Skocz do zawartości

Amatorzy w drodze na salony


gilik

Rekomendowane odpowiedzi

Przed rozpoczęciem zasłużonych wakacji chłopakom przyszło grać w meczach Pucharu Andory, dokładnie w półfinałach przeciwko Principat. Mocno obawiałem się tej potyczki, bo na pewno wkradło się w nasze poczynania pewne rozluźnienie.

 

Moje obawy nie były bezpodstawne, bo to gospodarze byli przeważającą stroną, a już w 5. minucie koszmarny błąd popełnił Gonzalez wykładając piłkę Vallowi, który na nasze szczęście nie trafił w światło bramki. Na początku dopisało nam też sporo szczęścia, gdy pechową interwencję zaliczył bramkarz gospodarzy, Zafra, który dostał piłką w plecy po odbiciu jej od poprzeczki. Futbolówka oczywiście wpadła do jego bramki. Gospodarze grali bardzo ambitnie, na zasadzie "bij mistrza" i już przed przerwą powinni doprowadzić co najmniej do wyrównania. Na całe szczęście dobrze w bramce spisywał się Sainz, który na przykład w sytuacji sam na sam wygarnął piłkę spod nóg Rickyemu.

 

Po zmianie stron nasz golkiper nie należał już do najlepszych piłkarzy na placu gdy, gdyż w 53. minucie przepuścił do siatki niegroźny strzał Valla z 30 metrów. Nie popisał się też i w 73. minucie, kiedy to Granero precyzyjnie dośrodkował na drugi słupek do Rubio, który uderzył prawie w Sainza, ale ten i tak przepuścił piłkę. Ponadto drugą połowę można określić mianem piłkarskiej młocki rodem z boisk Conference czy też kopaniny polskiej ósmej ligi mistrzów.

Odnośnik do komentarza

W pierwszej połowie rewanżowego meczu wyglądało wszystko tak, jakbyśmy nie byli w stanie udźwignąć pucharowej presji, co nie powinno nam się przytrafić, wszak jesteśmy mistrzami. W sukurs dla nas przyszedł nawet sędzia, który bardzo odważnie zachował się, gdy w 32. minucie nie uznał prawidłowo zdobytego gola przez Rubio po szybkiej kontrze piłkarzy Principat.

 

Po przerwie kibice oglądali już całkiem inny mecz, wystarczyło kilka ostrych słów, byśmy mogli oglądać dużo lepsze widowisko. Już w 48. minucie Sainz szybkim wykopem zainicjował naszą kontrę, piłka spadła na środku boiska pod nogę Cabanasa, który po indywidualnym rajdzie minął bramkarza gości i podał piłkę do wbiegającego środkiem Gerbe. Środkowy pomocnik nie miał żadnych problemów z kopnięciem jej do pustej bramki. Równo dziesięć minut później Gerpe odegrał po ziemi do wbiegającego z prawego skrzydła w pole karne Cuchillo, który kontrującym uderzeniem po ziemi lewą nogą nie dał szans Zafrze na skuteczną interwencję. Kropkę nad i w doliczonym czasie gry postawił Antuna, który dopadł do piłki odbitej od słupka jako pierwszy i z dwóch metrów podwyższył na 3-0.

Odnośnik do komentarza

Rywalem z finale byłą Santa Coloma, która wyeliminowała wcześniej ekipę Lusitans. Po naszym dobrym występie w półfinale byłem pozytywne nastawiony co do wyniku. Mecz zaczął się dla nas świetnie, gdyż już w 6. minucie dogranie Escriga głową na gola zamienił Cabanas. Zezłoszczeni takim obrotem sprawy rywale natychmiast ruszyli do szturmu na naszą bramkę. Pomimo tego groźniej było w ich osiemnastce, a nie w naszej, gdyż dobrze wyprowadzaliśmy kontry. Długo nie mogliśmy się wstrzelić w światło bramki. W 36. minucie Cuchillo uciekł rywalom i w końcowej fazie akcji odegrał do niepilnowanego Cabanasa, który spokojnie przelobował wychodzącego z bramki Mirandę.

