Skocz do zawartości

Pejslander powraca


PiotruH

Rekomendowane odpowiedzi

FM 14.1.3

Aktywne Ligi: Grecja, Hiszpania, Holandia, Niemcy, Portugalia, Włochy (wszystkie I)

Data: Ogromna

 

 

Stało się jasne, że po latach rozbratu z futbolem za nim zatęsknię i spróbuję nowych wyzwań. Oczywiście futbol na przestrzeni lat nieco się zmienił, został unowocześniony, zmianom uległ także styl sędziowania, gdzie najmniejsza drobnostka jest traktowana jako groźne przewinienie. Nie do końca to popierałem, ale tęsknota za ławką trenerską tak mocno dała mi się we znaki, że postanowiłem zaryzykować swoja wypracowaną przez lata reputację w takich klubach jak Atalanta, Pizzighettone czy Veendam i jeszcze raz podjąć trenerskie wyzwanie.

 

Moje nazwisko wśród menedżerów starszego pokolenia zapewne nadal jest rozpoznawalne, ale dla młodszych trenerów i prezesów jestem osobą anonimową. Na zatrudnienie nie musiałem za długo czekać i tak o to po błyskawicznym załatwieniu wszystkich formalności zostałem menedżerem portugalskiego pierwszoligowca, Academica Coimbra.

 

Klub obecnie jest jednym z najsłabszych w lidze stąd też spotkałem się z niezbyt wygórowanymi oczekiwaniami zarządu. Cel jest klarowny, mamy się utrzymać w lidze. Pomyślałem, że nie jest to niewykonalne zadanie dopóki nie spotkałem się z członkami zarządu, którzy przybliżyli mi stan kadry. Był on wprost tragiczny i pomimo, iż naszym klubem patronackim jest ceniony w Portugali, Sporting Lizbona to klub nie korzystał na tej współpracy. Kadra była bardzo słaba, nie posiadała żadnych rozpoznawalnych nazwisk i gracze prezentują raczej poziom średniego drugoligowca, aniżeli drużyny z najwyższej klasy rozgrywkowej.

 

Pomyślałem, ze przebuduję drużynę za sprawą transferów, ale i tutaj spotkałem się z rozczarowaniem. Otóż na transfery otrzymaliśmy równe ZERO Euro. Jedynym plusem była rezerwa w nikłym budżecie wynagrodzeń co pozwoli mi ściągnąć 2-3 graczy bez kontraktu.

 

Wracając do klubu to jego największym sukcesem było wygranie pucharu Portugali (i to całkiem niedawno, bo w 2012 roku). Niestety kolejnych sukcesów próżno było szukać (no może poza dwukrotnym wygraniem drugiej ligi…)

 

Pracę rozpocząłem z mocnym przytupem, bo od zwolnienia całego dotychczasowego sztabu szkoleniowego. Postanowiłem zatrudnić swoich fachowców, którzy za nikłe grosze postanowili do nas dołączyć, a ich warsztat trenerski był o wiele bardziej uniwersalny i rozbudowany od dotychczasowych pracowników. I tak moją prawą ręka został Anderson Lima (40, Asystent, BRA). Na trenerów zatrudniłem czterech (również Brazylijczyków): Arlindo Galvao (65, Trener, BRA), Bona (40, Trener, BRA), Ueslei Silva (41, Trener, BRA), Cassiano Luiz (37, Trener siłowy, BRA). Fizjoterapeutą został Brazylijczyk Jose Roberto Campos Barros (60, FIZ, BRA), a za wyszukiwanie uzdolnionych graczy będą odpowiadali: Siramana Dembele (36, Główny scout, FRA), Claudio Djar da Silva Barbosa (59, Scout, BRA), Ayres Morais de Albuquerque (72, scout, BRA).

 

Powiem szczerze, że cieszyłem się ze skompletowania fachowego sztabu szkoleniowego, ale kwestia pozostawało jeszcze „wzmocnienie” zespołu graczami, którzy mieli za sobą doświadczenie na europejskich boiskach. I tak o to w klubie na zasadzie wolnego transferu, zakontraktowałem trzech graczy:

- Arthuro (30, BRA, ST)

- Jari Litmanen (42, FIN 137/32, AMC)

- Michalis Konstantinou (35, CYP 87/32, ST)

 

Z klubem natomiast pożegnali się:

- Makelele (28, BRA, MC) - 250 tys Euro -> CFR Cluj

- Fabio Santos (20, POR, GK) – FREE -> Uniao Madeira

Odnośnik do komentarza

Po serii sparingów z mało wymagającymi rywalami (II i III ligowymi), gdzie zanotowaliśmy bilans 4-2-0 przyszedł wreszcie czas na mój debiut na ławce trenerskiej Academicy. Przypadał on na wyjazdowa potyczkę z innym ligowym średniakiem, Olhanense. Drużyna ta jednak posiadała solidniejszych zawodników od nas i była typowana w roli faworytów tego meczu.

 

18.8.2013

[1/30] Portugalska Ekstraklasa: [-] Olhanense-Academica [-]

(Ricardo- Marcelo Goianio, Halliche, Joao Real, Djavan- Marcos Paulo, Ogu, Abdi, Litmanen © (45’ Cleyton), Diogo Valente (82’ Ivanildo), Konstantinou (45’ Arthuro))

 

Tak jak się spodziewałem moja drużyna od początku spotkania nie była zgrana i moi podopieczni plątali się po boisku tracili wiele piłek i popełniali wiele przewinień. Na szczęście mimo widocznej przewagi gospodarzy udało nam si dotrwać do gwizdka kończącego pierwszą połowę. W szatni musiałem dodać otuchy swoim zawodnikom, ale zdjąłem słabo spisujących się nowych graczy. To nieco pomogło, ponieważ już konstruowaliśmy składniejsze akcje, ale mimo tego to rywale mieli dwie okazje do zdobycia gole. Pierwszą groźna sytuację wybronił nasz dobrze spisujący się bramkarz, a w drugiej nie popisał się snajper rywali gdy będąc w sytuacji oko w oko z Ricardo tak skiksował, że piłka poleciała aż na aut. W końcowym kwadransie mogliśmy, a nawet powinniśmy byli zdobyć bramkę. Najpierw próba dośrodkowania przez Diego Valente tak się zakończyła, że przerodziła się w strzał i piłka zatrzymała się na poprzeczce, a chwile później po zagraniu tego samego skrzydłowego, piłkę głową, również w poprzeczkę skierował Arthuro. W 82 minucie kontuzji dostał najlepszy w mojej opinii nasz zawodnik czyli Diogo Valente i na noszach opuścił plac gry. Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie i z remisu jestem zadowolony. Jednakże, gdyby w dwóch przypadkach piłka leciała centymetry niżej to moglibyśmy się cieszyć z niezasłużonego zwycięstwa.

