Skocz do zawartości

Liczy się tylko dobra zabawa


scierko

Rekomendowane odpowiedzi

To gra, dużo zależy także od taktyki. Ja gram na jednego napastnika i to on ma najwięcej okazji do zdobywania goli, co zresztą Piech robi doskonale. SS są na poprzedniej stronie, w poście numer 233 ;)

---------

Na szczęście kontuzja Simone Pepe okazała się tylko małym urazem. Włoch będzie pauzował przez około dwa tygodnie, więc wróci do gry tuż po meczach reprezentacyjnych. Zagrać jednak nie mógł w meczu z Manchesterem City, z którym to walczyliśmy o kolejną rundę FA Cup. Żałowałem pecha, jakiego mieliśmy w losowaniu, bo jako obrońcy tytułu powinniśmy ponownie pokazać się z dobrej strony. A tu już na dzień dobry taki silny rywal...

 

Musiałem dokonać kilku zmian w wyjściowej jedenastce, podyktowanych zmęczeniem niektórych piłkarzy. To samo zrobił trener The Citiznes, desygnując na boisko kilku rezerwowych. Nie odbiło się to jednak zbytnio na atrakcyjności widowisko, co to, to nie. Na prowadzenie wyszliśmy już w 10. minucie gry! Z prawego skrzydła piłkę w pole karne dośrodkował Arek Piech, a gola uderzeniem głową zdobył Gordan Pandev. W kolejnych minutach na murawie trwałą zażarta walka o każdą piłkę, przez co było trochę mało sytuacji podbramkowych. W końcu, w 33. minucie, gospodarze mieli rzut rożny. Piłkę w nasze pole karne posłał Gareth Barry, głową uderzył Joleon Lescott, a futbolówka odbiła się od poprzeczki, trafiła w plecy Bartka Białkowskiego i wpadła do bramki... Po samobójczym trafieniu Polaka mieliśmy więc remis, 1:1. Od czego jednak mam w drużynie Arka Piecha? Na pięć minut przed przerwą Polak odebrał piłkę jednemu ze stoperów Manchesteru, po czym wykończył akcję płaskim strzałem, nie dając najmniejszych szans goalkeeperowi City na skuteczną interwencję! Po trzech bramkach moich podopiecznych, prowadziliśmy do przerwy z Manchesterem 2:1.

 

W drugiej części gry dalej graliśmy swoje, czyli nie patrząc na rywali atakowaliśmy kiedy tylko nadarzyła się ku temu okazja. W 57. minucie piłkę w pole karne gospodarzy dośrodkował Paweł Gmitrzuk, tam się zakotłowało, a najsprytniejszym okazał się Rafał Wolski, pakując futbolówkę do siatki uderzeniem z kilku metrów! Gospodarze chcieli szybko wyrównać, zapędzali się w ofensywie, co zwykle kończy się tragicznie. Tak też było i tym razem. W 63. minucie wyszliśmy z szybką kontrą, piłkę z prawego skrzydła w pole karne dośrodkował Paweł Gmitrzuk, a bramkę – uderzeniem głową, ale jakim fantastycznym! – zdobył Goran Pandev. The Citizens byli na łopatkach, gromiliśmy podopiecznych Roberto Manciniego na oczach ich własnych fanów. W kolejnych minutach odbyło się coś w rodzaju wymiany ciosów – raz strzelaliśmy my, a raz gospodarze. Jeszcze na sześć minut przed końcem meczu dokonałem podwójnej zmiany, wpuszczając na boisko między innymi 15-letniego napastnika, Dragana Skoko. Niemiecki młodzieżowiec miał nawet okazję do zdobycia gola, ale ją zmarnował, uderzając tuż obok słupka. Ostatecznie zwyciężyliśmy więc sensacyjnie z Manchesterem City aż 4:1! Ale nie ma czym się podniecać, bo The Citizens zagrali dziś z nami w bardzo słabym zestawieniu.

 

Białkowski – Clarke, Turan, Cameron, Nyatanga – Strasser – McKee (Seidi 64'), Wolski (Vince 84') – Gmitrzuk, Pandev – Piech (Skoko 84')

 

FA Cup – 3. runda – 25.09.2013 r.

[bPL] Manchester City 1 : 4 Coventry [bPL]

Pandev 10' [0:1], 63' [1:4]

Białkowski sam. 33' [1:1]

Piech 40' [1:2]

Wolski 57' [1:3]

 

Widzów – 45616

MoM – Goran Pandev [9.3]

Odnośnik do komentarza

Po meczu z Manchesterem City postanowiłem dokonać małej roszady jeśli chodzi o skład pierwszej drużyny. Do rezerw posłałem Alexisa Pozidisa, a w jego miejsce wskoczył 15-letni Dragan Skoko. Młody Niemiecki snajper to ogromny talent, a ja już teraz chce dawać mu szanse zbierania bardzo cennego doświadczenia.

 

Odbyło się losowanie 4. rundy FA Cup. Pierwszą dobrą wiadomością było to, że zagramy na własnym stadionie. Co do rywala, to zmierzymy się z Sunderlandem, z którym to już graliśmy w tym sezonie w lidze. Dla przypomnienia, pokonaliśmy podopiecznych Martina O'Neilla 3:1.

 

A już trzy dni po wyjazdowym meczu z The Citizens, gościliśmy na The Ricoh Arena londyński Q.P.R.. Od początku spotkania mieliśmy nad rywali sporą przewagę, której początkowo nie potrafiliśmy udokumentować golem. Najlepszą sytuację zmarnował w 7. minucie Arek Piech, fatalnie uderzając obok bramki z dziesięciu metrów. W końcu jednak nam się udało, a konkretnie w 16. minucie zawodów. Z rzutu wolnego piłkę w pole karne gości dograł Joe McKee, a bramkę uderzeniem głową zdobył w ogóle niepilnowany Grzesiek Krychowiak! W kolejnych minutach wciąż odważnie atakowaliśmy, tyle że brakowało skuteczności – najpierw setkę zmarnował Arek Piech, a potem minimalnie przestrzelił, uderzając z dystansu, Derek Vince. Goście pierwszy strzał na bramkę Bartka Białkowskiego oddali dopiero w 29. minucie... i było 1:1. Cudownego gola zdobył James McCarthy, a piłka nim wpadła do siatki odbiła się jeszcze od słupka. Przez resztę czasu w pierwszej połowie dosłownie nic się nie działo. Byłem wściekły na postawę swoich podopiecznych, że nie walczyli o drugiego gola.

 

Druga część gry rozpoczęła się od niecelnego uderzenia Bobby'ego Zamory. Chwilę potem złapałem się za głowę, ponieważ z boisko z powodu kontuzji zejść musiał Goran Pandev. Na murawę za Macedończyka desygnowałem młodziutkiego Dragana Skoko. Dwie minuty później blisko zdobycia fantastycznej bramki był Joe McKee, jednak uderzenie Szkota z rzutu wolnego jakimś cudem obronił Robert Green. Goście odpowiedzieli stuprocentową okazją Djibrila Cisse, którego powstrzymał w znakomitym stylu Bartek Białkowski! Emocje sięgały zenitu, tylko czekałem kto w końcu strzeli gola, my czy nasi rywale. Kolejną już w tym spotkaniu fenomenalną interwencją Robert Green popisał się w 64. minucie, broniąc uderzenie Arka Piecha. Piłka leciała w samo okienko, a doświadczony Anglik i tak futbolówkę odbił, no niewiarygodne... W 73. minucie gry na boisko wbiegł Paweł Brożek, i już dwie minuty później przegrał pojedynek z bramkarzem gości. Waliliśmy głową w mur, chłop bronił wszystko, jak robot. Na cztery minuty przed końcem wściekłem się nie żarty. Chris Smalling ewidentnie sfaulował w polu karnym szarżującego Dragana Skoko, a mimo tego gwizdek sędziego milczał! Ożył dopiero w trzeciej minucie doliczonego czasu gry, głosząc wszem i wobec koniec spotkania. Po bardzo dobrym występie jedynie zremisowaliśmy więc z Q.P.R. 1:1. Szkoda.

 

Białkowski – Naughton, Rogalski, Kone, Nyatanga – Krychowiak – Vince, McKee (Seidi 60') – Gmitrzuk (Brożek 73'), Pandev (Skoko 49') – Piech

 

Premier League – 5. kolejka – 28.09.2013 r.