 

Od początku drugiej połowy przewagę mieli zawodnicy Santa Colomy, szczególnie z dobrej strony pokazywali się Jimenez oraz Gomez, ale bramka za plecami Sainza była dla nich zaczarowana. Wreszcie w 72. minucie Manolo Jimenez indywidualną akcją przebił się przez naszą defensywę i strzałem z dystansu dał rywalom bramkę kontaktową. Kazałem chłopakom przejąć więcej inicjatywy, częściej być przy piłce, tak by to Santa Coloma musiała nas gonić. Opłaciło się, bo rywale nie mogli pójść za ciosem i po wyrównanym meczu zdobyliśmy drugie trofeum w tym sezonie

Odnośnik do komentarza

Casa_Estrella_del_Benfica_zpsfvoeddv2.pn

 

 

PODSUMOWANIE SEZONU 2015/2016

1. Liga: 1. miejsce - pewne zwycięstwo

Puchar Andory: zwycięstwo!

 

Andorska_1_Liga_Widok_og_lny_Fazy.png

 

 

Andorska_1_Liga_Widok_og_lny_Profil.png

 

Skład i statystyki

 

F_tbol_Club_Casa_del_Benfica_Zesp_Pi_kar

 

W tym sezonie trochę więcej rotowałem składem, ale kilku zawodników cały czas prezentuje równy, wysoki poziom. W defensywie rządzili Sainz oraz Alves, ale już boki obrony to nie było królestwo Couto, który jest na wylocie z klubu. Jako defensywny pomocnik coraz lepiej radzi sobie też Rodriguez, grający pod koniec sezonu pół na pół z Lopezem. W środku pola coraz lepiej radzi sobie młody Aguilera i jestem ciekaw czy dalej będzie się tak dobrze rozwijał jak w tym roku. Niepodważalną pozycję osiągnął Gerpe, który z zawodnika o charakterystyce defensywnej wyrasta na siłę napędową akcji ofensywnych. Wreszcie zaczął się rozwijać Angel Martinez, który według mojego asystenta ma największy potencjał, a wraz z Cuchillo będą stanowić chyba najlepszą parą skrzydłowych w lidze. No i na koniec Cabanas, gwiazda i wyrocznia naszego zespołu. Od kilu sezonów najlepszy strzelec i w mojej opinii najlepszy zawodnik.

Najlepsza średnia: Jose Alves - 7,56

Najlepszy strzelec: Simon Cabanas - 14

Najwięcej asyst: Angel Martinez - 14

Piłkarz roku wg kibiców: Jose Alves

 

Odnośnik do komentarza

Poniżej skrinszoty gwiazdek Casa Benfici.

YP1b_Simon_Cabanas_Widok_og_lny_Atrybuty

YP1c_Tomas_Cuchillo_Widok_og_lny_Atrybut

YP1e_Joseba_Gerpe_Widok_og_lny_Atrybuty.

YP1f_Jose_Alves_Widok_og_lny_Atrybuty.pn



YP1h_Angel_Martinez_Widok_og_lny_Atrybut



Przed kolejnym sezonem postanowiłem zmniejszyć liczbę zawodników w składzie i przede wszystkim jasno ustalić sobie kto gra na jakiej pozycji, bez większego rotowania składem, który docelowo ma liczyć 25 zawodników. W najbliższym sezonie będę wybierał skład spośród poniższych zawodników:


image.png

Def.png

 

mid.png

 

image.png



Takie postawienie sprawy zmusiło mnie też do utworzenia listy transferowej:

 

Piotr_Gil_Listy_ycze_Lista_niechcianych.