 

Olhanense-Academica 0:0 (0:0)

Mom: Ricardo [7.2] (Academica)

 

Napastnika, którego nie zamierzałem wykorzystywać nawet w rotacji składu z powodu braku zainteresowania wypożyczyłem do francuskiego Guingamp, a jest nim Bedi Buval (27, FRA, ST).

 

W drugiej kolejce podejmowaliśmy teoretycznie słabszy zespół od siebie, a na dodatek jest to dzień moich urodzin, a także zarząd ogłosił ten mecz dniem kibica, także nie wypada nam dzisiaj przegrać, choć oczywiście skoro niby jesteśmy faworytami to zażyczyłbym sobie zwycięstwa.

 

25.8.2013

[2/30] Portugalska Ekstraklasa: [8] Academica-Arouca [15]

(Ricardo- Marcelo Goianio, Halliche, Joao Real, Djavan- Marcos Paulo, Ogu ©, Abdi, Cleyton, Diogo Valente, Konstantinou (45’Arthuro))

 

Spotkanie mogliśmy zacząć kapitalnie, bowiem w 9 minucie po przechwycie Ogu w środku pola, piłkę otrzymał Diogo Valente, pociągnął szarżę pomiędzy dwójkę defensorów I potężnie uderzył…niestety w słupek. Ta sytuacja mogła się zemścić w 27 minucie, ale po prostopadłym podaniu gdzie moja defensywa całkowicie się pogubiła to Simao trafił w poprzeczkę. Niestety już w kolejnej minucie, Keninha na raty pokonał naszego goalkeapera i zmuszeni byliśmy do odrabiania strat. Początek drugiej odsłony gry był niemrawy w naszym wykonaniu, ale już pierwsza dobrze rozegrana akcja przyniosła nam wyrównanie. Ze skrzydła atakował obrońca Marcelo Goianio, dograł piłkę w obręb „piętnastki” a tam najpierw Ogu trafił w obrońcę, ale ze skuteczną dobitką pospieszył Cleyton i mieliśmy remis. Nasza radość mogła i nie powinna trwać długo, ale drugą stuprocentową sytuację w tym spotkaniu zmarnowali goście i nasz bramkarz kapitalnie wybronił uderzenie Nixona. W 71 minucie ten sam napastnik zaprzepaścił kolejną dobrą okazję. Sytuacje stwarzane przez gości dodawały im jednak animuszu i nie mogliśmy rozegrać konstruktywnej akcji. Brak celnych podań, dośrodkowań zemścił się w 79 minucie kiedy to na raty Roberto pokonał Ricardo i byliśmy pod ścianą. Musieliśmy postawić wszystko na jedną szalę i w 87 minucie po indywidualnej akcji, rzut karny wypracował Diogo Valente. Do piłki podszedł Arthuro i strzelił w sam środek! Na nasze szczęście, uderzenie było na tyle silne, że bramkarz Aroucy nie potrafił sobie z nim poradzić i znowu mieliśmy remis. Spotkanie zakończyło się remisem, a to że byliśmy faworytami na boisku nie miało odzwierciedlenia, ponieważ to rywale byli drużyną groźniejszą i punkt zdobyty dzisiaj jest dla nas tym cenniejszy.

 

Academica-Arouca 2:2 (0:1)

(Cleyton 64’, Arthuro 87’ (k) – Keninha 29’, Roberto 79’)

Mom: Djavan [7.8] (Academica)

Odnośnik do komentarza

Dzięki za miłe przywitanie od moich stałych czytelników i ulubionych autorów ;)

 

 

Wakacje dobiegały końca, a ja nerwowo poszukiwałem wzmocnień. Los się do nas uśmiechnął, bowiem udało mi się sprzedać gracza szerokiego zaplecza zespołu Joao Diasa (26, POR, DC) do Bragi. Nie wiem co jedna z najlepszych portugalskich drużyn w nim widziała, ale skoro zaczynając negocjację od sumy 170 tysięcy Euro udało mi się utargować 1.2 miliona Euro (za gracza, który nie mieścił się na ławce) to znaczy, że jakieś umiejętności on posiada. Ostatnie dni okienka transferowego zamierzałem więc spędzić na penetrowaniu rynku transferowego.

 

Udało mi się zakontraktować dwóch graczy:

- Wilfried Bouma (35, NED 37/2, DC/DL)

- Siyabonga Nomvethe (35, RPA 81/16, AMR/MR) <- Swallows, 17 tys. E

 

31.8.2013

[3/30] Portugalska Ekstraklasa: [8] Porto-Academica [10]

(Ricardo- Marcelo Goianio, Halliche, Bouma, Djavan- Marcos Paulo, Ogu ©, Nomvethe, Cleyton (45’Litmanen), Diogo Valente- Konstantinou (45’Arthuro))

 

Dzisiaj przyszło nam się zmierzyć na Estadio Dragao z Portugalskim gigantem, który od lat również sprawuje się z powodzeniem na europejskiej arenie I nikt nie dawał nam żadnych szans w tym spotkaniu. Sam zresztą chciałem uniknąć kompromitacji i przegrać jak najmniejszą różnicą bramek. Nieoczekiwanie to my pierwsi stworzyliśmy sobie stuprocentową sytuację, ale dwukrotnie uderzającego Djavana, zastopował Helton. Po tym zaskoczeniu zawodnicy gospodarzy wzięli się w garść i już parę minut później po rzucie rożnym na raty naszego goalkeapera pokonał Otamendi. Stało się jasne, że teraz goście ze stadionu smoka będą dążyli do podwyższenia wyniku i kolejną bramkę również straciliśmy po rzucie rożnym, a zdobył ją Fernando. Przed przerwą rywale trafili jeszcze raz do naszej siatki i spełniał się mój czarny scenariusz o pogromie. W drugiej części gry staraliśmy się strzelić gola i ta sztuka nam się udała nawet dwukrotnie! Jednakże po raz kolejny fatalnie zagraliśmy w defensywie i właśnie gra w tej formacji jest naszym największym mankamentem.

