Skocz do zawartości

Marynia mierzwi w zamyśleniu włosy odciętej głowy 517 ofiary. Myśli o fretkach i przemijaniu.


Feanor

Rekomendowane odpowiedzi

Ja nie pamiętam jak to się u nas nazywało już :-k Pamiętam tylko granie w "króla syfów", zwane też chyba "murek", czyli taki squash, tylko z piłką nożną. Jeszcze kwadraty były, że narysowane na ziemi i się przebijało na cudze pole i tak samo tylko raz się mogło odbić. Ale tych gierek różnych zdecydowanie więcej było.

Na to nazwy nie pamiętam, ale kojarzę to, że u nas grało się w to piłką... tenisową, żeby było trudniej ;)

Odnośnik do komentarza

U nas byly dwie opcje:

- w Pelego: mozna strzelac tylko glowa albo przewrotka, kto nie trafi w bramke stoi, po 5 wpuszczonych golach karne i kopy w dupe jesli sie nie obronilo

- w Chinczyka: mozna strzelac jak sie chce ale tylko raz dotknac pilki, nie strzeliles to na bude i reszta tak samo

Odnośnik do komentarza

U nas były dwie gry

- warszawiana: można raz dotknąć piłki, strzelało się gole do 21 ale piętka się liczyła podwójnie, główka potrójnie, kto nie trafi wchodzi na bramę, na końcu strzelało się piłką z 7 kroków bramkarzowi w dupę

-kwadraty grane na boisku na którym były namalowane linie do tenisa, to była taka prymitywna siatkonoga, czterech graczy, każdy ma pół pola tenisowego i przebijało się do rywala piłkę, mogła raz się odbić w polu, ale gracz mógł dowolnie żonglerki robić, kto miał 15 ujemnych punktów ten odpadał

Odnośnik do komentarza

U nas to sie nazywalo "jedynki"

 

U nas jedynki, krakowiak albo dupale. Ostatnia nazwa właśnie od kopania :D Nie lubiłem w to grać, bo technicznie raczej byłem słaby, ale nikt nie chciał dupali ode mnie, bo kopa miałem celnego i najmocniejszego na dzielni :D

Odnośnik do komentarza

Niesamowite, że te same zabawy, a wszędzie różne nazwy :-k

Jak z zombie w Walking Dead ;)

 

U mnie na pewno nazywało się to kwadraty, jakieś wariacje z bramkarzem i strzelaniem w stylu tej drugiej gry też były, ale za cholerę nie pamiętam jak to się nazywało.

Odnośnik do komentarza

U nas byly dwie opcje:

- w Pelego: mozna strzelac tylko glowa albo przewrotka, kto nie trafi w bramke stoi, po 5 wpuszczonych golach karne i kopy w dupe jesli sie nie obronilo

- w Chinczyka: mozna strzelac jak sie chce ale tylko raz dotknac pilki, nie strzeliles to na bude i reszta tak samo

No w Pelego się grało. Z angielki jeszcze się strzelało, ale bez kopania w tyłek. U nas jeszcze mówiliśmy, że gramy w Auto.
Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...