Skocz do zawartości

Czesław "nie umi" śpiewać :-)


T-m

Rekomendowane odpowiedzi

Rok rozpoczynałem dopiero 15 stycznia spotkaniem rewanżowym w Pucharze Króla z Rayo Vallecano. Późno, bo w porównaniu z rywalami, którzy rozegrali już mecz w Pucharze Króla, a 15 stycznia rozgrywali już drugą kolejkę ligową.

 

Ponieważ w zanadrzu czekało mnie ciężkie spotkanie z Realem Madryt postanowiłem do gry desygnować rezerwowy skład. I od pierwszych minut bardzo tego żałowałem, ponieważ moje głębokie rezerwy nie potrafiły zagrać ani ładnie, ani skutecznie i przez 90 minut nie znaleźli sposobu na pokonanie bramkarza Rayo. Mało tego - w zasadzie wcale nie szukali tego sposobu.

 

Zaraz po meczu okazało się, że HZPN przełożył nasze ligowe spotkanie (przełożone już wcześniej z 15. na 18. stycznia) na pierwszego lutego w związku z meczem w Pucharze Króla z... Realem Madryt. Spotkaniem, które miało się odbyć 18 stycznia.

Odnośnik do komentarza

Tym, którym podobał się mecz z Barceloną...

 

Real to nasz najtrudniejszy rywal w tym roku. Od samego początku sezonu grają bardzo równo i skutecznie zarówno w ataku, jak i w obronie. W lidze spotkania z nimi nas jeszcze czekają, ale teraz nadchodził pierwszy dwumecz z ekipą z Santiago Bernabeu i to w jaskini lwa.

 

Początek meczu, tak samo jak w przypadku spotkania z Barceloną, należał do gospodarzy, którzy kontrolowali grę od pierwszej minuty groźnie atakując. Te ataki przyniosły skutek w 7. minucie, kiedy to świetną akcję Alberta Bueno (pozdro pierwsze dwa sezony Kadyksu) wykończył Higuain. Zadowoleni z takiego obrotu sprawy gospodarze oddali pole gry i w zasadzie kwestią czasu stało się, kiedy Bóg ich za to pokarze. I pokarał ich, jeno nie Bóg, ino Santi Cazorla w 22. minucie po świetnej akcji lewym skrzydłem i strzałem z ostrego kąta.

 

Wyrównanie podziałało z kolei rozluźniająco na nas i w 25. minucie pięknym technicznym strzałem Robinho pokonał Asenjo. I tak samo jak w przypadku pierwszej bramki, tak samo teraz gospodarze po objęciu prowadzenia cofnęli się do obrony i starali się odpierać ataki. Odpierali i odpierali, aż w końcu Zeefuik strzelił w 43. minucie z ponad 20 metrów nie do obrony i pierwsza połowa zakończyła się remisem.

 

Drugą połowę rozpoczęliśmy od zdecydowanych ataków. Casillasa nękali: Mata, Cazorla, Aquino, Raul i Zeefuik. I właśnie po akcji dwóch ostatnich i faulu Sergio Ramosa na Legendzie, Mathieu wyprowadził nas na prowadzenie w 64. minucie. To połechtało gospodarzy, którzy starali się odzyskać twarz i dobry wynik. Jednak dopiero w ostatnich 10 minutach udało im się zagrozić bramce Asenjo. Udało im się sforsować naszą obronę w 83. minucie, kiedy to bramkę ze spalonego (albo wynikającego z gapiostwa naszej obrony) zdobył Maxi Rodriguez i spotkanie zakończyło się podziałem punktów.

 

Copa del Rey (5. runda), 18.01.12, Madryt

(1L) Real Madryt - (1L) Cadiz 3:3 (2:2)

1:0 7' Higuain

1:1 22' Cazorla

2:1 25' Robinho

2:2 43' Zeefuik

2:3 64' Mathieu (kar.)

