Man_iac Napisano 5 Stycznia 2009 Udostępnij Napisano 5 Stycznia 2009 Ja też chcę 60 tysięcy. Sam się zwolnię. Cały rok muszę na to pracować. Czyli zwykła zazdrość? Wyobraź sobie, że firma zatrudnia niepotrzebnego pracownika i płaci mu załóżmy 50 tysięcy rocznie. Ma kontrakt terminowy do stycznia 2012. Rozwiązująć taką umowę musiałaby mu wypłacić 150 tysięcy, więc proponuje, że rozwiąże umowę za 60 tysięcy. Firma jest do przodu o 90 tysięcy, a pracownik wierzy, że nie będzie miał problemu ze znalezieniem pracy z podobnym wynagrodzeniem, więc jest do przodu o 60 tysięcy i wszyscy są zadowoleni. Chcesz 60 tysięcy? Podpisz długi kontrakt terminowy i przekonaj szefa, że tylko przeszkadzasz w firmie. Wnioskując z merytoryki Twoich wypowiedzi, to z tym drugim nie będziesz miał większych problemów. Cytuj Odnośnik do komentarza
Maślak Napisano 5 Stycznia 2009 Udostępnij Napisano 5 Stycznia 2009 Ja też chcę 60 tysięcy. Sam się zwolnię. Cały rok muszę na to pracować. Czyli zwykła zazdrość? Wyobraź sobie, że firma zatrudnia niepotrzebnego pracownika i płaci mu załóżmy 50 tysięcy rocznie. Ma kontrakt terminowy do stycznia 2012. Rozwiązująć taką umowę musiałaby mu wypłacić 150 tysięcy, więc proponuje, że rozwiąże umowę za 60 tysięcy. Firma jest do przodu o 90 tysięcy, a pracownik wierzy, że nie będzie miał problemu ze znalezieniem pracy z podobnym wynagrodzeniem, więc jest do przodu o 60 tysięcy i wszyscy są zadowoleni. Chcesz 60 tysięcy? Podpisz długi kontrakt terminowy i przekonaj szefa, że tylko przeszkadzasz w firmie. Przesadzasz, nikt powiedzmy ze spawaczem nie podpisał "kontraktu menadżerskiego". Umowy na czas określony powyżej 6 miesięcy można rozwiązać za wypowiedzeniem (czas wypowiedzenia jest w umowie). Nie jestem w stanie wyobrazić opisanej przez Ciebie sytuacji w zakładzie produkcyjnym. Umowy , które mi proponowano na kontrakt ,miały klauzulę wypowiedzenia 3 miesiące, jak chciałem 6 miesięcy ( o 12 nie wspominam) to ze mną przestawano rozmawiać Cytuj Odnośnik do komentarza
Man_iac Napisano 5 Stycznia 2009 Udostępnij Napisano 5 Stycznia 2009 Ja też chcę 60 tysięcy. Sam się zwolnię. Cały rok muszę na to pracować. Czyli zwykła zazdrość? Wyobraź sobie, że firma zatrudnia niepotrzebnego pracownika i płaci mu załóżmy 50 tysięcy rocznie. Ma kontrakt terminowy do stycznia 2012. Rozwiązująć taką umowę musiałaby mu wypłacić 150 tysięcy, więc proponuje, że rozwiąże umowę za 60 tysięcy. Firma jest do przodu o 90 tysięcy, a pracownik wierzy, że nie będzie miał problemu ze znalezieniem pracy z podobnym wynagrodzeniem, więc jest do przodu o 60 tysięcy i wszyscy są zadowoleni. Chcesz 60 tysięcy? Podpisz długi kontrakt terminowy i przekonaj szefa, że tylko przeszkadzasz w firmie. Przesadzasz, nikt powiedzmy ze spawaczem nie podpisał "kontraktu menadżerskiego". Umowy na czas określony powyżej 6 miesięcy można rozwiązać za wypowiedzeniem (czas wypowiedzenia jest w umowie). Nie jestem w stanie wyobrazić opisanej przez Ciebie sytuacji w zakładzie produkcyjnym. Umowy , które mi proponowano na kontrakt ,miały klauzulę wypowiedzenia 3 miesiące, jak chciałem 6 miesięcy ( o 12 nie wspominam) to ze mną przestawano rozmawiać Co do spawacza - jak najbardziej się zgadzam. Raczej nikt by mu takiego kontraktu nie zaproponował, ale nie napisałeś o jakich pracownikach stoczni mówisz. Umowy na czas określony mają z reguły termin