Skocz do zawartości

Cień wielkiej trybuny


Ralf

Rekomendowane odpowiedzi

Dziękować, dziękować : )

 

A Bayern wcale nie jest poza konkurencją - po prostu wyszedł im teraz perfekcyjny sezon. Rok temu na przykład podobnym rzeźnikiem był Werder Brema, tyle że w pewnym momencie złapał zadyszkę i różnica punktowa na koniec sezonu mogła być trochę myląca. Tak czy inaczej już raz przyłożyliśmy Bawarczykom, dzięki czemu mają dwie porażki na koncie zamiast jednej, zatem nie widzę powodu, byśmy w przyszłym sezonie nie mieli zagrać przeciwko nim dwóch dobrych spotkań. Pragnę też zauważyć, że jeżeli zaczniemy wystrzegać się tych wysokich porażek z drużynami z dolnej części tabeli, które przydarzały się nam zwłaszcza jesienią, jesteśmy w stanie iść łeb w łeb z Bayernem, czy innym dowolnym dominatorem, który zmienia się co jakiś czas ; )

 

------------------------------------------------------------

 

 

Po tak intensywnej końcówce sezonu z tradycyjnym przeglądem kadry odczekałbym z dobry tydzień, ale z powodu zbliżającego się mundialu chciałem dopiąć wszystkie sprawy jak najszybciej, żeby móc skupić się już na organizacji kwestii wyjazdu do Stanów Zjednoczonych z reprezentacją Polski. Dzięki bardzo udanej wiośnie, przełomowej w 119-letniej historii klubu można rzec, paru zawodników uratowało swój byt w drużynie, inni dokonali znaczącego skoku, ale też niektórzy mieli niebawem rozstać się z Fiołkami.

 

 

Bramkarze:

– Ryan Flood (29 l., BR, Anglia; 7/0 U-21) – 34 spotkania – 50 strc. – 13 czst.k. – 3 GM; 7.32

– Alexander Hysén (31 l., BR, Szwecja; 25/0) – 0 spotkań – 0 strc. – 0 czst.k. – 0 GM; –––

------

– Eric Barré (18 l., BR, Francja) – zespół rezerw

– Christian Busch (18 l., BR, Niemcy) – zespół rezerw

– Polat Keser (32 l., BR, Turcja; 18/0) – zespół rezerw –> koniec kontraktu –> transfer do FC Augsburg

– Manfred Kreuzer (18 l., BR, Niemcy) – zespół rezerw

– Patrick Maag (18 l., BR, Niemcy) – zespół rezerw

– Giovanni Masini (19 l., BR, Włochy) – zespół rezerw, wypożyczony z Sampdorii

– Tobias Stadler (20 l., BR, Niemcy; U-19) – zespół rezerw – wypożyczony do Hansy Rostock

 

Zdecydowanym numerem jeden w naszej bramce był Ryan Flood, i choć Anglik jesienią momentami był o krok od odesłania na ławkę, na wiosnę pokazał pełnię swoich możliwości, a przy tym nie krył, że czuje się znakomicie w Osnabrücku i pragnie dalej reprezentować barwy Fiołków. W tej sytuacji Hysén dostawał odcisków od siedzenia na ławce, a skoro nie zachwycał w sparingach, z Ryanem szans nie miał i nie zamierzałem robić mu żadnych problemów, gdyby latem zgłosił się po niego jakiś klub. Planowałem pomału awansować do pierwszego zespołu obiecującego Tobiasa Stadlera, który dobrze radził sobie na wypożyczeniu w Hansie Rostock, zaś w przyszłości miał wszelkie szanse być następcą Flooda. Gdyby jeszcze tylko udało mi się sprowadzić z powrotem Giovanniego Masiniego...

 

 

Prawi obrońcy:

– Manuel Borrelli (22 l., O/DBP P, Włochy) – 18 spotkań – 0 goli – 4 asysty – 0 GM; 6.94

– Jorge (24 l., O/DBP PL, Portugalia; 15/1 U-21) – 16 spotkań – 0 goli – 0 asyst – 0 GM; 7.25

-----

– Thomas Bernhardt (17 l., O/DBP P, Niemcy) – zespół rezerw

 

Borrelli w ogóle nie sprawiał wrażenia zainteresowanego tym, by być prawym defensorem z prawdziwego zdarzenia, przez co patrząc na wiele jego dziecinnych błędów niejednokrotnie wznosiłem pytająco ręce do nieba, wyjąc z irytacji. W ostatnich meczach Manuel zagrał jednak przyzwoicie, lepiej się ustawiał, więc stwierdziłem, że nie warto się go pozbywać na siłę, zwłaszcza, że na razie nie miałem na prawej flance zbyt dużo pola do manewru. W przyszłym sezonie na tej pozycji pierwszeństwo do gry miał mieć przede wszystkim dużo lepszy od Włocha Jorge, warunkiem było tylko to, by omijały go urazy.

 

 

Środkowi obrońcy:

– Márcio Borges (28 l., O Ś, Portugalia; 18/1) – 22 spotkania – 0 goli – 1 asysta – 0 GM; 7.18

– Michele Fiore (21 l., O Ś, Włochy; U-19) – 10 spotkań – 0 goli – 0 asyst – 0 GM; 7.00

– Marat Morozow (26 l., O Ś, Rosja; 23/1) – 20 spotkań – 0 goli – 2 asysty – 2 GM; 7.15

– Paolo Pesce (21 l., O Ś, Włochy) – 15 spotkań – 0 goli – 0 asyst – 0 GM; 6.93

– Thiago Silva (33 l., O Ś, Brazylia) – 5 spotkań – 0 goli – 0 asyst – 0 GM; 6.20 –> koniec kontraktu

– Josip Projić (30 l., O Ś, N, Serbia; 17/1) – 9 spotkań – 2 gole – 0 asyst – 0 GM; 6.67

-----

– Rafał Loda (30 l., LB, O Ś, Polska; 12/0 U-21) – zespół rezerw – wypożyczony do Malmö –> koniec kontraktu

– Sebastian Gerber (21 l., O Ś, Niemcy) – zespół rezerw –> koniec konktraktu –> transfer do Borussii Mönchengladbach

– Daniel Herzog (18 l., O Ś, Niemcy) – zespół rezerw

– Martin Ulrich (20 l., O Ś, Niemcy) – zespół rezerw

 

