Skocz do zawartości

"Życie jak w Madrycie"


CancuN

Rekomendowane odpowiedzi

Nocne koszmary wciąż mnie budziły. Nie mogłem przyzwyczaić się do nowego miejsca. W zasadzie, to nawet nie miałem czasu na tego typu zagrania, ponieważ była to dopiero druga noc w nowym otoczeniu. Ciepła, dużo cieplejsza od Polski Hiszpania nie pozwalała mi na spokojne zaśnięcie. A może po prostu to nerwy? Moje życie diametralnie się zmieniło. Jeden kontakt, jeden telefon i sytuacja obróciła się o sto osiemdziesiąt stopni. Z gościa, który liczył niemal każdy grosz, mogę stać się milionerem. Mogę, ale jest to pewne, bowiem wszystko zależy od postępowania. Jednakże te urywki snu zasnute były feralnymi snami. Najpierw jakieś dziwne, erotyczne. Bynajmniej nie mogę sobię przypomnieć kto był tą drugą osobą. Ale pamiętam, perwersja, dużo perwersji... Później dziwne pościgi i oczywiście ja w roli uciekiniera. Co to do cholery się porobiło! Klimat? A może niepewność? Nie, to stres. Stres przed jutrem. Od dzisiaj każdy dzień miałbyć inny, nowy, przynoszący kolejne wyzwania, z którymi trzeba będzie sobie z nimi radzić.

 

Kolejny sen... On był najgorszy. Przebudziłem się w donośnym krzykiem "Nieeeeeeeeeeeeee". Zastanawiałem się jedynie, czy nie zejdą zaraz sąsiedzi i nie popukają mi w łeb, bowiem właśnie minęła godzina 3.30. Wszystko rozchodziło się o transfer Aguero i to do sąsiadów zza miedzy! Oblany potem siedziałem na łóżku i gryzłem się ze swoimi myślami. Ostatnio głośno było o możliwości przeprowadzenia właśnie takiego transferu, ale od kiedy ja byłem trenerem Atletico, a więc od niecałych dwudziestu czterech godzin, nie wchodziło to w grę. Mózg jednak nie przestawał dawać znać o sobie. Zagryzłem zęby i stwierdziłem, że poczekam do porannego treningu. On już za niecałe pięć godzin. Musiałem, musiałem jakoś przetrwać, by się upewnić.

Potem nie mogłem spać. Myśl o sprzedaży jednej z gwiazdy, a w zasadzie o ewentualnej tylko, nie dawała mi zasnąć. Ale przecież nic nie podpisywałem... A jeśli to proroczy sen, jeśli dzisiaj Aguero stwierdzi, że jednak przenosi się... Kur*a!

 

W klubie zameldowałem się już o ósmej. Praktycznie nikogo nie było, tylko sprzątaczki i sztab szkoleniowy, który przygotowywał boisko do treningu. Dzisiaj w sumie wielki dzień. Pierwszy trening, a po południu mamy mieć sparing z juniorami. Czas jednak wlókł się niemiłosiernie. Szczerze nie mogłem doczekać się, kiedy ujrzę Argentyńczyka, który zaprzeczy moim, wyimaginowanym wymysłom.

W klubie zaczęli pojawiać się piłkarze. Wszyscy od razu witali się z uśmiechem na ustach i szli do szatni. Wreszcie! Wreszcie pięć po dziewiątej, a więc po pięciu niezwykle długich minutach, zjawił się Sergio. Zdyszany, zziajany wbiegł na murawę i od razy chciał się usprawiedliwiać.

 

- Korki Panie, przepraszam!

- Sergio! - popatrzyłem na niego złowrogą miną - Zostajesz?

- Ale co, gdzie? - zawodnik wydawał się być mocno zdezorientowany, ale ja o tym nie pomyślałem.

- No w klubie.

- Ale co Panu przeszło przez myśl! Nigdzie się nie wybieram! - odpowiedział pewnie Aguero.

- Uff... - kamień spadł mi z serca, po czym wziąłem, i niewiedzieć czemu, wykonałem ojcowski gest przytulenia swojego, nowego podopiecznego

 

Dalszą chwilę poświęciłem na wytłumaczenie wszystkim mojego zachowania, co wywołało salwę śmiechu. Co jak co, ale jednogłośnie wszyscy stwierdzili, że nikt z Rojiblancos nie myślałby bezpośrednio przenieść się za miedzę, kilka ulic dalej.

 

Rozpoczęliśmy więc z lekkim opóźnieniem mój pierwszy trening. Wszystko szło sprawnie i powabnie. Zleciłem kontrolowanie przebiegu ćwiczeń mojemu asystentowi Santiemu, natomiast sam wyjąłem świeżo zakupione kartki i długopis, by tworzyć notatki. Dzień wcześniej poprosiłem o zjawienie się wszystkich, włącznie z juniorami, gdyż chciałem zrobić przegląd sytuacji... Po dwóch godzinach wszyscy się rozeszli, a ja, wraz z całym sztabem szkoleniowym udaliśmy się na przedobiednią herbatkę, w celu omówienia szczegółów, oraz opracowania jak najlepszych metod pracy. W końcu wszystkie cele był jasno i wyraźnie przedstawione na wczorajsze konferencji z całym sztabem generalnym.

 

Football Manager 2011
11.2.1 + uaktualnienie składów z początku lutego
ligi: Anglia (4), Argentyna (2), Hiszpania (3), Niemcy (2)
zawodnicy: krajowi z Meksyku, Chile, Kolumbii
baza danych: duża (niestandardowa)
zasady: brak cheatów

Klub: Atletico Madryt
cele: Walka o tytuł w lidze
budżet transferowy: 9,25 mln €
budżet na pensje: 1,7 mln € (740 tys € wykorzystane)

Odnośnik do komentarza

@ Nigdy!

Z miejsca zabraliśmy się do ustalania planów transferowych. Były one nieco odmienne u każdego z nas, ale trzeba pamiętać, że to do mnie należy główna decyzja. Mój plan był jasny. W związku z chęcią stworzenia ekipy, która grała będzie piękny futbol, czas wzmocnić formacje ofensywne. Miałem postawione sobie dwa cele transferowe, reszta według uznania. Od razu zgłosiłem się do działaczy z wielką prośbą o zakontraktowanie niezwykle utalentowanego, grającego na wysokim poziomie i porównywanego do gigantycznego Nakamury zawodnika. Chodzi oczywiście o jego rodaka Keisuke Hondę. Zrobiłbym wszystko, by tylko go mieć pod swoimi skrzydłami. Jest to gość, którego grą jestem zauroczony. Zarząd obiecał pomóc mi w tej sprawie i sam zajął się tym transferem. Chwilę później moja osoba znów zjawiła się w gabiniecie prezesa, z kolejną prośbą. Tym razem chodziło o wielki talent niemieckiego tworu. Toni Kroos, młodziutki diament z Bayernu Monachium, którego wyciągnąć będzie niezwykle ciężko. Budżet płacowy pozwalał mi na jego zredukowanie, w celach zyskania fortuny na transfery. Zarząd z grymasem, ale przyjął moją, drugą prośbę i odesłał mnie z kwitkiem na kolejne próby. Miałem działać już sam, na własną rękę, chyba, żeby nie udało się ściągnąć dwóch, wyżej wymienionych zawodników. Moje zainteresowanie wzmocnieniami nie malało. Nadal potrzebowałem zakupić kogoś na napad, bowiem Aguero i Forlan nie dadzą radę obsłużyć całego sezonu, a rezerwowy Borja musi nabrać jeszcze umiejętności.

 

Zdecydowałem się na wystawienie Diego Costy. Moi pomocnicy nieco oburzyli się nieco, ale brazylijski napastnik nie spełniał moich oczekiwań i nie widziałem w nim odpowiedniego zmiennika. Miałem poza tym wrażenie, że na dniach do klubu zawita ktoś o kilka klas lepszy, ktoś, kto z miejsca będzie w stanie wyprzeć podstawowych napadziorów... Na listę transferową trafili również niechciany przeze mnie Juanfran, którego nie wiadomo dlaczego, ktoś ściągnął kilka dni wcześniej, Raul Garcia, który dla mnie jest dość mocno przereklamowanym pomocnikiem. Owszem, umie pierdolnąć z dystansu, ale niestety to wszystko, na co go stać. Paulo Assuncao, to kolejny, którego nie chciałbym widzieć w zespole. Zbyt drewniany zawodnik nie pasuje do mojej koncepcji zespołu, gdzie każdy z zawodników swoją techniką mógłby porwać serca kibiców.

