Skocz do zawartości

Reprezentacja Polski


Rekomendowane odpowiedzi

Dzisiaj nasi grali do jednej bramki ... ale naszej - tyle podań do naszego GK dawno nie widziałem

A najlepszym zawodnikiem meczu była publiczność

 

 

Pełna zgoda, momentami miałem wrażenie, że nad stadionem unosi się duch Janasa( cholera wie może i był osobiście) i reszty naszej wspaniałej myśli szkoleniowej.

Ważne jest tylko to w jakim nastroju będę 17 listopada o tej porze.

Odnośnik do komentarza
Szwajcaria przegrała z USA 0:1 w towarzyskim meczu piłkarskim w Bazylei.

 

W drużynie amerykańskiej zadebiutował mający polskie korzenie Danny Szetela. Siedmiominutowy występ zawodnika Racingu Santander oznacza, że nie będzie on mógł nigdy zagrać w "biało-czerwonych" barwach.

 

Szetela miał udział w jedynej bramce, którą goście zdobyli w 86. minucie. To on zainicjował decydującą akcję, w której po zagraniu Clinta Dempseya Michael Bradley pokonał Pascala Zuberbuehlera.

Mamy to, na co czekaliśmy od paru dni :>

 

Takich zawodników jak Szetela jest szczególnie żal tracić. Już nie wspominam, nawet o jakiś angielskim młodzieżowcu, który dopiero przeszedł z 3. ligi angielskiej do Premier Leauge, pół roku temu nikt o min nie slyszał i zazwyczaj nie mieści się w meczowej osiemnastce w obecnym klubie. Tu mowa o zawodniku, o którym mówiło się w Polsce od dobrych kilku lat, który brylował ma MŚ U-20, po czym trafił do Primera Division, a znając życie i polskie szczęście za parę lat trafi do Realu czy Barcelony i wtedy będziemy dopiero pluć sobie w brodę... :>

Odnośnik do komentarza

Tym razem naprawdę bardzo krótko o meczu.

Polska-Węgry 0:1

Na szczęście nie było mi dane zobaczyć tego meczu, ale byłem w stałym kontakcie z me_who'em. Kumple mieli rację, że wyciągnięli mnie na piwo. Mieli nosa twierdząc, ze to tylko mecz towarzyski i na pewno będzie nudny jak flaki z olejem.

Polska podobno zagrała żenująco słabo. Niestety potwierdza to tylko, że mamy słabych zmienników.

Przykre ale prawdziwe. Chłopaki dostali szansę w meczu towarzyskim i jej nie wykorzystali. Leo ma o czym myśleć.

Dorwałem dzisiejszy Przegląd Sporotwy i powiem wam, że po raz kolejny rozbawił mnie Tuzimek. Bardzo ciekawie podsumował grę naszych pilkarzy :D .

Na koniec mam pytanie: czy kibice rzeczywiście krzyczeli "Kto nie skacz, ten za PiS-em?". Jeżeli tak to :lol: . Piękna sprawa :D .

Odnośnik do komentarza
Jest mi naprawdę przykro, jeśli zawiodłem polskich kibiców. Ojciec marzył, że zagram kiedyś dla Polski i przygotowywał mnie do tego, ale PZPN w ogóle się mną nie interesował - mówi Danny Szetela, który w środę zadebiutował w reprezentacji USA.

 

Kiedy wchodziłeś na boisko, polscy kibice byli zawiedzeni. Oznaczało to bowiem, że nigdy nie zagrasz już w barwach biało-czerwonych. Twój kolega z Racingu Santander Ebi Smolarek lobbował za tym, by Polacy nie oddali cię Amerykanom.

