Skocz do zawartości

A grande Berimbau! Ajude-nos!


polarinho

Rekomendowane odpowiedzi

Tych, co czekali na kolejne mecze (choć pewnie było ich niewielu :D ), przepraszam za brak wpisów. Trochę pracy dla Taty i treningi mi to uniemożliwiły.

 

 

 

25.09.2010, Stadion im. Zdzisława Krzyszkowiaka

Zawisza – GKS Katowice

Zawisza: Witan – Henz, Markowski, Zulu, Cichy – Msezale, Błąd, Juszkiewicz, Klofik – Imeh, Jackiewicz

 

Media stawiały nas w tym meczu na pozycji outsidera. Poprosiłem chłopaków, żeby dali z siebie wszystko mimo tych prognoz. GKS ruszył do ataku od początku i po 12 minutach przegrywał 0:1. Msezale dośrodkował z rogu, Zulu trafił w poprzeczkę, a skutecznie dobił to Markowski. W 25 minucie uratował nas słupek po strzale Kowalczyka. W 37 mincie po dośrodkowaniu Msezale uderzał Zulu, lecz bramkarz Gieksy popisał się dobrą interwencją.

 

Oblężenie bramki GKS trwało przez całą drugą połowę. Oddaliśmy kilka strzałów, jednak nie mogliśmy wcelować idealnie w bramkę. Wygrywamy mecz 1:0 i Nasz piękny sen trwa dalej. Ciekaw jestem, kto Nam go przerwie.

 

Zawisza – GKS Katowice 0:1 (0:1)

Bramki: Markowski (12)

 

02.10.2010, Stadion im. Edwarda Szymkowiaka

Polonia Bytom – Zawisza

Zawisza: Witan – Henz, Markowski, Zulu, Cichy – Msezale, Błąd, Juszkiewicz, Klofik – Imeh, Majkowski

 

Nie byliśmy faworytem tego meczu. Mało tego, według większości staliśmy przed zadaniem niewykonalnym mimo dobrej postawy w 1 Lidze. Od początku Polonia ruszyła do przodu, chcąc szybko zdobyć prowadzenie. Jednak to my stworzyliśmy groźniejszą sytuację, której niestety Majkowski nie wykorzystał. W 26 minucie świetną okazję miała Polonia, ale Witan był górą w pojedynku jeden na jeden. Przewaga należała do Polonii, ale jak mówi stare przysłowie „nie wykorzystane okazje lubią się mścić”. Tak było i tym razem. W 30 minucie Błąd wbiegł w pole karne między dwoma obrońcami i strzałem pod poprzeczkę dał nam prowadzenie.

 

Druga połowa zaczęła się od ataków gospodarzy, a sędzia starał się im trochę pomóc. W efekcie w 62 minucie czerwoną kartką ukarany został Zulu. Od tego momentu przewaga Polonii jeszcze wzrosła, nie potrafiła jednak jej wykorzystać. Albo uderzali niecelnie, albo dobrze bronił Witan. Najlepszą okazję gospodarze mieli w 85 minucie, kiedy Witan obronił strzał Matawu w sytuacji sam na sam. W doliczonych dwóch minutach udało nam się trzymać piłkę pod polem karnym Polonii i trzy punkty jadą do Bydgoszczy.

 

Polonia Bytom – Zawisza 0:1 (0:1)

Bramki: Błąd (30)

 

Liderujemy w tabeli, mamy 7 punktów przewagi nad drugą Niecieczą. Sezon z jeszcze jedną niespodzianką, po 12 kolejkach Arka Gdynia znajduje się w strefie spadkowej. To właśnie z klubem z Gdyni gramy następny mecz. Dobrą wiadomością jest to, że Zulu nie dostał żadnej dodatkowej kary, pauzuje tylko w meczu z Arką.

Odnośnik do komentarza

06.10.2010, Stadion im. Zdzisława Krzyszkowiaka

Zawisza – Arka Gdynia

Zawisza: Witan – Henz, Markowski, Jankowski, Cichy – Msezale, Bład, Juszkiewicz, Klofik – Imeh, Majkowski

 

Przed tym meczem przewidywano dwie rzeczy. Pierwszą był rekord frekwencji, spodziewano się wielu kibiców. Drugą zaś nasza przegrana z Arką mimo słabej formy zawodników z Gdyni. Arka ruszyła do przodu, jednak nie potrafiła stworzyć sobie dobrej sytuacji. Oddawali niecelne strzały z zupełnie nieprzygotowanych pozycji. W 41 minucie wbili piłkę do bramki Witana, lecz Radzewicz dał się złapać na spalonym.

 

Druga połowa zaczęła się fantastycznie dla nas. Błąd dobrze podał do wychodzącego Imeha, a ten spokojnie pokonał bramkarza gości. W 56b minucie był już remis za sprawą Arifovicia. W 73 minucie w konsekwencji drugiej żółtej kartki z boiska wyleciał Henz i zacząłem się bać o wynik. Limit zmian miałem wykorzystany, więc musiałem grać trójką środkowych obrońców. Arka Gdynia coraz bardzie naciskała, ale nie potrafiła tego wykorzystać. Piłkarze Arki byli strasznie nieskuteczni albo dobrze bronił Witan.

 

Zawisza – Arka Gdynia 1:1 (0:0)

Bramki: Imeh (50) – Arifović (56)

 

No i mi się skład lekko rozleciał. Z powodu kontuzji pauzują Majkowski (6-7 tygodni) i Klofik (4 tygodnie), w kolejnym meczu nie możemy też skorzystać z zawieszonych Henza i Cichego. Dobrze, że zaraz Patryk Cuper wraca do zdrowia, bo inaczej zostałbym na mecz z Olimpią bez prawego obrońcy.

 

 

10.10.2010, Stadion przy ul. Piłsudzkiego

Olimpia Grudziądz – Zawisza

Zawisza – Witan – Cuper, Markowski, Zulu, Cuper – Msezale, Renan, Juszkiewicz, Wójcicki – Imeh, Gregorek

 

Już w 5 minucie Imeh dostał piłkę na skrzydle, zbiegł w pole karne i mocnym strzałem dał Nam prowadzenie. 10 minut później dobrą okazję na wyrównanie miał Ruszkul, ale trafił tylko w boczną siatkę. Po 27 minutach meczu powinniśmy podwyższyć prowadzenie, ale Imeh strzelił minimalnie obok słupka. Osiem minut później ponownie próbował Ruszkul, lecz uderzył piłkę ponad bramką.

