mac Donalda i Karypidisa (pilnował Wooda, ale gdy zobaczył interweniującego bramkarza uznał, że zagrożenie zostało zażegnane i krycie odpuścił). Graczem meczu został Christian Nade. Do 11-tki tygodnia oprócz niego trafili Michael Stewart i Piotr Gawęcki.

 

Hearts 1 - 1 Inverness

1-0 Nade '67

1-1 Wood '79

 

Nie mieliśmy zbyt wiele czasu na rozpamiętywanie straconych punktów - w środę graliśmy na wyjeździe z 1-ligowym Dunfermline. Ten mecz da mi okazję do przetestowania kilku zawodników i spróbuję czegoś innego w ustawieniu. Ponadto przyjrzę się grze Briana Kerra (26 lat, M R/C, Szkocja - 1A), na którego być może zarzucę sieci. Poszukuję uniwersalnego, doświadczonego pomocnika. W tej chwili moi szperacze przyglądają się jeszcze dwóm innym zawodnikom - Gavinowi Swankie z St. Johnstone (24 lata, AM R/L, Szkocja) i Shaunowi Maloney (25 lat, AM R/L/C, Szkocja - 11A-1 gol), który obecnie gra w drużynie rezerw Celticu.

 

3. runda Pucharu Ligi Szkockiej

24.09.2008

Dunfermline - Hearts

East End Park, Dunfermline (6 469 widzów)

 

12. Mac Donald - 13. Jonsson, 3. Soley, 16. Mc Gowan, 19. Rapnik - 20. Mrowiec - 10 Kingston, 25. Promes - 24. Visconte - 15. Mole, 9. Nade

 

Już pierwsza akcja mogła zakończyć się bramką dla gospodarzy - piłka po petardzie Kerra ląduje na naszej poprzeczce. Rewanżujemy się tym samym - Nade dostaje ładne podanie od Kingstona, ładnie lobuje bramkarza, ale łaciata odbija się od poprzeczki. 34 minuta. Sinclair zagrywa do Griffithsa, który przyjmuje piłkę mimo asysty Mrowca, odwraca się i posyła z 25 metrów bombę prosto w nasze okienko - nikt by tego nie obronił - 1-0. Gramy kiepsko, udaje nam się dotrwać do przerwy. Pora na zmiany. Na boisko wejdą: Gawęcki za Nadego (byłem zły na Francuza - kompletnie przeszedł obok meczu), Karypidis za Viscontego i Driver za Promesa. Trochę zmienimy też sposób gry - jej ciężar spocznie na skrzydłowych a dwóch środkowych pomocników (Mrowiec i Mc Gowan) będzie raczej zabezpieczać tyły. Zaczęliśmy grać - co rusz nasi skrzydłowi, mocno wysunięci do przodu, siali zamęt w szeregach obronnych rywali. Na prawej stronie szalał Kingston. Świetnie jednak bronił bramkarz gospodarzy. Gdy gol dla nas wisiał już na włosku, straciliśmy bramkę. W 69 minucie sytuację sam na sam z Mac Donaldem wykorzystał Scott Muirhead. 3 minuty później promyk nadziei zaświecił dla nas - Kingston z rzutu wolnego dośrodkowuje na długi słupek a Gawęcki zdobywa bramkę - 2-1!!! Ruszamy jeszcze mocniej, ale gola już nie zdobywamy. Nie byłem zadowolony z wyniku, ale nasza gra w drugiej połowie mi się podobała, wreszcie zaczęliśmy stwarzać większą liczbę sytuacji bramkowych. Bardzo niezadowoleni byli jednak panowie Romanowovie. Chyba czeka mnie niemiła rozmowa...

Dunfermline 2 - 1 Hearts

1-0 Griffiths '34

2-0 Muirhead '69

2-1 Gawęcki '72

Odnośnik do komentarza

Po powrocie do klubu zostałem nieco skarcony przez pana Romanowa za odpadnięcię z Pucharu Ligi, ale nie było tak źle - póki co nadrabiałem niezłą postawą w lidze. Czasu na regenerację nie było wiele - za kilka dni mecz w Dundee.

