Skocz do zawartości

Piece of cake


Loczek

Rekomendowane odpowiedzi

Ciśniemy na obóz przygotowawczy. To znaczy, dostaliśmy na niego hajs za wygranie tego i tamtego, kibice wkurwieni bo nie będą z nami, a piłkarze rozochoceni, bo to niby niedaleko, ale dupę można przyrządzać w promieniach. Jak powiadają miały tam być też inne kluby, no ale co to za różnica skoro będziemy tam my, czyli najlepsi i reszta to fakenszit.

 

Dembele mówi, że z Martialem muszą sobie pozwolić na przynajmniej jeden wieczór swawoli, bo na mieście duszno, fajne dziewczyny w kusych kawałkach materiału, a ci co wtykają aparaty w pyski mają też urlopy, więc będzie bezpiecznie jak by byli z ISIS i szli na podryw. Pozwoliłem im pod warunkiem, że zabiorą mnie ze sobą, ale obaj spojrzeli na mnie jak bym im kazał zjeść kupę.

W samolocie pachniało jakimś dziwnym czymś, co na pierwszy rzut nosa wyglądało jak kostka od kibla, ale po chwili dowiedziałem się, że to stewardessa kupiła na wyprzedaży Bossa, ale że przez jedno Es pisany, to pachniał jak Domestos. No ale weź tu babie powiedz, kiedy ona myśli, że jest Shakira, a Shakira jak by śmierdziała takim szitem to by była co najwyżej Steczkowska.

 

Perica miał chorobę samolotową, więc spoiłem go wywarem z tabletek nasennych. Moja mama przesłała mi oprócz nalewki z Pigwy jeszcze jakieś przeciery i soki, a Chorwat był zafascynowany tym, że Polacy nie gęsi, walą wódę z wiadra i nie mają kaca. Powiedziałem mu, że to przez taki magiczny wywar sporządzany przez Druidów i, że to w Galii od nas go brali i rozwalali Rzymian. Łyknął jak młody pelikan, wypił, usnął i cała droga do Turasów przebiegła nam w smrodzie Domestosa.

 

Na miejscu okazało się, że hotel niedaleko centrum Alanya był wynajęty specjalnie dla nas, więc Bliss poleciał po bandzie pomimo tego, że miał do mnie jakieś siema za Dżoannę. Jej oczywiście nie zabraliśmy, bo nagle okazało się, że w samolocie na 60 osób jak siedzi 40 to już dla niej miejsca nie ma. Lajf is brutal, a lajf na wakacjach to okazja na cokolwiek innego, niż te nudne rarytasy codzienności.

 

Benic dostał ofertę z PSG w wysokości 40 milionów funtów i od kiedy dotknęliśmy lotniska łaził za mną jak Jehowy za tym co nie jest jehowym i rył banię i pytał czy go sprzedam, bo on by wolał zostać, bo w Weston jest jego drugi dom i że w Paryżu to można mieć za dużo rozrywki i on woli nie być bombowym tematem newsów. Nie wiedziałem co zrobić, bo sos potrzebny od zaraz. Planowałem przebudować zespół, ściągnąć jakichś zajebistych piłkarzy - bez znaczenia czy młodych czy starych - w myśl zasady " nie ważne co mówią, ważne że mówią ".

Kazałem mu ochłonąć, założyć najlepsze spodnie, prysnąć się czymś lepszym niż to co było w samolocie i iść z Francuzami na miasto.

Dostałem pokój numer sześć, tuż obok recepcji, na której stacjonowała polska Turczynka. Wyglądała jak pięć milionów euro, bo jak bym miał przeliczać na funty to bym jej nie dał więcej niż kosztował Bencivenga. Fajnie było wiedzieć, że jest za ścianą, bo może pomyli drogi, a ja znam doskonale mapę i jestem doskonalszym przewodnikiem.

Niestety, po chwili przyszła do niej jej dziewczyna i mój plan walnął w pysk.

Odnośnik do komentarza

Zaraz będziemy trenować, ale jeden dzień przeznaczyłem na luz w kroku. Każdy miał czilować ile wlezie, można było się napić, upić, spalić, a nawet cokolwiek innego, byle by na drugi dzień o dziewiątej rano zameldować się na treningu. To obóz przygotowawczy a nie koncentracyjny, ale kary za olewkę były wysokie - jak się ktoś nie dostosował sam płacił za cały pobyt.