 

Zmiany, które nastąpią w klubie są jednak kwestią najbliższych kilkunastu godzin. Wtedy dowiemy się też, czy znajdziemy potencjalne gwiazdy i czy odezwą się chętni na zakup tych, których nie widzę w zespole. Tymczasem po długich rozmowach, do klubu zaczęli się ponownie zjeżdżać piłkarze, na poobiedni sparing z zespołem rezerw pomieszanych z juniorami. Będzie to świetny przegląd zawodników w grze. Na spokojnie, bez fauli i bez kłótni z jednym aspektem, jak najlepszego występu. Na zbiórce przedmeczowej oznajmiłem wszystkim obecnym, że każdy dostaje czystą kartę. Nie ważne, czy był widziany w składzie przez mojego poprzednika, czy był na wylocie. Od dzisiaj każdy stara się zyskać moje uznanie i w efekcie końcowym znaleźć się w pierwszej, dorosłej ekipie Atletico, z którą będę pracował.

 

Mecz kontrolny

Atletico Madryt - Atletico Madryt "B"

5:1

[sergio Aguero 8' 37' 51' 84', Diego Forlan 24' - Abel Molinero 64']

 

Mecz był udany dla moich podopiecznych. Zrobiłem masę zapisek, które spokojnie, na wieczór chciałem przeanalizować. Przede wszystkim poczyniłem też przenosiny Cesara Ortiza, Pichu Atienzy, Koke i Keko do pierwszej ekipy, bowiem to właśnie oni spisywali się najlepiej z młodych.

Odnośnik do komentarza

Ofensywa transferowa trwała w najlepsze. Ku wielkiemu zdziwieniu, najlepsze hiszpańskie zespoły sięgały po utalentowanych szesnastolatków z okolicznych pastwisk, bądź też z sąsiedniej Francji. Ja uznałem, że juniorów to sobie wychowamy, w końcu Atletico nie od dzisiaj słynnie z jednej z najlepszych szkółek juniorskich, dlatego też zaglądałem w stronę nieco starszych, z miejsca mogących pomóc zawodników.

 

Ogromnie ucieszyłem się już po niemal tygodniu swojej pracy, kiedy z bananem na ustach mogłem powitach w bramach klubu niemiecki mega talent. Toni Kroos (20l./Niemcy/8/0a) zdecydował się parafować umowę stworzoną przez włodarzy naszego klubu, którzy postanowili na własną rękę zająć się moją, piłkarską zachcianką. Dwadzieścia pięć milionów Euro, które przelaliśmy na konto bawarskiego klubu jest historyczną kwotą. Rekord transferowy Rojiblancos! Zawodnik ten kosztował nas więcej, niż obecna gwiazda Sergio Aguero! Czy oznacza to, że ten młodziutki pomocnik z miejsca stanie się ulubieńcem kibiców? To sie dopiero okaże, bowiem ma groźnego konkurenta. Niespełna dwadzieścia cztery godziny później, do klubu zawitał były już ulubieniec kibiców CSKA Moskwa. Keisuke Honda (24l./Japonia/19/6a) jest tym zawodnikiem, na którego napaliłem się najbardziej. Środek linii pomocy dostał potężny zastrzyk mocy. To tak, jakby do garażu z Maluchami wprowadzić bestię o nazwie Veyron. Na prawdę jestem wniebowzięty, że udało nam się stworzyć coś, co jeszcze niedawno było tu nie do pomyślenia. Japoński potencjał kosztował nas szesnaście baniek, co i tak jest to kwota skromna, jak za jego umiejętności.

 

W drugą stronę udało mi natomiast posłać Diego Costę. Przereklamowany talent znalazł zatrudnienie w holenderskim Ajaxie, gdzie przeszedł za 3,7 miliona €. Kwota może i nie duża, ale przynajmniej zwolniło się miejsce dla zawodników spoza UE, co w przypadku klubów hiszpańskich, jest mocno uciążliwe.

 

Najbliższy sezon Juanfran przeżyje na wyspach. Manchester City zdecydował się go wypożyczyć z opcją wykupu za kwotę bardzo mi odpowiadającą. Oprócz tego, Hiszpan płaconą będzie miał całą pensje, oraz my, jak klub, za usługi tego skrzydłowego za ten rok dostaliśmy skromne dwieście tysięcy.

 

Kolejne dni spędziłem na poszukiwaniach w dalekiej Brazylii. Jednak podczas mojej, kilkudniowej wyprawy, udało się zakończyć negocjacje z meksykańskim Estudiantes Tecos w sprawie zakupu młodego Taufica Guarcha (18l./Meksyk/0/0a). Jeśli dobrze pójdzie, zawodnik ten z miejsca wejdzie do pierwszej jedenastki w miejsce niedawno będącego na ustach całego świata Diego Forlana. Młody Meksykanin może przyćmić rewelacyjny występ Urusa podczas Mistrzostw Świata i zastąpić go w roli partnera dla Aguero. Może to i dziwne, ale wiem co mówię... Co lepsze, kosztował nas jedyne dwa miliony, jednakże do tego będziemy musieli dołożyć trzydzieści procent kolejnego transferu.

 

Co ciekawe, każdy z kupionych zawodników wywołuje pozytywną energię. Z Guarcha bardzo zadowolony jest Aguero, z Hondy Garcia, a Kroosa pochwalił Reyes. Czy oznacza to, że wszystkie strzały będą w dziesiątkę?

 

Chwilę później, nasza strona Madrytu znów popadła w euforię. Wypad do Ameryki Południowej zaowocował kolejnym nabytkiem. Siedem i pół miliona przelane na konto Corinthians, to nie jest mała kwota. Matias Defederico (21l./Argentyna/1/1a) jest jednak wart wiele większych pieniędzy. Argentyński napastnik, bądż też skrzydłowy ma zapełnić pozostałą lukę po odejściu Simao. Co prawda jest Keko, ale jeden zawodnik na taką pozycję, to zbyt mało. Matias spodował mi się dzięki niezwykłej waleczności, nieustępliwości i przede wszystkim wyszkoleniu technicznemu. Z miejsca stanie do walki o podstawowy skład.

 

Kolejny nasz zawodnik trafia na wyspy. Tym razem Everton zdecydował się na wypożyczenie z prawem do pierwokupu naszego defensywnego pomocnika Paulo Assuncao. Ja nie widziałem Brazylijczyka w składzie, dlatego zdecydowałem się na ten ruch. Poza tym, w obecnej sytuacji, gdzie doszli Honda z Kroosem, Paulo nie znalazłby nawet zatrudnienia na ławce rezerwowych.

 

Jak dla mnie, kolejnym, udanym ruchem na rynku transferowym, była sprzedaż Raula Garcii. Niemal dwa miliony Euro przywędrowało do nas z niemieckiego Stuttgartu. Nie wiem czemu, ale osobiście nie przepadam za tym zawodnikiem. Jest on dobry, ale nigdy nie porwał mnie swoją osobą, dlatego definitywna sprzedaż zadowoliła moja potrzeby.

 

Zespół juniorski, a konkretnie Sebastian Gallegos dał nam zysk w wysokości pół miliona. Urugwajski napastnik, niedawno uznany za wielki talent, nie rozwinął się tak, jak powinien, dlatego zdecydowałem się na wystawienie go na listę transferową. Zainteresowanie było małe, jednakże ekipa Herculesa zadowoliła mój portfel, co przyjąłem z uśmiechem na ustach. Jeden problem wydatkowy mniej...

 

Mecz towarzyski

Braga - Atletico Madryt

3:3

[Helder Barbosa 45', Jose Canilhas 51', Bruno Fernandes 54' - Matias Defederico 5', Taufic Guarch 61', Diego Forlan 86'(k)]

 

Mecz był mocno wyrównany. W naszych szeregach mocno widoczny był brak zgrania, ale przy dużej ilości nowych zawodników, to jest normalne. Mimo wszystko nabytki potwierdziły swoją dyspozycję i gotowość do walki. Trzeba jeszcze powiedzieć, że rzut karny został wywalczony dzięki szarżującemu Kroosowi, który dostał potężną kosę od tyłu. Na szczęście Niemcowi nic się nie stało...