Trochę informacji duszpasterskich:
- Casa Benfica awansowała o 297 pozycji na 467. miejsce w europejskim rankingu klubowym, lider - Bayern;
- Andorska 1. Liga awansowała o 27 miejsc na 282. pozycję w rankingu rozgrywek europejskich, lider - Premier League;
- sprzedaliśmy centralne miejsce na koszulkach - sponsor zapłaci po 6k funtów / rok przez okres trzech lat;
- budżet płacowy na najbliższy sezon to 6,163 funtów, wydajemy z niego 2,477 funtów;
- rozlosowano pary pierwszej fazy kwalifikacyjnego do LM - rywalem Bangor City z Walii, pierwszy mecz u nas;
- w drugiej fazie zwycięzca dwumeczu zmierzy się ze Slovanem Bratysława.

Odnośnik do komentarza

Nasz rywal w pierwszej fazie kwalifikacyjnej do LM, Bangor City to czterokrotny mistrz Walii, który wraca na tron po czteroletniej przerwie. W składzie brak gwiazd czy nawet dobrych i znanych zawodników i właśnie w tym upatrywałem naszych szans na awans do drugiej fazy.

 

Mecz mógł rozpocząć się bardzo nieciekawie od samobójczego trafienia nieogranego jeszcze Abada, który tak nieszczęśliwie chciał odegrać do Sainza, że ten miał ogromne problemy z wybiciem piłki, co ostatecznie udało mu się. Po pięciu kolejnych minutach bramkarz gospodarzy mocno musiał się napocić, by obronił uderzenie Sancheza. Bez szans był w 18. minucie, gdy z wolego dośrodkował Martinez, Gerpe przedłużył piłkę do Lopeza, który uderzył z woleja pod poprzeczkę. Przed przerwą doskonałą okazję miał Cabanas, który wychodząc na czystą pozycję dostał piłkę od Martineza, ale w ostatniej chwili obrońca gospodarzy wygarnął mu futbolówkę spod nóg.

 

Pierwsza część gry nie była nudna, ale druga była jeszcze o wiele ciekawsza. Kilka chwil po wznowieniu gry na prawej stronie pograli między sobą Gonzalez z Cuchillo, po czym Ivan wrzucił piłkę w pole bramkowe. Tam mimo asysty dwóch defensorów Bangor City najwyżej wyskoczył Cabanas i wpakował piłkę do bramki. Podobnie przebiegała akcja z 59. minuty, wtedy jednak Cabanas nie był w stanie oddać strzału, więc wycofał futbolówkę za linię pola karnego pod nogi Camposa, który huknął pod poprzeczkę. Po utracie trzeciego gola do głosu doszli Walijczycy, którzy oddali kilka uderzeń w stronę bramki Sainza. Dopięli swego w 74. minucie po rzucie rożnym, gdy głową naszego bramkarza pokonał Durban. Do końca spotkania gra toczyła się w środkowej strefie boiska, piłka co rusz zmieniała swoich właścicieli i nic miało się już nie wydarzyć. Nie wiedział o tym Cabanas, gdyż w doliczonym czasie gry po samotnym rajdzie zdobył czwartą bramkę dla nas.

 

29.06.2016 Estadi Comunal, Andorra la Vella, 1 299 widzów

1.FKwLM [1/2]: Casa Benfica [AND] - Bangor City [WAL] 4-1 (1-0)

C.Lopez 18., S.Cabanas 48., 90+2., B.Campos 59. - R.Durban 74.

Odnośnik do komentarza

Równo tydzień później wyruszyliśmy na Wyspy Brytyjskie, aby przypieczętować awans do drugiej fazy. Trochę porotowałem składem, czego celem było oszczędzenie najbardziej przemęczonych zawodników.

 

Przyniosło to pożądany skutek, ponieważ pierwsza połowa tego meczu miała zawrotne tempo. Już w 5. minucie Martinez zaskoczył bramkarza gospodarzy, Vaughana, kończąc szybką kontrę strzałem zza linii pola karnego. Wyspiarze mogli odpowiedzieć po kilku chwilach, kiedy pozostawiony bez krycia w naszym polu karnym został Durban - jego uderzenie minęło jednak cel. Brak skuteczności przypłacili kolejną straconą bramką w 19. minucie, gdy Cuchillo zbiegł z piłką z lewego skrzydła i wewnętrzną częścią stopy wkręcił piłkę do bramki przy długim słupku. Minęło zaledwie kilka minut, a Abad zamienił dośrodkowanie z rzutu rożnego na trzecią bramkę. Jeszcze przed przerwą, ale już w doliczonym czasie gry strzałem zza linii pola karnego na listę strzelców wpisał się Campos. Festiwal strzelecki zakończył Javi Martinez, gdy w 70. minucie skutecznie główkował piłkę zacentrowaną w pole karne przez Aguilerę.

