Skocz do zawartości

[FM2006] Guys in the red... are fighting for win...


Rekomendowane odpowiedzi

Prawi obrońcy:

 

James Chimezie (NIG, 24, 15A / 0G) – 53 / 1 / 10 / 1 / 7.09 – James już na dobre zadomowił się na prawej flance obrony. W tym sezonie był nie do ruszenia z tej pozycji. Rozgrywał on wiele kapitalnych spotkań, ale nadal brakuje mu jeszcze doświadczenia w kluczowych momentach. Wierzę jednak, że z kolejnymi spotkaniami będzie grał tylko lepiej. Klimat Mansfield wyraźnie mu służy i oby tak pozostało jak najdłużej. W kadrze też już ma stałe miejsce na boku obrony.

 

David Gabriel (NIG, 23, 37A / 2G) – 53 / 0 / 7 / 0 / 7.25 – nasz nominalny prawy obrońca z poprzednich sezonów teraz grał przede wszystkim na lewej stronie defensywy, wracając na swoją macierzystą pozycję tylko w razie niedyspozycji Jamesa. Gabriel to jest klasa sama w sobie i nikt nikogo nie musi przekonywać ani udowadniać, ile David znaczy dla naszej drużyny. Mam nadzieję, że niedługo podpisze nowy kontrakt i będzie grał w Mansfield tak długo, jak tylko się da.

 

 

Lewi obrońcy:

 

Giacomo Nardi (WŁO, 22, 19u21-A / 0G) – 0 / 0 / 0 / 0 / 0.00 – niestety ten sezon Giacomo musiał spisać na straty, gdyż prześladowały go w nim bardzo poważne kontuzje. Najpierw przytrafiło mu się zerwanie ścięgien w kolanie, co wyeliminowało go z gry na pół roku, a zaraz po wyleczeniu urazu, złamał drugą nogę i kolejne pół roku w plecy. Mam nadzieję jednak, że wróci u nas do wielkiej piłki.

 

Christian Picchi (WŁO, 33) – 21 / 0 / 4 / 0 / 6.71 – Christian już młodszy nie będzie i widać, że z każdym sezonem już mu brakuje sił, by ganiać za szybkimi skrzydłowymi w Premiership. To był być może ostatni sezon tego doświadczonego Włocha w barwach Mansfield. Zapewne znajdzie on sobie jeszcze jakiś klub, gdzie spokojnie dogra sobie do emerytury, ale w Mansfield nie ma co liczyć na pewne miejsce w składzie. Wszyscy jednak zapamiętają Picchiego, bo przez wiele lat był kluczową postacią na lewej stronie obrony.

 

 

Środkowi obrońcy:

 

Giovanni Zotti (WŁO, 27) – 41 / 0 / 1 / 4 / 7.44 – bez wątpienia odkrycie tego sezonu mimo, iż Zotti jest z nami od początku mojej pracy z klubem, to jednak dopiero teraz jego talent eksplodował. Nie grał co prawda na swojej nominalnej lewej obronie, bo to miejsce było zarezerwowane dla Gabriela, ale w środku defensywy spisywał się kapitalnie, tworząc z Knezevicem czy też Mullerem duety obrońców nie do przejścia. Nie spodziewałem się, że Giovanni jeszcze mnie tak zaskoczy.

 

Mamadou Diouf (SEN, 26, 23A / 1G) – 11 / 0 / 1 / 0 / 6.73 – Diouf już od kilku sezonów jest tylko zapchajdziurą w klubie i coraz mniej zaczyna mu się to podobać. Nie ukrywam, że nie będę czynił wielkich starań, aby za wszelką cenę Senegalczyka zatrzymać w klubie, bo nie jest on postacią grającą pierwsze skrzypce. W tym sezonie kończy mu się kontrakt i prawdopodobnie za miesiąc nasza współpraca się zakończy.

 

Mehdi Ghazouani (TUN, 20, 12A / 0G) – 5 / 0 / 0 / 0 / 7.00 – dla Tunezyjczyka był to debiutancki sezon w Premiership i choć nikogo specjalnie nie oczarował, to jednak zaprezentował się jako bardzo solidny stoper. Jeśli jego rozwój w kolejnych latach nie ulegnie zahamowaniu, to za dwa, trzy sezony, będziemy mieć środkowego defensora światowej klasy. Na razie jednak musi się sporo uczyć od lepszych od siebie.

 

Haris Knezevic (BIH, 25, 22A / 1G) – 44 / 1 / 0 / 5 / 7.32 – prawdziwy filar naszej formacji obronnej. Doskonała gra Bośniaka znalazła odzwierciedlenie w sporej ilości nagród dla najlepszego piłkarza meczu, jakie przypadły jego udziałem. Haris to już sprawdzona na Wyspach marka i mam nadzieję, że spokojnie dopełni swój kontrakt, który obowiązuje jeszcze cztery lata, a potem może nawet go przedłuży.

Tomas Muller (CZE, 24, 13A / 2G) – 36 / 1 / 0 / 2 / 7.39 – Muller w tym sezonie nie miał tak pewnej pozycji w zespole, choć zagrał bardzo dużo meczów. Wyżej nad umiejętności Czecha ceniłem jednak Zottiego i to Włoch wygryzł Mullera ze składu, ale taka zdrowa rywalizacja znakomicie służy im obu. Muller to cały czas świetny obrońca i na pewno zagra jeszcze wiele znakomitych meczów w barwach Mansfield.

Roberto Machado (BRA, 21, 3u21-A / 0G) – 14 / 0 / 0 / 1 / 7.29 – jak na pierwszy sezon na Wyspach, to Brazylijczyk pokazał się z naprawdę bardzo dobrej strony. Grywał zazwyczaj na środku obrony, choć zdarzało się, że korzystałem z jego wysokich kwalifikacji na pozycji defensywnego pomocnika. Jego rozwój przebiega prawidłowo i pewnie za kilka lat zostanie obrońcą światowego formatu.

