Skocz do zawartości

gierobak

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 228
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez gierobak

  1. Przed meczem z Arsenalem z jednej strony byłem podjarany możliwością gry z takim rywalem, a z drugiej prosiłem o jak najmniejszą strzelaninę. Skończyło się na 3:0, co w sumie nie jest zbyt dużą kompromitacją... żegnamy się z Pucharem Anglii, ale teraz czas na dwa arcyważne mecze w lidze, które mogą zadecydować o tym, czy mamy jakiekolwiek szanse na grę w barażach: z Sheffield United i z Middlesbrough. 13.02.2010, Puchar Anglii, V runda Emirates Stadium w Londynie, 52978 Arsenal (BPL) - Nottingham Forest (CCC) 3:0 (2:0) 1:0 Denilson 25' 2:0 Andrey Arshavin 30' 3:0 Eduardo 58' S. Lung jr - F. Oliveira, J. Goncalves, A. Yakubu, R. Pulido - P. McKenna , L. McGugan (S. O'Donnell 45'), M. McMahon - R. Earnshaw (M. Viduka 68'), H. Camara (D. McGoldrick 85'), D. Blackstock To co się działo w doliczonym czasie meczu to jakaś farsa... 16.02.2010, Championship [31/46] The City Ground w Nottingham Nottingham Forest (7) - Sheffield United (1) 2:3 (0:1) 0:1 Jonathan Fortune 27' 0:2 Lewis McGugan 51' sam. 1:2 Mark Viduka 90+1' 2:2 Lewis McGugan 90+3 2:3 Ched Evans 90+5' S. Lung jr - F. Oliveira, J. Goncalves, A. Yakubu, R. Pulido - P. McKenna , L. McGugan , M. McMahon - R. Earnshaw, H. Camara (S. O'Donnell 52'), D. Blackstock (M. Viduka 63') Po tym meczu zostałem zwolniony... i w sumie cieszę się, bo w ostatnim czasie raczej męczyłem się tą karierą niż cieszyłem się. Teraz proszę o kłódkę, a niedługo rozpocznę coś nowego na FM 15.
  2. Mimo iż kolejny mecz graliśmy na wyjeździe, to jednak byliśmy wskazywani jako faworyci. Kilka tygodni temu pokonaliśmy Coventry 3:0. Poza tym ostatnio zaczęła się nam w końcu stabilizować forma i wydaje się, że wszystko zmierza we właściwym kierunku. Jednym słowem - konfrontacja z Coventry miała być dla nas rozgrzewką przed meczem z Arsenalem w FA Cup. Jednak to gospodarze atakowali nas od pierwszych minut. Niebezpieczną sytuację stworzyli w 12. minucie, gdy to Clinton Morrison z bliska próbował pokonać Silviu Lunga jr, ale ten wykazał się znakomitym instynktem i obronił jego strzał. Próbowaliśmy odpowiedzieć dziesięć minut później, ale Henri Camara z poza pola karnego trafił w bramkarza. W pierwszej połowie żadna ze stron nie potrafiła pokonać golkipera rywali. W końcu udało się nam przełamać w 57. minucie po zabójczej kontrze. Dexter Blackstock świetnie podryblował lewą stroną boiska aż do linii końcowej, po czym podał do Lewisa McGugana, a ten strzałem z pierwszej piłki nie dał szans Keirenowi Westwoodowi. Niestety Coventry zdołało odpowiedzieć za sprawą Morrisona w 72. minucie. Napastnika rywali nie pokrył dokładnie Jose Goncalves i ten głową pokonał Lunga. Jednak to co zrobili Celestine Babayaro i rumuński bramkarz... aż przeklnąłem. Wydawało się, że nigeryjski obrońca pewnie skasował akcję rywali, a ten... idiota zagrał prosto w Lunga i po odbiciu się od niego piłka wpadła do siatki. Swojak... za to co zrobił Babayaro to chyba wyląduje u mnie do końca sezonu w rezerwach. Na szczęście w 83. minucie doprowadziliśmy do remisu. Po raz kolejny w tym sezonie znakomicie z rzutu rożnego dośrodkował Filipe Oliveira, a głową piłkę do bramki skierował Goncalves, częściowo rewanżując się za swój błąd przy pierwszym golu rywali. Taki też wynik utrzymał się do końca. Ważne, że wywalczyliśmy chociaż ten jeden punt. jeden punkt. 9.02.2010, Championship [30/46] The Ricoh Arena w Coventry, 22387 widzów Coventry City (13) - Nottingham Forest (7) 2:2 (0:0) 0:1 Lewis McGugan 57' 1:1 Clinton Morrison 72' 2:1 Silviu Lung jr. (sam.) 78' 2:2 Jose Goncalves 73' S. Lung jr - F. Oliveira, J. Goncalves, A. Yakubu (C. Babayaro 63'), R. Pulido - P. McKenna (G. Moussi 63), L. McGugan, M. McMahon - R. Earnshaw (M. Viduka 71'), H. Camara, D. Blackstock
  3. Patrząc na liczbę rozegranych już meczów zacząłem sobie zdawać sprawę, że z każdym kolejnym spotkaniem jest coraz bliżej końca sezonu. Dlatego też każda kolejna wpadka będzie nas coraz dalej oddalać chociażby od strefy barażowej. Tym razem przyszła kolej na mecz z Sheffield Wednesday, które poprzednim razem na wyjeździe ograliśmy 3:1. Rozpoczęło się fantastycznie. Już w 2. minucie Abubakari Yakubu posłał świetną piłkę z rzutu wolnego ze swojej połowy do Robbiego Earnshawa, a ten znakomicie wyszedł sam na sam z bramkarzem Sheffield i nie dał mu najmniejszych szans! W 6. minucie mogło być już 1:1, ale Silviu Lung jr świetnie obronił strzał z rzutu wolnego Darrena Pottera. My znakomicie odpowiedzieśmy trzy minuty później. Filipe Oliveira świetnie podał do Paula McKenny, ten odegrał do Lewisa McGugana, a ten do Henriego Camary, który uderzył tak, że piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do bramki! Sędzia niestety dopatrzył się spalonego, a szkoda, bo ta akcja była bliska tiki-tace. Co się odwlecze to nie uciecze. W 20. minucie ruszyliśmy z kontrą. Jose Goncalves podał do Mike'a McMahona, ten zagrał do McKenny, a on odegrał do Camary, który tym razem już mógł się cieszyć z bramki na 2:0. Ten sam zawodnik już w 29. minucie podwyższył na 3:0! Obrona Sheffield po prostu nie dawała sobie rady z moimi napastnikami. Goście potrafili odpowiedzieć dopiero w 55. minucie za sprawą Marcusa Tudgay'a, który skutecznie przymierzył z główki. Sheffield na chwilę uwierzyło, że będzie w stanie złapać kontakt, ale na dwadzieścia pięć minut przed końcem zostali zmuszeni do gry w dziesiątkę przez czerwoną kartkę dla Jamesa O'Connora. My to wykorzystaliśmy i niedługo później dobiliśmy rywali. McKenna świetnie dośrodkował z rzutu wolnego prosto na głowę Earnshawa, który po raz drugi dzisiejszego wieczoru pokonał Lee Granta! 4:1! Taki wynik też utrzymuje się do ostatniego gwizdka, zdobywamy kolejne trzy punkty! 6.02.2010, Championship [29/46] The City Ground w Nottingham, 27661 widzów Nottingham Forest (10) - Sheffield Wednesday (20) 4:1 (3:0) 1:0 Robbie Earnshaw 2' 2:0 Henri Camara 21' 3:0 Henri Camara 29' 3:1 Marcus Tudgay 55' 4:1 Robbie Earnshaw 76' S. Lung jr - F. Oliveira, J. Goncalves, A. Yakubu, R. Pulido (K. Wilson 76') - P. McKenna, L. McGugan (S. O'Donnell 56'), M. McMahon - R. Earnshaw, H. Camara, M. Viduka (D. Blackstock 66')
  4. Luty otwieraliśmy od powtórki IV rundy Pucharu Anglii z Barnsley na naszym stadionie. Po fatalnym spotkaniu z Derby miałem ochotę wyżyć się na Barnsley, więc wystawiłem ultraofensywną jedenastkę z trzema napastnikami i Mikiem McMahonem jako ofensywny pomocnik. Zadziałało, bo od samego początku dominowaliśmy na boisku. Odzwierciedlenie znalazło to w 31. minucie. Paul McKenna podszedł do rzutu wolnego i świetnie uderzył, ale David Preece odbił piłkę. Zrobił to jednak na tyle nieudolnie, że dopadl do niej Robbie Earnshaw i nie dał szans bramkarzowi Barnsley. 1:0! O to chodziło! Na początku drugiej połowy mieliśmy jeszcze bardziej komfortową sytuację. Anderson Silva za faul na McKennie zobaczył drugą żółtą kartkę, co w konsekwencji oznaczało czerwoną i Barnsley przez niemal całą drugą połowę zostało zmuszone do gry w dziesiątkę. Dlugo czekaliśmy na postawienie kropki nad i, ale w 90. mincucie dobił przeciwników McMahon. Wygrywamy 2:0 i mamy awans do piątej rundy! 3.02.2010, Puchar Anglii, V runda The City Ground w Nottingham, 19842 widzów Nottingham Forest (CCC) - Barnsley (CCC) 2:0 (1:0) 1:0 Robbie Earnshaw 31' 2:0 Mike McMahon 90' S. Lung jr - A. Yakubu (C. Babayaro 57'), J. Goncalves, R. Pulido (K. Wilson 45') - L. McGugan, P. McKenna, M. McMahon - M. Viduka, H. Camara, R. Earnshaw (D. Blackstock 45') Za wygraną zainkasowaliśmy 90 tysięcy funtów, a już 13 lutego czeka nas wielkie święto - mecz z Arsenalem na Emirates Stadium!
