Skocz do zawartości

Marynia przygotowuje AC Milanowi listę 566 napastników, którzy są lepsi niż Krzysztof Piątek


krzysfiol

Kto powinien zagrać w Milanie w miejscu Krzysztofa Piątka?  

58 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

3 minutes ago, Man_iac said:

Pytanie jaki ma sens zatrudnianie wyłącznie mężczyzn. Ja wiem, że to długoletnia tradycja, ale tak naprawdę nie widzę żadnego merytorycznego powodu (mówię o jakichś większych predyspozycjach mężczyzn), żeby ją kontynuować.

¯\_(ツ)_/¯

 

jest jak jest, KK to nie jest instytucja, która mnie personalnie interesuje, po prostu wg mnie sedno (źródło) sprawy leży gdzieś indziej niż z tymi ministrantami

Odnośnik do komentarza
4 minuty temu, verlee napisał:

nie, miałem na myśli, to co napisał @krzysfiol, że 80%-90% księży było ministrantami i to sito, które pomaga szukać potencjalnie zainteresowanych. biorąc pod uwagę jak trudno pewnie szukać nowych chętnych, pewnie dlatego tak restrykcyjnie się do tego podchodzi. każda jedna osoba, która ma 0% szans zostać księdzem, zabiera miejsce osobie, która ma niezerowe szanse

Szczerze mówiąc wątpię w to, żeby zainteresowanie było w dzisiejszych czasach tak duże, żeby mogła być mowa o zabieraniu miejsca komukolwiek. 

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
8 minut temu, verlee napisał:

nie, miałem na myśli, to co napisał @krzysfiol, że 80%-90% księży było ministrantami i to sito, które pomaga szukać potencjalnie zainteresowanych. biorąc pod uwagę jak trudno pewnie szukać nowych chętnych, pewnie dlatego tak restrykcyjnie się do tego podchodzi. każda jedna osoba, która ma 0% szans zostać księdzem, zabiera miejsce osobie, która ma niezerowe szanse

 

No ale limitu ministrantów nie ma, podejrzewam, że każda parafia bierze każdego chętnego. :-k 

 

Argument o tym, że obecność dziewczynek działa demotywująco na chłopców może i w tym przypadku byłby argumentem przeciw dziewczynkom-ministrantkom (zmniejszają potencjalną pulę ministrantów-chłopców, a więc i potencjalnych powołań do kapłaństwa), ale to raczej źle świadczy o chłopcach, a raczej ich wychowaniu. :> 

 

7 minut temu, dziki_ryj_ napisał:

a tak z innej beczki czy ortodoksyjni żydzi mogą palić papierosy?

 

A z jakiej racji takie pytanie do mnie?

Odnośnik do komentarza
9 minutes ago, Man_iac said:

Szczerze mówiąc wątpię w to, żeby zainteresowanie było w dzisiejszych czasach tak duże, żeby mogła być mowa o zabieraniu miejsca komukolwiek. 

odwrotnie, zainteresowanie jest małe, więc liczy się możliwość kilkuletniej indoktrynacji każdego, kto ma niezerową szansę zostać księdzem, bo może mu się spodoba. nie robi się swobodnej, tolerancyjnej eksploracji, kiedy jest się pod ścianą, wtedy idzie się po sprawdzone core demographics :D

 

6 minutes ago, Gabe said:

Argument o tym, że obecność dziewczynek działa demotywująco na chłopców może i w tym przypadku byłby argumentem przeciw dziewczynkom-ministrantkom (zmniejszają potencjalną pulę ministrantów-chłopców, a więc i potencjalnych powołań do kapłaństwa), ale to raczej źle świadczy o chłopcach, a raczej ich wychowaniu. :> 

nigdzie nic nie napisałem nic o motywacji, nie wiem czemu dissujesz tych biednych chłopaków bez powodu, więc tym sprytnym emoji to łapiesz raczej sam siebie :P piszę o celach i priorytetach instytucji, czyli kryteriach i incentywach narzucanych top-down, a nie bottom-up

 

6 minutes ago, Gabe said:

No ale limitu ministrantów nie ma, podejrzewam, że każda parafia bierze każdego chętnego. :-k 

formalnie nie, ale realnie pewnie podejrzewam, że po X ministrantów spada użyteczność każdego następnego i zwiększa się czas, który trzeba spędzić na nauczeniu ich i ogarnianiu? 