Odnośnik do komentarza

Jeśli masz na myśli takich, których mógłbym wystawić bez sraczki o ich formę w meczu (ligowym, czy pucharowym), to nie...

 

 

 

Defensywni pomocnicy:

 

Sergio Rosa (URU, 21, 24A / 0G) – 26 / 0 / 1 / 1 / 7.08 – Rosa, podobnie jak Machado, pokazał się w swoim debiutanckim sezonie w Premiership z bardzo dobrej strony. On z kolei częściej występował na pozycji defensywnego pomocnika, gdzie rządził i dzielił, skutecznie zagrażając tym bardziej doświadczonym (jak choćby Dlaminiemu). Mimo młodego wieku ma już naprawdę spore doświadczenie z gier w kadrze Urugwaju, gdzie jest kluczowym piłkarzem.

 

Krisztian Ilies (WĘG, 22, 11A / 0G) – 4 / 0 / 3 / 1 / 7.75 – w tym sezonie Węgier otrzymał wreszcie szansę pokazania swoich umiejętności w Premiership i nie zawiódł, bo choć zagrał tylko w czterech spotkaniach, pokazał w nich sporo umiejętności. Trzy asysty w czterech spotkaniach – to musi robić wrażenie. Być może teraz będzie grał częściej w wyjściowym składzie, choć wszystko zależy od tego, co pokaże kolejny sezon.

 

Pasquale Napoli (WŁO, 24) – 50 / 7 / 6 / 1 / 7.19 – jedyny piłkarz, który swojego miejsca na pozycji defensywnego pomocnika może być absolutnie pewien. W tym sezonie Pasquale stał się już chyba przywódcą z prawdziwego zdarzenia (czy jeszcze nim nie był?) i wyrasta na lidera Mansfield, gotowego, by poprowadzić klub ku wielkim sukcesom. Niesamowity zmysł taktyczny i potężne uderzenie z dystansu to jego znaki firmowe.

 

 

Prawi skrzydłowi:

 

Fernando Ferreira (BRA, 21, 12u21-A / 0G) – 27 / 3 / 3 / 1 / 6.85 – to był pierwszy sezon tego brazylijskiego skrzydłowego u nas w zespole, dlatego trudno wymagać, aby od razu grał na maksimum swoich możliwości, choć z tego, co się na boisku pokazywał (grywał głównie połówki spotkań) to naprawdę wydaje się, że ma on przed sobie całkiem niezłą przyszłość. Potrzeba tu tylko więcej ogrania.

 

Rogerio Gomes (BRA, 21, 14u21-A / 2G) – 46 / 7 / 13 / 3 / 7.30 – świetny sezon Brazylijczyka, który przecież przychodził do klubu dopiero przed tym sezonem. Dzięki znakomitej grze kibicom łatwiej przyszło odżałowanie Gasperiniego, który był kluczową postacią tej drużyny na prawym skrzydle. Rogerio to piłkarz nietuzinkowy, ze świetnym dryblingiem i doskonałą motoryką. Materiał na idealnego skrzydłowego!

 

Fredrik Nilsson (SWE, 22, 6A / 0G) – 14 / 0 / 3 / 0 / 6.71 – dołączył do drużyny w połowie sezonu, kiedy wypełnił swój kontrakt z IFK Goteborg. Miał sporo problemów, by na dłużej zagościć w wyjściowym składzie, ale gdy przez chwilę Rogerio i Ferreira byli niedysponowani, to Nilsson całkiem udanie ich zastępował. Rewelacji nie ma, ale wydaje mi się, że Fredrik swoimi zagraniami da nam jeszcze dużo radości.

 

 

Lewi skrzydłowi:

 

Alessandro Mancuso (WŁO, 31) – 45 / 4 / 7 / 0 / 7.09 – choć nadal główną pozycją Mancuso jest środek pomocy, to w tym sezonie grał na swojej nominalnej pozycji całkiem sporo i to z dobrym skutkiem. Nie jest jednak na lewej flance graczem numer jeden przy ustalaniu składu, w przeciwieństwie chyba do środka pola, gdzie to on najczęściej dotrzymywał kroku Napoliemu i razem tworzyli świetny włoski duet w środku pola. Jego spore doświadczenie coraz bardziej procentuje.

 

Andrew McCourt (IRP, 28, 28A / 0G) – 20 / 1 / 8 / 0 / 6.97 – McCourt grywał całkiem niemało w tym mijającym sezonie, ale Bartolini był od niego lepszy, toteż rzadziej na niego stawiałem, niż choćby rok temu. Osiem asyst w dwudziestu spotkaniach to jednak wciąż całkiem niezły wynik jak na skrzydłowego. Teraz leczy jakiś poważniejszy uraz, ale na kolejny sezon powinien być gotów do gry.

 

Massimo Bartolini (WŁO, 29) – 46 / 5 / 12 / 3 / 7.15 – podobnie jak to miało miejsce w poprzednich sezonach, tak i teraz Bartoliniego było wszędzie pełno. Najwięcej rzecz jasna grywał na lewym skrzydle, ale zdarzyło mu się zagrać kilka świetnych spotkań na ataku (jak choćby wtedy, gdy strzelił dwie bramki Werderowi w Pucharze UEFA). Piłkarz cały czas bardzo cenny dla drużyny i gdyby tylko łapał mniej kartek, to byłoby idealnie.

