Skocz do zawartości

Islands of Peace


łaziii

Rekomendowane odpowiedzi

Dziękuję wszystkim za gratki :]

---------------------------------------

 

Dziesięć słodkich dni dla fanów The Blues. Najpierw wywalczony w mrożących krew okolicznościach tytuł mistrza Anglii, a po sześciu dniach come back na Wembley i FA Cup po raz trzeci z rzędu ląduje w gablocie Chelsea. Na deser najbardziej prestiżowy finał – o obronę Pucharu Mistrzów z Juventusem. Otoczenie wspaniałe, bo sławny Teatr Marzeń, ale atmosfera wokół niego smutna, bo pół Manchesteru wciąż płacze po niedawnym spadku Czerwonych Diabłów do Championship.

 

Ostatnie doświadczenia z Premiership i FA Cup tak bardzo nas zahartowały, że do meczu z Juventusem przystępowaliśmy z przekonaniem o swej wyższości. Wiarę wzmacniało wspomnienie zeszłorocznej potyczki z Realem Madryt, którą rozstrzygnęliśmy w wielkim stylu i wynikiem 5:1. Oczywiście nie spodziewaliśmy się spacerku więc z godnością przyjęliśmy przestrzelony rzut karny Pedersena w 15. minucie (jego trzeci z rzędu, a czwarty drużyny) oraz kontuzję i zejście z boiska naszego rozgrywającego Dona Lee. Mimo tych ciosów, wciąż kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku, a od 32. minuty prowadziliśmy po golu Marcelo. Brazylijczyk z włoskim paszportem wykończył prostą akcję, z której za czasów Houllier, Heskeya, Owena i Dudka słynął Liverpool. Golkiper Bunce posłał daleki wykop na głowę Dyke’a, który strąceniem piłki otworzył drogę do bramki Marcelo.

 

Skromne prowadzenie straciliśmy tuż po przerwie. W 54. minucie koncertową akcję pełną licznych, szybkich podań przeprowadzili piłkarze Starej Damy, a egzekutorem okazał się reprezentant Węgier Dávid Somogyi. Ten popis na wielu zrobił wrażenie, ale my nie straciliśmy rezonu. Utrzymaliśmy inicjatywę, dzięki czemu częściej gotowało się pod bramką Velluciego, niż Bunce’a.

 

Wielkim nieobecnym ubiegłorocznego finału był nasz gwiazdor Myles Dyke. Kontuzjowany snajper z trybun oglądał hat trick swojego zastępcy Castaignosa i zapewne od tego momentu marzył o drugiej szansie na występ w największym meczu europejskiego futbolu. Taką otrzymał w najkrótszym możliwym terminie i w pełni ją wykorzystał. W pierwszej połowie zaliczył asystę przy golu Marcelo, a w ostatnim kwadransie sam wziął się za egzekucję. W 78. minucie przywrócił nam prowadzenie po olbrzymim błędzie Michela Gastiena. Francuski rozgrywający, sprowadzony przed rokiem z Blackburn za 43 miliony euro, w dziecinny sposób stracił piłkę przed polem karnym na rzecz Nightingale’a, który natychmiastowym podaniem umożliwił Mylesowi wpisanie się na listę strzelców. W doliczonym czasie gry Dyke dobił nowo-koronowanego mistrza Włoch, kierując piłkę do siatki po rzucie rożnym.

 

Liga Mistrzów (finał), 22.05.2024

[ENG] Chelsea – Juventus [iTA] 3:1 (1:0)

15’ Pedersen (Chelsea) n.rz.k.

32’ Marcelo 1:0

37’ Lee (Chelsea) ktz.

54’ Somogyi 1:1

78’ Dyke 2:1

90+1’ Dyke 3:1

 

MoM Dyke (ST, Chelsea) – 2 gole, 1 asysta, nota 9

 

Widzów – 76 212

 

Misja zakończona – Chelsea w potrójnej koronie.

Odnośnik do komentarza

Opek zmierza do brzegu...