wypowiedzenia 2 tygodnie, do 1 miesiąca, więc 3 miesiące to nie jest źle, ale my mówimy o kontrakcie terminowym, a nie umowie na czas określony, a to są dwie różne sprawy. Kontrakt terminowy nie ma w ogóle okresu wypowiedzenia. Okresem wypowiedzenia jest czas pozostały do końca ważności umowy. W przypadku jej zerwania przez którąkolwiek ze stron wypłacane jest odszkodowanie w wysokości całości zarobków pozostałych do wypłacenia (nie wiem, jaką kwotę odszkodowania musiałby wypłacić pracownik w przypadku zerwania takiej umowy). Poza tym fakt, że z Tobą przestawano o takim długim okresie wypowiedzenia rozmawiać nie oznacza, że z kim innym by na ten temat nie rozmawiali. Cytuj Odnośnik do komentarza
Maślak Napisano 5 Stycznia 2009 Udostępnij Napisano 5 Stycznia 2009 Ja też chcę 60 tysięcy. Sam się zwolnię. Cały rok muszę na to pracować. Czyli zwykła zazdrość? Wyobraź sobie, że firma zatrudnia niepotrzebnego pracownika i płaci mu załóżmy 50 tysięcy rocznie. Ma kontrakt terminowy do stycznia 2012. Rozwiązująć taką umowę musiałaby mu wypłacić 150 tysięcy, więc proponuje, że rozwiąże umowę za 60 tysięcy. Firma jest do przodu o 90 tysięcy, a pracownik wierzy, że nie będzie miał problemu ze znalezieniem pracy z podobnym wynagrodzeniem, więc jest do przodu o 60 tysięcy i wszyscy są zadowoleni. Chcesz 60 tysięcy? Podpisz długi kontrakt terminowy i przekonaj szefa, że tylko przeszkadzasz w firmie. Przesadzasz, nikt powiedzmy ze spawaczem nie podpisał "kontraktu menadżerskiego". Umowy na czas określony powyżej 6 miesięcy można rozwiązać za wypowiedzeniem (czas wypowiedzenia jest w umowie). Nie jestem w stanie wyobrazić opisanej przez Ciebie sytuacji w zakładzie produkcyjnym. Umowy , które mi proponowano na kontrakt ,miały klauzulę wypowiedzenia 3 miesiące, jak chciałem 6 miesięcy ( o 12 nie wspominam) to ze mną przestawano rozmawiać Co do spawacza - jak najbardziej się zgadzam. Raczej nikt by mu takiego kontraktu nie zaproponował, ale nie napisałeś o jakich pracownikach stoczni mówisz. Umowy na czas określony mają z reguły termin wypowiedzenia 2 tygodnie, do 1 miesiąca, więc 3 miesiące to nie jest źle, ale my mówimy o kontrakcie terminowym, a nie umowie na czas określony, a to są dwie różne sprawy. Kontrakt terminowy nie ma w ogóle okresu wypowiedzenia. Okresem wypowiedzenia jest czas pozostały do końca ważności umowy. W przypadku jej zerwania przez którąkolwiek ze stron wypłacane jest odszkodowanie w wysokości całości zarobków pozostałych do wypłacenia (nie wiem, jaką kwotę odszkodowania musiałby wypłacić pracownik w przypadku zerwania takiej umowy). Poza tym fakt, że z Tobą przestawano o takim długim okresie wypowiedzenia rozmawiać nie oznacza, że z kim innym by na ten temat nie rozmawiali. Ja znam ludzi co mają 12 miesięcy. No ja byłem i jestem za krótki na takie rozwiązanie Tylko tak naprawdę rozmawiamy o państwowej firmie i do tego słabo prosperującej. I każde rozwiązanie jest ...... No wiadomo czym jest Cytuj Odnośnik do komentarza