Podobnie jak postawa klubu w całym sezonie, tak i forma naszych obrońców dawała się podzielić na jesień i wiosnę; w pierwszej połowie rozgrywek bywało tutaj różnie, a najczęstszą parą stoperów byli Borges wraz z Morozowem, do których nie miałbym w zasadzie żadnych zastrzeżeń, gdyby nie kilka ich koszmarnych wpadek, które na przykład w Lidze Mistrzów mogłyby skończyć się już bardzo źle. Wiosną nareszcie swój talent pokazał Fiore, o którego regularnie bił się kwiat europejskiego futbolu – Michele na finiszu rozgrywek zaprezentował serię obiecujących występów i miałem nadzieję, że może nawet już w przyszłym sezonie będzie godnym zaufania graczem pierwszego zespołu. Również dobrze, acz delikatnie mniej efektownie spisywał się jego rówieśnik Pesce, zaś rezerwowym na sytuację awaryjną miał pozostać Serb Projić. Kompletnym nieporozumieniem okazało się z kolei ściągnięcie do klubu Thiago Silvy, który okazał się za stary i za słaby, by stworzyć formację marzeń z którymkolwiek z kolegów z bloku defensywnego. Nie da się ukryć, że najwyższy czas był także rozejrzeć się za obiecującymi juniorami do rezerw, gdyż obecni nie przejawiali żadnych nadziei na przyszłość.

 

 

Lewi obrońcy:

– Daniel Claaßen (21 l., O L, Niemcy; 4/0 U-21) – 15 spotkań – 0 goli – 1 asysta – 0 GM; 6.73

– Oliver Fischer (22 l., O/DBP L, Niemcy; 26/0 U-21) – 16 spotkań – 0 goli – 2 asysty – 0 GM; 7.19

– Peter Kjelgaard (32 l., O/DBP L, Dania; 17/0) – 7 spotkań – 0 goli – 2 asysty – 1 GM; 7.00

------

– Valerio Iavarone (29 l., O L, Włochy; 1/1 U-21) – zespół rezerw –> koniec kontraktu

– Francisco Javier Fernández (18 l., O/DBP L, Hiszpania) – zespół rezerw

– Marcel Rahn (19 l., O/DBP L, Niemcy) – zespół rezerw

– Matthias Seifert (18 l., O/DBP L, Niemcy) – zespół rezerw

– Christian Sander (17 l., O/DBP PL, Niemcy) – zespół rezerw

 

Claaßen był w zasadzie solidnym rezerwowym, który potrafił również zaliczyć kilka dobrych występów jako podstawowy lewy obrońca, ale gdyby zechciał poszukać stałego miejsca w pierwszej jedenastce w innym klubie, nie zamierzałem stawać mu na drodze. Pewniakiem był i nadal miał pozostać Fischer, który w razie konieczności mógł zmieniać się z Jorge, zaś Kjelgaard miał być wyłącznie zawodnikiem na czarną godzinę, bo brakowało mu stabilności formy. Spośród rezerwistów obiecująco wyglądał Rahn, a mimo tego, że Baljić widział w nim raczej kandydata do listy transferowej, rozważałem sprawdzenie go w pierwszym zespole, jeśli nie teraz, to z pewnością za rok.

Odnośnik do komentarza

Prawi skrzydłowi:

– Philippe Brunner (26 l., P PŚ, Szwajcaria; 35/0) – 30 spotkań – 5 goli – 8 asyst – 3 GM; 7.00

– Sven Meyer (21 l., P PŚ, Niemcy; U-19) –> koniec kontraktu

– Alberto Menchini (20 l., OP P, Włochy) – 2 spotkania – 0 goli – 1 asysta – 0 GM; 6.50 –> koniec kontraktu

– Ricardo Fernandes (29 l., OP PLŚ, Portugalia; 23/1) – 18 spotkań – 3 gole – 2 asysty – 0 GM; 6.67

– Sebastian Holzer (25 l., OP PŚ, N Ś, Niemcy) – 22 spotkania – 3 gole – 3 asysty – 0 GM; 7.14

 

Przyjście Brunnera znacznie poprawiło naszą sytuację na prawym skrzydle, bo choć Philippe potrzebował trochę czasu na zrozumienie naszej taktyki i wpasowanie się w swoją rolę, to zwłaszcza wiosną dał niezły pokaz swoich umiejętności, który był dobrym prognostykiem na przyszły sezon. Ricardo Fernandes potrafił błysnąć świetną, indywidualną akcją i wraz ze sztabem szkoleniowym musieliśmy dołożyć starań, by Portugalczyk mógł prezentować taki poziom cały czas, a nie tylko sporadycznie. Zadowolony byłem z ogólnej postawy Sebastiana Holzera, jednego z niewielu już zawodników, którzy dzielnie przeszli z nami drogę od Regionalligi aż po czołówkę Bundesligi i nadal byli wartościowymi graczami. Niestety podobnego poziomu absolutnie nie prezentowali Meyer i Menchini, z którymi nie zamierzałem przedłużać kontraktu.

 

 

Środkowi i defensywni pomocnicy:

– Andreas Schneider (21 l., DP, Austria; 16/1 U-21) – 27 spotkań – 10 goli – 4 asysty – 1 GM; 7.30

– Sebastian Zielinsky (30 l., DP, Niemcy; 10/1 U-21) – 3 spotkania – 0 goli – 0 asyst – 0 GM; 7.00 –> koniec kontraktu

– Jonathan Blondel (34 l., OP LŚ, Belgia; 58/5) – 18 spotkań – 2 gole – 8 asyst – 2 GM; 7.33

– José Luis Silva (28 l., OP Ś, Chile; 30/6) – 19 spotkań – 2 gole – 1 asysta – 0 GM; 7.05

------

– Robert Barg (18 l., DP, Niemcy) – zespół rezerw

– Michael Beyer (18 l., DP, Niemcy) – zespół rezerw

– Paweł Morawski (19 l., P Ś, Polska; 5/0 U-21) – zespół rezerw

– Grzegorz Szczotka (21 l., P Ś, Polska; 2/0 U-21) – zespół rezerw –> koniec kontraktu

– Christian Hartmann (19 l., OP Ś, Niemcy) – zespół rezerw –> koniec kontraktu

 

Na lidera drugiej linii wyrastał świetny wiosną Andreas Schneider, który mimo wciąż stosunkowo młodego wieku potrafił wziąć na siebie ciężar gry, nadać tempo naszym akcjom, ale i samemu strzelić ładną bramkę, tak więc Austriakowi nie brakowało niczego, by w niedalekiej przyszłości stać się prawdziwą gwiazdą Osnabrücku. Często uzupełniałem środek pola Holzerem, ale póki zdrów był Silva, to Chilijczyk na wiosnę miał pewne miejsce w wyjściowej jedenastce i zwykle odpłacał się za okazane mu zaufanie. Niestety ząb czasu wyraźnie nadgryzał już naszego dotychczasowego kapitana Jonathana Blondela, który do momentu długiej kontuzji grał bardzo dobrze, ale w jego poczynaniach było już widać wyraźne przejawy piłkarskiej starości; musiałem zacząć przymierzać się do przekazania opaski kapitańskiej młodszemu, a w końcówce sezonu świetnie radził sobie z tym właśnie Schneider. Kresu dobiegła już nasza współpraca z Sebastianem Zielinskim, zaś w rezerwach znakomicie rozwijał się Robert Barg.