  5. Podsumowanie stycznia w poszczególnych rozgrywkach: Anglia: Manchester City (8) Argentyna: Chacarita (0) Francja: Sochaux (1) Grecja: AEK Ateny (4) Hiszpania: Barcelona (6) Holandia: Feyenoord (1) Niemcy: HSV (9) Polska: Wisła Kraków (4) Portugalia: Sporting Lizbona (5) Szkocja: Celtic Glasgow (9) Turcja: Fenerbahce Stambuł (2) Ukraina: Szachtar Donieck (2) Włochy: Juventus Turyn (4) TOP 10 Okna transferowego (Świat): 1. Rod Fanni (Stade Rennais - Newcastle) = 10,75 mln 2. John Arne Riise (AS Roma - Inter Mediolan) = 8,75 mln 3. Hulk (FC Porto - Szachtar Donieck) = 7 mln 4. Oscar Cardozo (Benfica - Newcastle) = 6,75 mln 5. Xabi Prieto (Real Sociedad - Szachtar Donieck) = 5,75 mln 6. Colin Kazim (Fenerbahce - Everton) = 5 mln 7. Gonzalo Castro (Bayer Levenkusen - Atletico Madryt) = 4,6 mln 8. Adriano (Flamengo - Liverpool) = 3,7 mln 9. Jorn Mertesacker (Werder - Manchester United) = 3,6 mln -. Pablo Mouche (Boca Juniors - OM = 3,6 mln
  6. Miał być ciężki mecz i zwycięstwo w dobrym stylu, a wyszło jak zwykle... czasami mam dość tej drużyny... 30.01.2010, Championship [28/46] Pride Park w Derby, 33010 widzów Derby County (12) - Nottingham Forest (9) 3:1 (2:0) 1:0 Gary Teale 14' 2:0 Lee Handrie 30' 3:0 Jermaine Jones 48' 3:1 Paul McKenna 67' S. Lung jr - A. Yakubu, C. Bayaro, R. Pulido, J. Goncalves - G. Moussi (M. McMahon 45'), P. McKenna, L. McGugan, F. Oliveira, S. O'Donnell - H. Camara (R. Earnshaw 45')
  7. Przed meczem z QPR dowiedzieliśmy się, że jeżeli pokonamy Barnsley, to w piątej rundzie Pucharu Anglii czeka na nas... Arsenal!!! W pierwszym meczu z Queens Park Rangers na Loftus Road zremisowaliśmy 3:3 po dwóch golach Henriego Camary i trafieniu Filipe Oliveiry. Wtedy jednak QPR liczyło jeszcze na znalezienie się w strefie barażowej, a teraz mogą o tym pomarzyć. My z kolei bardzo potrzebowaliśmy kolejnych trzech punktów... Ta, trzech punktów. Nie wiem co się dzieje, ale znowu dostaliśmy gonga w TRZYDZIESTEJ SEKUNDZIE. W drugim meczu z rzędu! FM uwziął się na mnie, czy co? Na szczęście odpowiedzieliśmy... już trzy minuty później za sprawą Paula McKenny! Kapitan z najbliższej odległości nie dał szans Radkowi Cerny'emu. Znowu szykował się szalony mecz... W 9. minucie mogło być już 2:1. Camara dostał świetne podanie od Lewisa McGugana i wyszedł sam na sam z bramkarzem rywali, ale nie wiem w jaki sposób... strzelił ponad poprzeczką! Co się odwlecze to nie uciecze. W 36. minucie Filipe Oliveira świetnie zabrał piłkę obrońcy na czterdziestym metrze, chwilę podryblował i dośrodkował do McGugana, który z woleja nie dał szans Cerny'emu! QPR zdołało odpowiedzieć jeszcze przed przerwoą za sprawą Jay'a Simpsona, który wykorzystał totalne nieporozumienie obrońców. 2:2 do przerwy. W drugiej połowie obydwie drużyny kontyunowały natarcie. Jednak to my w 76. minucie w końcu wyszliśmy na prowadzenie. To w jaki sposób wykonaliśmy rzut wolny... to było fantastyczne. Paul McKenna podrzucił piłkę ponad murem, a ta trafiła do niepilnowanego Oliveiry, który nie miał problemów z pokonaniem Cerny'emu. Długo jednak nie cieszyliśmy się z prowadzenia, bo dwie minuty później było 3:3 za sprawą Heidara Helgusona. Ale kolejne trzy minuty później znowu prowadziliśmy za sprawą McGugana! W 85. minucie postawiliśmy kropkę nad i. Oliveira wykorzystał fatalne podanie bramkarza do obrońcy, przejął piłkę i zagrał do Mike'a McMahona, który dobił przeciwników. Wygrywamy! Mam jednak nadzieję, że po raz ostatni pada taki hokejowy wynik, bo moje serce długo tego nie przetrzyma... 26.01.2010, Championship [27/46] The City Ground w Nottingham, 23733 widzów Nottingham Forest (7) - Queens Park Rangers (17) 5:3 (2:2) 0:1 Hogan Ephraim 1' 1:1 Paul McKenna 4' 2:1 Lewis McGugan 36' 2:2 Jay Simpson 40' 3:2 Filipe Oliveira 76' 3:3 Rowan Vine 78' 4:3 Lewis McGugan 81' 5:3 Mike McMahon 85' S. Lung jr - C. Gunter, C. Babayaro, A. Yakubu, J. Goncalves (K. Wilson 71') - G. Moussi (M. McMahon 71'), P. McKenna, S. Aborah, F. Oliveira, G. McCleary - H. Camara (M. Viduka 63') Tony Diagne za 4,5 tysiąca odszedł do Chester, a Garath McCleary za 170 tysięcy funtów przeszedł do Colchester.
  8. Kolejny mecz rozgrywaliśmy w ramach IV rundy Pucharu Anglii z Barnsley z którymi rywalizowaliśmy także w Championship, więc rywal teoretycznie był na naszym poziomie. Zastanawiałem się jednak, czy nie wystawić w tym meczu drugiego garnituru, bo bardziej ważny był mecz z QPR, który mieliśmy trzy dni później. Zrobiłem kilka zmian w porównaniu z ostatnimi meczami ligowymi, ale część zawodników zostawiłem w jedenastce. Nikt jednak nie spodziewał się tak fatalnego otwarcia, bowiem Jon Macken strzelił gola już... w trzydziestej sekundzie! Nie zdążyłem się nawet rozsiąść na ławce... odpowiedzieliśmy w znakomitym stylu. W 24. minucie fenomenalnym strzałem z woleja, z około 25 metra popisał się Guy Moussi nie dając szans bramkarzowi rywali! Wszystko zaczęło się od nowa. Tak od nowa, że Jamal Campbell-Ryce już cztery minuty później strzelił na 1:2. W 33. minucie na 3:1 dobił nas Daniel Bodganović. Byłem kompletnie zaskoczony. Nie spodziewałem się, że po naszej bramce gospodarze aż tak przycisną... a jeszcze przed przerwą znokautował nas czwartym trafieniem Macken wykorzystując fatalne wybicie Abubakariego Yakubu. Jeszcze w doliczonym czasie pierwszej połowy różnicę w bramkach zmniejszył Henri Camara i na przerwę schodziliśmy z wynikiem 2:4. Chyba mało osób spodziewało się takiej strzelaniny w tym meczu. Stwierdziłem, że nie mam już nic do stracenia i postanowiłem zaryzykować. Z 4-5-1 zmieniłem taktykę na 4-3-3 wpuszczając Marka Vidukę i Mike'a McMahona. To był impuls dla drużyny, by rzucili się do ataku. Opłaciło się, bowiem już w 57. minucie Yakubu po dośrodkowaniu z rzutu karnego Camary umieścił piłkę w bramce! 4:3! Kwadrans później McMahon strzelił na 4:4! Ależ szalony mecz! Ależ comeback!!! Do końca trwała zacięta walka, by zadać ostateczny cios. Nikt jednak już nie potrafił tego zrobić. Ostatecznie te spotkanie kończy się remisem, a ponad 13000 osób na trybunach na pewno nie żałowało, że te półtorej godziny spędziło z nami... za nieco ponad tydzień powtórka na naszym stadionie i wtedy będzie trzeba przypieczętować awans. 23.01.2010, Puchar Anglii, IV runda Oakwell w Barnsley, 13773 widzów Barnsley (CCC) - Nottingham Forest (CCC) 4:4 1:0 Jon Macken 1' 1:1 Guy Moussi 25' 2:1 Jamal Campbell-Ryce 29' 3:1 Daniel Bogdanović 33' 4:1 Jon Macken 41' 4:2 Henri Camara 45+2' 4:3 Abubakari Yakubu 57' 4:4 Mike McMahon 72' S. Lung jr - C. Gunter, C. Babayaro (J. Goncalves 71'), A. Yakubu, K. Wilson - G. Moussi (M. McMahon 45'), P. McKenna, S. Aborah, F. Oliveira (M. Viduka 45'), G. McCleary - H. Camara Bramkarz Lee Camp za 150 tysięcy funtów odszedł do Stoke City.