Maślak Napisano 11 Stycznia 2009 Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2009 http://biznes.onet.pl/0,1894861,wiadomosci.html Jedyna słuszna siła tego forum zmieniła zdanie za GW "Polskie firmy przez ostatnie trzy lata zakładały, że rynek będzie ciągle rósł - i inwestowały w w maszyny, odziały, biura, sklepy. Teraz żądają od doradców planów cięcia kosztów - informuje gazeta. Kłopoty już odczuły m.in. branża lotnicza, producenci samochodów oraz budowlańcy. Ci ostatni pociągną za sobą dostawców. Dotknięte kryzysem firmy zaczną zwalniać ludzi, a ci, bezrobotni, ograniczą zakupy. Zmaleje więc konsumpcja, tylko pogłębiając kłopoty. Według ostatnich danych GUS zwolnienia grupowe planuje 333 zakłady, pracę straci w najbliższym czasie 30 tys. osób. Według Piotra Kalisza, ekonomisty Citi Handlowego, bezrobocie pod koniec tego roku wzrośnie do 11-11,5 proc. - informuje "GW". A według pesymistycznego scenariusza wyniesie nawet 13 proc. - bez pracy będzie więc o 600 tys. osób więcej niż obecnie - ostrzega. Zdaniem gazety najbardziej narażone na zwolnienia będą osoby zatrudnione na czas określony, ludzie z działów marketingu i PR, księgowości, HR itp. Firmy będą chronić działy, które przynoszą im pieniądze. Kiedy to wszystko się skończy? Nie wcześniej niż za dwa lata - uważają rozmówcy "Gazety Wyborczej". Polskie firmy zbyt późno rozpoczęły redukcję kosztów, dlatego restrukturyzacja u nich będzie dłuższa i boleśniejsza niż na Zachodzie. Więcej w "Gazecie Wyborczej". Cytuj Odnośnik do komentarza
lukas Napisano 11 Stycznia 2009 Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2009 Według Piotra Kalisza, ekonomisty Citi Handlowego, A kto słucha teraz takich osób ? Cytuj Odnośnik do komentarza
Maślak Napisano 11 Stycznia 2009 Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2009 Według Piotra Kalisza, ekonomisty Citi Handlowego, A kto słucha teraz takich osób ? no dobra. Jeden mówi tak drugi mówi tak. Widzę, że tu można zasięgnąć języka. Co ja mam teraz zrobić? Cytuj Odnośnik do komentarza
Rothman Napisano 11 Stycznia 2009 Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2009 Akurat w Twoim przypadku sytuacja jest komfortowa - już kilka stron temu przychylałeś się do opinii, że kryzys nadchodzi, więc zwijaj manatki i na Kanary Ewentualnie stymuluj dyskusję jakimiś mniej enigmatycznymi pytaniami. Cytuj Odnośnik do komentarza
Maślak Napisano 11 Stycznia 2009 Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2009 Akurat w Twoim przypadku sytuacja jest komfortowa - już kilka stron temu przychylałeś się do opinii, że kryzys nadchodzi, więc zwijaj manatki i na Kanary Ewentualnie stymuluj dyskusję jakimiś mniej enigmatycznymi pytaniami. / ja się tylko moimi pytaniami dostrajam do odpowiedniego poziomu. Nie chce go zawyżać Cytuj Odnośnik do komentarza
Rothman Napisano 11 Stycznia 2009 Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2009 OT: Oho Może jednak spróbuj zawyżyć, postaramy się podołać. Najlepiej nie wklejonym artykułem z dwoma słowami komentarza, tylko czymś od siebie. Tylko proszę, żebyś tym razem odpowiadał merytorycznie i całościowo na posty innych dyskutantów - bo w ostatniej mojej dyskusji z Tobą tego chyba zabrakło. Zdaniem gazety najbardziej narażone na zwolnienia będą osoby zatrudnione na czas określony, ludzie z działów marketingu i PR, księgowości, HR itp. Firmy będą chronić działy, które przynoszą im pieniądze. Hm, pytanie całkiem serio - dlaczego księgowość? To, że tnie się wydatki na PR, doradztwo i inne tego typu aktywności, to logiczne - ale księgować przecież trzeba. Cytuj Odnośnik do komentarza
