Skocz do zawartości

Szczecin moim miastem, Pogoń moim życiem


jmk

Rekomendowane odpowiedzi

Pogoń Szczecin[1] - Zawisza Bydgoszcz[4]

Ekstraklasa, grupa mistrzowska

[3/7]

Drągowski - Modelski, Czerwiński, Kamiński, Garbacik - Uryga, Góralski, Furman - Murayama, Grosicki - Stępiński

 

Nie da się ukryć, że w Szczecinie wszyscy żyją już tylko finałem LM... a jednak muszę jakoś przygotować piłkarzy do niego, a jeszcze dodatkowo Legia nie odpuszcza nam walki o mistrzostwo, przecież nie możemy tego przegrać kosztem, nawet kosztem finału LM. Po porażce z Katowicami musiałem porządniej przetrzepać skórę swoich piłkarzy i w efekcie na boisku w Szczecinie w meczu z Zawiszą już pokazali swój piłkarski kunszt. Wygrywając bardzo pewnie 3:0.

 

Pogoń Szczecin - Zawisza Bydgoszcz 3:0 (Stępiński, Grosiki, Furman)

 

 

Cracovia[7] - Pogoń Szczecin[1]

Ekstraklasa, grupa mistrzowska

[4/7]

Drągowski - Modelski, Czerwiński, Salamon, Garbacik - Matras, Furman, Murayama - Zachara, Grosicki - Stępiński

 

Dobrą formę musieliśmy utrzymać jeszcze przed te kilka spotkań, kończymy ligę... po finale LM. Najpierw gramy sześć meczów grupy mistrzowskiej, finał i na koniec spotkanie z Lechem. Dobrze, że po drodze było spotkanie akurat z Cracovią, w pojedynkach z którą gra nam się bardzo łatwo i zwycięstwo przyszło w dobrym momencie bardzo gładko, wygrywamy 2:0, a gospodarze przez cały mecz praktycznie nam nie zagrozili. To dobry prognostyk.

 

Cracovia - Pogoń Szczecin 0:2 (Zachara, Stępiński)

 

 

Pogoń Szczecin[1] - Lechia Gdańsk[5]

Ekstraklasa, grupa mistrzowska

[5/7]

Drągowski - Modelski, Czerwiński, Salamon, Garbacik - Matras, Furman, Murayama - Zachara, Grosicki - Stępiński

 

Niestety są i takie mecze, kiedy zmęczenie materiału daje już o sobie znać... mecz z GieKSą przegraliśmy pewnie przez swoją nonszalancję, zbyt wielką pewność siebie, za to w spotkaniu z Lechią po prostu nam nie szło. I nie ma żadnego wytłumaczenia, bo pewnie gdybyśmy ten mecz rozegrali jeszcze raz to i tak nie ugralibyśmy niczego więcej. Dobry i jeden punkt.

 

Pogoń Szczecin - Lechia Gdańsk 0:0

 

 

 

Górnik Łęczna[8] - Pogoń Szczecin[1]

Ekstraklasa, grupa mistrzowska

[6/7]

Janukiewicz - Modelski, Czerwiński, Salamon, Straus - Matras, Furman, Murayama - Zachara, Grosicki - Stępiński

 

Teraz już mecz bezpośrednio przed spotkaniem z Barceloną i to... najdalszy wyjazd, bo aż do województwa lubelskiego do Łęcznej. To istotny mecz nie tylko ze względu na to, kiedy jest grany, ale też o układ tabeli, Legia szła z nami punktowo równo, ale teraz przegrali i wygrywając odskakujemy im na trzy oczka. Praktycznie już zapewniając sobie tytuł mistrzowski. Jednak po oficjalnie fetowanie i tak musimy czekać do meczu z Lechem. Niemniej, gola na wagę ważnych trzech oczek strzela nam Furman. No to teraz Barcelono drżyj...

 

Górnik Łęczna - Pogoń Szczecin 0:1 (Furman)

 

 

 

Stępiński:

http://i.imgur.com/Ac4pn6y.png

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza

Okiem kibica...