 

Porto-Academica 6:2 (3:0)

(Otamendi 6’, Fernando 33’, 67’, Lica 41’, 82’, Alex Sandro 76’-Fucile 74’(OG), Otamendi 80’(OG))

Mom: Lica [9.5] (Porto)

 

13.9.2013

[4/30] Portugalska Ekstraklasa: [10] Rio Ave-Academica [13]

(Ricardo- Capela, Joao Real, Bouma, Djavan- Marcos Paulo, Ogu ©, Nomvethe, Cleyton (86’Litmanen), Diogo Valente (65’Ivanildo)- Arthuro

 

W piątek 13-ego jechaliśmy na mecz z Rio Ave. Gospodarze mają silniejszą kadrę, więc naszym celem jest zdobycie jednego punktu. Nasza defensywa gra fatalnie, a na domiar złego z gry wypadł nasz jedyny prawy obrońca i musiałem go zastąpić Capelą, który nominalnie jest środkowym obrońcą. Dosyć szybko straciliśmy bramkę, bo już w szóstej minucie za sprawą Ukry. Denerwujące jest to, ze wystarczy kilka dokładnych podań do nogi (takich jakich my nie umiemy wykonać) i rywal natychmiastowo stwarza sobie stuprocentową sytuację. W 28 minucie po szybkiej kontrze przegrywaliśmy już dwoma bramkami i nadzieja na korzystny rezultat była coraz mniej realna. Nadzieja została przywrócona tuż przed przerwą kiedy to Arthuro wykorzystał dokładne podanie od Cleytona. W 51 minucie pięknym rajdem popisał się Nomvethe, który mimo swojego wieku nie grzeszy szybkością, ale w decydującym momencie posłał futbolówkę prosto w bramkarza rywali. W takich sytuacjach to się powinno pytać bramkarza, w który róg życzy sobie by piłka została posłana, a nie kopać prosto w jego rękawice. W 73 minucie trafiliśmy w słupek z rzutu wolnego za sprawą Cleytona, który chyba jako jedyny na boisku prezentował się „dobrze”. Dwie minuty później, Nomvethe zmarnował drugą już dzisiaj sytuację sam na sam z bramkarzem co doprowadzało mnie do szewskiej pasji, ale nie miałem dla niego zmiennika, więc pozostał on na murawie. W 79 minucie, wreszcie doprowadziliśmy do wyrównania. W ogromnym zamieszaniu w polu karnym najsprytniejszy okazał się ten, który w prostej sytuacji nie potrafił sobie poradzić i reprezentant Republiki Południowej Afryki, mógł się cieszyć z pierwszej bramki w barwach nowego klubu. W końcówce gospodarze próbowali odzyskać wygrany mecz, ale ta sztuka się im nie udała i zainkasowaliśmy jeden punkt. Szkoda, że znowu pierwsza połowa to fatalna gra defensywy, bo w drugiej odsłonie byliśmy ekipą zdecydowanie lepszą i w przekroju całego spotkania wydaje mi się, iż zasłużyliśmy na trzy punkty.

 

Rio Ave-Academica 2:2 (2:1)

(Ukra 6’, Hassan 26’-Arhuro 42’, Nomvethe 79’)

Mom: Diego Lopes [8.1] (Rio Ave)

 

Po tym spotkaniu Diogo Valente wypadł z gry na 10 dni.

Odnośnik do komentarza

Prof: bo nikt inny nie chce do mnie przyjść, aniżeli emeryci żeby dorobić. Teraz jednak skauci zaczynają przynosić pierwsze raporty co będzie miało swoje odzwierciedlenie w moich ruchach transferowych. Ale i tak szału nie ma.

jmk: no jeszcze jakby łazii, Escort czy DiX zaczęli pisać <3

Marcos: Novethe mimo wieku nie zatracił swojej motoryki. Ale i tak za nim nigdy nie przepadałem ;)

 

 

W dniu 1.1.2014 przybędzie do nas Muhammad Shagari (22, NGA, DM/MC), który obecnie reprezentuje barwy afrykańskiego Kano Pillars, a zapłacimy za niego aż 225 tysięcy Euro. Jest to zawodnik polecony przez mojego scouta, także mam nadzieję, że się nie rozczaruję. Na tle reszty mojego zespołu prezentuje się on bardzo dobrze jednak na tle całej ligi można go ulokować wśród przeciętnych zawodników.

 

22.9.2013

[5/30] Portugalska Ekstraklasa: [13] Academica-Estoril [4]

(Ricardo- Capela, Joao Real, Bouma, Djavan- Marcos Paulo, Ogu ©, Nomvethe, Cleyton (65’Litmanen), Diogo Valente (65’Ivanildo)- Arthuro

 