3:3 83' Rodriguez

 

Trzy dni później czekała nas rewanżowa potyczka, która miała zadecydować o naszym ewentualnym pozostaniu w grze. Tym razem to my od samego początku rzuciliśmy się do huraganowych ataków, ale Casillas od samego początku udowadniał, że jest w bardzo dobrej formie. Jednak nie miał nic do powiedzenia przy cudownym strzale zza pola karnego Juana Maty w 12. minucie. Piłka uderzona z ponad 20 metrów zatrzepotała w okienku bramki kapitana Realu. Po chwili do ataku ruszył Real i kiedy Saviola w 19. minucie wyrównał, wszystkim wydawało się, że czeka nas powtórka sprzed trzech dni.

 

Po straconej bramki, znowu nakazałem bardziej ofensywną grę moim podopiecznym, ale Casillas poza strzałem Maty grał w pierwszej połowie jak natchniony broniąc 10 strzałów na swoją bramkę. Goście zamurowali się pod swoją bramką i bardzo rozważnie bronili się, kontrolując tyły i szukając możliwości do kontr.

 

Drugą połowę zawodnicy Realu rozpoczęli od polowania na kości. I kiedy w 56. minucie z boiska musiał zejść na chwilę Cazorla i graliśmy 10 na 11 coś w nas zaskoczyło i minutę później na prowadzenie wyprowadził nas Sasema. Nasze ataki stawały się coraz groźniejsze i tylko świetnemu ustawianiu się w obronie zawodnicy Realu zawdzięczali, że sędzia nie uznał bramek Raula i Camacho. I kiedy zdawało się, że takim wynikiem zakończy się mecz Camacho dograł świetnie do Maty, ten minął Pepe, Casillasa i, z najbliższej odległości, wpakował piłkę do siatki pieczętując nasz awans do ćwierćfinału.

 

Copa del Rey (5. runda - rewanż), 21.01.12, Kadyks

(1L) Cadiz - (1L) Real Madryt 3:1 (1:1)

1:0 12' Mata

1:1 19' Saviola

2:1 57' Sasema

3:1 90' Mata

Odnośnik do komentarza

W ramach ogólnego odpoczynku od spotkań ligowych kolejne spotkanie (trzecie z rzędu) rozegraliśmy w ćwierćfinale Pucharu Króla. I tak samo, jak w przypadku spotkań z Królewskimi pierwszy mecz odbył się na wyjeździe, ale przeciwnik... był słabszy.

 

Saragossa to jednak zespół, który nabruździł mi ostro w zeszłym sezonie. Podczas pierwszej potyczki w Kadyksie rok temu oddaliśmy aż 30 strzałów na bramkę przeciwnika z czego 20 było celnych. Niestety spotkanie przegraliśmy 0:1 po świetnej kontrze i bramce Brianda. Tym razem jednak chcieliśmy, żeby było inaczej.

 

Wejście w spotkanie mieliśmy świetne. Już w trzeciej minucie bramkę otwarcia zdobył Zeefuik który wykorzystał dogranie Cazorli z rzutu rożnego. Chwilę później strzał Maty zatrzymała dopiero poprzeczka, a strzał Garcii był minimalnie niecelny. Dopiero po piętnastu minutach gospodarze zdecydowali się zaatakować. Niestety w 20. minucie Briand strzelił bardzo mocno z 16 metrów, piłka odbiła się od nóg Sakho i wpadała do siatki bezradnego Asenjo. Ta bramka trochę pokrzyżowała ciut moje plany, ale wierzyłem, że tego dnia wszystko będzie dobrze. I w 34. minucie na dobrze wyprowadził nas Garcia, który świetnie wykonał rzut wolny z blisko 25 metrów pokonując Gomesa. Chwilę później szansę miał Mata, ale dopiero w 40. minucie znaleźliśmy po raz trzeci drogę do bramki gospodarzy. Znalazł oczywiście Juan Mata, po świetnym dograniu Aquino. I już wiedziałem, że praktycznie mogę spokojnie myśleć o kolejnych spotkaniach.