 

 

Lewi skrzydłowi:

– Claudio Rendina (30 l., P L, Włochy) – 30 spotkań – 2 gole – 11 asyst – 2 GM; 7.43

– Jürgen Schumacher (20 l., OP L, N, Niemcy; U-19) – 6 spotkań – 0 goli – 0 asyst – 0 GM; 6.17

------

– Robert Bach (17 l., P L, Niemcy) – zespół rezerw

– Marc Heine (19 l., OP LŚ, NIemcy) – zespół rezerw

 

Rendina to synonim naszego lewego skrzydła – Claudio rozegrał kapitalny sezon, często siał popłoch wśród rywali, a jego świetne podania jeśli nie kończyły się golami partnerów, to przynajmniej napędzały stracha przeciwnikom. Najwyższa pora, by wyraźny postęp uczynił Schumacher, a ten tymczasem nawet zmiany dawał przeciętne. Na razie miał jeszcze u mnie czas, by się rozkręcić.

 

 

Napastnicy:

– Nicolaj Agger (29 l., OP PŚ, N Ś, Dania; 29/2) – 12 spotkań – 0 goli – 3 asysty – 0 GM; 6.58

– Marco Baum (21 l., N, Niemcy; U-19) – 24 spotkania – 11 goli – 3 asysty – 1 GM; 7.13

– Thomas Bode (27 l., N, Niemcy; 9/1) – 31 spotkań – 26 goli – 6 asyst – 7 GM; 7.71

– Andrea Farinelli (22 l., N, Włochy) – 7 spotkań – 0 goli – 0 asyst – 0 GM; 6.14

– Zoran Halilović (21 l., N, Polska; 19/11 U-21) – 11 spotkań – 6 goli – 5 asyst – 1 GM; 7.27

– Rawez Lawan (30 l., N, Szwecja; 34/15) – 9 spotkań – 3 gole – 2 asysty – 0 GM; 6.67

– Alexander Meyer (19 l., N, Niemcy; U-19) – 2 spotkania – 0 goli – 0 asyst – 0 GM; 6.50

– Lubomir Suchy (29 l., N, Słowacja; 27/11) – 10 spotkań – 2 gole – 0 asyst – 0 GM; 6.20 –> lista transferowa

------

– Olivier Martin (18 l., N Ś, Niemcy) – zespół rezerw

– Uwe Albert (19 l., N, Niemcy) – zespół rezerw –> koniec kontraktu

– Benjamin Beyer (19 l., N, Niemcy) – zespół rezerw

– Stefan Freund (19 l., N, Niemcy) – zespół rezerw –> koniec kontraktu

– Fitim Kacik (29 l., N, Serbia; 2/0) – zespół rezerw –> koniec kontraktu –> transfer do Twente Enschede

– Jan Lange (17 l., N, Niemcy) – zespół rezerw

– Giuseppe Lazarini (18 l., N, Włochy) – zespół rezerw

– Sebastian Lehmann (17 l., N, Niemcy) – zespół rezerw

– Marco Schiller (17 l., N, Niemcy) – zespół rezerw

– Jörg Witt (17 l., N, Niemcy) – zespół rezerw

– Alexander Woll (17 l., N, Niemcy) zespół rezerw

Christian Woll (19 l., N, Niemcy) – zespół rezerw

 

Z zadowoleniem mogłem stwierdzić, że Bode jest zdecydowanie moim najlepszym transferem w karierze – Thomas został najlepszym zawodnikiem Fiołków, który bardzo rzadko miewał gorsze dni, w wielkim stylu zdobył koronę Króla Strzelców Bundesligi, a przy tym nadal był w sile wieku i, mam nadzieję, najlepsze sezony jeszcze przed nim. U boku Thomasa świetnie na wiosnę rozwinęli się wyszkoleni w rezerwach Baum i Halilović, a zachwycił mnie zwłaszcza Zoran, który zaliczył serię udanych występów, grając jak stary wyjadacz; nie wykluczałem, że w obliczu plagi kontuzji, jaka dopadła moich kadrowiczów, może załapać się on do reprezentacji na Mistrzostwa Świata do USA. Reszta napastników nie powaliła Lawan nadal miał wielkie kłopoty z regularnym strzelaniem i traciłem już do niego cierpliwość, Agger coraz bardziej odstawał od reszty, rozważałem przywrócenie Meyera do rezerw na jeszcze jeden rok, straciłem wiarę w umiejętności i zmysł strzlecki Farinellego, a Lubomir Suchy został wystawiony na listę transferową. W rezerwach spośród armady juniorów Christian Woll wyglądał świetnie i mógł śmiało myśleć o awansie do pierwszego zespołu, może już za rok.

 

Na koniec długiego posiedzenia wszyscy zgodnie ustaliliśmy, że mamy już zbudowany solidny trzon zespołu, na którym powinniśmy być w stanie stworzyć klasową drużynę, zdolną do walki o najwyższe cele. Nie spodziewaliśmy się ich może już w przyszłym sezonie, ale stać nas na czołówkę Bundesligi, a po uzupełnieniu kilku luk w składzie nawet i na dobry występ w Lidze Mistrzów, w której już niebawem przyjdzie nam zadebiutować.

Odnośnik do komentarza

Po raz pierwszy z takim zainteresowaniem jechaliśmy wszyscy na uroczystą galę DFB podsumowującą sezon – wyglądało na to, że będzie o nas dość głośno. Nie pomyliłem się, i po tym, jak wszyscy odebraliśmy medale za wicemistrzostwo kraju, prowadzący przystąpili do przyznawania nagród indywidualnych. Z dumą przyjmowałem przy mównicy gratulacje, gdyż zająłem trzecie miejsce w kategorii Menedżer Roku Bundesligi, nieco dłużej oklasków wysłuchiwał Thomas Bode, zasłużenie zgarniając tytuł Piłkarza Sezonu i Króla Strzelców, Marco Baum stanął na najniższym stopniu podium konkursu na Młodego Piłkarza Roku, Ricardo Fernandes otrzymał brąz w kategorii Bramka Roku, który zapewniła mu indywidualna akcja z meczu z Freiburgiem, kiedy przeszedł trzech rywali i na koniec pokonał bramkarza chytrym strzałem. Gdy gala zmierzała ku końcowi, zaprezentowana została Jedenastka Roku, w której znaleźli się Thomas Bode i Ryan Flood, zaś jako rezerwowy wyróżniony został Andreas Schneider.