[5.] Coventry 1 : 1 Q.P.R. [16.]

Krychowiak 16' [1:0]

McCarthy 29' [1:1]

 

Widzów – 32604

MoM – Grzegorz Krychowiak [7.8]

Odnośnik do komentarza

Zająłem trzecie miejsce w klasyfikacji dla najlepszych menedżerów miesiąca. Warto jeszcze wspomnieć, że Młodym Piłkarzem Miesiąca został Romelu Lukaku, mój podopieczny z reprezentacji Belgii.

 

Podsumowanie – Wrzesień 2013

Bilans meczy (klub): 4-1-0 (14-6)

Najlepszy strzelec (klub): Arek Piech (4 bramki)

Budżet: 21,16 mln. euro (+652 tys. euro)

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 1.	|	   | Man City	|	   | 6	 | 5	 | 1	 | 0	 | 18	| 3	 | +15   | 16	|
| ----------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 2.	|	   | Liverpool   |	   | 6	 | 5	 | 0	 | 1	 | 14	| 3	 | +11   | 15	|
| ----------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 3.	|	   | Tottenham   |	   | 6	 | 3	 | 3	 | 0	 | 16	| 9	 | +7	| 12	|
| ----------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 4.	|	   | Coventry	|	   | 5	 | 3	 | 2	 | 0	 | 14	| 8	 | +6	| 11	|
| ----------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 5.	|	   | Man Utd	 |	   | 6	 | 3	 | 2	 | 1	 | 11	| 7	 | +4	| 11	|
| ----------------------------------------------------------------------------------------------------|

 

 

| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 1.	|	   | Coventry	  |	   | 1	 | 1	 | 0	 | 0	 | 2	 | 1	 | +1	| 3	 |
| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 2.	|	   | Karpaty	   |	   | 1	 | 0	 | 1	 | 0	 | 1	 | 1	 | 0	 | 1	 |
| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 3.	|	   | Málaga		|	   | 1	 | 0	 | 1	 | 0	 | 1	 | 1	 | 0	 | 1	 |
| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 4.	|	   | Dinamo Moskwa |	   | 1	 | 0	 | 0	 | 1	 | 1	 | 2	 | -1	| 0	 |
| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|

 

 

| --------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 1.	|	   | Serbia	|	   | 8	 | 3	 | 5	 | 0	 | 14	| 8	 | +6	| 14	|
| --------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 2.	|	   | Szkocja   |	   | 8	 | 3	 | 4	 | 1	 | 11	| 9	 | +2	| 13	|
| --------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 3.	|	   | Chorwacja |	   | 8	 | 3	 | 3	 | 2	 | 17	| 14	| +3	| 12	|
| --------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 4.	|	   | Belgia	|	   | 8	 | 2	 | 4	 | 2	 | 13	| 9	 | +4	| 10	|
| --------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 5.	|	   | Walia	 |	   | 8	 | 2	 | 3	 | 3	 | 13	| 17	| -4	| 9	 |
| --------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 6.	|	   | Macedonia |	   | 8	 | 1	 | 1	 | 6	 | 7	 | 18	| -11   | 4	 |
| --------------------------------------------------------------------------------------------------|

 

Transfery (Świat):

 

Transfery (Polska):

 

Ligi w Europie:

Polska: Legia (+1)

Niemcy: Dortmund (+3)

Hiszpania: Atletico (+3)

Włochy: Juventus (+1)

Francja: Toulouse (+4)

Holandia: Venlo/PSV (+3)

Portugalia: Benfica (+4)

 

Ranking FIFA:

1. Hiszpania (-)

2. Francja (-)

3. Portugalia (-)

39. Belgia (+23) (!)

55. Polska (-1)

Odnośnik do komentarza

Ach, Ci fani :D Infusse Dark z własnym tłem i kolorami atrybutów :)

---------------------------------------------------------------------------------

W pierwszym meczu w październiku, jeszcze przed spotkaniami międzynarodowymi, gościliśmy na własnym stadionie Malagę w ramach 2. kolejki fazy grupowej Ligi Europy. Patrząc na poczynania Hiszpanów w lidze, nie obawiałem się ich zbytnio, ponieważ zdecydowanie są obecnie bez formy. Co potwierdził występ z Karpatami - jak pamiętamy Malaga zremisowała u siebie z Ukraińcami 1:1. Celem na ten mecz było więc zwycięstwo. Nadmienię jeszcze, że na to spotkanie do gry po urazach wrócili: Eugen Polański oraz Vadran Vinko.

 

Widowisko rozpoczęło od się dwóch obronionych przez Carlosa Kameniego uderzeń Arka Piecha. W 13. minucie nasi fizjoterapeuci opatrywali poza boiskiem Eugena Polańskiego, a jego koledzy przeprowadzili zabójczą akcję, którą uderzeniem do bramki sfinalizował Arek Piech! Ależ to był gol, cudownie rozegraliśmy piłkę, którą ostatecznie trafiła do Polaka, aby dokonał egzekucji. Kolejną stuprocentową okazję stworzyliśmy sobie w 21. minucie. Świetnie na lewym skrzydle z obrońcom gości poradzi sobie Vadran Vinko, po czym dośrodkował w pole karne, a tam głową na bramkę Malagi uderzył Arek Piech, tyle że jego strzał w fantastycznym stylu obronił Carlos Kameni. Nie zmniejszaliśmy obrotów, szukaliśmy drugiego gola, który najprawdopodobniej zapewniłby nam komplet punktów. Goście z Hiszpanii z rzadka zagrażali bramce Bartka Białkowskiego, a najgroźniej było w naszym polu karnym w 37. minucie meczu. Wtedy to po dośrodkowaniu z bocznej strefy boiska główkował ładnie Leandro Damiao, ale na nasze szczęście piłka jedynie przeszła po poprzeczce. Jeszcze przed przerwą powinniśmy wbić Maladze drugiego gola, ale zabrakło trochę szczęścia – Paweł Gmitrzuk uderzając sprzed pola karnego trafił w słupek. Do przerwy więc po dość ciekawym, choć jednostronnym pojedynku, prowadziliśmy z Malagą 1:0.

 

A wraz z początkiem drugiej części gry, kolejną okazję na gola zaprzepaścił Arek Piech. Polak w 47. minucie przegrał pojedynek jeden na jeden z goalkeeperem Malagi – Carlosem Kameni. W ogóle Kameruńczyk bronił dziś znakomicie, gdyby nie on, to prowadzilibyśmy znacznie wyżej. Kilka minut po upływie godziny gry dokonałem podwójnej zmiany, a na boisko wbiegł między innymi Rafał Wolski. Dokładnie kwadrans później przeprowadziliśmy akcję, która zakończyła się trafieniem byłego Legionisty. W 78. minucie z lewego skrzydła piłkę w pole karne do Arka Piecha dograł Paweł Brożek, a Pan AK-47 o dziwo nie uderzał, tylko wycofał piłkę do Rafała Wolskiego, który mając sporo wolnego miejsca, przymierzył dokładnie, po czym strzelił nie do obrony! Prowadziliśmy więc z Malagą 2:0, co oznaczało, że już raczej nic nie odbierze nam kolejnego kompletu punktów. Do ostatniego gwizdka arbitra w tym spotkaniu obie drużyny stworzyły sobie jeszcze po jednej bramkowej okazji, tyle, że w obu przypadkach zabrakło skuteczności. Dla nas spudłował Arek Piech, a dla Hiszpanów Leandro Damiao. W końcu sędzia zagwizdał po raz ostatni, zwyciężyliśmy więc pewnie 2:0.

 

Karpaty 1 : 2 Dinamo Moskwa

 

Białkowski – Naughton, Turan, Kone, Nyatanga (Cameron 45') – Krychowiak – Polański (Wolski 63'), Strasser – Gmitrzuk, Vinko (Brożek 63') – Piech

 

Liga Europy – Faza grupowa 2/6 – 03.10.2013 r.