 

Druga połowa nie była już tak ciekawa, jak pierwsza, ale trzeba przyznać, że gospodarze zagrali świetnie i tylko dobremu ustawieniu defensywy i dobrej dyspozycji Asenjo zawdzięczamy, że Saragossa zdobyła tylko jedną bramkę. Na więcej jej nie pozwoliliśmy. Pozwoliliśmy jednak, żeby emocje zagrały w Francisco Javierze Ontanaya Lopezie-Astillerosie, który w 89. minucie wyrzucił Belanziagę za rzekomy faul na Donovanie (na połowie rywala, bez kontry).

 

Copa del Rey (ćwierćfinał), 25.01.12, Saragossa

(1L)Saragossa - (1L) Cadiz 2:3 (1:3)

0:1 3' Zeefuik

1:1 20' Sakho (sam.)

1:2 34' Garcia

1:3 40' Mata

2:3 79' Donovan

Odnośnik do komentarza

Spotkania w Pucharze Króla przedzielił nam mecz ligowy z Majorką. Goście, chociaż zajmowali dopiero 12. miejsce w tabeli grali w tym roku bardzo ofensywnie, więc byli dla nas po prostu bardzo groźni.

 

Mecz rozpoczął się jednak od naszych ataków i tylko dzięki świetnej postawie Luxa i naszej nieporadności w wykańczaniu akcji w pierwszych 15 minutach nie wydarzyło się nic wielkiego. W 19. minucie skrzydłem popędził Sasema, dośrodkował na 6 metr, tam piłki dopadł Mata i między nogami bramkarza gości wpakował piłkę do siatki. To pozwoliło uspokoić nam trochę grę i zagrać spokojnie. W 37. minucie Sasema postanowił skopiować swoją akcję z 19. minuty i znowu zrobił spory wiatr na prawym skrzydle, ale tym razem dośrodkował na 20 metr, gdzie niepilnowany Mata miał chwilę, żeby przymierzyć i strzelić swoją drugą bramkę w meczu. W 40. minucie bliski podwyższenia był Zeefuik, ale nie potrafił zamienić dośrodkowania Sasemy na bramkę.

 

Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy zimnej krwi nie potrafił zachować Mata po świetnym zagraniu... Sasemy. Chwilę później musiałem ściągnąć z boiska Nano, który po ostrym wejściu jednego z obrońców gości zaczął niebezpiecznie utykać. Tempo w drugiej połowie znacznie siadło, chociaż nie można powiedzieć, żebyśmy nie stwarzali sobie szans, jednak ani Zeefuik, ani Camacho, ani Calderon nie potrafili ich wykorzystać. Dopiero w 60. minucie, po kolejnym udanym rajdzie Sasemy i kolejnym dobrym dograniu instynkt strzelecki odezwał się w Bruno Lopesie, który zaliczył w ten sposób 25. bramkę ligową w karierze (brakuje mu jeszcze jednej, żeby strzelić 25. bramkę ligową dla Kadysku). Ta bramka trochę nas uśpiła i po rzucie rożnym goście zdobyli kontaktową bramkę. Tak się tym zdenerwowałem, że o mało co nie rzuciłem bidonem w Ellera. Chwilę później, w 72. minucie, mogło być już tylko 3:2, ale strzał Guizy sparował na rzut rożny Asenjo. Co się odwlekło, to nie uciekło. W 80. minucie atomowym strzałem z ponad 20 metrów bramkę zdobył Guiza. Na tym jednak strzelanie się skończyło, ale mnie osobiście szlag trafił, bo znowu straciliśmy o 2 bramki za dużo :x Jedynym plusem było powrócenie na fotel lidera - przynajmniej na parę dni, ponieważ Real tylko zremisował na wyjeździe z Osasuną.

 

La Liga (21/38)*, 29.01.12, Kadyks

(3.) Cadiz - (12.) Mallorca 3:2 (2:0)

1:0 19' Mata

2:0 36' Mata

3:0 60' Lopes

3:1 68' Danze

3:2 80' Guiza

 

*Kadyks ma rozegrane 18 spotkań

Odnośnik do komentarza

Drażni mnie to tracenie bramek, bo w zeszłym sezonie miałem najmniej ich straconych.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Rewanżowe spotkanie w Pucharze Króla miało być teoretycznie tylko formalnością. Po wygranym pierwszym spotkaniu "wracaliśmy" na na Ramon de Carranza. Zespół był jednak zbyt pewny siebie i to mnie trochę martwiło. Niby brak porażki w ostatnich 31 spotkaniach, ale...

