Skocz do zawartości

Marynia zauważa, że 549 to niesamowicie szalona liczba, ponieważ 5+4=9 i 9-4=5. Niezwykle łatwo to oszacować.


krzysfiol

Który MATEMATYCZNY ŻART uważasz za najśmieszniejszy?  

50 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

Miałem szczęście nigdy nie robić nadgodzin w żadnej robocie, gardzę takim podejściem. Nie byłbym w stanie świadomie rezygnować z czasu z rodziną, po to żeby siedzieć dłużej w robocie, jest to dla mnie chore i patologiczne, trzeba to tępić.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza

U mnie np. nadgodziny to oznaka nieefektywnej pracy. Nikt na to pozytywnie nie patrzy, bo zadania są tak podzielone, że każdy powinien dać radę to ogarnąć przez wydzielone dni pracując po 8 godzin.

 

Inaczej jest tylko wtedy, gdy klient prosi o zmiany za pięć dwunasta, ale wtedy to PM przychodzi na kolanach i błaga o dodatkową pracę, a mój przełożony zawsze radzi odmawiać w takim przypadku.

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
19 minut temu, Reaper napisał:

Miałem szczęście nigdy nie robić nadgodzin w żadnej robocie, gardzę takim podejściem. Nie byłbym w stanie świadomie rezygnować z czasu z rodziną, po to żeby siedzieć dłużej w robocie, jest to dla mnie chore i patologiczne, trzeba to tępić.

 

Co innego sprawdzanie służbowej korespondencji w domu ;) 

  • Lubię! 4
  • Haha 1
  • Uwielbiam 3
Odnośnik do komentarza
1 minutę temu, me_who napisał:

Wczoraj gdzieś widziałem tę drakę z gali Złotej Piłki i powiem wam, że takiego cringu jak przy wręczaniu ZP najlepszej zawodniczce dawno nie przeżyłem o_O Aż się skuliłem przed TV.

 

Ta, motyw z twerkowaniem to żenada niesamowita.

 

Co do nadgodzin to ja nie wiem co to nie są nadgodziny, ale moja branża jest mało stabilna w godziny pracy :)

Odnośnik do komentarza

@Feanorodkopał swój temat, którego nigdy nie zauważyłem i aż żałuję, że nigdy warhammery mnie nie wciągnęły głębiej. No i przypomina mi to trochę czasy, gdy sam próbowałem coś pisać, ale szło jak szło, chociaż w dwóch konkursach doczłapałem nawet do podium (na więcej niż 3 uczestników :keke: )

Odnośnik do komentarza
27 minutes ago, kolek23 said:

U mnie np. nadgodziny to oznaka nieefektywnej pracy. Nikt na to pozytywnie nie patrzy, bo zadania są tak podzielone, że każdy powinien dać radę to ogarnąć przez wydzielone dni pracując po 8 godzin.

  

Inaczej jest tylko wtedy, gdy klient prosi o zmiany za pięć dwunasta, ale wtedy to PM przychodzi na kolanach i błaga o dodatkową pracę, a mój przełożony zawsze radzi odmawiać w takim przypadku.

 

Nie rozumiem takiego podejścia, ale to już moja osobista rzecz. Ja tam od zawsze nakurwiam, ile mi się chce, a zwykle chce mi się więcej niż 8 h. Też nie jak Reaper nie mam rodziny, więc odpada mi ten czynnik, wtedy by pewnie nadeszła reewaluacja. No ale ja robię zawodowo dokładnie to samo, co robiłem jako hobby, kiedy miałem 10 lat:D

 

Powiem wam natomiast jedno moje przemyślenie. Dosłownie nigdy w życiu — a pracuję zawodowo 6 lat, więc nie dużo, ale juniorem też już nie jestem dość długo — z moim podejściem nikt mi nie zlecił czegoś do robienia, czego nie chciałem robić, a to raczej sam sobie dyktowałem, co chcę. Zwykle byłem do przodu z dwa kroki przez nadgodziny i skaczę od tematu, który mi się podobał pół roku-rok temu, do tematu, który wiem, że już teraz mi się podoba, warto w niego inwestować i że za pół roku chciałbym się nim zajmować. Wiem, z jednej strony specyfika branży, ale z drugiej, jak już mi się znudziło korpo, to odszedłem i zacząłem pisać książkę, a potem na swoje, gdzie już nie ma poduszki hajsu pracodawcy.