[ENG] Coventry 2 : 0 Malaga [ESP]

Piech 13' [1:0]

Wolski 78' [2:0]

 

Widzów – 23006

MoM – Arek Piech [8.1]

Odnośnik do komentarza

Rozesłałem powołania na najbliższe dwa mecze eliminacyjne. Ponownie wypadło mi kilku kopaczy przez kontuzje, ale dałem radę jakoś dziury załatać. Ogólnie jestem optymistą przed tymi dwoma spotkaniami, które zadecydują kto pojedzie do Brazylii. Mamy szanse, potrzebujemy jedynie sześciu oczek!

 

Powołani na Chorwację i Serbię:

 

| Nazwisko		   | Pozycja				   | Klub			    | Wzrost    | Waga	  | Wiek	  | Wartość   |
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Gertjan De Mets    | O (PŚ), WO (P), DP, P (Ś) | Amiens SC Football  | 176 cm    | 71 kg	 | 26	    | €325tys.  |
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Nicolas Delporte   | O/WO (L)				  | Standard		    | 186 cm    | 82 kg	 | 19	    | €425tys.  |
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Dimitri Daeseleire | O/WO (P)				  | ESTAC Troyes	    | 169 cm    | 60 kg	 | 23	    | €625tys.  |
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Henk Rozema	    | P/OP (P)				  | Coventry		    | 183 cm    | 79 kg	 | 18	    | €775tys.  |
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Thomas Kaminski    | BR					    | Zurych			  | 184 cm    | 75 kg	 | 20	    | €1.2mln   |
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Jelle Van Damme    | O (LŚ), WO/P (L)		  | Standard		    | 191 cm    | 88 kg	 | 29	    | €1.3mln   |
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Mats Rits		  | P/OP (Ś)				  | Catania			 | 180 cm    | 71 kg	 | 20	    | €1.9mln   |
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Stijn Wuytens	  | O (Ś), DP, P (Ś)		  | Club Brugge		 | 183 cm    | 73 kg	 | 23	    | €3mln	 |
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Jelle Vossen	   | N						 | Genk			    | 177 cm    | 72 kg	 | 24	    | €3.2mln   |
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Simon Mignolet	 | BR					    | Sunderland		  | 193 cm    | 88 kg	 | 25	    | €3.7mln   |
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Thibaut Courtois   | BR					    | Chelsea			 | 199 cm    | 87 kg	 | 21	    | €4.8mln   |
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Kevin Mirallas	 | OP (P), N				 | Tottenham		   | 178 cm    | 71 kg	 | 26	    | €4.9mln   |
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Nacer Chadli	   | P/OP (LŚ)				 | Q.P.R.			  | 187 cm    | 80 kg	 | 24	    | €5mln	 |
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Jan Vertonghen	 | LB, O (Ś), DP			 | Tottenham		   | 189 cm    | 78 kg	 | 26	    | €6.25mln  |
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Dries Mertens	  | OP (LŚ), N			    | Paris Saint-Germain | 169 cm    | 61 kg	 | 26	    | €7.5mln   |
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Thomas Vermaelen   | O (LŚ)				    | Arsenal			 | 183 cm    | 72 kg	 | 27	    | €9.25mln  |
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Radja Nainggolan   | DP, P/OP (Ś)			  | FC Bayern		   | 175 cm    | 65 kg	 | 25	    | €9.75mln  |
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Toby Alderweireld  | O (Ś)					 | Paris Saint-Germain | 185 cm    | 74 kg	 | 24	    | €13mln    |
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Vincent Kompany    | O (Ś), DP, P (Ś)		  | Man City		    | 191 cm    | 89 kg	 | 27	    | €13.5mln  |
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Axel Witsel	    | P (Ś)					 | At. Madrid		  | 183 cm    | 72 kg	 | 24	    | €14.25mln |
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Romelu Lukaku	  | N						 | Chelsea			 | 191 cm    | 95 kg	 | 20	    | €16.25mln |
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Marouane Fellaini  | DP, P (Ś)				 | Man Utd			 | 194 cm    | 84 kg	 | 25	    | €28mln    |
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Eden Hazard	    | P (Ś), OP (LŚ)		    | Chelsea			 | 172 cm    | 70 kg	 | 22	    | €35mln    |
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|

 

 

W ostatnim meczu przed rozjazdem co poniektórych piłkarzy na zgrupowania swoich reprezentacji, graliśmy na wyjeździe z Blackburn. Po ostatnim remisie przed własną publicznością byłym lekko zawiedziony, tak więc liczyłem, że odbijemy sobie na Rovers, którzy są jak na razie w bardzo słabej dyspozycji. W takich meczach trzeba łapać tyle punktów ile się tylko da, bo na razie terminarz mamy prosty, lecz już niedługo zaczną się schody, strome schody.

 

Pierwszą okazję do strzelenia bramki na Ewood Park zmarnował Arek Piech. Na zegarze była 5. minuta, a Polak uderzając piłkę głową trafił w słupek. Zaledwie minutę później Pan AK-47 zaprzepaścił kolejną okazję, tym razem strzelając z dziesięciu metrów po ziemi wprost w bramkarza gospodarzy! Kilka minut później Blackburn chciało nas zaatakować, nadziali się na kontrę, którą skrzydłem wyprowadził Goran Pandev. Macedończyk przebiegł z piłką dobre czterdzieści metrów, po czym dograł płasko w pole karne, gdzie tylko nogę dostawił Arek Piech! Od 9. minuty prowadziliśmy więc z Rovers 1:0, a na kolejnego gola przyszło nam czekać złowieszcze „13” minut. Wtedy to ponownie asystę zaliczył Goran Pandev, ponownie też do siatki Blackburn piłkę posłał Arek Piech. Mieliśmy zdecydowaną przewagę nad gospodarzami, którzy nie potrafili nawet rozegrać składnej akcji. Jeszcze przed przerwą powinniśmy wbić rywalom z jednego gola, ale trzy doskonałe sytuacje zostały bezczelnie zmarnowane przez... tak, bożyszcza naszych kibiców, Arka Piecha.

 

A wraz z rozpoczęciem drugiej połowy, na bramkę Bartka Białkowski zaatakowali gospodarze. Najwidoczniej w przerwie padło w ich szatni sporo ostrych słów, bo wrócili na boisko całkowicie odmienieni. Mimo szczerych chęci, po upływie godziny gry wciąż byli bez choćby celnego strzału na naszą bramkę, trochę to śmieszne. Skomasowana ofensywa Blackburn trwała jakieś dwadzieścia minut, i chyba nie muszę mówić, że nic z niej nie wynikło. Następnie my próbowaliśmy przejąć inicjatywę, ale jakoś ta gra nam się nie układała. Szybko traciliśmy piłkę, aż przecierałem oczy, bo graliśmy naprawdę słabiutko. W końcówce meczu ponownie do ataków rzucili się gospodarze. W 84. minucie z lewego skrzydła piłkę w nasze pola karne dośrodkował Morten Gamst Pedersen, a bramkę uderzeniem głową zdobył David Goodwillie. Prowadziliśmy więc już tylko jednym golem, a czasu do końca spotkania jeszcze trochę pozostało. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry bohaterem Coventry został Bartek Białkowski! Polak obronił w sytuacji jeden na jeden strzał Jeremy'ego Perbeta! Tuż po tym wydarzeniu sędzia zagwizdał po raz ostatni. Wygraliśmy więc, choć nie bez problemów, z Blackburn 2:1.

 

Białkowski – Clarke, Rogalski, Kone, Nyatanga – Krychowiak – Polański (Wolski 63'), McKee – Pepe, Pandev (Skoko 63') – Piech

 

Premier League – 6. kolejka – 06.10.2013 r.

[18.] Blackburn 1 : 2 Coventry [5.]

Piech 9' [0:1], 22' [0:2]

Goodwillie 84' [1:2]

 

Widzów – 25191

MoM – Arek Piech [8.8]

Odnośnik do komentarza

Kto to wie, może, ale będzie ciężko. Byle była pierwsza "10" ;)

------------------------------------------------------------------------------

Dobrze wiedziałem o co gramy z Chorwacją. O być albo nie być. Wóz albo przewóz. Jeśli chcieliśmy awansować, to ten mecz musieliśmy wygrać, w innym wypadku odpadlibyśmy z eliminacji. Emocje były więc ogromne, nie tylko przed meczem, ale także na boisku...