Odnośnik do komentarza

Kolejnych ruchem na rynku było wypożyczenie Eliasa. Brazylijczyk ściągnięty przed sezonem z Corinthians, obecny rok spędzi w niemieckim Schalke, które zdecydowało się zapłacić nam 230 tysięcy i zagwarantowało sumę pięciu milionów w przypadku jego wykupienia. Defensywny pomocnik nie był przewidywany do składu, a dodatkowo blokował jedno miejsce dla ludzi spoza UE.

 

Mecz towarzyski

Numancia - Atletico Madryt

1:3

[Javier Del Pino 24' - Keisuke Honda 32', Tomas Ujfalusi 48', Diego Forlan 53']

 

Był to dobry mecz. Może i nie rozpoczęliśmy go najlepiej, ale podczas pełnego wymiaru czasowego, kilku zawodników zdecydowanie pokazało się z dobrej strony. Do nich należy między innymi Godin, który był ostoją defensywy, Keko i Koke, oraz Honda. Japończyk wyrównał stan gry, co dało sygnał do ataku. Poza tym, bardzo dobrze rozprowadzał futbolówkę, co robiło sporą przewagę w środku pola. Martwi jedynie dwutygodniowy uraz Valery, który jako jedyny nie ma pewnego zmiennika na swojej pozycji.

 

1.08.10

PODSUMOWANIE MIESIĄCA:

Ligi:

Anglia: -

Argentyna: -

Hiszpania: -

Niemcy: -

 

Klub:

Najlepszy strzelec: -

Najlepszy asystent: -

Najwięcej mom: -

Najwięcej żółtych kartek: -

Najwięcej czerwonych kartek: -

Najwyższa średnia: -

Stan konta: - 6,02 mln €

 

Transfery:

 

1. Toni Kroos [bayern Monachium - Atletico Madryt] 25 mln €

2. Danny [Zenit Sankt-Petersburg -> Chelsea] 18,75 mln €

3. Chinedu Obasi [Hoffenheim -> Bayern Monachium] 17,25 mln €

4. Keisuke Honda [CSKA Moskwa -> Atletico Madryt] 16 mln €

5. Bryan Ruiz [FC Twente -> Inter Mediolan] 15,25 mln €

6. Balazs Dzsudzsak [PSV -> Manchester United] 14,25 mln €

7. Jan Vertonghen [Ajax Amsterdam -> Manchester City] 13 mln €

8. Dante [Gladbach -> Bayern Monachium] 11,5 mln €

9. Yassin Mikari [FC Sochaux -> Birmingham] 10 mln €

10. Christian Trasch [stuttgart -> Bayern Monachium] 9,75 mln €

 

Kolejnym, który obecny rok spędzi na wypożyczeniu jest Fran Merida. W obecnej chwili dostaliśmy za zawodnika 75 tysięcy Euro, a w efekcie końcowym, w przypadku wykupu kwota ta może wzrosnąc do 1,9 miliona, co zaproponowała nam Zaragoza. W sumie okrzyknięty za spory talent Fran, również nie był brany przeze mnie pod uwagę przy ustalaniu składu.

 

Mecz towarzyski

Rayo Majadahonda - Atletico Madryt

1:7

[ivan Rubio 47' - Sergio Aguero 16' 22', Diego Forlan 48' 50' 71', Alvaro Dominguez 55', Jose Antonio Reyes 79']

 

Sparing uważam za udany, chociaż mogliśmy lepiej rozegrać pierwszą część spotkania. Ogólnie bardzo dobrze spisała się "stara" gwardia ofensywnych piłkarzy. Mam też wrażenie, że Reyes spisuje się o neibo lepiej od Kroosa, i to nie tylko dzięki tym bramkom.

Odnośnik do komentarza

Mecz towarzyski

Amorós - Atletico Madryt

0:9

[sergio Aguero 1' 11' 18' 35', Keisuke Honda 4', Diego Forlan 8' 64' 88'(k), Taufic Guarch 74']

 

Podstawowa para napastników zrobiła to, co do nich należało. Okazuje się, że Guarch będzie miał spore problemu z przebiciem się do pierwszego składu. Młody Meksykanin bramkę strzelił, ale zaprzepaścił też kilka innych szans, a na to miejsca być nie może. Zadowolony jestem również z postawy Hondy, który świetnie rozprowadza piłkę w środku pola, dzięki czemu zyskujemy przewagę. Wciąż pałeczki nie oddaje też Tiago, który notując kilka asyst jest w grze o podstawowy skład.

 

Mecz towarzyski

Alaves - Atletico Madryt

0:7

[Taufic Guarch 9' 23', Keko 13', Tomas Ujfalusi 15', Matias Defederico 24', Josete 78'(sam), Toni Kroos 84']

 

O ile w dwóch poprzednich spotkaniach wysoki wynik nie dziwi, to w tym jestem pod wielkim wrażeniem. Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, które objawiło naszą siłę ofensywną. W związku z licznymi powołaniami do kadry, zagraliśmy niemal w pełni drugim garniturem. Szczególne wrażenie pozostawił po sobie Keko, którego chcę wykreować na wielką gwiazdę, a sam zainteresowany potwierdza moje plany świetną grą. Dobrze Aguero i Forlana zastąpili Guarch z Defederico. Ogólnie muszę powiedzieć, że ten mecz był takim, jakie chciałbym rozgrywać w nadchodzących rozgrywkach ligowych.

 

Do zespołu dołączył jeszcze jeden, najprawdopodobniej ostatni już gracz. Lucas (18l./Brazylia/0/0a) jest młodziutkim, ofensywnie grającym pomocnikiem, a może występować również w roli napastnika. 4,2 miliona Euro przelane na konto Sao Paulo, powinny dość szybko się zwrócić. Jest jednak mały problem, gdyż jest to kolejny zawodnik spoza UE w naszym zespole i nie wiem, czy na obecny sezon gdzieś go nie wypożyczę.

 

Mecz towarzyski

Torino - Atletico Madryt

0:2

[Matias Defederico 76', Lucas 81']

 

Ten mecz był czymś wyjątkowym. Koke z Keko, a więc dzisiejszy, podstawowy duet pomocników pokazał, że można bez straty piłki wymienić nią kilka podań między sobą na przestrzeni kilku metrów w bardzo szybkim tempie. Defederico udowodnił, że nie boi się wyzwań i najprawdopodobniej swoją grą zapewnił sobie pierwszy skład. Rewelacyjne wejście zaliczył Lucas, który może i był niemrawy, ale nikt, dosłownie nikt nie był w stanie odebrać mu piłki podczas dryblingu, a jeszcze dodał do tego celne trafienie. Ogólnie muszę powiedzieć, że z dokonanych wzmocnień z pewnością będziemy mieli pożytek. Problem polega jedynie w osobie Kroosa, który póki co, jest zdecydowanie najsłabszym ogniwem zespołu. Cieszy też dobra gra w defensywie, bowiem dzisiaj, mimo dość wyrównanej gry w środku pola, rywal oddał jedynie trzy próby uderzenia, z czego jedna była w światło bramki. Z naszej strony było jednak jeszcze gorzej, bo na 25 uderzeń, 9 było w światło, a zdobyliśmy jedynie dwie bramki... Trzeba będzie nad tym popracować.

 

Zakup Lucasa nie okazał się być ostatnim. W związku z trudnościami z rejestracją zawodników spoza UE, postanowiłem zakontraktować jeszcze jednego napastnika. Gdybym był pewien, że za niedługo Aguero wreszcie dostanie Hiszpański paszport, to bym nie kupował, jednakże on blokuje miejsce Guarchowi i trzeba było. Wybór padł na Portugalczyka Saleiro (24l./Portugalia/0/0a), który jeszcze niedawno przywdziewał barwy Sportingu Lizbona. Kosztował nas 525 tysięcy €, co jak na klasowego napastnika jest kwotą dość małą. Zobaczymy, jak wprowadzi się w zespół.

