Skocz do zawartości

A grande Berimbau! Ajude-nos!


polarinho

Rekomendowane odpowiedzi

Kilka dni później poznaliśmy swoich rywali w Lidzie Mistrzów. Hmm, najchętniej bym to pominął, ale trzeba powiedzieć głośno… Grupa E, rywalami są Metalist Charków, Zenit Sankt Petersburg i F.C. Barcelona. Myślę, że możemy powalczyć z ukraińskim zespołem o trzecie miejsce. Poznaliśmy też rywala w 2 rundzie Pucharu Polski – zmierzymy się w nim z Górnikiem Polkowice.

 

 

31.08.2012, Ekstraklasa [5/30]

Stadion im. Ludwika Sobolewskiego

Widzew – Zawisza

Zawisza: Frąckowiak – Levy, Markowski, Nafiu, Cichy – Soldecki, Edmilson, Szczepaniak, Klofik – Imeh, Lebedyński

 

Już po 25 sekundach Widzew rozklepał naszą obronę i gdyby nie Frąckowiak, to byśmy przegrywali. W 5 minucie z rzutu wolnego uderzał Dudu Paraiba, ale ponownie dobrze interweniował nasz bramkarz. W 17 minucie Grzelczak umieścił piłkę w naszej bramce, ale wcześniej był na spalonym. 360 sekund później minimalnie nad bramka strzelił Pinheiro.

 

W 46 minucie Soldecki dośrodkował z rzutu wolnego, a Nafiu uderzył ponad bramką. W 53 minucie bardzo niecelnie strzelał Umony. Kilkadziesiąt sekund później po dośrodkowaniu Klofik ponad bramką główkował Soldecki. W 71 minucie wysoko nad poprzeczką poszybowała piłka po uderzeniu Nykiela. 300 sekund później kapitalną interwencją po strzale prawego obrońcy gospodarzy popisał się Frąckowiak. W 84 minucie sam na sam z naszym bramkarzem znalazł się Umony, ale jego strzał świetnie obronił Przemysław. Niezbyt zasłużony dla nas wynik, ale jest i cieszy.

 

Widzew – Zawisza 0:0 (0:0)

Frekwencja: 8801 widzów

 

Dzień po tym meczu dołączyli do nas dwaj młodzi zawodnicy, z którymi już wcześniej podpisaliśmy kontrakty. Nie płaciliśmy za nich ani grosza, a są to Jean Etoundi i Sani Emmanuel. Kolejny mecz gramy dopiero za 15 dni – czas na przerwę na spotkania reprezentacyjne.

 

 

15.09.2012, Ekstraklasa [6/30]

Stadion im. Zdzisława Krzyszkowiaka

Zawisza – Górnik Zabrze

Zawisza: Szmatuła – Levy, Markowski, Nafiu, Cuper – Soldecki, Etoundi, Szczepaniak, Klofik – Emmanuel, Majkowski

 

Po 300 sekundach mogliśmy objąć prowadzenie. Rzut wolny wykonał Etoundi, głową uderzał Majkowski, ale niestety Skorupski dobrze interweniował. W 8 minucie Sobczak trafił do bramki, ale sędzia gola nie uznał – niesłusznie, bo zawodnik gości nie był na spalonym. W 26 minucie nasz debiutant, Etoundi trafił w słupek. Kilkadziesiąt sekund później wyczyn naszego zawodnika skopiował Vava. W 35 minucie niecelnie uderzył Sani Emmanuel, zaś niedługo później strzał Nigeryjczyka z trudem sparował Skorupski. W 41 minucie gości uratowała poprzeczka po uderzeniu Soldeckiego. 120 sekund później Emmanuel trafił w poprzeczkę.

 

W 53 minucie skiksował pod naszą bramką Vava, zaś 600 sekund później Szmatuła pewnie złapał strzał Glanowskiego. Na kwadrans przed końcem niecelnie uderzył Wójcicki. W 79 minucie udało się w końcu objąć prowadzenie. Na przebój lewym skrzydłem poszedł Lebedyński i dośrodkował. Strzał głową Wójcickiego obronił Skorupski, ale wobec dobitki musiał już skapitulować. W 87 minucie mogliśmy dobić rywali, ale Majkowski przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem gości.

 

Zawisza – Górnik Zabrze 1:0 (0:0)

Bramki: Wójcicki (79)

Frekwencja: 6299 kibiców

Odnośnik do komentarza

@judzi: wielkie dzięki :) dobrze wiedzieć, że ktoś to chociaż przegląda :D

 

 

19.09.2012, Liga Mistrzów Grupa E [1/6]

Stadion Pietrowski

Zenit Sankt Petersburg – Zawisza

Zawisza: Frąckowiak – Levy, Markowski, Nafiu, Cichy – Pardo, Błąd, Juszkiewicz, Wójcicki – Imeh, Lebedyński

 

W tym spotkaniu nie mogłem skorzystać z zawieszonego Daniela Henza. Czekało nas wielkie wyzwanie. Zimna Rosja i wielki Zenit. Szczerze? Liczyłem na jak najmniejszy wymiar kary. W 8 minucie Kerzhakov próbował lobować Frąckowiaka, ale piła zatrzymała się na spojeniu słupka z poprzeczką. 180 sekund później Juszkiewicz dośrodkował z rzutu rożnego, a Bruno Alves powalił Markowskiego. Rzut karny! Do piłki podszedł Adrian Błąd i… TRAFIŁ! Już chwilę później tuż obok słupka strzelił Danny. W 23 minucie niepilnowany w polu karnym na 15 metrze znalazł się Imeh, ale zamiast wyczekać czy podejść bliżej uderzył od razu… cóż, piłka wylądowała bliżej rogu niż bramki. Chwilę później Kerzhakov ograł Nafiu i strzelił, ale Frąckowiak świetnie interweniował. W 33 minucie zrehabilitować mógł się Bruno Alves, ale jego strzał głową zatrzymał się na poprzeczce. 600 sekund później Kerzhakov dograł między obrońcami do Vieirinhy, a ten mocnym strzałem pokonał naszego bramkarza.

