Skocz do zawartości

[FM2006] Guys in the red... are fighting for win...


Rekomendowane odpowiedzi

Kilka dni po meczu z Chelsea otrzymałem propozycję nowego kontraktu, który oczywiście zaakceptowałem, chociaż sam doskonale rozumiem, że niedługo moja przygoda z tym klubem się zakończy. Teraz jednak skupiamy się na osiąganiu sukcesów i wygrywaniu trofeów. Naszym następnym rywalem na drodze do zdobycia mistrzostwa Anglii jest Portsmouth.

 

 

Curtis - Hammani, Wachowiec, Murphy, Marshall– Brichkus, Morris, Lauridsen, Youngjohns – Chibueze, Mohammed

 

Gospodarze nie zamierzali oddać nam łatwo pola gry i to oni narzucili od pierwszych minut swoje warunki. W 3 minucie groźnie uderzał Maggi, ale doskonale zachował się w bramce Curtis. Pięć minut potem odpowiedzieliśmy zupełnie nieudanym strzałem Lauridsena, a w 22 minucie Curtis znów fenomenalnie interweniował po strzale Regraouiego z rzutu wolnego. W 34 minucie Matthews uciekł obrońcom i oddał strzał, który jednak nie mógł zaskoczyć naszego bramkarza. Pod koniec pierwszej połowy Maggi potrafił jednak oddać celny strzał i do przerwy to gospodarze prowadzili. W drugiej połowie wzięliśmy się do pracy i na efekty tego nie trzeba było długo czekać. Gol wyrównujący padł w 54 minucie, a strzelił go wprowadzony w przerwie Meijer. Przy tym trafieniu asystę zaliczył Chibueze, który chyba zamierza pobić wszelkie rekordy ilości asyst. W 60 minucie znów powinniśmy przegrywać, ale na nasze szczęście bardzo nieudanie uderzał Merlino, który powinien był zdobyć w tej sytuacji gola. W 77 minucie znów akcję przeprowadzili Maggi z Matthewsem. Uderzał ten drugi lecz uczynił to fatalnie, bez zagrożenia dla naszej bramki. Była to ostatnia ciekawsza akcja tego spotkania.

 

Premiership, 30/38, 31.03.2040

Fratton Park, 30811 widzów

[14] Portsmouth – [1] Scarborough, 1:1 (Maggi ’39, MEIJER ’54)

MoM: Patryk Wachowiec (Scarborough)

 

 

Te dwa ostatnie remisy to na pewno nie jest szczyt naszych możliwości i chociaż na razie jeszcze za nami jest spokój, to musimy znów zacząć wygrywać, aby nie dać sobie odebrać tego pierwszego miejsca. Ciężko na to pracowaliśmy przez całą zimę i nie możemy sobie pozwolić teraz na dekoncentracje na finiszu. Mam nadzieję, że w meczu z Carlisle już odniesiemy zwycięstwo.

 

 

Curtis - Hammani, Wachowiec, Murphy, Marshall– Brichkus, Morris, Lauridsen, Youngjohns – Chibueze, Mohammed

 

Rozpoczęliśmy to spotkanie od mocnego uderzenia, kiedy w 7 minucie po akcji Chibueze uderzał Mohammed, ale wprost w bramkarza gości, van der Laana. Pięć minut potem Holender świetnie obronił uderzenie Chibueze po akcji Wachowca, a w 28 minucie nasz nigeryjski napastnik miał kolejną okazję, ale tej nie potrafił wykorzystać i uderzył niecelnie. W 39 minucie po rzucie rożnym wykonywanym przez Morrisa do piłki doskoczył w polu karnym Marshall, ale oddał niecelny strzał. W 44 minucie to goście mieli swoją okazję. Uderzał z bliskiej odległości, ale znakomity refleks Curtisa uratował nam życie. W drugiej połowie koniecznie musieliśmy zagrać odważniej jeśli chcieliśmy to spotkanie wygrać. W 53 minucie na bramkę gości uderzał Chibueze lecz gol nie padł. Piętnaście minut potem uderzenie Murphy’ego z dystansu odbił Tokala i van der Laan nie miał kłopotów z interwencją. Była to, jak się potem okazało, ostatnia ciekawsza akcja tego nudnego jak flaki z olejem, spotkania.

 

Premiership, 31/38, 02.04.2040

McCain Stadium, 22679 widzów

[1] Scarborough – [12] Carlisle, 0:0

MoM: Joe Morris (Scarborough)

Odnośnik do komentarza

Trudno powiedzieć. Zaczyna o sobie przypominać Leicester...