 

Po ostatnich słabszych występach obrony na środku defensywy stanęła para Eller - Nordtveit. Miałem nadzieję, że to trochę odmieni losy traconych przez nas bramek. Początek spotkania należał do nas, ale rozkojarzenie pod bramką rywali sprawiło, że długo nic nie mogliśmy ustrzelić. Mało tego, po błędzie Ellera w 25. minucie bramkę głową zdobył Milito. To trochę podrażniło moich zawodników i po drobnych korektach w ustawieniu podwoiliśmy nasze wysiłki w ataku. Jednak dopiero w 45. minucie Mata postanowił podpierniczyć piłkę obrońcy gości i strzelić bramkę, bo w końcu ileż można.

 

Bramka do szatni uspokoiła naszą grę w drugiej połowie i to było zabójstwo dla gości, bo z każdą minutą drugi gol zbliżał się do bramkarza Saragossy. Amelia co prawda starał się, jak mógł, ale nie mógł nic zrobić w 77. minucie, kiedy to atomowym strzałem zza pola karnego popisał się Zeefuik i nasz awans stał się faktem.

 

Copa del Rey (ćwierćfinał - rewanż), 01.02.12, Kadyks

(1L) Cadiz - (1L) Saragossa 2:1 (1:1)

0:1 25' Milito

1:1 45' Mata

2:1 77' Zeefuik

 

Po meczu było bardzo wesoło, dopóki nie przypomnieliśmy sobie, że w półfinale zmierzymy się z Barceloną :|

Odnośnik do komentarza

Ponieważ uwielbiamy rozgrywać mecze co trzy dni i tak lubiliśmy wygrywać z Saragossą, więc postanowiliśmy zaprosić ich na mecz ligowy - jednak prezes naszych rywali powiedział, że możemy rozegrać sobie mecz ligowy, ale tylko pod warunkiem, że zagramy na La Romareda. No więc postanowiliśmy pojechać rozegrać ostatni mecz pierwszej części sezonu (co prawda to 22 kolejka, ale mamy pewne przejściowe problemy z wyrobieniem planu meczowego).

 

Mecz w zasadzie nie miał specjalnej historii. Gospodarze, przygnębieni ostatnimi porażkami, oddali całkowicie pole gry. Od pierwszych minut ciągnął atak za atakiem na bramkę Amelii. Festiwal uderzeń na bramkę bramkarza gospodarzy otworzył Mata, ale jego strzał był mocno niecelny. Później kolejno uderzali: Zeefuik (niecelnie), Mata (niecelnie), Camacho (celnie, obroniony), Mata (celnie, obroniony), Lopes (niecelnie), Zeefuik (celnie, obroniony), Mata (celnie, obroniony), Mata (niecelnie), Zeefuik (niecelnie), Mata (celnie, obroniony), Sakho (niecelnie), Lopes (celnie, obroniony), Lopes (celnie, obroniony), Mata (niecelnie), Lopes (niecelnie), Mata (niecelnie), Zeefuik (niecelnie). Dopiero wtedy udało nam się przełamać szyki obronne gospodarzy i po dograniu Maty piłkę do bramki wpakował z najbliższej odległości Sasema (76' minuta).

 

Wydawało mi się, że był to przełomowy moment w meczu i rozwiążemy worek z bramkami, ale Amelia pokazał, że jest bardzo dobrym bramkarzem wychodząc obronną ręką z pojedynków z Zeefuikiem i Cazorlą.

 

La Liga (22/38)*, 05.02.12, Saragossa

(8.) Saragossa - (1.) Cadiz 0:1 (0:0)

0:1 76' Sasema

Odnośnik do komentarza

Dla mnie była to połowa sezonu, więc pokusiłem się o drobne podsumowanie.