 

W 52 minucie strzał Vierinhy obronił nogami Frąckowiak. Chwilę później strzał Portugalczyka ponownie sparował nasz golkiper. W 65 minucie Przemek przerzucił nad poprzeczką uderzenie Kerzhakova. W 73 minucie strzał Rosjanina z ostrego kąta kolejny raz zastopował nasz bramkarz. W 90 minucie Zenit niestety dopiął swego. Vieirinha ograł Levy’ego i dośrodkował, a Kerzhakov uprzedził Nafiu i wślizgiem wpakował piłkę do bramki. Szkoda straconego punktu…

 

Zenit Sankt Petersburg – Zawisza 2:1 (1:1)

Bramki: Vierinhia (43), Kerzhakov (90) – Błąd (12)

Frekwencja: 20.534 kibiców

Odnośnik do komentarza

Grupa zła nie jest, przy dobrym wietrze powalczysz i o 2 lokatę, bo jak widać ZSP w meczu z Tobą mógł się lepiej sprawić.

 

O wszystkim zadecydują oba mecze z Metalistem i rewanż z Zenitem. Może się uda, choć w każdym meczu będziemy outsiderami :) i każdy punkt będzie osiągnięciem.

 

 

 

22.09.2012, Ekstraklasa [7/30]

Stadion przy ul. Bułgarskiej

Lech – Zawisza

Zawisza: Frąckowiak – Henz, Markowski, Nafiu, Cichy – Pardo, Edmilson, Ramon, Klofik – Imeh, Lebedyński

 

Od początku Lech rzucił się do ofensywy. W efekcie tego już w 30 sekundzie strzelili gola, którego nie uznał arbiter z powodu spalonego Kiełba. Oznaczało to jednak, że będziemy w sporych tarapatach. Kilkadziesiąt sekund później Frąckowiak obronił strzały Rudnevsa i Możdżenia. W 4 minucie po rzucie wolnym Pardo głową ponad bramką uderzył Nafiu. Po upływie kwadransa gry bardzo groźnie strzelał Perisić, ale nasz bramkarz był czujny i świetnie sparował jego strzał. W 21 minucie w poprzeczkę trafił Rafael Carioca. W 33 minucie z dystansu próbował Możdżeń, ale Frąckowiak pewnie złapał piłkę. W 42 minucie pokonać naszego bramkarza bez skutku próbował Perisić, jego strzał kapitalnie sparował Przemek.

 

W 50 minucie w pojedynku Lech Poznań – Przemek Frąckowiak znowu górą był nasz bramkarz. Tym razem zastopował uderzenie Rudnevsa. Niedługo potem niecelnie strzelali Możdżeń, Rudnevs i Kiełb. W 68 minucie sam na sam z Frąckowiakiem znalazł się Woźniak. Wstrzymałem oddech i… Przemek obronił! W 75 minucie w końcu nasz bramkarz skapitulował, przy 21 strzale Lecha w tym meczu. Autorem trafienia Jakub Wilk, który uderzył zza pola karnego, piłka odbiła się jeszcze od słupka. W 84 minucie strzelał Możdżeń, ale Frąckowiak pewnie złapał piłkę. 120 sekund później wyprowadziliśmy kontrę zakończoną strzałem Majkowskiego, który odbił Levchenko. Piłkę przejął Lebedyński i został powalony, a sędzia nie podyktował ewidentnej jedenastki. Poznaniacy zdołali wybić piłkę na aut. Wznowiliśmy grę od boku, Edmilson zagrał między obrońcami do wychodzącego Klofika, a ten uderzeniem po ziemi nie daje szans bramkarzowi Lecha! W 89 minucie sam na sam z Frąckowiakiem znalazł się Rudnevs, ale szybko powracający Jankowski wykonał czyściutki wślizg od tyłu, po którym piłka znalazła się w rękach Przemka.

 

Lech – Zawisza 1:1 (0:0)

Bramki: Wilk (75) – Klofik (87)

Gracz Meczu: Przemysław Frąckowiak (nota 8.4) – musiałem to napisać, Przemek uratował nam punkt.

Frekwencja: 15875 kibiców

Odnośnik do komentarza

26.08.2012, Puchar Polski Druga runda

Stadion przy ul. Kopalnianej

Polkowice – Zawisza

Zawisza: Szmatuła – Levy, Stanicki, Ettinger, Cuper – Soldecki, Etoundi, Szczepaniak, Klofk – Okińczyc, Emmanuel

 

Już w 4 minucie uratował nas Szmatuła po strzale Piotrowskiego. W 22 minucie gospodarze trafili do naszej bramki, ale sędzia odgwizdał faul Piątkowskiego. Nasz pierwszy wypad pod pole karne Górnika miał miejsce w 35 minucie i zakończył się dośrodkowaniem Soldeckiego i celnym uderzeniem Klofika. Tuż po wznowieniu kapitalną okazję zmarnował Sierpina strzelając za słabo, wskutek czego Szmatuła pewnie złapał piłkę. Ale to nic, już w 39 minucie padło wyrównanie po dograniu ze skrzydła Bancewicza i strzale Piątkowskiego. W 45 minucie ponownie wyszliśmy na prowadzenie. Okińczyc probował lobować wychodzącego Szymańskiego. Piłka przeleciałaby obok słupka, gdyby nie to, że cały czas na bramkę pędził Sani Emmanuel, który zdołał wepchnąć do siatki wślizgiem.

 

W 48 minucie po naszej kontrze i zagraniu w pole karne Soldeckiego w słupek trafił Emmanuel. Na pół godziny przed końcem meczu Etoundi dośrodkował z rzutu wolnego, a Ettinger z kilku metrów trafił wprost w bramkarza. W 72 minucie Etoundi wyłożył piłkę Szczepaniakowi na 16 metr, a ten spokojnym strzałem po ziemi pokonał Szymańskiego. 600 sekund później uderzenie Mróza pewnie złapał Szmatuła. Kilkadziesiąt sekund później Górnik zdobył kontaktową bramkę po strzale zza pola karnego Piotrowskiego. Na wyrównanie zabrakło już gospodarzom sił i czasu, a ponadto w 88 minucie zwycięstwo mógł nam zagwarantować Okińczyc, ale nie wykorzystał okazji sam na sam z bramkarzem.