 

Jest mi naprawdę przykro, że kibice czuli się zawiedzeni. Chcę podziękować wszystkim, którzy chcieli, abym grał dla Polski i starali się o to. Proszę mnie jednak zrozumieć. Dostałem powołanie do drużyny narodowej USA w sytuacji, gdy możliwość mojej gry dla Polski nie tylko nie została wyjaśniona w FIFA przez PZPN, ale nawet nikt z PZPN nie odezwał się do mnie. Lawina zainteresowania kibiców ruszyła, kiedy już byłem na zgrupowaniu w Szwajcarii. Co ja wtedy miałem zrobić?! Przecież nie mogłem powiedzieć, że nie chcę grać, bo to byłoby nie fair, niehonorowe, a koledzy uznaliby mnie za dezertera. Tak się po prostu nie robi.

 

Czy telefonował do ciebie do Szwajcarii prezes Listkiewicz?

 

Nie.

 

Czy drugi trener drużyny amerykańskiej Piotr Nowak mówił ci w imieniu Listkiewicza, że może cię nie wystawiać do gry, jeśli nie jesteś pewien, dla kogo chciałbyś grać?

 

Nie było takiej rozmowy. Gdyby z Polski nadeszła propozycja, stwarzałaby zupełnie inną sytuację. Ale przecież propozycji nie było.

Skomentuje to tylko w jeden mozliwy sposob - no zesz k***a mac!!!! :qwa:

Odnośnik do komentarza

Prosze bardzo

 

- Rozmawiałem z Szetelą i Nowakiem, sprawa jest nieaktualna, bo on nie chce grać w reprezentacji Polski - burknął Jerzy Engel, szef wyszkolenia PZPN, kiedy spytałem, czy związek interesuje się piłkarzem Racingu.

 

Właściwie Engela do telefonu dał mi prezes Michał Listkiewicz, a potem sam postanowił się włączyć, bo jak powiedział, "trzeba walczyć, dopóki jest choć jeden procent szans". Potrzebny był tylko numer telefonu do hotelu w Szwajcarii, w którym mieszkała drużyna USA. Zdobyliśmy go od Waldemara Piaseckiego, polskiego dziennikarza mieszkającego w Nowym Jorku.

 

Po jakimś czasie zadzwoniłem do Listkiewicza ciekaw wyniku rozmów z Szetelą. Prezes powiedział, że Piasecki miał mu dać jeszcze numer pokoju, ale nie dał. Piasecki był zdumiony, gdy dowiedział się o tym i wyjaśnił, że z pokojem Szeteli łączą w hotelowej recepcji.

 

Potem "linia była zajęta" - tak mówił prezes. Aż w końcu zakomunikował, że rozmówił się z asystentem trenera amerykańskiej kadry Piotrem Nowakiem. Nowak obiecał, że jeśli Szetela się waha, to nie zostanie wystawiony na mecz ze Szwajcarią i będzie miał czas zastanowić się, dla kogo chce grać.

 

Jak widać, bój o Szetelę był ostry. Działacze PZPN walczyli w swoim stylu - aż problem rozwiąże się sam. No to się rozwiązał.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...
Damy sobie radę bez niego - powiedział Lato. Właściwie pomyślałbym, że wielki piłkarz kadry Górskiego nie może otrząsnąć się z szoku po przegranej batalii o senat, w którym jako człowiek SLD spędził już lata 2001-05. Nie twierdzę, że Beenhakker nie podlega krytyce, ale słowa króla strzelców mundialu '74 brzmią niepokojąco, bo za 12 miesięcy to on może być nowym szefem PZPN.

 

- Zrobiliście z Leo cudotwórcę, a on na razie nic nie osiągnął - tłumaczy Lato dziennikowi "Polska". Jeśli komuś wydawało się, że praca Beenhakkera skruszyła PZPN-owski beton i przekonała do siebie polską myśl szkoleniową, jest w błędzie. Wzburzenie i zawiść wobec Holendra wcale się nie skończyły. Oczywiście Jerzy Engel, Andrzej Strejlau czy Antoni Piechniczek są zbyt inteligentni, by atakować trenera bliskiego historycznego awansu na Euro. Szemrają po kątach, ale oficjalnie Holendra akceptują, wiedząc, jak źle wypadliby w oczach kibiców. Paradoksalnie świadczy to o nich całkiem nieźle, bo członek Zarządu PZPN Grzegorz Lato kompletnie się z opinią publiczną nie liczy. Dla niego wygadywanie absurdów typu, że "przy Leo Janas to był gość", są początkiem kampanii na prezesa. Wybory za rok, więc Lato mówi to, co PZPN-owski beton chciałby usłyszeć. A chciałby usłyszeć, że polska piłka poradzi sobie sama, bez przybłędy z Holandii, który nie dość, że zagarnia złotówki, które mógłby zarabiać Polak, to jeszcze budzi nieuzasadniony szacunek i sympatię.