 

7. kolejka Clydesdale Bank Premier League

29.09.2008

Dundee Utd - Hearts

Tannadice Park, Dundee (10 803 widzów)

 

12. Mac Donald - 2. Neilson, 23. Karypidis, 6. Berra, 33 Mendes - 14. Palazuelos, 5. Stewart - 10 Kingston, 25. Promes - 8. Gawęcki, 9. Nade

 

Początek należy do gospodarzy, którzy opanowują środek pola, nie mają jednak jakichś klarownych sytuacji - dziś gramy nieźle w obronie. Po kwadransie udaje się nam przejąć inicjatywę, dobrze gra Kingston, drybluje, rozgrywa, strzela. Pierwsza połowa zbliża się do końca - 44 minuta. Gospodarze rozgrywają akcję prawą stroną, piłka trafia do Deallowa, który odgrywa na 20 metr do Robertsona - ten decyduje się na strzał 1-0. Cóż - dostajemy gola do szatni. W przerwie zmieniam Nadego - postawa Francuza nie podoba mi się. Chyba ma problemy z odpowiednią motywacją. Na boisko wejdzie Obua. Rzucamy się do ataków. 67 minuta. Kingston zatańczył z dwoma obrońcami na prawej flance, wjeżdża w pole karne i wrzuca piłkę. Ta trafia w gąszcz nóg. Nie wiem co się dzieje. Nagle widzę jak kilkudziesięciu miejscowych kibiców za bramką chwyta się za głowy. Jest?? Jest!!! David Obua biegnie do chorągiewki z uniesioną ręką. 1-1. Teraz zaczyna się koncert. Nasz koncert. Koncert... nieskuteczności. Kolejne sytuacje marnują Gawęcki, Mole, Obua i jeszcze raz Gawęcki... Końcówka meczu, rzut wolny... Kingston... poprzeczka, jeszcze Palazuelos, ale kolejny raz obok. Koniec. Zremisowaliśmy wygrany mecz. To kolejny remis 1-1. Kingston wybrany Man of Match. Jamie Mole odnosi kontuzję, która wyeliminuje go na około tydzień.

 

Dundee Utd 1 - 1 Hearts

1-0 Robertson '44

1-1 Obua '67

 

Czas na europejskie puchary. Wisła w 2 kolejce Ligi Mistrzów przegrała na wyjeździe z Olympique Marsylia 1 - 3 (Piotr Brożek). Niestety z Pucharem UEFA pożegnały się Legia i Lech. Warszawianie zremisowali tylko na Łazienkowskiej z Dinamem Bukareszt 1 - 1 (Rocki), a Poznaniacy przegrali u siebie z Sevillą 0 - 2.

 

Czas na 8 kolejkę. Podejmowaliśmy w niej Kilmarnock. Po ostatnich remisach musieliśmy to po prostu wygrać.

 

8. kolejka Clydesdale Bank Premier League

04.10.2008

Hearts - Kilmarnock

Tynecastle, Edynburg (16 952 widzów)

 

12. Mac Donald - 2. Neilson, 23. Karypidis, 6. Berra, 33 Mendes - 14. Palazuelos, 5. Stewart - 10 Kingston, 17. Obua - 8. Gawęcki, 9. Nade

 

Pierwsza połowa bardzo nudna, raptem kilka strzałów. Zmuszony byłem przeprowadzić jedną zmianę. Kontuzję odniósł Stewart. Wpuściłem za niego Mc Gowana. W drugiej zaczęliśmy atakować z animuszem. Znowu świetnie gra Kingston. 66 minuta. Akcja jak po sznurku - Gawęcki, Nade, Neilson, Palazuelos, Mendes, Mc Gowan, Gawęcki, Nade, Promes - ten ostatni oddaje strzał z narożnika pola karnego w króki róg - 1-0!!!! Kapitalna akcja Hearts. Prowadzenia nie oddajemy do końcowego gwizdka. Strzelec jedynej bramki zostaje bohaterem. Nareszcie zwycięstwo. Daje nam ono dobrą sytuację wyjściową przed ostatnimi trzema meczami w tej rundzie. W nich zmierzymy się: z Hibs (derby!!!), Aberdeen (obecny wicelider) i Celticiem (lider). Najpierw jednak przerwa na zgrupowania reprezentacyjne.