 

Zaraz po wznowieniu gry Olimpia powinna wyrównać, ale Domżalski będąc sam na sam z Witanem strzelił obok słupka. Olimpia miała przewagę, prezentowała się lepiej od nas. I znowu to my strzeliliśmy gola. Pamiętacie mecz Polska - Portugalia wygrany przez nas 2:1? Akcję z pierwszego gola, dośrodkowanie Żurawskiego, zgranie Smolarka przed pole karne i uderzenie Lewandowskiego? To taką akcję przeprowadzili moi piłkarze. Msezale dośrodkował, Gregorek zgrał bez przyjęcia do Juszkiewicza, a ten od razu uderzył z pierwszej piłki. W 69 minucie Olimpia zdobyła gola kontaktowego. Dośrodkowana piłka odbiła się od Zulu i wpadła do bramki. 120 sekund później był już remis po rzucie rożnym i główce Copika. W końcówce straciłem z powodu kontuzji Imeha i Markowskiego, a gospodarze Jarosława Białka po drugiej Jego żółtej kartce.

 

Olimpia Grudziądz – Zawisza 2:2 (0:1)

Bramki: Zulu (69, sam), Copik (71) – Imeh (5), Juszkiewicz (56)

Odnośnik do komentarza

@jmk - Krzysztof Hrymowicz w sezonie 2009/2010 grał w Pogoni Szczecin, a w sezonie 2010/2011 z wolnego transferu trafił do Ruchu Chorzów. W Chorzowie nie łapie się do meczowej 18-stki.

http://imageshack.us/photo/my-images/822/hrymowiczhistoria.jpg/

http://imageshack.us/photo/my-images/834/hrymowiczprofil.jpg/

 

 

 

Imehowi i Markowskiemu na szczęście nic się nie stało, zostali tylko poobijani. Dobrze, że wracają Henz i Cichy, bo w tym spotkaniu defensywa bez nich wyglądała kiepsko. Cieszy to, że jesteśmy w dobrej formie, nie mamy jeszcze przegranej na koncie. Jesteśmy liderem z czterema punktami przewagi nad Wartą Poznań. Następny mecz za 13 dni na wyjeździe z Niecieczą. Tak długa przerwa spowodowana jest meczami reprezentacji. Niemniej spokojnie mogę powiedzieć już, że cel zarządu został zrealizowany z nawiązką – czyli się utrzymaliśmy. Musiała by się katastrofa zdarzyć, abyśmy spadli.

 

23.10.2010, stadion Nieciecza

Nieciecza – Zawisza

Zawisza: - Witan – Henz, Markowski, Zulu, Cichy – Msezale, Błąd, Juszkiewicz, Wójcicki – Imeh, Gregorek

 

Mecz zaczął się dla Nas bardzo źle. Już po niespełna dwóch minutach przegrywaliśmy 0:1 po bramce Pawlusińskiego. Rywale cały czas naciskali, zaleciłem więc moim podopiecznym grę z kontrataku. To przyniosło trochę pozytywów, bo zaczęliśmy przeważać. W 11 minucie uderzenie Imeha z trudem obronił Nowak. W 34 minucie z dystansu strzelał Juszkiewicz, lecz pewnie bronił bramkarz gospodarzy.

 

360 sekund po przerwie Imeh mógł dać Nam remis, jednak nie potrafił trafić w bramkę w sytuacji sam na sam z bramkarzem. W 56 minucie Nigeryjczyk ponownie miał dobrą okazję, lecz piłka po uderzeniu głową poszybowała ponad bramką. W 71 minucie wreszcie wyrównaliśmy. Błąd dośrodkował z rogu na 4 metr, a Markowski trącił lekko piłkę do bramki. W 90 minucie czerwoną kartkę otrzymał Cichy, a chwilę później tuż obok słupka z rzutu wolnego uderzył Cios. Dobrze, że nie był to Cios celny. Ostatnia akcja należała do nas, w 92 minucie Jackiewicz zbiegł ze skrzydła w pole karne i dośrodkował, piłka odbiła się od obrońcy i uderzyła w słupek.

 

Nieciecza – Zawisza 1:1 (1:0)

Bramki. Pawlusiński (2) – Markowski (71)

 

Cieszy ciągły brak przegranej, martwi seria trzech remisów. Trzeba w końcu to przełamać, najbliższa okazja za tydzień. Do Bydgoszczy przyjeżdża siódma drużyna 1 Ligi, Piast Gliwice.

Odnośnik do komentarza

30.10.2010, Stadion im. Zdzisława Krzyszkowiaka

Zawisza – Piast

Zawisza: Witan – Henz, Markowski, Zulu, Cuper – Msezale, Błąd, Juszkiewicz, Wójcicki – Imeh, Gregorek

 

Już w 10 minucie mogliśmy prowadzić, niestety po uderzeniu Błąda z dystansu piłka trafiła w słupek. 17 minut później bardzo kąśliwie uderzył Podgórski, ale świetnie spisał się Witan. W 32 minucie niestety straciliśmy gola. Po dośrodkowaniu z narożnika boiska piłkę skierował do bramki Maciejak.

 

W drugiej połowie oblegaliśmy bramkę gości, nie mogliśmy jednak pokonać Kozika. Uderzaliśmy bardzo niecelnie. Próbowali Błąd, Imeh i Juszkiewicz. W 60 minucie sytuacji sam na sam z Kozikiem nie wykorzystał Jackiewicz. Wreszcie dopięliśmy swego i wyrównaliśmy 120 sekund później. Gregorek dośrodkował mocno ze skrzydła, a naciskany ostro przez Jackiewicza Krzycki wpakował piłkę do własnej bramki. W 64 minucie uratowała nas poprzeczka po strzale Galicia. Do końca meczu oba zespoły atakowały, ale żadna ze stron nie przechyliła szali zwycięstwa na swoją stronę.

 

Zawisza – Piast 1:1 (0:1)

Bramki: Krzycki (62, sam) – Maciejak (32)

 

Dzień po naszym meczu grali ze sobą wicelider, Warta Poznań, i trzecia drużyna ligi, Sandecja. W przypadku zwycięstwa Warty mielibyśmy tylko dwa punkty przewagi nad nią. „Na szczęście” wygrała 1:0 Sandecja, wskoczyła na fotel wicelidera, ma do nas cztery punkty straty. Ale kurde, trzeba w końcu wygrać, bo kryzys jest. Cztery remisy w czterech ostatnich meczach.