  9. Przed meczem z Reading na pięć/sześć dni z gry wykluczony został Ruben Pulido. Wraz z każdą kolejną kolejką zacząłem sobie zdawać jak każdy mecz jest teraz cholernie ważny i że coraz mniej czasu do końca sezonu. Dlatego kolejne wpadki mogą nas coraz bardziej oddalać od upragnionych pozycji barażowych. W pierwszym meczu z Reading zremisowaliśmy na wyjeździe, więc teraz wypadałoby wygrać. Piłkarze wzięli to sobie do serc i od początku dominowali na boisku. W 23. minucie Filipe Oliveira świetnie dośrodkował z prawej strony na głowę Henriego Camary, który bez problemu pokonał Adama Federiciego! Później staraliśmy się podwyższyć wynik, co udało się na początku drugiej połowy. Tym razem to Stephen O'Donnell dośrodkował w pole karne, a piłkę nieudolnie chciał przechwycić Federici, ale jej nie złapał, co wykorzystał Oliveira strzelając bramkę! Znakomity mecz Portugalczyka, a my inkasujemy kolejne trzy, ważne punkty w lidze. 13.01.2010, Championship [26/46] The City Ground w Nottingham, 25705 Nottingham Forest (12) - Reading (9) 2:0 (1:0) 1:0 Henri Camara 23' 2:0 Filipe Oliveira 46' S. Lung jr - C. Babayaro, C. Gunter, J. Goncalves, A. Yakubu (K. Wilson 76') - G. Moussi, P. McKenna, L. McGugan (S. Aborah 84'), F. Oliveira, S. O'Donnell - H. Camara (R. Earnshaw 72') Latem na zasadzie wolnego transferu do klubu przyjdzie Amr Zaki (26l/EGI). Z kolei Brendan Maloney zdecydował się na odejście do Plymouth i zainkasowaliśmy za niego 275 tysięcy funtów.
  10. Za wygraną z Charlton do kasy klubowej wpłynęło 68 tysięcy funtów. To na pewno zadowoli księgowych, bo w ostatnich tygodniach notowaliśmy straty. Po wygranej w Pucharze Anglii nie było co popadać w hurraoptymizm. W końcu pokonaliśmy tylko drużynę trzecioligową. Dobrą dyspozycję trzeba było udowodnić w meczu z West Bromwich Albion. Do kolejnych rywali traciliśmy tylko punkt w tabeli i to spotkanie było cholernie ważne. Niestety już w 9. minucie Simon Cox sprowadził nas na ziemię szybkim trafieniem. Jednak w 42. minucie po prostu mnie zatkało. Paul McKenna podał do Henriego Camary, a ten z 20-25 metrów huknął podkręconą piłkę strzelając NIE-SA-MO-WI-TE-GO gola! Bramka kolejki na pewno, a kto wie czy też i sezonu! Ten gol spowodował, że można było jeszcze wierzyć w zdobycie trzech punktów. W przerwie wprowadziłem Davida McGoldricka za Filipe Oliveirę. Drugą połowę WBA otworzyło wręcz w wymarzony sposób. Chris Brunt chyba pozazdrościł Camarze i fenomenalnie przymierzył przy słupku z szesnatki. Niestety kilka minut później wydawało się, że Cox dobił nasz zespół kolejną, ładną bramką. Na szczęście moi zawodnicy nie poddali się i ponownie złapali kontakt. Camara świetnie podał do rezerwowego Stanley'a Aboraha, a ten strzałem z woleja pokonał Carsona! Co ciekawe do tego momentu oddaliśmy tylko dwa strzały... i dwa niezwykle skuteczne. Tuż przed końcem McGoldrick świetnie dośrodkował na Camarę, a ten głową uderzył... ale minimalnie ponad poprzeczką! Chłopcy do końca ambitnie walczyli, ale nie udało się wywalczyć choćby punktu. 9.01.2010, Championship [25/46] The Hawthorns w West Bromwich, 26200 widzów West Bromwich Albion (7) - Nottingham Forest (9) 3:2 (1:1) 1:0 Simon Cox 10' 1:1 Henri Camara 42' 1:2 Chris Brunt 47' 1:3 Simon Cox 60' 2:3 Stanley Aborah 66' S. Lung jr - C. Babayaro, A. Yakubu, R. Pulido, J. Goncalves - G. Moussi, P. McKenna, L. McGugan (S. Aborah 54'), Filipe Oliveira (D. McGoldrick 45'), S. O'Donnell - H. Camara Losowanie IV rundy Pucharu Anglii było dla nas dość łaskawe. Uniknęliśmy najlepszych drużyn i zagramy Shrewsbury lub Barnsley.
  11. Pierwszy mecz w 2010 roku to spotkanie w ramach III rundy Pucharu Anglii z Charlton Athletic. Po raz kolejny zatem w tym sezonie udaliśmy się do Londynu. Pozwoliłem sobie na debiut Jose Goncalvesa i ponowne zaufanie Henriemu Camarze. Już w 10. minucie groźno było pod bramką Silviu Lunga jr. Przed znakomitą okazją stanął Jonjo Shelvey, ale po jego strzale głową piłka przeleciała nad poprzeczką. Nieco później przyszła odpowiedź z naszej strony. Camara świetnie podryblował prawą stroną boiska, po czym wrzucił futbolówkę na główkę Lewisa McGugana, ale ten uderzył minimalnie ponad bramką. W 29. minucie Frizer Richardson zdecydował się na zaskakujące huknięcie z tuż przy linii bocznej i to z około trzydziestego metra, ale piłka trafiła w poprzeczkę ku naszemu szczęściu. Gospodarze niespodziewanie nas cisnęli. Przed końcem ponownie mieli świetną sytuację podbramkową. Sam Sodje zagrał długą, dokładną piłkę do Nicky'ego Bailey'a, a ten po chwili strzelił, ale znakomicie obronił Lung. Trochę nie spodziewałem się, że nas tak przycisną, ale do przerwy utrzymał się bezbramkowy remis. Po wznowieniu gry ponownie zaatakowali gospodarze i tym razem niestety skutecznie. Jonjo Shelvey świetnie podał do Deona Burtona, a ten w pojedynku sam na sam nie dał szans Lungowi. Na szczęście... okazało się, że był spalony! Przez chwilę podskoczyło mi ciśnienie. Postanowiłem obudzić drużynę wejściem Mike'a McMahona za Camarę. Jednak dalej atakowało Charlton. W 55. minucie znakomicie z woleja uderzył Shelvey, ale tym razem umiejętnościami wykazał się rumuński golkiper. Zaczęło się robić gorąco, a niemal dwudziesto tysięczna publiczność liczyła na zaskakujące zwycięstwo jej drużyny. My po godzinie gry mieliśmy... tylko jeden oddany strzał na bramkę Charlton! To jednak okazało się tylko zasłoną dymną. Dzięki świetnemu rozegraniu akcji po wyrzucie z autu Filipe Oliveira wyśmienicie podał do Lewisa McGugana, a ten strzałem w dalszy słupek nie dał szans Robowi Elliotowi! 1:0! Czasami nie ma co patrzeć na statystyki. Gospodarze przy tej bramce mieli pretensje do sędziego, że niby był spalony, ale to już nie mi oceniać, czy uzasadnione. W 78. minucie mogliśmy podwyższyć prowadzenie. McGugan znakomicie podał z połowy boiska do McMahona, który wykorzystał swoją szybkość mijając obrońcę, ale niestety wychodząc sam na sam z bramkarzem uderzył prosto w niego. Na szczęście dzięki lepszej grze w drugiej połowie wybroniliśmy do końca wynik i awansowaliśmy dalej! 2.01.2010, Puchar Anglii, III runda The Valley w Londynie, 19580 widzów Charlton Athletic (CCL1) - Nottingham Forest (CCC) 0:1 (0:0) 0:1 Lewis McGugan 64' S. Lung - C. Babayaro, A. Yakubu, J. Goncalves, R. Pulido - G. Moussi, P. McKenna, L. McGugan, F. Oliveira, S. O'Donnell (D. McGoldrick 64') - H. Camara (M. McMahon 53')
  12. W końcu nastąpił nowy rok, więc czas nieco podsumować sytuacje w poszczególnych rozgrywkach. Anglia: Manchester City (+1) Argentyna: Velez mistrzem Brazylia: Internacional mistrzem Francja: Olympique Marsylia (+1) Grecja: AEK Ateny (+6) Hiszpania: Barcelona (+8) Holandia: Ajax Amsterdam (0) Niemcy: HSV Hamburg (+8) Polska: Wisła Kraków (+4) Portugalia: Sporting Lizbona (+5) Szkocja: Glasgow Rangers (+1) Turcja: Fenerbahce (+2) Ukraina: Szachtar Donieck (+2) Włochy: Juventus Turyn (+2) U nas w tabeli jak widać duży ścisk. Teoretycznie nawet 16-ste QPR po dwóch wygranych meczach może znaleźć się w strefie barażowej, więc trwa zacięta walka. Najważniejsze to teraz nie tracić głupich punktów. Tabela part I i part II W końcu sfinalizowaliśmy transfer Jose Goncalvesa z Hearts za 300 tysięcy funtów. Gra na lewej obronie i jako stoper.