-----------------------------------------

 

Moi najlepsi snajperzy zgarnęli indywidualne nagrody Ligi Mistrzów. Marcelo zdobył Złotego Buta (12 goli w 11 spotkaniach) i był też drugim najlepszych strzelcem rozgrywek, o jedno trafienie za moim włoskim kadrowiczem Umberto Rossinim z Celty Vigo. Bohater finału Myles Dyke zanotował w sumie 9 bramek w 8 występach i zajął drugie miejsce w głosowaniu do Złotego Buta. Trzeci był kongijski gwiazdor Arsenalu, Alain Pottier.

 

 

Maj 2024

 

Bilans: 4-0-1, 13:4

Premiership: 1. [+0 pkt.], 92 pkt, 104:40

FA Cup: finał – 3:2 z Aston Villa

Carling Cup: półfinał - 2:5 z Aston Villa

Community Shield: 2:2, 2:4 po karnych z Arsenal

Superpuchar Europy: 3:0 z Sampdoria

Klubowe Mistrzostwa Świata: finał – 3:2 z Independiente

Liga Mistrzów: finał – 3:1 z Juventus

Finanse: € 166M (+ € 48,34M)

Budżet transferowy: € 75,74M (€ 52,62M)

Budżet płac (rocznie): € 71,46M (€ 116M)

Nagrody: Menedżer Roku PRM: Łaziii (1.); Piłkarz Roku PRM: Marcelo (1.), Dyke (3.); Piłkarz Roku wg Piłkarzy PRM: Lacroix (2.); Młody Piłkarz PRM: MacDonald (1.); Król Strzelców PRM: Marcelo (3.); Bramka Sezonu PRM: Lacroix (2.); Jedenastka Roku PRM: Moldoveanu, Pedersen, Navarro, van der Vall, Abe, Lacroix, Marcelo; Najlepszy Zawodnik Ligi Mistrzów: Marcelo (1.), Dyke (2.); Złoty But LM: Marcelo (2.); Jedenastka Marzeń LM: Puljic, Navarro, van der Vall, Lee, Marcelo, Dyke

 

Transfery (Polacy): brak

 

Transfery (świat): brak

 

Ligi świata:

Anglia: Chelsea [+0] M

Finlandia: IFK Mariehamn [+0]

Francja: Monaco [+7] M

Hiszpania: Real Madryt [+15] M

Niemcy: Bayern [+8] M

Norwegia: Bryne [+1]

Polska: Polonia Bytom [+1] M

Szwecja: Helsingborg [+2]

Włochy: Juventus [+9] M

 

Ranking FIFA:

1. Brazylia [+0], 2. Nigeria [+0], 3. Hiszpania [+0], …, 12. Włochy [+0], …, 41. Polska [-1]

Odnośnik do komentarza

Hola, hola! Jeszcze Euro2024 :]

---------------------------------------------

 

8 czerwca na duńskich boiskach wystartowały finały Mistrzostw Europy. Tytułu broniła reprezentacja Niemiec, która 4 lata temu w Oslo pokonała Hiszpanię. Kadra Włoch trafiła do z pozoru łatwej grupy, bo z Chorwacją, Słowenią i Danią. Byliśmy rzecz jasna faworytem, ale Chorwaci stanowili realne niebezpieczeństwo, zaś Duńczycy to przecież gospodarze, a tych nigdy nie można lekceważyć.

 

Na turniej powołałem 23 piłkarzy, a wybór ułatwił brak poważnych kontuzji wśród włoskich piłkarzy. Na bramce zaufałem Marco Perilliemu (30, GK, ITA 22/0) z Celty Vigo, a jako rezerwowy pojechał wicekapitan Eros Corradini (35, GK, ITA 69/0) ze zdegradowanego do Championship Manchester United.