No i wyobraźcie sobie, że leżę z drinkiem w ręce. Słońce wali jak Szpilka sierpowym, stopy moczę w prywatnym basenie przy którym piersiaste czarnoskóre cuda wielkimi wachlarzami, co to przypominają liście z takich drzew z filmów z Czubówną i Cejrowskim, wachlują mnie, żebym nie przegrzał procesorów. W tle jakiś DJ ustawiał właśnie muzykę, więc mogłem posłuchać co będą grać wieczorem, aż tu gapię się w lewo, a dobra MILF się kładzie na leżaku obok. No wyglądała tak, że byście też chcieli, ale nie macie hajsu. Puściła do mnie oczko, rozłożyła się wygodnie i udawała, że nie widzi jak się na nią patrzę i zdejmuję z niej to, co ona już ma w zasadzie zdjęte. Głupie uczucie, bo jak kobiecie się facet podoba to tego nie widać, ale w odwrotną stronę to człowiek staje się niesymetryczny. No ale udaję, że to nie wzwód, że jestem spokojny i zginam nogi, że niby woda za mokra, a ona nagle do mnie :

- Ty jesteś ten słynny przystojny Miśkiewicz, co trenuje najlepszy klub na świecie?

Zbaraniałem. Miała cudowne blond włosy zwisające do pasa i niesamowicie wysportowaną sylwetkę. Blaskiem bieli zębów poraziła mnie tak, że musiałem zmienić pozycję, przez co mój sterczący fiut był w blasku reflektorów. Filigranowa blondynka z dostojnością przyjęła moje zaloty, podciągnęła się na łokciach i wskazała na wychodzących rzędem piłkarzy.

- Jesteście z Weston Super Mare prawda?

- Tak - odparłem czując, że nie umyłem zębów, ale odległość jaka nas dzieliła była bezpieczna.

- No właśnie tak myślałam. Same przystojniaki, najlepsi na świecie, wszędzie o was piszą - założyła nogę na nogę w taki sposób, że przez moment zauważyłem, że depilacja nie jest jej obca.

- Czy my się skądś nie znamy? - spytałem, by po chwili zastanowić się na jaki chuj pytam obcej baby w Turcji, która wygląda jak oaza Ustronianki i Żywca na środku pustyni, czy my się znamy? No sami powiedzcie, skąd mieli byśmy się znać? Wyglądałem chyba jak taki debil z amerykańskich filmów, który na widok cycków spuszcza się w gacie i spierdala z plamą na nich przed wyśmiewającym go tłumem. Wiecie o co kaman.

- Być może. Ale nie przypominam sobie, żebyśmy mieli przyjemność - blondynka wstała, naprężyła kaloryfer na brzuchu, po czym uklękła przy mnie i pocałowała mnie w dłoń.

- YYy, eee, mmmm - to było wszystko co mogłem w tym momencie powiedzieć.

- Błagam, ja wiem, że ty wiesz kim ja jestem. Mój facet ma depresję. Ostatnio złapałam go jak próbował podciąć sobie żyły, innym razem jechał po pijaku i tylko cud go uratował gdy wyrżnął swoim Porsche w mur. On jest załamany, że już go tam nie chcą.

- Wstań! - syknąłem, bo właśnie przyglądał się nam Scheuer układający sobie ręcznik na leżaku.

- Panie Pawle - blondynka uchwyciła moją dłoń i przyłożyła do piersi tak mocno, że poczułem jak jej sutek twardnieje. Spojrzała mi głęboko w oczy i wtedy skumałem kim ona jest.

- Mieszkacie teraz w Getafe?

- Z Barcelony w okolice Madrytu. Kibice nam żyć nie dają.

- I na jakich zasadach?

- Zrobię wszystko.

Jak mówisz facetowi "wszystko" to dla nas to słowo jest konotacją dobrego rżnięcia. Chyba nie ma na świecie heteroseksualnego faceta, dla którego to słowo oznacza, że zrobi mu śniadanie, nauczy jeździć na rowerze, albo wydzierga mu na szydełku sweterek z gruszką. Chwyciłem ją za rękę i chciałem pociągnąć do pokoju, ale ona położyła dłoń na moim wzniesieniu, ścisnęła lekko i szepnęła :

- Najpierw kontrakt, a potem pomyślimy.