 

 

 

Później lotem błyskawicy wyskoczyłem z gustownego ancugu i dopiąwszy swoje osobiste sprawy w mieście bez zwłoki ruszyłem wprost do Polski. W Ojczyźnie już teraz, pod koniec maja, dało się odczuć rosnącą piłkarską temperaturę, więc już teraz łapiąc odpowiedni nastrój mogłem skupić się na bacznej obserwacji zawodników szerokiej kadry, by finalnie dokonać selekcji 23-osobowej reprezentacji, którą bronić będziemy tytułu mistrzowskiego wywalczonego sensacyjnie we Włoszech cztery lata temu.

 

W pierwszej kolejności troszczyłem się głównie o tych, którzy w ostatnim czasie doznali kontuzji. Wyjazd na mundial z głowy miał oczywiście Andrzej Brzeziński, o czym wiedziałem już wcześniej, a kwestia pozostałych malowała się w umiarkowanie optymistycznych barwach. Radka Janukiewicza mogłem co prawda powołać, lecz mógł czekać go jeszcze miesiąc powrotu do pełnej dyspozycji, jednak mając na uwadze dobro ducha drużyny jego nazwisko pojawiło się na liście. Dawid Janczyk właśnie kończył rekonwalescencję i każdy dzień działał na jego korzyść, więc i on miał pewnie miejsce w składzie. Gorzej wyglądała zaś sytuacja z Grześkiem Gorządem, który za kilka dni miał wrócić do pełnego treningu, ale na mecz otwarcia mógł nie zdążyć, aczkolwiek w fazie grupowej na pewno miałem z niego skorzystać.

 

Większość majowych pechowców miała zatem mniejsze (Janukiewicz) lub większe szanse na odegranie roli w Stanach Zjednoczonych, lecz i tak musiałem zrezygnować z dwóch zawodników. Stojąc przed trudnym wyborem musiałem ratować się oceną postawy kadrowiczów w klubach, a ta oznaczała, że Mateusz Cieluch i Adrian Gudewicz, którzy pełniliby rolę głębokich rezerwowych, nie są przygotowani do imprezy. Ostatniego dnia maja miałem już zatem gotową listę 23 mistrzów świata, którą jak zawsze ogłosiłem na żywo na TVN24.

 

Bramkarze:

– Michał Górka (26 l., BR, Wisła Kraków, 22/0);

– Radosław Janukiewicz (34 l., BR, Vitesse, 22/0);

– Maciej Wrześniak (26 l., BR, Wisła Kraków, 1/0).

 

Obrońcy:
– Witold Cichy (32 l., LB, O PŚ, Wisła Kraków, 39/2);
– Dariusz Fornalik (27 l., O L, Olympiakos Pireus, 33/0);
– Mateusz Machnikowski (21 l., O LŚ, P L, Werder Brema, 21/3);
– Tomasz Woźniak (26 l., O LŚ, OP LŚ, N, Newcastle, 46/3);
– Artur Kowalczyk (27 l., O Ś, Tottenham Hotspur, 47/9);
– Marcin Piotrowski (27 l., O Ś, Bayern Monachium, 67/2);
– Jakub Błaszczykowski (32 l., O/DBP/P P, Manchester City, 103/4);

– Krzysztof Wróblewski (23 l., O/P P, Le Havre, 14/2).

 

Pomocnicy:
– Maciej Kwiatkowski (26 l., DP, Betis Sewilla, 40/6);
– Rafał Piątek (22 l., DP, Southampton, 11/1);
– Grzegorz Owczarek (26 l., P Ś, Osasuna, 22/9);

– Maciej Brodecki (23 l., OP PŚ, Atlético Madryt, 42/3);

– Mateusz Cieluch (30 l., OP PŚ, N Ś, Bordeaux, 43/15);

– Dariusz Frankiewicz (31 l., OP LŚ, Birmingham, 57/6);

– Piotr Szymański (26 l., OP Ś, Bayern Monachium, 49/14);

– Mariusz Zganiacz (34 l., OP Ś, Pisa, 78/14).

 

Napastnicy:
– Maciej Korzym (30 l., OP/N Ś, Sporting Lizbona, 58/31);
– Dawid Janczyk (30 l., N Ś, Bastia, 26/6);

– Tomasz Adamczyk (23 l., N, Liverpool, 45/39);
– Grzegorz Gorząd (22 l., N, Schalke 04, 12/12);
– Marcin Pawlak (21 l., N, Deportivo, 18/9).

Odnośnik do komentarza

Nadszedł nareszcie długo wyczekiwany przez nas i naród dzień wylotu do Stanów Zjednoczonych, a nasz samolot zdawała się nieść ku Ameryce, za ocean, wielka nadzieja na kolejny udany występ, zamiast siły nośnej skrzydeł. Na kilka dni przed meczem inauguracyjnym Mistrzostw Świata bukmacherzy i eksperci stawiali głównie na reprezentacje, które na ostatnim mundialu oraz Euro nie należały do orłów, czyli głównie Włochy, Hiszpanię, a spoza Europy także Argentynę, a nas po raz kolejny, delikatnie mówiąc lekceważono, i tylko nieliczni zdawali sobie sprawę, że jednak bronimy tytułu oraz jesteśmy na drugim miejscu w rankingu FIFA. W naszych szeregach jednak już dawno zaraziłem piłkarzy nieprzejmowaniem się niepochlebnymi opiniami, tak więc czuliśmy się mocni.

 

– Zmierzamy do USA pełni wiary, a przy tym nie jesteśmy gołosłowni, bo już wielokrotnie w ostatnich latach pokazywaliśmy na co nas stać. Nie składam żadnych konkretnych deklaracji, jedziemy dać z siebie wszystko i zajść tak daleko, jak to tylko możliwe. Dobrze wiem, co i jak robić – zapowiedziałem już na Okęciu w jednym z krótkich wywiadów.

 

Mój nastrój podzielał Darek Fornalik, który jednocześnie odniósł się do prognozowanych szans poszczególnych drużyn:

 

– Przyznam, że lubimy być niedoceniani. Nikt nie dawał nam żadnych szans na medal ani na ostatnim mundialu, ani dwa lata temu na Euro, ale potrafiliśmy zaskoczyć. Teraz ogólnoświatowe media ponownie robią nam idealny grunt mentalny, lubimy to – stwierdził.

 

Dziennikarz chciał jeszcze pociągnąć Darka za język, ale ten kiwnął dłonią w geście przeprosin i ruszył przed siebie z bagażem, ponieważ lada chwila był na nas czas. Pół godziny później wszyscy siedzieliśmy już na swoich miejscach w samolocie i oderwaliśmy się od ojczystej ziemi, obierając kurs na Stany Zjednoczone... Niech moc będzie z nami!