 

 

Oglądanie się tylko na Tottenham nas zgubiło, bowiem w ostatnich tygodniach Sroki grają słabo, podobnie jak my. Tymczasem znakomicie radzi sobie w ostatnich spotkaniach Leicester, które wygrywa mecz za meczem i ich ostatnia wygrana nad Evertonem sprawiła, że Lisy wyprzedziły nas w ligowej tabeli, chociaż trzeba zauważyć, że mają teraz trzy mecze rozegrane więcej. Jeśli wygramy z Derby, powrócimy na fotel lidera.

 

 

Curtis - Hammani, Wachowiec, Murphy, Marshall– Brichkus, Morris, Lauridsen, Youngjohns – Chibueze, Mohammed

 

Zaczęło się od huraganowych ataków gospodarzy, którzy chcieli wykorzystać, że ostatnio nasza forma jest jakby nieco niższa. W 3 minucie groźnie uderzał Smith, ale doskonale zachował się w bramce Curtis. W 19 minucie znów okazje miał Smith lecz i tym razem nie potrafił on pokonać bramkarza Scarborough. Pięć minut potem z kolei fenomenalna interwencja Andrewsa po strzale Morrisa uniemożliwiła nam zdobycie bramki. W 31 minucie przeprowadziliśmy lepszą akcję. Lewym skrzydłem popędził Wachowiec, dośrodkował w pole karne, a tam akcję celnym strzałem głową zakończył Youngjohns. W drugiej połowie gospodarze walczyli już o to, aby tego meczu chociaż nie przegrać. W 48 minucie mocno, ale niecelnie uderzał Walker, a minutę potem uderzenie Camposa fenomenalnie wybronił Curtis. W 52 minucie przeprowadziliśmy kontratak prawym skrzydłem, Brichkus dośrodkował w pole karne, a akcję strzałem kończył Chibueze, niecelnie. W 66 minucie uderzał sam Litwin lecz i on nie mógł znaleźć sposobu na dobrze dysponowanego, bądź co bądź, Andrewsa. W samej końcówce mogliśmy jeszcze podwyższyć nasze prowadzenie, ale doskonałej szansy nie wykorzystał rezerwowy Marshall, który uderzył wprost w bramkarza w sytuacji sam na sam.

 

Premiership, 32/38, 09.04.2040

Pride Park, 32596 widzów

[12] Derby – [2] Scarborough, 0:1 (YOUNGJOHNS ’36)

MoM: Joe Morris (Scarborough)

 

 

Zwycięstwo przywróciło nas na fotel lidera, a już kilka dni później graliśmy zaległy mecz ligowy z Boltonem. W razie zwycięstwa zapewnimy sobie minimum komfortu przed kolejnymi spotkaniami w tym sensie, że nie będziemy musieli gonić rywali, a to oni będą musieli myśleć o tym, by nas wyprzedzić w ligowej tabeli. Wreszcie też do składu powrócił Webb, który wrócił z międzynarodowych wojaży, podczas których strzelał dla młodzieżowej reprezentacji Australii bramkę za bramką.

 

 

Curtis - Hammani, Wachowiec, Murphy, Marshall– Brichkus, Morris, Lauridsen, Youngjohns – Chibueze, Webb

 

Początek spotkania nie był zbyt ciekawy. Poza jedną akcją gości i strzałem Bootha z 10 minuty, pierwszy kwadrans można uznać za niebyły. W 14 minucie niby jeszcze próbował uderzać Webb, ale też próba była bardzo mizerna. W 20 minucie fenomenalna interwencja Murphy’ego uratowała nas przed możliwą utratą gola, gdy obrońcom już urywał się Booth. Siedem minut potem Ferri nie wykorzystał znakomitej szansy. Musiał tylko dobić strzał swojego partnera po odbiciu piłki przez Curtisa, a mimo to spudłował. W 32 minucie Chibueze rozegrali akcję z Lauridsenem. W efekcie Duńczyk wpadł w pole karne i oddał mocny strzał, który jednak był minimalnie niecelny. W 36 minucie Chibueze ładnie uwolnił się spod opieki obrońcy i oddał strzał, ale Perry świetnie go obronił. W 44 minucie wreszcie padł gol, kiedy Nigeryjczyk dobił strzał Webba. Gdy wydawało się, że na przerwę zejdziemy z prowadzeniem, w doliczonym czasie Booth doprowadził do remisu. W drugiej połowie musieliśmy się bardziej postarać, ale to rywal na początku miał przewagę. W 54 minucie groźnie, ale na szczęście niecelnie uderzał Kay, na co sześć minut potem odpowiedzieliśmy akcją i strzałem Morrisa, który świetnie obronił Perry. Pięć minut potem Curtis fenomenalnie znów obronił strzał Ferriego, a w 73 minucie to Chibueze uderzał niecelnie. Jedenaście minut potem nasz napastnik potrafił jednak strzelić gola, ale nie wystarczyło to, by wygrać ten mecz. Rozluźnienie w końcówce kosztowało nas utratę dwóch punktów, kiedy w doliczonym czasie, podobnie jak miało to miejsce w pierwszej połowie, rywale potrafili wyrównać.