 

Hearts 1 - 0 Kilmarnock

1-0 Promes '66

 

Polska w dwóch meczach zdobyła 3 punkty. Najpierw zwycięstwo w Chorzowie nad Czechami 2-1 (Żurawski, Smolarek), potem porażka ze Słowacją w takich samych rozmiarach (M. Lewandowski).

Z moich zawodników na boisko wybiegł tylko Eggert Jonsson w barwach Islandii. Na zgrupowanie reprezentacji Szkocji nie pojechali tym razem ani Stewart ani Berra.

Derby przy Easter Road zbliżały się nieubłaganie. Lokalna prasa rozpisywała się bez końca na ich temat. Co chwilę odbierałem telefon od jakiegoś dziennikarza, który wypytywał jak się czuję przed swoim pierwszym meczem z naszym arcyrywalem. Niezmiennie odpowiadałem, że dobrze. Dzienniki tymczasem podsycały atmosferę, chcąc derbom Edynburga nadać rangę przynajmniej taką, jaką mają derby w Glasgow. Biletów w kasach już dawno nie było. I tak była ich śladowa ilość, bowiem zdecydowaną większość będą stanowić posiadacze karnetów.

Odnośnik do komentarza

9. kolejka Clydesdale Bank Premier League

19.10.2008

Hibernian - Hearts

Easter Road Park, Edynburg (17 368 widzów)

 

12. Mac Donald - 2. Neilson, 23. Karypidis, 6. Berra, 33 Mendes - 14. Palazuelos, 5. Stewart - 10 Kingston, 17. Obua - 8. Gawęcki, 9. Nade

 

Początek meczu i dwa ostre faule gospodarzy. Tak, tak – to derby. Chwilę potem piłkę dostaje w polu karnym Nade, nabiera zwodem obrońcę i zostaje przezeń ścięty. Gwizdek – karny. Sam poszkodowany wymierzy sprawiedliwość. Pewny strzał 1-0!!! Była 73 sekunda meczu. Kolejne minuty przyniosły kolejne faule Hibs. Po kwadransie mieli już 4 żółte kartki. 20 minuta. Kolejny faul na prawej stronie boiska. Rzut wolny wykonywał będzie Ruben Palazuelos. Hiszpan wrzuca wprost na głowę Kingstona2-0!!! Poderwaliśmy się z ławki. Świetny początek meczu. Gospodarze są bezradni – tylko faulują. Zaczynam protestować, domagać się czerwieni, sędzia mnie jednak uspokaja. W przerwie mówię zawodnikom żeby grali spokojnie, bez nerwów, żeby nie dali sobie wbić gola, bo końcówka będzie nie do zniesienia. Gramy spokojnie, nie forsujemy tempa, Hibernians robią to co zwykle, po jednym z fauli z boiska znoszą Nadego. Sędzia techniczny musiał powstrzymywać mnie przed wejściem na boisko. 67 minuta. Piłkę na własnej połowie po lewej stronie dostaje Fletcher i gna z nią co sił w nogach. Na wysokości naszego pola bramkowego płasko podaje do nadbiegającego na krótki słupek Rankina, który dostawia nogę 1-2. Źle… bardzo źle. Końcówka jest niezwykle nerwowa. 87 minuta. Derek Riordan wrzuca w pole karne, piłkę wybija głową Berra. Na 25 metrze przejmuje ją Thicot, zauważa wysuniętego Mac Donalda i posyła wspaniałego loba. Na spalonym stało dwóch zawodników gospodarzy, jeden z nich wyskoczył do piłki, jednak nie sięgnął jej głową, a ta wpadła do bramki. Spokojnie… spalony. Sędzia gwiżdże i… pokazuje środek boiska…

- Co?? Gol?? Gol?? Jaki k..wa gol?? – wrzasnąłem wściekły. Ano, gol. 2-2… Ten remis to nasza porażka. Konferencja pomeczowa nie należała do łatwych. Kipiałem ze złości. Sędziemu się nieźle oberwało. Moi zawodnicy w szatni też dostali po uszach. Za drugą bramkę ich nie winię, ale przy pierwszej krycie było karygodne.