 

Ręce do nieba wzniosłem już w 14. sekundzie meczu! Chorwaci rozpoczęli, piłkę ich obrońcy odebrał Romelu Lukaku, wyszedł sam na sam... i uderzył obok bramki Gorana Blazevicia... No nie mogłem w to uwierzyć, mecz mógł rozpocząć się dla nas znakomicie, ale przez nieporadność snajpera Chelsea tak się niestety nie stało. W kolejnych minutach przyszło nam podziwiać dwa niecelne uderzenia z dystansu – najpierw próbował Marouane Fellaini, a następnie Nikola Kalinic. W końcu nastała 8. minuta gry. Świetnym długim podaniem na wolne pole do Romelu Lukaku popisał się Jelle Van Damme, a mój młody napastnik uprzedzając o sekundę bramkarza Serbii posłał piłkę do pustej bramki! Cieszyłem się jak głupi, ale miałem ku temu dobry powód, prowadziliśmy przecież 1:0! Co oczywiste Chorwaci bez namysłu rzucili się do odrabiania strat. W 24. minucie wyszliśmy z szybką kontrą, gola zdobył Eden Hazard, ale według sędziego był spalony, więc trafienia skrzydłowego nie uznano. Za to dwie minuty później do wyrównania, uderzeniem głową, doprowadził Ivan Tomecak...choć moi podopieczni sygnalizowali ofsajd. Byłem zły, głównie na sędziego, ale także na to, że moi podopieczni dali się zaskoczyć Chorwatom jak dzieci. Na szczęście chłopaki dobrze zareagowali na stratę gola, bo momentalnie wyruszyli na poszukiwanie drugiego trafienia. Próbowali na każdy znany sposób. Strzelali, dośrodkowywali, przeprowadzali indywidualne akcje, aż w końcu się udało! W 37. minucie zawodów bramkę – uderzeniem z półdystansu – zdobył niezawodny Eden Hazard. Dzięki trafieniu piłkarza Chelsea do przerwy prowadziliśmy z Chorwacją 2:1.

 

Wraz ze wznowieniem gry ruszyliśmy odważnie na bramkę gospodarzy. Piłka trafiła w końcu pod nogi Driesa Mertensa, który wpadł z nią w pole karne, a chwilę później mój pomocnik leżał na murawie, wycięty przez Ivana Tomecaka! Sędzia podyktował więc dla nas jedenastkę, którą na gola zamienił Romelu Lukaku! Prowadziliśmy więc już z Chorwatami 3:1. Ci mając przed oczami wizję sromotnej porażki momentalnie rzucili się do odrabiania strat. Strzelali kilkakrotnie, zawsze niecelnie. Wraz z upływem godziny gry wszystkie oczy zwróciły się na sędziego, który postanowił wyrzucić z boiska Romelu Lukaku! Według niego mój napastnik zdzielił rywala łokciem, za co odesłał snajpera Chelsea pod prysznic. Czekało nas zatem aż pół godziny gry w osłabieniu. Mimo tego gospodarze w przeciągu tych wielu minut ani razu nie zagrozili naszej bramce! Zagraliśmy świetnie w defensywie, dzięki czemu wynik już nie uległ zmianie. Wygraliśmy dziś bardzo ważny mecz, który sam w sobie był niesamowicie emocjonujący.

 

Serbia 2 : 2 Szkocja

Walia 2 : 0 Macedonia

 

| --------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 1.    |	   | Serbia    |	   | 9	 | 3	 | 6	 | 0	 | 16    | 10    | +6    | 15    |
| --------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 2.    |	   | Szkocja   |	   | 9	 | 3	 | 5	 | 1	 | 13    | 11    | +2    | 14    |
| --------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 3.    |	   | Belgia    |	   | 9	 | 3	 | 4	 | 2	 | 16    | 10    | +6    | 13    |
| --------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 4.    |	   | Chorwacja |	   | 9	 | 3	 | 3	 | 3	 | 18    | 17    | +1    | 12    |
| --------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 5.    |	   | Walia	 |	   | 9	 | 3	 | 3	 | 3	 | 15    | 17    | -2    | 12    |
| --------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 6.    |	   | Macedonia |	   | 9	 | 1	 | 1	 | 7	 | 7	 | 20    | -13   | 4	 |
| --------------------------------------------------------------------------------------------------|

 

Ostatnia kolejka:

Serbia – Belgia

Szkocja – Macedonia

Walia – Chorwacja

 

Mignolet – Daeseleire, Van Damme, Kompany, Vermaelen – Vertonghen – Fellaini, Chadli (Nainggolan 79') – Mertens (Witsel 79'), Hazard – Lukaku

 

Eliminacje MŚ – 9/10 – 12.10.2013 r.

[3.] Chorwacja 1 : 3 Belgia [4.]

Lukaku 8' [0:1], kar. 46' [1:3]

Tomecak 26' [1:1]

Hazard 37' [1:2]

Lukaku 60'

 

Widzów – 37168

MoM – Romelu Lukaku [8.2]

Odnośnik do komentarza

Stadion Narodowy w Warszawie był świadkiem blamażu polskiego futbolu, polskiej kadry. Podopieczni Waldka Fornalika przed meczem z Ukrainą mieli jeszcze iluzoryczne szanse na awans, lecz je zaprzepaścili, polegając ze wschodnimi sąsiadami 0:2. Wiemy już więc, że Polacy do Brazylii się nie wybiorą.

 

Świetny występ natomiast w barwach Słowenii zanotował Vedran Vinko. Mój skrzydłowy popisał się hat-trickiem, a jego kadra ograła Islandię 4:0. Co ciekawe, były to pierwsze gole Vedrana w narodowych barwach, w których to zanotował dopiero siedem występów.

 

Mecz o wszystko. O honor. O awans. Naszym ostatnim grupowym rywalem była Serbia, z którą to mierzyliśmy się na wyjeździe. Na kolejkę przed końcem eliminacji mieliśmy do nich stratę tylko dwóch oczek, co oznaczało, że jeśli wygramy, to z pewnością zajmiemy drugie miejsce w tabeli. Co najmniej, ponieważ istniała szans, że wygramy swoją grupę – jeśli my wygramy z Serbią, a Szkocja nie ogra Macedonii. Wszystko więc było w naszych nogach...

 

Pierwszy strzał w tym spotkaniu oddał Dries Mertens w 8. minucie gry, lecz piłka po jego uderzeniu minimalnie minęła słupek bramki Serbii. Liczyłem, że była to zapowiedź dobrej, ofensywnej gry mojej drużyny w tym meczu. Siedem minut później groźnie zaatakowali skrzydłem gospodarze, ale w świetnym stylu uderzenie głową Nikoli Zigicia wybronił Simon Mignolet. W kolejnych minutach na boisku mało się działo, żeby nie powiedzieć, że nie działo się nic. Zacząłem się denerwować, bo moi podopieczni nie radzili sobie z silną obroną rywali, która sprawiała wrażenie nie do przejścia. Co raz lepiej za to poczynali sobie Serbowie. W 37. minucie fantastycznie z rzutu wolnego przymierzył Zoran Tosic, a piłka obiła słupek naszej bramki. Sześć minut później doczekałem się w końcu jakiejś akcji w wykonaniu swoich podopiecznych. Uderzenie Jelle Vossena jeszcze goalkeeper Serbii wybronił, ale przy dobitce Edena Hazarda chłop był bez najmniejszych szans! Dzięki trafieniu piłkarza londyńskiej Chelsea, prowadziliśmy więc do przerwy 1:0.

 

Drugą część meczu otworzył faul w ofensywie Marouane Fellainiego. Następnie nic się nie działo aż do 60. minuty gry, gdy to w końcu udało nam się przedrzeć przez zasieki Serbów. W ostatniej fazie akcji piłka trafiła do Driesa Mertensa, który pięknym strzałem w okienko podwyższył nasze prowadzenie! 2:0! Szalałem z radości! Awans był już tylko o krok, o mały, malusieńki kroczek. Zszokowani gospodarze co rusz gubili się w defensywie, co wykorzystaliśmy już kilka minut później. Z rzutu wolnego piłkę w pole karne dośrodkował Jan Vertonghen, a gola uderzeniem głową zdobył Alex Witsel, który dopiero w przerwie wbiegł na murawę! Prowadziliśmy więc już 3:0! Sen stawał się rzeczywistością. Po raz kolejny Alex Witsel błysnął na dwadzieścia minut przed zakończeniem meczu – ładnie uderzył z dystansu – jednak tym razem górą okazał się bramkarz Serbii. Pięć minut później z rzutu rożnego piłkę dograł Jan Vertonghen, a bramkę uderzeniem głową zdobył – kolejny zmiennik – Kevin Mirallas! Deklasacja! Ogrywaliśmy Serbów już 4:0. Ale to jeszcze nie był koniec naszych popisów, o nie... Zaledwie cztery minuty później kolejnego gola dołożył Dries Mertens! 5:0 – takim też rezultatem ten mecz się zakończył. Zagraliśmy wspaniale, choć to za mało powiedziane. Tego się nawet nie da obrać w słowa!