 

Premiership, 33/38, 14.04.2040

McCain Stadium, 22661 widzów

[1] Scarborough – [9] Bolton, 2:2 (CHIBUEZE ’44, Booth ‘45+2, CHIBUEZE ’84, Dobson ‘90+2)

MoM: Ikechukwu Chibueze (Scarborough)

Odnośnik do komentarza

Derek, jedno ptaszysko :P Ale dzięki :)

 

 

 

Półfinał Pucharu Anglii z Leicester zapowiadał się na niezwykle ciekawe spotkanie. Mierzyć się miały ze sobą dwie drużyny, które jako jedyne mają jeszcze szansę na mistrzostwo Anglii. Dwie najlepsze drużyny tego sezonu. Ja jednak konsekwentnie zdecydowałem się wystawić na ten mecz skład rezerwowy, bo ci piłkarze zasłużyli na to, by powalczyć o finał FA Cup.

 

 

Curtis – Magnusson, Cevallos, J. Marshall, Morgan – B. Marshall, Martinez, Bosković, Edwards – Rodriguez, Moreno

 

Mecz zaczął się po naszej myśli. Już w pierwszej akcji meczu udało nam się objąć prowadzenie, gdy po akcji Edwardsa na listę strzelców wpisał się Rodriguez. Trzy minuty potem okazji na drugiego gola nie wykorzystał Bosković, który uderzał z dystansu. W 20 minucie pierwszy raz dał o sobie znać Matera, ale na szczęście ta jego próba była zupełnie nieudana. Siedem minut potem znów uderzał Matera, ale i ten strzał nie zakończył się golem. W 38 minucie mieliśmy okazję na drugiego gola lecz tym razem Vos zdążył uprzedzić Moreno i uratował swój zespół przed utratą gola. W doliczonym czasie pierwszej połowy jeszcze mogliśmy stracić gola, gdy uderzał Matera, a potem dobijał Evans, który jednak fatalnie spudłował. Zaraz na początku drugiej połowy Edwards miał swoją szansę, kiedy pokazał się z bardzo dobrej strony w akcji ofensywnej. Zakończył ją strzałem z daleka, ale przestrzelił. W 60 minucie Vos znakomicie obronił strzał Moreno, a dziewięć minut potem strzał Matery z kolei obronił Curtis. Po chwili jednak Baldelli doprowadził do remisu, wykorzystując podanie Evansa, dlatego na ostatnie dwadzieścia minut mecz zaczynał się niejako od początku. Gospodarze poczuli w tym swoją szansę i zaczęli zaciekle atakowac. W 73 minucie groźnie, ale niecelnie uderzał Baldelli, a cztery minuty potem fatalnie spudłował Adler. W 82 minucie odgryźlismy się akcją ofensywną Marshalla, który dośrodkował w pole karne, a akcję zakończył niecelnym strzałem głową rezerwowy Anderson. Niestety gospodarze dopięli swego, gdy w 86 minucie Adler strzelił zwycięskiego gola, eliminując nas Pucharu Anglii.

 

FA Cup, półfinał, 22.04.2040

Wembley, 72128 widzów

[P] Leicester – [P] Scarborough, 2:1 (RODRIGUEZ ‘1, Baldelli ’70, Adler ’86)

MoM: Richard Vos (Leicester United)

 

 

Mam nadzieję, że ten mecz nie będzie dla nas złym prognostykiem, bo jak na ironię, naszym następnym rywalem w walce o ligowe punkty jest… Leicester. Teraz jednak zagramy na naszym obiekcie, a do tego w meczu tym zagrają wszyscy nasi najlepsi piłkarze, którzy tak udanie sobie radzą w tym sezonie. Mam nadzieję, że w lidze pokażemy Lisom, kto tu rządzi.

 

 

Curtis - Hammani, Wachowiec, Murphy, Howard – Brichkus, Morris, Lauridsen, Youngjohns – Chibueze, Moreno

 