Odnośnik do komentarza
8 minut temu, Gabe napisał:

 

No ale limitu ministrantów nie ma, podejrzewam, że każda parafia bierze każdego chętnego. :-k 

 

Argument o tym, że obecność dziewczynek działa demotywująco na chłopców może i w tym przypadku byłby argumentem przeciw dziewczynkom-ministrantkom (zmniejszają potencjalną pulę ministrantów-chłopców, a więc i potencjalnych powołań do kapłaństwa), ale to raczej źle świadczy o chłopcach, a raczej ich wychowaniu. :> 

 

 

A z jakiej racji takie pytanie do mnie?

bo jesteś mądry chłopak:)

Odnośnik do komentarza
2 minuty temu, verlee napisał:

nigdzie nic nie napisałem o motywacji

 

Tym razem to ja fruwam po temacie ;) Taki argument przeciw ministrantkom znalazłem w necie, poza tymi, które zacytowałem.

 

4 minuty temu, verlee napisał:

formalnie nie, ale realnie pewnie podejrzewam, że po X ministrantów spada użyteczność każdego następnego i zwiększa się czas, który trzeba spędzić na nauczeniu ich i ogarnianiu? 

 

Nie wiem, jak to wyglądało w innych parafiach, ale takiej bezpośredniej indoktrynacji nie było u mnie. Raczej promowało się chłopców, którzy się garnęli do posługi przy ołtarzu, a i selekcja naturalna była (bo to jednak obowiązek itp). Nauki formalnej przy ołtarzu też nie było, uczyło się przez obserwację starszych stażem. Nawet na kurs lektorski poszliśmy w kilku - wybrani ze względu na wiek i staż, a nie jakieś specjalne predyspozycje (niektórzy nawet nieco dukali ;) )

Odnośnik do komentarza
59 minut temu, krzysfiol napisał:

 

Tylko, że nie ma żadnego prawnego powodu, żeby nie dopuszczać dziewczyn do bycia ministrantkami. I nieprawdą jest, że „zalecenia Kościoła” są takie, żeby im tego nie zezwalać. 

No jak to nie.

 

 

  • Lubię! 1
  • Zmieszany 1
  • Haha 3
  • Dzięki! 1
Odnośnik do komentarza
14 minut temu, verlee napisał:
18 minut temu, Man_iac napisał:

 

odwrotnie, zainteresowanie jest małe, więc liczy się możliwość kilkuletniej indoktrynacji każdego, kto ma niezerową szansę zostać księdzem, bo może mu się spodoba. nie robi się swobodnej, tolerancyjnej eksploracji, kiedy jest się pod ścianą, wtedy idzie się po sprawdzone core demographics :D

Znacznie łatwiejszym rozwiązaniem jest zwiększenie zasięgu rekrutacji. Np. o kobiety.

 

Zresztą takie regulacje w Kościele ogólnie są absurdalne, bo przecież podobno to Bóg wysyła powołania, więc jak nie będzie chciał kobiet, to ich nie powoła i wszystko jest w logicznym porządku. A jak ktoś nie wierzy, że to Bóg powołuje, to co on w tej instytucji robi? 

Odnośnik do komentarza
1 minute ago, Gabe said:

Nie wiem, jak to wyglądało w innych parafiach, ale takiej bezpośredniej indoktrynacji nie było u mnie. Raczej promowało się chłopców, którzy się garnęli do posługi przy ołtarzu, a i selekcja naturalna była (bo to jednak obowiązek itp). Nauki formalnej przy ołtarzu też nie było, uczyło się przez obserwację starszych stażem. Nawet na kurs lektorski poszliśmy w kilku - wybrani ze względu na wiek i staż, a nie jakieś specjalne predyspozycje (niektórzy nawet nieco dukali ;) )

no właśnie o to chodzi, bezpośrednią indoktrynację stosują pewnie księża-tłumoki, ale self-selection wzmacniany ciągłym i regularnym przebywaniem wśród przedstawicieli danej ideologii to bardzo potężny mechanizm ;) też nie pisałem "indoktrynacja" w takim negatywnym sensie, jak zazwyczaj się pisze, tylko raczej opisowym, trochę oderwanym od moralnej oceny — typu, że nawet jak siedzimy w gronie swoich znajomych, to robimy taką małą samo-indoktrynację, która sprawia, że gadamy o tym, co zawsze, każdy ma tę opinię co zawsze, a rezultatem jest to, że upewniliśmy się po raz kolejny, że mamy o czym gadać i jesteśmy członkami tej samej grupy. no i wyobrażam sobie, że spędzenie iluś tam lat na byciu takim mini-księdzem wpływa potem wymiernie na % "konwersji" na prawdziwych księży 