 

Liga:

 

W lidze, pomimo tego, że większość klubów rozegrała już 22 spotkania, prowadziliśmy. Do tej pory, w dziewiętnastu spotkaniach zgromadziliśmy 49 punktów. Co prawda tyle samo punktów, co my miała Barcelona, ale w zasadzie powoli zaczynaliśmy odskakiwać rywalom w lidze (Real Madryt: 20 spotkań, 48 punktów).

 

Zdecydowanie wyróżniamy się w lidze, jeśli wziąć pod uwagę ilość zdobywanych bramek. Do tej pory udało nam się strzelić 44 gole (za nami Barcelona, Real i Sevilla po 38). Martwi mnie natomiast spora liczba traconych bramek - w całym zeszłym sezonie straciliśmy ich 28, natomiast teraz w połowie rywale pokonali moich golkiperów 21 razy.

 

Słowem: wyniki są świetne (15 wygranych, 4 remisy, 0 porażek), ofensywa jest bardzo dobra (2,32 bramki na mecz), ale defensywa fatalna (1,11 bramki na mecz).

 

Do poprawy gra w obronie.

 

Puchar Króla:

 

W pucharze krajowym dotarliśmy już do półfinału. Do tej pory mięliśmy dwie trudne przeprawy: Saragossę oraz Real. Teraz czeka nas Barcelona - jeśli przejdziemy tą przeszkodę, to już chyba nikt nie będzie w stanie nas pozbawić tego trofeum.

 

Liga Mistrzów:

 

W zasadzie nie mogliśmy trafić lepiej, jeśli chodzi o rywala w pierwszej rundzie eliminacyjnej: spośród całej gamy świetnych zespołów, nam trafił się Celtic - słabszą drużyną w tej puli jest tylko Fenerbahce.

 

 

 

Bramkarze:

 

Sergio Asenjo (22 lata, ESP u21 5/0) - 27 rozegranych spotkań i tyleż bramek straconych. Patrząc na świetną postawę Sergio w zeszłym sezonie, w tym wydaje się, że odrobinę osiadł na laurach, a to nie wróży mu wielkiej kariery pod moimi skrzydłami.

 

Rune Jensen (20 lat, DEN u21 6/0) - sześć spotkań w pierwszym składzie i pięć straconych bramek. Oceny zdecydowanie słabsze od Hiszpana, lepiej jeśli chodzi o tracenie bramek i poważna zagwódka, co zrobić dalej z nim. Zapowiada się świetnie, ale co z niego będzie?

 

Podsumowanie:

Dużo słabiej niż w zeszłym roku i chyba się Panom bramkarzom poprzewracało ze łbach. Muszę sprawdzić jakiegoś bata na nich chyba.

Odnośnik do komentarza

Obrona:

 

Mikel Balenziega (23 lata, ESP u21 14/0) - Mikel rozegrał w tym sezonie 24 spotkania, czterokrotnie asystując. Rozgrywa bardzo dobry sezon i po początkowych problemach zdrowotnych jest jak najbardziej podstawowym obrońcą w zespole.

 

Jeremy Mathieu (28 lat, FRA u21 13/2) - Francuz na początku miał trochę problemów z koncentracją, ale powoli wraca do swojego równego, wysokiego poziomu, jaki prezentował przez ostatnie dwa lata. 31 spotkań, 2 bramki, 1 asysta.

 

Juan Valera (27 lat, ESP) - Juan występował od początku, dopiero ostatnio wygryzł go ze składu Azpilicueta, ale hiszpański obrońca ma pewne miejsce w składzie w moim zespole.

 

Cesar Azpilicueta (22 lata, ESP u21 16/0) - młodziutki obrońca biegający po prawej stronie boiska. Trochę słabiej w przekroju całego sezonu od Valery, ale w ostatnich spotkaniach gra bardzo dobrze.

 

Eric Eller (20 lat, LIE 20/0) - środkowy obrońca, który co roku się świetnie zapowiada. Rozegrał kilka spotkań, jak co roku nie zachwycił. Chyba będzie poszukiwał nowego pracodawcy.

 

Gabriel Tamas (28 lat, ROM 63/4) - jak gra, to jest bardzo dobry. Głównie jednak siedzi na ławce rezerwowych.