Pierwsze akcje tego spotkania przeprowadzali nasi rywale, którzy może liczyli na to, że wyeliminowanie nas z Pucharu Anglii wpłynie jakoś bardzo negatywnie na naszą grę, ale strzał Baldelliego z początku meczu był minimalnie chybiony. W 3 minucie już jednak rywale prowadzili, kiedy Wilson wykorzystał rzut karny, przyznany gościom za faul Lauridsena na Evansie. Już minute potem mogliśmy wyrównać, kiedy uderzał Moreno, ale znakomicie jego strzał obronił Vos. W 19 minucie udało się wyrównać, a gola na wagę remisu strzelił Chibueze. Dziewięć minut potem goście mieli kolejna okazje, gdy z rzutu wolnego uderzał Wilson, ale świetnie obronił ten strzał Curtis. W 30 minucie Giordano w ostatniej chwili wybił spod nóg Moreno piłkę, ratując swój zespół. W 34 minucie Moreno strzelił bramkę, ale nie uznał jej sędzia, dopatrując się pozycji spalonej napastnika gospodarzy. Trzy minuty później raz jeszcze strzelał Moreno, chociaż teraz Vos dobrze obronił jego strzał. Kolumbijczyk był bardzo aktywny, ale gola nie mógł strzelić. W drugiej połowie zaraz na początku znów okazję miał Moreno, ale bramki nie strzelił. Tymczasem w 55 minucie Matera strzelił drugiego gola dla gości i znów przegrywaliśmy. Odpowiedzieliśmy natychmiast drugim golem Chibueze, a dwanaście minut później Chibueze po raz trzeci wpisał się na listę strzelców, dając nam w końcu prowadzenie. Nie był to jednak koniec bramek tego dnia. W 79 minucie sfaulowany w polu karnym został Chibueze, sędzia przyznał rzut karny, a tego na gola zamienił Youngjohns, ustalając wynik meczu.

 

Premiership, 34/38, 25.04.2040

McCain Stadium, 22661 widzów

[1] Scarborough – [2] Leicester, 4:2 (Wilson (k) ‘3, CHIBUZE ’19, Matera ’55, CHIBUEZE ’61, CHIBUEZE ’73, YOUNGJOHNS (k) ’79)

MoM: Ikechukwu Chibueze (Scarborough)

Odnośnik do komentarza

Skoro tak mówisz :>

 

Mamy cztery mecze przewagi nad drugim Leicester i dwa mecze do rozegrania więcej, ale to nie koniec trudnych meczów dla nas. Jeszcze wiele może się wydarzyć, bowiem w następnym meczu ligowym podejmujemy Tottenham, który chociaż już nie liczy się w walce o mistrzostwo, ma za soba dobry sezon i nie wolno trzeciej siły angielskiego futbolu w tym sezonie lekceważyć.W składzie jedna zmiana. Miejsce kontuzjowanego Youngjohnsa zajął Bailey.

 

 

Curtis - Hammani, Wachowiec, Murphy, Howard – Brichkus, Morris, Lauridsen, Bailey – Chibueze, Moreno

 

Początek spotkania był raczej mało ciekawy. Dość powiedzieć, że pierwszą ciekawą akcję przeprowadziliśmy dopiero w 14 minucie, kiedy uderzał Moreno. Cztery minuty potem Kolumbijczyk został sfaulowany przez bramkarza w szesnastce, a sędzia podyktował rzut karny. Gola z jedenastu metrów strzelił sam poszkodowany. W 31 minucie mieliśmy szanse na kolejnego gola, ale z kolei tym razem znakomicie strzał Baileya obronił Giannini. Siedem minut potem pierwszą bramkową okazję mieli gospodarze lecz Di Orio minimalnie przestrzelił. Jeszcze przed przerwą okazję do zdobycia gola miał napastnik gości Howard, ale i on nie potrafił celnie uderzyć. Zaraz po przerwie udało nam się strzelić drugiego gola, kiedy na listę strzelców wpisał się Lauridsen i trzy punkty w tym trudnym meczu były na wyciągnięcie ręki. W 59 minucie jednak Di Orio strzelił gola kontaktowego, co sprawiło, że musieliśmy nadal zachować czujność. Gospodarze jednak nie potrafili stworzyć potem już choćby jednej sytuacji strzeleckiej i dzięki temu udało nam się wygrać ten niewykle ważny mecz.

 

Premiership, 35/38, 29.04.2040

White Hart Lane, 34891 widzów

[3] Tottenham – [1] Scarborough, 1:2 (MORENO (k) ’18, LAURIDSEN ’48, Di Orio ‘59)

MoM: Jaime Moreno (Scarborough)

 

 

Nie skojarzyłem sobie od razu faktów, że wtedy gdy my graliśmy mecz numer 35, Leicester grało mecz numer 37. Oznaczało to, że zwycięstwo nad Tottenhamem dało nam Mistrzostwo Anglii. Leicester co prawda też wygrało swój mecz, ale to nie miało już żadnego znaczenia, bowiem Lisom został już tylko jeden mecz do końca sezonu, a i tak tracą do nas cztery punkty!! Dlatego na trzy kolejki przed końcem zapewniliśmy sobie Mistrzostwo Anglii, co oznaczało, że w trzech ostatnich meczach sezonu zagrają piłkarze z głębokich rezerw. Pierwszy z tych meczów to pojedynek z Middlesbrough.