 

Rok temu Beenhakker mówił belgijskim dziennikarzom, że najbardziej bolało go, iż jego nominacja wywołała sprzeciw legendarnych polskich graczy. - Powiedziałem im: zamiast atakować mnie, zróbcie coś dobrego dla piłki - mówił Beenhakker. Rozmawiałem potem z Włodzimierzem Lubańskim. Uniesiony ówczesnym zwycięstwem nad Belgią Lubański przyznał, że rzeczywiście był Leo przeciwny, ale że jeśli tak dalej pójdzie, to będzie gotów przyznać się do błędu. Lato nie jest gotów i chyba nigdy nie będzie. Nie tylko on. Grzegorz Mielcarski oglądał ostatni mecz z Kazachstanem w loży VIP-ów. Opowiadał, że przy wyniku 0:1 widział radość na twarzach wielu działaczy PZPN. Czy w takich warunkach da się pracować? Leo przypomina, że przetrwał presję Realu Madryt. Poza tym ma za sobą piłkarzy. Jacek Bąk, którego Holender pozbawił opaski kapitana, mówił, że po mundialu wahał się, czy nie skończyć kariery w reprezentacji. Ale po nominacji Beenhakkera zmienił zdanie, bo był ciekaw kogoś, kto prowadził Real, Feyenoord czy reprezentację Holandii. Dziś dodaje, że z takim trenerem chciałby pracować całe życie.

 

Ciekawe, ale odnoszący sukcesy młodzi trenerzy - Maciej Skorża czy Czesław Michniewicz - mówią o Beenhakkerze dobrze, a Michał Globisz stwierdził, że bardzo się cieszy, iż selekcjoner wybrał się z nim na młodzieżowy mundial do Kanady. Stwierdzenie, że Leo jest solą w oku dla trenerów, jest więc przesadzone. On przeszkadza politykierom ze związku, dla których piłka jest dodatkiem do karier. Na razie chroni go Listkiewicz liczący, że to da mu sympatię kibiców. Prezes już teraz zaproponował Holendrowi przedłużenie kontraktu.

 

Lato uważa to za karygodne. - Na miejscu Michała, gdy Leo domaga się teraz przedłużenia kontraktu czy podwyżki, powiedziałbym mu wprost: "Tam są drzwi!" - kończy swe wynurzenia. Czy za rok, jeśli wygra wybory (niedawno wynajął firmę, która ma zająć się w tym celu jego wizerunkiem), sam pokaże Leo drzwi?

Heh, typowo polskie :roll:

Odnośnik do komentarza
Gość MikeMitnick
- Gdyby Beenhakker na przykład zrezygnował? Kasperczak, Skorża czy Urban na pewno maja wiedzę i predyspozycje, by pracować z kadrą - twierdzi Antoni Piechniczek.

- Ktoś, również niektóre media, stara się podzielić środowisko na tych dobrych, którzy chcą Beenhakkera na lata i tych złych, którzy rzucają mu kłody pod nogi. Nie traktuję Beenhakkera jak wroga czy intruza, ale też nie jestem w niego zapatrzony jak w obrazek - mówi Piechniczek.

 

- Beenhakkera naprawdę cenię. Jest wielką osobowością. Jego się słucha. To widać i to rzuca się w oczy. Ma wiedzę i doświadczenie, zjadł na piłce zęby. Jest dla piłkarzy wielkim autorytetem, a bez tego nie zbuduje się sukcesu - podkreśla.