Odnośnik do komentarza

27.08.10

W dzień mojego debiutu na międzynarodowej arenie, rozlosowano grupy Pucharu UEFA. Los dał nam dość szczęśliwe karty, bowiem trafiliśmy na zespoły Celticu, Besiktasu i Partizanu Belgrad. Mogło być gorzej, bowiem jedna z grup przedstawia się następująco: Sevilla, Palermo, Manchester City, Feyenoord.

 

Kilka godzin przed moim oficjalnym debiutem, pofatygowałem się samodzielnie pójść na konferencję prasową, gdzie zwykłem wysyłać asystenta. Dziennikarze dopytywali się o wszelkie szczegóły, by tylko wyciągnąć ode mnie skład, taktykę i najlepiej jeszcze polecenia indywidualne i numer konta bankowego wraz z hasłami. Nie dałem się. Na totalnym spokoju przetrzymałem wszystkich, nie podając nawet uszczerbku składu, jaki chce dzisiaj desygnować do gry.

Dla Atletico jest to historyczna chwila, bowiem jeszcze nigdy nie wygraliśmy trofeum w meczu o Superpuchar Europy. Zmierzymy się dzisiaj z wielkim Interem Mediolan, który jednak tracąc Mourinho, nie wydaje się już tak mocny, jak jeszcze niedawno. Nie oznacza to jednak, że z łatwością wygramy. Ja bym powiedział, że to nawet Inter nadal jest faworytem, a my jedynie możemy sprawić wielką sensację. Czy nas na to stać?

 

Skład:

D. De Gea, J. Valera, T. Ujfalusi, D. Godin, Filipe, Tiago, K. Honda, M. Defederico, J. Reyes, S. Aguero, D. Forlan

 

Już od pierwszych minut Inter próbował zaskoczyć świetnie spisującego się De Geę, jednakże Hiszpan pozostawał nieugięty. Przewagę optyczną mieliśmy jednak my. Początkowe minuty więcej strzałów przyniosły drużynie Atletico, ale wynik na tablicy się nie zmieniał. Od dziewiątej minuty ostrożnie grać będzie musiał Milito, który brutalnie powstrzymywał Filipe przy próbie wyprowadzenia kontry, za co ujrzał żółtko. W trzynastej minucie na chwilę rozgorzały sektory zajmowane przez kibiców z Włoch, jednakże sędzia dopatrzył się spalonego, który był ewidentny. Sneijder dał jednak nam do zrozumienia, że mówienie o nim, jako o pomocniku jest mocno ryzykowne. W osiemnastej minucie po wykonaniu rzutu rożnego, najwyżej do piłki wyskoczył wcześniej już wspomniany Argentyńczyk i uderzeniem tuż przy słupku dał swoim kolegom prowadzenie. Dwanaście minut później w znakomitej odpowiedzi stanął nasz czeski obrońca. Wykonał on kopię akcji Milito i cieszył się z wyrównania stanu gry. Co ciekawe, było to pierwsze trafienie Ujfalusiego w barwach Rojiblancos w oficjalnym spotkaniu i od razu tak ważne! Chwilę później, bo w 34. minucie Forlan znakomicie okiwał Lucio, jednak zamiast uderzać, wolał zejść niemal do końcowej linii, skąd tylko jemu znanym sposobem wypatrzył nabiegającego Defederico. Argentyński skrzydłowy dostał piłkę na głowę, którą idealnie umieścił łaciatą między słupkiem, a interweniującym Julio Cesarem. Wspaniały come back! W tej chwili prowadziliśmy, co trzeba było utrzymać. Strzelec drugiego gola zalicza więc fenomenalny debiut w naszej ekipie. Inter nie zamierzał długo czekać i zaledwie po kilkudziesięciu sekundach w roli głównej pojawił się wolej Stankovica, który nie dał szans naszemu golkiperowi. Tuż przed przerwą wspaniałą kontrą popisał się Ruiz. Niedawno sprowadzony zawodnik po długim rajdzie piekielnie mocno uderzył w długi róg i ponownie przywrócił Interowi prowadzenie. Chwilę później zawodnicy zeszli do szatni. Nadal nie byliśmy na przegranej pozycji. Pozostała nam jeszcze druga odsłona tego, stojącego na bardzo wysokim poziomie spotkania. Patrząc na zawodników, to było tak, jak się tego spodziewałem. Aguero wyłączony z gry, a Forlanowi niezbyt szło. Dlatego zdecydowałem się na zmianę, ale tylko jednego napastnika. Dlatego Aguero zastąpiony został przez debiutującego Saleiro. Osłabiony był też Tiago, dlatego jego miejsce zajął Lucas. Dwadzieście minut przed końcem zmęczonego Reyesa zmienił jeszcze Kroos. Czas jednak był po stronie rywali. My po zmianie stron nei potrafiliśmy się obudzić, co nei wróżyło udanej końcówki. Tym bardziej, że dwie minuty później swojego drugiego gola zdobył Milito. W 83. ponownie sędzia dopatrzył się spalonego, tym raz u Milito i nie zaliczył Włochom już drugiego gola. Prawidłowa reakcja, a mimo wszystko wywołała oburzenie. Trzeba powiedzieć sobie jasno i wyraźnie, że przegraliśmy zasłużenie. Inter był dzisiaj dużo lepiej poukładanym zespołem, a my mogliśmy jedynie żałować kilku niewykorzystanych sytuacji. Ważne jednak, że nie poddaliśmy się bez walki, co może pozytywnie rokować na zbliżającą się ligę.

 

Superpuchar Europy

stadion: Stade Louis II w Monako

widzów: 18524

Inter Mediolan - Atletico Madryt

4:2

[Diego Milito 18' 72', Dejan Stankovic 37', Bryan Ruiz 45' - Tomas Ujfalusi 29', Matias Defederico 34']

mom: Wesley Sneijder "9.0"

Odnośnik do komentarza

30.08.10

W ostatniej chwili, dosłownie za pięć dwunasta przed rozpoczynającym się sezonem ligowym, wreszcie udało mi się znaleźć kogoś na wzmocnienie prawej obrony. Biedny Valera ma wreszcie godnego partnera. Wypożyczony z Fulham Stephen Kelly (26l./Irlandia/18/0a) grać u nas będzie w najbliższym roku i jeśli się sprawdzi, może go wykupię.

 

Na razie jednak nie myślę o przyszłości, bo właśnie wystartowała liga, a my mamy swój mecz. Domowy pojedynek ze Sportingiem wydaje się być bardzo ciekawym meczem. Nawet telewizja zdecydowała się wykupić prawa do transmisji dzisiejszego wieczoru na Vicente Calderón. Nie ukrywam, że jesteśmy jednym z faworytów do zajęcia wysokiego miejsca na zakończenie rozgrywek. Ja jednak ograniczę się do trzeciego miejsca, bowiem pokonanie Barcelony i Realu graniczyć w tym roku będzie z cudem, co zresztą potwierdzili w meczu otwarcia. Mniejsza z tym, nie możemy patrzyć się na rywali, musimy sami wygrywać, a wygrywanie zacząć już od dzisiaj.

 

Skład:

D. De Gea, L. Perea, T. Ujfalusi, A. Dominguez, A. López, M. Suarez, K. Honda, Keko, T. Kroos, S. Aguero, D. Forlan

 

Od samego początku moi podopieczni, a właściwie koledzy rzucili się do ataku. Z jednej strony chcieliśmy dobrze wypaść na inaugurację, a z drugiej zatrzeć trochę plamę po przegranej z Interem. Już w dziesiątej minucie zdażyła się rzecz niecodzienna. Aguero najwyżej wyskoczył w tłoku pod bramką rywala i głową umieścił piłkę w siatce. Dla tego filigranowego napastnika bramki zdobywane w ten sposób na pewno są bardzo radosne. Dziesięć minut później podcięty w polu karnym został Forlan, za co sędzia wskazał na wapno. Sam poszkodowany celnym uderzeniem zwiększył nasze prowadzenie. Pierwsza odsłona, oprócz tych sytuacji bramkowych, nie przyniosła emocji. Słabe widowisko, z regułu rozgrywane było w okolicach środka murawy w kilkoma próbami zaskoczenia bramkarzy strzałami z dystansu, niestety, niecelnymi. Po zmianie stron, w miejsce Kroosa wszedł Defederico. Druga część spotkania przyniosła większe emocje. Aguero trafił w poprzeczkę, a Defederico w słupek. Ze celowaniem w szkielet nie miał problemu Forlan, który w okolicach kwadransu przed zakończeniem regulaminowego czasu gry, huknął celnie. Ozdobą tego spotkania, jak i najprawdopodobniej całej pierwszej kolejki ligowej, było trafienie Forlana z 83. minuty. Z narożnika pola karnego uderzona piłka odbiła się od dolnej częście poprzeczki tuż obok bliższego słupka i wleciała do bramki. Niesamowita petarda ustaliła końcowy rezultat, jak i potwierdziła pewnego zwycięzcę. Cztery do zera, to dość imponujący wynik, pozwalający umieścić się na podium po pierwszej kolejce.