 

 

Sveinsson – Adjei, Djokić, Roberts, Martin – Tounkara, Flores, Henriksson, Rosario – Moreno, Kovalchyuk

 

Spotkanie rozpoczęło się od ataków gości, którzy chyba nie spodziewali się, że wystawię tak mocno rezerwowy skład, ale to było im na rękę, bo rezerwowy skład u rywala to brak zgrania i może mniejsze umiejętności. W 7 minucie uderzał Bertelsen, ale niecelnie. Siedem minut potem ponownie próbował duński napastnik gości lecz i tym razem fatalnie spudłował. W 41 minucie okazję do zdobycia gola miał Vincent, nasz były piłkarz, ale i on nie potrafił oddać celnego strzału. Zaraz na początku drugiej połowy Sveinsson popisał się dobrą interwencją po strzale Bertelsena, a po chwili stworzyliśmy sobie pierwszą okazję do strzelenia gola, której jednak nie wykorzystał Ajdei, który zapędził się pod bramkę rywala. W 58 minucie szansę miał Moreno, ale fatalnie spudłował, a dziewięć minut potem uderzenie Fuentesa odbił jeden z obrońców gości na rzut rożny. Po chwili również Henriksson uderzał na bramkę lecz i on nie potrafił celnie przymierzyć. W 78 minucie niestety straciliśmy gola, kiedy po akcji Harrisona i posłaniu prostopadłej piłki do Tiago, Portugalczyk wymanewrował naszą obronę i zdobył bramkę która, jak się potem okazało, dała rywalom zwycięstwo.

 

Premiership, 36/38, 02.05.2040

McCain Stadium, 22593 widzów

[1] Scarborough – [18] Middlesbrough, 0:1 (Tiago ’78)

MoM: David Harrison (Middlesbrough)

Odnośnik do komentarza

Mimo porażki, zdecydowałem, że na przedostatnie spotkanie ligowe wystawię ten sam skład, co ostatnio. Gramy już tylko o pietruszkę, a ci piłkarze również powinni dostać szansę pokazania się na ligowych boiskach. Naszym rywalem jest finalista Pucharu UEFA – Nottingham Forrest.

 

 

Sveinsson – Adjei, Djokić, Roberts, Martin – Tounkara, Flores, Henriksson, Rosario – Moreno, Kovalchyuk

 

Goście, podobnie jak nasi poprzedni rywale wyczuli swoją szansę na wygraną w tym spotkaniu, widząc, jakim składem ich podejmujemy. W 8 minucie Sveinsson fenomenalnie obronił strzał Iglesiasa, który urwał się obrońcom i znalazł się w sytuacji sam na sam, a cztery minuty potem islandzki bramkarz znakomicie wybronił uderzenie głową Fusiego po dośrodkowaniu Moore’a. Siedem minut potem szansę na zdobycie gola miał Martin, ale jego uderzenie znakomicie obronił Brinkmann. Cztery minuty później znów próbował Iglesias, ale i tym razem góra był Sveinsson. Trzy minuty potem odpowiedzieliśmy akcją i strzałem Moreno, który obronił Brinkmann. W 36 minucie przed szansą stanął jeszcze Kovalchyuk, ale uderzył bardzo niecelnie i zmarnował wysiłek zespołu. W drugiej połowie nadal atakowali goście. W 52 minucie uderzenie Palmera świetnie znów obronił Sveinsson, na co cztery minuty potem odpowiedział akcją indywidualną Tounkara, chociaż uderzył niecelnie. W 62 minucie raz jeszcze bohaterem został Sveinsson, fantastycznie broniąc strzał Farrella. Cztery minuty potem kolejnej okazji nie wykorzystał Fusi, a końcówce fatalnie przestrzelił Pascual. Ostatecznie mecz zakończył się remisem.

 

Premiership, 37/38, 04.05.2040

McCain Stadium, 22653 widzów

[1] Scarborough – [14] Nottingham Forrest, 0:0

MoM: Johannes Sveinsson (Scarborough)

 

 

Sezon kończyliśmy spotkaniem z Sunderlandem. Na to spotkanie w składzie zaszła jedna zmiana. W miejsce kontuzjowanego Sveinssona, między słupki wskoczył Kelly, który już bardzo dawno nie miał okazji rozgrywać meczu o punkty w barwach pierwszej drużyny Scarborough. Poza tym bez zmian.