Shakira spojrzała mi tak głęboko w oczy, że przez monet kochałem ją platoniczną miłością. A potem, jeszcze tego samego dnia do Weston Super Mare za 180 tysięcy funtów dołączył Gerard Pique.

Odnośnik do komentarza

Jak wieczór przybywał, to Dembele już w garniturze, przy recepcji czekał na Martiala. Dwaj Francuzy, co poszli w miasto ukraść kilka wianków budziły powszechne zainteresowanie reszty ekipy. Na przykład wiecznie niezadowolony Scheuer chciał się wcisnąć w ten tandem, ale powiedzieli mu, że oni idą na facetów. Niemiec skumał o co chodzi, ale nie wiedziałem czy uwierzył. Za to uwierzyła recepcjonistka i powiedziała, że ona z dziewczyną też się wybiera na HomoParty na plażę Kleopatry, więc jak chcą to mogą z nimi i takie tam inne rarytasy.

Mi w głowie było Waka Waka. No sami powiedzcie, czy ktokolwiek z was gdyby był na moim miejscu, to by myślał co jest na kolację, jaką taktyką wyjdziemy w sparingach, albo co leci w telewizji? Taka akcja zdarza się raz w życiu, a ja mam jedno życie, więc statystycznie chcę być na plus.

 

No i tego wieczora ubrałem się jak Dembele. Usiadłem na dyskotece w skórzanej sofie, a właściciel hotelu zaprosił wszystkie kurtyzany warte więcej niż karta zawodnicza Woodyatta. Czułem, że to będzie wieczór wyjątkowy, więc 5 tysięcy funtów na napiwki spoczywało w mej kieszeni jak Kaczyński na Wawelu. No i siedzę, piję, dupeczki w lewo i w prawo chodzą jak by były takimi robotami z dziurką, gdzie wrzucasz monetę i to robi tamto i owamto przez kwadrans. W gruncie rzeczy takie były, ale w dziurkę wrzucałeś później, na dłużej niż kwadrans.

Shakira jak weszła do sali to nikt nie zwrócił na nią większej uwagi. Owszem, wyglądała jak pięćset zylionów trylionów euro, ale w porównaniu do silikonowych Rabczewsko-Andersonek wyglądała po prostu spoko.

- Długo tak sam siedzisz? - spytała chwytając za kartę. Nie no, bez jaj, nie chwyciła za menu tylko spojrzała na drinkową tablicę, a barman już był jej pieskiem i nalewał wszystko na co miała i nie miała ochoty.

- Wystarczająco - odparłem tak, że poraził ją prąd, bo zmarszczyła czoło, że jestem taki niedostępny.

- Chciałabym, żebyś kogoś poznał. Oto Ekaterina. Ekaterina, oto Paweł.

Oczom mym ukazał się widok ciastka z kremem z lukrem, czekoladą, w szpilkach po samą brodę i rozcięciem w sukni wieczorowej kończącym się na księżycu. Moje zmysły grały Sambę, a poziom postrzegania erotyzmu przeszedł z erotiko na porno, więc musiałem szybciej wypić kolejnego drinka.

Dziewczyny zabrały mnie na parkiet. Przylazł też Totti i Trezeguet, ale widząc co się dzieje tupali samemu nóżką udając, że nie są mną zainteresowani. Tupałem nóżką lepiej niż kiedykolwiek indziej, a turecki kelner nosił mi drinki jak by to była jego pasja życiowa. Zostawiłem mu 100 funtów napiwku. Niech ma na jakieś pomarańcze i waciki do uszu.

Kiedy poleciały tłuste bity Armina chciałem na chwilę usiąść, bo miałem zastrzał w prawym palcu u stopy. Napierdalało jak by mi któraś obcasem stanęła. A może tak było, sam nie wiem.

- Może pójdziemy do pokoju? - spytała Ekaterina podając mi kolejnego drinka

Demynszit i Fakenszit, co mam zrobić? Shakira patrzy na mnie jak bym jej coś obiecał, Ekaterina patrzy na Shakirę pytająco, oraz na mnie zachęcająco, a ja patrzę na nie i nie wiem czy mam śmiać się czy płakać, bo nigdy nie byłem w takiej sytuacji.