 

Mamadou Sakho (21 lat, FRA u21 28/4) - młodziutki francuski obrońca powoli włamuje się do pierwszego składu. Wygryzł Nordtveita ze składu i chyba zagrzeje sobie miejsce w wyjściowej "11" do końca sezonu.

 

Havard Nordtveit (21 lat, NOR 37/2) - Havard ma chyba ciężkie dni i powiem szczerze, że mnie negatywnie zaskakuje i jeśli czegoś nie zrobi, to będzie szukał sobie nowego pracodawcy - a chętnych jest już paru.

 

Leon Andreasen (28 lat, DEN 40/6) - żelazny rezerwowy. W zasadzie, to mógłby nim zostać na jeszcze parę sezonów.

 

 

Podsumowanie:

 

W zasadzie niby wszystko OK, ale jakoś coś szwankuje. Tylko nie wiem czy to jest kwestia zawodników, którzy trochę obniżyli loty, czy może nadszedł czas modyfikacji ustawień obronnych. Zdaje się też, że trzeba będzie przewietrzyć odrobinę skład, bo niektórym wydaje się, że są świetni.

Odnośnik do komentarza

Pomoc:

 

Ignacio Camacho (21 lat, ESP u21 10/0) - młody defensywny pomocnik, po problemach zdrowotnych wraca do pierwszego składu i chociaż nie imponuje, to może być pewien miejsca w składzie. Do tej pory 18 spotkań, 2 asysty.

 

Bruno Lopes (22 lata, BRA 9/2) - druga gwiazda środka pomocy. STOP. To pierwsza gwiazda środka pola. W zeszłym sezonie miał na głowie głównie zadania ofensywne w tym strzelanie i dogrywanie piłek do napastnika. Teraz jest wszędzie i haruje ciężko od jednego końca boiska do drugiego. W lewo i prawo - jest po prostu wszędzie i jest, w moich oczach, kluczową postacią w pomocy. Do tej pory 27 spotkań, 3 bramki, 7 asyst.

 

Miguel Garcia (32 lata, ESP) - gra mało, ale mogę na niego zawsze liczyć. Wprowadzony z ławki daje z siebie wszystko. Grając w pierwszym składzie od samego początku ma oczy dookoła głowy i kontroluje wszystkie akcje ofensywne zespołu. Do tej pory 9 goli, 1 bramka, 2 asysty.

 

Joaquin Calderon (23 lata, ESP u21 10/0) - Joaquin ma trochę słabszy sezon niż w zeszłym roku, ale to głównie zasługa jego problemów zdrowotnych. I chyba przez to do tej pory grał mało i będzie grał mało, bo tylko w przypadku jakiejś kontuzji ma szansę zagościć w pierwszym składzie. Do tej pory 17 spotkań, 3 gole, 1 asysta.

 

Santi Cazorla (27 lat, ESP u21 6/0) - Santi po przejściu do zespołu miał trochę problemów z aklimatyzacją i dopiero w pewnym momencie załapał o co chodzi i zaczął się prezentować na prawdę świetnie. Gra na takim poziomie, że spokojnie poradziłby sobie w reprezentacji kraju. Ostatnio wylądował jednak na ławce rezerwowych, ale to dlatego, że fenomenalnie prezentuje się Sasema. Do tej pory 29 spotkań, 4 gole, 6 asyst.

 

Jose Sasema (20 lat, ESP u21 3/0) - Jose od początku sezonu głównie siedział na ławce, o ile w ogóle siedział. Dopiero kiedy w grudniu kontuzję złapał Cazorla, młodziutki pomocnik wskoczył do składu i wygryzł doświadczonego pomocnika. Chwilowo siła napędowa prawej strony mojego zespołu. Do tej pory (praktycznie od końca grudnia) 13 spotkań, 3 bramki, 5 asyst.

 

Nano (29 lat, ESP) - Nano zazwyczaj leczy kontuzje, ale jeśli trafi się akurat taki mecz, że jest zdrowy, to gra świetnie. Do tej pory 8 spotkań, 1 gol, 1 asysta.