 

 

Maj 2018

 

Bilans (Osnabrück): 3-0-0, 9:0

Bundesliga: 2. miejsce, wicemistrzostwo

DFB-Pokal: –

Puchar Intertoto: finał, 1:1 i 0:1 z Manchesterem City; out

Finanse: -4,68 mln euro (+1,71 mln euro)

Gole: Thomas Bode (27)

Asysty: Claudio Rendina (12)

 

Bilans (Polska): 0-0-0, 0:0

Mistrzostwa Świata 2018: grupa A (vs. Kolumbia, Czechy i Australia)

Eliminacje do Euro 2020: czwarta grupa (vs. Hiszpania, Finlandia, Malta i Białoruś)

Ranking FIFA: 2. [=]

 

 

Ligi:

 

Anglia: Arsenal Londyn [+M]

Austria: Rapid Wiedeń [M] / Gratkorn [8.]

Francja: PSG [M]

Hiszpania: Deportivo [M]

Niemcy: Bayern Monachium [M]

Polska: Wisła Kraków [M]

Rosja: CSKA Moskwa [+3 pkt]

Szwajcaria: Grasshopper Zurych [M]

Włochy: Lazio Rzym [M] / Avellino [14.]

 

Liga Mistrzów:

-

 

Puchar UEFA:

-

 

Reprezentacja Polski:

-

 

Ranking FIFA: 1. Brazylia [1307], 2. Polska [1238], 3. Francja [1183]

Odnośnik do komentarza

Gdzieś nad Atlantykiem odebrałem jeszcze telefon z Osnabrücku ze świetną informacją, że Thomas Bode zdobył Europejskiego Złotego Buta, co było wyjątkowym wyróżnieniem dla niego, a z pewnością historycznym dla klubu.

 

Upajając się amerykańskim klimatem spędziliśmy trochę czasu, by przywyknąć do różnicy czasowej pomiędzy Stanami a Europą, ale wszyscy bez wyjątku przeszli przez to w miarę bezboleśnie. Przez pozostałe dni do meczu otwarcia ostro trenowaliśmy, a ja bacznie wszystko obserwowałem, by ustalić najlepszy możliwy skład na Kolumbię.

 

Radek Janukiewicz niestety nadal nie mógł nawet wybiec na boisko, a Grzesiek Gorząd nie zdążył w pełni się wykurować, lecz jednak nasz napastnik lada chwila miał dołączyć do kolegów. W końcu dzień przed spotkaniem z Kolumbią ogłosiłem nasz wyjściowy skład, a tego samego dnia byliśmy już w Los Angeles.

 

 

Wyjątkowym przeżyciem było brać udział w meczu inauguracji Mistrzostw Świata, w dodatku występując jako obrońca tytułu. Ceremonia otwarcia stanowiła oszałamiający pokaz pirotechniczny, na boisku Rose Bowl pojawiło się kilka gwiazd muzyki światowego formatu, ale największe zachwyty na trybunach wzbudził występ Ohio State Marching Band, który idealnie odgrywając utwory dał świetny pokaz choreografii, bezbłędnie prezentując wiele figur związanych tak z USA, jak i piłkarskim świętem.

 

Na trybunach zjawiła się istna lawina polskich kibiców, z których ogromną część stanowiła amerykańska Polonia, głównie z Chicago. Chętnych było więcej, niż mógł pomieścić stadion, tak więc tłumy naszych rodaków stały również pod areną oraz w licznych strefach kibica rozsianych po całej metropolii. Na ostatniej odprawie przed bardzo ważnym meczem liczyłem na to, że ich nie zawiedziemy.

Odnośnik do komentarza

Gdy wraz z kolumbijską jedenastką wychodziliśmy na murawę prowadzeni przez sędziego Kevina Carelse, na ogromnych trybunach podniosła się potężna wrzawa – for those about to win, we salute you! Nasz wyjściowy skład w zasadzie pozbawiony był niespodzianek, cały czas naszym kapitanem był niezniszczalny Kuba Błaszczykowski, w bramce stanął Górka, w obronie Kowalczyk, Piotrowski i na lewej Fornalik, prawe skrzydło należało do Brodeckiego, środek pola tworzyli Kwiatkowski z Szymańskim, na lewej stronie naszym motorem miał być Machnikowski, a w ataku rywali straszyć mieli Korzym i Adamczyk.

 

Arbiter zagwizdał po raz pierwszy tego mundialu, rozpoczęli Kolumbijczycy, Kowalczyk szybko zabrał piłkę Martínezowi, ruszyliśmy z kontratakiem, Kwiatkowski poszedł na przebitkę i wysunął do Korzyma, Maciek zauważył uciekającego na wolne pole Brodeckiego, ten posłał płaską centrę wzdłuż linii bramkowej, a Arenas sparował futbolówkę pod nogi Adamczyka, który okręcił się i w 27. sekundzie spotkania wpakował ją do bramki! Goool! Tomek Adamczyk zdobywcą pierwszego gola na Mistrzostwach Świata, a czterdziestego w swojej reprezentacyjnej karierze! Nasza gra cieszyła oczy ponad 92 000 kibiców – szybka, pewnymi, bezpośrednimi podaniami, podejmowaliśmy decyzje szybko i przeważnie trafnie, a przy tym technicznie robiliśmy wrażenie. Kolumbia prezentowała się zauważalnie słabiej od nas, ale zwłaszcza w pierwszej połowie rywale mieli swoje okazje, na przykład gdy w 13. minucie Górka w ładnym stylu obronił groźny strzał Martíneza. Po prawdzie przeciwnicy mogli się cieszyć, że do przerwy przegrywali z nami tylko jedną bramką, ponieważ Tomek Adamczyk zmarnował co najmniej dwie absolutne satki, a najbardziej tą, kiedy po fatalnym zagraniu głową przez jednego z obrońców wyszedł sam na sam z Arenasem, ale posłał piłkę minimalnie obok słupka.