Dzisiaj podejmowaliśmy zespół Estoril. Nie wiem dlaczego fachowcy uznają nas za faworytów tego spotkania skoro wystarczy spojrzeć na tabelę i na pierwszy rzut oka, różnica jest zauważalna. Dodatkowo Estoril w tym sezonie zanotowało już jeden rezultat godny uwagi, a mianowicie ograli oni Bragę na wyjeździe. Pierwsza połowa nie zachwyciła kibiców. Oddaliśmy co prawda aż 9 strzałów, ale żaden z nich nie leciał nawet w świtało bramki, a rywale strzelali na bramkę Ricardo dwukrotnie i były to sytuacje stuprocentowe. W obydwu przypadkach nasz bramkarz zachował jednak zimną krew i nie dopuścił do utraty gola. Po wznowieniu gry w drugiej połowie nic się nie działo aż do 59 minuty kiedy to w pozornie niegroźnej sytuacji, Arthuro został faulowany na skraju pola karnego i sędzia wskazał na „wapno”. Do piłki podszedł Cleyton i pewnym strzałem w prawy róg, kompletnie zmylił bramkarza gości. Po raz pierwszy w tym sezonie prowadziliśmy! A ja byłem tak zdziwiony, że nie wiedziałem co mam robić. Czy bronić korzystnego rezultatu czy walczyć o podwyższenie wyniku. Widać lata rozbratu z trenerką nie wyszły mi na dobre skoro w takiej banalnej sytuacji nie wiedziałem co mam robić. Postanowiłem więc póki co nic nie zmieniać i już 3 minuty później powinniśmy byli prowadzić dwoma bramkami, ale uderzenie z woleja Diogo Valente, kapitalnie wybronił bramkarz Estoril. W 65 minucie musiałem zdjąć z boiska swoich dwóch najlepszych zawodników co było dla nas znaczącym osłabieniem. Niestety prowadzenia nie udało się nam utrzymać i w 80 minucie rywale po rzucie rożnym doprowadzili do wyrównania. Chwilę później otrzymali kolejny korner i ponownie zamienili go na bramkę. Przegraliśmy wygrany mecz, a nasz morale sięgały dna.

 

Academica-Estoril 1:2 (0:0)

(Cleyton 59’(k)-Mike 80’, Evandro 86’)

Mom: Djavan [8.3] (Academica)

 

Na dodatek fatalną wiadomością okazały się wyniki badań lekarskich wypożyczonego do nas Cleytona, który doznał bolesności mięsi piszczelowych i po wizycie u specjalisty będzie musiał pauzować około 2 miesięcy!

 

Po serii złych rezultatów mimo początku sezonu musiałem podjąć działania i zarządziłem zebranie zespołu. Reakcja na moje uwagi była pozytywna, więc mam nadzieję, ze będzie miało to odzwierciedlenie w rezultatach. Przed nami mecz w Pucharze Ligi, a następnie arcyważne spotkanie w lidze z Gil Vicente, które znajduje się za nami w strefie spadkowej.

 

W międzyczasie dokonałem kolejnego przyszłego transferu i w dniu 1.1.2014 dołączy do nas z Atletico Nacional, Sebastian Perez (20, COL 19/0u21, DM). Reprezentant kolumbijskiej młodzieżówki kosztował ans aż 350 tysięcy Euro jednak suma ta została rozłożona na aż 48 rat, więc obecny budżet transferowy niewiele na tym ucierpi, zwłaszcza, że teraz musze szukać zmiennika dla Cleytona, bowiem sam leciwy Litmanen punktów nam nie zapewni.

 

25.9.2014

Puchar Ligi: [2L] Santa Clara-Academica [EKS]

(Ricardo- Capela, Joao Real, Bouma, Djavan- Marcos Paulo, Ogu ©, Nomvethe, Litmanen, Ivanildo- Konstantinou (45’Arthuro)

 

To był mecz, który musieliśmy wygrać, żeby poprawić morale zawodników no i nie wypadało na starcie tych rozgrywek, które nie są co prawda dla nas priorytetem, przegrać z drugoligowcem. Rzeczywistość była jednak inna i od pierwszego gwizdka to gospodarze dyktowali tempo gry, a po upływie pierwszego kwadransa, zdobyli bramkę z rzutu wolnego autorstwa Paulo Arantesa. Druga połowa wcale nie byłą lepsza w naszym wykonaniu jednak udało się doprowadzić w 71 minucie do wyrównania. Piłkę w środku pola przejął Litmanen, rozciągną grę na skrzydło do Nomvethe, a ten dokładnie dośrodkował na głowę Arthuro. Taki wynik utrzymał się do końca spotkania i czeka nas rewanż na własnym boisku.

 

Santa Clara-Academica 1:1 (1:0)

(Paulo Arantes 16’-Arthuro 70’)

Mom: Arthuro [7.2] (Academica)

 

Po tym spotkaniu rozwiązałem kontrakt z Michalisem Konstantinou, który okazał się niewypałem i wypłaciłem mu odszkodowanie w wysokości 70 tysięcy Euro, znacznie odciążając budżet wynagrodzeń.

Odnośnik do komentarza

29.9.2014

[6/30] Portugalska Ekstraklasa: [14] Academica-Gil Vicente [16]

(Ricardo- Capela, Joao Real, Bouma, Djavan- Marcos Paulo, Ogu ©, Nomvethe, Litmanen (k), Diogo Valente- Arthuro)

 

To był mecz, który niezależnie od dyspozycji i drużynowego morale, musieliśmy wygrać! Gramy u siebie z czerwoną latarnią ligi i jeżeli przegramy to my spadniemy zapewne na ostatnią lokatę. Chciałbym też, ażeby moi podopieczni poczuli wreszcie jak smakuje zwycięstwo co być może dodałoby im więcej wiary w swoje umiejętności. Kluczem do wygranej jest uważna gra w defensywie, bo o to, że uda nam się coś „ukąsić” jestem pewien. Spotkanie rozpoczęliśmy z wysokiego C, bowiem już w 42 sekundzie dośrodkowanie Nomvethe wykorzystał Diogo Valente. Nastepnie to goście przejęli inicjatywę starając się doprowadzić do wyrównania jednak bardzo dobrze spisywał się Ricardo. Wyrównanie nastąpiło jednak w 38 minucie kiedy to piłka dość przypadkowo, odszukała w polu karnym Cesara Peixoto, który dopełnił tylko formalności. Tym razem nie miałem już wątpliwości jaką decyzje mam podjąć i nakazałem grę ofensywną. To przyniosło świetne efekty jeszcze przed przerwą. Najpierw swojego drugiego gola w tym meczu zdobył Diogo Valente, potężnie uderzając od słupka, a w doliczonym czasie tej odsłony na strzał z dystansu zdecydował się Ogu. Piłka trafiła w słupek i spadła wprost pod nogi Arthuro. Obrońca rywali jeszcze rozpaczliwie próbował odebrać Brazylijczykowi piłkę, ale uczynił to tak niefortunnie, że to na jego konto zostanie zapisana bramka. W drugiej połowie gra się zaostrzyła ze strony gości czego efektem mogą być pomeczowe urazy. Nie przeszkodziło nam to jednak w zdobyciu czwartej bramki, a uczynił to Litmanen, wykorzystując swoje ogromne doświadczenie. Ze stoickim spokojem przyjął on piłkę na klatkę piersiowa w polu karnym i huknął z półobrotu pod poprzeczkę. W końcówce w nasze szeregi wdarło się nieco rozluźnienia czego rezultatem była stracona po kontrze bramka, ale najważniejsze jest to, że notujemy pierwsze w sezonie zwycięstwo w niezłym stylu!