 

Polkowice – Zawisza 2:3 (1:2)

Bramki: Piątkowski (39), Piotrowski (83) – Klofik (35), Emmanuel (45), Szczepaniak (72)

Frekwencja: 1381 widzów

 

 

29.09.2012, Ekstraklasa [8/30]

Stadion im. Zdzisława Krzyszkowiaka

Zawisza – Cracovia

Zawisza: Zawisza: Szmatuła – Levy, Stanicki, Ettinger, Cuper – Soldecki, Etoundi, Szczepaniak, Klofk – Okińczyc, Emmanuel

 

W 12 minucie z dystansu strzelał Szczepaniak, ale piłkę pewnie złapał Kaczmarek. Chwilę później Cracovia wyprowadziła atak zakończony obronionym przez Szmatułę strzałem Abramowicza. W 32 minucie Okińczyc pięknym podaniem wypuścił Saniego Emmanuela, lecz ten w sytuacji sam na sam z Kaczmarkiem nie potrafił go pokonać.

 

Druga połowa była bardzo nudna, mieliśmy przewagę, ale nie potrafiliśmy jej udokumentować. Dopiero wejście w 65 minucia Pardo, Błąda i Wójcickiego rozruszało trochę drużynę i zaczęliśmy jeszcze groźniej atakować. Kwadrans przed końcem Emmanuel trafił do siatki, niestety był na spalonym. Na szczęście w 84 minucie Nigeryjczyk mógł się cieszyć z trafienia. Pardo dośrodkował z lewego skrzydła, a główką z kilkunastu metrów Emmanuel przelobował Kaczmarka. W 90 minucie Sani strzelił tuż obok słupka. Kilka sekund przed końcem Nigeryjczyk mógł dobić gości, ale jego strzał kapitalnie obronił bramkarz rywali.

 

Zawisza – Cracovia 1:0 (0:0)

Bramki: Emmanuel (84)

Frekwencja: 5961 kibiców

Odnośnik do komentarza

01.10.2012, Liga Mistrzów Grupa E [2/6]

Stadion im. Zdzisława Krzyszkowiaka

Zawisza – Metalist Charków

Zawisza: Frąckowiak – Henz, Markowski, Nafiu, Cichy – Pardo, Bład, Ramon, Wójcicki – Lebedyński, Majkowski

 

Od początku do przodu ruszył faworyt tego spotkania, czyli zespół Metalistu. Po kwadransie gry i rzucie wolnym wykonanym przez Perepelytsyę minimalnie obok bramki główkował Kushnirov. Później niecelnie uderzali Fofana i Fernandez. W 30 minucie główkę Fernandeza z 3 metrów jakimś cudem wybronił Frąckowiak. 120 sekund później wyprowadziliśmy kontrę i pokonujemy Disljenkovicia! Majkowski znalazł się sam na sam z bramkarzem, Serb wybronił jego uderzenie, ale piłka spadła pod nogi Lebedyńskiego, który umieścił piłkę w bramce! W 42 minucie na strzał z 20 metrów zdecydował się Maxymov, lecz Frąckowiak pewnie przerzucił piłkę nad poprzeczką.

 

W 54 minucie Frąckowiak kapitalnie zastopował strzał Maxymova w sytuacji sam na sam. 7 minut później straciliśmy z powodu kontuzji Adriana Błąda, w jego miejsce zameldował się Ramon. W 67 minucie Dymitrov próbował lobować wysuniętego Frąckowiaka, lecz piłka przeleciała ponad bramką. 300 sekund później nasza kontra i 2:0! Lebedyński dograł do wychodzącego Majkowskiego, a ten nie dał szans Disljenkoviciowi będąc z nim sam na sam. Już kilkadziesiąt sekund później goście mogli złapać kontakt z nami, lecz główkę Kushnirova instynktownie obronił Frąckowiak. Chwilę później sam na sam z Przemkiem znalazł się Maxymov, ale górą ponownie nasz bramkarz. W 89 minucie… 3:0! Daniel Henz zagrał na dobieg do Majkowskiego, ten wygrał pojedynek biegowy z Maxymovem i pokonał Disljenkovicia! Jeszcze 92 minuta meczu i zasłużony gol dla Ukraińców po rzucie rożnym Perepelytsyi i główce Maxymova.

 

Zawisza – Metalist 3:1 (1:0)

Bramki: Lebedyński (32), Majkowski (72, 89) – Yudin (90+2)

Frekwencja: 19622 widzów

 

Niestety Adrian Błąd wyleciał nam ze składu na cztery tygodnie i nie zagra między innymi w pojedynku z F.C. Barceloną na Camp Nou.

Odnośnik do komentarza

05.10.2012, Ekstraklasa [9/30]

Stadion przy ul. Kopalnianej

Polkowice – Zawisza

Zawisza: Frąckowiak – Levy, Jankowski, Ettinger, Cuper – Soldecki, Etoundi, Szczepaniak, Klofik – Okińczyc, Emmanuel

 

Pierwszy atak miał miejsce dopiero po upływie kwadransa gry i zaowocował golem dla nas. Szymańskiemu szans nie dał Emmanuel uderzeniem z pierwszej piłki z 16 metrów. Kilkadziesiąt sekund później Frąckowiak sparował strzał Piątkowskiego, wyprowadziliśmy kontrę, ale niecelnie strzelał Okińczyc. W 28 minucie ponownie strzelał Piątkowski, ale Przemek kapitalnie interweniował.

 

300 sekund po wznowieniu gry sędzia wskazał na wapno. Wbiegającego z piłką w pole karne Etoundiego sfaulował Jasiński. Serce stanęło mi w gardle, jak zwykle przy jedenastkach, ale do piłki podszedł Soldecki i zaraz mnie uspokoił. Gdy upłynęła godzina gry, Górnik zdobył kontaktową bramkę. Strzałem z 16 metrów Frąckowiaka pokonał Piątkowski. W 72 minucie uderzenie z dystansu Sierpiny pewnie złapał Przemek. W 94 minucie w ostatniej akcji meczu ustaliliśmy rezultat spotkania. Cuper dośrodkował, głową strzelał Pardo, a swojaka zaliczył bramkarz Polkowic, Szymański.

 

Polkowice – Zawisza 1:3 (0:1)

Bramki: Piątkowski (60) – Emmanuel (15), Soldecki (50), Szymański (90+4, sam.)