Maślak Napisano 16 Lutego 2009 Udostępnij Napisano 16 Lutego 2009 Akurat w Twoim przypadku sytuacja jest komfortowa - już kilka stron temu przychylałeś się do opinii, że kryzys nadchodzi, więc zwijaj manatki i na Kanary Ewentualnie stymuluj dyskusję jakimiś mniej enigmatycznymi pytaniami. wpadłem tu między jednym kontraktem a drugim, ale generalnie zaraz wylatuje na Maltę Jak tam główny ekonomisto kraju? kryzys nadszedł czy nie?. A jak Twoja wiedza z tej dziedziny jest na takim samym poziomie jak z fizyki to błagam nie zabieraj głosu. ps Do zobaczenia po drugiej stronie zera. (jak oczywiście ktoś napisze za Ciebie test) Cytuj Odnośnik do komentarza
Rothman Napisano 16 Lutego 2009 Udostępnij Napisano 16 Lutego 2009 Akurat w Twoim przypadku sytuacja jest komfortowa - już kilka stron temu przychylałeś się do opinii, że kryzys nadchodzi, więc zwijaj manatki i na Kanary Ewentualnie stymuluj dyskusję jakimiś mniej enigmatycznymi pytaniami. wpadłem tu między jednym kontraktem a drugim, ale generalnie zaraz wylatuje na Maltę Jak tam główny ekonomisto kraju? kryzys nadszedł czy nie?. A jak Twoja wiedza z tej dziedziny jest na takim samym poziomie jak z fizyki to błagam nie zabieraj głosu. ps Do zobaczenia po drugiej stronie zera. (jak oczywiście ktoś napisze za Ciebie test) Widać nadszedł kryzys mój, intelektualny. Bo pewnie znów piszesz z sensem, a je nie rozumiem. Chyba, że to przez tę fizykę (?!). Widzisz, wiedzę mam jaką mam, daleko za małą, żeby robić za eksperta. Ale przynajmniej staram się, by moje wypowiedzi nie składały się z artykułu + jedno zdanie komentarza; oraz odpowiadać w dyskusji na argumenty rozmówcy, czego i Tobie życzę. Kolejną porcję trollingu proszę przysłać na PW Cytuj Odnośnik do komentarza
Profesor Napisano 16 Lutego 2009 Udostępnij Napisano 16 Lutego 2009 To ja zabiję dyskusję cytatem z klasyka @JM "Posiadacze kapitału będą stymulować popyt klasy robotniczej na coraz większą ilość towarów, mieszkań i wytworów techniki. Jednocześnie będą udzielać coraz więcej coraz droższych kredytów na zakup tych dóbr, aż rzeczone kredyty nie będą mogły być spłacane. Niespłacane kredyty doprowadzą do bankructwa banków, które z kolei zostaną znacjonalizowane. To w rezultacie doprowadzi do powstania komunizmu". Karol Marks, 1867 rok. Cytuj Odnośnik do komentarza
wwosik Napisano 16 Lutego 2009 Udostępnij Napisano 16 Lutego 2009 Hehe, autor tych słów jest jak nabardziej poważanym filozofem na Zachodzie. Stawiane diagnozy i obserwacje były i są jak najbardziej słuszne. Niemniej, wnioski i prognozy chyba (i miejmy nadzieję) już nie. Mnie za to chodzi po głowie inna myśl. Komunizm w wydaniu wschodnioeuropejskim wydaje mi się prowadzic do dużo większych różnic majątkowych / możliwościowych w stosunku do demokratycznego kapitalizmu. W sensie - jest polityczno-ekonomiczna elita rządząca, która może prawie wszystko i jest reszta, której prawa są ograniczone. Boję się trochę, że sukces gospodarczy Chin może narzucić coś takiego całemu światu. Przez resztę, której prawa są ograniczone, rozumiem tu ludność zarabiającą w juanach, których możliwości konsumpcyjne są sztucznie ograniczane przez kurs waluty. Obawiam się przyszłości, w której wyrównanie świata spowoduje wyrównanie możliwości warstw niższych do możliwości warstw niższych w krajach obecnie biedniejszych oraz możliwości warstw wyższych do ekwiwalentnych w krajach bogatych. Wtedy - świecie cyberpunka, welcome to! Cytuj Odnośnik do komentarza