  13. Przed rozpoczęciem serii meczów rewanżowych na półmetku rozgrywek zagramy z Watford. Gramy drugiego dnia świąt, więc można powiedzieć, że to istny Boxing Day. Niestety zamiast spodziewać się prezentu na święta to Mikołaj mnie strollował i Radosław Majewski na treningu doznał kontuzji, która wyklucza go z gry na... 6/7 miesięcy! Chłopak złamał nogę i nie zagra w tym sezonie... tym samym zakończyłem jego wypożyczenie z Polonii Warszawa, bowiem Radek już się nie będzie dostępny, a ja nie zamierzałem po sezonie go wykupywać. Na szczęście jest też dobra wiadomość - do zdrowia wrócił Abubakari Yakubu! Wrzuciłem go od razu do pierwszego składu za Kelvina Wilsona oraz zmieniłem Marka Vidukę na Henriego Camarę. Do gry z zawieszenia wrócił też Paul McKenna. To wszystko powodowało, że jednak do meczu z Watford podchodziłem w końcu z pełni podstawową jedenastką. Dzięki temu byliśmy faworytami w tym spotkaniu. Sam mecz był jednak nudny jak flaki z olejem. Obydwie drużyny próbowały coś konstruować, ale rzadko zagrażały bramkom rywali. Niestety to gospodarze wyprowadzili zabójczą kontrę w 79. minucie, którą wykończył Will Hoskins. Prosiłem chłopaków, by na koniec rzucili się jeszcze do ataku, ale nie dali rady... 26.12.2009, Championship [23/46] Vicarage Road w Watford, 16000 Watford (20) - Nottingham Forest (7) 1:0 (0:0) 1:0 Will Hosking 79' S. Lung jr - C. Gunter, C. Babayaro, A. Yakubu, R. Pulido - G. Moussi, P. McKenna, L. McGugan (S. Aborah 79'), F. Oliveira (D. McGoldrick 69'), S. O'Donnell - H. Camara (M. McMahon 64') Zaczęło się. Henri Camara po raz pierwszy nie stawił się na treningu. Oczywiście Senegalczyk poskarżył się w prasie na niesprawiedliwe traktowanie. Oby to nie był zwiastun możliwej sprzedaży Camary po pół roku gry w Nottingham... Fakt iż przegraliśmy z drużyną z dołu tabeli nie pomógł nam przybliżyć się do strefy barażowej. Wręcz przeciwnie. Jeszcze dalej się oddaliśmy. Została nam nadzieja, że druga część sezonu będzie lepsza od pierwszej. Ostatni mecz w 2009 roku graliśmy na własnym terenie, więc po prostu wypadało nam zakończyć rok pozytywnym wynikiem. Tym razem przyszło nam grać w typowo brytyjskiej pogodzie, czyli po prostu w dużej ulewie. Nie przeszkodziło nam to w tym, by w 29. minucie wyjść na prowadzenie. Po raz kolejny w tym sezonie świetnie dośrodkował z rzutu rożnego Filipe Oliveira, a do piłki dopadł Abubakari Yakubu, który z najbliższej odległości pokonał bramkarza rywali! Yakubu strzela pierwszego gola w barwach Nottingham, oby to spowodowało, że nabierze pewności siebie po długiej kontuzji. Trzy minuty później było już 2:0! Bramkarz Keiren Westwood dostał podanie od Patricka van Aanholta i nie wiedzieć czemu długo zwlekał z wybiciem, co wykorzystał Mike McMahon odbierając mu piłkę i pakując do siatki! Do przerwy pewnie prowadziliśmy. W 70. minucie podwyższyliśmy wynik! Stephen O'Donnell świetnie ze swojego skrzydła podał do Lewisa McGugana, ten odegrał do Paula McKenna, a nasz kapitan pewnym, precyzyjnym strzałem z szesnastki pokonał bramkarza! Do końca utrzymaliśmy prowadzenie. 3:0! Co ciekawe Yakubu mimo iż zagrał 70. minut, to został piłkarzem meczu. 28.12.2009, Championship [24/46] The City Ground w Nottingham, 24640 widzów Nottingham Forest (13) - Coventry City (10) 3:0 (2:0) 1:0 A. Yakubu 29' 2:0 M. McMahon 33' 3:0 P. McKenna 70' S. Lung jr - C. Gunter, C. Babayaro, A. Yakubu (W. Morgan 70'), R. Pulido - G. Moussi, P. McKenna, L. McGugan, F. Oliveira (D. McGoldrick 57'), S. O'Donnell - M. McMahon (M. Viduka 83') O trzy lata kontrakt z zespołem przedłużył Wes Morgan.
  14. Niespodziewanie wydłużono zawieszenie Robbiego Earnshawa za czerwoną kartkę w meczu z Sheffield United na dwa spotkania. Odbyło się losowanie drugiej rundy Ligi Mistrzów. Najciekawszą konfrontacją będą spotkania Arsenalu z FC Barceloną. Hitowo zapowiada zapowiada się także rywalizacja Bayernu Monachium z Chelsea. Liverpool podejmie Olympique Marsylię, Manchester United zagra z Sevillą, Sporting Lizbona z AC Milanem, Girondins Bordeaux z Interem Mediolan, CSKA Moskwa z Realem Madryt, a Rubin Kazań z Juventusem Turyn. Zaskakujące jest to, że w fazie pucharowej znalazły się po dwie drużyny z Francji i Rosji. Największą niespodzianką jest awans do dalszej fazy Rubina, który o punkt wyprzedził w grupie Olympique Lyon i Olympiacos. Z kolei pierwsza runda pucharowa Ligi Europy nie wygląda tak okazale, ale przykuwać uwagę będą takie dwumecze jak Galatasaray Stambuł - Atletico Madryt, FC Porto - Villareal, Glasgow Rangers - Ajax Amsterdam, czy Sporting Braga - Toulouse. Niestety polskie kluby poległy w fazie grupowej. Legia Warszawa zakończyła rywalizację bez punktu, przegrywając wszystkie mecze z Genoą, Panathinaikosem i Aston Villą. Z kolei Wisła Kraków zajęła w swojej grupie trzecie miejsce i musiała uznać wyższość Fulham i VfB Stuttgart, a okazała się lepsza jedynie od AEK Ateny. FC Barcelona wygrała Klubowe Mistrzostwa Świata w Abu Zabi. W finale pokonała meksykańskie Atlante 2:1 po golach Zlatana Ibrahimovicia i Lionela Messiego. Odbyło się także losowanie grup mistrzostw świata 2010 w RPA, które prezentują się tak: Grupa A: Włochy, Maroko, Chile, Słowacja Grupa B: Rosja, Dania, Paragwaj, Tunezja Grupa C: Ekwador, USA, RPA, Anglia Grupa D: Ghana, Serbia, Hiszpania, Japonia Grupa E: Kostaryka, Korea Północna, Brazylia, Szwajcaria Grupa F: Holandia, Korea Południowa, Nigeria, Bośnia Grupa G: Niemcy, Arabia Saudyjska, Kamerun, Irlandia Północna Grupa H: Francja, Argentyna, Australia, Meksyk My natomiast dowiedzieliśmy się, że 2 stycznia rozpoczniemy rywalizację w Pucharze Anglii od III rundy i meczu z Charlton Athletic (CCL1).