 

13.11.2010, Stadion im. Zdzisława Krzyszkowiaka

Zawisza – Ruch Radzionków

Zawisza: Witan – Henz, Markowski, Zulu, Cichy – Msezale, Błąd, Juszkiewicz, Klofik – Imeh, Majkowski

 

Mecz zaczął się spokojnie. Pierwsza groźna akcja stworzona została w 18 minucie, przez nas, i od razu padł gol. Majkowski w trudnej sytuacji (dostał minimalnie za długą piłkę) zdołał uderzyć w bramkarza, piłka spadła pod nogi Klofika, a ten kopnął ją do pustej bramki. 180 sekund później ponownie trafiliśmy do bramki Adamka. Niestety zdaniem arbitra Zulu sfaulował rywala w walce o górną piłkę.

 

Niespełna pół minuty po przerwie mogliśmy zdobyć gola. Imeh jednak minimalnie się pomylił lobując bramkarza w sytuacji sam na sam. Dosłownie pół minuty później Nigeryjczyk miał identyczną okazję, ale tym razem uderzył nad bramką. Później dwa razy próbował zaskoczyć bramkarza Msezale, ale za każdym razem była to próba nieudana. Drugą bramkę zdobyliśmy w 57 minucie meczu. Imeh w sytuacji sam na sam uderzył wprost w bramkarza, piłka spadła pod nogi Klofika, który zdobył swoją drugą bramkę w tym spotkaniu.

 

Zawisza – Ruch Radzionków 2:0 (1:0)

Bramki: Klofik (18, 57)

 

17 kolejek, czyli pół sezonu za Nami. Mamy fotel LIDERA!!! Prowadzimy mając cztery punkty przewagi nad drugą Sandecją. Sandecją, z którą gramy następny mecz.

Odnośnik do komentarza

20.11.2010, Stadion im. Zdzisława Krzyszkowiaka

Zawisza – Sandecja

Zawisza: Witan – Henz, Markowski, Zulu, Cichy – Msezale, Błąd, Juszkiewicz, Klofik – Imeh, Majkowski

 

W 8 minucie niecelnie uderzał Juszkiewicz. 6 minut później goście nas skontrowali, ale Witan wybronił sytuację sam na sam z Aleksandrem, rzut rożny dla Sandecji. Dośrodkowanie, Borovcanin uderza i Witan świetnie broni. W 26 minucie udało nam się objąć prowadzenie. Błąd zagrał w uliczkę do Imeha, a ten spokojnie płaskim uderzeniem pokonał Różalskiego. 180 sekund przed końcem pierwszej połowy podwyższyliśmy prowadzenie. Błąd dośrodkował po ziemi w pole karne, piłkę przyjął Majkowski, obrócił się i potężnym uderzeniem z 7 metrów nie dał szans Różalskiemu.

 

Na drugą połowę gracze Sandecji wyszli bardziej zmotywowani. W 52 minucie Kowalczyk trafił w słupek, ale i tak był na spalonym. 7 minut później dobrą okazję zmarnował Majkowski. Do końca meczu atakowała już Sandecja, my się umiejętnie broniliśmy i od czasu do czasu kontrowaliśmy. Udało się dowieść wynik do końca i mamy siedem punktów przewagi nad wiceliderem.

 

Zawisza - Sandecja 2:0 (2:0)

Bramki: Imeh (26), Majkowski (42)

 

 

27.11.2010, Stadion przy ul. Słowackiego

Dolcan Ząbki – Zawisza

Zawisza: Witan – Henz, Markowski, Zulu, Cichy – Msezale, Błąd, Juszkiewicz, Klofik – Imeh, Majkowski

 

Już w drugiej minucie prowadziliśmy. Klofik podawał do Juszkiewicza, którego wślizgiem uprzedził Pułkiewicz. Zrobił to tak nieszczęśliwie, że piłka trafiła do niekrytego Imeha, który nie miał problemów z trafieniem do bramki. Cztery minuty później było 2:0. Klofik ma połowie Zawiszy wślizgiem wybił piłkę spod nóg Szymiczkowi, ta trafiła pod nogi Majkowskiego, który znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Przebiegł pół boiska, ominął spokojnie bramkarza i trafił do pustej bramki. Tuż po wznowieniu Błąd przejął piłkę i został sfaulowany przez Daniela Jarosza. Zasłużona czerwona kartka. W 14 minucie dobrą okazję miał Majkowski, ale spudłował. Potem trzykrotnie próbował Juszkiewicz, ale niecelnie. W 35 minucie strzał z dystansu oddał Balzer, ale pewnie obronił Witan. Do przerwy uderzali jeszcze Błąd i Juszkiewicz, ale również niecelnie.

 

W 59 minucie groźny strzał oddał Bazler, ale ponad bramką Witana. 120 sekund później Majkowski dośrodkował z prawego skrzydła, ale główka Msezale minimalnie obok słupka. W 80 minucie dwa groźne strzały oddał Stretowicz, ale niecelne. To było tyle w tym meczu, o wyniku którego zadecydowało pierwsze siedem minut.

 

Dolcan Ząbki – Zawisza 0:2 (0:2)

Bramki: Imeh (2), Majkowski (6)

Odnośnik do komentarza

Zadecydowałem o rozegraniu trzech sparingów przerwie zimowej. Pojawiły się propozycje z Bielska Białej, Wrocławia i Łodzi.

 

01.01.2011, Stadion im. Zdzisława Krzyszkowiaka

Zawisza – Podbeskidzie

Zawisza: Skowroński – Henz, Markowski, Zulu, Cichy – Msezale, Błąd, Juszkiewicz, Klofik – Imeh, Majkowski

 

Następnego dnia po Sylwestrze rozgrywaliśmy bardzo towarzyskie spotkanie z Podbeskidziem Bielsko Biała. Wiadomo, wszyscy na niezłym kacu, rywali widziało się podwójnie. Podbeskidzie chyba przesadziło, bo grali bardzo słabo, my mieliśmy ogromną przewagę. Gola strzelił Imeh w 27 minucie. Po pięciu minutach Nigeryjczyk podwyższył na 2:0. Już w doliczonym czasie gry goście zdobyli kontaktowego gola; to był ich pierwszy strzał w tym meczu.

W drugiej połowie oba zespoły atakowały, stwarzały sobie trochę okazji. Kibice nie mogli narzekać na poziom widowiska. W 79 minucie z karnego wynik na 3:1 podwyższył Gregorek.