 

Aquino (21 lat, ESP u21 15/5) - Aquino został nagrodzony za swoją świetną postawę i dostał powołanie do "dorosłej" reprezentacji kraju. W tym sezonie znowu szaleje na lewej stronie mając średnią ocen za dotychczasowe spotkania na poziomie 7,57. Do tej pory 28 spotkań, 3 gole, 8 asyst.

 

Juan Mata (23 lata, ESP 7/0) - nasza chyba główna siła napędowa - niech za niego powiedzą jego statystyki: 24 mecze, 17 bramek, 9 asyst, średnia ocen 7,58.

 

 

 

Podsumowanie:

 

Zastanawiam się czy podpisać nowe kontrakty (roczne) z Miguelem Garcią i Nano. Jeśli nie uda mi się ich przekonać, to będę musiał pozyskać dwóch pomocników na nowy sezon, którzy zajmą ich miejsce. Chociaż bardziej prawdopodobne wydaje się pogrzebanie w rezerwach, bo mam tam paru ciekawych zawodników. A poza tym, to nie mam co narzekać, bo nasza pomoc jest najsilniejszą formacją środka w lidze.

Odnośnik do komentarza

Atak:

 

Raul "Legenda" Gonzalez Blanco (34 lata, ESP 103/44) - Legenda gra w tym sezonie mniej niż w zeszłym, głównie wchodząc z ławki. I chociaż wszyscy skazują go na emeryturę, to on ciągle zdobywa bramki. Do tej pory 21 spotkań, 8 bramek, 6 asyst.

 

Fernando Llorente (26 lat, ESP u21 8/0) - Fernando to drugi z zawodników, który jest brany pod uwagę jako podstawowy zawodnik wprowadzany do gry (obok Raula). Gra coraz lepiej i chyba powtórzy wyczyn Zeefuika, którego talent rozbłysł dopiero w połowie drugiego sezonu. Do tej pory 27 spotkań, 7 bramek, 4 asysty.

 

Genero Zeefuik (21 lat, HOL 6/1) - Nasz as ataku, siła nie do przepchnięcia pod bramką i chyba, obok Davida Villi, najlepszy napastnik sezonu. Do tej pory 29 spotkań, 20 bramek, 7 asyst.

 

Marcio Nascimento (20 lat, BRA u21 5/0) - w zasadzie nie mogę o nim nic powiedzieć, oprócz tego, że ciężko pracuje na treningach. Jest czwartym napastnikiem i chyba nic tego nie zmieni.

 

 

Podsumowanie:

 

Może się tak stać, że Nascimento wyleci z obiegu po sezonie. Ale to tylko pod warunkiem, że pozyskam jakiegoś wartościowego młodego hiszpańskiego napastnika.

 

 

Dodatek: dla tych, którzy śledzą dokładnie: nie opisałem co się dzieje z Nonato (defensywny pomocnik, 19 lat, BRA u21 18/1), ponieważ jest kontuzjowany od dłuższego czasu i wylądował w rezerwach, gdzie będzie powoli dochodził do siebie.

 

Grasz genialnie, a mimo to rywale depczą po piętach. Ja tylko raz grałem w lidze hiszpańskiej i też pamiętam, że ścisk w czołówce był co niemiara.

 

1,11 traconych goli na mecz to źle? Ile Cię zadowoli?

 

 

Symboliczne 0,7 :keke:

 

Hiszpańska liga jest napakowana, jak paczka kabanosów. Tutaj musisz grać równo cały sezon i łoić wszystkich ile się da, bo inaczej zabraknie Ci punktów. Tak miał Real w zeszłym sezonie, kiedy to zadyszka tuż przed końcem (5-6 kolejek przed zakończeniem sezonu) kosztowała ich utratę mistrzostwa (jednym punktem).

Odnośnik do komentarza

8 lutego 2012 roku rozpoczęliśmy przygotowania do Mistrzostw Europy. Na pierwszy ogień poszła rozgrzewająca potyczka z Finlandią. Graliśmy z nimi do tej pory raz i wyszliśmy z tej potyczki obronną ręką. Tym razem jednak, zespół był o półtora roku starszy i patrząc na młode "gwiazdy" miał ostatnią szansę na zaistnienie na międzynarodowej arenie.