  15. Z naszego remisu skorzystało Bristol City, które dzięki wygranej z Ipswich minęło w tabeli zarówno nas jak i Leicester oraz Middlesbrough. Kolejny mecz po tygodniowej przerwie mieliśmy rozegrać z walijskim Swansea na wyjeździe. Postawiłem na ten sam skład, co w ostatnim meczu. Być może, to właśnie ostatnie roszady w pierwszej jedenastce powodowały naszą kiepską formę. Trzeba ponownie, powoli zgrywać ten zespół. Niestety gospodarze prowadzili już w 5. minucie za sprawą Nathana Dyera. W 26. minucie fatalnie swoim polu karnym zachował się nasz kapitan Paul McKenna, który sfaulował Cedrica van der Guna i mieliśmy jedenastkę. Sam poszkodowany podszedł do piłki i pewnie pokonał Silviu Lunga jr. Mieliśmy okazję do złapania kontaktu, ale nie wiem jakim cudem Dorus de Vries najpierw wybronił uderzenie Robbiego Earnshawa w sytuacji sam na sam, a po chwili wypiąstkował jeszcze piłkę przy dobitce Lewisa McGugana. Niestety po przerwie wcale nie było lepiej. W 48. minucie czerwoną kartkę dostał Earnshaw i musieliśmy grać w dziesiątkę. W 88. minucie Mike McMahon chciał dać nam jeszcze nadzieje na korzystny wynik, ale jego trafienie było jedynym jakim mogliśmy odpowiedzieć Swansea. 1:2 i kolejna strata punktów. Robi się powoli nieciekawie... 12.12.2009, Championship [20/46] The Liberty Stadium w Swansea, 22459 Swansea City (13) - Nottingham Forest (9) 2:1 (2:0) 1:0 Nathan Dyer 5' 2:0 Cedric van der Gun 27' rz. k. 2:1 Mike McMahon 88' S. Lung - C. Babayaro, C. Gunter, W. Morgan (K. Wilson 55'), R. Pulido - P. McKenna (R. Majewski 50'), L. McGugan, F. Oliveira, S. O'Donnell - H. Camara (M. McMahon 45'), R. Earnshaw (Cz. K.) Kolejnym który pożegnał się z posadą w Championship jest Brian Law. Sheffield Wednesday zwolniło go przez ich słabą, bowiem 22-gą pozycję w tabeli. Z kolei nowy prezes GKS Bełchatów mimo nadspodziewanie dobrego, czwartego miejsca w tabeli zwolnił Rafała Ulatowskiego, a zatrudnił Leszka Ojrzyńskiego. Aiden McLeish został zwolniony z Birmingham. Przez chwilę kopciło mnie, by starać się o posadę w Premier League, ale wstrzymałem się. Ciągle jesteśmy w dołku jeżeli chodzi o formę, więc wygrana z Preston mogła nieco poprawić morale w drużynie. Po raz pierwszy zamiast dwoma napastnikami zagrałem jednym, Markiem Viduką, a z tyłu wystawiłem jeszcze defensywnego pomocnika Guy'a Moussiego. Opłaciło się to w 22. minucie. Najpierw Radosław Majewski uderzył z szesnatego metra i na dodatek z ostrego kąta, ale Andrew Lonergan obronił strzał. Jednak wybił piłkę tak niefortunnie, że ta znalazła się pod nogami Filipe Oliveiry i Portugalczyk zalicza trzeciego gola w tym sezonie! W 40. minucie mogło być już 2:0, ale piłka po potężnym strzale z dystansu Majewskiego odbiła się od poprzeczki. I tak na przerwę schodziliśmy z jednobramkową zaliczką, a ja wreszcie jako tako mogłem być zadowolony z gry chłopaków. Preston w drugiej połowie podobnie jak w pierwszej nie miało zbyt wiele do powiedzenia. A u nas w 71. minucie ponownie błysnął Oliveira, tym razem świetnym dośrodkowaniem z rzutu rożnego, a Ruben Pulido strzałem głową pokonał Lonergana! 2:0! To ustaliło wynik spotkania. Preston po prostu nie miało żadnych argumentów, a my wreszcie zgarniamy pewne trzy punkty. 19.12.2009, Championship [22/46] The City Ground w Nottingham, 25839 widzów Nottingham Forest (10) - Preston North End (7) 2:0 (1:0) 1:0 Filive Oliveira 22' 2:0 Ruben Pulido 70' S. Lung jr - C. Gunter, C. Babayaro, R. Pulido, K. Wilson - G. Moussi, F. Oliveira, L. McGugan, R. Majewski (D. McGoldrick 68'), S. O'Donnell - M. Viduka (M. McMahon 56')
  16. Październik zakończony i czas rozpocząć intensywny listopad, w którym zagramy sześć meczów ligowych, a maraton rozpoczynamy od wyjazdu z Sheffield United. Jako, że nadal utrzymujemy kontakt z pozycjami dającymi baraże, to w tym meczu nie mieliśmy nic do stracenia. A wręcz przeciwnie - mnóstwo do zyskania. Tym razem wystawiłem jedenastkę, która grała przez większą część początku sezonu. Ku zaskoczeniu większości zgromadzonych na Bramall Lane to my prowadziliśmy już w 15. minucie! Stephen O'Donnell dobrze wypatrzył Robbiego Earnshawa, ten wykorzystał drobny błąd Matthew Kilgallona i precyzyjnym strzałem z szesnastki pokonał golkipera rywali! To ja rozumiem! Niestety w 36. minucie ponownie dała o sobie znać nasza fantastyczna obrona. Gary Speed mimo iż miał dwóch obrońców obok z siebie to zdołał oddać precyzyjny strzał z osiemnastego metra, a Silviu Lung jr nie miał szans. Wszystko zaczęło się od nowa. Początek drugiej połowy był wyrównany, ale w 67. minucie miałem ochotę udusić Filipę Oliveirę. Wychodził on z kontrą i w prosty sposób stracił piłkę blisko swojego pola karnego. Speed wykorzystał to i dośrodkował do Cheda Evansa, który pokonał bezradnego Lunga. Zaczynam coraz bardziej tęsknić za Abubakarim Yakubu... Zwłaszcza gdy Speed jeszcze dobił nas huknięciem z ostrego kąta, właśnie ze strony Oliveiry. Na szczęście mecz się w końcu skończył. Aż chce się powiedzieć "nie ważne jak zaczyna..." 2.12.2009, Championship [19/46] Bramall Lane w Sheffield, 32609 widzów Sheffield United (1) - Nottingham Forest (8) 3:1 (1:1) 0:1 Robbie Earnshaw 15' 1:1 Garry Speed 36' 2:1 Ched Evans 67' 3:1 Garry Speed 81' S. Lung jr - F. Oliveira, C. Babayaro, K. Wilson, W. Morgan (L. Chambers 56') - P. McKenna (S. Aborah 56'), S. O'Donnell, L. McGugan, M. McMahon - R. Earnshaw, H. Camara Poznaliśmy przeciwnika w trzeciej rundzie Pucharu Anglii. Będzie to grające klasę rozgrywkową niżej - Charlton Athletic. Co ciekawe w GKSie Bełchatów zmienił się właściciel. Nowym został Włoch Flavio Fiorini. Ciekawe, czy to oznacza nową, bogatszą erę dla GKSu... Jeżeli chcieliśmy myśleć o tym, by utrzymywać bliski kontakt z miejscami dającymi baraże, to konieczne było, byśmy wygrali kolejny mecz u siebie, tym razem z Leicester. Popularne "Lisy" były tylko punkt za nami i wygranie z nimi pozwoliłoby nam dodatkowo odskoczyć jednym z głównych rywali w walce o awans do Premier League. Nie dość, że na trybunach był komplet, to mecz był transmitowany w telewizji. Znakomita otoczka miała wywołać u moich zawodników jeszze większą motywację. Niestety już w 11. minucie to goście prowadzili. Lloyd Dyer świetnie dośrodkował do Paula Gallaghera, a ten z najbliższej odległości pokonał Silviu Lunga jr. Osiem minut później było już 0:2. Matt Oakley podszedł do rzutu wolnego i z połowy boiska świetnie dograł do Gallaghera, który po raz drugi ośmieszył moją obronę i rumuńskiego golkipera. Źle to wyglądało. To były dosłownie pierwsze dwie podbramkowe sytuacje dla Leicester i od razu wykorzystane. Odpowiedzieliśmy w 26. minucie. Filipe Oliveira z rzutu rożnego znakomicie dośrodkował na Lewisa McGugana, a ten uderzeniem głową pokonał Chrisa Weala! To chyba pierwsza bramka dla nas po rzucie rożnym w tym sezonie. Złapaliśmy kontakt. W 37. minucie moi napastnicy wręcz zabawili się z obroną rywali. Henri Camara świetnie oszukał jednego ze stoperów, a potem zagrał do Robbiego Earnshawa. Weale zdecydował się na wyjście z bramki, ale zrobił to na tyle nieudolnie, że Walijczyk oszukał go zwodem, po czym podał do Senegalczyka, a ten skierował piłkę do pustej bramki! Jest comeback! W drugiej połowie obydwie drużyny miały okazje do postawienia kropki nad i, a najbliżej tego był Mark Viduka po świetnym podaniu Oliveiry. Reprezentant Australii jednak w sytuacji sam na sam strzelił w Weala. Mamy ważny remis, choć prosiło się, by wygrać ten mecz... 5.12.2009, Championship [19/46] The City Ground w Nottingham, 29550 widzów Nottingham Forest (8) - Leicester City (9) 2:2 (2:2) 0:1 Paul Gallagher 11' 0:2 Paul Gallagher 19' 1:2 Lewis McGugan 26' 2:2 Henri Camara 37' S. Lung jr - C. Gunter, C. Babayaro, R. Pulido, W. Morgan - P. McKenna (R. Majewski 64'), L. McGugan, F. Oliveira, S. O'Donnell (S. Aborah 89') - H. Camara, R. Earnshaw (M. Viduka 64')