 

Liga BBVA [1/38]

stadion: Vicente Calderón w Madrycie

widzów: 47751

[?] Atletico Madryt - [?] Sporting

4:0

[sergio Aguero 10', Diego Forlan 21'(k) 76' 83']

mom: Diego Forlan "9.6"

 

W ostatnim dniu sierpnia mogłem ostatecznie zgłosić piłkarzy do gry w lidze. Tego dnia Aguero otrzymał Hiszpański paszport, dzięki czemu zwolnił jedno miejsce dla zawodników spoza UE. Wybór był między Tauficiem Guarchem, Lucasem i Diego Godinem. Wybór padł na Meksykanina, gdyż Lucas ma jeszcze czas na rozwinięcie się, a Godin był najsłabszym zawodnikiem meczu z Interem, jak i dwóch z wszystkich meczów sparingowych. Poza tym tam mam młodego Ortiza i Atienzę.

 

Diego Godin został wystawiony na sprzedaż.

 

1.09.10

PODSUMOWANIE MIESIĄCA:

 

Ligi:

Anglia: Manchester United [+2] Arsenal

Argentyna: Boca [+0] Colón

Hiszpania: Atletico Madryt [+0] FC Barcelona

Niemcy: Hoffenheim [+0] Wolfsburg

 

Klub:

Najlepszy strzelec: 3 - Diego Forlan

Najlepszy asystent: 2 - 2 zawodników

Najwięcej mom: 1 - Diego Forlan

Najwięcej żółtych kartek: 2 - 2 zawodników

Najwięcej czerwonych kartek: -

Najwyższa średnia: 8.60 Antonio López

Stan konta: - 9,2 mln €

 

Transfery:

 

1. John Arne Riise [AS Roma -> Manchester City] 14,75 mln €

2. Douglas [FC Twente -> Aston Villa] 10,75 mln €

3. Christian Maggio [Napoli -> Aston Villa] 10 mln €

4. Landon Donovan [Los Angeles -> Zenit Sankt-Petersburg] 9,75 mln €

5. Martin Fenin [Frankfurt -> Liverpool] 8 mln €

6. Junior Cesar [sao Paulo -> CSKA Moskwa] 7,75 mln €

7. Fagner [Vasco -> Spartak Moskwa] 7 mln €

8. Bogdan Stancu [steaua -> Liverpool] 6 mln €

9. Leandro Damiao [internacional -> Rubin] 5,75 mln €

10. Steven Whittaker [Rangers -> Fulham] 5,5 mln €

Odnośnik do komentarza

Informacja o chęci pozbycia się Godina poszła w świat. Już kilkanaście godzin później podpisywałem umowę z Szachtarem Donieck o wypożyczeniu urugwajskiego obrońcy. 250 tysięcy Euro i teraz, pełna pensja i w przypadku decyzji o transferze, aż 4,9 miliona Euro, to były wytyczne. Ukraińska potęga bez wahania zaakceptowała warunki i na rok przygarnęła Godina do siebie.

 

13.09.10

Po dwóch tygodniach przerwy związanych z meczami reprezentacyjnymi, powracamy do zmagań ligowych. Otwarcie nam się udało, zobaczymy na co stać nas dzisiaj. Athletic, tak jak my, wygrało swój pierwszy mecz i dzisiaj będzie chciało podtrzymać passę. My jednak nie pozwolimy wydrzeć sobie punktów za darmo i choć zagramy na obcym stadionie, postaramy się o wiktorię. O formę napastników, a szczególnie Forlana jestem spokojny, znakomicie w kadrze Hiszpanii pokazał się Keko, który wskoczy do podstawowej jedenastki już na dłużej.

 

Skład:

D. De Gea, S. Kelly, T. Ujfalusi, C. Ortiz, A. López, Tiago, K. Honda, Keko, M. Defederico, S. Aguero, D. Forlan

 

Spotkanie rozpoczęło się tak, jak zawsze, a więc od frontalnych ataków z naszej strony. Co z tego, jak sędzia nie reagował na faule rywali, podczas gdy lekkie nasze zaczepienia traktował jak zbrodnię. Po jednej, czystej interwencji Kelly'ego, sędzia wskazał na wapno, co mocno mnie rozwścieczyło. Na szczęście Javi Martinez huknął ile tylko miał sił, a że miał dużo, to mocno przestrzelił. Chwilę później arbiter zrewanżował się za swój błąd i podyktował jedenastkę po faulu Llorente na Ujfalusim. Do piłki podszedł Forlan, jednakże Iraizoz miał dzień konia. Bronił wszystko, łącznie z tym karniakiem... Tak dziwnego przebiegu spotkania już dawno nie było. Na dodatek do samej przerwy mecz był nudny jak flaki z olejem. Modliłem się, żeby sędzia odgwizdał zejście do szatni, bowiem to była strata czasu, miałem nadzieję, że coś zmieni się po przerwie. Forlana zastąpił Guarch, a obolałego Lópeza Filipe. Kwadrans przed końcem Reyes zastąpił zmęczonego Aguero. Spotkanie zakończyło dość specyficznym wynikiem 0:0. Stracony czas? A może nauka na przyszłość... W każdym razie dobrze że nie przegraliśmy, a kilkukrotnie było blisko...

 

Liga BBVA [2/38]

stadion: San Mames w Bilbao

widzów: 38391

[?] Athletic - [?] Atletico Madryt

0:0

mom: Gorka Iraizoz "7.3"

Odnośnik do komentarza

16.09.10

Walką z Besiktasem rozpoczynamy bój o obronę Pucharu UEFA. W zeszłym roku znaleźliśmy się na czele tych rozgrywek, dlatego w tym sezonie musimy wypaść bardzo dobrze. Moim planem jest minimalnie osiągnięcie półfinału. Będzie ciężko, ale nie jest to zadanie niemożliwe do wykonania. Otwierający zmagania w grupie mecz rozegramy na własnym terytorium i to mnie bardzo cieszy. Na początku sezonu gorący, turecki teren nie byłby dla najlepszy, a tak, możemy pokazać swoje umiejętności przed własnymi kibicami, którzy z pewnością pomogą nam w zaciekłej walce. Wystawię dzisiaj lekko inny skład, niż ten ligowy. To są jednak tylko rozgrywki pucharowe, a nas najbardziej interesuje liga. Nie oznacza to, że nie powalczymy...

Będziemy mieli okazję do sprawdzenia, jak radzi sobie nasz były zawodnik Simao. Oprócz niego, w Besiktasie gra jego rodak Quaresma, na którego miałem ogromną chrapkę podczas okienka transferowego, ale sam zainteresowany odmówił współpracy.