 

Po przerwie nasza przewaga przybrała na sile, a Kolumbia ograniczała się do coraz rzadszych kontrataków, które jednak nie stwarzały większego zagrożenia pod naszą bramką. To po prostu nie mogło nie skończyć się kolejnymi trafieniami, ale wyraźnie brakowało nam skuteczności w końcowych fazach akcji. W 78. minucie ponownie otoczyliśmy pole karne Kolumbii, która przeszła już na 4-2-4, Brodecki na prawej stronie dostrzegł pozostawionego bez opieki Szymańskiego, który po przyjęciu podania Maćka odpalił swoją firmową petardę i wpakował piłkę w okienko bramki Ariasa! Morze biało-czerwonych kibiców na Rose Bowl rozpoczęło świętowanie, bo przy stanie 2:0 rywale nie mieli już drogi powrotu. Na koniec meczu otwarcia, w doliczonym czasie, wznawialiśmy grę z autu na wysokości pola karnego, Machnikowski rzucił piłkę w szesnastkę, a tam De la Cuesta popchnął Pawlaka – do tej pory pewnym wykonawcą rzutów karnych był Kowalczyk, tak więc Artur pewnym uderzeniem z jedenastu metrów pogrążył Kolumbię i na mundialu mógł cieszyć się ze swojego dziesiątego gola w biało-czerwonych barwach, a my z efektownej inauguracji turnieju.

06.06.2018, Rose Bowl, Los Angeles, widzów: 92 506; TV

MŚ Gr.A (1/3) Polska [2.] – Kolumbia [18.] 3:0 (1:0)

 

1' T. Adamczyk 1:0

78' P. Szymański 2:0

90+2' A. Kowalczyk 3:0 rz.k.

 

Polska: M.Górka 7 – J.Błaszczykowski 8, M.Piotrowski 8, A.Kowalczyk ŻK 8, D.Fornalik 8 – M.Brodecki 9, M.Kwiatkowski 7 (78' G.Owczarek 6), P.Szymański 8, M.Machnikowski 8 – M.Korzym 7 (75' M.Pawlak 7), T.Adamczyk 7 (85' T.Woźniak 6)

 

GM: Maciej Brodecki (OP PŚ, Polska) - 9

 

Po zakończeniu naszego spotkania rozpoczął się mecz Australia - Czechy, w którym padł w sumie satysfakcjonujący nas remis 1:1, bo dzięki niemu rywale, z którymi dopiero będziemy grać, już na starcie obdarli się wzajemnie z punktów.

 

Grupa A:

1. Polska – 3 pkt – 3:0

2. Australia – 1 pkt – 1:1

3. Czechy – 1 pkt – 1:1

4. Kolumbia – 0 pkt – 0:3

Odnośnik do komentarza

Spóźnione gratulacje za wielki sukces. Teraz już nikt nie podważy tego, że zamierzasz zostać w Osnabrucku i robisz tutaj kupę dobrej roboty. Taki sukces zapewne pozwoli na poszerzenie listy chętnych zawodników do przyjścia do Fiołków, a co za tym idzie, zwiększenie jakości. W LM czeka cię finansowy raj, który pozwoli wygrzebać się z lekkiego (jak widzę) dołku.

 

Świetny start również na mundialu, ale skoro bronicie tytułu to przez grupę wręcz musicie przejść jak burza, zwłaszcza, że widzę, iż Twoi kadrowicze grają w bardzo mocnych klubach.

Odnośnik do komentarza

Dziękuję : ) Nareszcie tryby zaczęły zaskakiwać, bo w końcówce sezonu potrafiliśmy wygrywać z każdym, bez względu na to, jak się nazywał - zarówno z potentatem, jak i kandydatem do spadku. Kilka klap było, ale koniec końców wszystko dobrze się skończyło. Mam dobry grunt pod budowę naprawdę silnej drużyny, jeno teraz mam nadzieję, że nasz terminarz będzie już bardziej zrównoważony, a nie kilka pierwszych kolejek z rywalami słabszymi, a później przez dwa miesiące non-stop Bayerny, Herthy i inne HSV.

 

Cóż, przyznam, że bardzo obawiałem się Kolumbii, a tymczasem gładko pojechaliśmy ją 3:0, będąc zespołem bezsprzecznie lepszym od pierwszej do ostatniej minuty. A moi kadrowicze nie tyle, że grają w silnych klubach, co po prostu są świetni technicznie - patrząc na niektóre akcje w trakcie meczu, sam autentycznie byłem pod wrażeniem, jak dobry styl w nich wyćwiczyłem przez te osiem lat dzierżenia sterów reprezentacji. Ogólnie rzecz biorąc, najtrudniejszy rywal fazy grupowej (mam nadzieję) już za nami. Czechów jesienią ograliśmy towarzysko w Chorzowie, a Australia dostała od nas łomot 7:0 w meczu o 3. miejsce na ostatnim Pucharze Konfederacji.

Odnośnik do komentarza

Cóż, chyba się przeliczyłem :-k

 

------------------------------------------------------------

 

W przerwie między kolejnymi treningami cały czas miałem możliwość telefonowania ze Stanów do Niemiec, tak więc na bieżąco wiedziałem, co dzieje się w Osnabrücku. A wieści nie były zbyt dobre – pod koniec maja zarządziłem, że wszyscy piłkarze pierwszego zespołu, których nie skreśliłem podczas przeglądu kadry, mają zostać w klubie, a w razie wątpliwości jestem pod telefonem. Zgodnie z moimi instrukcjami moi klubowi współpracownicy konsekwentnie odrzucali próby wykradnięcia nam naszego asa Thomasa Bodego, a ten niespodziewanie... zbiesił się, narzekając na niemożność opuszczenia klubu, który napędził jego karierę. Pomimo że obaj przebywaliśmy w USA, nie mogliśmy się spotkać, co z pewnością zapobiegło wybuchowi konfliktu – tak jak było to w przypadku Mvuemby, czy Cinellego –, ale po powrocie do miasta zamierzałem poważnie porozmawiać z naszym napastnikiem.

 

 

 

Cały czas trwała wszak pierwsza tura spotkań fazy grupowej Mistrzostw Świata, którymi, co zrozumiałe, żyłem. W grupie B Szwecja i Argentyna pewnie pokonały odpowiednio Libię oraz Trynindad i Tobago, w innych spotkaniach Hiszpania zaledwie zremisowała 1:1 z Kamerunem, Anglia bezbramkowo z Ekwadorem, Francja wygrała z Portugalią 2:0, w wygranym przez Niemcy 2:1 spotkaniu z Mali gola zdobył Thomas Bode, zaś najbardziej wyczekiwanym przez Amerykanów meczem był pojedynek Stanów Zjednoczonych z Brazylią, w którym gospodarze po ostrej walce przegrali ostatecznie z Canarinhos 3:5.

 

 

Rozkręcający się z wolna mundial zatoczył więc kółeczko i we wtorek 12 czerwca udaliśmy się do El Paso w klimatycznym Teksasie, gdzie zmierzyć mieliśmy się z Czechami, przy czym zwycięstwo nad naszymi południowymi sąsiadami mogło nam nawet zapewnić awans do 1/8 finału, w co oczywiście celowaliśmy. Do pełni zdrowia powrócili już Janczyk z Gorządem, ale mimo to zdecydowałem, że nie ma sensu zmieniać składu, którym zmietliśmy Kolumbię z powierzchni murawy.

