Skocz do zawartości

Marynia podżega 555 grup zawodowych do palenia opon w stolicy


lad

Kto jeszcze powinien zacząć strajkować w Warszawie?  

54 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

Przyszła szosa :) 

58574617_2482152135148981_22814565285043

 

Powiem Wam, że to nie jedzie...to zapierdala. Wybrałem się na pierwszą trasę z postanowieniem zapoznania się z rowerem, nową pozycją i geometrią, full rekreacja bez jakiegoś wielkiego pocenia się. No i ogólnie trzeba się przyzwyczaić do większego nacisku na ręce, gdyż te dosyć szybko cierpną, jednakże po to jest baranek by zmieniać chwyt. :) Jechałem fragment po chujowym asfalcie i powiem szczerze, drżałem przy każdej nierówności :D ale podobno to mija, chociaż ostrożność zalecana. No i finalnie w kwestii prędkości, utrzymanie okolic 30km/h jest łatwizną nawet przy rekreacyjnym nastawieniu, podjazdy pokonuje się z taką lekkością, że jestem w szoku (to jest chyba największy przeskok w stosunku do każdego innego roweru), średnia na 40km wyszła mi większa o jakieś 5km/h niż na moim Lazaro, przy zdecydowanie mniejszej inwestycji energetycznej, ogólnie super. :) 

https://www.endomondo.com/users/22096570/workouts/1307689796

  • Lubię! 7
  • Uwielbiam 3
Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, schizzm napisał:

Jak ktoś chce zobaczyć, jak próbuję rozwalić EtG -> https://www.twitch.tv/schizzm

 

w razie czego mogę spróbować też pogadać ;) 

Dziękuję tym kilku widzom, którzy mnei odwiedzili :D w szczególności @Meler za pozostanie do końca i feedback :D oraz @Gabe i @Brudinho, że nie wystraszyli się błyskawicznie mojego pierdolenia :kekeke: 

 

Gra poszła dość dobrze, doszliśmy do finałowego bossa i prawie udało się pokonać jego dwie fazy ;), niestety gra mogła być bardziej hojna, jesli chodzi o broń. To znaczy była, dała jej w cholerę, ale głównie dość słabe zabawki :) 

  • Lubię! 3
Odnośnik do komentarza

Ale miałem dzisiaj przygodę.

Gdzieś przed 18 wracaliśmy z żoną do domu i przed naszą klatką stał jakiś facet ze starszą panią. Coś nas zagadał czy tutaj wchodzimy i to dobrze się składa, bo ta Pani idzie do [nazwisko]. To ją wpuściliśmy, a on se poszedł. Kobieta starsza, o kuli, więc żona wzięła ją pod rękę i prowadzi po schodach. Pytamy na którym piętrze mieszkają ci ludzie, a ona mówi, że nie pamięta, na 1. albo 3. (nie mamy parteru, bo na tym poziomie są "piwnice"). No to jak wprowadziliśmy ją na 1. piętro pytamy czy pamięta numer pod jakim mieszkają, a ona mówi, że 23 czyli wychodziłoby, że nasi sąsiedzi albo 33, czyli klatka obok i ona sama nie pamięta. Może 26? Okazało się, że ona idzie do siostry, która leży już nawet nie wstaje, więc byliśmy pewni, że to na 99% nie w naszej klatce, bo tu raczej nie ma nikogo takiego. Nazwisko też nic nam nie mówiło, więc sprowadziliśmy ją z powrotem na dół i powiedzieliśmy, żeby tam spróbowała. Ale trochę nam to nie dawało spokoju, więc ja czekałem przy naszej klatce czy w ogóle znajdzie tą swoją rodzinę w tej obok. Ale wybierała te numery na pałę, więc trochę nam to nie dawało spokoju. Żona poszła do mieszkania, a ja zadzwoniłem na 112. W międzyczasie starsza pani się oddaliła, a ja zacząłem gadać z operatorką, pytała mnie czy Pani jest przytomna itd. mówiłem, że tak, tylko nie może znaleźć rodziny. W międzyczasie dorwała jakąś kobietę, która akurat szła z synem i chyba zaczęła pytać o to samo, więc ja do niej podszedłem znowu i zacząłem pytać o to jak się nazywa itd. tak jak mnie instruowała operatorka 112. Okazało się, że kobieta nie ma przy sobie żadnych dokumentów, nie pamięta też dokładnie swojego adresu, nie ma żadnego numeru telefonu itd., więc ta ze 112 wezwała patrol, a ja miałem czekać przy starszej pani.