 

Skład:

D. De Gea, J. Valera, L. Perea, P. Atienza, A. López, Koke, Lucas, Keko, T. Kroos, T. Guarch, J. Reyes

 

Sytuacja wyglądała tak, jak zwykle. Znów od samego początku ruszyliśmy do ataku i tym razem również się nam to opłaciło. Dobre zejście do boku Guarcha, wysunięcie piłki Kroosowi i niemiecki talent wreszcie zabłyszczał. Strzałem w długi róg otworzył wynik spotkania i spowodował, że większa część Vicente Calderón zaczęła się bawić. Chwilę później jednak znakomitą kontrę przeprowadził Bobo i uderzeniem z okolic dwudziestego piątego metra doprowadził do wyrównania. Szkoda, ale moi zawodnicy jeszcze cieszyli się po bramce, kiedy sędzia wznowił grę. Spotkanie na pewno mogło się podobać. Bardzo szybkie tempo napędzało kolejne akcje. Kroos uwierzył w siebie i uskrzydlał nasze ataki. Był najbardziej widocznym zawodnikiem Atletico. W 37. minucie Atienza sfaulował Ferrari w polu karnym, a z prezentu ponownie skorzystał Bobo. Besiktas na prowadzeniu, tego na pewno nie chcieliśmy. Po zmianie stron miejsce obolałych Koke i Guarcha zajęli Honda i Aguero, a dodatkowo zamiast Reyesa pojawił się Forlan. Dziesięć minut po wznowieniu znakomitą bombą zza pola karnego popisał się Forlan, którego uderzenie doprowadziło do wyrównania. Widać było, że reprymenda z szatni podziałała mobilizująco na podopiecznych, bo zaczęli oni myśleć na murawie. W 72. minucie Manuel Fernandez sfaulował Lucasa, co oznaczało rzut karny. Nasz brazylijski pomocnik okazuje się być nie do okiwania, znakomity transfer! Nasz etatowy wykonawca, Diego Forlan przywrócił nam uśmiech na twarzy. Świetny come back w wykonaniu Rojiblancos... W końcówce kluczową rolę odgrywał De Gea, który dwoił się i troił, by tylko nie dać sobie wbić kolejnego gola. Siedem minut przed końcem regulaminowego czasu gry, znakomitą akcją popisał się Lucas, który w ostatnim momencie podał do Keko. Młoda, wschodząca gwiazda naszego klubu, ale i młodzieżowej kadry Hiszpanii, niemal zapewniła nam wiktorę. Płaski strzał okazał się nie do obrony. Co prawda w ostatnich sekundach nadzieję przywrócił jeszcze weteran Guti, ale było już późno. Nic bardziej mylnego! Nihat Kahveci stał się naszym katem. W rezultacie osiągnęliśmy remis. Może i nie jest to szczyt marzeń, szczególnie że chwilę przed końcem prowadziliśmy dwoma bramkami, ale z przebiegu spotkania mogę być zadowolony. Spokojnie, to dopiero przedbiegi!

 

Puchar UEFA, grupa L [1/6]

stadion: Vicente Calderón w Madrycie

widzów: 39571

Atletico Madryt - Besiktas

4:4

[Toni Kroos 5', Diego Forlan 56' 73'(k), Keko 84' - Bobo 6' 38'(k), Guti 90', Nihat Kahveci 90'+3]

mom: Bobo "8.6"

 

Pozostałe mecze:

Celtic - Partizan 1:1 [Efrain Juarez 69' - Cleo 72']

Odnośnik do komentarza

@ Athletic jest bardzo ciężką ekipą do pokonania, a mimo wszystko nigdy nie zdażyło mi się, że zajęli wysokie miejsce w lidze...

19.09.10

Pierwszy raz, a do tego będę musiał się przyzwyczaić, nie mieliśmy czasu na refleksje. Następnego dnia, od samego rana zaczęliśmy treningi i przygotowania do wielkiego boju. Oto na naszej drodze staje wielka Barcelona. Nie ukrywam, że jest to jedna z dwóch ekip w lidze, z którą porażka nie będzie mnie boleć. Ważnym elementem będzie nasze boisko i kibice. Choć to już jest potwierdzone (co też dało się zauważyć wcześniej), że lepiej gramy w meczach wyjazdowych, niż na własnym terenie. Nie oznacza to jednak, że stajemy z góry na przegranej pozycji. Co ciekawe, sam Guardiola powiedział, że najbardziej obawia się nie Aguero, nie Forlana, a młodziutkiego Keko, którego oczywiście zamierzam wystawić. Mój asystent, w odpowiedzi na zaczepkę, również wskazał najgroźniejszą osobę, pod postacią Pedro. Czy zatem oznacza to, że wielkie gwiazdy mogą zostać przyćmione młodymi, dopiero smakującymi futbolu grajkami? Jak dla mnie to bomba, tylko żeby to Keko wyszedł z tej rywalizacji zwycięsko!

 

Skład:

D. De Gea, J. Valera, T. Ujfalusi, A. Dominguez, A. López, Tiago, K. Honda, Keko, M. Defederico, S. Aguero, D. Forlan

 

Pierwsza połowa rozegrana została mocno zachowawczo. Defensywnie nastawiona Barcelona próbowała zaskoczyć nas kontrami, jednak nie udawało im się to. Najjaśniejszą gwiazdą na boisku był De Gea, który fenomenalnie chronił nas przed stratą bramki. Nie udało się mu to dopiero w 34. minucie, kiedy to Villa przechytrzył obrońców i nie dał się złapać na spalonym. Z najbliższej odległości taki gracz, jak David, nie miał najmniejszych problemów w sytuacji sam na sam i wyprowadził gości na prowadzenie. Po tym wydarzeniu na boisku istnieliśmy już tylko my, jednakże nie przyniosło to zmiany rezultatu. Rozkręcone celowniki słały futbolówkę wszędzie tam, gdzie nie było światła bramki. Dlatego też, po zmianie stron na murawie pojawił się Reyes wraz z Guarchem, którzy zmienili parę podstawowych napadziorów. W dodatku zamiast Hondy wstawiłem Kroosa. Spotkanie było nudne, a nabrało tempa dopiero w okolicach siedemdziesiątej minuty. Najpierw Messi huknął w poprzeczkę, a później Guarch uderzył w słupek. Wynik do samego końca nie uległ już zmianie. Szkoda, no ale widać było pewną nieporadność w grze obu zespołów. Nie tylko wynik słaby, ale też i cała gra, która jak na takie spotkanie, powinna być o kilka klas lepsza. Przegraliśmy minimalnie, ale zasłużenie. Na pocieszenie została nam informacja o nagrodzie zawodnika meczu przyznanej dziś niesamowitemu De Gei.

 

Liga BBVA [3/38]

stadion: Vicente Calderón w Madrycie

widzów: 54851

[?] Atletico Madryt - [?] FC Barcelona

0:1

[David Villa 34']

mom: David De Gea "8.0"

 

 

 

Odnośnik do komentarza

@ W chwili obecnej jest jakiś problem z załączeniem zdjęć na witrynę, jak tylko będzie ok, to wrzucę

22.09.10

Ciągu ciężkich meczów część dalsza. Tym razem przyjdzie nam zmierzyć się z zawsze silną Valencią. Rywale zaczęli sezon podobnie do nas i znajdują się jedynie jedno oczko wyżej w tabeli. Nie oznacza to, że będzie łatwo. Nigdy nie lubiłem grać przeciwko tej ekipie i nawet mimo ewentualnej wygranej, swojego zdania nie zmienię. Mam jednak nadzieję na korzystny wynik, bo nie chciałbym już na początku notować kolejne straty do czołówki. Wiem na co stać moich podopiecznych, ale póki co, jeszcze nie pokazują swoich możliwości w meczach. Ostatnio błysnął De Gea i już pojawiły się pewne plotki o transferze do lepszych zespół. Na razie ucinam wszelkie spekulację, gdyż nie chcę denerwować zawodnika. David ma grać, a nie zastanawiać się, gdzie ma przejść, a to łatwo nie będzie.