 

Academica-Gil Vicente 4:2 (3:1)

(Diogo Valente 1’, 42’, Halisson 45+1’(OG), Litmanen 72’-Cesar Peixoto 38’, Bruno Moraes 80’)

Mom: Diogo Valente [9.2] (Academica)

 

Zarówno Ogu jak I Litmanen zostali mocno poobijani i nie zagrają w piłkę przez najbliższe 6 dni. Pod znakiem zapytania stoi więc ich kolejny występ.

 

W zespole zatrudniłem innego leciwego zawodnika bez kontraktu, Marko Pantelica (35, SRB 42/10, ST), który mam nadzieję spisze się lepiej niż jego poprzednik z Cypru. Dziwne jest to, że zawodnik, mimo iż był bez klubu to dołączy do nas dopiero 1.1.2014.

 

6.10.2014

[7/30] Portugalska Ekstraklasa: [12] Belenenses-Academica [11]

(Ricardo- Marcelo Goiano, Joao Real, Bouma, Djavan- Marcos Paulo, Ogu ©, Nomvethe, Litmanen (k), Diogo Valente- Arthuro)

 

Gospodarze są stawiani w roli znacznego faworyta, więc fajnie byłoby uszczknąć tutaj punkcik i może bardziej oddalić się od strefy spadkowej. Wartość zawodników przeciwnika jest jednak parokrotnie wyższa niż moich i ich umiejętności na papierze też wydają się być lepsze. W czwartej minucie po rzucie rożnym, Bouma trafił w słupek co miało rywalowi pokazać, ze nie przyjechaliśmy tutaj na pożarcie. Niestety sytuacja ta nie wprowadziła żadnego zawahania w poczynania Belenenses i w 13 minucie po indywidualnej akcji ich największej gwiazdy, Miguela Rosy, wyszli na prowadzenie. Gospodarze dążyli do podwyższenia prowadzenia, ale wtedy nadziali się na kontratak. Z piłką skrzydłem pospieszył Nomvethe i dograł ją do innego weterana Litmanena, a ten ze spokojem pokonał bramkarza gospodarzy. Tuż przed przerwą powinno być 2:1 dla Belenenses, ale Miguel Rosa z metra…trafił w poprzeczkę! Już 34 sekundy po wznowieniu drugiej połowy, potężnie z dystansu uderzał Ogu, a futbolówka poszybowała centymetry od spojenia słupka z poprzeczką, szkoda! Co się nie udało na początku tej połowy, wyszło mu dziewięć minut później. Penetrujące podanie Litmanena, przejął Nigeryjczyk i potężną bomba pod poprzeczkę, zaaplikował rywalowi drugą bramkę. Rywale rzucili się do szaleńczych ataków jednak wspaniale bronił Ricardo. Takie ofensywne zapędy przeciwnika próbował wykorzystać Arthuro, ale w sytuacji sam na sam fatalnie trafił wprost w bramkarza. W 67 minucie jednak mieliśmy znowu remis. Obrona nie wytrzymała naporu przeciwnika i składna akcja została wykorzystana przez gospodarzy. Moja mina nieco zrzedła, ale gdy zobaczyłem, iż arbiter liniowy trzyma w górze chorągiewkę oznaczająca pozycję spaloną, uśmiech na mej twarzy rozpromieniał po raz kolejny. W końcówce wyczerpany, ale nie miejący zmiennika Litmanen, padł z wycieńczenia i obawiam się, że może go czekać dłuższa przerwa. A innego playmakera w zespole już nie mam i jest to ogromna strata, bowiem ta pozycja jest dla mnie w taktyce najważniejsza. Wywieźliśmy dzisiaj komplet punktów z gorącego terenu, notując drugie zwycięstwo z rzędu i to na wyjeździe!

 

Belenenses-Academica 1:2 (1:1)

(Miguel Rosa 14’-Litmanen 29’ Ogu 54’)

Mom: Miguel Rosa [8.3] (Belenenses)

 

W pierwszym meczu po powrocie na boisko, Marcelo Goiano skręcił kostkę i znowu na prawej obronie będzie z przymusu występował środkowy defensor. Pozytywną informacją jest to, że Litmanen nie doznał poważnej kontuzji i teraz gdy jest przerwa na mecze reprezentacyjne, powinien nabrać sił.

Odnośnik do komentarza

19.10.2014

Puchar Portugalii 3 runda: Uniao Montemor-Academica [1L]

(Ricardo- Capela, Joao Real, Bouma, Djavan- Marcos Paulo, Ogu ©, Nomvethe, Litmanen (k), Diogo Valente- Arthuro)

 

Rozgrywki Pucharu Portugalii rozpoczynaliśmy od trzeciej rundy gdzie graliśmy wyjazdowe spotkanie z półzawodową drużyną. Kibice liczyli na okazałe zwycięstwo, ale mimo bardzo pokaźnej liczby oddanych strzałów (powyżej 30) to tylko dwukrotnie pokonaliśmy bramkarza przeciwnika. Ważny jest jednak awans, ale o kolejny będzie już szaleńczo trudno, bowiem zagramy z wielką Benfiką i zrealizowanie celu zarządu by dotrzeć do szóstej rundy tych rozgrywek stają pod wielkim znakiem zapytania.