 

Hibernian 2 – 2 Hearts

0-1 Nade ‘2k

0-2 Kingston ‘20

1-2 Rankin ‘70

2-2 Thicot ’87

 

Następnego dnia przeczytałem w prasie wypowiedź Kingstona, który skrytykował moje wypowiedzi względem drużyny po meczu. Długo się zastanawiałem co z tym zrobić. Póki co nie będę o tym wspominał, tylko zobaczę jak to wpłynie na grę Laryea’ego. Po treningu zostałem wezwany do gabinetu prezesa. Nie był w dobrym humorze, machał mi przed oczami kartką papieru. Na niej było logo Scottish FA. Decyzją trybunału arbitrażowego zostałem odsunięty od prowadzenia drużyny w kolejnym meczu ligowym. Romanow kipiał ze złości, miałem mały rozłam w drużynie, odsunięcie od meczu, do tego zostałem pożywką dla prasy, która bez końca rozpisywała się o mojej tyradzie na konferencji pomeczowej. Niezbyt to dobra atmosfera przed meczami z wiceliderem i liderem ligi… Zająłem się poszukiwaniem wzmocnień. Wysłałem obserwatorów na dwie wycieczki. Jedną do Motherwell, gdzie gra Steve Mc Garry (29 lat, AMR FC, Szkocja), a drugą do Rosji, gdzie (w Krylji Sowietom) kopaniem piłki na chleb zarabia Matthew Booth (31 lat, SW DC, RPA 17A/1 gol). Temu drugiemu kończy się niebawem kontrakt, więc już w zimie mógłby nas zasilić za darmo. Za Mc Garry’ego trzeba by zapłacić ze 140 tys. funciszy. W kasie miałem 142 tys.

 

W Lidze Mistrzów kolejne spotkanie przegrała Wisła Kraków. Tym razem podopieczni Macieja Skorży minimalnie, bo 0-1, ulegli Sportingowi Lizbona.

 

Tymczasem klubu wyjechało dwóch zawodników. Mc Gowan i Visconte pojechali wraz z reprezentacją Australii U-20 na Mistrzostwa Azji w tej kategorii wiekowej.

 

Przyszedł kolejny mecz. Przyjeżdża do nas wicelider – Aberdeen. Tego meczu nie poprowadzę – zasiądę na trybunach. Drużyną zajmie się mój asystent – Werner Burger.

 

10. kolejka Clydesdale Bank Premier League

26.10.2008

Hearts - Aberdeen

Tynecastle, Edynburg (17 255 widzów)

 

12. Mac Donald - 2. Neilson, 23. Karypidis, 6. Berra, 33 Mendes - 14. Palazuelos, 5. Stewart - 10 Kingston, 17. Obua - 8. Gawęcki, 15. Mole

 

Początek dla nas, dobre sytuacje mieli Gawęcki i Mole, nic jednak nie dają, ciągle borykamy się z fatalną skutecznością. 31 minuta. Stewart świetnym krosem uruchamia na prawej stronie Kingstona, Lary mija obrońcę i świetnie dośrodkowuje… Mole… 1-0!!! Dobrze. Teraz spokojnie. Tylko nie stracić… Przerwa. Przy moim siedzeniu pojawiło się dwóch ochroniarzy, którzy pilnują abym go nie opuścił, nie dają mi nawet zadzwonić. Po przerwie znowu inicjatywa po naszej stronie, kolejne strzały, kolejne pudła. Chyba się uda… 83 minuta. Na uderzenie z 30 metrów decyduje się Smith. Mac Donald wypluwa piłę przed siebie… dobitka… 1-1… K...a mać… Minutę później kolejna nasza akcja. Na lewej stronie piłkę ma Promes, podaje do Gawęckiego, ten ma przed sobą obrońcę decyduje się na strzał, obrońca blokuje, piłka spada do niekrytego Mole’a… 2-1!!! Jest wpadliśmy w szał radości… Kibice siedzący naokoło klepali mnie po plecach i wmawiali, że będzie dobrze. Mus być. Minuta do końca – rzut rożny dla gości. Wrzutka na krótki słupek, piłkarz The Dons gasi piłkę klatką i pada… wstaje i pokazuje sędziemu rozdartą koszulkę… Promes tak mocno go za nią wytarmosił. Co będzie?? Rzut karny. Nie mogłem w to uwierzyć. Od Hibs byliśmy lepsi, zremisowaliśmy, od Aberdeen jesteśmy dużo lepsi, a wynik?? Strzał – 2-2… Kolejny mecz zremisowany?? A gdzie tam… 94 minuta. Strata Palazuelosa w środku pola, Alouko podaje do Smitha, ten decyduje się na rajd, ma sporo miejsca, wjeżdża w pole karne, strzał 2-3… Koniec meczu. Aberdeen oddało 4 strzały na bramkę. My – 19… Siedziałem na krzesełku jeszcze z pół godziny.