- Inną sprawą jest szacunek dla polskich trenerów. Doprowadziliśmy Polskę do trzeciego miejsca na świecie, bez ośrodka treningowego, z klepiskami zamiast boisk, w socjalistycznej rzeczywistości. Beenhakker pracował w Holandii, gdzie baza treningowa, liczba boisk i trenerów jest pewnie najwyższa w Europie.

 

- Trzy nazwiska polskich trenerów, którzy mogliby "wziąć" kadrę, wymienię od razu: Henryk Kasperczak, Maciej Skorża i Jan Urban.

 

OJP :wallbash: Oczywiscie, ze dali bysmy rade. Janas tez dal. Czy oni nie rozumieja, ze tutaj nie chodzi juz o sam awanas ale o to, zeby chociaz wyjsc z grupy na jakiejkolwiek imprezie. Bo kiedys tam zdobywalismy 3 miejsce na swiecie... i co z tego ? Jakie mamy z tego wymierne korzysci dzisiaj ? Wychodzi na to, ze Leo to kawal nieudacznika przy naszych gwiazdorach :lol: Tak jest, Beenhaker wypieprzaj !!! "Tam sa drzwi" jak by mu to Lato powiedzial !!! Idz stad !!! Jak ten czlowiek w ogole smie awansowac do ME !!!

 

Janas w sumie to byl gosc. Taktyczny guru wszystkich trenerow w Europie. Mial wizje, diamentu (diamond bitch ? :-k ), z Ewadorem zagralismy swietnie taka wlasnie taktyka. To nie to co dzisiaj, gdzie wygrywamy i remisujemy z Portugalia :/ I kielicha lubil pewnie wypic po meczu z prezesami. A tutaj taki przybleda sie panoszy z Holandii gdzie maja najwiecej boisk i dlatego sa tacy dobrzy w pilke nozna !!! Przeciez nasi trenerzy sa doceniani za granica prowadzac czolowe kluby czy to juniorow osasuny czy rezerw :-k

Odnośnik do komentarza
I kielicha lubil pewnie wypic po meczu z prezesami

 

A czasem i przed konferencją prasową. :]

 

Młodzi trenerzy nie kwestionują Beenhakkera, bo nie jesteśmy dla niego żadną konkurencją. Nikt z nas nie stoi w blokach, by zająć jego miejsce

 

To słowa Czesława Michniewicza, 37-letniego trenera. Diametralnie odmienne od tych, które kilka dni temu wypowiedział Grzegorz Lato. "Poradzimy sobie bez niego" - oświadczył, podsumowując płomienną tyradę umniejszającą zasługi selekcjonera kadry Leo Beenhakkera.

 

Król strzelców mundialu '74, a dziś członek prezydium PZPN i kandydat na prezesa w wyborach za rok, wyraził tym samym pogląd wielu działaczy i trenerów starej daty, którzy rządzą polską piłką. Już podczas prezentacji Holendra, gdy zastępował on Pawła Janasa po MŚ 2006, Lato odwrócił się do dziennikarzy i rzucił: - Macie, co chcieliście, a teraz my będziemy was j...

 

Postanowiliśmy sprawdzić, co myślą młodzi polscy trenerzy - gwiazdy naszej ligi.

 

- Kiedyś reprezentanci Polski zwyczajnie bali się przed meczami z silnym rywalem, teraz emanuje z nich pewność. Leo wpoił im, że są w stanie powalczyć z każdym, że mają atuty i nie muszą zważać, jak bardzo utytułowany jest rywal. Mecz jak z Portugalią zdarza się raz na jakiś czas, ale przecież z wicemistrzami Europy zdobyliśmy aż cztery punkty w tych eliminacjach - mówi Jacek Zieliński z Kolportera Korona (wicelidera ligi).