Frekwencja: 1786 widzów

 

 

20.10.2012, Ekstraklasa [10/30]

Stadion im. Zdzisława Krzyszkowiaka

Zawisza – Polonia Warszawa

Zawisza: Frąckowiak – Levy, Jankowski, Ettinger, Cuper – Soldecki, Etoundi, Szczepaniak, Klofik – Imeh, Emmanuel

 

W 11 minucie niecelnie strzelał Trałka. 120 sekund później ten zawodnik uderzał po raz kolejny, tym razem sprawiając trochę problemów Frąckowiakowi. W 19 minucie w świetnej sytuacji znalazł się Imeh, niestety jego strzał z kilku metrów kapitalnie obronił Przyrowski. W 37 minucie sam na sam z bramkarzem Polonii był Emmanuel, lecz uderzył nieznacznie obok słupka.

.

W 54 minucie spudłował Sikorski strzelając z dystansu. Później pudłowali też Sougou i Trałka. W 80 minucie zyskująca przewagę Polonia w końcu strzeliła bramkę. Dokonał tego po dośrodkowaniu Tosika strzałem z woleja Późniak. W 88 minucie wyrównaliśmy. Wyprowadziliśmy bardzo szybką kontrę i byliśmy w przewadze liczebnej. Wójcicki pędził prawym skrzydłem, dograł w pole karne do wbiegającego Emmanuela, a ten z dziecinną łatwością pokonał Przyrowskiego.

 

Zawisza – Polonia Warszawa 1:1 (0:0)

Bramki: Emmanuel (88) – Późniak (80)

Frekwencja: 5975 kibiców

Odnośnik do komentarza

"I had a dream"

 

"Dostałem sygnał z Warszawy, że mają już państwo obraz, więc możemy spokojnie we dwójkę oglądać mecz. Witamy państwa z Camp Nou, gdzie w trzeciej kolejce grupy E Champions League zmierzą się drużyny FC Barcelony i Zawiszy Bydgoszcz. Nikt tutaj nie myśli, że Blaugrana może stracić punkty. Myślę że tutaj zapowiada się nam pogrom. Zawisza jest bez szans"...

 

"Coś niesamowitego! Na Camp Nou Barcelona ulega Zawiszy 0:1!! Niemożliwe stało się możliwe. Kopciuszek z Bydgoszczy pokonuje najlepszą drużynę na świecie!"

 

ŁUP!

Na odgłos otwieranych drzwi wzdrygnąłem się i uderzyłem głową w szafkę... Bolało jak cholera, byłem gotów ukatrupić tego, który przerwał mi tak piękny sen. Mój asystent wpadł poinformować mnie, że autokar gotowy do wyjazdu.

 

Nawet gdy usiadłem w wygodnym fotelu samolotu, nie wierzyłem, że to się dzieje. Nawet gdy przybyliśmy na miejsce, nie docierało to do mnie. Oto przede mną Camp Nou i mecz z wielką Barceloną. Miałem nadzieję, że sen okaże się proroczy i coś ugramy w jaskini katalońskiego lwa.

 

 

 

23.09.2012, Liga Mistrzów Grupa E [3/6]

Camp Nou

Barcelona – Zawisza

Zawisza: Frąckowiak – Henz, Markowski, Nafiu, Cichy – Pardo, Błąd, Juszkiewicz, Wójcicki – Imeh, Majkowski

 

W 9 minucie z daleka uderzał Pedro, ale kapitalnie bronił Frąckowiak. Po upływie kwadransa świetną okazję miał Bojan, ale uderzył za słabo i piłka w rękach naszego bramkarza. Kilkadziesiąt sekund później było 1:0 po podaniu Bojana i uderzeniu Ayewa. Później Frąckowiak kapitalnie bronił strzały Ayewa i Bojana. W 39 minucie uratowała nas poprzeczka. 180 sekund później Przemek pewnie złapał uderzenie głową Bojana.

 

Nie minęło 180 sekund drugiej połowy, a Pedro podwyższył rezultat płaskim strzałem. W 54 minucie niecelnie uderzał Juszkiewicz. Kilkadziesiąt sekund później Bojan dostał piłkę pod naszym polem karnym, obrócił się z piłką i strzelił nie do obrony. W 70 minucie było 4:0 po dośrodkowaniu strzelca trzeciego gola i uderzeniu Busquetsa. W 78 minucie kolejna bramka dla Barcy, z prawego skrzydła dogrywał Caio, strzelał Pedro.

 

Barcelona – Zawisza 5:0 (1:0)

Bramki: Ayew (17), Pedro (48, 78), Bojan (55), Busquets (70)

Frekwencja: 67792 kibiców

 

I dostaliśmy La Manitę od Barcelony. Mimo, że spodziewaliśmy się takiego wyniku, byliśmy rozczarowani...

Odnośnik do komentarza

Chciałbym przeprosić za małe byki, które wpadły się w datach niektórych spotkań, pewnie większość nie zwróciła na nie uwagi, ale chcę mieć czyste sumienie.

 

26.08.2012, Puchar Polski Druga runda

Powinna być data 26.09.2012.

 

01.10.2012, Liga Mistrzów Grupa E [2/6]

Mały błąd, ale błąd, mecz rozegrany był 2.10.2012

 

"I had a dream"

23.09.2012, Liga Mistrzów Grupa E [3/6]

Oczywiście październik, nie wrzesień.

 

Małe błędy, ale głupie i za nie bardzo przepraszam :)

 

 

 

 

 

Ciężko nam się było pozbierać. Drugi raz dostajemy takie baty, pierwsze były z Metalurhem w sparingu. Nie było w nas krzty chęci do walki. Ale liga wzywa...

 

27.10.2012, Ekstraklasa [11/30]

Stadion przy ul. Sportowej

Bełchatów – Zawisza

Zawisza: Frąckowiak – Henz, Markowski, Nafiu, Cichy – Pardo, Błąd, Juszkiewicz, Wójcicki – Imeh, Majkowski

 

Już w 4 minucie Edmilson wypuścił na wolne pole Majkowskiego, a ten spokojnie pokonał Sapelę. 600 sekund później niecelnie strzelał Baran, a 22 minucie jego wyczyn powtórzył Pardo. W 27 minucie szybki atak z naszej strony i uderzenie Imeha z problemami, ale sparowane przez golkipera gospodarzy. 300 sekund później Sapela poradził sobie ze strzałem Wójcickiego. W 40 minucie strzelał Buzała, ale Frąckowiak kapitalnie interweniował. 240 sekund później po uderzeniu da Silvy piłka odbiła się od słupka.