 

Hearts 2 – 3 Aberdeen1-0 Mole ‘31

1-1 Smith ‘83

2-1 Mole ‘85

2-2 Stewart ’89k

2-3 Smith ’90+4

 

Do 11-tki kolejki dostał się Jamie Mole. Ja miałem za zadanie zmotywować zespół przed ostatnim meczem – na Tynecastle przyjechał Celtic. W tym tygodniu sfinalizowaliśmy też transfer Steve’a Mc Garry’ego. 1 stycznia zostanie naszym zawodnikiem, a na konto Motherwell popłynie 130 tys. funtów. Podsumowano też cały październik. Nasza wspaniała bramka z Kilmarnock, w której uczestniczyło bodaj 7 maszych zawodników została uhonorowana trzecim miejscem w plebiscycie na najładniejszego gola. Golem miesiąca został kontrowersyjny strzał Thicota z derbów Edynburga.

 

11. kolejka Clydesdale Bank Premier League

01.11.2008

Hearts - Celtic

Tynecastle, Edynburg (17 388 widzów)

 

12. Mac Donald - 2. Neilson, 23. Karypidis, 6. Berra, 33 Mendes - 14. Palazuelos, 3. Soley - 10 Kingston, 17. Obua - 8. Gawęcki, 15. Mole

 

Miałem nadzieję na dobry wynik na zakończenie rundy. Początek należał do nas. 15 minuta. Kingston podaje do Gawęckiego, który przegrywa jednak pojedynek 1 na 1 z Bobo Balde. Obrońca gości podaje piłkę do… Kingstona. Lary pędzi na bramkę, kładzie Boruca i puszcza mu piłkę pod brzuchem – 1-0!!! Czeka nas kolejny test na wytrwałość. 26 minuta. Rzut wolny dla gości. Wilson wrzuca piłkę na 14 metr, Vennegor of Hesselink wygrywa główkę z Neilsonem – 1-1… Znowu… strzelamy, tracimy… Przerwa. Na drugą połowę wychodzimy zmobilizowani. 53 minuta. Hartley dostrzega na prawej stronie Wilsona, który odgrywa piłkę do Donatiego. Włoch mija Berrę i Mac Donalda. Do pustej bramki nie może spudłować – to nie nasz zawodnik… 1-2. 67 minuta. Rzut rożny wykonuje Nakamura. Posyła piłkę tak podkręconą, że Mendes uderza ją nie tą stroną głowy, co trzeba i mamy 1-3. Atakujemy, jednak nieporadnie, gdy dochodzimy do sytuacji bramkowych, moim chłopcom drżą nogi ze strachu przed „Królem Arturem”. Gwizdek sędziego – koniec spotkania. Mogliśmy coś ugrać, ale nie mam większego żalu, to jeszcze nie nasz poziom. Bardziej żałuję 5 punktów straconych w dwóch poprzednich meczach… Czas podsumować pierwszą rundę zmagań w Clydesdale Bank Premier League.

 

Hearts 1 – 3 Celtic1-0 Kingston ‘15

1-1 Vennegor of Hesselink ‘26

1-2 Donati ‘53

1-3 Mendes ’67 OG

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...