 

 

Ofensywni pomocnicy:

Fernando Ortiz (BOL, 24, 33A / 0G) – 4 / 1 / 0 / 0 / 7.50 – podobnie jak Ilies, tak i Boliwijczyk dostał w tym sezonie szansę zaprezentowania się kibicom i wykorzystał w dużym stopniu. Na tyle dużym, że w kolejnym sezonie zapewne będę częściej korzystał z usług tego piłkarza. Choć wiemy wszyscy jak ostra jest konkurencja w środku pola i dlatego Ortiz nie stanie się nagle kluczowym graczem Mansfield.

 

David Dlamini (RPA, 25, 27A / 2G) – 44 / 3 / 6 / 2 / 7.14 – David zaliczył bardzo udany sezon, ale zupełnie nie mogę pojąć, dlaczego, rozgrywając bardzo dużo spotkań na środku pomocy, od połowy sezonu marudzi, że gra zdecydowanie za mało i chciałby odejść z klubu. Mam nadzieję, że przed nowym sezonem pójdzie po rozum do głowy, bo szkoda by było się rozstawać z tym świetnym graczem.

 

Federico Taddei (WŁO, 19) – 6 / 1 / 2 / 0 / 7.00 – młodziutki Włoch został sprowadzony przed tym sezonem do Mansfield i miał przez kilka pierwszych sezonów ogrywać się tylko w rezerwach, ale gdy zobaczyłem jakie czyni postępy, szybko dałem mu szansę debiutu w dorosłej drużynie Mansfield. Co ciekawe, Federico najlepsze mecze w tym sezonie rozgrywał na arenie europejskiej w Pucharze UEFA.

Odnośnik do komentarza

Dopóki osiągamy przyzwoite wyniki to siedzą cicho, ale myślę, że jak się zacznie psuć (odpukać w niemalowane), to będą dymić, że wszystko przez to, iż nie stawiam na Anglików. Ale być może niedługo spróbuję coś z tym zrobić.

 

 

Napastnicy:

 

Alessandro Bondi (WŁO, 22) – 12 / 7 / 1 / 1 / 7.30 – odkrycie tego sezonu jeśli chodzi o formacje ofensywne w Mansfield. Zagrał niekoniecznie dużo spotkań, ale pokazał się w nich z bardzo dobrej strony. Dość powiedzieć, że to właśnie Bondi otrzymał nagrodę dla najlepszego gracza finału Pucharu UEFA, kiedy to w finale strzelił dwie bramki. Dobra gra na pewno pozwoli mu zająć silniejszą pozycję do szturmowania wyjściowego składu w kolejnym sezonie.

 

Jinoh Choe (KOR, 24, 49A / 22G) – 50 / 36 / 12 / 8 / 7.34 – nasz zdecydowanie najlepszy napastnik w kończącym się sezonie. Wreszcie udało mu się dopracować regularność, z jaką zdobywać może bramki napastnik i teraz strzelał częściej, ale po mniej bramek w poszczególnych meczach. W przyszłym sezonie kończy mu się kontrakt i trzeba zrobić wszystko, żeby Koreańczyk zechciał przedłużyć umowę.

 

Roberto Lorini (WŁO, 21, 12u21-A / 3G) – 30 / 19 / 5 / 2 / 7.17 – Lorini, podobnie jak Choe, zaliczył świetny sezon w barwach Mansfield i pewnie gdyby nie jedna długa kontuzja, która wyeliminowała go z gry w okresie zimowym (od stycznia do marca), to Lorini miałby dużo bardziej pokaźny bilans strzelecki, ale i tak nie można narzekać. To, co go wyróżnia, to przede wszystkim skuteczność w krajowych pucharach, gdzie w sześciu spotkaniach strzelił sześć bramek.

 

Pablo Moreira (URU, 23, 19A / 10G) – 27 / 12 / 11 / 1 / 7.19 – u Urugwajczyka coraz wyraźniej zaczynają dominować cechy pożądane u ofensywnego pomocnika / cofniętego napastnika. Nie strzela on tak wielu bramek, jak inni napastnicy, ale przeważnie gra pod tego drugiego. Tym samym tworzy świetne duety, czy to z Choe, czy z Wattsem, czy z Lorinim. Piłkarz o wielkiej wartości, choć może tego tak nie widać po ilości strzelanych przez niego bramek.

 

Steve Watts (AUS, 24, 36A / 23G) – 29 / 16 / 7 / 5 / 7.10 – Australijczyk zaliczył również bardzo dobry kolejny sezon, utrzymując poziom z minionych lat, ale cały czas jego przyszłość w klubie jest niepewna, gdyż wciąż nie podpisał nowej umowy z klubem. Nie chcę go na siłę zatrzymywać w klubie i może się okazać, że odejdzie za darmo po tym sezonie, choć oczywiście wolałbym go mieć jeszcze do dyspozycji. Ktoś kiedyś mądrze zauważył, że gdy Watts strzela gole, to zawsze wygrywamy.

Odnośnik do komentarza
W składzie widzę dwóch 21-letnich Brazylijczyków bez występów w dorosłej reprezentacji. Pytanko - jak Ci się udało ich ściągnąć do Anglii? Warunkowe pozwolenie o pracę?

primo: ja widzę trzech ;P

secundo: wszyscy dostali warunkowe pozwolenie, ale każdy przychodząc do klubu miał już rozegrane jakieś mecze w młodzieżówce u-21, a zauważyłem, że to też ma znaczenie, gdy chodzi o przyznawanie WP

 

@Pisi, niestety do przedłużenia kontraktu z Wattsem potrzeba dobrej woli obu stron :roll:

 

 

 

W międzyczasie na boiskach Szkocji i Walii rozgrywane były Mistrzostwa Europy. Skład grup na tej imprezie prezentował się następująco:

 