 

Skład:

D. De Gea, L. Perea, T. Ujfalusi, A. Dominguez, A. López, K. Honda, T. Kroos, M. Defederico, J. Reyes, S. Aguero, D. Forlan

 

Zaledwie trzy minuty wystarczyły Soldado, by po pięknej kontrze zaliczyć bramkę otwierającą to spotkanie. Kibice miejscowych niezbyt długo cieszyli się prowadzeniem, gdyż po stu dwudziestu sekundach Forlan doprowadził do wyrównania. Bardzo mocne wejście w mecz oznaczało spore emocje. Urugwajski napastnik miał dzisiaj dzień konia. Jeszcze przed wybiciem dziesięciu minut, zaliczył swoje drugie trafienie. Tym razem było to piękne uderzenie z dystansu, a futbolówka poleciała w samo okienko przy bliższym słupku. Wyciągnięty Cesar robił co mógł, ale nie zdołał uchronić kolegów od kolejnej straty. Chwilę później, znakomite podanie Forlana zmarnował Aguero, który w sytuacja sam na sam z pustą bramką, nie trafił z odległości około czterech metrów, co tak wielkiej gwieździe nie zdarza się często. Kibice Valencji głoścno się śmiali, ale póki co, to jednak my możemy być bardziej zadowoleni. W dwudziestej minucie okazało się, że ten wieczór ma dwóch bohaterów. Po faulu Perey, rzut karny wykorzystał Soldado i doprowadził do wyrównania. Dziesięć minut później znów mogliśmy objąć prowadzenie, ale dopadł nas wielki pech. Najpier do dośrodkowaniu uderzenie w poprzeczkę daliczył Defederico, a dobijający Ujfalusi najwyraźniej pozazdrościł koledze i również odbił piłkę o górną część szkieletu świątyni Cesara. Pech! Co nam się udało, uczynił Mehmet Topal, który przeciął dośrodkowanie z rzutu rożnego i dał trzeciego gola Valencii. Pierwsza odsłona była zatem bardzo dobrym, stojącym na wysokim poziomie widowiskiem. Przegrywaliśmy po niej jednym trafieniem, co jest do nadrobienia, ale trzeba się będzie sprężyć. Aguero zastąpiłem Guarchem, a zamiast Perey pojawił się Ortiz. Kilka minut po wznowieniu, po ładnym uderzeniu z dystansu Forlan zaliczył poprzeczkę, co znów wywowało salwę jęków w naszych sektorach. Druga połowa nie przyniosła bramek. Zawodnikiem spotkania powinien zostać Cesra, a nieudacznikiem Forlan. Mimo dwóch bramek, po zmianie stron zmarnował on multum dogodnych okazji, natomiast miejscowy bramkarz kilkukrotnie popisał się na prawdę znakomitą interwencją, dzięki czemu trzy punkty zostają w Walencji. Szkoda, ale na pocieszenie zostaje nam fakt, że mecz stał na prawdę na wysokim poziomie.

 

Liga BBVA [4/38]

stadion: Mestalla w Walencji

widzów: 53936

[7] Valencia - [8] Atletico Madryt

3:2

[Roberto Soldado 3' 20'(k), Mehmet Topal 42' - Diego Forlan 4' 10']

mom: Toni Kroos "9.0"

Odnośnik do komentarza

26.09.10

Trzy dni wolnego i mamy kolejny mecz. Tym razem na własnym stadionie zmierzymy się z dwudziestą w tabeli, a więc ostatnią Zaragozą. Rywalom ewidentnie nie idzie, co pokazuje chociaż aż pięciobramkowa porażka z Racingiem i dwubramkowe wpadki z Malagą i Herculesem. Jedyny punkt urwany został Deportivo, co można uznać za szok. Nie możemy jednak lekceważyć rywala, bowiem jest to kolejny z zespół z serii tych, którzy zawsze są groźni i potrafią wygrać z każdym.

 

Skład:

D. De Gea, J. Valera, T. Ujfalusi, A. Dominguez, Filipe, K. Honda, T. Kroos, M. Defederico, J. Reyes, S. Aguero, D. Forlan

 

Już w trzeciej minucie nasi kibice musieli wstać z miejsc. Oklaskiwali oni przecudne uderzenie z dystansu autorstwa Hondy, które dało nam ważne prowadzenie. Japoński pomocnik idealnie pod poprzeczką umieścił futbolówkę i nie dał najmniejszych szans zasłoniętemu golkiperowi Zaragozy. Wciąż nie może przebudzić się Aguero, który nie dość że nie strzela, to jeszcze ma wielkie problemy z wcelowaniem swoich uderzeń w światło bramki. Argentyński snajper jakby czytał w moich myślach, bo po upływie pół godziny, wreszcie zaliczył celne trafienie zwiększające nasze prowadzenia. Po zmianie stron miejsce zdyszanego Defederico zajął młody Keko. Od razu po wznowieniu gry, swój występ zakończył Sinama-Pongolle, który po brutalnym wejściu w nogi Kroosa ujrzał czerwony kartonik. Gra w przewadze ewidentnie przesunęła nas do przodu, ale jak na złość nie mogliśmy poradzić sobie z zasiekami obronnymi gości. Wystarczyłoby popatrzyć na statystyki strzałów, gdzie rywale oddali zaledwie jeden i to niecelny, a my, aż 32, z czego 11 było w światło bramki. Pogrom w ofensywie nie przełożył się na kolejną zmianę wyniku i musieliśmy zadowolić się dwubramkową wygraną. Ważne jednak, że wreszcie zainkasowaliśmy komplet punktów.

 

Liga BBVA [5/38]

stadion: Vicente Calderón w Madrycie

widzów: 45107

[12] Atletico Madryt - [20] Zaragoza

2:0

[Keisuke Honda 3', Sergio Aguero 33']

mom: Keisuke Honda "8.3"

Odnośnik do komentarza

30.09.10

Czas goni nieubłaganie i po raz kolejny w odstępie kilkunastu godzin musieliśmy wyjść na murawę. Tym razem znaleźliśmy się w Belgradzie, gdzie rozegramy drugie spotkanie fazy grupowej Pucharu UEFA. Po wysokim remisie z Besikasem, pora na wygraną. Nikt nie wyobraża sobie innego finiszu, niż nasza wiktoria. Szanse są spore, jednakże najpierw trzeba rozegrać dobre spotkanie, bo Partizan do słabych na pewno nie należy. Nieco inny skład zostanie desygnowany do gry, a wszystko żeby załapać elemnt świeżości.

 

Skład:

D. De Gea, S. Kelly, P. Atienza, C. Ortiz, Filipe, Tiago, Lucas, Keko, M. Defederico, Saleiro, D. Forlan

 

Kolejny raz zdarza nam się mieć przewagę optyczną, stwarzać groźniejsze sytuacje i częściej oddawać strzały, a wcale nie mieć z tego korzyści. Dopiero w doliczonym czasie pierwszej odsłony, sposób na pokonanie Stojkovica znalazł najwyżej wyskakujący Ortiz. Nie jest to jednak powód do radości, bowiem po raz kolejny udowadniamy, że brakuje nam wykorzystywania sytuacji. Po zmianie stron musiałem dokonać dwie zmiany. Miejsce dotychczasowych napastników zajęli Guarch z Aguero, może to coś pomoże. Dopiero w okolicach kwadransu przed końcem, znakomite wypuszczenie Aguero przez Lucasa, daje nam drugiego gola. To wszystko jest jednak tak wymęczone, że szkoda gadać. Nie mamy takiego polotu, jakim cechowaliśmy się w sparingach. Brak pomysłu na grę i toporne próby wejścia z piłką do bramki. Wszystko to na pewno nie może się podobać kibicom. Niespodziewanie zdołaliśmy zdobyć trzecie trafienie, a wszystko dzięki przytomności Aguero, który zamiast strzelać podał do wychodzącego na czystą pozycję Guarcha. Młody Meksykanin zaliczyć trafienie, które przypieczętowało naszą wygraną. Chwilę później z boiska został zniesiony Defederico, którego zastąpił Reyes. Dobre spotkanie zaliczył Kelly, który odważnie czyścił na prawej flance defensywy. Wygraliśmy!

 

Puchar UEFA, grupa L [2/6]

stadion: Stadion FK Partizan w Belgradzie

widzów: 20145

Partizan - Atletico Madryt

0:3

[Cesar Ortiz 45'+1, Sergio Aguero 72', Taufic Guarch 83']

mom: Cesar Ortiz "8.5"

 

wynik drugiego meczu w grupie:

Besiktas - Celtic 2:0 [bobo 38' 46']

 

1.10.10

 

PODSUMOWANIE MIESIĄCA:

 

Ligi:

Anglia: Aston Villa [+1] Arsenal

Argentyna: Boca [+0] San Lorenzo

Hiszpania: Real Madryt [+2] FC Barcelona

Niemcy: Hoffenheim [+1] Bayern Monachium

 

Klub:

Najlepszy strzelec: 7 - Diego Forlan

Najlepszy asystent: 3 - 3 zawodników

Najwięcej mom: 1 - 5 zawodników

Najwięcej żółtych kartek: 3 - Tomas Ujfalusi

Najwięcej czerwonych kartek: -

Najwyższa średnia: 7.53 - Diego Forlan

Stan konta: - 10,37 mln €

 

Transfery:

 

1. Vegard Forren [Molde -> CFR Cluj] 3,3 mln €

2. Blagoy Georgiev [Tieriek -> Metalist] 3,3, mln €

3. Dacian Varga [sportul -> CFR Cluj] 1,2 mln €

4. Ehsan Hajysafi [sepahan -> Brondby] 1,2 mln €

5. John Alvbage [Orebro -> H. Tel Awiw] 925 tys €

Odnośnik do komentarza

3.10.10

Szósta kolejka spotkań ligowych, to bardzo ciężki pojedynek z Sevillą. Dobrze radząca sobie drużyna rywala, na własnym terenie powalczy o swoje. Jedziemy tam jednak z nadzieją na wygraną, albo co najmniej remis. Na pewno nie myślimy negatywnie, bowiem ten mecz jest jak najbardziej do wygrania. Ponownie do składu powracają gwiazdy, które po odpoczynku z meczu pucharowego, nabrały sił na walkę.