  17. W ostatnim meczu jest błąd w dacie, oczywiście to był 7.11.2009. Mieliśmy dwa tygodnie, by ogarnąć się przed meczem z Middlesbrough. Po serii dobrych meczów złapaliśmy małą zadyszkę i należało wyjść z dołka. Po raz pierwszy od dawna w podstawowym składzie wypuściłem Radosława Majewskiego, a ponadto z pierwszej jedenastce znaleźli się też Stanley Aborah i Mark Viduka. Początek meczu i początek drugiej połowy - w tych momentach chciałem zapaść się pod ziemię. Do tego nic nie pokazaliśmy. Trzy strzały na cały mecz... Z taką grą to i o barażach możemy zapomnieć... 21.11.2009, Championship [17/46] The Riverside Stadium w Middlesbrough, 23812 widzów Middlebrough (7) - Nottingham Forest (9) 3:1 (2:1) 1:0 Leroy Lita 2' 1:1 Henri Camara 16' 2:1 Gary O'Neil 20' 3:1 Gary O'Neil 47' S. Lung jr - F. Oliveira, C. Babayaro, L. Chambers, R. Pulido - P. McKenna, S. O'Donnell (M. McMahom 73'), R, Majewski, S. Aborah (L. McGugan 45') - M. Viduka, H. Camara Z Nottinghamem pożegnali się: scout Glen Burdett oraz fizjoterapeuci Phil McLoughlin i Steve Devine. Do klubu przybył nowy scout - Josu Urrutia, były piłkarz Athletic Bilbao. A ja po raz pierwszy zacząłem zastanawiać się, czy to ma wszystko sens, zwłaszcza, że zwolniła się posada w Ruchu Chorzów. Tam jednak schedę po Waldemaru Fornaliku obejmie Jakub Araszkiewicz ku niezadowoleniu kibiców Kolejarza. W klubie z kolei zawodnicy tacy jak Gareth McCleary, Wes Morgan czy Kelvin Wilson zaczęli narzekać na słabą formę zespołu. Też mi odkrycie... Jednak kiedy lepiej się nie przełamać jak nie teraz z Doncasterem, który przyjeżdżał na nasz stadion? Nadszedł czas, by przynajmniej na koniec października dopisać sobie trzy punkty. Ale moi zawodnicy byli innego zdania, bowiem już w 22. minucie dali sobie wpakować bramkę przez Johna Spicera. Czy ja wspominałem jak ja uwielbiam w tym sezonie moją defensywę? Na szczęście dziesięć minut później obudził się Henri Camara, który wykorzystał znakomite dośrodkowanie Celestine'a Babayaro. Senegalczyk ponownie błysnął w doliczonym czasie pierwszej połowy. Mark Viduka przedłużył do niego głową zagranie Filipe Oliveiry, a ten precyzyjnym strzałem z szesnastki dopełnił formalności. 2:1! Można powiedzieć, że w męczarniach, ale na przerwę schodziliśmy z prowadzeniem. Nasze szczęście trwało do 55. minuty, gdy to James O'Connor świetnie dośrodkował na głowę Spicera, a ten drugi raz dzisiejszego wieczoru umieścił piłkę w siatce. W drugiej połowie to Doncaster nas cisnął, ale dał o sobie znać Robbie Earnshaw. Walijczyk pięć minut po wejściu na boisku wykorzystał perfekcyjnie podanie Camary i mamy 3:2! Szkoda tylko, że na dziesięć minut przed końcem Ruben Pulido dostał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę, przez co wyleciał z boiska. Końcówka była naprawdę nerwowa... Hiszpan ma szczęście, że do końca wybroniliśmy prowadzenie, bo chyba bym go udusił... 28.11.2009, Championship [18/46] The City Ground w Nottingham, 25782 widzów Nottingham Forest (10) - Doncaster (18) 3:2 (2:1) 0:1 John Spicer 22' 1:1 Henri Camara 33' 2:1 Henri Camara 45+1' 2:2 John Spicer 55' 3:2 Robbie Earnshaw 75' S. Lung - C. Babayaro, F. Oliveira, L. Chambers, R. Pulido (cz.k.) - P. McKenna (K. Wilson 81'), S. O'Donnell (S. Aborah 56'), R. Majewski, L. McGugan - H. Camara, M. Viduka (R. Earnshaw 70')
  18. Przed meczem z Cardiff miałem nadzieję, że jak na 1 listopada przystało to nie będzie jedno ze spotkań, które uśmiercą nasze szanse na awans do Premier League. Mecz zapowiadał się niezwykle wymagająco, nie dość, że ciężki rywal to i trudny teren. Dałem szansę Rubenowi Pulido i Stanley'owi Aborahowi, a ponadto za Celestine'a Babayaro wpuściłem Chrisa Guntera. Tej ostatniej decyzji szybko pożałowałem. To właśnie Gunter stracił piłkę na swojej lewej stronie boiska na rzecz Theo Luciusa, który świetnie wrzucił futbolówkę w pole karne, co wykorzystał perfekcyjnie Michael Chopra. Był to zły zwiastun na resztę spotkania. Dobrze, że w styczniu do drużyny przychodzi Jose Gocalves, może on rozwiąże moje problemy na lewej obronie, bo ani Babayaro, ani Gunter się nie sprawdzają. Około kwadrans później Kelvin Etuhu podwyższył prowadzenie gospodarzy. Wydawało się, że sytuacja robi się dramatyczna, ale w 36. minucie w końcu odpowiedzieliśmy. Filipe Oliveira znakomicie dośrokował w pole karne z prawej strony boiska, a Mike McMahon z zimną krwią pokonał bramkarza rywali. 1:2! Wracamy do gry. Na wyrównanie czekaliśmy jednak bardzo długo, bo do 81. minuty. Z autu Gunter rzucił do rezerwowego Stephena O'Donnella, który dorzucił do innego zmiennika - Joe Garnera, a ten z najbliższej odległości umieścił futbolówkę w siatce! Jest remis, a ja wreszcie wykazałem się trenerskim nosem przy zmianach. Ostatecznie też mecz zakończył się szczęśliwym remisem! Kibice gospodarzy mogą być nieco rozczarowani tym wynikiem, a my zadowoleni jeżeli chodzi o przebieg meczu. 1.11.2009, Championship [15/46] Cardiff City Stadium w Cardiff, 24109 widzów Cardiff City (6) - Nottingham Forest (7) 2:2 (2:1) 1:0 Michael Chopra 13' 2:0 Kelvin Etuhu 26' 2:1 Mike McMahon 36' 2:2 Joe Garner 81' S. Lung - C. Gunter, F. Oliveira, R. Pulido, K. Wilson - P. McKenna, L. McGugan, S. Aborah (S. O'Donnell 72') - H. Camara (J. Garner 65'), M. McMahon, R. Earnshaw Chris Gunter za pięć żółtych kartek został zawieszony na najbliższy mecz z Bristol City, z kolei Kelvin Wilson nadwyrężył kart i nie zagra około dwa tygodnie. W 6. minucie meczu walnąłem facepalma. Rzut rożny wykonywał... Silviu Lung jr, a przeciwnicy momentalnie przechwycili piłkę i Fabio strzałem z połowy boiska umieścił futbolówkę w siatce. Jak to się stało, że rumuński bramkarz wykonywał kornera? Okazało się, że musiałem przypadkowo jego zaznaczyć zamiast Filipe Oliveirę na jednego z wykonawców rzutów rożnych... miałem ochotę zrobić save&load. Zwłaszcza, że nasi napastnicy chyba wystrzelali nas na początku sezonu, a przeciwnicy nas dobijali. Mogę być tylko sobie winny... idiota.... 7.10.2010, Championship [16/46] The City Ground w Nottingham, 27020 widzów Nottingham Forest (7) - Bristol City (13) 0:3 (0:3) 0:1 Fabio 7' 0:2 Federico Macheda 26' 0:3 Marvin Elliott 43' S. Lung jr - C. Babayaro, R. Pulido, W. Morgan, F. Oliveira - L. McGugan, P. McKenna, S. O' Donnell (R. Majewski 45') - M. McMahon, H. Camara (J. Garner 65'), R. Earnshaw (L. Chambers 44')
  19. Dzięki remisowi z Crystal Palace nadal łapaliśmy kontakt z czołówką Championship. Skończył się jednak październik, a ja dotąd jeszcze nie zrobiłem żadnego podsumowania sytuacji w innych ligach, więc teraz na to sobie pozwolę ;) Ligi świata: Anglia: Manchester City (+1) Argentyna: Boca Juniors (0) Brazylia: Internacional (+8) Francja: Saint-Etienne (+2) Grecja: Aris Saloniki (+2) Hiszpania: FC Barcelona (+3) Holandia: Feyenoord (+2) Niemcy: HSV (+2) Polska: Polonia Warszawa (+3) Portugalia: Benfica (+1) Szkocja: Celtic (+2) Turcja: Galatasaray (+3) Ukraina: Metalurh Zaporoże (+1) Włochy: Juventus Turyn (0) W nawiasach przewaga punktowa nad drugimi drużynami w tabeli. Tabela Championship part I i II Z Ligą Mistrzów w ostatniej rundzie eliminacji pożegnała się Wisła Kraków. Drużyna Macieja Skorży mimo iż wygrała pierwszy mecz na wyjeździe 2:1, to później na swoim terenie przegrała 0:3. Pozostała Liga Europy, gdzie "Biała Gwiazda' trafiła na Fulham, Stuttgart i AEK. Po trzech kolejkach wiślacy zajmują trzecie miejsce w grupie z sześcioma punktami na koncie (co ciekawe tyle samo ma lider - Fulham i druga drużyna - Stuttgart). W Lidze Europy gra też Legia, ale radzi sobie zdecydowanie gorzej. W grupie złożonej z Genoy, Aston Villi i Panathinaikosu zamyka tabelę z zerowym stanem konta. Lech Poznań nie dostał się do Ligi Europy przegrywając w ostatniej rundzie eliminacji z Fenerbahce, najpierw 0:4 na wyjeździe, a potem 0:1 u siebie. Z kolei ostatni z polskich klubów walczących w eliminacjach - Polonia Warszawa uległa w III rundzie eliminacji Austrii Wiedeń przegrywając na wyjeździe 0:2 i remisując u siebie 1:1. Z wolnych transferów ściągnąłem doświadczonych zawodników jakimi są napastnik Mark Viduka (34l/AUS) i obrońca Ruben Pulido (30l/HIS). Obydwaj zostali okrzyknięci transferami stulecia przez kibiców. Jednak Viduka... na pierwszym treningu od razu doznał kontuzji w postaci skręcenia stawu kolanowego i nie zagra 3/4 tygodnie. Jak pech to pech...