 

6.07.2016, Belle Vue, Rhyl, 1 193 widzów

1FKwLM [2/2]: Bangor City [WAL] - Casa Benfica [AND] 0-5 (0-4) [dwumecz 1-9]

A.Martinez 5., T.Cuchillo 19., E.Abad 26., B.Campos 45+1., J.Martinez 70.

Odnośnik do komentarza

To ciekawe jak ten wynik się spodoba :D

Fajnie w tym sezonie te pierwsze trzy mecze wyszły, ale nie spodziewam się już teraz awansu, bo na razie rywale mają przeciwko nam niską kondycję i tylko dzięki temu wygrywamy

 

==============

 

W drugiej fazie kwalifikacyjnej trafiliśmy na słowacki Slovan Bratysława, który gra w LM dzięki ósmemu zwycięstwu w 1. Lidze Słowackiej. Swoje zmagania rozpoczyna od tej fazy i jest zdecydowanym faworytem potyczki z nami, czyli półamatorskim zespołem z Andory.

 

Tych słów o faworyzowanych gospodarzach nie usłyszał Joseba Gerpe, gdy w 3. minucie po rozpoczęciu gry huknął z 25 metrów, a piłka po odbiciu się od słupka wpadła do bramki obok bezradnego Hroneca. Dziesięć minut później ten bramkarz musiał pokazać wszystkie swoje umiejętności broniąc uderzenie Martineza oddane z bliskiej odległości. Swoje zaczynali grać Słowacy, najpierw strzał Herbika świetnie obronił Sainz, ale w 36. minucie nie miał najmniejszych szans na skuteczną interwencję przy strzale Gogha z obrębu szesnastki.

 

Gospodarze mieli w drugiej połowie zdecydowaną przewagę, lecz skutecznie utrudnialiśmy im grę zagęszczając przedpole gry. Ponadto dysponowaliśmy szybkim Cuchillo (szybkość 10), który urywał się defensorom Slovana przy nielicznych kontrach. Jeden z takich szybkich ataków zakończył się kornerem dla nas. Z narożnika boiska piłkę na krótki słupek posłał Martinez, gdzie najwyżej skoczył Alves i dał nam drugie tego dnia. Nacieszyliśmy się nim zaledwie trzy minuty, bo wyrównał Gogh po błędzie Alvesa. Tego dnia byliśmy jednak górą, bardzo niespodziewanie zresztą. W 77. minucie bezcennego gola strzelił Escrig, gdy we dwóch z Cabanasem rozklepali defensywę gospodarzy, po czym Gaspar minął Hroneca i wpakował piłkę do siatki.

 

13.07.2016 Pasienky, Bratysława, 5 353 widzów

2FKwLM [1/2]: Slovan [sVK] - Casa Benfica [AND] 2-3 (1-1)

R.Gogh 36., 73. - J.Gerpe 3., J.Alves 70., G.Escrig 77.

Odnośnik do komentarza

Do rewanżu przystępowaliśmy mocno podbudowani bardzo niespodziewanym zwycięstwem na wyjeździe. Tak mocno byliśmy zmotywowani, że losy dwumeczu mogliśmy rozstrzygnąć w pierwszym kwadransie. Do sytuacji sam na sam w 9. minucie doszedł Gerpe i trafił w strzegącego bramkę Slovana Hroneca. Jeszcze gorzej zachował się Cabanas, ponieważ miał piłkę na 2. metrze przed bramką gości, przed pustą bramką, by nie trafić w nią.