 

W 60 minucie ponad bramką strzelał Mateus. W 69 minucie za drugą żółtą z boiska wyleciał Imeh. Na kwadrans przed końcem minimalnie niecelnie strzelał osamotniony na szpicy Majkowski. W 82 minucie nad poprzeczką poszybował piłka po uderzeniu da Silvy. Chwilę później strzał Brazylijczyka zdołał sparować Frąckowiak. W ostatnich sekundach mogliśmy dobić rywali, ale Sapela zastopował Majkowskiego w sytuacji sam na sam.

 

Bełchatów – Zawisza 0:1 (0:1)

Bramki: Majkowski (4)

Frekwencja: 3293 kibiców

 

Następująco wygląda tabela po jedenastu kolejkach.

 

 

31.10.2012, Puchar Polski Trzecia runda

Stadion im. Zdzisława Krzyszkowiaka

Zawisza – Pogoń

Zawisza: Szmatuła – Levy, Jankowski, Ettinger, Cuper – Soldecki, Etoundi, Szczepaniak, Kklofik – Lebedyński, Emmanuel

 

W 50 sekundzie uratowała nas poprzeczka po strzale z dystansu Falkowskiego. Zaraz po tym wyprowadziliśmy kontrę zakończoną dośrodkowaniem Klofika, ale nabiegającego Soldeckiego w ostatnie chwili uprzedził Hricko. W 16 minucie Janukiewicz pewnie złapał strzał Lebedyńskiego. W 30 minucie z dystansu strzelał Falkowski, lecz na posterunku był Szmatuła.

 

Druga połowa zaczęła się od ataków gości, które kończyły się jednak na niecelnych strzałach z dalszej odległości. My zaatakowaliśmy w 60 minucie i zdobyliśmy bramkę. Lebedyński popisał się ładnym strzałem z 16 metrów, którym nie dał szans Janukiewiczowi. W 68 minucie goście wyrównali po dośrodkowaniu Andradiny i główce Djousse. W 80 minucie indywidualną akcją popisał się Lebedyński, uderzył z ostrego kąta, Janukiewicz obronił, a piłkę z linii bramkowej wybił Pietruszka. 180 sekund później ponownie wyszliśmy na prowadzenie. Emmanuel dostał piłkę na 30 metrze, podbiegł pod pole karne, pięknym zwodem ograł Radlera, a następnie strzałem z 16 metrów pokonał Janukiewicza. W 91 minucie bramkarz gości zastopował Nigeryjczyka w sytuacji sam na sam.

 

Zawisza – Pogoń 2:1 (0:0)

Bramki: Lebedyński (60), Emmanuel (83) – Djousse (68)

Frekwencja: 4335 widzów

Odnośnik do komentarza

03.11.2012, Ekstraklasa [12/30]

Stadion im. Zdzisława Krzyszkowiaka

Zawisza – Lechia Gdańsk

Zawisza: Frąckowiak – Henz, Markowski, Nafiu, Cichy – Pardo, Błąd, Juszkiewicz, Wójcicki – Imeh, Lebedyński

 

W 4 minucie niecelnie strzelał Juszkiewicz. W 18 minucie minimalnie przy strzale głową pomylił się Wójcicki.W 38 minucie ponad bramką uderzył Bajić. W 45 minucie Buval zmarnował stuprocentową sytuację, którą swym podaniem stworzył mu Pietrowski. Ogólnie pierwsza połowa nieciekawa w wykonaniu obu drużyn, żadna nie oddała choć jednego celnego strzału na bramkę.

 

W 55 minucie po dośrodkowaniu Juszkiewicza główkował Imeh, ale pewnie piłkę złapał Szromnik. Później dwukrotnie strzelał Bajić, za pierwszym razem niecelnie, a za drugim wprost w ręce Frąckowiaka. W 82 minucie tuż nad poprzeczką uderzył Pietrowski.

 

Zawisza – Lechia Gdańsk 0:0

Frekwencja: 5937 kibiców

 

 

07.11.2012, Liga Mistrzów [4/6]

Stadion im. Zdzisława Krzyszkowiaka

Zawisza – Barcelona

Zawisza: Frąckowiak – Henz, Markowski, Nafiu, Cichy – Pardo,Edmilson, Ramon, Wójcicki – Imeh, Lebedyński

 

Spotkanie rozpoczęło się dla nas fantastycznie. Lebedyński wpadł w pole karne, ściągnął do siebie dwóch obrońców i wyłożył piłkę niekrytemu Imehowi, a ten bez problemów pokonał Valdesa.W 9 minucie z dystansu uderzał Iniesta, ale Frąckowiak przerzucił piłkę nad poprzeczką. Później niecelnie strzelali Ayew, Imeh sam na sam z Valdesem i Iniesta. W 28 minucie stan meczu wyrównała „Atomowa pchła”, która nie dała szans Frąckowiakowi w pojedynku jeden na jeden. Tuż po wznowieniu świetnie przedarł się Lebedyński, ale zamiast wyłożyć piłkę Imehowi, zdecydował się na strzał. Valdes zdołał sparować uderzenie na rzut rożny. W 35 minucie w boczną siatkę trafił Pedro.

 

W 64 minucie ponad poprzeczką główkował Busquets. Kilkadziesiąt sekund później z ponad 30 metrów huknął Iniesta, ale piłkę lecącą w samo okienko jakimś cudem wyciągnął Frąckowiak. W 64 minucie strzał Ayewa z trudem Przemek sparował. W 72 minucie pod naszym polem karnym piłkę dostał Messi, zakręcił z łatwością Markowskim, a następnie pokonał Frąckowiaka. 300 sekund później było już 3:1, Iniesta podał między obrońcami do Messiego, a ten skompletował hat-tricka. W 80 minucie po rzucie rożnym dwukrotnie strzelał Nafiu, pierwsze uderzenie obronił Valdes, a dobitkę zablokował jeden z obrońców. W doliczonym czasie gry Frąckowiaka pokonać próbował Keirrison, ale na posterunku był nasz golkiper.