 

Wyjazdy. To coś najpiękniejszego to uczucie adrenaliny, szczęścia w sumie... z błahostki. Możliwość spędzenia naprawdę męskich chwil w gronie bliskich znajomych, ciężko to porównać z innym zjawiskiem, ciężko zrozumieć to osobom z zewnątrz, to trzeba przeżyć, to trzeba poczuć. Ten wyjazd miał być inny. To już nie było pakowanie wieczorem do reklamówki, robienie sterty tostów, parówki, woda... szybkie położenie się spać i... piłka nożna, spać nie można, każdy kto choć raz musiał wstać na wyjazd w środku nocy wie co te słowa znaczą naprawdę... nie mogę zasnąć, ledwie dzwoni budzik, zrywam się na nogi, szybka kawa, jest pewnie po czwartej, biegiem na autobus, tam już czekają moi z dzielnicy, jedziemy jeszcze lekko zaspania na dworzec, wchodzimy na peron, a tam setka naszych braci... Jeeeesteśmy zawsze tam! Ciarki na plecach, przebudzenie. To jest to.

 

Ale teraz było inaczej. To nie był wyjazd pociągiem rejsowym, zawsze w jedną stronę, a później jakoś to będzie na trudny teren Śląska czy przez całą Polskę z trzema przesiadkami na wschód do Białegostoku czy innej Łęcznej... Teraz czekało na nas samo San Siro. To miał być wyjazd inny niż zawsze, chociaż samochodowe wyjazdy to też codzienność kibica w Polsce. Tym razem trasa jednak była dłuższa. Kompletowanie jedzenia tym razem... trzeba wziąć najpotrzebniejszy prowiant i większą ilość gotówki, musimy stołować się na trasie. No i będzie nam łatwiej, nie będzie nam przeszkadzać ... policja.

 

Najpierw musiałem się przygotować. O ile w Polsce to zawsze zastanawiałem się ile zabrać żarcia, jak ciepło się ubrać, żeby w pociągu nie było za gorąco, a na stadionie na zimno czy będzie depozyt czy znowu rzucą nasze rzeczy w kąt, powybierają co lepsze kąski dla siebie... Teraz kompletowałem strój...

 

Może oldskul: http://i.imgur.com/ZLMzcRB.jpg

 

A może jednak koszulka zdobyta na wyjeździe (Łęczna), szalik i chusta typowo wyjazdowe?

 

http://i.imgur.com/bkGVLLH.jpg

 

A może jednak... gotowym na wszelkie atrakcje?

 

http://i.imgur.com/gdWiTRV.jpg

 

Po rozmowie z kolegami... wygrała opcja numer trzy. Jechaliśmy przed Berlin. Również ruszyliśmy wcześnie rano, ale dzień wcześniej. Był piątek, wszyscy wzięliśmy urlopy już dawno, mecz jest w sobotę, więc mamy spokój również z powrotem... nie takie kombinacje się urządzało, gdy wyjazdy były w poniedziałki, odległe o 500-600km. W Berlinie spotkaliśmy kilku znajomych z miejscowego Dynama, którzy postanowili również z nami ruszyć do Włoch. Kilka chwil spędziliśmy w knajpie jasno dając do zrozumienia miejscowym kto przyjechał do ich miasta. Spotkaliśmy też zbłąkanych wędrowców z Unionu Berlin, ale oni na widok nasz i Dynama... bardzo szybko zmienili plany co do zwiedzania tej lokalizacji. Jedziemy dalej.

 

We Włoszech policja praktycznie od granicy już polowała na samochody na polskich blachach. Udało nam się ominąć kontrole dzięki temu, że wjechaliśmy od wschodniej strony, chcieliśmy jeszcze pozwiedzać chwilę Wenecję. Przed samym Mediolanem dotarliśmy na zbiórkę do reszty "naszych", my jechaliśmy trzema autami, ale Pogoni w tym mieście było... mnóstwo! W tym momencie natknęliśmy się na grupę Milanu, było ich około 50, zaznaliśmy ich gościnności, ale nasz polski charakter i temperament nie przypadł im do gustu. Wtedy zjawiła się zdezorientowana policja, mnóstwo policji. Już nas nie opuszczali i eskortowali prosto pod stadion.