 

Zawisza – Podbeskidzie 3:1 (2:1)

Bramki: Imeh (27, 32), Gregorek (79) – Łatka (45+1)

 

 

18.01.2011, Stadion im. Zdzisława Krzyszkowiaka

Zawisza – Śląsk

Zawisza: Skowroński – Henz, Markowski, Zulu, Cichy – Msezale, Błąd, Juszkiewicz, Klofik – Imeh, Majkowski

 

Na pewni faworytem nie byliśmy my. To Śląsk był stawiany w tej roli i to na nim ciążyła presja wygranej. Chociaż chciałbym utrzeć Śląskowi nosa za próbę podkupienia Adriana Błąda za marne 800 tysięcy złotych.

 

Mecz zaczął się bardzo źle dla nas. Już w 3 minucie straciliśmy gola po strzale z dystansu Gabora Straki. Po zdobyciu gola dalej atakował Śląsk, jednak jego uderzenia były niecelne. W 30 minucie uratował nas słupek po strzale Ćwielonga. Kiepsko wyglądała nasza gra. W 33 minucie niespodziewanie wyrównaliśmy. Majkowski dośrodkował w pole karne, a próbujący interweniować Elsner wbił piłkę do własnej bramki.

 

Po zmianie stron dobrą okazję miał Majkowski, lecz jego uderzenie z 50 minuty pewnie obronił Kelemen. W 63 minucie było 2:1… dla Zawiszy. Msezale dośrodkował, a piłkę wślizgiem wbił do bramki Majkowski. W tej akcji z powodu kontuzji plac gry opuścił Imeh. W 69 minucie po uderzenia Straki z 16 metrów kapitalną paradą popisał się Witan. W 90 minucie dobiliśmy rywali, a dokładniej zrobił to młody, wypożyczony z Wisły 20-letni Patryk Jałocha.

 

Zawisza – Śląsk 3:1 (1:1)

Bramki: Elsner (33, sam), Majkowski (63), Jałocha (90) – Straka (3)

Odnośnik do komentarza

07.02.2011, Stadion im. Zdzisława Krzyszkowiaka

Zawisza – Widzew

Zawisza: Skowroński – Henz, Markowski, Zulu, Cichy – Msezale, Błąd, Juszkiewicz, Klofik – Imeh, Majkowski

 

Już w 40 sekundzie po fatalnym błędzie Zulu bramkę powinien zdobyć Umony. Zdobyłby ją, gdyby nie świetna interwencja Skowrońskiego w naszej bramce. W 9 minucie Majkowski trafił wprost w bramkarza. W 20 minucie Jego wyczyn powtórzył Klofik. 19 minut później Mielcarz świetnie wybronił sytuację jeden na jeden z Majkowskim.

 

Druga połowa zaczęła się od ataków Widzewa, jednak każdy ze strzałów był niecelny. My zaatakowaliśmy dopiero w 69 minucie i skutkiem był gol Jałochy! Zaczyna mi się ten napastnik podobać. Drugi raz wszedł z ławki i drugi raz strzelił gola. Już chwilę później Jałocha był w sytuacji sam na sam z Mielcarzem, ale bramkarz rozpaczliwym rzutem pod nogi wygarnął piłkę. Rzucił się na tę piłkę jak moher na wolne miejsce w autobusie. Do końca meczu atakował Widzew, ale broniliśmy się mądrze i wygrana zostaje w Bydgoszczy.

 

Zawisza – Widzew 1:0 (0:0)

Bramki: Jałocha (69)

 

 

26.02.2011, Stadion im. Zdzisława Krzyszkowiaka

Zawisza – Wisła Płock

Zawisza: Skowroński - Henz, Markowski, Jankowski, Cichy - Msezale, Błąd, Juszkiewicz, Klofik - Imeh, Jałocha

 

Wracamy na arenę zmagań ligowych. Podejmowaliśmy drużynę Wisły Płock. A ja zaczynałem liczyć na awans do Ekstraklasy, choć mieliśmy się bronić przed spadkiem. W przerwie zimowej zarząd umożliwił mi zmianę celu na ten sezon, wybrałem bezpieczną opcję, czyli górna połowa tabeli.

 

W czwartej minucie główkował Msezale, niestety minimalnie się pomylił. 10 minut później świetną okazję zmarnował Klofik. W 34 minucie do naszej, pustej bramki nie trafił Bagnicki. W 39 minucie Wisła Płock objęła prowadzenie. Joao Paulo uderzał, piłka odbiła się rykoszetem od Markowskiego i wpadła do bramki. Cóż, niezbyt to gol zasłużony był, ale taki jest futbol.

 

W 50 minucie był remis. Jałocha dośrodkował w pole karne, a Kokosiński wbił ją do własnej bramki. Istny festiwal goli do własnej bramki! 180 sekund później sędzia podyktował dla nas rzut karny! Ale rzut karny to jeszcze nie gol. No i Daniel Henz przestrzelił. W 59 minucie uderzenie Kursy dobrze obronił Skowroński. 4 minuty później prowadziliśmy. Msezale dośrodkował z prawego skrzydła, a piłkę z 3 metrów skierował do bramki Imeh. Niestety w 66 minucie był już remis. Skowroński sparował piłkę po uderzeniu Chwastka na rzut rożny. Jakubowski dośrodkował, a Bagnicki celnie uderzył głową. Do końca meczu nic ciekawego się nie zdarzyło i notujemy remis.

 

Zawisza – Wisła Płock 2:2 (0:1)

Bramki: Kokosiński (50, sam), Imeh (63) – Markowski (39, sam), Bagnicki (66)

Odnośnik do komentarza

05.03.2011, stadion przy Alei Jana Pawła II

Łęczna – Zawisza

Zawisza: Skowroński – Cuper, Markowski, Zulu, Cichy – Msezale, Błąd, Juszkiewicz, Klofik – Imeh, Jałocha

 

W piątej minucie świetnie bronił Skowroński w sytuacji sam na sam z Paluchowskim. W 13 minucie pan Radziszewski podyktował rzut karny za faul Magdonia. Imeh ustawił piłkę na 11 metrze i mocnym strzałem pod poprzeczkę nie dał szans Prusakowi. W 34 minucie uderzenie Paluchowskiego dobrze obronił Skowroński, a dobitkę zablokował wślizgiem Cichy. Coraz groźniej nacierali na nas zawodnicy Bogdanki, ale w 39 minucie to my zdobyliśmy bramkę! Jałocha dośrodkował w pole karne, a tam niekryty Msezale tylko dostawił nogę. W doliczonym czasie gry straciliśmy gola do szatni. Za karnego zrehabilitował się Magdoń.