 

Uniao Montemor-Academica 0:2 (0:1)

(Arthuro 34’, Djavan 59’)

Mom: Djavan [8.5] (Academica)

 

27.10.2014

[8/30] Portugalska Ekstraklasa: [10] Academica-Vitoria Guimaraes [8]

(Ricardo- Capela, Joao Real, Bouma, Djavan- Marcos Paulo, Ogu ©, Nomvethe, Litmanen (k), Diogo Valente- Arthuro)

 

W kolejnej ligowej kolejce graliśmy z lepszym kadrowo zespołem, ale w tabeli dzielił nas tylko jeden punkt. Ostatnio w lidze idzie nam nieźle i chciałem byśmy zainkasowali dzisiaj przynajmniej jedno oczko. Już po upływie niespełna dwóch minut powinniśmy byli wyjść na prowadzenie, ale dokładnie uderzenie Litmanena nie wiem jakim cudem wybronił bramkarz gości, a skuteczna dobitka Nomvethe była już niestety z pozycji spalonej. Później przed długi okres czasu nic się nie działo do 30 minuty gdy Luis Rocha zmusił do wysiłki Ricardo. Nasz bramkarz stanął jednak na wysokości zadania i pewnie wyłapał piłkę. Niestety cztery minuty później po źle wykonanym rzucie z autu, goście wyprowadzili szybka akcję, skutecznie wykończoną przez Mihelica i zmuszeni byliśmy do odrabiania strat. Końcówka tej części gry byłe jednak na tyle fatalna w naszym wykonaniu, iż Słoweniec po raz drugi zdołał pokonać Ricardo i o korzystnym rezultacie mogliśmy praktycznie zapomnieć. W drugiej połowie nadal graliśmy tak jak w końcówce pierwszej czyli popełnialiśmy zbyt dużo niewymuszonych błędów i ostatecznie polegliśmy w przygnębiającym stylu na własnym stadionie aż 0:4. Na dodatek z gry na aż 5 miesięcy wypadł jeden z naszych lepszych graczy, Diogo Valente.

 

Academica-Vitoria guimaraes 0:4 (0:2)

(Mihelic 36’, 41’, 76’, Rafhael Lucas 63’)

Mom: Rene Mihelic [9.7] (Vitoria Guimaraes)

 

30.10.2014

Puchar Ligi 2 runda: [1L] Academica-Santa Clara [2]

(Ricardo- Capela (45’Halliche), Joao Real, Bouma, Djavan- Marcos Paulo (45’Sana), Ogu ©, Nomvethe, Litmanen (k), Ivanildo- Arthuro)

 

W rewanżowym spotkaniu Pucharu Ligi z Santą Clarą liczyłem na wygraną swoich podopiecznych by poprawić morale po ostatniej ligowej kompromitacji. W szatni panuje słaba atmosfera, cześć zawodników chce odejść, a przed nami jest spotkanie ligowe i pucharowe z Benfiką czyli praktycznie dwie porażki są wkalkulowane. Moi gracze zaprezentowali się dzisiaj tak jak oczekiwałem i już przed przerwa praktycznie zapewnili sobie awans.

 

Academica-Santa Clara 4:1 (2:0)

(Arthuro 11’, 58’, Litmanen 39’(k), Nomvethe 71’-Joao Pedro 82’)

Mom: Arthuro [9.3] (Academica)

 

Kontuzji na 10 dni doznał Capela I teraz to już zupełnie nie mam żadnego zawodnika, który chociażby nadawał się na grę na prawej obronie. Dobrze, że mamy pięć punktów przewagi nad strefą spadkową, bo przed nami ciężkie mecze gdzie nawet nie śnię o zdobyciu jednego punktu.

Odnośnik do komentarza

2.11.2014

[9/30] Portugalska Ekstraklasa: [1] Benfica-Academica [10]

(Ricardo- Nuno Piloto, Joao Real, Bouma, Djavan- Marcos Paulo, Ogu ©, Nomvethe, Litmanen (k), Ivanildo- Arthuro)

 

Po ostatniej dotkliwej ligowej porażce dzisiaj chcieliśmy uniknąć podobnej kompromitacji, ale zadanie jest o wiele trudniejsze, bowiem gramy na stadionie lidera i jesteśmy skazywani na pożarcie. Dodatkowo na prawej obronie z przymusu wystąpi dzisiaj pomocnik rezerw, który czasy gry na prawej stronie defensywy pamięta chyba z wieku juniorskiego. Tak jak się spodziewałem od samego początku zostaliśmy stłamszeni jednak zarówno Lima jak i Rodrigo fatalnie pudłowali w niemalże stuprocentowych sytuacjach. My pierwszy strzał oddaliśmy w 35 minucie, a z rzutu wolnego przepięknie przy słupku uderzył Litmanen, dając nam sensacyjne prowadzenie. Był to jeden z zaledwie czterech naszych strzałów w przekroju całego spotkania (a jedyny celny). Gospodarze natomiast oddali tych strzałów ponad trzydzieści…jednak żadne z nich nie znalazło rogi do siatki Ricardo. Dokonaliśmy niemożliwego i wygraliśmy na stadionie światła z absolutną potęgą portugalskiej piłki!