 

Oczywiście wchodzimy ociężale, powoli, ale wreszcie upragniony kołowrotek. Przeszukanie, analiza składu ciała, eee... jedynie tęczówki oka, ściąganie butów... i możemy wejść...

 

Wieszamy flagi, nasze oflagowanie tego dnia jest imponujące, bo to wyjątkowy mecz, a nas jest tylu... piłkarze wychodzą z tunelu "przywitać się" z murawą... słyszą brawa.

 

 

Jeeeeesteśmy zawsze tam, gdzie nasza Pogoń gra aleaaaooo Portowcy gol!

Tylko zwycięstwo, Portowcy tylko zwycięstwo!

 

 

 

To jak sen, tylko na moich oczach. Otwartych oczach.

Odnośnik do komentarza

San Siro, 8 czerwca 2019.

 

Pogoń Szczecin - FC Barcelona

Liga Mistrzów, finał

[1/1]

Składy

 

Rozpoczynamy, już od początku Barcelona zaczęła na nas nacierać. Akcja Suareza ... przerwana, teraz to my przeszliśmy do kontry. Piłkę z własnego pola karnego wyprowadza nasz skrzydłowy Zachara.

Akcja dociera na prawą flankę, gdzie zszedł nasz napastnik, Stępiński, pojedynek jeden na jednego z defensorem Barcelony, dorzuca piłkę w pole karne. Piłka leci wprost na głowę wchodzącego z impetem Zachary, ten przedłuża górną piłkę do Góralskiego, który świetnie podłączył się do akcji i zamiast strzelać to Jacek przyjmuje piłkę na klatę, teraz wolej... goooooooooooooooool! Coś niesamowitego, 6 minuta, prowadzimy na San Siro z Barceloną! Piłkarze podbiegają do fanów, którzy od samego początku dopingują fanatycznie naszych graczy, czujemy ich wsparcie, teraz dajemy ich jeszcze więcej radości! Barcelona zdecydowanie... urażona duma, od razu przeszli do heroicznych ataków, jedna z pierwszych akcji po wznowieniu gry, przy piłce w polu karnym jest już Neymar, strzela! Ale jest zablokowany, piłka trafia do innego gracza FCB, ale ten jej nie jest w stanie opanować. Od bramki Janukiewicz. Przez kilka minut Barcelona nieudolnie próbuje przedostać się do naszej bramki, ale zmuszamy ich do strzałów sprzed pola karnego, z którymi radzi sobie świetnie Janukiewicz. To piękny mecz i ukoronowanie kariery dla tego bramkarza, ale po prawdzie zagrał tylko ze względu na kontuzje Drągowskiego. Nadchodzi 17 minuta, Dominik Furman przy piłce, rzut wolny. Dobra okazja do bezpośredniego strzału, ale Domino dogrywa idealne na głowę wchodzącego pod kątem Czerwińskiego, ten wygrywa pojedynek główkowy, piłka ląduje w siatce! NIE SA MO WI TE! Piłkarze Barcelony dzielą się teraz na dwa obozy, tych, którzy mają do siebie pretensje i tych załamanych, ale to nie nasz problem. Na pewno naszą siłą jest bycie drużyną, zgranie i wysokie morale. Nie mogłem tego zepsuć, ale rozmowa w przerwie finału LM, kiedy prowadzimy z Barceloną 2:0 wydaje się... trudna. Chyba jednak udanie dokonałem wyboru sposobu i treści rozmowy, bo grunt to utrzymać wysokie morale, ale nie lekceważyć rywala i nie poczuć się zbyt pewnie. Ilu trenerów w takim momencie zaniechała by swojego ustawienia kosztem autobusu? 8 na 10? 9? My trzymaliśmy się tego, co umiemy grać. Pierwszą zmianę dokonałem około 60 minuty, za oddychającego rękawami, ale świetnie dziś grającego Furmana wpuściłem... tak, również ofensywnego, a może nawet jeszcze bardziej ofensywnego Pawła Wszołka. Oczywiście, Barcelona dalej atakowała, ale te ich ataki to jak głową w mur albo... w Janukiewicza, bo Radek w tym meczu spisywał się nader wyjątkowo dobrze. Druga zmiana taktyczna spowodowana została żółtą kartką dla defensywnego pomocnika Urygi, w tym meczu wszystko musiało być dograne perfekcyjnie, nie mogłem sobie pozwolić na grę w ewentualnym osłabieniu, 70 minuta, zmieniam Urygę, wchodzi Matras. Teraz przechodzimy na dwójkę defensywnych pomocników, raz co jakiś czas groźnie kontrując, bezradnego dziś rywala. W 87 minucie wzmacniamy... ofensywę, za zmęczonego Stępińskiego wchodzi Zwoliński, ma nieco przetrzymać piłkę i dać trochę luzu z tyłu. Kolejna akcja Barcelony, ale znowu piłka ląduje obok bramki Janukiewicza, nerwowo spoglądam na zegarek, Radek wykonuje piątkę.