 

Wśród stoperów było tylko dwóch, którzy reprezentowali odpowiedni poziom. To Francesco Ambrosio (24, DC, ITA 23/1) z Sampdorii oraz Silvio Santoro (30, SW/DC, ITA 21/0) z Fulham. Ich zmiennikami mianowałem Ivana Baldiniego (30, DC, ITA 2/0) z Atalanty i Fabio Lorenziniego (26, DRC, ITA 3/0) z Ascoli. Na bokach obrony miałem kłopot bogactwa. Ostatecznie zdecydowałem się na Jacopo Ferrettiego (25, D/WBR, ITA 17/0) z Realu Madryt i Vincenzo Gallo (28, DR, ITA 54/1) z Barcelony na prawą flankę oraz na Simone Saccaniego (24, D/WBL, ITA 35/0) z Barcelony i naturalizowanego Brazylijczyka Allana (29, DL, ITA 1/0) z Walencji. Dostępu do własnej bramki bronić mieli także defensywni pomocnicy – Mattia Gentile (27, DM, ITA 30/0) z Romy lub Raffaele Gallo (24, DM, ITA 10/0) z Arsenalu.

 

Naszymi atakami z środka pola dyrygować mieli Ferdinando Lamberti (28, MC, ITA 31/2) z Genui, doświadczony Tommaso De Falco (31, MC, ITA 83/10) z Realu Madryt oraz weteran Fernando Forestieri (34, AMC, ITA 52/14) z Milanu. Na prawym skrzydle były dwie równorzędne gwiazdy - Salvatore Marchi (27, AMRC/FC, ITA 60/26) z sycylijskiej Katanii oraz Luigi Stallone (23, AMRC, ITA 6/2) z Romy. Na przeciwległej stronie konkurencja była równie zażarta, choć pozycja Rosario Carliego (27, AMLC, ITA 49/3) z Newcastle wydaje się być pewniejsza w porównaniu z Gianfranco Marchettim (24, D/AML, ITA 12/0) z Romy.

 

W ataku miałem cztery wielkie gwiazdy. Na odegraniu miał grać najskuteczniejszy zawodnik poprzedniej edycji Ligi Mistrzów, Umberto Rossini (25, ST, ITA 42/23) z Celty Vigo, a jako zmiennika miał Andrea Giacominiego (25, ST, ITA 2/1) z Realu Madryt. Rolę szybkiego napastnika powierzyć miałem mojemu podopiecznemu z Chelsea Marcelo (25, AM/FC, ITA 4/3), choć faworytem włoskich dziennikarzy był Simone Finocchiaro (24, ST, ITA 12/9) z Genui.

 

Przy powołaniach obyło się bez większych kontrowersji. W domu zostawiłem dwie wchodzące gwiazdy włoskiego futbolu, ale nie wywołało to większego szumu w mediach. Z listy skreśliłem Stefano Prosperiego (26, AM/FC, ITA 12/0), który zaliczył fatalny sezon w Arsenalu. Z kolei prawy obrońca Lazio Gianluca Olivieri (24, D/WBR, ITA 8/0) dopiero co wyleczył długotrwałą kontuzję i zdecydowałem, że nie sprosta trudów ciężkiego turnieju.

Odnośnik do komentarza

Nasze trzy grupowe mecze można podzielić na dwie części. Ta pierwsza obejmuje spotkania ze Słowenią i pierwszą połowę z Chorwacją, kiedy to graliśmy szybko, skutecznie, po prostu znakomicie. Niestety druga część grupowych zmagań nie do końca potoczyła się zgodnie z naszym planem i nie obyło się bez nerwów.

 

Pierwsze starcie wygrał nam prawoskrzydłowy Salvatore Marchi, który wspaniale ścinał w pole karne, zaliczając asystę przy bramce Rossiniego oraz samemu wpisując się na listę strzelców. Wygrana 2:0 po świetnej grze stanowiła doskonałe rozpoczęcie turnieju i napawała optymizmem przed następnymi meczami.

 

Mistrzostwa Europy (grupa C, mecz 1/3), 11.06.2024

[-] Słowenia - Włochy [-] 0:2 (0:2)

3’ Rossini 0:1

41’ Marchi 0:2

 

MoM Marchi (M R, Włochy) – 1 gol, 1 asysta, nota 8

 

Widzów – 42 161

 

Dobry nastrój nie opuszczał nas w pojedynku z Chorwatami. Po 18. minutach prowadziliśmy już 2:0 i wydawało się, że spokojnie zapewnimy sobie awans do fazy pucharowej. Niestety w szeregach rywali był napastnik Realu Madryt Haris Mostarlic, który wziął ciężar gry na swoje barki i odmienił losy spotkania. Doświadczony zawodnik dał sygnał do ataku jeszcze przed przerwą, zdobywając kontaktową bramkę. W drugiej połowie szaleli piłkarze Vatreni, którzy wyrównali w 60. minucie, a w 84. wyszli na prowadzenie po bramce anonimowego napastnika II-ligowego Lorient, Marino Filipovica.