 

Pamiętając towarzyski mecz w Chorzowie z jesieni zapatrywałem się optymistycznie na to popołudnie, ale moją pewność mącił jedynie fakt, że to spotkanie przyszło nam grać w naszym drugim zestawie stroju, czyli jednolicie czerwonych trykotach, które dotąd nie były dla nas szczęśliwe, zwłaszcza przeciwko Czechom. Tym razem jednak w przeciwieństwie do Euro 2016 od początku zagraliśmy z przekonaniem, byliśmy stroną przeważającą i rywale pewnie mogliby zacząć lizać rany już po kwadransie, gdyby nie nasza fatalna skuteczność, bowiem rozczarowujący dziś Adamczyk strzelał wyłącznie w Petra Čecha, Machnikowski w idealnej sytuacji nastrzelił Dubskyego na linii bramkowej, a Korzym w niczym nie przypominał króla strzelców poprzedniego mundialu. Dopiero w 38. minucie podeszliśmy pod pole karne Czechów lewym skrzydłem, Machnikowski po wymianie podań zagrał na środek do Brodeckiego, a mający mnóstwo swobody Maciek uderzył bez ostrzeżenia tuż sprzed linii szesnastki, nareszcie zaskakując czujnego dotąd Čecha!

 

Po przerwie nasza skuteczność jeszcze bardziej się pogorszyła, co zdecydowanie nie napawało optymizmem uwzględniając fakt, że jakby nie było bronimy tytułu. Mimo to całkowicie kontrolowaliśmy przebieg spotkania, Czesi na strasznie wąskim i długim boisku Sun Bowl mogli tylko pomarzyć o sytuacjach podbramkowych, tak więc zmierzaliśmy po mało przekonujące, ale w gruncie rzeczy spokojne zwycięstwo. Wszystko było dobrze aż do czasu, gdy rywale przeszli na 4-2-4. Wtedy to moi zawodnicy, których przez osiem lat uczyłem odpowiedniego rozgrywania kontr w takich sytuacjach, zupełnie odpuścili, całkowicie dali się ugiąć pod łabędzim śpiewem Czechów, a w 88. minucie... Cóż, w 88. minucie dalej graliśmy na stojąco, moje wrzaski zdawały się ginąć w szumie z trybun, Müller przy biernej postawie całego naszego zespołu dośrodkował na piąty metr wprost do Černego, a Górka bardzo niezgrabną interwencją wrzucił sobie piłkę do bramki... Skryłem twarz w dłoniach, bo zdecydowanie na własne życzenie wyrzuciliśmy do śmieci cenne dwa punkty, które za tydzień mogą nas słono kosztować. Do szatni schodziłem wraz z piłkarzami potwornie wręcz rozczarowany, krwisto-czerwone stroje najprawdopodobniej dalej są naszym fatum.

12.06.2018, Sun Bowl, El Paso, widzów: 50 964; TV

MŚ Gr.A (2/3) Czechy [14.] – Polska [2.] 1:1 (0:1)

 

38' M. Brodecki 0:1

88' P. Černy 1:1

 

Polska: M.Górka 7 – J.Błaszczykowski 7, M.Piotrowski 8, A.Kowalczyk 7, D.Fornalik 7 – M.Brodecki 8, M.Kwiatkowski ŻK 7 (74' R.Piątek 6), P.Szymański 7, M.Machnikowski 7 – M.Korzym 7 (58' G.Gorząd 6), T.Adamczyk 7 (82' D.Janczykl 6)

 

GM: Maciej Brodecki (OP PŚ, Polska) - 8

 

Wieczorem Kolumbia pokazała, że pozbierała się po klęsce z nami w meczu otwarcia i pokonała 2:1 reprezentację Australii. Nadal mieliśmy najlepszą sytuację ze wszystkich w grupie, ale schrzanienie sprawy pozostawało czymś jak najbardziej realnym, więc na zakończenie fazy grupowej najlepiej musieliśmy po prostu pokonać Socceroos, by nie mieć żadnych wątpliwości i się nie ośmieszyć.

 

Grupa A:

1. Polska – 4 pkt – 4:1

2. Kolumbia – 3 pkt – 2:4

3. Czechy – 2 pkt – 2:2

4. Australia – 1 pkt – 2:3

Odnośnik do komentarza

Pierwszą reprezentacją, jaka zapewniła sobie awans do 1/8 finału, była Dania, która w swoim drugim meczu pokonała Kamerun 3:1. Dwa dni później w ślady Duńczyków poszli Holendrzy po identycznym zwycięstwie nad Maroko, w hitowym meczu drugiej tury Brazylia przegrała z Włochami 0:1, a gospodarze turnieju Amerykanie mieli powody do radości, gdyż skromnym zwycięstwem nad Togo zyskali dość spore szanse na awans.

 

 

Później zaś przyszła pora na rozstrzygającą kolejkę naszej grupy, w której o 19 my grać mieliśmy z Australią, a Czesi w meczu o wszystko stawali naprzeciw Kolumbii. Przed tygodniem zawiodła nas właściwie wyłącznie skuteczność, więc zdecydowałem na pierwszą zmianę w wyjściowym składzie, jaką było zastąpienie bezbarwnego i ewidentnie starzejącego się Korzyma Gorządem.

 

Byliśmy faworytem tego spotkania, więc zgodnie z oczekiwaniami zepchnęliśmy Australijczyków do głębokiej defensywy, otaczając ich pole karne, a obrońcy rywali z pewnością musieli żyć w olbrzymim stresie. Pierwsze minuty przynosiły nam wyłącznie chaotyczne strzały z nieprzygotowanych pozycji, i zaczynałem się już denerwować przy ławce trenerskiej, kiedy w 11. minucie lewym skrzydłem ruszył Machnikowski, z pomocą Szymańskiego dotarł pod pole karne i zagrał płasko do środka, a Adamczyk na linii piątego metra musiał tylko się obrócić i wpakować piłkę do bramki, co też nareszcie uczynił. Liczyłem na kolejne trafienia, bo sporo dotychczas pracowaliśmy nad skutecznością, ale to, co wydarzyło się w ciągu pozostałych 80 minut, sprawiło, że zrozumiałem, iż na obronę tytułu nie mamy najmniejszych szans...