 

 

Kelly – Adjei, Djokić, Roberts, Martin – Tounkara, Flores, Henriksson, Rosario – Moreno, Kovalchyuk

 

Pierwsze minuty nie były szczególnie ciekawe, dopiero w 16 minucie udało się nam stworzyć pierwszą ciekawszą akcję, której jednak nie wykorzystał Moreno, będący teraz liderem tego młodego zespołu. Osiem minut potem Johnson uderzał z rzutu wolnego, ale znakomicie obronił ten strzał Kelly. W 30 minucie świetnie strzał Moreno obronił Collins, a trzy minuty potem minimalnie niecelnie uderzał Kovalchyuk. Cztery minuty potem jeszcze jedną okazję miał Moreno, ale z wielkim trudem przychodzi nam teraz zdobywanie goli. Po chwili zaś to rywale zdobyli bramkę, kiedy w 39 minucie O’Sullivan wykorzystał rzut karny, podyktowany za faul Robertsa na Harrisonie. Jeszcze przed przerwą mieliśmy szansę, by wyrównać stan meczu, ale znów niecelnie uderzał Moreno. W drugiej połowie aktywny stał się Kovalchyuk, który w 52 minucie miał swoją dogodną szansę na zdobycie bramki, a cztery minuty potem Henriksson strzelił mocno, ale wprost w Collinsa. W 70 minucie raz jeszcze uderzał szwedzki pomocnik, ale i tym razem świetnie zachował się w bramce Collins. Wreszcie w 83 minucie udało się nam wyrównać stan meczu, a gola na wagę remisu strzelił Kovalchyuk.

 

Premiership, 38/38, 08.05.2040

McCain Stadium, 10651 widzów

[1] Scarborough – [20] Sunderland, 1:1 (O’Sullivan (k) ’39, KOVALCHYUK ‘83)

MoM: John Collins (Sunderland)

Odnośnik do komentarza

I dlatego trzeba pomyśleć o tym, żeby odejść w glorii chwały...

 

 

Ostatnią rzeczą, jaką należało wykonać kończąc ten niezwykle udany dla nas sezon, było stworzenie podsumowania indywidualnych występów poszczególnych zawodników. Większość z nich wreszcie spełniła pokładane w nich nadzieje i raczej nie przewiduję tutaj wielkich zmian kadrowych. Ponieważ drużyna młodzieżowa również spisała się świetnie i wygrała swoje rozgrywki ligowe, przyjrzałem się również ciekawszym graczom tej ekipy.

 

Bramkarze:

 

Carl Curtis (ANG, 27) – 25 / 35 / 6 / 0 / 7.12 – w tym sezonie nadal Carl był bramkarzem podstawowym, ale niestety tym razem nie omijały go kontuzje i niemal pół sezonu w sumie spędził w gabinetach lekarskich i u masażystów. O jego pozycję w bramce mogę jednak być spokojny. Z roku na rok Carl jest coraz lepszy i być może niedługo znajdzie się dla niego również miejsce w reprezentacji.

 

Sergio Sanchez (ARG, 24, 2u21-A / 0G) – 24 / 24 / 10 / 0 / 7.25 – bramkarz rezerwowy, ale zagrał niemal tyle samo spotkań, co Carl. Wyższa ocena wynika przede wszystkim z dobrych występów w meczach pucharowych, chociaż w lidze również nie mogłem mieć do niego zastrzeżeń, kiedy zastępował kontuzjowanego Curtisa. Mam nadzieję, że zostanie z nami na kolejny rok.

 

Emmanuel Rodriguez (FRA, 20, 13u21-A / 0G) – 2 / 0 / 2 / 0 / 7.00 – ten utalentowany francuski golkiper również dostał swoją szansę w tym sezonie w meczach pucharowych. Spisał się bez zarzutu, dwukrotnie zachowując czyste konto i udowodnił, że zasługuje na więcej szans w kolejnym sezonie. Jak jednak pogodzić tak wielu znakomitych bramkarzy? Sam już nie wiem.

 

Johannes Sveinsson (ISL, 24, 3A / 0G) – 3 / 1 / 2 / 1 / 7.00 – zagrał kilka spotkań pod koniec rozgrywek, kiedy już wszystko było jasne i również pokazał się z dobrej strony. Jeśli chodzi o obsadę bramki to naprawdę nie mogę narzekać. Mam na tej pozycji kilku znakomitych fachowców i mogę sobie dowolnie między nimi wybierać. Nie wiem jednak, czy Johannes zaakceptuje swoją rolę dopiero czwartego golkipera. Jeśli będzie chciał odejść, nie będę mu robił trudności.

 

Stephen Kelly (SZK, 25, 9A / 0G) – 1 / 1 / 0 / 0 / 6.00 – nawet dla Kelly’ego znalazło sie miejsce, by zagrać jeden oficjalny mecz. Odkurzony z rezerw szkocki bramkarz nie pokazał się z nadzwyczajnej strony, ale jego celem jest już chyba wyłącznie zapewnienie sobie spokojnej emerytury w Scarborough. Mimo młodego wieku, nie zamierza się nigdzie stąd ruszać, mimo, że w klubie przy McCain Stadium nie ma szans na regularne występy.