 

Zawisza – Barcelona 1:3

Bramki: Imeh (3) – Messi (28, 72, 75)

Frekwencja: 20500 widzów

Odnośnik do komentarza

10.11.2012, Ekstraklasa [13/30]

Stadion im. Zdzisława Krzyszkowiaka

Zawisza – Jagiellonia

Zawisza: Frąckowiak – Henz, Markowski, Nafiu, Cichy – Pardo, Błąd, Juszkiewicz, Wójcicki – Imeh, Lebedyński

 

Zanotowaliśmy kapitalny początek spotkania. Już w 6 minucie wyszliśmy na prowadzenie po tym, jak z lewej strony na krótki słupek dośrodkował Pardo, a Imeh przyjął piłkę i wbiegł z nią do bramki. 300 sekund później minimalnie pomylił się Suvorov. W 15 minucie Plizga trafił w poprzeczkę. W 24 minucie podwyższyliśmy prowadzenie. Linia pomocy spokojnie rozgrywała akcję, po czym nagle w najmniej spodziewanym momencie Błąd wypuścił Lebedyńskiego, a ten nie dał szans Wellingtonowi. Tuż po wznowieniu gry do przodu skrzydłem ruszył Seratlić, dograł idealnie na głowę Trytki, lecz ten nie potrafił umieścić piłki w bramce. W 35 minucie niecelnie uderzał Burkhardt. W 44 minucie ładnym strzałem po podaniu Błąda gola zdobył Pardo, niestety w momencie dogrania Chilijczyk był na spalonym.

 

Tuż po przerwie i błędzie Daniela Henza dobrą sytuację miał Plizga, ale nie potrafił pokonać Frąckowiaka. W 58 minucie z rzutu wolnego strzelał Błąd, lecz piłka poszybowała tuż nad poprzeczką. 4 minuty później Jagiellonia zdobyła kontaktową bramkę. Mailton dośrodkował z rzutu wolnego, a głową celnie uderzył Trytko. W 72 minucie tablica wskazywała już wynik 3:1. Klofik dograł po ziemi w pole karne do Lebedyńskiego, ten przyjął piłkę, obrócił się z nią ogrywając obrońcę i mocnym strzałem pokonał Wellingtona. W 83 minucie Cetković z łatwością ograł Henza i uderzył, ale na posterunku był Frąckowiak. 60 sekund przed końcem meczu sam na sam z bramkarzem Białostoczan znalazł się Sani Emmanuel, lecz Nigeryjczyk strzelił niecelnie.

 

Zawisza – Jagiellonia 3:1 (2:0)

Bramki: Imeh (6), Lebedyński (24, 72) – Trytko (62)

Frekwencja: 5984 kibiców

 

 

Mecz okazał się gwoździem do trumny dla menadżera Jagielloni, Marka Motyki, który został zwolniony z posady szkoleniowca. Media podchwyciły temat i typowały mnie jako jego następcę, lecz natychmiast zdementowałem te pogłoski. Pojawiły się również plotki, że Norbert Siara, prezes Zawiszy, rozważa sprzedaż klubu. Mam tylko nadzieję, że po ewentualnej transakcji nie dojdzie do rewolucji w klubie.

Odnośnik do komentarza

Kilka dni później otrzymałem od Jagiellonii ofertę trzyletniego kontraktu wartego 7.500 złotych tygodniowo. Na transfery dostałbym 8 milionów złotych, na płace 220.000 zł., z czego wykorzystane jest 183.000. Bez namysłu odrzuciłem ofertę. Nie chciałem opuszczać klubu, w którym spędziłem tyle już czasu i odniosłem kilka sukcesów.

 

17.11.2012, Ekstraklasa [14/30]

Stadion przy ul. Bułgarskiej

Warta Poznań – Zawisza

Zawisza: Szmatuła – Leby, Jankowski, Ettinger, Cuper – Soldecki, Edmilson, Ramon, Klofik – Emmanuel, Majkowski

 

Tradycyjnie przed meczem pan Czesław Jakolcewicz, menadżer Warty, wyrażał się niepochlebnie o mojej osobie. Nie dałem się sprowokować, wiedząc, że będę chciał udowodnić swoją wyższość podczas meczu. I już w piątej minucie wyszliśmy na prowadzenie. Soldecki dograł pod pole karne do Edmilsona, ten ograł jednego obrońcę i mocnym strzałem nie dał szans Kubickiemu. 180 sekund później podwyższylibyśmy rezultat, bo Majkowski trafił do siatki po podaniu Klofika, niestety strzelec bramki był na spalonym. W ciągu kolejnych dwóch minut dwukrotnie strzelał Foszmańczyk, ale za każdym razem dobrze bronił Szmatuła. W 18 minucie Warta wyrównała. Pierwszy strzał Marciniaka odbił się od poprzeczki, piłka niestety spadła pod jego nogi i ten, niewiele myśląc, uderzył jeszcze raz, tym razem celnie. W 23 minucie ponownie wyszliśmy na prowadzenie. Sam na sam z bramkarzem Warty znalazł się Emmanuel, spokojnie go minął i umieścił piłkę w siatce. Od 36 minuty na tablicy wyników znów widniał remis po uderzeniu z 14 metrów Bereszyńskiego.

 

Tuż po przerwie przeprowadziliśmy szybki atak zakończony golem Kamila Majkowskiego po strzale z 20 metrów. Od 59 minucie musieliśmy grać w osłabieniu, gdyż drugą żółtą kartkę obejrzał Emmanuel. Już 300 sekund później Warta mogła wyrównać, ale Malinowski strzelił tuż ponad bramką. Kilka minut później z dystansu huknął Goliński, ale kapitalną paradą popisał się Szmatuła. Tymczasem w 71 minucie podwyższyliśmy prowadzenie. Soldecki dośrodkował z rzutu rożnego, a Ettinger tylko dostawił nogę. Już chwilę po wznowieniu kolejną bombą popisał się Goliński, ale kolejny raz wspaniale bronił Szmatuła. Warta Poznań jeszcze się nie poddawała i w 85 minucie strzeliła kontaktowego gola. Dośrodkowanie Malinowskiego wykończył Pawlak. 300 sekund później z rzutu wolnego Pardo trafił w poprzeczkę.

 

Warta Poznań – Zawisza 3:4 (2:2)

Bramki: Marciniak (18), Bereszyński (36), Pawlak (85) – Edmilson (5), Emmanuel (23), Majkowski (46), Ettinger (71)

Frekwencja: 2721 widzów

Odnośnik do komentarza

Kolejne spotkanie i mój jubileusz. To miał setny mecz Zawiszy pod moją wodzą. Przeciwnik niestety najtrudniejszy, jaki mógł być – „Biała Gwiazda”. Mimo wszystko mam nadzieję, że piłkarze spiszą się wspaniale i pokonają tę drużynę.