 

W ogóle Cabanas został antybohaterem tego meczu. Kilka chwil po zmianie stron nie wykorzystał z rzutu karnego. To był początek naszego końca, który mimo wszystko był miły. Drugą jedenastkę na bramkę zamienił Aguilera, ale od tej chwili, gdy pokonał Hroneca nie istnieliśmy na boisku. Goście całkowicie zepchnęli nas do defensywy i w 68. minucie ta defensywa pękła - Alves sfaulował w polu karnym Tomko, a z karnego wyrównał Gogh. Sześć minut później bezsilny na uderzenie z dystansu Kubacki był Sainz. Ten sam zawodnik zapewnił gościom ze Słowacji awans do kolejnej fazy, gdy głową w 78. minucie główkując pokonał Sainza.

 

20.07.2016 Estadi Comunal, Andorra la Vella, 1 299 widzów

2FKwLM [2/2]: Casa Benfica [AND] - Slovan [sVK] 1-3 (0-0) [dwumecz 4-5]

J.Aguilera k.56. - R.Gogh k.68., B.Kubacka 74., 78.

Odnośnik do komentarza

Z dziennika księgowego:

- 243 tysiące funtów za porażkę w dwumeczu ze Slovanem

- 173 tysiące funtów po wyeliminowaniu z LM

= 436 tysięcy funtów za udział w tegorocznej edycji LM

Po tej kampanii w europejskich pucharach stan konta wynosi 668 tysięcy funtów. Może jakieś renowacje obiektów uda się wyprosić u szefów? Nie, podobno to zbyt mało monet, aby cokolwiek rozbudowywać.

 

Nasi pogromcy w 3. rundzie okazali się w dwumeczu przeciwko Dinamo Zagrzeb z Chorwacji zdecydowanie lepsi, gdyż dwukrotnie wygrali z nimi po 2-0. W barażu już jednak znaleźli pogromcę, a jest nim szkocki Celtic. W pierwszym meczu w Glasgow wygrali Wyspiarze 3-0 i remis 2-2 tylko trochę osłodził im odpadnięcie z LM.

 

Przed sezonem ligowym rozegraliśmy sześć sparingów mocno trenując trzy różne ustawienia. Raz to wyglądało lepiej, raz gorzej, ale wygląda na to, że podstawowe ustawienie jest przygotowane w stu procentach. Będziemy grać systemem 4-5-1. Wracając do sparingów to jedno zwycięstwo, jeden remis i cztery porażki. Obiecująco, czyż nie?

Odnośnik do komentarza

Pierwszy ligowy rywal to ekipa Principat, która wywalczyła awans z 2. Ligii po zwycięstwie w tych rozgrywkach. Wyprzedzili oni o 3 punkty Extremenyę. Na ten domowy mecz wybiegliśmy bez Nascimento w składzie, ale to nie formacja defensywna miała być najbardziej zapracowaną formacją.

 

Obydwa zespoły wyszły na spotkanie z jednym celem - strzelić gola. Kibice oglądali więc bardzo dobre widowisko, a jako pierwsi cel zrealizowaliśmy my. W 10. minucie z prawej strony kąśliwą piłkę w pole karne po ziemi dograł Cuchillo, a wślizgiem atakujący ją Cabanas pokonał Zafrę. Mieliśmy jeszcze doskonałą sytuację, którą zmarnował Martinez. Goście to nie byli ułomki i w 21. minucie Gallardo doprowadził do wyrównania. Ten środkowy obrońca Principat przejął piłkę na własnej połowie i popędził na naszą bramkę mijając jak slalomową tyczkę Abada. Chwilę później rywale o mały włos nie wyszli na prowadzenie, ale świetna robinsonada Sainza wraz ze słupkiem nie pozwoliły na zmianę wyniku.