- W trójkę - czarnulka syknęła porozumiewawczo i zanim moje synapsy połączyły się w całość już otwierałem drzwi do apartamentu. A tam czekały na nas różne drinki, już przygotowane, lody, śmietana, truskawki, czereśnie, baklawy, łoże wielkości średniego lotniskowca i muzyka, nastrojowa, jakieś coś na fortepianie.

Za dużo nie rozmawialiśmy. Wypiłem jeszcze z cztery drinki i mój instynkt chodzenia na moment miał error. Usiadłem na łóżku, Shakira zdjęła sukienkę, Ekaterina zdjęła stanik. Potem pamiętam jakieś papiery, jakiś długopis, jakiś język w moim uchu. Wypiłem jeszcze coś i ...

...

Obudziłem się wczesnym rankiem, nim słońce wzeszło i rozwaliło systemy pijanym i nawalonym. Patrzę w lewo, nie ma nikogo. Patrzę w prawo, nie ma nikogo. Czuję się, jak by przejechał mnie czołg, no ale gdzie tam będę rozpaczał. Odkrywam kołdrę, idę do łazienki a tam Ekaterina w samym ręczniku. W kuchni siedzi Shakira w szlafroku. Obie w pełnym makijażu, jak by ich nic nie tknęło.

- Witam porannego ptaszka - powiedziała pierwsza uśmiechając się serdecznie, co wzbudziło moje podejrzenia.

- Jajecznicę?

Czuję, że mają ze mnie bekę, ale nie wiem jeszcze o co kaman. Idę się odlać, ściągam gacie, a tam z tyła wystaje mi Durex. Krzyczę, że chyba sobie jaja robią, na co Ekaterina wbija do łazienki i mówi mi, że jak nie chcę, żeby świat się dowiedział, że miałem kondona w dupie po nocy z dziewczynami, muszę parafować kontrakt jej męża.

- Że co kurwa proszę? - spytałem niczym wieszcz, bo nagle okazuje się, że to nie faceci wybierają sobie pracodawców a żony. Dokąd zmierzasz świecie?

- Szukacie bramkarza. Mój mąż to dobry bramkarz, przecież wiesz.

Chcąc, czy nie chcąc, w ciągu jednej nocy straciłem szansę na Waka Waka z Shakirą, nie bzyknąłem Ekateriny bo miała męża a jej mąż to nie kto inny jak ... no dołączył do nas z FC Barcelony tego dnia sam Igor Akinfeev. Jego karta kosztowała mnie 1.8 miliona i obietnicę, że będzie grał pierwsze skrzypce bo inaczej ....

Powiem wam, że konfrontacja z dobrymi dupeczkami jak się jest celebrytą to nie Piece of Cake.

 

 

Odnośnik do komentarza

Tamtego dnia słońce paliło tak intensywnie jak mój wujek Extra Mocne. W Turcji to normalne, ale my znaliśmy drugą stronę tej pogody, bo w Anglii deszcz pada nawet, jak jest bezdeszczowo. To był jakiś trzeci dzień obozu przygotowawczego - poranny trening rozciągający, później przebieżki i chwila relaksu na stołach do masażu. Planowałem wzmocnienie formacji ofensywnej i dodanie jakiegoś znaczącego napastnika do tercetu Perica - Dembele - Martial, ale ten ostatni zaskoczył mnie jak Papież legalizując prezerwatywy.

Siedzę na murawie, wiążę buty, a tu podchodzi do mnie Anthony i mówi, że wie, że było dobrze, że nastrzelał pełno bramek, że jestem z niego zadowolony, ale on się zakochał. Od dwóch miesięcy czatuje z jakąś dziewczyną na czymś takim jak Sympatia czy Fotka i oddaje jej całego siebie. I ona jest z Madrytu.I pokazuje mi na jakiegoś faceta, który wygląda jak lekki transik w trwałej ondulacji. Pomyślałem - trafił mi się gej, ale i to przetrwam. A on, że nie jest gejem tylko przedstawia mi swojego agenta co się zwie Pascal Jezequel. W tym momencie wiedziałem, że mój plan tercetu jest tak udany jak Powstanie Warszawskie. Gadaliśmy pół treningu. Taki romantyczny krajobraz - słońce, w oddali szum fal uderzających o brzeg, na tapecie piłkarze zmagający się ze swoimi organizmami, a tu ja i Pascal z ofertą, którą po prostu musiałem przyjąć. Po raz kolejny okazało się, że to baby są najważniejsze, bo człowiek - rozumny człowiek - myśli najpierw mózgiem w kroczu, a później mózgiem w mózgu.