 

W 52 minucie świetną okazję miał Jałocha, który odebrał rywalowi piłkę w polu karnym Łęcznej, ale Jego natychmiastowy strzał dobrze obronił Prusak. A niecałe 120 sekund później Paluchowski i jest remis. Drużyna Łęcznej przeważała właściwie od początku meczu i zaczynałem się teraz obawiać o wynik. W 69 minucie bramkę zdobył Paluchowski, ale sędzia dopatrzył się spalonego. W 72 minucie Paluchowski ponownie trafił do bramki i przegrywaliśmy. 86 minuta i Paluchowski kompletuje klasycznego hat-tricka. Cóż, pierwsza porażka, ale przynajmniej zasłużona.

 

Łęczna – Zawisza 4:2 (1:2)

Bramki: Magdon (45+1), Paluchowski (54, 72, 86) – Imeh (13), Msezale (39)

 

Jest duże rozczarowanie, zupełnie spieprzona druga połowa, gra bez pomysłu, właściwie to tej gry w ogóle nie było. Jesteśmy nadal liderem, ale druga Sandecja traci do Nas tylko dwa punkty. Trzeba wygrać za tydzień z Flotą na własnym stadionie.

Odnośnik do komentarza

12.03.2011, Stadion im. Zdzisława Krzyszkowiaka

Zawisza – Flota

Zawisza: Witan – Henz, Markowski, Zulu, Cichy – Msezale, Błąd, Juszkiewicz, Klofik – Imeh, Majkowski

 

O pierwszych 20 minutach zarówno kibice, jak i obie drużyny chciałyby zapomnieć. Mnóstwo nieskładnej gry, zero groźnych sytuacji, jeden bardzo niecelny strzał Dylewskiego, przewaga troszkę po stronie Zawiszy. Aż nadeszła 26 minuta, która poderwała wszystkich na nogi! Oto Juszkiewicz strzałem z około 30m idealnie w górny róg bramki daje Zawiszy prowadzenie! Określenie "gol stadiony świata" to za mało! Bramka tak piękna, że kibice obu drużyn oklaskiwali strzelca. 13 minut później Klofik podwyższył na 2:0 wślizgiem po dośrodkowaniu Msezale.

 

Druga połowa zaczęła się od ataków Floty, ale to my byliśmy bliżej bramki. W 57 minucie Markowski główkował po rzucie rożnym, ale trafił w poprzeczkę. 240 sekund później Imeh trafił do bramki, niestety był na spalonym. W 70 minucie Pedro Arce lobował Witana, lecz bramkarz Zawiszy zdołał przerzucić piłkę nad poprzeczką. W 92 drugiej minucie dobiliśmy rywali. Renan dograł do Wójcickiego, a ten uderzeniem z pierwszej piłki z dystansu zupełnie zaskoczył Skrobacza. Bramka aż zaparła dech w piersiach kibicom.

 

Zawisza – Flota 3:0 (2:0)

Bramki: Juszkiewicz (26), Klofik (39), Wójcicki (90+2)

 

GKS zremisował z Sandecją i nasza przewaga wzrasta do 4 punktów!

Odnośnik do komentarza

W Bydgoszczy zaczęło pojawiać się coraz więcej głosów, że możemy walczyć o awans do Ekstraklasy. Nikt tego głośno nie mówił, ale każdy zaczynał o tym myśleć :D ale teraz ciężki wyjazd do Poznania.

 

19.03.2011, Stadion przy ul. Bułgarskiej

Warta Poznań – Zawisza

Zawisza: Witan – Henz, Markowski, Zulu, Cichy – Msezale, Błąd, Juszkiewicz, Klofik – Imeh, Gregorek

 

W 3 minucie musiał ratować nas Witan po mocnym uderzeniu Gajtkowskiego. 20 minut później ten sam zawodnik dał Warcie prowadzenie. W 28 minucie do wyrównania doprowadził Gregorek, który wreszcie przełamał swą niemoc strzelecką. Do przerwy zmienić wynik próbowali jeszcze Ujek, Gajtkowski i Gregorek, ale Ich strzały były niecelne.

 

Po zmianie stron dwukrotnie próbował Gajtkowski, za każdym razem niecelnie. W 53 minucie Marciniak popisał się niewiarygodnym uderzeniem z ok. 30m i Warta prowadziła 2:1. 11 minut później uderzenie tego samego piłkarza z 5 metrów wybronił instynktownie Witan, a dobitkę ofiarnym wślizgiem zablokował Markowski. W 77 minucie Imeh brutalnie skosił od tyłu zawodnika gospodarzy i obejrzał zasłużoną czerwoną kartkę. To, co wydarzyło się 180 sekund później, uciszyło cały stadion. Gregorek wypuścił idealnie Jałochę, z bramki wyszedł Radliński. Powracający za Jałochą Kieruzel wbił piłkę wślizgiem do własnej bramki. W 83 minucie Jałocha uderzał głową, niestety minimalnie ponad bramką.

 

Warta Poznań – Zawisza 2:2 (1:1)

Bramki: Gajtkowski (23), Marciniak (53) – Gregorek (28), Kieruzel (80, sam)

 

Widać wyraźnie, że mamy zadyszkę. W czterech meczach wygrana, porażka i dwa remisy. Trzeba się ocknąć, bo inaczej stracimy naszą świetną lokatę. Benjamin Imeh za swoje zagranie i czerwoną kartkę odpocznie sobie od futbolu przez trzy kolejki. To efekt kary od WD PZPN.

Odnośnik do komentarza

26.03.2011, Stadion Stróźe

Kolejarz Stróż – Zawisza

Zawisza: Witan – Henz, Markowski, Zulu, Cichy – Msezale, Renan, Juszkiewicz, Klofik – Jałocha, Majkowski

 

Mecz zaczął się od naszych ataków. W 10 minucie sytuacji sam na sam nie wykorzystał Majkowski. W 23 minucie niecelnie uderzał Renan, chwilę później po drugiej stroie boiska nie trafił w bramkę Kurowski. W 28 minucie po fantastycznym strzale Kurowskiego uratował Nas słupek. W 40 minucie Jałocha trafił wprost w bramkarza.