  20. Po meczu z Newcastle poczuliśmy, że jesteśmy na fali. Potrzebowaliśmy takiego spotkania, by uwierzyć w tę drużynę, iż to ma jakiś sens. Kolejny mecz, tym razem z Barnsley rozgrywaliśmy również na własnym stadionie. Zrobiłem dwie zmiany w podstawowym składzie w porównaniu z poprzednim spotkaniem ze względu na kondycje. Zamiast Celestine'a Babayaro od pierwszych minut zagra Chris Gunter, a za Radosława Majewskiego wystąpi Lewis McGugan. Tym razem to jednak przeciwnicy nas zaskoczyli. Pod polem karnym z piłką znalazł się Julian Grey, który chciał dośrodkować do Daniela Bogdanovicia, ale piłkę wybił Silviu Lung jr. Rumuński bramkarz zrobił to jednak na tyle niefortunnie, że futbolówka znalazła się pod nogami Iana Hume, a ten bez problemów umieścił ją w siatce. Nie tak to sobie wyobrażaliśmy. Jednak kilka minut później wyrównaliśmy. Nie wiem w jaki sposób, ale Luke Steele wypuścił (wydawać się łatwą) piłkę po długim podaniu Wesa Morgana, dopadł do niej Robbie Earnshaw, który odegrał do Henriego Camary, a ten strzelił do pustej bramki. Wszystko zaczęło się od początku. Niestety w 42. minucie było już 1:2. Ian Harver zagrał do Jamala Campbella-Ryce'a, który chciał uderzyć, jednak piłka po rykoszecie odbiła się od Mike'a McMahona i dopadł do niej Adam Hammill, który strzałem z szesnastego metra zaskoczył Lunga. Próbowaliśmy wyrównać jeszcze przed przerwą, ale nie udało się. W drugiej połowie staraliśmy się wyrównać, ale biliśmy głowami w mur. Za to kompletnie nieodpowiedzialnie zachował się pod swoim polem karnym Chris Gunter, który sfaulował przeciwnika, a bezpośrednim strzałem Lunga pokonał Martin Devaney. To niestety już ustaliło wynik spotkania. Po świetnym meczu z Newcastle Barnsley brutalnie sprowadziło nas na ziemię. 20.10.2009, Championship [13/46] The City Ground w Nottingham, 25709 widzów Nottingham Forest (3) - Barnsley (17) 3:1 (2:1) 0:1 Ian Hume 23' 1:1 Henri Camara 30' 1:2 Adam Hammill 42' 1:3 Martin Devaney 81' S. Lung - C. Gunter, F. Oliveira, K. Wilson, W. Morgan - P. McKenna, S. O'Donnell (D. McGoldrick 62'), M.McMahon (R.Majewski 45') - R. Earnshaw (D. Blackstock 62'), H. Camara W ramach wolnego transferu ściągnałem do klubu pomocnika Stanley'a Aboraha (26l/BEL). W październiku nasza forma mogła przypominać synusoidę. Przegraliśmy z Peterborough, wygraliśmy z Newcastle i znowu przegraliśmy, tym razem z Barnsley. Biorąc pod uwagę iż teraz jest mecz wyjazdowy z kolejnym z przeciwników aspirujących o grę przynajmniej w barażach, czyli z Crystal Palace... liczyliśmy na wygraną. Po raz pierwszy w tym sezonie postawiłem na grę trzema napastnikami. Mimo to większą inicjatywę w ataku mieli gospodarze, choć nie odbiło się to na wyniku, który do przerwy był bezbramkowym remisem. Na gola czekaliśmy przez godzinę. Filipe Oliveira podryblował swoją, prawą stroną boiska i dograł w pole karne do Robbiego Earnshawa, a ten wypatrzył jeszcze wychodzącego na wolną pozycję Mike'a McMahona i młody Szkot strzałem z pierwszej piłki, z najbliższej odległości nie dał szans bramkarzowi rywali! Niestety nasza radość nie trwała długo. W 67. minucie gospodarze przeprowadzili świetną akcję, po której Joe Keenan dograł w pole karne do Freda Searsa, a ten strzałem głową pokonał Silviu Lunga jr! Do końca już żadna drużyna nie potrafiła zadać decydującego ciosu i ten mecz zakończył się wynikiem 1:1. 24.10.2009, Championship [14/16] Selhurst Park w Londynie, 25805 widzów Crystal Palace (3) - Nottingham Forest (7) 1:1 (0:0) 0:1 Mike McMahon 61' 1:1 Fred Sears 67' S. Lung jr - F. Oliveira, C. Babayaro, W. Morgan, K. Wilson - L. McGugan, P. McKenna (G. Moussi 83'), S. O'Donnell (R. Majewski 64'), H. Camara (J. Garner 64'), R. Earnshaw, M. McMahon
  21. gierobak

    The Cherries

    Gratuluję europejskich pucharów ;) Jeszcze rok, dwa i będzie Liga Mistrzów ;)
  22. Jestem trochę do przodu z grą, więc czasami będę wstawiał po dwa mecze, tak jak teraz. Dobra wiadomość - Jose Goncalves (24l/OL, OŚ) przejdzie do nas 1 stycznia z Dundee United za 300 tysięcy funtów. Mam nadzieję, że przed rundą wiosenną solidnie wzmocni obronę. Zakończyłem wypożyczenie Davida Hoiletta z Blackburn. Chłopak zagrał tylko jeden mecz, ale wobec kontuzji i dużej rywalizacji w kadrze nie miał szans, by po powrocie do zdrowia wskoczyć do piewszej jedenastki. Po kolejnej przerwie reprezentacyjnej nadszedł czas na jeden z najtrudniejszych meczy w tym sezonie, bowiem z bezpośrednim przeciwnikiem w walce o awans, czyli z Newcastle. Fakt iż od około dwóch miesięcy klubem rządzi nowy prezes powoduje iż są jeszcze bardziej zdeterminowani, by powrócić do Premier League. Dla wielu był to hit kolejki i oczekiwania wobec obydwóch drużyn były spore. Zwłaszcza Celestine Babayaro miał dużo do udowodnienia, bo jeszcze dwa sezony temu reprezentował barwy Newcastle.J eżeli chodzi o Abubakariego Yakubu to został wykluczony z gry na 3/4 miesiące. Mecz rozpoczął się fenomenalnie dla nas. Filipe Oliveira rozpoczął kontrę długim podaniem do Robbiego Earnshawa, a ten odegrał w pole karne, gdzie Henri Camara strzałem z pierwszej piłki pokonał Stevena Harpera! Pierwsza akcja i gol! Moment później ruszyliśmy z kolejną akcją. Tym razem Mike McMahon zagrał do Earnshawa, a ten chwilę później ponownie odegrał McMahonowi, który strzela na 2:0! Dziesięć minut i dwie bramki! Publiczność oszalała. A ja sam zacząłem się jedynie martwić o to, by moi piłkarze nie zepsuli wypracowanej sobie przewagi. "Sroki" próbowały odpowiedzieć w 22. minucie, a akcję strzałem z poza pola karnego zakończył Kevin Nola, lecz jego uderzenie było zbyt słabe, by zaskoczyć Silviu Lunga jr. Kilka minut później goście ponownie stanęli przed groźną sytuacją. Po krótko rozegranym rzucie wolnym do piłki dopadł Andy Carroll i stanął sam na sam z bramkarzem... ale uderzył prosto w niego! W końcu po kolejnym rzucie wolnym Newcastle doprowadziło już do stanu 2:1. Alan Smith świetnie dograł do Jonasa, a ten pokonał naszego golkipera. To był jednak ostatni akcent bramkowy w pierwszej połowie i do szatni schodziliśmy z korzystnym wynikiem. Tuż po wznowieniu gry przed świetną okazją na podwyższenie rezultatu stanął Camara, lecz tym razem Harper wyszedł zwycięsko w pojedynku sam na sam. W 74. minucie świetną, dwójkową akcję przeprowadzili Camara i Radosław Majewski, po czym Polak uderzył z trzydziestego metra, lecz bramkarz Newcastle popisał się swoimi umiejętnościami i wybronił strzał. Kilka minut później gorąco było pod naszą bramką, ale Lung znakomicie wybronił strzał Sholi Ameobiego. Po chwili to my mieliśmy groźną okazję. Dostaliśmy rzut wolny tuż przed polem karnym, ale z ostrego kąta. Lewis McGugan zdecydował się na dośrodkowanie na Luke'a Chambersa, a ten uderzył, ale prosto w bramkarza. W doliczonym czasie mogliśmy dobić rywali, ale nie wiem jak po dośrodkowaniu Babayaro, Earnshaw uderzył z najbliższej odległości obok bramki. Na szczęście to nie wpłynęło na losy meczu i wygraliśmy cholernie ważne spotkanie. 