 

Chcąc, nie chcąc, jeszcze na obozie przygotowawczym w Alanya odszedł od nas Anthony Martial.

Przybył W sezonie 2020/2021 w styczniu, w trzynastu spotkaniach ustrzelił sześć bramek i zanotował trzy asysty. Kosztował nas 4.9 miliona funtów, zaś niby gorszy klub z Madrytu, pod batutą fenomenalnego Diego Siemone, zapłacił nam za niego .... 20 milionów.

 

Martial 1

Martial 2

Odnośnik do komentarza

Po powrocie do kraju, w którym z najlepszych produktów zrobią najgorszą potrawę ruszyłem do boju, niczym Sir Lancelot, czy ktoś tam, na rynek transferowy.

Bliss chciał mieć znane nazwiska? Zatem ...

 

Złożyłem oferty za :

 

Sergio Aguero - cena 4.2 mln - moja oferta 50 mln, odrzucone.

Luiz Suarez - cena 2,1 mln - moja oferta 45 mln, odrzucone.

Lionel Messi - cena 4.1 mln - moja oferta 80 mln, odrzucone.

Robert Lewandowski - cena 3.5 mln - moja oferta 50 mln, odrzucone.

Paul Bogba - cena 32,5 mln - moja oferta 65 mln, odrzucone.

Manuel Neuer - cena 2,9 mln - moja oferta 40 mln, odrzucone.

 

I bądź tu Panie mądry i kup coś znanego :/

 

Odnośnik do komentarza

@ co wujek ?

---------------------

Póki co udało mi się pozbyć kilku piłkarzy, co dało mi dużo kasy na wzmocnienia.

I teraz tak :

 

1. Eifion Oates odszedł do wiecznie przegranych z Liverpoolu. Popularni ( ciekawe gdzie ) The Reds zapłacili mi za reprezentanta Walii aż 5 milionów funtów.To by dobry biznes, powiem Oates przybył do nas za darmo w sezonie 2015/2016 z kelnerskiego Bangor City. I prawdę powiedziawszy można powiedzieć, że był naszym wychowankiem, bo na 111 meczy w karierze strzelił 20 bramek i zanotował 4 asysty, a zrobił to wyłącznie grając na Woodspring Stadium. Powiem wam, że to cholernie smutne jak wyhodujesz sobie takiego zwierzaczka, a potem, jak już nie sika do nocnika, oddajesz do rywala.

 

Eifion Oates 1

Eifion Oates 2

 

2. Angelo Bencivenga przeszedł do słabego Derby. Nigel Clough - obecny menedżer Baranów zabiegał o Włocha od czasów, gdy Angelo pykał w gałę w makaroniarskim Empoli. A ja się go pozbyłem bez pierdnięcia powieki, bo gość kosił lepiej niż Lamborgini-kombajn u bogatszego rolnika z Nowej Wsi Podświdnickiej. 10 żółtych kartek i jedna czerwona, to za dużo na kogoś, kto miał nam dawać ostoję w obronie. Robił oborę, a na takich jest miejsce u Baranów. Bencivenga przyszedł do nas w 2018 roku, zagrał trzy sezony, zapłaciłem za niego 1.3 bańki, a Derby zapłaciło nam 2.7 miliona. I znów biznes jest zrobiony i Bliss szczęśliwy, a ja mogę z czystym sumieniem szukać kogoś na prawą flankę, kto ma znane nazwisko, ale nie tak znane, żeby płacić za niego 100 baniek gdy jest warty 2.

 

Angelo Bencivenga 1

Angelo Bencivenga 2

Odnośnik do komentarza

@ Już robią w 2021. Dużo im "traktorów" schodziło :D

--------------------------------------------------

Michael Jones próbował ze mną negocjować kontrakt Piero Mingoii, który zawitał na Woodspring Stadium w sezonie 2019/2020, ale nie zdołał zdobyć uznania w moich oczach. Wynikało to zapewne z tego, że był po prostu zbyt leszczowaty, chociaż scouci pruli seriami z karabinów, że jest petardą roku i że eksploduje jak ktoś tam z pasem szahida. To taki trochę Powell czy Zaha w Manchesterze United- nigdy nie wystrzelił, ale knot się tlił do końca życia. Wydałem na niego 9 tysięcy funtów, wypożyczyłem go do Newport Co, ale tam też zrobił karierę jak Janosik w Hoolywood. Mingoia odszedł za darmo.