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
1 minutę temu, dziki_ryj_ napisał:

zapytałem, bo mam trzech takich za oknem w pracy i jarają jak szaleni a kojarzą mi się z mocnymi zakazami

 

Póki ich zakazy i ustalenia nie godzą w innych ludzi (albo stworzenia, patrz ubój rytualny), to mam je gdzieś :P 

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
2 minutes ago, Man_iac said:

Znacznie łatwiejszym rozwiązaniem jest zwiększenie zasięgu rekrutacji. Np. o kobiety.

już sobie wyobrażam to, że np właściciele restauracji, która ma problem z kucharzami, zamiast szukać powielania wzorca kucharza, który działa w innych restauracjach i "od zawsze" — już abstrahując od tego, czy faktycznie jest to realnie najefektywniejszy wzorzec) ochoczo idą i statystycznie częściej poluźniają rekrutację, zamiast ją zawężać. może to, co napisałeś, to "lepsze" rozwiązanie (dla danej definicji sukcesu w tym przypadku) ale prawie na pewno nie łatwiejsze, a już na pewno nie odruchowe — a mówiąc o tak dużej organizacji musimy jednak mówić w dużej mierze o odruchach — czy to pojedynczej osoby, która ogarnia temat, czy samej organizacji

Odnośnik do komentarza
8 minut temu, verlee napisał:

już sobie wyobrażam to, że np właściciele restauracji, która ma problem z kucharzami, zamiast szukać powielania wzorca kucharza, który działa w innych restauracjach i "od zawsze" — już abstrahując od tego, czy faktycznie jest to realnie najefektywniejszy wzorzec) ochoczo idą i statystycznie częściej poluźniają rekrutację, zamiast ją zawężać. może to, co napisałeś, to "lepsze" rozwiązanie (dla danej definicji sukcesu w tym przypadku) ale prawie na pewno nie łatwiejsze, a już na pewno nie odruchowe — a mówiąc o tak dużej organizacji musimy jednak mówić w dużej mierze o odruchach — czy to pojedynczej osoby, która ogarnia temat, czy samej organizacji

Moim zdaniem to, co piszesz nie jest logiczne. W Twoim przykładzie - jeżeli brakuje mi kucharza, a są na to stanowisko określone wymagania np. 5 lat doświadczenia, albo znajomość języka. W sytuacji, gdy jest dużo chętnych albo wybieram najlepszych z nich, albo wręcz te wymagania podnoszę. Natomiast w sytuacji, gdy chętnych brakuje, to zastanawiam się, czy np. język jest mu na pewno niezbędny i czy nie wystarczy 3 lata tego doświadczenia. 

 

I dlatego właśnie pisałem, że należałoby się zastanowić, czy penis jest faktycznie aż tak niezbędny do wykonywania posługi kapłańskiej. 

Odnośnik do komentarza
22 minutes ago, Man_iac said:

Moim zdaniem to, co piszesz nie jest logiczne. W Twoim przykładzie - jeżeli brakuje mi kucharza, a są na to stanowisko określone wymagania np. 5 lat doświadczenia, albo znajomość języka. W sytuacji, gdy jest dużo chętnych albo wybieram najlepszych z nich, albo wręcz te wymagania podnoszę. Natomiast w sytuacji, gdy chętnych brakuje, to zastanawiam się, czy np. język jest mu na pewno niezbędny i czy nie wystarczy 3 lata tego doświadczenia. 

zgoda, zapomniałem dopisać, że w tej metaforze właściciel restauracji nie czuje, że to jego wina, a raczej obwinia świat zewnętrzny za swoje problemy :D 

 

ale tak już do siebie tylko: w ogóle co mnie to wszystko obchodzi, nie byłem w kościele od chyba 10 lat, za bardzo mi się podoba miejscami bawienie się w adwokata diabła :D 

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...