 

24.11.2012, Ekstraklasa [15/30]

Stadion im. Zdzisława Krzyszkowiaka

Zawisza – Wisła Kraków

Zawisza: Frąckowiak – Henz, Markowski, Nafiu, Cichy – Pardo, Błąd, Juszkiewicz, Wójcicki – Lebedyński, Emmanuel

 

Tuż przed meczem z okazji swego jubileuszu otrzymałem pamiątkowy zegarek i gratulacje od prezesa klubu, a sami zawodnicy obiecali mi starania o wygraną. Chcieli mi to jednak popsuć Wiślacy i już w 7 minucie wyszli na prowadzenie. Elyounoussi dośrodkował w pole karne, a Popielarz dostawił nogę i było 1:0. W 28 minucie doprowadziliśmy do wyrównania po rzucie rożnym Juszkiewicza i główce Markowskiego. Później niecelnie strzelali Popielarz, Elyounoussi i Lebedyński. W 44 minucie świetną okazję po podaniu Daniela Henza miał Pardo, ale uderzył fatalnie.

 

Druga połowa zaczęła się od niemrawych ataków, by w 60 minucie zakotłowało się w polu karnym Wisły. Tuż nad poprzeczką z kilku metrów uderzył Sani Emmanuel. W 68 minucie strzał Juszkiewicza kapitalnie obronił Pareiko. W 79 minucie dokonałem ostatniej zmiany, za Juszkiewicza wszedł Edmilson. No i zaliczył wejście smoka – Pardo dośrodkował z rzutu rożnego, a Brazylijczyk kapitalną główką dał nam prowadzenie! W 88 minucie Elyounoussi znalazł się sam na sam z Frąckowiakiem, ale nasz młody bramkarza fantastyczne wybronił jego uderzenie!

 

Zawisza – Wisła Kraków 2:1 (1:1)

Bramki: Markowski (28), Edmilson (80) – Popierlarz (7)

Frekwencja: 5787 kibiców

 

I wyrzuciłem z roboty kolejnego szkoleniowca. Prezes Amadeusz Pietroń zwolnił z tego stanowiska Roberta Maaskanta. Znowu media zaczęły spekulować, że to ja zajmę jego posadę.

 

Tabela (po połowie sezonu)

Odnośnik do komentarza

Przed nami kolejne trudne spotkanie. Do Bydgoszczy przyjeżdża drużyna Zenitu Sankt Petersburg po, wydaje się, łatwe punkty. Ale nie oddamy ich tak łatwo, Rosjanie będą musieli wywalczyć je wylewając hektolitry krwi i potu.

 

Liga Mistrzów Grupa E[5/6]

Stadion im. Zdzisława Krzyszkowiaka

Zawisza – Zenit Sankt Petersburg

Zawisza: Frąckowiak – Levy, Markowski, Nafiu, Cichy – Pardo, Błąd, Juszkiewicz, Wójcicki – Imeh, Lebedyński

 

Już w 2 minucie niecelnie strzelał Kerzhakov. Chwilę później uderzenie tego samego piłkarza z trudem odbił Frąckowiak. W 5 minucie wyprowadziliśmy kontrę, Lebedyński znalazł się sam na sam z Zhevnovem. Jego strzał Białorusin odbił, ale piłka spadła pod nogi Emmanuela, który umieścił ją w siatce! W 17 minucie Kerzhakov znalazł się oko w oko z Frąckowiakiem, ale nasz bramkarz kapitalną paradą zatrzymał Rosjanina. 25 minucie ponownie nasz golkiper okazał się lepszy od napastnika Zenitu. 60 sekund później rywale wyrównali po zamieszaniu w polu karnym i strzale Danny’ego. W 32 minucie sędzia podyktował jedenastkę dla nas! Bruno Alves sfaulował Emmanuela. Do piłki podszedł Pardo i JEST! 2:1!

 

W 46 minucie minimalnie pomylił się Jucilei. 600 sekund później Frąckowiak świetnie obronił uderzenie Kerzhakova. W 63 minucie arbiter podyktował kolejnego karnego dla nas! Lebedyński poszedł lewym skrzydłem na przebój, ograł Bruno Alvesa oraz Gregory’ego van der Wiela, który ratował się faulem w obrębie szesnastki! Piłkę na jedenastym metrze ustawił Pardo i ponownie pokonał Zhevnova mocnym strzałem pod poprzeczkę! Niestety w ciągu kolejnych 10 minut z kontuzjami zeszli Sani Emmanuel i Jakub Wójcicki. Oby to nie było coś poważnego! W 89 minucie strzał Bystrova złapał Frąckowiak. Chwilę później tuż nad bramką uderzył Ramon.

 

Zawisza – Zenit Sankt Petersburg 3:1 (2:1)

Bramki: Emmanuel (5), Pardo (32, 63) – Danny (26)

Frekwencja: 19820 kibiców

 

Po meczu same dobre wieści! Tabela przed ostatnią kolejką, w której zmierzą się Zawisza z Metalistem i Barcelona z Zenitem wygląda tak! Losy awansu rozstrzygną się więc w ostatniej rundzie. Okazało się również, że Emmanuelowi i Wójcickiemu nic się nie stało. Są tylko lekko poobijani, ale bez poważniejszych obrażeń, więc jest dobrze.

Odnośnik do komentarza

Gratulacje za Zenit, szkoda meczu na Camp Nou ale Wisełki ci nie daruję...

 

Dzięki :) Mi bardziej szkoda mecz z Barcą na własnym obiekcie. Gdyby nie ten Messi... :/ Co do Wisełki to wiesz, mój jubileusz był to trzeba było wygrać.

 

Graty za wyniki , ale jedno mnie lekko denerwuje : jak wstawiasz foty to wez na Tinypic wrzucaj a nie na imageshack to takie moje malutkie spostrzeżenie ,a ogółem naprawde fajne opowiadanko ;]

 

Dzięki za gratulacje i poradę :)

 

 

 

Następnego dnia, przed treningiem Capoeiry, odwiedziło mnie dwóch „facetów w czerni”. Podeszli do mnie i jeden z nich sięgnął wewnątrz do kieszeni. Już przeczuwając najgorsze szykowałem się do uniku i walki, gdy wyciągnął on dokumenty:

- Witam Pana. Jesteśmy przedstawicielami Wisły Kraków. Chcemy zaproponować panu trzyletni kontrakt. Prezes Pietroń oczekuje Pana za dwa dni o godzinie 17 na jego podpisaniu i powitalnej konferencji prasowej. Ma Pan troszkę czasu do namysłu i, mówimy to Panu szczerze, radzimy podpisać ten kontrakt. Inaczej może być bardzo, bardzo nieprzyjemnie. Mam nadzieję, że Pan zrozumiał.