 

Benfica-Academica 0:1 (0:1)

(Litmanen 35’)

Mom: Arthuro [8.4] (Academica)

 

9.11.2014

Puchar Portugalii: [1L] Benfica-Academica [1L]

(Ricardo- Goiano, Joao Real, Bouma, Djavan- Marcos Paulo, Ogu ©, Nomvethe, Litmanen (k), Ivanildo- Arthuro)

 

Tydzień po sensacyjnej wygranej z Benficą na ich stadionie, znowu gościmy w Lizbonie na meczu z tą drużyną tym razem w ramach rozgrywek o puchar Portugalii. Wiedziałem, że rywale są strasznie rozdrażnieni po ostatniej porażce i będą chcieli nas upokorzyć wbijając nam jak największą ilość bramek. Znowu zapachniało przez długi okres sensacją, bowiem prowadziliśmy przez znaczną cześć spotkania, ale już w końcówce przycisnęli gospodarze i tym razem popisali się większą skutecznością aniżeli przed tygodniem. Zostawiliśmy jednak dobre wrażenie po sobie i jestem zadowolony ze swoich podopiecznych. Niestety runda w której odpadliśmy w pucharze jest złym wynikiem dla zarządu i przykro mi, że nie rozumieją oni, iż zostaliśmy wyeliminowani przez znacznie lepszą drużynę od nas.

 

Benfica-Academica 3:1 (0:1)

(Lima 61’, 75’, Fejsa 89’-Arthuro 23’)

Mom: Lima [8.6] (Benfica)

Odnośnik do komentarza

24.11.2014

[10/30] Portugalska Ekstraklasa: [10] Academica-Sporting Lizbona [4]

(Ricardo- Goiano, Joao Real, Bouma, Djavan- Marcos Paulo, Ogu ©, Nomvethe, Litmanen (k), Ivanildo- Arthuro)

 

Kolejnym ciężkim rywalem jakiego mieliśmy w swoim terminarzu był nasz klub patronacki, a mianowicie Sporting. Ostatni mecz u siebie nam nie wyszedł i chciałem uniknąć powtórki z pamiętnego blamażu z Vitorią. Ostatnio przyzwyczailiśmy kibiców do zaskakujących początków w naszym wykonaniu i nie inaczej było i tym razem. W 10 minucie w pole karne z autu piłkę wrzucał Djavan, a Marcos Paulo okazał się być najsprytniejszym w polu karnym i skierował futbolówkę do siatki. W odpowiedzi Soares ze stałego fragmentu gry obił poprzeczkę bramki Ricardo. Niespełna minutę później mieliśmy już niestety remis. Ze skrzydła dokładnie dośrodkował Diego Capel, a Montero głową pokonał naszego goalkeapera. Napór przeciwnika wzrastał i w 19 minucie kolejny raz błysnął Capel, ale na nasze szczęście piłka już drugi raz w tym meczu trafiła w poprzeczkę. W 24 minucie mieliśmy niemalże kopię wyrównującej bramki. Asystent był ten sam, ale strzelec za to uległ zmianie i na listę strzelców wpisał się Andre Carrillo. Po tych dwóch bramkach myślałem, że przeciwnik ma nas na widelcu. Nic bardziej mylnego, bowiem szybki kontratak w 35 minucie, idealnie wykończył Arthuro. Druga połowa była już mniej ciekawa, bowiem dopiero w 80 minucie zobaczyliśmy dobrą akcję. Niestety Ogu pomylił się w swoim uderzeniu o centymetry. Na ostatnie dziesięć minut gry zarządziłem bardzo defensywną taktykę licząc, ze uda nam się utrzymać ten korzystny rezultat do końcowego gwizdka. Efekt zmiany taktyki na defensywną był już widoczny po minucie gry, ale bardzo mnie zadziwił. Piękne rozegranie piłki moich zawodników na raty wykorzystał Arthuro, zdobywając swojego drugiego gola w tym spotkaniu. Niestety nie udało nam się utrzymać sensacyjnego prowadzenia i trzecią asystą popisał się Capel, a my znowu straciliśmy gola z główki. Trzy takie same bramki Sportingu świadczyły o tym, że coś poważnie szwankuje w naszej defensywie. Remis jest i tak świetnym wynikiem, z którego jestem bardzo zadowolony.

 

Academica-Sporting Lizbona 3:3 (2:2)

(Marcos Paulo 10’, Arthuro 35’, 82’-Montero 15’, 86’, Andre Carrillo 24’)

Mom: Arthuro [9.1] (Academica)

Odnośnik do komentarza

1.12.2014

[11/30] Portugalska Ekstraklasa: [11] Maritimo-Academica [9]

(Ricardo- Goiano, Joao Real, Bouma, Djavan- Marcos Paulo, Ogu ©, Nomvethe, Litmanen (k) (63’Sana), Ivanildo- Arthuro)

 

Nowy miesiąc rozpoczynaliśmy wyjazdowym spotkaniem z niżej notowanym Maritimo. Wiedziałem jednak, że ta drużyna potrafi grać w piłkę zwłaszcza po ich wynikach z najlepszymi drużynami kiedy to ograli Porto i zremisowali z Benfiką. Dzisiaj kapitalne spotkanie rozegrał Ivanildo, który poprzez uraz Diogo Valente wywalczył sobie chyba na stałe miejsce w podstawowej jedenastce zespołu. Zdobył on dla nas dwie bramki co przy jednym trafieniu gospodarzy zapewniło nam komplet punktów i pozwoliło zrównać się ilością oczek zarówno z ósmym jak i siódmym zespołem w lidze. Mecz okupiliśmy dwoma urazami podstawowych zawodników, Litmanena i Djavana, ale mam nadzieję, iż nas sztab szkoleniowy stanie na rzęsach i szybko doprowadzi ich do pełni sprawności. Mimo, że rywale oddali ponad dwa razy więcej strzałów od nas to my wygraliśmy i notujemy kolejny bardzo udany występ.

 

Maritimo-Academica 1:2 (1:1)

(Heldon 31’-Ivanildo 23’, 53’)

Mom: Ivanildo [9.1] (Academica)

Niestety Litmanen doznał groźnej kontuzji, a mianowicie urazu ścięgna achillesa i będzie pauzował około 5 miesięcy. W tym momencie pozostajemy bez ofensywnego środkowego pomocnika i będę musiał zmodyfikować taktykę co zawsze jest osłabieniem, a zwłaszcza dla nas skoro jeszcze obecnej taktyki do końca nie opanowali moi podopieczni.