 

I........................ koniec!!!!!!!! Pogoń Szczecin najlepszą drużyną w Europie!!

 

Tak wygląda podsumowanie.

 

Pogoń Szczecin - FC Barcelona 2:0 (Góralski, Czerwiński)

 

Pobiliśmy rekord strzelonych bramek w LM...34. Poprzednio strzelił ich najwięcej Leverkusen - 32.

 

 

Ps. Podoba się? ;)

Ps.2 Wybaczcie za jakość fotek...mam słaby telefon.

Odnośnik do komentarza

Dzięki wszystkim za komentarze :) Pamiętajcie, że miałem ułatwiony start w związku z "wejściem Azotów". KMŚ nie będzie, podkreślałem, że celem jest LM i trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść... niepokonanym. Dzięki, że byliście ze mną od początku do końca :D Lucas, na pewno jeden z lepszych, chociaż ciężko pewnie mówić, który byłby najlepszy... bo każdy wyjątkowy. Najbardziej w pamięć zapadł mi mój wyjazd do Krakowa na Wisłę, o 22 podjąłem decyzję, że jadę, bez zapisu, bez biletu, a pociąg było o 5 rano. Pojechaliśmy w 70 osób, udało się nawet wejść na stadion ;).

 

Aha, pamiętajcie, że jest JEDEN Japończyk :P.

 

Finał LM oglądałem... na rozszerzonym, na telewizorze, stojąc, całkowicie go przeżywając, robiąc zdjęcia telefonem... żebyście czuli się jakby to były foty z trybun ;).

 

--

 

 

 

Pogoń Szczecin[1] - Lech Poznań[6]

Ekstraklasa, grupa mistrzowska

[7/7]

Janukiewicz - Modelski, Czerwiński, Salamon, Garbacik - Uryga, Furman, Murayama - Wszołek, Grosicki - Stępiński

 

Wyobrażacie sobie co muszą czuć moi piłkarze po pięknym powrocie z Włoch? To straszne, że musimy grać jeszcze jeden mecz i to mecz, gdzie musimy zremisować, żeby zdobyć mistrzostwo kraju. Ale jeszcze gorzej musieli czuć się piłkarze i pewnie kibice Lecha, regularnie przez nas upokarzani, teraz też mieliśmy świętować zdobycie LM, a także mistrza na meczu z nimi. Piłkarze chcąc nie chcą zrobili nam szpaler, bo to przecież precedens, polski zespół najlepszy w Europie. Stadion pękał w szwach i godnie przywitał mistrzów. A z piłkarzy jakby cała ta presja zeszła, graliśmy pięknie, a Lech ospale, pierwszą bramkę strzeliliśmy w 30 minucie, ale rozstrzygnięcie meczu przyszło w drugiej połowie, a właściwie w ciągu jej dwóch minut. Najpierw w 51 minucie podwoiliśmy liczbę goli, a w 53 minucie wynik ustaliliśmy na 3:0. No to mamy jeszcze piękniejsze zakończenie.

 

Pogoń Szczecin - Lech Poznań 3:0 (Wszołek, Stępiński, Furman)

 

 

 

--

 

W tej karierze będzie jeszcze jeden odcinek, podsumowujący wszystko i... FM16.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...