Nie zdążyłem nawet nic powiedzieć, a panowie wyszli zostawiając mnie zupełnie osłupiałego. „Ku*wa, co to ma znaczyć”, pomyślałem. Jeszcze nie wiedziałem, co z tym fantem zrobić…

 

Wziąłem wolne i po dwóch dnia stawiłem się o umówionej porze w Krakowie. Przywitał mnie uśmiechnięty Amadeusz Pietroń wraz z współpracownikami.

- To co, idziemy na konferencję?

- Chciałbym, o ile można, najpierw jeszcze raz przejrzeć kontrakt.

- Oczywiście, nie ma problemu.

Dostałem w ręce kontrakt. 23 miliony złotych na transfery. 580 tysięcy na pensje, z czego wykorzystane ok 390.000. 8 tysięcy miesięcznie. Popatrzyłem na prezesa, potem na kontrakt i… bez namysłu porwałem go na drobniutkie strzępy.

- Co pan k***a robisz?! – wykrzyknął prezes.

- Jak to co? Odrzucam pańską ofertę. Żaden z pańskich przedstawicieli nie chciał mnie w Bydgoszczy nawet wysłuchać, a już wtedy chciałem odmówić. Robię to więc teraz.

- Jest pan tego pewien?

- Tak, jestem.

- Pożałuje pan tej decyzji! Pożałuje! Wiśle i mi się nie odmawia! – wykrzykiwał pan Pietroń, gdy opuszczałem jego gabinet.

 

Przez całą drogę powrotną zastanawiałem się, co kryło się pod ostatnimi słowami prezesa "Białej Gwiazdy". I nie mogłem za cholerę do tego dojść...

Odnośnik do komentarza

01.12.2012, Ekstraklasa [16/30]

Stadion im. Zdzisława Krzyszkowiaka

Zawisza – Zagłębie Lubin

Zawisza: Frąckowiak – Levy, Markowski, Nafiu, Cuper – Soldecki, Etoundi, Ramon, Klofik – Imeh, Emmanuel

 

Już w 80 sekundzie tuż obok słupka uderzył Markowski. W 8 minucie potężny strzał oddał Ramon, niestety wysoko ponad bramką. W 25 minucie groźnie strzelał Marek Gancarczyk, ale Frąckowiak kapitalnie bronił. W 45 minucie nad poprzeczką strzelał z kolei Janusz Gancarczyk. Ogólnie pierwszą połowę oba zespoły przespały...

 

Druga połowa zaczęła się od niecelnych uderzeń Hanzela i Wilczka. Tymczasem w 55 minucie wyszliśmy na prowadzenie. Klofik dośrodkował z prawego skrzydła, Imeh walczył o piłkę z dwoma obrońcami, zdołał ją dograć do Soldeckiego, a ten mocnym strzałem pokonał Isailovicia. 300 sekund później było 2:0, ponownie w rolach głównych Klofik i Soldecki. Pierwszy z nich dośrodkował, drugi wykończył akcję celną główką. Niestety na kwadrans przed końcem boisko na noszach opuścił Ramon, oby nic poważnego mu się nie stało. Kilkadziesiąt sekund później Frąckowiak świetnie wybronił uderzenie Marka Gancarczyka. W 82 minucie przyjezdni zdobyli kontaktowego gola. Dośrodkowywał Marek Gancarczyk, a Helder wykorzystał błąd Nafiu, który minął się z piłką, i umieścił ją w siatce. W 90 minucie piękny strzał z woleja oddał Nhamoinesu, ale futbolówka minęła o centymetry słupek naszej bramki.

 

Zawisza – Zagłębie Lubin 2:1 (0:0)

Bramki: Soldecki (55, 60) – Helder (82)

Frekwencja: 5955 widzów

Odnośnik do komentarza

09.12.2012, Ekstraklasa [17/30]

Stadion Wojska Polskiego

Legia – Zawisza

Zawisza: Frąckowiak – Henz, Markowski, Nafiu, Cichy – Pardo, Błąd, Juszkiewicz, Wójcicki – Lebedyński, Emmanuel

 

W 12 minucie rozegraliśmy piękną akcję, niestety strzał Błąda pewnie złapał Antolović. Po upływie kwadransa wyszliśmy na prowadzenie! Wójcicki dośrodkował w pole karne, lecz zbiegający do środka Rzeźniczak wybił piłkę głową. Przejął ją Błąd i dograł do niekrytego Pardo, a ten spokojnie pokonał Antolovicia. W 29 minucie podwyższyliśmy rezultat. Nie poznaję swej drużyny! Wójcicki dośrodkował z prawego skrzydła do niepilnowanego na 5 metrze Emmanuela, a ten potężnym uderzeniem z łatwością pokonał bramkarza Legii. 180 sekund później stołeczny klub zdobył gola kontaktowego. Ljuboja wykorzystał to, że obrońcy nie potrafili wybić piłki na 4 metrze i wpakował ją do siatki.

 

Już kilkanaście sekund po przerwie Manu zmusił do wysiłku Frąckowiaka, ten jednak spisał się bez zarzutu. Kolejne niecałe pół godziny meczu było nudne, bez groźnych akcji, głównie rozgrywano piłkę w środku pola. Dopiero na kwadrans przed końcem ponownie przycisnęła Legia, co zakończyło się sparowanym na rzut rożny uderzeniem Szałachowskiego. W 80 minucie Legia zasłużenie wyrównała. Pięknym strzałem z wolnego popisał się Maciej Rybus.

 

Legia – Zawisza 2:2 (1:2)

Bramki: Ljuboja (32), Rybus (80) – Pardo (15), Emmanuel (29)

Frekwencja: 20221 kibiców

 

Teraz czas na najbardziej oczekiwane spotkanie chyba w całej Polsce. Wylatujemy na Ukrainę, by zmierzyć się z Metalistem w 6 kolejce Ligi Mistrzów. Wszystko w naszej grupie może się jeszcze zdarzyć...

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...