 

Niestety Szkocja ograła 3:1 Macedonię, co oznacza, że to wyspiarze wygrali grupę. My zajęliśmy drugie miejsce, tak więc zagramy w barażach. To i tak ogromny sukces. Gdy obejmowałem kadrę na cztery mecze przed końcem eliminacji, na koncie Belgia miała tylko cztery oczka. Wygraliśmy wszystko co pozostało, dzięki czemu teraz możemy świętować, choć do wyjazdu na Mistrzostwa potrzebujemy jeszcze wygranej w barażach. A zmierzymy się z kimś z grupy: Hiszpania, Portugalia, Turcja, Ukraina, Bośnia, Dania, Irlandia...

 

Mignolet – Daeseleire, Alderweireld, Wuytens, Vermaelen – Vertonghen – Fellaini, Chadli (Witsel 45') – Mertens, Hazard (Rozema 68') – Vossen (Mirallas 68')

 

Eliminacje MŚ – 10/10 – 16.10.2013 r.

[1.] Serbia 0 : 5 Belgia [3.]

Hazard 43' [0:1]

Mertens 60' [0:2], 79' [0:5]

Witsel 64' [0:3]

Mirallas 75' [0:4]

 

Widzów – 44193

MoM – Dries Mertens [9.4]

Odnośnik do komentarza

Dzięki, to te emocje ;)

-------------------------

Odbyło się losowanie. Bez zbędnych ceregieli oznajmiam, że o wyjazd na finały Mistrzostw Świata 2014, które odbędą się w Brazylii, powalczymy w dwumeczu... z Ukrainą! Zapowiada się ciekawy pojedynek, oby ze szczęśliwym zakończeniem dla belgijskiej piłki.

 

Na zakończenie grupowych zmagań Polacy pokonali (juhu!) 7:0 San Marino. Ostatecznie zajęli więc trzecie miejsce w grupie...

 

Po powrocie do ligowej codzienności, gościliśmy na własnym stadionie londyńską Chelsea. Zapowiadała się więc pierwsza porażka w tym sezonie. Nie oczekiwałem od swoich podopiecznych cudów, jedynie dobrego występu, walki o każdą piłkę, do ostatniego gwizdka. Chelsea od meczu, w którym to poległa z Arsenalem aż 1:7, zaczęła grać o wiele lepiej. Zremisowali w Lidze Mistrzów z PSG, po czym pokonali w lidze 3:1 Stoke City. Teraz zawitali do nas, aby potwierdzić swoją dobrą dyspozycję...

 

Do meczu przystąpiliśmy w najsilniejszym zestawieniu – jak na razie kontuzje nas omijają, oby jak najdłużej. O dziwo to my pierwsi groźnie zaatakowaliśmy, lecz Arek Piech spaprał sprawę, z kilku metrów uderzył obok słupka bramki Petra Cecha. Chwilę później Polak miał okazję na rehabilitację, tym razem uderzył celnie, lecz jego strzał bez problemów złapał czeski goalkeeper Chelsea. Pierwszy kwadrans upłynął więc pod znakiem naszej sporej przewagi, kto by się tego spodziewał? Po raz kolejny groźnie pod bramką gości było w 31. minucie gry. Uderzał Simone Pepe, a londyńczyków od utraty gola uratował Jeremy Menez, wybijając futbolówkę z linii bramkowej. Ogólnie mecz zbyt ciekawy nie był, a po raz ostatni w tej części gry zaatakowaliśmy już w doliczonym czasie do pierwszej połowy. Na indywidualną akcję zdecydował się Simone Pepe, minął dwóch rywali, uderzył, jego strzał odbił co prawda Petr Cech, ale już przy dobitce Rodneya Strassera czeski bramkarz gości był bez szans! Dzięki akcji z ostatnich sekund sensacyjnie, ale mimo wszystko zasłużenie prowadziliśmy z Chelsea 1:0.

 

Już dwie minuty po wznowieniu gry cudem uniknęliśmy straty bramki, a piłkę z linii bramkowej wybił Atila Turan. Goście musieli usłyszeć w szatni sporo ostrych słów, bo w drugiej połowie byli inną drużyną. Co rusz ostrzeliwali bramkę Bartka Białkowskiego, lecz jak na razie Polak wszystkie strzały gości łapał. Dobrze wiedziałem, że jeśli damy się zepchnąć do defensywy, to to się źle skończy. Po upływie pierwszego kwadransa postanowiłem zareagować – dokonałem podwójnej zmiany, licząc na jakieś pozytywne efekty. Dobrze zrobiłem, bo już dwie minuty później Paweł Gmitrzuk dograł piłkę w uliczkę do Arka Piecha, a ten uderzył ładnie po ziemi, tyle, że futbolówka zamiast wpaść do siatki, odbiła się od słupka i opuściła plac gry. Już minutę później zaatakowaliśmy po raz kolejny, tym razem z odmiennym rezultatem. Moi podopieczni rozklepali obronę Chelsea, a Ojgenowi pozostało już tylko kopnąć piłkę do bramki! Nie mogłem w to uwierzyć, ale prowadziliśmy z londyńczykami już 2:0! Minęły kolejne cztery minuty, rajd lewą stroną przeprowadził Paweł Gmitrzuk, dośrodkował w pole karne, a piłkę do własnej bramki wpakował John Terry! 3:0! Było już 3:0! The Ricoh Arena szalała z radości. Świętowanie naszych kibiców przerwał niespodziewanie Juan Mata, który od razu po wznowieniu gry zdobył gola na 3:1. Tuż po trafieniu Hiszpana z boiska zszedł zawodzący dziś Arek Piech, a w jego miejsce pojawił się młodziutki Dragan Skoko. Piłkarze Chelsea do ostatnich sekund meczu zaciekle walczyli o gola kontaktowego, ale zdobyć go nie zdołali. Spotkanie zakończyło się więc rezultatem 3:1 dla gospodarzy, dla Coventry!

 

Białkowski – Naughton, Turan, Kone, Nyatanga – Krychowiak – Polański, Strasser (McKee 62') – Pepe, Pandev (Gmitrzuk 62') – Piech (Skoko 73')

 

Premier League – 7. kolejka – 19.10.2013 r.

[3.] Coventry 3 : 1 Chelsea Londyn [7.]

Strasser 45+2' [1:0]

Polański 65' [2:0]

Terry sam. 69' [3:0]

Mata 70' [3:1]

 

Widzów – 30308

MoM – Simone Pepe [8.1]

Odnośnik do komentarza

Odbyłem sobie małą pogawędkę z zarządem. Zgodzili się na kolejną rozbudowę szkółki młodzieżowej. Wciąż zaciekle walczę o rozbudowę stadionu, ale moje wnioski o to w koło macieja są oddalane...

 

Bez Bakarego Kone, który jest zawieszony z powodu żółtych kartek, przyszło nam podejmować na własnym stadionie ukraińskie Karpaty. Liczyłem na komplet punktów, bo skoro ogrywa się Malagę, to drużyna ze wschodu europy nie groźna, w teorii. Plany przedmeczowe to jednak jedno, boisko weryfikuje to drugie, czyli formę i umiejętności.