 

Piero Mingoia 1

Piero Mingoia 2

 

Inaczej rzecz się miała przy transferze Gabriela Amaya. Argentyńczyk przybył do nas w sezonie 2018/2019 z Boca Juniors i od razu przebojem wdarł się do jedenastki. Dałem za niego 2.8 miliona funtów i na Championship był to jeden z większych transferów. Amaya był charyzmatycznym, stonowanym grajkiem, aczkolwiek było mu brak pewności siebie. Damian Farina, jego obecny agent stwierdził, że w Anglii zdobył już wszystko, a że pojawia się zajebista opcja z kraju wina i śmierdzących serów, to trzeba to wykorzystać. Zjedliśmy siedem beczek soli i wypiliśmy osiem litrów bimbru. Byłem dumny z kolejnego biznesu, tylko znów mi było trochę żal, bo gość miał potencjał na miarę Lothara Matthaeusa, a wylądował w kelnerskim AS Monaco. Dostaliśmy za niego 26 milionów funtów.

 

Gabriel Amaya 1

Gabriel Amaya 2

 

 

Weston Super Mare chudło jak po treningu z Chodakowską.

Odnośnik do komentarza

Bliss przypuszczalnie nie był już wkurwiony, bo Dżoanna przeprowadziła się do innego miasta. To znaczy, tak mi powiedziała i od tamtych słów jej już nie widziałem, ale lasy szumią, że nadal mieszka w Weston, ale związała się z Trezeguetem, bo ma maksymalnego, bo jest czarnoskóry więc jest afrykański. I pewnie coś w tym było, bo Francuz złożył wypowiedzenie, więc musiałem szukać nowego asystenta, a na rynku asystentów bogato jak w Polsce za czasów Niewolnicy Izaury.

 

Mój Pluton Egzekucyjny wziął sobie na muszkę nieco lepszą część wiary i po naładowaniu strzelb celował w same jaja i oczy. W jaja, żeby ich nie mieli w starciu z nami, a w oczy, żeby nie mając jaj nie trafiali nam w bramkę.

No i tak, po przeanalizowaniu hajsu jaki mamy na transfery pomyślałem, że jeszcze odpalę kilku piłkarzy, dla których gra w Weston Super Mare to tylko odskocznia do lepszego/gorszego klubu. To tacy ludzie, co się nie identyfikowali z nami, a nie ma nic ponad Weston Super Mare. Jak uważasz, że jesteś lepszy i, że jesteś ponad to, to musisz odejść. No Mercy Motherfuckers!

 

1. Jason Woodyatt - gość był na samym starcie kariery, ale to ja mu pozwoliłem wziąć rozbieg. Przyszedł z Bangor City, dałem za niego kiść czereśni i dwa wygazowane energetyki, a on odwdzięczył się czterema latami bardzo dobrej gry. Walijczyk zaliczył też debiut w kadrze narodowej, przez co potem chodził i chciał się przytulać, że niby mi dziękuje, ale ja tam po ostatniej nocy z Shakirą i żoną Akinfeeva doszedłem do wniosku, że dupa mi służy wyłącznie do wydalania. Szkockie Glasgow Rangers podniosło rękę, jak mówiłem - kto chce, kto chce, palec do budki! No i dali nam pokaźne 3.1 miliona funtów, więc jest git petarda.

 

Jason Woodyatt 1

Jason Woodyatt 2

 

2. Keylor Navas - stary, ale jary, jak mawiała jego siedemnastoletnia narzeczona. Przekonał mnie do siebie tak bardzo, że w 19 meczach wpuścił 35 bramek, czyli był słabszy od Tico w gazie. Mimo to na zatrudnienie tego odgrzewanego kotleta zdecydowała się rosyjska Chelsea, która wyłożyła 650 tysięcy funtów. Dla mnie hajs spoko, bo Navas przybył za free. Navas nigdy nie powiedział w mediach, że jest szczęśliwy w Anglii, że cieszy się, że gra dla nas. A to hańba, nie pocałowanie mnie w sygnet na palcu, nie oddanie nam przysługi. Zresztą, bo grze w Realu Madryt był zmanierowany i po trosze czułem się jak Polak z 2 tys brutto umawiający się z byłą dziewczyną Szczęsnego. Co jej może zaoferować? Wakacje pod gruszą?