Grupa A: Chorwacja, Finlandia, Francja, Ukraina

Grupa B: Hiszpania, Irlandia Północna, Szkocja, Włochy

Grupa C: Dania, Rosja, Słowenia, Walia

Grupa D: Anglia, Czechy, Portugalia, Turcja

 

 

Już na inaugurację mieliśmy sporą niespodziankę, kiedy Szkocja po golach Davidsona i McBridge’a pokonała 2:1 Hiszpanię, dla której jedyne trafienie zaliczył Rey. Następnego dnia Włosi po bramkach Solariego i Pavesiego pokonali Irlandię Północną, Portugalia dzięki trafieniom Piny i Coelho rozprawiła się z Turcją, a bramki Steele’a i Jenkinsa dały Anglii zwycięstwo nad Czechami. Dzień później Francja po golu Fernandesa wygrała z Finlandią, a Ukraina po dobrym meczu pokonała Chorwację 3:1 (Kravchenko x2, Lutsenko - Brkic). Następnego dnia gol Langa dał Duńczykom zwycięstwo nad Walią, natomiast Rosja po bramkach Tarasova i Sokolova wygrała ze Słowenią.

 

W drugiej serii spotkań Hiszpanie zremisowali z Włochami w meczu na szczycie 1:1 (Solari - Rey). Szkocja zaś zapewniła sobie awans do ćwierćfinału wygrywając z Irlandią Północną 2:1 po golach Morrisona i honorowym trafieniu Stevensona. W grupie D Czesi tylko zremisowali 2:2 z Turcją (Cerny x2 – Mencek, Eraslan), a Anglia śladami Szkocji też zapewniła sobie awans wygrywając 2:0 z Portugalią po bramkach Griffithsa i Steele’a. Dzień potem Chorwacja bezbramkowo zremisowała z Francją, a Finlandia dość niespodziewanie gładko poradziła sobie z Ukrainą, wygrywając 3:1 (Korhonen, Laino x2 - Ischenko). Następnego dnia Dania wygrała 1:0 po golu Iversena ze Słowenią i też zapewniła sobie już awans, a Rosja tylko bezbramkowo zremisowała z Walią.

 

Ostatnia spotkań rozpoczęła się od bardzo zaskakujących rozwiązań. Hiszpania tylko zremisowała 1:1 z Irlandią Północną po bramkach Martineza i Stevensona, czym pogrzebała swój awans do fazy pucharowej. W drugim meczu tej grupy Włochy i Szkocja podzieliły się punktami w bezbramkowym remisie. Następnego dnia Finlandia sensacyjnie ograła Chorwację 3:1 i awansowała dalej (Korhonen x2, Laino Jurcic), a Ukraina równie niespodziewanie w takim samym stosunku ograła Francję po bramkach Kravchenki (dwóch) i Yurchenko oraz honorowym trafieniu Dupuya. Dzień potem Dania znów wygrała 1:0, tym razem z Rosją po golu Jessena, a dwie bramki Marica dały Słowenii zwycięstwo nad Walią. W grupie D Czesi po dwóch bramkach Cernego wygrali z Portugalią 2:1, dla której jedynego gola strzelił Carlos, natomiast Turcja dość niespodziewanie pokonała Anglię 3:2 (Mencek, Eraslan, Tola Chapman, Gould).

Odnośnik do komentarza

W pierwszym ćwierćfinale Włosi nie pozostawili złudzeń rewelacyjnej Finlandii wygrywając 3:0 po golach Solariego i dwóch Caridiego. Szkocja po 120 minutach remisowała 2:2 z Ukrainą (Morrison, McBridge Kravtchenko, Maslov), ale lepiej wykonywała rzuty karne w konkursie jedenastek i to gospodarze awansowali dalej. Dania w swoim czwartym z rzędu spotkaniu wygrała 1:0, tym razem z Turcją po trafieniu Iversena. Anglia zaś męczyła się z Rosją, remisując po 120 minutach 1:1 po bramkach Chapmana i Stefanova, ale jednak synowie Albionu lepiej wykonywali jedenastki i to oni awansowali do półfinału.

 

Polegli oni jednak w półfinale z Włochami, którzy zaprezentowali bardzo efektywny futbol i wygrali 2:1 po golach Pellegriniego i Corradiego oraz honorowym trafieniu Steele’a. W drugim półfinale spotkały się dwie rewelacje turnieju i na tym etapie lepsza okazała się Szkocja, która wygrała z Danią 2:1 po bramkach McBridge’a i honorowym trafieniu Rasmussena (nota bene, Dania znów strzeliła tylko jednego gola w meczu).

 

Wielki finał to pojedynek Szkocji z Włochami. Tutaj już ściany nie pomogły dostatecznie gospodarzom i choć po 120 minutach utrzymywał się remis 1:1 po golach Caridiego i Rae, to jednak Włosi lepiej poradzili sobie z presją w konkursie jedenastek i to Squaddra Azurra sięgnęła po puchar Mistrzów Europy.

 

 

Najlepszym piłkarzem turnieju wybrano Steve’a Jenkinsa (Anglia). Za nim uplasowali się Rok Tomazic (Słowenia) oraz Vasyl Yurchenko (Ukraina).

 

Najlepszym strzelcem został Dmytro Kravchenko (Ukraina) z pięcioma golami. Cztery trafienia w turnieju zanotowali Petr Cerny (Czechy) oraz Giovanni Caridi (Włochy)

Odnośnik do komentarza

Przerwa sezonowa i otwarte okienko transferowe oznaczały wzmożony ruch w klubie. Do zespołu miało dołączyć kilku utalentowanych graczy, a żeby utrzymać w klubie równowagę, dla kilku postaci miało zabraknąć miejsca na kolejny sezon. Jako pierwsi do odstrzału byli nasi wychowankowie, którzy niczym się nie wyróżnili w swoim pierwszym sezonie w drużynach młodzieżowych i nie przedłużono z nimi kontraktów. W gronie tym znaleźli się: Richard Baker (D RL, ANG, 17), Peter Ford (D C, ANG, 18), Steve Cross (D M, ANG, 18) oraz Michael Brown (D C, ANG, 18).