 

- Mnie zaimponował jako selekcjoner, bo nim właściwie jest, a nie trenerem - dodaje Jan Urban z Legii (trzecia w tabeli). - Powołując skład, ma do wyboru graczy z polskiej ligi albo, poza paroma wyjątkami, z ławek rezerwowych klubów zagranicznych. I dlatego chylę czoła. W grze reprezentacji widać myśl. Zawodnicy wiedzą, jak wyprowadzić piłkę z własnej połowy, co ma każdy robić, gdy atakuje rywal. Nie ma chaosu. A z drugiej strony Leo nie trzyma się kurczowo nazwisk. Ustawia zespół pod kątem możliwości swoich zawodników, ale i rywala. Zawsze postawi na tego, który może nie jest lepszy od konkurenta, ale bardziej pasuje do koncepcji.

 

- Beenhakker, Lozano czy Bonitta nie muszą akceptować wcześniejszych patologii polskiego sportu, "ogona" działaczy z nieświeżym oddechem jeżdżących wszędzie za drużyną narodową - mówi były trener Lecha i Zagłębia Czesław Michniewicz, który zdobył z drużyną z Lubina mistrzostwo Polski, a niedawno został zwolniony. Michniewicz był na zgrupowaniu kadry w niemieckim Mühlheim i przez trzy dni przypatrywał się temu, jak drużyna pod okiem Holendra przygotowuje się do meczów z Portugalią i Finlandią. Zaproszenie dostał od dyrektora reprezentacji Jana de Zeeuwa. - Wcześniej Leo napisał do mnie list z gratulacjami za mistrzostwo. Mało którego trenera stać było na coś podobnego - opowiada Michniewicz. - Trener zagraniczny ma w Polsce łatwiej, bo nie jest uzależniony od widzimisię jakiegoś działacza czy dziennikarza. Przyjeżdża wykonać swoją robotę.

 

Atuty i zasługi Beenhakkera dla żadnego z przepytywanych trenerów - wysoko cenionych obecnie na naszym rynku - są nie do podważenia. Każdy zauważa postęp w grze, zmianę jakości, lepsze przygotowanie mentalne. Michniewicz i Zieliński zwracają uwagę na to, że Leo jest bardzo ceniony przez zawodników. - Z którymkolwiek z reprezentantów rozmawiam, tylko go chwali - mówi Zieliński. - Patrzą na niego przez pryzmat Realu Madryt czy reprezentacji Holandii, z którymi pracował - dodaje Michniewicz. - Dla mnie Leo to taki poczciwy dziadek. "Stary człowiek i morze". I może, i może, i dużo jeszcze może.

 

Skoro "młodzi" chwalą, to czemu u Laty i jemu podobnych tyle niechęci? - Może chodzi o zazdrość o pieniądze? Beenhakker zarabia kilka razy więcej, niż Janas miał nawet po awansie na MŚ - mówi Urban. - Za jakość trzeba płacić - dodaje Michniewicz. - Na razie jednak wrogowie Beenhakkera pochowali się po kątach i czekają na mecze z Belgią i Serbią. Sądzę, że jeśli nie awansujemy do Euro, Leo sam będzie chciał odejść, mimo poparcia kibiców. To wrażliwy człowiek i czuje, jak wielką żółcią zostałby zalany. Tym bardziej że przed meczem z Portugalią w Chorzowie paru trenerów już stało "w blokach", by zastąpić Leo. Młodzi trenerzy nie kwestionują Beenhakkera, bo nie jesteśmy dla niego żadną konkurencją. Dobrze mu życzymy, na razie nie mamy szans na pracę z kadrą. Ci, którzy chcieliby wskoczyć na stołek reprezentacyjny już teraz, są zainteresowani, żeby się nie układało.

 

- Praca z kadrą? Może kiedyś. Dziś chętnie pojechałbym na kilka dni podpatrywać, jak Leo pracuje z reprezentacją. Wpraszać się nie chcę, ale z zaproszenia na pewno skorzystam - mówi Zieliński.