 

Po kolejnym kwadransie naszej zdecydowanej przewagi w 28. minucie Carbone uciekł absolutnie pustą lewą flanką, nieatakowany przez nikogo dotarł w okolice narożnika, dośrodkował, a Harris z najbliższej odległości niespodziewanie wyrównał na 1:1. Chociaż komentatorzy uważali, że zawinił Górka kiepskim wyjściem z bramki, to jednak ja obwiniałem przede wszystkim Fornalika, który zostawił za sobą Carbone. Co gorsza, zaledwie dwie minuty później totalnie skompromitowaliśmy się w defensywie, Australia swobodnie rozegrała swoją akcję, Woods bez przeszkód dograł do Sarkiesa, a ten kryty na radar dał rywalom prowadzenie. Po dwóch zmianach w przerwie i solidnym opieprzeniu drużyny znowu zamknęliśmy przeciwnika we własnym polu karnym, ale co z tego, skoro ani myśleliśmy zdobyć chociaż jednego, wyrównującego gola. Zamiast tego w doliczonym czasie nasza żałosna obrona rozstąpiła się przez Woodsem, który w sytuacji sam na sam z Górką ostatecznie skompromitował nas na oczach całego świata i stu tysięcy kibiców na Rose Bowl, a ja po meczu po raz pierwszy od dawna całkowicie straciłem nad sobą panowanie i dałem w szatni prawdziwy pokaz możliwości moich strun głosowych i krtani. Wstyd, wstyd, wielki wstyd.

19.06.2018, Rose Bowl, Pasadena, widzów: 100 070; TV

MŚ Gr.A (3/3) Australia [19.] – Polska [2.] 3:1 (2:1)

 

11' T. Adamczyk 0:1

23' Ch. Herd (AUS) ktz.

28' D. Harris 1:1

30' K. Sarkies 2:1

90+1' M. Woods 3:1

 

Polska: M.Górka 6 – J.Błaszczykowski 7, M.Piotrowski 7, A.Kowalczyk 6, D.Fornalik 6 (46' T.Woźniak 6) – M.Brodecki 5, M.Kwiatkowski 7, P.Szymański ŻK 7 (46' G.Owczarek 7), M.Machnikowski ŻK 7 – G.Gorząd 7 (73' M.Pawlak 6), T.Adamczyk 7

 

GM: Mark Woods (N, Australia) - 8

 

W rozgrywanym równolegle meczu Czechy - Kolumbia padł remis 0:0, i tylko to uratowało nam dupsko oraz niezasłużony awans od 1/8 finału, gdyż tym wynikiem te dwie reprezentacje wzajemnie wyeliminowały się z turnieju. Grupę B wygrała zaś Argentyna i to z nią zmierzymy się w drugiej rundzie, która zakończy nasz udział w amerykańskim turnieju.

 

Grupa A:

1. Australia – 4 pkt – 5:4; Awans

2. Polska – 4 pkt – 5:4; Awans

3. Kolumbia – 4 pkt – 2:4

4. Czechy – 3 pkt – 2:2

Odnośnik do komentarza

Ze względu na pogarszającą się atmosferę w reprezentacji i kilka tysięcy kilometrów pomiędzy naszą bazą w Stanach a Osnabrückiem, mowy nie było o wyrwaniu się na choćby jeden dzień do Niemiec na zebranie zarządu, tak jak zrobiłem to na mundialu w 2014 roku, tak więc 20 czerwca wieczorem aż dwie i pół godziny gawędziłem z moim asystentem Baljiciem przez skype, który opowiadał mi o wszystkim, co się działo.

 

Kibice bardzo zgodnie uznali, że na zaszczytne miano Zawodnika Roku zapracował Thomas Bode, z czym w zasadzie trudno było się nie zgodzić, bo bez jego bramek nie zajęlibyśmy drugiego miejsca w Bundeslidze. Szkoda tylko, że Thomas swoim obecnym zachowaniem w stosunku do mnie i klubu zaczynał powoli podważać to, czy od strony mentalnej na pewno na ten tytuł zasługuje.

 

Po powrocie do miasta przyjdzie mi przywitać w klubie aż 21 nowych juniorów, którzy zafascynowani naszymi przychodzącymi z wolna sukcesami na krajowym podwórku ukończyli etap naszej szkółki i zostali przeniesieni do drużyny U-19. Z samej relacji Mirsada nie sposób było ocenić jakości naszego najnowszego narybku, ale z jego słów mogłem wywnioskować, że szesnastoletni Matthias Klein (16 l., OP/N Ś, Niemcy) zdecydowanie wyróżnia się na tle rówieśników i to właśnie jemu warto będzie poświęcić szczególnie dużo uwagi.

 

Tym razem zgodnie z moimi nadziejami terminarz wyglądał dużo lepiej, ponieważ sezon zaczniemy meczami z Herthą Berlin, Freiburgiem i HSV, a i w kolejnych miesiącach czekać nas miały przekładańce łatwiejszych i silniejszych rywali, tak więc unikniemy już szoku wynikającego z nagłego skoku poziomu po trzech pierwszych kolejkach z outsiderami i raptownym zderzeniu z kandydatami do mistrzowskiej korony. Jednocześnie po raz pierwszy w kontekście nadchodzącego sezonu finansowo mogliśmy odetchnąć z ulgą, ponieważ otrzymaliśmy od DFB sumę 11 500 000€ z tytułu praw telewizyjnych, tak więc po profitach za udział w fazie grupowej Ligi Mistrzów powinniśmy zyskać większą stabilność budżetową. Pod tym względem można było mieć nadzieje na lepsze czasy.

 

Podobno ta najbardziej oficjalna część przebiegała w aż nadto podniosłej atmosferze. Najpierw z dumą ogłoszono, że dzięki sporemu postępowi dokonanemu w minionym sezonie nasza popularność nie tylko w Niemczech, ale i w całej Europie wzrosła do tego stopnia, że udało nam się uzyskać potężnego sponsora, z którym związaliśmy się czteroletnią umową opiewającą na pojawianie się w klubowej kasie 3 400 000€ na sezon. Nareszcie powiększono także budżet płac, który od teraz miał wynosić 550 000€, dzięki czemu miałem większe możliwości przy kontraktowaniu zawodników.

 

Na sam koniec Baljić wprost zastrzelił mnie informacją, która za rok o tej porze mogła wszystko wywrócić do góry nogami. Po tak znaczących zmianach wyglądało na to, że prezes Rasch upadł na głowę, i to kilka razy, ponieważ pod koniec posiedzenia ujawnił swoje oczekiwania na przyszły sezon, życząc sobie... mistrzostwa Niemiec. Nie walki o mistrzostwo, tylko po prostu zdobycia mistrzostwa...

 

– Ahm, danke, Mirsad, tschüs... – wydusiłem z siebie, kończąc rozmowę z przebywającym w Osnabrücku Baljiciem.

Odnośnik do komentarza
  • Makk przypiął ten temat
  • Pulek zablokował ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...