8.12.2014

[12/30] Portugalska Ekstraklasa: [9] Academica-Nacional de Madeira [7]

(Ricardo- Goiano, Joao Real, Bouma, Djavan- Paulo Grilo, Ogu ©, Nomvethe, Sana, Ivanildo- Arthuro)

Dzisiaj czekało nas ważne spotkanie, bowiem graliśmy z drużyną, która w tabeli nieznacznie nas wyprzedza, ale ma tyle samo punktów co my. Musieliśmy sobie radzić bez typowego playmakera i szczerze mówiąc trochę mnie to niepokoiło. Niestety moje obawy potwierdziły się już w 4 minucie kiedy w prostej sytuacji, piłkę w środku pola stracił ten, który dostał szansę na wskutek kontuzji moich podstawowych zawodników czyli Sana. Następstwem tego błędu był kontratak, po którym przeciwnik wyszedł na prowadzenie. Przed przerwą nie graliśmy najlepszego futbolu i przeciwnik zaaplikował nam jeszcze jedno trafienie tym razem z rzutu wolnego. Druga połowa rozpoczęła się równie fatalnie jak pierwsza i po rzucie karnym, tracąc trzecią bramkę nie mieliśmy już praktycznie szans na korzystny rezultat. Ostatecznie po słabym spotkaniu przegraliśmy 1:3 i nasza dobra passa dobiegła końca, a najgorsze jest to, że graliśmy z rywalem, który jak najbardziej był w naszym zasięgu.

Academica-Nacional de Madeira 1:3 (0:2)

(Paulo Grilo 57’-Mateus 4’, Jefferson Paulista 28’, Diogo Amando 48’(k))

Mom: Jefferson Paulista [7.7] (Nacional de Madeira)

Odnośnik do komentarza

16.12.2013

[13/30] Portugalska Ekstraklasa: [11] Academica-Braga [4]

(Ricardo- Goiano, Joao Real, Bouma, Djavan- Marcos Paulo, Ogu ©, Nomvethe, Sana, Ivanildo- Arthuro)

 

Po ostatniej kompromitującej nas porażce chcieliśmy pokazać swoim fanom, że był to wypadek przy pracy. Na nasz obiekt przyjeżdżała jednak topowa portugalska ekipa, drużyna z Bragi, a więc o korzystny wynik może być ciężko. Dodatkowo dobry rywal nie wyzwolił zainteresowania wśród naszych kibiców i musimy spodziewać się rekordowo niskiej frekwencji, która nie przekroczy nawet 5 tysięcy, a to właśnie w takich spotkaniach doping powinien nas uskrzydlać. Pierwsza połowa była bardzo niemrawa. Jedyną okazją jaką zobaczyli kibice był strzał w poprzeczkę Ivanildo. Druga odsłona dostarczyła za to wielu emocji. Udało nam się wyjść na prowadzenie gdy strzał Sany dobił Arthuro. Rywale po utracie gola wzięli się za odrabianie strat i sztuka ta udała im się w 65 minucie za sprawą Sasso. Nasz bramkarz myśląc, ze zawodnik Bragi będzie dośrodkowywał, zupełnie nie przypilnował krótkiego słupka, a tam właśnie została posłana futbolówka. Był to ewidentny błąd naszego bramkarza, ale jako, że nie posiadam lepszego w kadrze to jego pozycja jest niezagrożona. W 84 minucie za sprawą Marcosa Paulo, ponownie wyszliśmy na prowadzenie gdy nasz pomocnik potężnie przymierzył z rzutu wolnego. Do końcowego gwizdka zostało niewiele czasu i zdecydowałem się na grę defensywną. Niestety tak jak to było w przypadku meczu ze Sportingiem i tym razem takie posunięcie taktyczne przyniosło odwrotny skutek i w 90 minucie, Eder doprowadził do wyrównania. Znowu mieliśmy zwycięstwo na wyciągnięcie dłoni, ale wypuściliśmy je z rąk. Musimy coś z tym zrobić by skutecznie się bronić w ostatnich minutach, mając w posiadaniu korzystny rezultat.

 

Academica-Braga 2:2 (2:2)

(Arthur 48’, Marcos Paulo 84’-Sasso 65’, Eder 90’)

Mom: Marcos Paulo [8.3] (Academica)

 

21.12.2013

[14/30] Portugalska Ekstraklasa: [8] Pacos Ferreira-Academica [9]

(Ricardo- Goiano, Joao Real, Bouma, Djavan- Marcos Paulo, Ogu ©, Nomvethe, Sana, Ivanildo- Arthuro)

 

W ostatnim meczu pierwszej rundy rozgrywek jechaliśmy na wyjazd by zagrać z drużyną, która ma tyle samo punktów co my, więc jest szansa nieznacznie podbudować nasza lokatę przed rundą rewanżową. Już w drugiej minucie powinniśmy byli objąć prowadzenie, gdy w zamieszaniu w polu karnym, piłka spadła pod nogi Ogu. Ten jednak uderzył mocno, ale wprost w bramkarza gospodarzy i nie udało się świetnie rozpocząć spotkania. W 10 minucie sztuka zdobycia bramki się powiodła, a strzelcem okazał się być nasz snajper czyli Arthuro, który głową po podaniu Djavana pokonał Degre. W 28 minucie kombinacyjną akcję, skutecznie wykończył Sana i prowadziliśmy już dwoma bramkami co dawało nam pewien komfort psychiczny. Kontaktowego gola goście zdobyli w 56 minucie gdy dośrodkowanie Bebe, skutecznie wykorzystał Carlao. Bebe mógł zapewnić wyrównanie swojej ekipie w 86 minucie, ale przegrał pojedynek sam na sam z Ricardo i tym razem udało nam się utrzymać korzystny rezultat do końcowego gwizdka, a tym samym udanie zakończyliśmy pierwszą rundę rozgrywek, po której zajmujemy ósme miejsce z przewagą aż 11 oczek nad strefą spadkową.

 

Pacos Ferreira-Academica 1:2 (0:2)

(Arthuro 11’, Sana 28’-Carlao 56’)

Mom: Manuel Jose [7.7] (Pacos Ferreira)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...