 

Keylor Navas 1

Keylor Navas 2

 

3. Wayne Rooney - gość chyba miał apogeum formy jak przechodził z Evertonu, bo później im więcej chciał grać tym mniej mu wychodziło. Sztucznie dmuchany transfer przyniósł mi wkurwienie i stratę finansową, no bo jak się podniecać nazwiskiem na koszulce kiedy Łejn Runyj na osiem meczów strzelił jedną bramkę, a później skacząc do główki z Grzesiem Pazdanem w meczu z Polską doznał skręcenia wszystkiego i do końca sezonu siedział już u chirurga i ciągnął od nas hajs jak pierwszy lepszy kurwiszon galeriankowy. Kiedy wystawiłem go na listę szturmem uderzyło aż ... nikt, zatem za trzecim razem powiedziałem wszystkim, że chcę za niego 425 tysięcy. Huddersfield występujące w Sky Bet Championship zdecydowało się wyłożyć tyle hajsu, a mi spadł kamień z serca jak bym sprzedał po szkodzie całkowitej Alfę Romeo 156 w dieslu sklejoną z pięciu innych, lub, gdybym nawrócił się i przestał kibicować Chelsea, a zaczął normalnym klubom.

 

Wayne Rooney 1

Wayne Rooney 2

Odnośnik do komentarza

@ Miałem sprowadzać znane nazwiska :D I takowe będą, tejkitizi bo kontraktowanie takich to nie Piece of Cake :D

------------------------

 

I przyszedł taki dzień, o którym każdy chłopiec marzy, od kiedy uświadomił sobie, że gówno nie piłkarz z niego będzie, więc może zostanie Smudą. Przybyli Bolszewiki pod okienko. Pukają, stukają, wpuścić ich nie chciałem, no ale jak to Ruskie, wejdą nawet dziurką od dziurki.

Boleszewiki powiedziały, że ich car Roman Abramovich zaprasza mnie na rozmowę i nieładnie jej nie przyjmować, bo nogi każdemu się przydadzą oraz inne kończyny też. Chcąc nie chcąc polazłem.

W sercu ucisk, w gardle żaba, a na twarzy Deontay Wilder.

 

Oferowali wiele, na transfery 200 baniek, na budżet płacowy tyle, że właściciela Microsoftu bym mógł dać do napadu i zostało by jeszcze na zatrudnienie Australii i kawałka Jowisza.

Dawali mi najlepszy sztab szkoleniowy, masażystów potrafiących postawić na nogi kadłubków, trenerów którzy potrafią wytrenować nawet piłkarzy z Ekstraklasy, mentorów nawracających tych co mieli już skakać z pętlą na szyi, adwokatów potrafiących wybronić każdego - nawet takich co grają na piratach w najnowszego Football Managera, a nade wszystko dla mnie taką pensję, że moja z Weston to ledwie hajs na bułkę z pasztetem i czerwoną oranżadę na miejscu.

I przez chwilę poczułem jak taka przyjemna strużka podniecenia wędruje od dupy po plecach, klacie aż do łba. Bo ktoś docenił, ktoś poklepał, odbiło mi się, błogosławiłem, ale o dokładkę nie prosiłem.

Ale nie mogłem też opuścić mojego projektu, bo chciałem być jak Alex Ferguson w Weston Super Mare, dlatego z ciężkim sercem odmówiłem.

I tak już miałem prawie wszystko plus miedziaków na koncie tyle, ze stykło by mi choćby do pięćdziesiątki.

Odnośnik do komentarza

Jeszcze przed wyjazdem do Polski sprzedałem ostatni już gorszy sort. Z klubu odeszli :

1. Andreas Laudrup od sezonu 2017/2018 bronił naszych barw i pomimo lipnych atrybutów walił średnie powyżej 7, więc był naprawdę niezłym, solidnym zapchajdziurą. Zresztą, zobaczcie sami na screenach - on miał lepsze średnie na mecz niż większość piłkarzy na tej pozycji za grube bańki, a atrybuty podobne do placków z drugiej ligi. W ostatnim sezonie grzał jednak ławkę, w tym też by to robił. FC Kobenhavn złożyło za niego dobrą ofertę. Przybył za darmo, odszedł za 875 tysięcy, ze łzami w oczach. Przybiliśmy piąteczkę na siema i obiecałem mu, że jak zagra dobry sezon, to go sprowadzę na nowo. Oczywiście miałem skrzyżowane palce za plecami.