 

Wg. mnie magic happens dopiero wtedy, kiedy się wyjdzie ponad standard, ale to już zależy, czy i ile ktoś chce i jakie ma priorytety ;)

 

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza
4 minuty temu, verlee napisał:

 

Nie rozumiem takiego podejścia, ale to już moja osobista rzecz. Ja tam od zawsze nakurwiam, ile mi się chce, a zwykle chce mi się więcej niż 8 h. Też nie jak Reaper nie mam rodziny, więc odpada mi ten czynnik, wtedy by pewnie nadeszła reewaluacja. No ale ja robię zawodowo dokładnie to samo, co robiłem jako hobby, kiedy miałem 10 lat:D

 

Powiem wam natomiast jedno moje przemyślenie. Dosłownie nigdy w życiu — a pracuję zawodowo 6 lat, więc nie dużo, ale juniorem już nie jestem dość długo — z moim podejściem nikt mi nie zlecił czegoś do robienia, czego nie chciałem robić, a to raczej sam sobie dyktowałem, co chcę. Zwykle byłem do przodu z dwa kroki przez nadgodziny i skaczę od tematu, który mi się podoba teraz, do tematu, który wiem, że już teraz mi się podoba, warto w niego inwestować i że za pół roku chciałbym się nim zajmować. Wiem, z jednej strony specyfika branży, ale z drugiej, jak już mi się znudziło korpo, to odszedłem i zacząłem pisać książkę.

 

Wg. mnie magic happens dopiero wtedy, kiedy się wyjdzie ponad standard, ale to już zależy, czy i ile ktoś chce i jakie ma priorytety ;)

 

 

Nie boisz się wypalenia? Kiedyś słuchałem podcastu Szafrańskiego z Aniserowiczem, który wspomniał że też był takim psychopatą aż po pewnym czasie doszło do niego "Po cholerę ja to robię". 

Odnośnik do komentarza
1 minutę temu, Brudinho napisał:

 

Nie boisz się wypalenia? Kiedyś słuchałem podcastu Szafrańskiego z Aniserowiczem, który wspomniał że też był takim psychopatą aż po pewnym czasie doszło do niego "Po cholerę ja to robię". 

myślę , że to się nie stanie, jeśli odpowiesz sobie, na jedno, zasadnicze pytanie:

Odnośnik do komentarza

Swoją drogą usiadłem do Rimchera, który w mojej wizji jest dobrym materiałem fabularnym, ale konieczne będzie podejście (numer 4 już).

 

Zima 5502 była bardzo sroga. Geralt i Shana cieszyli się, że zapasy przygotowane latem i wczesną jesienią były tak wielkie. Nauczeni poprzednimi latami nie dali się zaskoczyć i tym razem po prostu byli świadomi tego co ich czeka.

Większym problemem była psychika. Co jakiś czas zwłaszcza dziewczyna zastanawiała się, czy małżeństwo ze starszym mężczyzną to nie był błąd. Czy to nie była decyzja przestraszonej, niedoświadczonej osoby? Czy uczucie? Shana przeszła w efekcie przez rok dwa załamania nerwowe i chyba tylko dzięki poprawnym zdolnościom lekarskim Wilka nie podcięła sobie żył, chociaż była blisko, gdy Geralt odmówił azylu 70-letniej kobiecie, którą ścigało czterech kanibali. "Nie mamy środków, aby utrzymać trzecią osobę" powtarzał. Zapewniał też, że w końcu pojawi się ktoś, kto będzie mógł do nich dołączyć. Ktoś kto będzie bronić domu, gdy Wilk wyruszy w końcu na krucjatę przeciwko mechanoidom kryjącym się w tajemniczych strukturach, zwykle zakopanych w górach.