 

Spotkanie rozpoczęło się tak, że zrozumiałem dlaczego Philippe Sanderos nie jest podstawowym zawodnikiem Arsenalu. Nasz środkowy obrońca najpierw w 1. minucie, a potem w 5 dał się okiwać jak piłkarz Szydłowianki Szydłowiec i pozwolił gospodarzom na zdobycie dwóch bramek. W międzyczasie powracającemu do kadry Estebanowi udało się pokonać bramkarza gospodarzy. Po tym piorunującym początku tempo meczu trochę spadło, a Finowie coraz bardziej cofali się na swoją połowę, co zakończyło się dla nich fatalnie. Już w 32. minucie wyrównał Vonlanthen, po dośrodkowaniu Goekhana. Gospodarze starali się znowu zaatakować, ale "stracone metry" i czas, w którym pozwolili nam się rozbrykać był praktycznie nie do odrobienia.

 

Drugą połowę zaczęliśmy od zdecydowanych ataków, a w 50 minucie przełamała się, na niwie reprezentacyjnej, Tranquillo Barnetta. Prowadzenie nie spowodowało, że cofnęliśmy się do obrony - staraliśmy się dalej atakować i ta starania zostały nagrodzone w 70. minucie, kiedy to Esteban ustalił wynik spotkania.

 

TOW, 08.02.12, Helsinki

(79.) Finlandia - (11.) Szwajcaria 2:4 (2:2)

1:0 1' Forssell

1:1 3' Esteban

2:1 5' Paananen

2:2 32' Vonlanthen

2:3 50' Barnetta

2:4 70' Esteban

Odnośnik do komentarza

Po pierwszych tegorocznych międzynarodowych spotkaniach towarzyskich zespół szybko musiał się zebrać i wykorzystać fakt, że w następnej kolejce nasi najwięksi rywale grali do zwycięstwa w lidze. My, z nowo upieczonym reprezentantem kraju - Aquino (ESP 1/0), mieliśmy się zmierzyć z ekipą z Villarealem. To wyjątkowe spotkanie dla Cazorli, ale Santi usiadł na ławce wobec świetnej dyspozycji Sasemy.

 

Od samego początku ruszyliśmy do ataku i zepchnęliśmy gości do obrony i przejmując od razu inicjatywę. Już w 13. minucie wynik spotkania otworzył Mata. Mało szczęścia miał w tej sytuacji Diego Lopez, którego dodatkowo zmylił rykoszet. Od tego momentu jednak, były bramkarz Realu Madryt, grał jednak świetnie i nie dał się już więcej pokonać w pierwszej połowie.

 

Ponieważ prowadzenie jedną bramką jest mało bezpieczne, więc odrobinę poprawiłem ustawienie i o mało co nie przyniosło to skutku już w pierwszej akcji drugiej połowy, ale strzał Sasemy był minimalnie niecelny. Jednak w 50. minucie po koronkowej akcji prawym skrzydłem i wymianie krótkich podań w trójkącie Lopes - Aquino - Camacho, ten ostatni strzelił zza pola karnego tak mocno, że Lopez nie miał najmniejszych szans zareagować. W 65. minucie brutalnym i głupim faulem "popisał się" Bruno, a Camacho został zniesiony z boiska. Pomocnik gości obejrzał za ten faul czerwoną kartkę, a na boisku zameldował się Cazorla. W ramach rewanżu tylko dzięki słupkowi goście nie stracili trzeciej bramki. W 70. minucie rozkojarzona i zmęczona obrona gości popełniła błąd i złe podanie do bramkarza na gola zamienił Zeefuik. Chwilę później świetną okazję zmarnował Raul, następnie Cazorla i w końcu Sakho, ale do końca wynik się nie zmienił.

 

La Liga (23/38)*, 12.02.12, Kadyks

(1.) Cadiz - (8.) Villarreal 3:0 (1:0)

1:0 13' Mata

2:0 50' Camacho

3:0 70' Zeefuik

 

Mecz kolejki: Barcelona 2:1 Real Madryt

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...