17.10.2009, Championship [12/46] The City Ground w Nottingham, 26998 widzów Nottingham Forest (5) - Newcastle United (3) 2:1 (2:1) 1:0 Henri Camara 5' 2:0 Mike McMahon 11' 2:1 Jonas 31' S. Lung jr - F. Oliveira (L. Chambers 61'), K. Wilson, W. Morgan, C. Babayaro - P. McKenna, S. O'Donnell, R. Majewski (L. McGugan 77'), M. McMahon (G. Moussi 82') - R. Earnshaw, H. Camara Po meczu z Newcastle poczuliśmy, że jesteśmy na fali. Potrzebowaliśmy takiego spotkania, by uwierzyć w tę drużynę, iż to ma jakiś sens. Kolejny mecz, tym razem z Barnsley rozgrywaliśmy również na własnym stadionie. Zrobiłem dwie zmiany w podstawowym składzie w porównaniu z poprzednim spotkaniem ze względu na kondycje. Zamiast Celestine'a Babayaro od pierwszych minut zagra Chris Gunter, a za Radosława Majewskiego wystąpi Lewis McGugan. Tym razem to jednak przeciwnicy nas zaskoczyli. Pod polem karnym z piłką znalazł się Julian Grey, który chciał dośrodkować do Daniela Bogdanovicia, ale piłkę wybił Silviu Lung jr. Rumuński bramkarz zrobił to jednak na tyle niefortunnie, że futbolówka znalazła się pod nogami Iana Hume, a ten bez problemów umieścił ją w siatce. Nie tak to sobie wyobrażaliśmy. Jednak kilka minut później wyrównaliśmy. Nie wiem w jaki sposób, ale Luke Steele wypuścił (wydawać się łatwą) piłkę po długim podaniu Wesa Morgana, dopadł do niej Robbie Earnshaw, który odegrał do Henriego Camary, a ten strzelił do pustej bramki. Wszystko zaczęło się od początku. Niestety w 42. minucie było już 1:2. Ian Harver zagrał do Jamala Campbella-Ryce'a, który chciał uderzyć, jednak piłka po rykoszecie odbiła się od Mike'a McMahona i dopadł do niej Adam Hammill, który strzałem z szesnastego metra zaskoczył Lunga. Próbowaliśmy wyrównać jeszcze przed przerwą, ale nie udało się. W drugiej połowie staraliśmy się wyrównać, ale biliśmy głowami w mur. Za to kompletnie nieodpowiedzialnie zachował się pod swoim polem karnym Chris Gunter, który sfaulował przeciwnika, a bezpośrednim strzałem Lunga pokonał Martin Devaney. To niestety już ustaliło wynik spotkania. Po świetnym meczu z Newcastle Barnsley brutalnie sprowadziło nas na ziemię. 20.10.2009, Championship [13/46] The City Ground w Nottingham, 25709 widzów Nottingham Forest (3) - Barnsley (17) 1:3 (1:2) 0:1 Ian Hume 23' 1:1 Henri Camara 30' 1:2 Adam Hammill 42' 1:3 Martin Devaney 81' S. Lung - C. Gunter, F. Oliveira, K. Wilson, W. Morgan - P. McKenna, S. O'Donnell (D. McGoldrick 62'), M.McMahon (R.Majewski 45') - R. Earnshaw (D. Blackstock 62'), H. Camara
  23. Październik rozpoczynaliśmy od wyjazdowego meczu z z Peterborough. Przed tym spotkaniem przyszły do mnie dwie pozytywne informacje: Robbie Earnshaw zajął trzecie miejsce w głosowaniu na piłkarza września, a gol Paula McKenna z Plymouth zajął trzecią pozycję w głosowaniu na najładniejsze trafienie miesiąca. Mimo remisu ze Scunthorpe wciąż utrzymywaliśmy się na czwartej pozycji w tabeli. Strata do lidera - Shieffield United wynosi osiem punktów, więc na tę chwilę mogę myśleć tylko albo o zaatakowaniu drugiej pozycji na której jest Preston z przewagą trzech punktów, albo na utrzymaniu się na miejscach barażowych. Oczywiście wiadome jest, że wolę wywalczenie bezpośredniego awansu, dlatego ważne było, by z drużynami z dołu tabeli zdobywać komplet punktów, a Peterborough obecnie jest tuż nad strefą spadkową, na 21. miejscu. Już na sam początek mogliśmy zaskoczyć rywali. Po dobrze rozegranym rzucie wolnym do piłki dopadł Kevin Wilson, który uderzył z poza pola karnego, ale futbolówka przeleciała minimalnie nad poprzeczką. Kilka minut mogli odpowiedzieć przeciwnicy. Chris Whelpdale po krótko rozegranym rzucie rożnym świetnie znalazł podaniem Aarona McLeana, a ten huknął w słupek. Lekko odetchnąłem z ulgą. Mecz robił się ostry ze względu na sporą ilość fauli, ale mieliśmy lekką przewagę na boisku. Co z tego jeżeli w 36. minucie Lewis McGugan przy rzucie wolnym fauluje w swoim polu karnym Tommy'ego Rowe'a, a sędzia zagwizdał wskazując na jedenasty metr... Whelpdale nie dał żadnych szans Silviu Lungowi jr i gospodarze prowadzili. McGugan szybko chciał się zrehabilitować, bo po świetnie rozegranej akcji uderzył z dwudziestego metra, ale trafił prosto w śłupek. Chwilę później było już 2:0. Wilson fatalnie zachował się w swoim polu karnym przy dograniu Rowe'a do McLeana. Co prawda raz udało mu się wślizgiem zatrzymać akcję, lecz chwilę później McLean i tak pokonał Lunga. Zaczęło się robić niewesoło... Kelvin sygnalizował jeszcze zagranie ręką przy tej bramce, ale to już nie miało wpływu na decyzję sędziego i pierwsza połowa skończyła się pewnym prowadzeniem Peterborough. Początek drugiej połowy tylko nas dobił. Przeciwnicy dostali rzut wolny tuż przed naszym polem karnym. Jamie McAlister świetnie wypatrzył Krystiana Pearce'a, a ten odegrał do Rowe, który podwyższył wynik na 3:0. Miałem ochotę wymienić całą obronę, ale jednak nie miałem do dyspozycji aż tylu zmian. Mimo tego i tak w jednym momencie z boisku zeszło trzech zawodników: Wilson, McGugan i Mike McMahon, a wpuściłem za nich Wesa Morgana, Radosława Majewskiego i Robbiego Earnshawa. Naiwnie wierzyłem, że przez ostatnie czterdzieści minut przynajmniej zmniejszą rozmiar porażki. My byliśmy jednak bezsilni, a Russell Martin mógł znokautować naszą drużynę bezpośrednim uderzeniem z rzutu wolnego, ale trafił w słupek. Do tego moi zawodnicy zaczęli grać nerwowo i łapać niepotrzebne żółte kartki, a rywale dochodzili do kolejnych sytuacji podbramkowych. Na domiar złego kontuzji doznał Abubakari Yakubu, a nie miałem już kim go zmienić i zostaliśmy zmuszeni do kończenia meczu w dziesiątkę. Nawet Henri Camara dzisiaj nie potrafił nic zdziałać. Na kwadrans przed końcem Filipe Oliveira świetnie dośrodkował w pole karne, a Senegalczyk z najbliższej odległości... trafił z woleja prosto w bramkarza. W końcu w 82. minucie ponownie mieliśmy akcję tych dwóch zawodników, ale tym razem skuteczną. Camara dograł do Oliveiry, a ten strzelił bramkę honorową. Na comeback zabrakło nam jednak czasu/sił/umiejętności. Niepotrzebne skreślić. Powiedzieć, że ten mecz źle nam się ułożył, to tak jak nic nie powiedzieć... 3.10.2009, Championship [11/46] London Road w Peterborough, 13482 widzów Peterborough United (21) - Nottingham Forest (4) 3:1 (2:0) 1:0 Chris Welpdale 37' kar. 2:0 Aaron McLean 40' 3:0 Tommy Rowe 48' 3:1 Filipe Oliveira 82' S. Lung jr - A. Yakubu (knt), C. Gunter, L. Chambers, K. Wilson (W. Morgan 50') - P. McKenna, F. Oliviera, S. O'Donnell, L. McGugan (R. Majewski 50') - H. Camara, M. McMahon (R. Earnshaw 50')
  24. Wrzesień zamykaliśmy meczem u siebie z Scunthorpe. W pierwszej połowie niespodziewanie dominowali rywale, ale długo żadna ze stron nie potrafiła zadać skutecznego ciosu. Dopiero tuż przed przerwą ruszyliśmy z kontrą. Lewis McGugan główką odegrał do Henriego Camary, a ten jeszcze zagrał na wolne pole do Mike'a McMahona, który z zimną krwią pokonał bramkarza rywali! Schodziliśmy do szatni z prowadzeniem. Niestety szybko, bo już w 55. minucie je straciliśmy. Nie wiem jakim cudem piłka przedostała się w pole karne po dograniu rezerwowego Cliffe'a Byrne'a, a z kompletnej... nieuwagi naszych defensorów skorzystał Ian Morris, a Silviu Lung jr nie miał najmniejszych szans po jego strzale. Wszystko zaczyna się od nowa. Długo obydwie drużyny biły głową w mur, ale na dziesięć minut przed końcem wydawało mi się, że znowu będziemy prowadzić. Radek Majewski, znakomicie podał do Robbiego Earnshawa, a ten znalazł się sam na sam z bramkarzem... i strzelił prosto w jego! Walijski napastnik przyzwyczaił nas, że zwykle nie myli się w takich sytuacjach... nie tym razem. Chwilę później z kolei to Polak huknął z poza pola karnego na bramkę rywali, ale golkiper Scunthorpe świetnie wybił piłkę na rzut rożny. Powoli zacząłem godzić się z remisem. I zresztą słusznie, bo do ostatniego gwizdka żadna ze stron nie potrafiła pokonać bramkarza rywali. Podział punktów. 30.09.2009, Championship [10/46] The City Ground w Nottingham, 20109 widzów Nottingham Forest (4) - Scunthorpe United (14) 1:1 (1:0) 1:0 Mike McMahon 45' 1:1 Ian Morris 55' S. Lung - A. Yakubu, C. Gunter, L. Chambers, K. Wilson - P. McKenna, F. Oliveira (R.Majewski 58'), L. McGugan, S. O'Donnell - M. McMahon, H. Camara (R. Earnshaw 67') W Championship już zaczęły się zwolnienia. Reading zrezygnowało z usług Brendana Rodgersa.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...