 

Andreas Laudrup 1

Andreas Laudrup 2

 

2. Fabio Borini to totalnie nieudany transfer. Wiecznie naburmuszony Makaron przybył rok temu z Juventusu, że niby taki dobry i będzie grał jak ktoś się kontuzjuje. Zagrał aż cztery mecze, płakał w mediach że go gnoję, że czuje się w Weston Super Mare jak typowy imigrant, że żona chce od niego odejść bo z frajerem z rezerwy to wstyd się na salonach pokazywać. Nagle z czeluści odmętu rękę wyjął drugoligowy West Ham United. Dali za niego 6. milionów, a ja oddałem go bez żadnego pożegnania.

 

Fabio Borini 1

Fabio Borini 2

 

No i to by było na tyle, jeśli chodzi o letnie promocje z dawnego, legendarnego Woodspring Stadium.

A potem zatankowałem pod korek mojego Mercedesa.

Wynająłem dwóch ochroniarzy do mojego lokum.

Ustawiłem nawigację na Jelenią Górę.

But w podłogę, Polska, welcome to! Pobawimy się za hajs z JuKej.

Odnośnik do komentarza

Na miejsce dotarłem wczesnym porankiem, gdy Autosan z Karpacza do Zgorzelca grzał swój tetryczy silnik. Zatrzymałem się na Orlenie, wysiadłem, tłum gapiów czekających na MZK gapił się na mojego Mercedesa zagryzając w pyskach papierosy. Udawałem, że nie widzę tych wzroków, bo Polska to kraj w którym sprzedano dwa miliony kijów baseballowych i ani jednej piłeczki.

Po hot dogu z kawą przejechałem przez całe Cieplice Śląskie. Była dziewiąta rano, słońce już w zenicie. Przy Zespole Szkół Rzemiosł Artystycznych jakieś dwie artystki w bikini wędrowały nad tamę wodną opalić blade ciało. Przy hotelu Cieplice kilku tetryków smarowało balkoniki - gotowi do startu. Zredukowało mi na dwójkę, przyhamowałem puszczając z lewej czerwonego Volvo numer Siedem. Kierowca autobusu dumny jak paw nie raczył mi podziękować. Był w końcu królem szos.

Kiedy stałem na światłach przez opuszczoną szybę dobiegł mnie głos ludu malinowych nosów :

- Heniek, a wiesz jakie są cztery najlepsze piwa na świecie?

- Nie wiem.

- Otwarte, zimne, następne i darmowe!

Po czym rąbnął hejnał z taniego wina, poczęstował kolegę i zapaliło mi się zielone, więc nie wiem co dalej.

 

Droga do domu to droga wzdłuż starych, peerelowskich bloków, pojedynczych domków tych, którzy lepiej kombinowali od tamtych. To pasma niepopodcinanej zieleni, gęstych drzew z krzyżami ze zniczami i dziurawych dróg.

Tam, gdzie dziesięć lat temu kładli asfalt były kratery wypełnione wodą. Kowalski nadal się budował, ale położył już dach. Tyrał w Niemczech, zjeżdżał co miesiąc do Polski na tydzień, więc był zarobiony i wspomagał Polmos Lublin. Powoli, ale do celu.

 

Minąłem dwa Golfy w Tedei, skręciłem przy Tarpanie w lewo i wjechałem na podjazd. Musiałem wycofać, żeby wjechać pod górę, na co wyleciał sąsiad z widłami.

- Panie Mieczysławie, ja tylko do rodziców!

Niestety, pan Mieczysław już nie słyszał. Ogłuchł od samogonu pędzonego razem z Marianem w komórce pod lasem. Na szczęście widły nie trafiły w oponę bo przycisnąłem w pedał i kilka kamieni lekko go znokautowało.

Mój dom. Parking pod domem. Stary Mercedes do połowy kół wrośnięty w ziemię, brak elewacji na budynku, kilka porozrzucanych przez wiatr puszek Prapraprażubra, a w oknie poduszkowiec Zocha z konstelacją pryszczy i przeciągiem między zębami.

Odnośnik do komentarza
  • Makk przypiął ten temat
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...