 

Nie byli to jedyni piłkarze, którzy opuścili klub w tym okienku transferowym. Po wielu latach współpracy rozstaliśmy się z Franco (WŁO, 28, 126 / 0 / 9 / 2 / 7.01), który, aby dorobić sobie do emerytury, wrócił do swojego rodzinnego kraju, zasilając Catanzaro. Również po bardzo długim okresie spędzonym w Mansfield klub opuścił Tommy Harrison (ANG, 32), który przez całą swoją karierę nie zagrał ani jednego spotkania w pierwszej drużynie Mansfield. Najbardziej „spektakularnym” odejściem było pożegnanie Dioufa (SEN, 26, 26A / 1G, 51 / 0 / 1 / 2), który również z wolnego transferu przeniósł się do grającej w Primera Division Malagi.

 

Gracze, którzy dołączyli do klubu to piłkarze młodzi, którzy u nas będą dopiero w pełni kształtować swój piłkarski profil. Pierwszym ze sprowadzonych jest młodziutki włoski boczny obrońca William Castelli (WŁO, 18), który może grać po obu stronach obrony. Nie kosztował nas ani grosza, a o jego talencie niech świadczy fakt, że już w swoim pierwszym sezonie w macierzystym Taranto stał się kluczowym piłkarzem, rozgrywając ponad trzydzieści spotkań w pierwszej drużynie.

 

Włoski zaciąg trwał w klubie w najlepsze i w ślady Castelliego poszedł Federico Somma (WŁO, 19) – defensywny pomocnik, sprowadzony za, bagatela, pół miliona euro z Potenzy. Piłkarz ten, podobnie jak poprzednik, od samego wkroczenia do dorosłego futbolu, stał się kluczowym graczem swojej drużyny. Przez dwa sezony zdążył wystąpić w ponad sześćdziesięciu spotkaniach ligowych we Włoszech. Już teraz mówi się o nim, jako o przyszłym liderze środka pola Squaddry Azzurry.

 

Zdecydowałem się również wzmocnić atak piłkarzami z Ameryki Południowej. I tak pierwszym ze sprowadzonych napastników jest Diego Vazquez (ARG, 20, 7u21-A / 5G), który w swoim pierwszym zawodowym sezonie w San Lorenzo w czterech spotkaniach strzelił trzy gole i już teraz wróży się mu wspaniałą przyszłość. Potwierdza swój potencjał w młodzieżowej reprezentacji Argentyny, gdzie strzela bramkę za bramką. Nie kosztował on nas ani grosza.

 

Drugim ze sprowadzonych napastników jest nieco starszy piłkarz, wychowany w Cerro Porteno, Roberto Gimenez (PAR, 21, 3A / 0G). Trudno o nim powiedzieć coś więcej odnośnie gry w macierzystym klubie, bo nie mam dokładnych danych, ale jeśli w wieku dwudziestu lat debiutuje się w kadrze Paragwaju, to musi być coś na rzeczy. On wydaje się mieć naprawdę duże możliwości.

 

Ostatnim ze sprowadzonych piłkarzy przed rozpoczęciem nowego sezonu jest John van der Lenden (HOL, 21, 4u21-A / 3G), holenderski prawoskrzydłowy, o którego zabiegałem co najmniej dwa lata, ale sprowadzić się go udało dopiero teraz. Co prawda na prawym skrzydle mamy dużą konkurencję, ale myślę, że sprowadzenie Holendra nie wpłynie negatywnie na walkę graczy o miejsce w pierwszym składzie na tej pozycji.

Odnośnik do komentarza

łaziii, akurat ci mieli już jakieś doświadczenie reprezetacyjne, więc akurat przyznanie im pozwolenia na pracę również nie powinno dziwić - chociaż tu też potrzebna była apelacja

 

marshall: no będziemy celować w pierwszą czwórkę, ale wszystko zależy od tego, jak wzmocnią się przed sezonem nasi najgroźniejsi rywale: Tottenham, Arsenal, Newcastle, Man Utd...

 

 

Przez to, że skupiłem zbyt dużo uwagi rozgrywanym na Wyspach Mistrzostwom Europy, trochę opuściłem się z obowiązkiem należytego ustalenia kalendarza gier sparingowych przed nowym sezonem i dlatego zagramy ich znacznie mniej niż zazwyczaj. Udało się, co prawda, zorganizować wyjazd do Włoch, ale będzie on dużo krótszy niż zazwyczaj. Oprócz tego zagraliśmy dwa mecze towarzyskie z drużynami angielskimi.

 

 

17.07.2028, Bologna – Mansfield, 2:1 (Moreira)

 

20.07.2028, Cagliari – Mansfield, 2:2 (Moreira x2)

 

29.07.2028, West Bromwich – Mansfield, 0:2 (Napoli, Lorini)

 

02.08.2028, Swindon – Mansfield, 2:2 (Watts, Ramos)

 

 

Widać wyraźnie, że w niezłej formie jest Moreira, który strzelił najwięcej bramek w tych sparingach. Nasza gra nie wygląda jednak tak, jakbym chciał. Mamy dużo braków, głównie taktycznych, ale mam nadzieję, że moi podopieczni przypomną sobie wszystkie stosowane dotychczas rozwiązania wraz z nastaniem zasadniczego sezonu Premiership.