 

Dla "Gazety" Michał Listkiewicz, prezes PZPN

 

Mnie Grzegorz Lato nigdy nic złego o Beenhakkerze nie mówił, nie miał zastrzeżeń. Holender był ostatnio na Wydziale Szkolenia PZPN i nie było konfliktów, nikt go nie atakował, przeciwnie, skończyło się sympatycznie. Co wszyscy ludzie z zarządu myślą o Beenhakkerze - nie wiem, ale to bez znaczenia, bo ja podejmuję decyzję, czy Leo pracuje z kadrą i czy przedłużyć z nim kontrakt. A moim zdaniem bez względu na losy reprezentacji w eliminacjach Euro 2008 widać, że Beenhakker zrobił kawał dobrej roboty. Drużyna gra dobrze, a zmiana piłkarzy w podejściu do kadry i jej trenera jest bezdyskusyjna. Dla mnie Leo powinien pracować w Polsce dalej bez względu na to, czy kadra pojedzie na finały ME. Choć oczywiście na awans bardzo liczę.

 

No i bardzo dobrze. Niech młodzi trenerzy przypatrują się Beenhakkerowi, podglądają jego metody, techniki, bo za kilka lat Leo odejdzie na emeryturę ( fajnie by było gdyby został do samego końca z Polską) i ktoś będzie musiał przejąć pałeczkę. A skoro natrafia się okazja nauki u samego mistrza, to jak najbardziej niech z tego korzystają i niech to procentuje w ich klubach, i w przyszłości. :)

Odnośnik do komentarza

Te trzecie miejsca na świecie to były w czasach, gdy nie było takich różnic w treningu, bazie, myśli taktycznej, szkoleniu młodzieży i pieniądzach, jak obecnie. I na tym polega cała różnica między starymi dziadami pokroju Laty a starymi dziadami pokroju Beenhakkera - Lato wraz z kolegami z PZPN i prawie polską piłką jest mentalnie wciąż w 1982 roku, a Beenhakker oraz ludzie pokroju Skorży czy Urbana w roku 2007.

Odnośnik do komentarza
Selekcjoner reprezentacji Polski Leo Beenhakker podał we wtorek skład kadry na mecze eliminacji mistrzostw Europy 2008 z Belgią i Serbią. Powołania otrzymało 25 zawodników. Siedmiu piłkarzy znalazło się na liście rezerwowych.

 

Zgrupowanie kadry rozpocznie się w poniedziałek 12 listopada we Wronkach. Na Śląsk podopieczni Leo Beenhakkera przeniosą się w piątek 16 listopada. Mecz z Belgią zostanie rozegrany w Chorzowie na Stadionie Śląskim w sobotę 17 listopada o godzinie 20:30. Natomiast 21 listopada o godzinie 20:45 reprezentacja Polski zmierzy się w Belgradzie z Serbią.

 

Kadra na mecze z Belgią i Serbią:

 

Bramkarze:

Artur Boruc (Celtic FC, Szkocja), Tomasz Kuszczak (Manchester United FC, Anglia), Łukasz Fabiański (Arsenal FC, Anglia).

 

Obrońcy:

Marcin Wasilewski (RSC Anderlecht, Belgia), Marcin Baszczyński (Wisła Kraków), Mariusz Jop (FK Moskwa, Rosja), Jacek Bąk (FK Austria Wiedeń, Austria), Michał Żewłakow (Olympiakós SFP, Grecja), Grzegorz Bronowicki (FK Crvena zvezda, Serbia), Jakub Wawrzyniak (Legia Warszawa).

 

Pomocnicy:

Radosław Sobolewski (Wisła Kraków), Mariusz Lewandowski (Szachtar Donieck, Ukraina), Dariusz Dudka (Wisła Kraków), Rafał Murawski (Lech Poznań), Jakub Błaszczykowski (BV Borussia 1909, Niemcy), Wojciech Łobodziński (Zagłębie Lubin), Łukasz Garguła (GKS Bełchatów), Jacek Krzynówek (VfL Wolfsburg, Niemcy), Euzebiusz Smolarek (Real Racing Club de Santander, Hiszpania), Kamil Kosowski (Wisła Kraków).