 

Skład:

D. De Gea, J. Valera, T. Ujfalusi, C. Ortiz, Filipe, K. Honda, T. Kroos, M. Defederico, J. Reyes, S. Aguero, D. Forlan

 

Pierwsza odsłona była wyrównana. Obydwa zespoły nie potrafiły na dobre zagrozić bramce rywala, dlatego decydowały się jedynie na uderzenia z dystansu. Zasieki defensywne były dzisiaj bardzo dobrze zmontowane, co nadawało sensu grania na zero z tyłu. Atak, zarówno gospodarzy, jak i nasz, był mocno ślamazarny, dlatego w miejsce Forlana po zmianie stron wszedł Guarch. Może to coś da... Po zmianie stron styl gry się nie zmienił. Na dziesięć minut przed zakończeniem, po brutalnym wejściu czerwo ujrzał Filipe i osłabił nasz zespół. Oprócz tego, w tym momencie Koke zajął miejsce Deferedico, a Saleiro zastąpił bezbarwnego, już nie pierwszy raz, Aguero. Skupieni na defensywie, nie daliśmy wykorzystać Sevilli przewagi liczebnej. Sami wręcz próbowaliśmy konstruować ataki, ale wolny jak ślimak Saleiro nie nadażał nie tylko za akcją, ale też i myśleniem, o akcji. Fatalny zakup! W efekcie końcowym osiągamy w sumie cenny, wyjazdowy remis.

 

Liga BBVA [6/38]

stadion: Ramón Sanchez Pizjuan w Sewilli

widzów: 44748

[4] Sevilla - [11] Atletico Madryt

0:0

mom: Juan Carlos "7.6"

 

 

 

Odnośnik do komentarza

Wobec słabszych występów naszych napastników, dobrą wiadomością jest powrót do treningów młodziutkiego Borjy.

 

17.10.10

Po dwóch tygodniach przerwy związanych z meczami reprezentacji, powracamy na ligowe boiska. Na własnym obiekcie zmierzymy się ze słabo grającym Getafe. Dobrze byłoby zwyciężyć, chociaż obecna forma woła o pomstę do nieba. Rozmawiałem z zawodnikami o ich dyspozycji i każdy przyznał, że mocno odbiega od dobrej gry. Cieszy mnie to, że mają na uwadze swoją obniżkę dyspozycji, jednak nie widać w nich ani grama poprawy. Zobaczymy, co wykombinujemy dzisiaj.

 

Skład:

D. De Gea, L. Perea, T. Ujfalusi, A. Dominguez, A. López, K. Honda, T. Kroos, M. Defederico, J. Reyes, S. Aguero, D. Forlan

 

Wreszcie! Wreszcie po prostu zmiażdżyliśmy rywala, a więc zagraliśmy tak, jak powinniśmy. O losach trzech punktów rozstrzygnęła pierwsza odsłona, a właściwie siedem minut. Strzelanie rozpoczął Aguero, który chyba pomyślał nad swoim zachowaniem i wreszcie wziął się do roboty. Drugie trafienia padło autorstwa Forlana, a chwilę później na 3:0 podwyższył znów Aguero. Pierwsza odsłona skończyła się jednak dla nas pechowo. Drugie żółtko ujrzał Defederico i przez połowę spotkania graliśmy w osłabieniu. Chwilę po przerwie pierwszego gola dla Getafe zdobył lider ataku Manu del Moral, na którego miałem w pewnym sensie ochotę w okienku transferowym, ale plany się zmieniły. Na nic się jednak zdały jego starania, bo chwilę później Forlan pozazdrościł dwóch trafień Aguero i sam strzelił kolejnego gola. Mieliśmy już 4:1. Niemalże do samego końca nic się nie działo, oprócz wyrównania ilości piłkarzy na murawie. W 81. minucie Mane również ujrzał drugi żółty kartonik i szanse się wyrównały. O dziwo pod sam koniec piłkarze obu ekip zafundowali kolejne emocje. Wynik końcowy 5:2 robi wrażenie. Wreszcie mogłem być zadowolony z postawy na boisku. Nie zaszwankowała skuteczność, a i napastnicy poprawili się i to o kilka klas. Mam nadzieję, że znaczna poprawa da się zauważyć jeszcze w kolejnych spotkaniach i że wreszcie punkty będą trafiały do biało czerwonej części Madrytu!

 

Liga BBVA [7/38]

stadion: Vicente Calderón w Madrycie

widzów: 44206

[10] Atletico Madryt - [15] Getafe

5:2

[sergio Aguero 20' 27' 90'+1, Diego Forlan 25' 56' - Manu del Moral 51', Daniel Parejo 88']

mom: Sergio Aguero "9.6"

Odnośnik do komentarza

21.10.10

Po wspaniałym zwycięstwie w lidze, wszyscy są głodni kolejnych trzech oczek w rywalizacji grupowej Pucharu UEFA. Nie graliśmy jeszcze tylko ze szkockim Celticiem, który obecnie zajmuje ostatnią pozycję w grupie z dorobkiem jednego punktu. Wszystko wskazuje na to, że awansujemy my wraz z Besiktasem, a Partizan z dzisiejszymi rywalami stoczy bój o trzecie z premiowanych miejsc. Wyjazd do Szkocji zapowiada się zatem ciekawie, ale wszyscy wskazują na mocno jednostronny pojedynek.

 

Skład:

Iago, S. Kelly, T. Ujfalusi, A. Dominguez, A. López, Koke, Lucas, Keko, Filipe, T. Guarch, D. Forlan

 

Pierwsza odsłona rozegrana została w dobrym stylu. Bramka Guarcha pozwoliła nam odetchnąć od cięgłych ataków celtyckich graczy. Świetnie spisywał się młody bramkarz, który został wstawiony dziś jedynie dla eksperymentu. Oprócz tego, świetną robotę wykonywał Dominguez, który wyrasta na solidnego obrońcę. Po zmianie stron w miejscu Iago oglądaliśmy Roblesa, a zamiast Forlana pojawił się Defederico. Zupełnie niespodziewana kontra na dziesięć minut po zmianie stron, dała nam zwiększenie prowadzenia. Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że Filipe, który eksperymentalnie został wystawiony na lewym skrzydle, zdecyduje się na trudny strzał i go wykorzysta. Trzeba też powiedzieć, że mieliśmy sporo szczęścia, gdyż po dwóch uderzeniach Samarasa, futbolówka zakończyła swój lot raz na lewym, a raz na prawym słupku. Pod sam koniec sytuację wyjaśnił jeszcze Ujfalusi, który najwyżej wyskoczył do dośrodkowania z rzutu rożnego. Pewna wygrana dała dam kolejny komplet punktów i to mimo mocno okrojonego z podstawowych zawodników składu. Dobrze, że mam mocne zaplecze!

 

Puchar UEFA, grupa L [3/6]

stadion: Celtic Park w Glasgow

widzów: 56390

Celtic - Atletico Madryt

0:3

[Taufic Guarch 19', Filipe 54', Tomas Ujfalusi 90'+2]

mom: Filipe "9.2"

 

Wynik drugiego spotkania:

 

Partizan - Besiktas 4:2 [ivica Iliev 18', Rodrigo Mora 42', Cleo 48' 65' - Siarhey Sosnovskiy 23'(sam), Nihat Kahveci 52']

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...