Profesor Napisano 16 Lutego 2009 Udostępnij Napisano 16 Lutego 2009 Szefie, a powiedz mi, że opis "jest polityczno-ekonomiczna elita rządząca, która może prawie wszystko i jest reszta, której prawa są ograniczone" nie pasuje jak ulał do USA. Tylko waluta jest inna. Edyta kazała dodać, że "demokratyczny kapitalizm" to pojęcie, jakiego Morsztyn by się nie powstydził. Demokracja i kapitalizm to przeciwstawne sobie siły, a obecny kryzys jest w znacznej mierze rezultatem tego, że kapitalizm w najważniejszych krajach kapitalistycznych uzyskał przewagę nad demokracją. Gorąco polecam: http://wyborcza.pl/1,75480,6251875,Bauman__koniec_orgii.html Cytuj Odnośnik do komentarza
wwosik Napisano 16 Lutego 2009 Udostępnij Napisano 16 Lutego 2009 Szefie, a powiedz mi, że opis "jest polityczno-ekonomiczna elita rządząca, która może prawie wszystko i jest reszta, której prawa są ograniczone" nie pasuje jak ulał do USA. Tylko waluta jest inna. Yyy, no chyba jednak nie. Przykłady z ostatniej chwili: Barack Obama, Sergey Brin, Bill Gates. Powiedziałbym nawet, że przeciętny Amerykanin może więcej, niż mu się należy wedle umiejętności i pracy. W Polsce awans też jest możliwy. Sporo moich znajomych poszło nie tyle do polityki, co do ministerstw i samorządów i tam zostali kierownikami i dyrektorami za czasów PiSu, będąc jak najdalej od tego ugrupowania. Rządzący w Polsce jednak się zmieniają, bo nikt przy zdrowych zmysłach nie powie, że JK szedł w tę samą stronę co Tusk. Edyta kazała dodać, że "demokratyczny kapitalizm" to pojęcie, jakiego Morsztyn by się nie powstydził. Demokracja i kapitalizm to przeciwstawne sobie siły, a obecny kryzys jest w znacznej mierze rezultatem tego, że kapitalizm w najważniejszych krajach kapitalistycznych uzyskał przewagę nad demokracją. To nie są całkowicie przeciwstawne siły, aczkolwiek nie są też ortogonalne. Teraz nie mam gotowej wizji, ale w skrócie: gospodarka kapitalistyczna silnie wspomaga stronę podażową. Problemem jest brakujaca strona popytowa. Widać to w Chinach, gdzie w kapitalizmie socjalistycznym świetnie prosperuje podaż, ale popytu nie ma, więc gospodarka jest czysto eksportowa. Strony popytowej nie jest imho w stanie dostarczyć wyłącznie elita rządząca - potrzeba warstwy konsumującej - nazwijmy ja średnią. Wydaje mi się jednak, że (piramida Maslowa, blah, blah) ludzie, których potrzeby są zaspokojone, zaraz zaczynają szukać możliwości wpływania na otaczający świat i żądać demokracji. Teraz pytanie, która natura człowieka zwycięży, czy niepokorna (polsko-kaukaska ), czy pokorna (konfucjańska). Sądząc po Chinach, wcale nie jest takie pewne, że na zawsze pozostaną tak pokorni, jak się ich stereotypowo widzi - na stopniu samorządowym naprawdę wkrada się demokracja. Oczywiście jednak, nauka i biologia moze pójść naprzód i po prostu zaczniemy naprawdę kochać Wielkiego Brata. Gorąco polecam: http://wyborcza.pl/1,75480,6251875,Bauman__koniec_orgii.html Oczywiście już czytałem i w dużej mierze zgadzam się z autorem. Ale nic o tym później. BTW, takie dyskusje jak tutaj uważam za naprawdę ważne. Mimo całej swej beznadziejności w kwestiach sportowych (co oni chcą od Lecha?), GW naprawdę od czasu do czasu porusza istotne kwestie dotyczące przyszłego kształtu świata i to z różnych stron. Niestety, czołowi politycy jakoś nie chcą się wypowiadać na temat faktycznej przyszłości, a dziennikarze wcale ich do tego nie zachęcają Cytuj Odnośnik do komentarza