Odnośnik do komentarza

Sezon inaugurowaliśmy spotkaniem przed własną publicznością (która nota bene mogła zjawić się w ilości o 3000 widzów większej, bo o tyle rozbudowany został nasz obiekt) z Evertonem. Poza absencją Bartoliniego za kartki jeszcze z poprzedniego sezonu, nie doświadczałem problemów kadrowych, dlatego też nie zamierzałem eksperymentować na starcie rozgrywek ze składem i wystawiłem najmocniejszą jedenastkę.

 

 

Bailey – Chimezie, Gabriel, Zotti, Knezevic – Rogerio, McCourt, Napoli, Mancuso – Choe, Watts

 

Widać było, że obu ekipom tak szybki powrót na boiska ligowe ewidentnie nie służy. Ataki z obu stron były bardzo anemiczne i przede wszystkim nieskuteczne. W 12 minucie pierwszą naprawdę groźną akcję przeprowadzili goście. Dobre podanie dotarło do Palmera, a ten huknął z osiemnastu metrów, chybiąc nieznacznie. Cztery minuty potem ten sam piłkarz miał drugą szansę, jednak tej nie potrafił również zamienić na gola. W 22 minucie pierwszy groźny strzał oddał Mancuso (z rzutu wolnego), ale piłka znalazła się w rękawicach Nsonsy. Po chwili goście odpowiedzieli nieudanym strzałem Thompsona, a z kolei w 33 minucie sytuacji sam na sam z Nsonsą nie wykorzystał Choe. Po chwili zaś efektowny strzał Koreańczyka znakomicie obronił francuski bramkarz. W 41 minucie kolejny strzał oddał Thompson, jednak napastnik gości też nie grzeszył celnością uderzeń. Druga połowa rozpoczęła się od znakomitej parady Nsonsy po strzale Moreiry, który zmienił Choe w przerwie. Potem jednak tempo meczu bardzo wyraźnie siadło i żadna z drużyn nie potrafiła sobie stworzyć ani jednej klarownej sytuacji, dlatego też bezbramkowy remis, jakim zakończył się ten mecz jest wynikiem jak najbardziej sprawiedliwym.

Premiership, 1/38, 12.08.2028

Field Mill, 25322 widzów

Mansfield – Everton, 0:0

MoM: David Gabriel (Mansfield Town)

 

 

W niezmienionym składzie przystąpiliśmy kilka dni potem do drugiego ligowego spotkania. Tym razem rywal był już ze znacznie wyższej półki. Jechaliśmy bowiem na Emirates Stadium, zmierzyć się z czwartą drużyną Premiership minionego sezonu, Arsenalem. Nie bardzo, szczerze mówiąc, miałem plan na to, co zmienić po pierwszym spotkaniu, bo de facto, nikt w spotkaniu z Evertonem nie zagrał słabo (i też nikt dobrze).

 

 

Bailey – Chimezie, Gabriel, Zotti, Knezevic – Rogerio, McCourt, Napoli, Mancuso – Choe, Watts

 

Zaczęliśmy odważnie i bez kompleksów, zmuszając w 9 minucie Guerrero do interwencji po strzale Choe, ale to w 9 minucie naprawdę groźną sytuację stworzyli sobie gospodarze, kiedy po akcji zespołowej strzelał Pina i pomylił się naprawdę o centymetry. W 26 minucie Rae oddał niesygnalizowany, mocny strzał z dystansu, którym zaskoczył wszystkich, włącznie z Baileyem i dał gospodarzom prowadzenie. Ci jednak nie cieszyli się z niego długo, bo dwie minuty potem Klein fatalnie wyprowadzał piłkę tak, że ta trafiła pod nogi Wattsa, a Australijczyk, który podpisał nowy kontrakt z klubem (do 2033 roku :jupi: ) zakończył akcję celnym strzałem i uciszył stadion. Cztery minuty później wprowadził zaś Emirates Stadium w stan totalnej konsternacji, kiedy wyprowadził Mansfield na prowadzenie, na raty, ale skutecznie radząc sobie z Guerrero. Gospodarze natychmiast ruszyli do odrabiania strat i rzeczywiście bardzo szybko Pina mógł doprowadzić do remisu, gdy strzelał już minute po tamtej akcji. W 41 minucie swoją znakomitą szansę miał też Klein, ale on fatalnie spudłował. Jeszcze przed przerwą raz uderzał Klein, ale ten strzał nie sprawił kłopotów naszemu goalie. Druga połowa rozpoczęła się od mocnego strzału Napoliego, oczywiście zza pola karnego. Uderzenie to było jednak nieznacznie chybione. W 50 minucie gospodarze odpowiedzieli strzałem Donatiego, który jednak na nasze szczęście zatrzymał się na poprzeczce. Sześć minut potem doskonałą okazję do zdobycia gola zmarnował rezerwowy Moreira, uderzając wprost w Guerrero. Wreszcie w 70 minucie pod naszą bramkę przedarł się Rosca i technicznym strzałem przelobował Baileya, doprowadzając do remisu. Co prawda w doliczonym czasie gry mieliśmy jeszcze szansę na zwycięstwo, gdy z woleja uderzał Knezevic, ale jego strzal został zablokowany przez jednego z obrońców gospodarzy i ostatecznie mecz zakończył się remisem.

 

Premiership, 2/38, 16.08.2028

Emirates Stadium, 59960 widzów

[8] Arsenal – [12] Mansfield, 2:2 (Rae ’26, WATTS ’28, WATTS ’32, Rosca ’70)

MoM: Steve Watts (Mansfield Town)

Odnośnik do komentarza

Sprowadzenie do klubu holenderskiego skrzydłowego spowodowało, że konkurencja na prawym skrzydle stała się bardzo silna i obok Rogerio czy Ferreiry jeszcze inni gracze chcieli na tej pozycji rywalizować. Uznałem wszak, iż lepiej będzie sprzedać jednego z nich, aby nie niszczyć tym graczom kariery. I tak za 2,3 miliona euro do Fulham powędrował Nilsson, który pół roku temu dołączył do nas za darmo. Tymczasem naszym kolejnym ligowym rywalem jest beniaminek Queens Park Rangers.