 

W przerwie opieprzyłem odrobinę chłopaków. Mieli przewagę, potrzebne nam jest zwycięstwo, a tu nic nie wpada do bramki. Chyba wzięli sobie moje uwagi do serca, bo od 52 minuty prowadziliśmy 1:0. Msezale dośrodkował z lewego skrzydła, a Klofik wpakował piłkę do bramki. 10 minut później było 2:0. Ponownie, choć będąc już w polu karnym przy linii końcowej, Msezale dośrodkował, a piłkę skierował do bramki Majkowski. Niecałe 120 sekund później Majkowski, wypuszczony długim podaniem przez Klofika, uderzył tuż obok słupka mając przed sobą tylko bramkarza. Pod koniec meczu drugą żółtą kartkę otrzymał Dawid Krieger i musiał opuścić boisko.

 

Kolejarz Stróż – Zawisza 0:2 (0:0)

Bramki: Klofik (52), Majkowski (62)

 

 

02.04.2011, Stadion Miejski

Olimpia Elbląg - Zawisza

Zawisza: Witan – Henz, Markowski, Zulu, Cichy – Msezale, Błąd, Juszkiewicz, Klofik – Jałocha, Majkowski

 

Przed meczem Grzegorz Wesołowski, menedżer Olimpii, próbował wciągnąć mnie we wzajemnie prowokacje. Uznałem jednak, że lepszą odpowiedzią będzie dobra gra, zwłaszcza że Sandecja depcze nam po piętach.

 

Nie minęło 50 sekund i było 1:0 dla Zawiszy. Juszkiewicz popisał się niebywale mocnym, precyzyjnym uderzeniem pod poprzeczkę z rzutu wolnego z ok. 35 metrów. W 7 minucie Juszkiewicz trafił po raz drugi, tym razem delikatnym, technicznym strzałem z 9 metra. W 21 minucie było 3:0. Błąd dośrodkował ze skrzydła, z rzutu wolnego, a Markowki tylko dostawił nogę. W 36 minucie Kołodziejski zmniejszył rozmiary straty.

 

Świetną okazję, bo sam na sam ze Stodołą, zmarnował Majkowski w 59 minucie. I to zemściło się na nas 6 minut później; gospodarze złapali z nami kontakt. Kolosov dośrodkowywał z lewego skrzydła, a Banasiak główką umieścił piłkę w bramce Witana. W 82 minucie dobrą interwencją uratował nam dupy Witan. Tuż przed rozpoczęciem doliczonego czasu gry Sierant zarobił swoją drugą żółtą kartkę, gdyż sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Majkowskiego.

 

Olimpia Elbląg – Zawisza 2:3 (1:3)

Bramki: Kołodziejski (36), Banasiak (65) - Juszkiewicz (1, 7), Markowski (21)

Odnośnik do komentarza

09.04.2011, Stadion im. Zdzisława Krzyszkowiaka

Zawisza – Pogoń

Zawisza: Witan – Henz, Markowski, Zulu, Łukaszewski – Msezale, Błąd, Juszkiewicz, Klofik – Jałocha, Majkowski

 

Po dzisiejszym spotkaniu nawet w przypadku wpadki zachowamy fotel lidera. Druga Sandecja, która traci do nas 5 punktów, podejmuje Olimpię Grudziądz. Czas na 26 kolejkę 1 Ligi.

 

Pierwsze pół godziny było bardzo nudne, dużo gry w środku pola, kilka strzałów niecelnych. Kibiców na nogi poderwał dopiero Majkowski w 34 minucie, ale w dogodnej sytuacji trafił w Janukiewicza. Chwilę później minimalnie pomylił się Djousse. W 42 minucie Majkowski ograł dwóch rywali, ale nie trafił nawet w światło bramki.

 

W 47 minucie moi zawodnicy zaspali i pozwolili Pogoni strzelić gola. Pan Radziszewski dopatrzył się jednak spalonego. Muszę przyznać, że wielokrotnie analizowałem tę sytuację i sędzia nie miał racji. Chwilę później Łukaszewski dośrodkowywał w pole karne, a strzał Msezale wybronił Janukiewicz. W 57 minucie minimalnie pomylił się Jałocha. Niewiele ponad 120 sekund później Witan kapitalnie wybronił sytuację sam na sam z Djousse. W 72 minucie dobry strzał Pietruszki wybronił Witan. Chwilę później nasz bramkarz schwycił uderzoną przez Bieleckiego piłkę. W 86 minucie Pogoń objęła prowadzenie. Dośrodkowanie z rzutu rożnego, najwyżej wyskoczył Bielecki i trafił idealnie.

 

Zawisza – Pogoń 0:1 (0:0)

Bramki: Bielecki (86)

 

Kurde, żal straconego punktu. Ale z drugiej strony remis niezbyt nam się należał. Sandecja wygrała swój mecz 3:1 i mamy nad nią tylko dwa punkty przewagi. Do końca sezonu zostało 8 kolejek, walka o awans do Ekstraklasy będzie toczyć się do samego końca. W następnym meczu podejmujemy Górnik Polkowice.

Odnośnik do komentarza

Czyta ktoś w ogóle moje wypociny? :-k może macie jakieś sugestie, rady, może coś powinienem zmienić? Wszelkie sugestie mile widziane :eusa_angel:

 

 

 

16.04.2011, Stadion im. Zdzisława Krzyszkowiaka

Zawisza – Polkowice

Zawisza: Witan – Henz, Markowski, Zulu, Łukaszewski – Msezale, Błąd, Juszkiewicz, Klofik – Imeh, Jałocha

 

Zależało nam w tym meczu na zwycięstwie Trzeba było podnieść morale po ostatniej przegranej. Ruszyliśmy od razu do ataku i już w 4 minucie cieszyliśmy się z prowadzenia. Msezale dośrodkował, a zakończył je celnym uderzeniem Klofik. W 11 minucie Imeh miał dobrą okazję, ale Szymański zdołał sparować Jego strzał. Chwilę później Nigeryjczyk trafił w boczną siatkę. W 17 minucie po rzucie rożnym głową uderzał Skrzyński, ale Witan przerzucił piłkę nad poprzeczką. Po chwili wyprowadziliśmy kontrę, Imeh uderzał, Szymański odbił piłkę, Jałocha dobijał, niestety wprost w bramkarza. Reszta pierwszej połowy toczyła się głównie w środkowych sektorach boiska, wiało po prostu nudą.