 

David Hardy (ANG, 19) – 34 / 4 / 30 / 0 / 7.47 – piłkarz kluczowy dla gry młodzieżowej drużyny Scarborough robi wszystko, żeby już niedługo zadebiutować w dorosłej drużynie Scarborough. Podobno ma potencjał nawet na bycie kadrowiczem, ale mi jeszcze trudno aż tak wysoko go ocenić. Dobry produkt naszej szkółki piłkarskiej.

Odnośnik do komentarza

Po kolejnym sezonie.

 

 

Prawi obrońcy:

 

Francis Bergondo (KAM, 22) – 2 / 0 / 0 / 0 / 6.50 – dostał swoją szansę w ostatnich meczach sezonu, w których już nie graliśmy właściwie o nic. Niestety obawiam się, że tej szansy nie wykorzystał i raczej nieprzychylnie spoglądam na jego przyszłość w Scarborough. Jego talent nie rozwija się tak szybko, jakbym sobie tego życzył i być może się rozstaniemy.

 

Mohammed Adjei (GHA, 21, 1A / 0G) – 3 / 0 / 0 / 0 / 6.33 – kolejny z piłkarzy wypróbowanych w ostatnich meczach sezonu, ale i on nie spisał się tak dobrze, jakbym tego od niego oczekiwał. On jednak, w porównaniu z poprzednikiem, jest uważany za wielki talent, dlatego nie zamierzam go za szybko skreślać. Na pewno w przyszłym sezonie jeszcze swoją szansę dostanie.

 

Magnus Magnusson (ISL, 26, 43A / 1G) – 7 / 0 / 0 / 0 / 7.29 – niewdzięczna rola rezerwowego przylgnęła do Islandczyka wyjątkowo mocno. Od paru lat już nie może się przebić do pierwszego składu. Obawiam się, że on już lepszy nie będzie i tak długo, jak będzie akceptował swoją rolę zmiennika, jest dla niego miejsce w zespole. Jeśli będzie się buntował – droga wolna. Póki co, wybiera wariant numer jeden.

 

Khaled Hammani (TUN, 27, 64A / 1G) – 39 / 0 / 6 / 0 / 7.36 – wielu zarzucało mi, że stawiam na prawej obronie na piłkarza, który kurczowo się trzyma swojej pozycji i nie gra jak nowoczesny boczny obrońca, czyli nie włącza się do akcji ofensywnych. Jak jednak inaczej wytłumaczyć te sześć asyst, które dla bocznego obrońcy są wynikiem co najmniej poprawnym? Ja od Khaleda więcej wymagać nie mogę.

 

Jamie Lewis (ANG, 16) – 24 / 3 / 8 / 1 / 7.71 – lider formacji defensywnej drużyny młodzieżowej. Ma dopiero szesnaście lat, a na boisku zachowuje się jak generał. Potrafi jak nikt inny dyrygować kolegami z zespołu. Widać, że to urodzony kapitan. Do tego gra świetnie na swojej pozycji. Czyżby rósł nam nowy Howard?

Odnośnik do komentarza

Raczej skończę :) obiecałem opka z FM10, ale może FM11 bardziej mi się spodoba :)

 

 

 

Lewi obrońcy:

 

Dalibor Djokić (SRB. 22, 1A / 0G) – 6 / 2 / 0 / 0 / 7.83 – eksplozja talentu Dalibora zaskoczyła chyba wszystkich. Serb otrzymał swoje szanse w meczach pucharowych, a w jednym z nich, gdy strzelił dwie bramki, zaskarbił sobie sympatię kibiców. Co prawda, oba te gole były z rzutów karnych, ale i tak został zupełnie inaczej postrzegany. W lidze też kilkadziesiąt minut zagrał i myślę, że jest dobrym zmiennikiem dla Wachowca.

 

Martin Acevedo (ARG, 23, 9u21-A / 0G) – 1 / 0 / 0 / 0 / 5.00 – podobnie jak w przypadku Bergondo, tak i Acevedo, nie spełnia pokładanych w nim nadziei. Zagrał niby tylko jedno spotkanie, ale zaprezentował się na tyle fatalnie, że niespecjalnie chcę mu dać drugą szansę. Zwłaszcza, że nie jest wcale aż taki młody i trudno liczyć, że jeszcze się dużo bardziej rozwinie.

 

Patryk Wachowiec (POL, 26, 31A / 0G) – 44 / 0 / 10 / 4 / 7.64 – zdecydowanie najlepszy sezon w wykonaniu polskiego obrońcy w barwach Scarborough. Niezastąpiony w defensywie, a do tego bardzo przydatny w ataku, co potwierdził ilością zanotowanych asyst. On już raczej dużo lepszy nie będzie, ale nie musi. Niech utrzyma tylko taką formę, bo to i tak klasa światowa.