 

 

Bailey – Chimezie, Gabriel, Zotti, Knezevic – Rogerio, McCourt, Napoli, Mancuso – Choe, Watts

 

Udanie rozpoczęliśmy to spotkanie, strzelając szybko bramkę, gdy na listę strzelców wpisał się Watts w 9 minucie trwania meczu. Ta bramka ustawiła spotkanie, gdyż rywale zupełnie już od początku stracili wiarę w możliwość zabrania nam trzech punktów. Tylko od czasu do czasu próbowali rywale kontratakować, ale takie ataki, jak choćby strzał Leite z 11 minuty były bardzo nieporadne i nie mogły sprawić Baileyowi żadnych trudności, jeśli w ogóle piłka leciała w światło bramki. W 28 minucie potężnie uderzał z dystansu Napoli, ale bardzo znacznie się pomylił. W 33 minucie McCourt odegrał do wchodzącego w pole karne Choe, ale strzał Koreańczyka zatrzymał się na bramkarzu, Jonesie. Podobnie po chwili uderzenie Mancuso z rzutu wolnego. W drugiej połowie na boisku pojawili się Moreira, Ortiz oraz Rosa. Zwłaszcza Urugwajczyk robił sporo wiatru z przodu, a w 48 minucie miał już dobrą okazję do zdobycia gola, której nie wykorzystał. W 52 minucie lubiący zapędzać się pod bramkę rywala Knezevic też miał swoją szansę, ale Bośniak musi wyraźnie popracować nad strzelaniem na bramkę. W 61 minucie ponownie próbował z daleka Napoli, choć tym razem ze stałego fragmentu gry. Efekt był taki sam jak w pierwszej połowie. Po chwili kolejny strzał Napoliego świetnie obronił Jones. W 67 minucie swoją szansę na doprowadzenie do remisu mieli goście, ale doskonałej szansy nie potrafił wykorzystać Atkinson. Rozochoceni rywale chętniej poczęli atakować i w 79 minucie Bailey uratował nasz zespół, gdy groźnie uderzał z rzutu wolnego Carter. Ostatnie dziesięć minut to jednak pokaz gry Mansfield, dwie szybkie bramki i ostateczne potwierdzenie, kto był lepszy w tym spotkaniu.

 

Premiership, 3/38, 20.08.2028

Field Mill, 20516 widzów

[13] Mansfield – [14] Queens Park Rangers, 3:0 (WATTS ‘9, CHOE ’83, MOREIRA ’88)

MoM: Jinoh Choe (Mansfield Town)

 

 

Cały czas grając tym samym składem przygotowywaliśmy się do kolejnego trudnego ligowego pojedynku. Tym razem przyszło nam wybrać się na gorące Old Trafford, by zmierzyć się z Manchesterem United. Nie trzeba chyba nikogo uświadamiać, gdzie jedziemy i jakim potencjałem dysponują gospodarze. Na samą linię ataku: Chapman Rey, ciarki przechodzą mi po plecach. Nie znaczy to jednak, że jedziemy tam błagać o najniższy wymiar kary, to nie w naszym stylu.

 

 

Bailey – Chimezie, Gabriel, Zotti, Knezevic – Rogerio, McCourt, Napoli, Mancuso – Choe, Watts

 

Fenomenalnie zaczęliśmy to spotkanie, strzelając bramkę w pierwszej tak naprawdę groźnej akcji, kiedy Gabriel okiwał Jansenssa na lewym skrzydle, popędził flanką, celnie dośrodkował, a akcję strzałem głową zakończył golem Watts, który jest naszym najlepszym napastnikiem na tym etapie rozgrywek i to nie ulega wątpliwości. Pięć minut potem już Giordano miał świetną okazję, by po swoim strzale z woleja doprowadzić do remisu. Świetnie interweniował jednak Bailey. W 40 minucie Schepers miał też znakomitą okazję do wyrównania, ale znów górą był nasz bramkarz. Poza tymi okazjami, gospodarze nie mieli dobrych szans, co pokazuje, jak efektywnie graliśmy w defensywie. Druga połowa rozpoczęła się rzecz jasna od ataków gospodarzy, ale w 54 minucie to trenerowi Czerwonych Diabłów zabiło mocniej serce, kiedy Watts o mały włos nie wygrał główkowego pojedynku z Hillem. Trzy minuty potem świetny strzał oddał Rey, ale Bailey był tego dnia nie do pokonania. Znakomita gra defensywy również nie dawała gospodarzom wielu okazji do zdobycia gola, mimo przygniatającej wręcz przewagi w posiadaniu piłki i rozgrywaniu jej właściwie aż do trzydziestego metra od naszej bramki. Skuteczne murowanie bramki przynosiło efekt i dopiero w doliczonym czasie gry, kiedy już brakowało sił na skuteczny pressing, gospodarze rzucili wszystkie siły do ataku, ale ani Riccio, ani Rey, ani Howard czy też Jackson nie mogli znaleźć sposobu, jak pokonać naszego goalie.