Greg Napisano 16 Lutego 2009 Udostępnij Napisano 16 Lutego 2009 Gorąco polecam: http://wyborcza.pl/1,75480,6251875,Bauman__koniec_orgii.html Szkoda, ze tak malo takich artykulow sie pojawia. Wszedzie tylko bezmyslne nadmuchiwanie balona, albo panika - praktycznie zero artykulow, o ktorych moznaby powiedziec, ze sa szczere... Cytuj Odnośnik do komentarza
Profesor Napisano 16 Lutego 2009 Udostępnij Napisano 16 Lutego 2009 Co do Obamy, to powiedziałbym, że jest to doskonała ilustracja mojej tezy - wahadło próbuje ruszyć się w drugą stronę, bo przecież całe obamowskie "we can change" to jest nie w pełni jeszcze uświadomiony krzyk Ameryki za własną wersją państwa opiekuńczego, a przeciwko władzy elit finansowych. Z drugiej strony kiepski to przykład na "vertical mobility", bo w każdym kraju mniej lub bardziej realnego socjalizmu takie przypadki się zdarzały jako kwiatek przypięty do kożucha, że naszego rodzimego Albina Siwaka przypomnę. Co do Chin - już w tej chwili zaczyna tam być bardzo nieciekawie, bo bezrobocie poszło niesamowicie w górę i zaczynają się protesty społeczne, o których oczywiście oficjalne media głośno milczą. To, jak partia na tę sytuację zareaguje, w znacznym stopniu zdeterminuje losy nie tylko Chin, ale i - śmiem twierdzić - świata. Cytuj Odnośnik do komentarza
Greg Napisano 17 Lutego 2009 Udostępnij Napisano 17 Lutego 2009 A co powiecie o jednej ze spiskowych teorii, o ktorej mozna przeczytac tutaj ? http://www.michaeljournal.org/wywiad.htm "W dniu 4 czerwca 1963 roku, podpisał (JF Kennedy) Dekret Prezydencki numer 111 110, który znosił Ustawę i dekret nr 10 289, i przekazywał produkcję banknotów w ręce państwa, pozbawiając kartel banków prywatnych wielkiej części ich potęgi. Po tym, jak 4 miliardy dolarów USA o małych nominałach, nazywanych ?Banknotami Stanów Zjednoczonych", zostały już wprowadzone do obiegu, a państwo już przygotowywało dalsze cięcia waluty emitowanej przez Fed [skrót od Federal Reserve], Kennedy został zastrzelony 22 listopada 1963 r. Stało się to 100 lat po śmierci Lincolna. Doprowadził on także do emisji wolnych od długu banknotów ?Greenback" (?zielone dolary") dla Stanów Zjednoczonych i został zastrzelony przez snajpera. Następca Kennedy?ego, Lyndon B. Johnson, wstrzymał druk banknotów z niewytłumaczalnych powodów. Dwanaście banków Rezerwy Federalnej wycofało natychmiast banknoty Kennedy?ego z obiegu i zastąpiło je swoimi potwierdzeniami długu." ... "Louis T. McFadden, przewodniczący Komisji Bankowości i Waluty Kongresu USA (House Committee on Banking and Currency) w latach 1920-1921, oskarżył Rezerwę Federalną o umyślne spowodowanie Wielkiego Kryzysu w 1929 r. W kilku przemówieniach wygłoszonych wkrótce po utracie pozycji przewodniczącego Komisji, McFadden twierdził, że Rezerwa Federalna jest sterowana przez banki Wall Street i ich filie w europejskich bankach. ... został zamordowany w ten sam sposób, co Kennedy i Lincoln ..." Ktos moze hmm zna sprawe, ze tak powiem szerzej ? Nigdy sie nie interesowalem tym, a teraz znalezc w internecie jakies hmm rzetelne zrodlo to bywa z tym ciezko. A moze ktos poda ? Cytuj Odnośnik do komentarza
Profesor Napisano 17 Lutego 2009 Udostępnij Napisano 17 Lutego 2009 A co według tej teorii zrobił Lincoln, że został zastrzelony? Cytuj Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.