 

20 sekund po przerwie fatalny błąd popełnił Witan. Sobczak uderzał lekko, z daleka, Witan chciał złapać futbolówkę. Ta wypadła mu z rąk, przeleciała między nogami i wyleciała na róg. Do głosu coraz częściej dochodzili piłkarze z Polkowic. Atakowali coraz groźniej, jednak kończyło się na niecelnych strzałach. W 59 wyprowadziliśmy kontrę, którą bardzo niecelnym strzałem zakończył Klofik. Chwilę później skontrowali nas goście, ale strzał Piątkowskiego pewnie obronił Witan. Niespodziewanie w 63 minucie Imeh podwyższył na 2:0. Błąd świetnie zagrał w pole karne w kierunku wybiegającego Nigeryjczyka, a ten mocnym uderzeniem nie dał szans Szymańskiemu. W 68 minucie uderzenie Sikory z 4 metrów pewnie wychwycił Witan. Pan Wajda chyba postanowił wsadzić do wyniku swoje cztery litery i wyrzucił z boiska Daniela Henza. Za co? Nie wiem, podobno za faul taktyczny. Ale tego faulu nigdzie się nie dopatrzyłem. W 78 minucie Sobczak trafił do naszej bramki, lecz z wyraźnego spalonego. Na szczęście pan Wajda się nie wpieprzał dalej w wynik i spalonego odgwizdał. W 90 minucie sędzia podyktował rzut karny dla gości, wykorzystany przez Piotrowskiego.

 

Zawisza – Polkowice 2:1 (1:0)

Bramki: Klofik (4), Imeh (63) – Piotrowski (90)

Odnośnik do komentarza

W tabeli gorąco. Prowadzimy z 57 punktami, druga Sandecja ma ich dwa mniej. Miejsca 3-8 dzielą zaledwie trzy punkty. Jeżeli chodzi o dół tabeli, to praktycznie spadek mają zapewniony Olimpia Elbląg (10p), Kolejarz (13) i Dolcan (17). Czwartym zespołem w strefie spadkowej jest Olimpia Grudziądz, mająca 26 puntkow, ale drużyna wyżej Arka, ma ich tylko 31. Miejsca 9-14 dzielą tylko cztery punkty. Emocje będą więc do końca sezonu, do którego zostało tylko 7 kolejek.

 

23.04.2011, Stadion przy ul. Bukowej

GKS Katowice – Zawisza

Zawisza: Witan – Wąsikowski, Markowski, Zulu, Cichy – Msezale, Błąd, Juszkiewicz, Klofik – Imeh, Majkowski

 

Od początku GKS ruszył do ataku, by udowodnić że zasługuje na zwycięstwo. Już w 3 minucie niecelnie strzelał Hołota. W 7 minucie groźny strzał oddawał Hołota, ale Witan pewnie wybronił, poza tym rywal był na spalonym, co dostrzegł sędzia. W 26 minucie rywali uratowała poprzeczka po rzucie rożnym i uderzeniu Markowskiego. Od 30 minuty GKS prowadził 1:0. Piłkę w bramce umieścił Goncerz. W 40 minucie było 2:0. Goncerz uderzył z dystansu, piłka po rękach Witana wpadła do bramki. Cztery minuty później Majkowski wyłożył piłkę do Juszkiewicza, ten z 15m mocno uderzył, niestety minimalnie nad bramką. Tuż przed końcem doliczonego czasu gry złapaliśmy kontakt z GKS. Juszkiewicz dograł do niekrytego Klofika, a ten mocnym strzałem pokonał bramkarza.

 

W 53 minucie mocny strzał z dystansu oddał Hołota, ale Witan popisał się wspaniałą paradą. Świetną okazję mieliśmy w 60 minucie. Cichy dwukrotnie uderzał, obie próby zostały zablokowane. Piłka spadła pod nogi Klofika, który oddał natychmiastowy strzał, z trudem obroniony przez Merdę. W 73 minucie Merda popisał się dobrą interwencją po uderzeniu Msezale zza pola karnego. Tymczasem nadeszły złe wieści z Gliwic, gdzie Piast przegrywał z Sandecja 2:1. Nam nie układała się gra kompletnie. A tu w 92 minucie gol wyrównujący! Aż wyskoczyłem i wykonałem godny Usaina Bolta sprint w stronę narożnika boiska. W ostatniej akcji meczu Msezale dośrodkował z narożnika boiska, najwyżej wyskoczył Zulu i mocnym strzałem dał nam remis!

 

GKS Katowice – Zawisza 2:2 (2:1)

Bramki: Goncerz (30, 40) – Klofik (45+1), Zulu (90+2)

Odnośnik do komentarza

Teraz sytuacja jest jeszcze ciekawsza. Zarówno my, jak i Sandecja, mamy tyle samo punktów i goli strzelonych. Sandecja straciła dwie bramki mniej od nas, ale dzięki bezpośrednim meczom (oba spotkania z Sandecją wygraliśmy) jesteśmy jeszcze na fotelu lidera.

 

30.04.2011,Stadion im. Zdzisława Krzyszkowiaka

Zawisza - Polonia Bytom

Zawisza: Witan – Henz, Markowski, Jankowski, Cichy – Msezale, Bład, Juszkiewicz, Klofik – Rachubiński, Majkowski

 

Dziś dałem szansę występu od pierwszych minut Rachubińskiemu. Mecz zaczął się spokojnie, żadna z drużyn nie ruszyła do zapalonego ataku. W 15 minucie Rachubiński świetnie wyłożył piłkę Juszkiewiczowi i było 1:0 po Jego technicznym, niezbyt mocnym strzale. Po strzeleniu gola nie cofnęliśmy się, tylko dalej atakowaliśmy. Efektem był gol w 36 minucie. Henz zagrał daleką piłkę lewym skrzydłem do Majkowskiego, ten wyłożył piłkę do Błąda. Nasz pomocnik ograł rywala i mocnym strzałem nie dał szans Kiełpinowi.

 

W 60 minucie dobry strzał oddał Rachubiński, niestety minimalnie niecelny. W 67 minucie piłka po strzale Klofika trafiła w słupek, Rachubiński dobił celnie, niestety w walce z rywalem sfaulował go i sędzia bramki nie uznał. To byłoby na tyle, jeśli chodzi o ten mecz.

 

Zawisza – Polonia Bytom 2:0 (2:0)

Bramki: Juszkiewicz (15), Błąd (36)

 

Sandecja niestety również wygrała i trzyma się blisko nas. Zacząłem już przygotowywać transfery z myślą o przyszłym sezonie, w którym najprawdopodobniej zagramy w Ekstraklasie. Tymczasem czekał nas mecz wyjazdowy z Arką Gdynia.