 

Druga połowa nie była już tak ciekawa. Swoje sytuacje oczywiście stworzyliśmy. Jedną z nich zmarnował Cuchillo, fatalnie pudłując z najbliższej odległości po podaniu od Martineza. Po godzinie gry piłka zatrzepotała w siatce Principat - sędzia był innego zdania uznając, że Cabanas był na pozycji spalonej. Pięć minut później nie miał już najmniejszych podstaw do nie uznawania naszej bramki. Alves jak zwykle wbiegł na krótki słupek przy kornerze i głową dał nam prowadzenie, a w ostatecznym rozrachunku zwycięstwo.

 

16.09.2016 Estadi Comunal, Andorra la Vella, 474 widzów

1.L [1/20]: Casa Benfica [-] - Principat [-] 2-1 (1-1)

S.Cabanas 10., J.Alves 65. - C.J.Gallardo 21.

Odnośnik do komentarza

Już pięć dni później graliśmy na wyjeździe z FM Massaną, a ze składu ze względu na zatrucie pokarmowe wyleciał Valente. Ponadto szansę debiutu otrzymał 15-letni Edouard Bigot, który zastąpił słabo grającego wcześniej Abada.

 

Młody defensor cały mecz grał bardzo poprawnie, widać było młodzieńczą tremę i brak pewnych umiejętności, ale ambicji mu nie brakowało. Bardzo dobrze uzupełniał go Alves. Z przebiegu całego meczu szkoda mi tylko tej straconej bramki, gdy błąd popełnił Pinto zagrywając właśnie do Bigota w poprzek boiska, do piłki po drodze dopadł Alarcon i pewnym strzałem pokonał Sainza. Szczęście w nieszczęściu było takie, że do tego momentu prowadziliśmy już 2-0 i była to honorowa bramka dla gości. Zresztą cały mecz rozstrzygnął się w ostatniej pół godziny gry. Najpierw Alves głową po kornerze dał nam prowadzenie, który w 74. minucie uderzeniem z dystansu podwyższył Luis Rodriguez.

 

21.09.2016 Estadi Comunal, Andorra la Vella, 439 widzów

1.L [2/20]: FS Massana [7] - Casa Benfica [1] 1-2 (0-0)

V.Alarcon 79. - J.Alves 63., L.Rodriguez 74.

 

Mecz przypłaciliśmy kolejną kontuzją defensora. Tym razem Claudio Pinto nadciągnął mięsień uda i czeka go czterotygodniowa pauza. W warunkach Andory oznacza to pauzę tylko w następnym meczu.

Odnośnik do komentarza

Jestem zadowolony, że się podoba! dzięki!

 

==========

 

Po dwóch kolejkach byliśmy jedyną drużyną z kompletem zwycięstw, co jest co najmniej śmieszne. W trzeciej kolejce graliśmy z wiceliderem, Atleticiem d'Escaldes jako goście. Pierwsza połowa była bardzo, ale to bardzo nudna, nic większego się nie wydarzyło. Drugą część gry rozpoczęliśmy z bardzo wysokiego C, gdy po kilku minutach pięknym strzałem z 25 metrów Aguilera dał nam prowadzenie. W 69. minucie, też strzałem z dystansu, ale trochę z bliższa Gerpe podwyższył na 2-0, świetną asystę zaliczył Cabanas, który dostał dośrodkowanie z prawej strony, przyjął piłkę tyłem do bramki i odegrał do nadbiegającego Joseby. Ten uderzył w okolice spojenia słupka z poprzeczką. Chwilę później sam Cabanas był blisko gola, jednak trafił w poprzeczkę. Słupek ostemplował jeszcze rezerwowy Escrig i mecz zakończyliśmy skromnym, ale pewnym zwycięstwem.

 

15.10.2016 Estadi Comunal, Andorra la Vella, 542 widzów

1.L [3/20]: Atletic d'Escaldes [2] - Casa Benfica [1] 0-2 (0-0)

J.Aguilera 49., J.Gerpe 69.

 

Przedwcześnie, już w przerwie meczu musiałem dokonać zmiany, bo kontuzji doznał Alves, ostoja naszej defensywy. Stłukł sobie nogę i czeka go pauza maksymalnie ośmiodniowa, więc zagra w kolejnym meczu, który gramy za dni osiemnaście.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...