 

Napastnicy:

Tomasz Zahorski (Górnik Zabrze), Maciej Żurawski (Celtic FC, Szkocja), Grzegorz Rasiak (Southampton FC, Anglia), Marek Saganowski (Southampton FC, Anglia), Radosław Matusiak (sc Heerenveen, Holandia).

 

Lista rezerwowych:

Jerzy Dudek (Real Madrid CF, Hiszpania), Grzegorz Bartczak (Zagłębie Lubin), Arkadiusz Głowacki (Wisła Kraków), Tomasz Kiełbowicz (Legia Warszawa), Ireneusz Jeleń (AJ Auxerre, Francja), Paweł Brożek (Wisła Kraków), Łukasz Piszczek (Hertha BSC Berlin, Niemcy).

 

[LINK]

 

Baszczu i Rossi are back :D.

Odnośnik do komentarza
"Nazywam się Kevin. Kevin Okanga-Ajwang i jestem Polakiem" - przedstawia się nienaganną polszczyzną młody piłkarz angielskiej drużyny Burnley. Czarnoskóry zawodnik właśnie odmówił Anglikom, którzy chcieli go powołać do jednej z młodzieżowych drużyn narodowych. Powód? "Moim największym marzeniem jest gra w reprezentacji, ale Polski" - wyjaśnia "Faktowi" Kevin.

"Mój syn odrzucił zaproszenie od angielskiej federacji, bo nie wyobraża sobie gry w innych barwach niż polskich. Urodził się przecież i wychował w Bydgoszczy. Do Anglii przyjechaliśmy dopiero dwa lata temu" - opowiada William Okanga-Ajwang, ojciec Kevina, który z pochodzenia jest Kenijczykiem.

 

Kevin zdaje sobie sprawę, że gdyby przyjął propozycję Anglików, miałby przed sobą olbrzymie perspektywy na zrobienie wielkiej kariery. "Wiem, że z tego punktu widzenia to byłby dla mnie idealny wybór. Ale ja praktycznie całe życie spędziłem w Polsce i serce podpowiada mi, że liczy się tylko gra z białym orzełkiem na piersi. Po prostu wolę być Polakiem niż Anglikiem" - mówi stanowczo utalentowany piłkarz.

Slyszal kto o nim? :-k

Odnośnik do komentarza
Leo Beenhakker będzie selekcjonerem piłkarskiej reprezentacji Polski co najmniej do zakończenia eliminacji do najbliższych mistrzostw świata, czyli do 30 listopada 2009 roku. W przypadku wywalczenia awansu kontrakt zostanie przedłużony do końca mundialu - poinformował prezes PZPN Michał Listkiewicz.

 

65-letni Holender pracuje z reprezentacją Polski od lipca 2006 roku. Przejął ją po mistrzostwach świata w Niemczech, zastępując Pawła Janasa. Jest pierwszym obcokrajowcem prowadzącym polską drużynę narodową.

LINK

 

Wreszcie dobra nowina z PZPN-u. Może Beenhakker dotrwa jeszcze do ME 2012? :-k

Odnośnik do komentarza
Leo Beenhakker będzie selekcjonerem piłkarskiej reprezentacji Polski co najmniej do zakończenia eliminacji do najbliższych mistrzostw świata, czyli do 30 listopada 2009 roku. W przypadku wywalczenia awansu kontrakt zostanie przedłużony do końca mundialu - poinformował prezes PZPN Michał Listkiewicz.

 

65-letni Holender pracuje z reprezentacją Polski od lipca 2006 roku. Przejął ją po mistrzostwach świata w Niemczech, zastępując Pawła Janasa. Jest pierwszym obcokrajowcem prowadzącym polską drużynę narodową.

LINK

 

Wreszcie dobra nowina z PZPN-u. Może Beenhakker dotrwa jeszcze do ME 2012? :-k

 

Dobra? Kłóciłbym się. Leo został zatrudniony z zadaniem wywalczenia awansu do ME 2008. Niech najpierw wykona swoją robotę, wtedy powinniśmy rozmawiać o przedłużeniu kontraktu.

Odnośnik do komentarza
  • verlee poleca ten temat

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...