 

07.05.2011, Stadion GOSiR

Arka – Zawisza

Zawisza: Witan – Henz, Markowski, Zulu, Cichy – Msezale, Błąd, Juszkiewicz, Klofik – Rachubiński, Majkowski

 

Zdecydowanym faworytem spotkania była Arka Gdynia, nawet mimo tego, że nadal walczy o utrzymanie. Już w 5 minucie „udało” nam się stracić gola. Gospodarze wyprowadzili kontrę, Krajanowski dośrodkował z prawej strony, a akcję dokładnym uderzeniem zakończył Surdykowski. W 9 minucie był już remis. Swoją pierwszą bramkę zdobył Rachubiński. Chwilę później Budziński uderzał bardzo niecelnie. W 16 minucie Błąd i Rachubiński spudłowali w dobrych sytuacjach. W 25 minucie Arka prowadziła 2:1. Surdykowski popisał się świetnym technicznym uderzeniem, przy którym Witan nie miał nic do powiedzenia. W 39 i 41 minucie z dystansu próbowali kolejno Juszkiewicz i Zulu, niestety niecelnie.

 

Po zmianie stron świetną okazję zmarnował Majkowski. Idealnie wybiegł do dośrodkowania Msezale, miał przed sobą tylko bramkarza, ale piłkę po strzale głową przeniósł nad bramką. Naciskaliśmy rywali coraz bardziej. W 58 i 69 minucie próbował z dystansu Klofik, a w 71 Zulu po rzucie rożnym. Każdy strzał był jednak niecelny. 84 minuta przyniosła trafienie w słupek autorstwa Klofika. Niecałe 180 sekund później wyrównaliśmy. Klofik wyłożył piłkę do Juszkiewicza, ten bardzo mocnym strzałem pod poprzeczkę nie dał szans Juszczykowi. Tuż przed końcem regulaminowego czasu gry Majkowski dośrodkował ze skrzydła, a nabiegający na 5 metr Juszkiewicz umieścił piłkę w bramce! Piorunująca końcówka w naszym wykonaniu! Takiego szału mojej radości jeszcze nikt nie widział. Popędziłem sprintem do zawodników, którzy cieszyli się w rogu boiska, kończąc mój rajd udanym saltem.

 

Arka – Zawisza 2:3 (2:1)

Bramki: Surdykowski (5,25) – Rachubiński (9), Juszkiewicz (87,90)

Odnośnik do komentarza

10.05.2011, Stadion im. Zdzisława Krzyszkowiaka

Zawisza – Olimpia Grudziądz

Zawisza: Witan – Henz, Markowski, Zulu, Cichy – Msezale, Błąd, Juszkiewicz, Klofik – Imeh, Majkowski

 

W 3 minucie Juszkiewicz z 14 metrów zmusił bramkarza do trudnej interwencji. W 22 minucie Imeh dał nam prowadzenie wykorzystując sytuację sam na sam z bramkarzem. Cztery minuty później było 2:0. Majkowski uderzał w sytuacji sam na sam, uderzenie sparował Wróbel wprost pod nogi Klofika, którą umieścił piłkę w pustej bramce. W 36 minucie gości uratowała poprzeczka po uderzeniu Msezale.

 

W 56 minucie sytuację sam na sam zmarnował Majkowski. W 69 minucie Imeh minimalnie pomylił się przy lobowaniu Wróbla. Do końca meczu wiało nudą, piłkarze mimo próśb i gróźb ze strony ławek trenerskich grali w spacerowym tempie.

 

Zawisza – Olimpia Grudziądz 2:0 (2:0)

Bramki: Imeh (22), Klofik (26)

 

Te zwycięstwo dało nam awans do Ekstraklasy!!! Po spotkaniu specjalnie przygotowany szampan lał się hektolitrami. Również i Sandecja awansowała mimo porażki. Złą wiadomością jest to, że Majkowski już do końca nie zagra.

 

14.05.2011, Stadion przy ul. Narutowicza

Radzionków – Zawisza

Zawisza: Witan – Henz, Ettinger, Stanicki, Cichy – Maziarz, Szczepan, Ekwueme, Wójcicki – Gregorek, Rachubiński

 

Do gry desygnowałem rezerwowy skład, więc liczyłem się z możliwością porażki. Mi osobiście awans wystarczał, niewiadomą było jedynie miejsce – pierwsze czy drugie. Już w 8 minucie straciliśmy bramkę po strzale Maka. W 35 minucie doprowadziliśmy do wyrównania. Wójcicki dośrodkował z rzutu rożnego, a zupełnie niekryty Ettinger wpakował piłkę do bramki.

 

W drugiej połowie zarysowała się przewaga Ruchu, my z kolei graliśmy z kontry. Obie drużyny oddały dużo strzałów z dystansu, ale były to uderzenia niecelne. Bramkarze nie mieli dużo pracy, ogólnie piłkarze grali w spokojnym tempie, nie chcąc się chyba przemęczać. Nie zasłużyliśmy na ten remis, ale jest i cieszy.

 

Radzionków – Zawisza 1:1 (1:1)

Bramki: Mak (8) – Ettinger (35)

Odnośnik do komentarza

21.05.2011, Stadion im. Zdzisława Krzyszkowiaka

Zawisza – Nieciecza

Zawisza: Witan – Henz, Markowski, Zulu, Cichy – Msezale, Błąd, Juszkiewicz, Klofik – Imeh, Jałocha

 

Przedostatni mecz sezonu, a ostatni na własnym stadionie. To był powód, dla którego zdecydowałem się desygnować do gry najmocniejszą jedenastkę, jaką mogłem. W 10 minucie po dośrodkowaniu Msezale główką prowadzenie dał nam Klofik. W 20 minucie Klofik zrewanżował się Afrykańczykowi, lecz ten uderzył piłkę ponad bramką. W 34 minucie mieliśmy sporo szczęścia, zakotłowało się w naszym polu karnym, dwukrotnie z linii bramkowej piłkę wybijali defensorzy.

 

Druga połowa była bardzo emocjonująca, chociaż my mieliśmy tylko dwa ataki, a Nieciecza znacznie przeważała. Nie zasłużyliśmy na 3 punkty w tym spotkaniu. Najlepszą okazję na wyrównanie Nieciecza miała w 81 minucie. Witan wybronił sytuację sam na sam, piłka spadła pod nogi Biskupa, który zamiast spokojnie trafić do pustej bramki zdecydował się na lob; piłka zatrzymała się na poprzeczce. Wygraliśmy i po meczu dostąpiłem zaszczytu wzniesienia trofeum za wygranie rozgrywek Polskiej 1 Ligi!

 

Zawisza – Nieciecza 1:0 (1:0)

Bramki: Klofik (10)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...