 

Premiership, 4/38, 23.08.2028

Old Trafford, 75992 widzów

[5] Man Utd – [8] Mansfield, 0:1 (WATTS ‘4)

MoM: Steve Watts (Mansfield Town)

Odnośnik do komentarza
Brawa za Man Utd. Ten Watts to jakiś cyborg. Jeśli mogę, to poproszę jego profil (pewnie przegapiłem na wcześniejszych stronach :/ )

Był kilka stron temu, ale też obecny profil chętnie bym poprosił. Dobrze, że przedłużyłeś kontrakt z moim ulubieńcem ;P

Odnośnik do komentarza

Steve Watts z połowy tego sezonu

 

 

Może mało przekonujące, ale zawsze to zwycięstwo na Old Trafford, które bardzo pozytywnie wpłynęło na morale zespołu. Dlatego też nie zamierzałem dokonywać żadnej zmiany w wyjściowym zestawieniu na najbliższe ligowe spotkanie z Nottingham Forest. W międzyczasie wylosowano nam rywala w 1 rundzie Pucharu UEFA – zagramy w parze z węgierskim Ferencvarosem, ale to jeszcze za kilka tygodni.

 

 

Bailey – Chimezie, Gabriel, Zotti, Knezevic – Rogerio, McCourt, Napoli, Mancuso – Choe, Watts

 

Co ciekawe, pierwsi groźną sytuację stworzyli goście, gdy w 8 minucie próbował Baileya strzałem z rzutu wolnego zaskoczyć Marchetti, ale nasz bramkarz nie miał kłopotów z interwencją. W 19 minucie kontuzji doznał Napoli, ale pierwsze diagnozy nie są zbyt pesymistyczne. W jego miejsce na boisku pojawił się Rosa. Siedem minut potem pierwszą dogodną okazję miał Watts, gdy uderzał z krawędzi pola karnego, jednak minimalnie się pomylił. W 32 minucie goście mieli następną szansę na zdobycie bramki, ale akcję zaprzepaścił Ryan, zbyt głęboko dośrodkowując – w rękawice Baileya. Po chwili znów górą był nasz bramkarz, gdy obronił strzał Bennetta. W 42 minucie znów świetnie interweniował nasz golkiper, ale tym razem strzał Bennetta był naprawdę bardzo groźny i tu Bailey naprawdę zasłużył na sporą porcję oklasków. W drugiej połowie, nie wiedzieć, czemu, zupełnie moi podopieczni stracili ochotę do gry i przez całą połowę nie przeprowadzili żadnej ciekawej akcji. Dopiero w doliczonym czasie gry niegroźny strzał oddał Mancuso, ale tak grając nie mieliśmy prawa rozstrzygnąć tego spotkania na naszą korzyść.

 

Premiership, 5/38, 28.08.2028

Field Mill, 25534 widzów

[6] Mansfield – [14] Nottingham Forest, 0:0

MoM: David Gabriel (Mansfield Town)

 

 

W przerwie na mecze reprezentacji w starcie eliminacji do mistrzostw świata z dobrej strony pokazali się Moreira (strzelił bramkę) oraz Muller, czy McCourt. Inni, którzy zagrali w meczach swoich reprezentacji to choćby Gabriel, Chimezie oraz Knezevic, ale ci nic wielkiego nie pokazali. Tymczasem po ich powrocie na mecze reprezentacji powołania dostali moi napastnicy (strefa azjatycka) i na pierwszy mecz z Ferencvarosem zostałem bez Choe i Wattsa.

 

 

Bailey – Chimezie, Gabriel, Zotti, Knezevic – Rogerio, McCourt, Napoli, Mancuso – Moreira, Bartolini

 

Gospodarze zaczęli to spotkanie bardzo agresywnie, zmuszając nas do cofnięcia się do głębokiej defensywy. Skuteczne rozgrywanie piłki w strefie środkowej nie przynosiło im jednak wielkiego pożytku, gdy przychodziło wykańczać akcję, gdyż napastnicy Ferencvarosu marnowali wszystkie okazje na potęgę. W 4 minucie niecelnie strzelał Bodnar, a dwie minuty potem fatalnie przestrzelił Vass. W 18 minucie przeprowadziliśmy pierwszą akcję ofensywną, którą zapoczątkował Gabriel na lewej obronie, po czym posłał crossa do Rogerio, ale ten miał problemy z opanowaniem piłki i dlatego strzał na bramkę był niedokładny. W 24 minucie niepewna interwencja Szalaia na dwudziestym metrze przed bramką umożliwiła Napoliemu oddanie strzału, który znalazł drogę do siatki i dał nam prowadzenie. Sześć minut potem gospodarze mieli okazję doprowadzić do remisu, jednak strzał Nemetha świetnie obronił Bailey. W 37 minucie z kolei dobrze interweniował bramkarz gospodarzy, Kozma, po uderzeniu Bartoliniego. Minutę później już odpowiedzieliśmy kolejnym uderzeniem Moreiry, ale Urugwajczyk też skutecznością w tym meczu nie grzeszył. W drugiej połowie pierwszą groźną akcję stworzył rezerwowy Dlamini, który też strzelał z dystansu, jednak jego próba była nieudana. W 76 minucie jeszcze raz na łut szczęścia liczył Napoli, który strzelał z dystansu, jednak jego strzał nie sprawił tym razem trudności bramkarzowi węgierskiej drużyny. W 83 minucie Kozma raz jeszcze świetnie interweniował, teraz po uderzeniu McCourta, które w zamyśle chyba miało być dośrodkowaniem. W doliczonym czasie gry Szalaiemu puściły nerwy i skosił równo z trawą Bartoliniego, za co obejrzał czerwoną kartkę, a osłabieni gospodarze nie potrafili dotrwać do końca z jednobramkową stratą, gdy chwilę potem drugiego gola dla Mansfield strzelił McCourt, ustalając wynik meczu.

 

Puchar UEFA, 1 runda, 1 mecz ,14.09.2028

Ulloi, 13750 widżów

[WĘG] Ferencvaros – [ANG] Mansfield, 0:2 (NAPOLI ’24, McCOURT ‘90+1)

MoM: Andrew McCourt (Mansfield Town)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...