 

Pierwszy strzał w tym spotkaniu został oddany dopiero w 13. minucie, a niecelną próbą popisał się Eugen Polański. Na kolejny musieliśmy czekać aż dwanaście minut, jak się okazało był to czas stracony. Tym razem uderzył Simone Pepe, lecz efekt był taki sam – piłka pofrunęła hen w trybuny. Jak się powinno atakować pokazali nam goście z Ukrainy tuż po upływie pół godziny gry. Piłkarze Karpat przeprowadzili szybką akcję lewym skrzydłem, którą w polu karnym uderzeniem głową sfinalizował Ruslan Fomin. Przegrywaliśmy więc 0:1, z czego bynajmniej nie byłem zadowolony. W dodatku graliśmy słabo, bardzo słabo, a to nie najlepiej rokowało na przyszłość. Na domiar złego kilka minut później kontuzji nabawił się Simone Pepe. Włoch musiał zejść z boiska, zastąpił go na prawym skrzydle Paweł Gmitrzuk. Ku mojemu ogromnemu rozczarowaniu, nie stworzyliśmy do końca pierwszej połowy żadnej okazji podbramkowej, dosłownie żadnej. Do przerwy było więc 0:1.

 

W przerwie trochę się wyżyłem, wszedłem chłopakom na ambicję. Czy były tego jakieś efekty? Ciężko powiedzieć. W 52. minucie na bramkę gości uderzył Arek Piech, ale goalkeeper Ukraińców jego strzał wybronił. Kolejno swoich sił spróbował Goran Pandev, ale piłka po próbie Macedończyka zniknęła w gąszczu kibiców. Następnie moi podopieczni próbowali wymusić jedenastkę, co się nie udało swoją drogą, a w dodatku ostrzeżenie w postaci żółtej kartki od sędziego otrzymał Arek Piech. Wściekły próbowałem coś zmienić, dokonałem więc podwójnej zmiany. Z boiska zszedł między innymi Arek Piech, który chwilę wcześniej zmarnował stuprocentową okazję. Zmienił go Paweł Brożek, ale ten grał jeszcze gorzej. Na dwie minuty przed końcem meczu wyszedł sam na sam... i kopnął obok bramki. Łapałem się za głowę, marnowaliśmy tyle okazji... przez co zresztą Ukrainy wrócili do domu z kompletem punktów. Nie udało nam się niestety zdobyć gola wyrównującego. Przegraliśmy więc po raz drugi w tym sezonie – wcześniej ulegliśmy jedynie Barcelonie.

 

Dinamo Moskwa 1 : 0 Malaga

 

Białkowski – Naughton, Rogalski, Cameron, Nyatanga – Krychowiak – Polański (McKee 75'), Strasser – Pepe [+] (Gmitrzuk 36'), Pandev – Piech (Brożek 75')

 

Liga Europy – Faza grupowa 3/6 – 24.10.2013 r.

[ENG] Coventry 0 : 1 Karpaty [uKR]

Fomin 31' [0:1]

 

Widzów – 21959

MoM – Olaxandr Chyzhov [7.9]

Odnośnik do komentarza

Po zawstydzającej porażce w Lidze Europy, podejmowaliśmy przed własną publicznością Sunderland w ramach Carling Cup. Zagrać w tym meczu mógł Simone Pepe, którego kontuzja z poprzedniego meczu okazała się niegroźna. Liczyłem na wygraną, która oznaczała awans do kolejnej rudny. Ponownie chcę sięgnąć po któryś z krajowych pucharów, aby w następnym sezonie móc pokazać się na europejskiej arenie. Aby jednak snuć plany na przyszłość, musieliśmy najpierw wyeliminować Czarne Koty...

 

Na dzień dobry żółty kartonik obejrzał Bakary Kone, a chwilę później dobrą okazję zmarnował Simone Pepe. Kilka minut później przed szansą na gola stanął Arek Piech, ale uderzył wprost w bramkarza gości – Simona Mignoleta. Mimo wszystko byłem zadowolony, bo byliśmy „sobą”, w przeciwieństwie do meczu z Karpatami. Na prowadzenie wyszliśmy w 8. minucie spotkania, a gola zdobył Arek Piech, tyle, że według sędziego był spalony... Już dwie minuty później fantastycznie z rzutu wolnego uderzył Atila Turan, jednak jeszcze lepszą interwencją popisał się Simon Mignolet. Im dalej w las, tym więcej mieliśmy okazji, tyle że mieliśmy ogromne problemy z ich wykończeniem. Trochę zapędzaliśmy się przy tym w ofensywie, z czego korzystali goście, wyprowadzając groźne kontry. Obie bramki były jednak jak zaczarowane – nic nie chciało wpaść. Najlepszą sytuację do przerwy zmarnował Arek Piech w 44. minucie, pudłując sam na sam jak jakiś nieopierzony junior. Po pierwszych 45 minutach – choć oddaliśmy cztery razy więcej strzałów – był więc bezbramkowy remis.

 

Druga połowa nie rozpoczęła się dla nas najlepiej. Już w 53. minucie boisko z powodu kontuzji opuścić musiał Atila Turan. Trzy minuty później ładnie z dystansu uderzył Arek Piech, ale piłka minimalnie minęła spojenie słupka z poprzeczką bramki Sunderlandu. Moja frustracja narastała, co doprowadziło do decyzji o podwójnej zmianie. Kiedy dwaj moi podopieczni czekali przy linii bocznej na wejście na murawę, gola dla Czarnych Kotów – z tak zwanego niczego – zdobył Nathan Delfouneso. Na reakcję moich chłopaków zbyt długo czekać nie musiałem. Co z tego jednak, skoro marnowali bramkowe sytuacje jedna za drugą?! Na osiem minut przed końcem meczu walecznością popisał się Vedran Vinko. Odebrał piłkę rywalowi, stanął oko w oko z Simonem Mignoletem i... uderzył prosto w niego. Brak słów po prostu, brak słów. Mimo wielu okazji stuprocentowych, nawet mimo aż pięciu doliczonych minut, nie zdołaliśmy doprowadzić do wyrównania. Przegraliśmy więc drugi mecz z rzędu rezultatem 0:1. Odpadamy tym samym z Carling Cup...

 

Białkowski – Naughton, Turan [+] (Cameron 53'), Kone, Nyatanga – Krychowiak – Polański, Wolski (McKee 67') – Pepe, Pandev (Vinko 67') – Piech

 

Carling Cup – 4. runda – 29.10.2013 r.

[bPL] Coventry 0 : 1 Sunderland [bPL]

Delfouneso 66' [0:1]

 

Widzów – 29954

MoM – Simon Mignolet [9.1] → dlatego też gra u mnie w Belgii

Odnośnik do komentarza

Początek listopada będzie dla nas niezwykle trudny. Najpierw zmierzymy się na wyjeździe z Manchesterem City, potem wybierzemy się na Ukrainę żadni rewanżu na piłkarzach Karpat, po czym wrócimy do kraju aby zagrać w Londynie z Arsenalem. Szykuje się ciekawy tydzień...

 

Podsumowanie – Październik 2013

Bilans meczy (klub): 3-0-2 (7-4)

Najlepszy strzelec (klub): Arek Piech (3 bramki)

Budżet: 22,72 mln. euro (+ 1,54 mln. euro)

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 1.    |	   | Liverpool   |	   | 8	 | 7	 | 0	 | 1	 | 19    | 3	 | +16   | 21    |
| ----------------------------------------------------------------------------------------------------|

 

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 4.    |	   | Arsenal	 |	   | 9	 | 6	 | 1	 | 2	 | 24    | 8	 | +16   | 19    |
| ----------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 5.    |	   | Tottenham   |	   | 9	 | 4	 | 5	 | 0	 | 22    | 13    | +9    | 17    |
| ----------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 6.    |	   | Coventry    |	   | 7	 | 5	 | 2	 | 0	 | 19    | 10    | +9    | 17    |
| ----------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 7.    |	   | Chelsea	 |	   | 9	 | 5	 | 1	 | 3	 | 15    | 17    | -2    | 16    |
| ----------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 8.    |	   | Bolton	  |	   | 9	 | 3	 | 3	 | 3	 | 14    | 14    | 0	 | 12    |
| ----------------------------------------------------------------------------------------------------|

 

 

| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 1.    |	   | Coventry	  |	   | 3	 | 2	 | 0	 | 1	 | 4	 | 2	 | +2    | 6	 |
| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 2.    |	   | Dinamo Moskwa |	   | 3	 | 2	 | 0	 | 1	 | 4	 | 3	 | +1    | 6	 |
| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 3.    |	   | Karpaty	   |	   | 3	 | 1	 | 1	 | 1	 | 3	 | 3	 | 0	 | 4	 |
| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 4.    |	   | Málaga	    |	   | 3	 | 0	 | 1	 | 2	 | 1	 | 4	 | -3    | 1	 |
| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|