 

Carlos Cevallos (EKW, 25, 23A / 0G) – 4 / 0 / 1 / 0 / 7.50 – wreszcie w tym sezonie coś tam zagrał i trzeba przyznać, że pokazał się z naprawdę dobrej strony. Widać, że doświadczenie z meczów reprezentacji Ekwadoru u niego procentuje. Nie jest piłkarzem najmłodszym i pewnie też już wielkich pokładów talentu nie będzie eksplorował, ale poziom, jaki osiągnął, uprawnia go do gry w Scarborough.

 

George Adams (ANG, 16) – 33 / 0 / 10 / 0 / 7.67 – następny znakomity boczny obrońca nam rośnie w klubie. W drużynie młodzieżowej nie ma sobie równych na tej pozycji wśród innych ekip. Dziesięć asyst dla bocznego obrońcy to wynik, który musi robić wrażenie i zmusza do myślenia. Niebawem może wskoczyć do pierwszego składu jako alternatywa dla Wachowca.

Odnośnik do komentarza

Eeej, nie stawiajcie mnie pod ścianą :roll:

 

 

 

Środkowi obrońcy:

 

Craig Martin (ANG, 20, 3u21-A / 0G) – 12 / 0 / 0 / 0 / 6.87 – w barwach Scarborough rozegrał tylko trzy mecze pod koniec sezonu, ale dziewięć spotkań zagrał w League One, kiedy był wypożyczony do Crewe. Widać, że ma spory potencjał i jeśli będzie się nadal rozwijał tak, jak dotychczas, za dwa lata może być piłkarzem klasy europejskiej.

 

Simon Roberts (ANG, 22) – 3 / 0 / 0 / 0 / 5.67 – jeden z moich wychowanków, jakich chciałem sprawdzić w końcówce sezonu, ale dobrze, że mecze, w których grał, nie miały dla nas żadnego znaczenia, bo pokazał się z beznadziejnej strony. Premiership to dla niego zdecydowanie za wysokie progi i po tym sezonie najprawdopodobniej się rozstaniemy, jeśli tylko znajdzie się jakiś chętny na jego usługi. Nie wątpię, że w League One albo nawet w Championship może być stoperem kluczowym, ale nie na takim poziomie.

 

Paul Murphy (IRP, 29, 44A / 0G) – 37 / 0 / 3 / 1 / 7.32 – jeden z liderów bloku defensywnego Scarborough w minionym sezonie. To właśnie on najczęściej tworzył parę środkowych obrońców wraz z Howardem i spisywali się obaj znakomicie. Murphy udowodnił, że warto było niegdyś zapłacić za niego spore pieniądze. Teraz gra świetnie i mam nadzieję, że jeszcze przez długie lata będzie graczem Lwów Morskich.

 

Andy Howard (ANG, 30) – 30 / 0 / 2 / 2 / 7.50 – Andy to prawdziwy fenomen. Nie wiem jak to możliwe, że ten piłkarz jest z nami od czasów League Two. Na każdym ze szczebli ligowych był gwiazdą formacji defensywnej i nie inaczej jest teraz. To bezapelacyjnie największa gwiazda i już żywa legenda klubu, mimo dopiero, jak na tytuł legendy, trzydziestki na karku. Przed nim jeszcze wiele lat gry w piłkę. Mam nadzieję, że dla Scarborough.

 

John Marshall (ANG, 23, 19u21-A / 0G) – 36 / 0 / 4 / 0 7.06 – piłkarz, który od dawna był kreowany na wielką gwiazdę i zbawienie formacji środka obrony angielskiej reprezentacji, w tym sezonie wreszcie pokazał, że ma spory potencjał. Nie grał za często w wyjściowym składzie, ale zawsze można było na niego liczyć. Jego talent rozwija się bardzo prawidłowo i być może już niedługo będę wybierał jedynie wśród Anglików kompana dla Howarda na środku obrony.

 

Chris Morgan (ANG, 23, 2u21-A / 0G) – 22 / 0 / 1 / 1 / 7.18 – kupiony przed sezonem za grube miliony (6,5 mln euro) Morgan był graczem rezerwowym, ale jak na swój status, zagrał wyjątkowo dużo spotkań w tym sezonie, ale pokazał, że na te wszystkie szanse zasłużył. Był graczem wyróżniającym się, czy to w meczach ligowych, czy pucharowych. Już teraz jest równorzędnym rywalem dla Murphy’ego w walce o miejsce u boku Howarda, bo pozycja Andy’ego jest oczywiście niepodważalna.

 

Tom Simpson (ANG, 19) – 36 / 0 / 2 / 0 / 7.56 – piłkarz, bez którego młodzieżowa drużyna Scarborough na pewno nie byłaby tym samym. Genialny stoper, który chyba uczy się od legendy Howarda wszystkiego co najlepsze. Świetny w destrukcji, ma talenty przywódcze i do tego pełen profesjonalizm. Oby więcej takich piłkarzy!

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...