No to czekałem ze starszą panią i tą kobietą z synem. Po jakimś czasie Pani Magda (kobieta z synem) zadzwoniła na 112, że czekamy i kiedy przyjedzie policja. Nic nie powiedzieli, tylko, że jest zgłoszenie i mamy czekać dalej. Czekaliśmy dalej i Magda poszła kupić wodę dla staruszki, bo nie wiadomo ile tak się błąka. W międzyczasie wyszło, że ma problemy z pamięcią, pewnie Alzheimer czy coś, bo w ogóle nie pamiętała, że ja z Żoną wcześniej ją wprowadziliśmy do klatki i zaczęła myśleć, że ta Magda to moja żona i mówiła jakiego mamy ładnego syna...

Pytałem ją np. jakim autobusem przyjechała i mówiła, że 26, chociaż najbliższy przystanek to jakieś 30 minut od nas i wcale nie jeździ w tę stronę, gdzie mówiła, że mieszka.

Dalej czekaliśmy, ale widziałem, że kobieta jest z dzieckiem, więc powiedziałem, żeby szła do domu, a ja sam zaczekam. Wymieniliśmy się numerami, bo chciała wiedzieć jak skończy się sytuacja. Jak poszła to ja dalej czekałem, a że nie ma ławek na naszej ośce, to nie mieliśmy gdzie usiąść. Ja sam już ledwo stałem, bo od 7 na nogach, a co dopiero kobieta po 90 jak się okazało. Więc kazałem jej zaczekać i poleciałem do monopola (bo najbliżej i najlepiej znam właścicieli :<) po jakieś krzesło, ale okazało się, że oni nie mają i sami siedzą na transporterach. xD Więc wróciłem do staruszki, ale kobieta z monopola poszła do kwiaciarni obok i babka stamtąd przyniosła jakiś stołek i okazało się, że ona miała ze staruszką taką samą akcję już o 16:00, tylko babcia się gdzieś ulotniła po rozmowie. Cały czas mówiła, że ona ma tu siostrę, tylko jak pytałem gdzie mieszka to mówiła, tylko nazwę ulicy, nie wiedziała jaki nr bloku ani mieszkania. Pamiętała jakieś fakty z życia, np. że była salową w szpitalu wojskowym (czyli całkiem niedaleko nas).

W międzyczasie zadzwoniłem 3. raz na 112 i dalej usłyszałem to samo. Policja przyjechała prawie po godzinie! Nie chcę źle o nich mówić, bo starali się pomóc, ale potwierdzili sporo stereotypów nierozgarnięcia. Jeszcze pół godziny spędzili na ustalaniu jej adresu, bo okazało się, że miała nadane dwa pesele. xD Różniły się o jeden dzień urodzenia. I te jeden, który im się wyświetlał w bazie nie miał przypisanego adresu, a przez drugi nie mogli nic sprawdzić i musieli dzwonić do dyżurnego, dopiero ten pomógł.

Koniec końców adres, który początkowo podawała (choć nie była pewna) okazał się prawidłowy i policjanci ją zawieźli. Martwi mnie tylko, że mówiła, że zięć będzie na nią krzyczał, że wozi się taksówkami i wydaje pieniądze. W ogóle zastanawia mnie sytuacja rodzinna, bo taką kobietę puścili samą, nie miała żadnej opaski ani nic wszyte do ciuchów z adresem, a poza tym jak mówili policjanci nikt nie zgłosił zaginięcia.

  • Lubię! 5
Odnośnik do komentarza
  • lad zablokował ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...