 

Transfery (Świat):

 

Transfery (Polska):

 

Ligi w Europie:

Polska: Zagłębie (+2)

Niemcy: Dortmund (+5)

Hiszpania: Barcelona/Atletico/Athletic (+3)

Włochy: Inter (+2)

Francja: Toulouse (+1)

Holandia: Venlo (+2)

Portugalia: Benfica (+2)

 

Ranking FIFA:

1. Francja (+1)

2. Portugalia (+1)

3. Hiszpania (-2)

25. Belgia (+14)

72. Polska (-17)

Odnośnik do komentarza

Nie jest taki zły ;)

----------------------

Na otwarcie listopada – oby nie miesiąca żałoby w Coventry – wybraliśmy się do Manchesteru, gdzie mierzyliśmy się z miejscowymi The Citizens. Dobrze wiedziałem, że będzie to inny mecz niż ten w Carling Cup, kiedy to ograliśmy rezerwy Manchesteru aż 4:1. Chłopcy Roberto Manciniego pewnie pałali zemstą rewanżu za blamaż przed własną publicznością. Szczerze powiedziawszy trochę się obawiałem, że sprawią nam solidne lanie, a patrząc przez pryzmat dwóch ostatnich spotkań w naszym wykonaniu, miałem co do tego solidne podstawy.

 

Tak jak można się było tego spodziewać, gospodarze od początku meczu dominowali na murawie. Początkowo jednak ta ich przewaga na nic się nie przekładała, nawet na uderzenia, których zbyt często nie oddawali. To jednak zasługa moich podopiecznych, a raczej ich uważnej gry w destrukcji. Nie było jednak tak, że wciąż tylko gra toczyła się pod naszą bramką. My także stwarzaliśmy sobie okazje bramkowe, rzadziej co prawda, ale jakieś tam mieliśmy. Najlepszą zmarnował w 21. minucie Arek Piech, przegrywając indywidualny pojedynek z Joe Hartem. Chwilę później piłkę w głupi sposób stracił na rzecz Sergio Aguero Lewin Nyatanga, jednak Argentyńczyk nie dał rady pokonać dobrze dysponowanego Bartka Białkowskiego. Minuty upływały, a my wciąż utrzymywaliśmy bezbramkowy remis, jakże cenny w tym pojedynku. W końcu sędzia zarządził gwizdkiem przerwę, a tuż przed tym jeszcze kontuzji nabawił się Kyle Naughton.

 

Jak się okazało mój podstawowy prawy obrońca gry kontynuować nie mógł, więc zmienił go Nathan Cameron (jakimś cudem nie zabrałem ze sobą rezerwowego bocznego defensora). Dodatkowo za Rafała Wolskiego wraz ze startem drugiej części gry na boisku pojawił się Joe McKee. Wracając do boiskowych wydarzeń, druga połowa rozpoczęła się dla nas znakomicie. W 54. minucie rajd lewym skrzydłem przeprowadził Goran Pandev, po czym dośrodkował w pole karne. Z piłką minął się Vincent Kompany, zza jego pleców wyskoczył w górę Arek Piech, do złapanie futbolówki ruszył także Joe Hart, a wszystko zakończyło się tak, że Polak uprzedził bramkarza The Citizens i wpakował piłkę uderzeniem głową do pustej bramki! Szalałem z radości, zwłaszcza, że nie spodziewałem się tego, iż będziemy z Manchesterem prowadzić. Ku mojemu zdziwieniu gospodarze nie palili się do odrabiania strat. Ruszyli na nas dopiero na kwadrans przed zakończeniem meczu. Zaporą nie do przejścia jednak okazał się dla nich Bartek Białkowski! Jeszcze w trzeciej, ostatniej minucie doliczonego czasu gry gospodarze mieli rzut rożny. Do kolegów z pola dołączył nawet Joe Hart. Moim obrońcom udało się jednak piłkę wybić, wpadła ona pod nogi Arka Piecha, który spudłował do pustej bramki, uderzając z jakiś 30 metrów! Nie miało to jednak żadnego znaczenia, bo chwilę potem sędzia mecz zakończył! Niezasłużenie, to fakt, pokonaliśmy po raz kolejny już Manchester City, tym razem 1:0! Los oddał nam dziś to, co zabrał w dwóch poprzednich spotkaniach...

 

Białkowski – Naughton [+] (Cameron 45'), Turan, Kone, Nyatanga – Krychowiak – Polański (Strasser 70'), Wolski (McKee 45') – Pepe, Pandev – Piech

 

Premier League – 8. kolejka – 02.11.2013 r.

[3.] Manchester City 0 : 1 Coventry [6.]

Piech 54' [0:1]

 

Widzów – 47405

MoM – Bakary Kone [8.9]

Odnośnik do komentarza

Po zaskakującym zwycięstwie z Manchesterem City, wybraliśmy się na Ukrainę, aby tam zrewanżować się piłkarzom Karpat za porażkę na The Ricoh Arena. Był jeszcze jeden powód ku temu, że musieliśmy wygrać, a mianowicie sytuacja w grupie. Gdybyśmy przegrali, to Ukraińcy wyprzedziliby nas w zestawieniu, a na to nie mogliśmy pozwolić. Wszystko jednak miało zweryfikować boisko...

 

Ukraina przywitała nas... śniegiem. Cała boisko było usłane białych puchem, co trochę przeszkadzało w dokładnym rozgrywaniu piłki. Pierwszy kwadrans meczu zbyt ciekawy więc nie był – przyzwyczajaliśmy się do panujących warunków. Nasi rywale takich problemów nie mieli, więc dominowali na murawie śnieżnej pokrywie. W końcu udało nam się stworzyć okazję bramkową, w 22. minucie gry w sytuacji sam na sam z bramkarzem Karpat fatalnie pomylił się Arek Piech. W następnych minutach dwukrotnie próbowali gospodarze, jednak ich strzały z dystansu były bardzo niecelne. Arek Piech po raz kolejny dał dupy – inaczej tego ująć się nie da – w 35. minucie. Polak ponownie wyszedł jeden na jeden z goalkeeperem Karpat, ponownie także uderzył obok bramki. Cztery minuty później Arek pocelował trochę lepiej, ale piłka i tak nie wpadła do siatki, odbiła się od słupka na wysokości okienka. Minęły kolejne dwie minuty, a lewym skrzydłem rajd przeprowadził Goran Pandev. Macedończyk płasko dośrodkował w pole karne, lot piłki przeciął własnym ciałem bramkarz gospodarzy, lecz futbolówka wyleciała mu z rąk! Na nasze szczęście w pobliżu czekał już Eugen Polański, pakując tym samym piłkę do pustej bramki. Do przerwy dzięki trafieniu Polaka prowadziliśmy z Karpatami 1:0. Mimo wszystko jednak gra była bardzo wyrównana, jednocześnie mogliśmy teraz przegrywać.

 

Po raz pierwszy w drugiej połowie zaatakowali groźnie gospodarze, jednak Bartek Białkowski poradził sobie z niezłym uderzeniem Ruslana Fomina. Odpowiedzieliśmy im niecelnym strzałem Rodneya Strassera, to znaczy bardzo niecelnym, jak zwykle zresztą gdy próbuje mój 23-letni pomocnik. Piłkarze Karpat zdecydowanie lepiej radzili sobie z rozegraniem piłki na tej tafli lodu, co zaowocowało w 60. minucie gry, gdy to do wyrównania doprowadził Ruslan Fomin. Po raz kolejny 27-letni napastnik wpisał się na listę strzelców cztery minuty później. Byłem zdruzgotany, przegrywaliśmy z Ukraińcami już 1:2. Zareagowałem podwójną zmianą, szczerze wierząc, że to odmieni w jakiś sposób oblicze mojej drużyny. Może i tak by się stało, gdyby czerwonej kartki w 70. minucie nie obejrzał Patryk Rogalski... Graliśmy w osłabieniu, na śniegu, kolejna bramka była więc jedynie formalnością. Na trzynaście minut przed końcem meczu gola zdobył Segiy Dogadaylo. Do ostatniego gwizdka sędziego już nic więcej nie straciliśmy, na szczęście. Polegliśmy więc na Ukrainie aż 1:3. Brak słów, nasza sytuacja w grupie staje się tym samym bardzo kiepska...