 

Ale zima 5502 była wyjątkowo brutalna. Temperatura osiągneła -40°C i nawet najcieplejsze ubrania z niedźwiedziej i wilczej skóry nie ogrzewały. W pomieszczeniach ledwie osiągali 10°C i to mimo wysokiego zużycia energii przez grzejniki. Większość czasu spędzali w pomieszczeniu rekreacyjnym, ale przez 2-3 godizny Shana musiała przebiegać do kuchni, przygotować posiłek.

Pod koniec Decembary padł rekord: -45°C. Tego dnia Shana złapała w końcu grypę. Walczyła z nią tydzień i w końcu przegrała. Geralt przyjął to źle, ale zdołał jeszcze przygotować dobrej jakości sarkofag, w którym pochował dziewczynę. Dzień później jednak doznał załamania. Chwycił charge rifle i pobiegł strzelać do wszystikego co żyje. Dwukrotnie niedźwiedzie rzuciły się do walki, ale dwukrotnie nawet nie dobiegły do niego. W końcu zemdlał na zimnie.

Ocknął się rano, z odmrożeniami i grypą. Przeżył 3 dni.

 

Cholerna zima

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza
Just now, Brudinho said:

Nie boisz się wypalenia? Kiedyś słuchałem podcastu Szafrańskiego z Aniserowiczem, który wspomniał że też był takim psychopatą aż po pewnym czasie doszło do niego "Po cholerę ja to robię". 

 

No ja akurat wiem, czemu to robię — bo zawsze to robiłem, lubię i mam naturalne tendencje. Mam tutaj bardzo dużą intrystyczną motywację i prawie poczucie misji. Nigdy nie poczułem wypalenia co do pracy per se, co najwyżej do danych ludzi, danej organizacji, danych współpracowników. Głównie dlatego, że trochę jestem egoistyczny pod tym względem i jak mi się coś nie podoba, to stanę na głowie, żeby to zmienić, albo po prostu idę się zająć czymś innym, ciekawszym, co daje lepsze rezultaty. Zauważyłem, że wypalenie bierze się (przynajmniej u mnie) z poczucia bicia głową w mur, ale to jest IMO jak najbardziej kontrolowalne, tzn. można wybrać inny mur lub przestać bić :D

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, me_who napisał:

Wczoraj gdzieś widziałem tę drakę z gali Złotej Piłki i powiem wam, że takiego cringu jak przy wręczaniu ZP najlepszej zawodniczce dawno nie przeżyłem o_O Aż się skuliłem przed TV.

Pewnie im Boniek pisał scenariusz gali.

  • Lubię! 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, szramek napisał:

Weźcie mi kurde nic nie mówcie o robocie.
Mam teraz w pracy rekrutację wewnętrzną, tylko stanowisko jest w Warszawie. Z jednej strony za chuja nie chcę się przenosić, ale z drugiej jednak to może być mega możliwość rozwoju. Ale z moim podejściem ja się chyba nie nadaję do korpo, nie mam zamiaru robić nadgodzin, ścigać się o stanowiska itd. A mój pracodawca to takie 100% korpo gdzie człowiek to tylko tabelka w excelu. Nie sprawdzasz się to wypadasz i nikt za tobą nie zatęskni.

 

To akurat bardzo dobrze świadczy, że chcesz uczestniczyć w takich rekrutacjach. Firma/przełożony wtedy widzi, że w jakiś sposób widzisz u nich swoją przyszłość + masz ochotę dalej się rozwijać i łapać nową wiedzę. Teraz tylko jak oni ciebie oceniają i czy robiłeś obecnie cokolwiek, co predysponuje ciebie do awansu. Np. jeśli starasz się o stanowisko kierownicze (managera, hehe) to czy jako koordynator proponowałeś rozwiązania usprawniające pracę lub zwiększające motywację pracowników, czy tylko przychodziłeś, siadałeś, odpalałeś kompa i po 8h wychodziłeś.

  • Lubię! 1
  • Dzięki! 1
Odnośnik do komentarza
  • lad zablokował ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...