 

Malaga 0 : 0 Dinamo Moskwa

 

Białkowski – Naughton, Rogalski, Kone, Nyatanga – Krychowiak – Polański, Strasser (McKee 64') – Pepe, Pandev (Gmitrzuk 64') – Piech

 

Liga Europy – Faza grupowa 4/6 – 07.11.2013 r.

[uKR] Karpaty 3 : 1 Coventry [ENG]

Polański 41' [0:1]

Fomin 60' [1:1], 64' [2:1]

Rogalski 70'

Dogadaylo 77' [3:1]

 

Widzów – 16432

MoM – Ruslan Fomin [8.8]

Odnośnik do komentarza

Powołani na dwumecz z Ukrainą:

 

| Nazwisko		    | Pozycja				    | Klub			    | Wzrost    | Waga	  | Wiek	  | Wartość   |
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Eden Hazard		 | P (Ś), OP (LŚ)			 | Chelsea			 | 172 cm    | 70 kg	 | 22	    | €36.5mln  |
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Marouane Fellaini   | DP, P (Ś)				  | Man Utd			 | 194 cm    | 84 kg	 | 25	    | €27.5mln  |
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Romelu Lukaku	   | N						  | Chelsea			 | 191 cm    | 95 kg	 | 20	    | €18.25mln |
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Axel Witsel		 | P (Ś)					  | At. Madrid		  | 183 cm    | 72 kg	 | 24	    | €14.25mln |
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Vincent Kompany	 | O (Ś), DP, P (Ś)		   | Man City		    | 191 cm    | 89 kg	 | 27	    | €14mln    |
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Moussa Dembélé	  | OP (LŚ), N				 | Valencia		    | 177 cm    | 64 kg	 | 26	    | €13mln    |
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Toby Alderweireld   | O (Ś)					  | Paris Saint-Germain | 185 cm    | 74 kg	 | 24	    | €11.25mln |
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Radja Nainggolan    | DP, P/OP (Ś)			   | FC Bayern		   | 175 cm    | 65 kg	 | 25	    | €9.5mln   |
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Thomas Vermaelen    | O (LŚ)					 | Arsenal			 | 183 cm    | 72 kg	 | 27	    | €9.5mln   |
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Dries Mertens	   | OP (LŚ), N				 | Paris Saint-Germain | 169 cm    | 61 kg	 | 26	    | €7.75mln  |
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Jan Vertonghen	  | LB, O (Ś), DP			  | Tottenham		   | 189 cm    | 78 kg	 | 26	    | €6.5mln   |
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Nacer Chadli	    | P/OP (LŚ)				  | Q.P.R.			  | 187 cm    | 80 kg	 | 24	    | €5.25mln  |
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Thibaut Courtois    | BR						 | Chelsea			 | 199 cm    | 87 kg	 | 21	    | €4.8mln   |
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Steven Defour	   | DP, P (Ś)				  | FCP				 | 174 cm    | 68 kg	 | 25	    | €4.8mln   |
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Simon Mignolet	  | BR						 | Sunderland		  | 193 cm    | 88 kg	 | 25	    | €3.8mln   |
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Jelle Vossen	    | N						  | Genk			    | 177 cm    | 72 kg	 | 24	    | €3.2mln   |
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Jonathan Legear	 | P/OP (P)				   | Tieriek			 | 179 cm    | 73 kg	 | 26	    | €3.2mln   |
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Sébastien Pocognoli | O/WO/P (L)				 | Espanyol		    | 183 cm    | 77 kg	 | 26	    | €2.7mln   |
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Thomas Kaminski	 | BR						 | Zurych			  | 184 cm    | 75 kg	 | 21	    | €1.4mln   |
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Jelle Van Damme	 | O (LŚ), WO/P (L)		   | Standard		    | 191 cm    | 88 kg	 | 30	    | €1.1mln   |
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Jan Wuytens		 | O (Ś), DP				  | FC Utrecht		  | 189 cm    | 77 kg	 | 28	    | €1mln	 |
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Gertjan De Mets	 | O (PLŚ), WO (P), DP, P (Ś) | Amiens SC Football  | 176 cm    | 71 kg	 | 26	    | €550tys.  |
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| Dimitri Daeseleire  | O/WO (P)				   | ESTAC Troyes	    | 169 cm    | 60 kg	 | 23	    | €450tys.  |
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------|

 

 

Po blamażu na Ukrainie, wybraliśmy się do stolicy, aby powalczyć o punkty z Arsenalem. Wiedziałem że łatwo nie będzie, nawet o remis, ale wierzyłem, że pokażemy coś ciekawego, stworzymy kilka groźnych sytuacji. A nuż zaskoczymy jak w poprzedniej ligowej kolejce? Wszystko w piłce jest możliwe, a najlepszym przykładem na poparcie tej tezy są dwa przegrane przez nas mecze ze słabiutkimi Karpatami. Dobre chęci to jednak często zbyt mało...

 

Mecz rozpoczął się od dwóch świetnych sytuacji dla Arsenalu. Najpierw próbował uderzeniem z szesnastki Jadson, po czym sam na sam okazję miał Theo Walcott. Obu jednak zatrzymał jeden człowiek, a mianowicie Bartek Białkowski! Polak od samego startu spotkania bronił świetnie, był moją nadzieją na uniknięcie blamażu... aż przez 18 minut. W końcu gospodarze trafili – z lewego skrzydła płasko w pole karne dograł Adam Johnson, a bramkę, uderzeniem do pustej bramki, zdobył Brazylijczyk Hulk. Cztery minuty później po raz kolejny uderzał Theo Walcott, ale jego strzał Polak złapał bez problemów, po czym szybkim wyrzutem rozpoczął kontrę w naszym wykonaniu. Lewym skrzydłem z piłką przy nodze przebiegł się Arek Piech, zgrał futbolówkę w pole karne, a tam cudownym strzałem w okienko do remisu doprowadził Simone Pepe! Nasza radość trwała ledwie kilka minut, ponieważ chwilę później bramkę – dobijając obronione przez Bartka uderzenie Theo Walcotta – zdobył Jack Wilshere. W kolejnych minutach gospodarze ostrzeliwali naszą bramkę co rusz, ale jakimś cudem udawało nam się nie stracić kolejnego gola. W końcu sędzia zarządził przerwę, jakże przez nas wyczekiwaną. Londyńczycy oddali w pierwszej połowie aż 17 strzałów, a my... 2.

 

Kanonierzy pierwszy groźny strzał w drugiej części gry oddali w 53. minucie. Zza pola karnego zaskoczyć Bartka Białkowskiego próbował Adam Johnson, jednak Polak wyciągnął się jak struna i odbił piłkę poza boisko. Moi podopieczni byli niestety tego popołudnia jedynie statystami. Stali jak pachołki na treningu, mijani przez konstruujących kolejną groźną akcję piłkarzy Arsenalu. W 70. minucie postanowiłem coś zmienić, a nuż się poszczęści, i dokonałem potrójnej zmiany. Opłaciło się, jeśli naprawdę jest się z czego cieszyć. Siedem minut po wejściu na boisko świeżaków, udało nam się oddać pierwszy strzał na bramkę Artura Boruca w drugiej części gry. Uderzał Dragan Skoko, jednak doświadczony polski goalkeeper strzał nastolatka wybronił. Następnie gospodarze kilka razy próbowali zdobyć trzeciego gola, jednak bez powodzenia. Zatrzymał ich Bartek Białkowski i chwała mu za to, bo gdyby nie on, to pewnie doszło by dziś do rzezi. Przegraliśmy więc z Arsenalem 2:1. Ten rezultat nie odzwierciedla jednak tego, co działo się na boisku. Bardziej wymowna jest statystyka strzałów: 29-3.

 

Białkowski – Naughton, Rogalski, Kone, Nyatanga – Strasser – Polański, McKee (Vince 70') – Pepe, Pandev (Brożek 70') – Piech (Skoko 70')

 

Premier League – 9. kolejka – 10.11.2013 r.

[1.] Arsenal Londyn 2 : 1 Coventry [5.]

Hulk 18' [1:0]

Pepe 22' [1:1]

Wilshere 26' [2:1]

 

Widzów – 60361

MoM – Jack Wilshere [7.9]

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...