 

Nagle znaleźliśmy się pod ścianą. Porażka z Chorwacją oznaczałaby konieczność wygrania ostatniego starcia z gospodarzami turnieju, a w takich momentach ściany zdecydowanie pomagają miejscowym. Dlatego w końcówce rzuciliśmy wszystko na jedną szalę i jakimś cudem wyrównaliśmy w doliczonym czasie gry. Zadecydowała akcja dwóch zmienników – prawą flanką popędził Stallone, a jego płaskie dośrodkowanie wykończył Finocchiaro.

 

Mistrzostwa Europy (grupa C, mecz 2/3), 16.06.2024

[1.] Włochy – Chorwacja [2.] 3:3 (2:1)

2’ Lambertini 1:0

18’ Baldini 2:0

30’ Mostarlic 2:1

60’ Bebek 2:2

84’ Filipovic 2:3

90+3’ Finocchiaro 3:3

 

MoM Mostarlic (M C, Chorwacja) – 1 gol, nota 8

 

Widzów – 20 184

 

Ostatnie spotkanie grupowe to wielka wojna nerwów. Urządzał nas remis, ale wówczas mogliśmy spaść na drugie miejsce i w ćwierćfinale musielibyśmy mierzyć się z wicemistrzem Europy Hiszpanią. Dlatego nie zważając na buńczuczne zapowiedzi gospodarzy, ruszyliśmy do zdecydowanych ataków. Wszystko układało się dobrze aż do momentu strzału. Te albo nam nie wychodziły, albo wspaniale bronił Morten Rasmussen. Duński golkiper uporał się z aż siedmioma próbami moich piłkarzy i do końcowego gwizdka zachował czyste konto. Na nasze szczęście jego koledzy z pola nie błysnęli równie wysoką dyspozycją. Zawiedli na całej linii, oddając przez 90 minut ledwie 2 strzały na bramkę Perilliego.

 

Mistrzostwa Europy (grupa C, mecz 3/3), 19.06.2024

[1.] Włochy – Dania [3.] 0:0 (0:0)

 

MoM Rasmussen (GK, Dania) – 9 obronionych strzałów, nota 8

 

Widzów – 15 854

 

W równoległym meczu Chorwacja niespodziewanie zremisowała ze Słowenią, dzięki czemu zajęliśmy w grupie pierwsze miejsce.

| Poz   | Inf   | Zespol	| M 	| Z 	| R 	| P 	| ZdG   | StG   | R.B.  | Pkt
| ---------------------------------------------------------------------------------------
| 1.	| A 	| Włochy	| 3 	| 1 	| 2 	| 0 	| 5 	| 3 	| +2	| 5
| 2.	| A 	| Chorwacja 	| 3 	| 0 	| 3 	| 0 	| 4 	| 4 	| 0 	| 3
| 3.	|   	| Dania 	| 3 	| 0 	| 3 	| 0 	| 1 	| 1 	| 0 	| 3
| 4.	|   	| Słowenia      | 3 	| 0 	| 2 	| 1 	| 2 	| 4 	| -2	| 2

 

W ćwierćfinale zagramy z rewelacją turnieju Słowacją, która sensacyjnie wyeliminowała mistrzów świata Portugalczyków oraz Turków. Uległa jedynie Hiszpanii, która o półfinał zagra z Chorwacją. W innej parze Francja spotka się ze Szwecją, która w grupie odesłała z kwitkiem Niemców. Największym szlagierem będzie pojedynek Holandii z Anglią.

Odnośnik do komentarza

Z reprezentacją nigdy mi w się w FMie nie wiodło. Inna rzecz, że naprawdę gram bardzo dobrze, miażdżę rywali i stwarzam dwa razy więcej sytuacji strzeleckich. Dziwnym trafem za każdym razem bramkarz rywali ma wielki dzień i broni wszystko. To wkurzające.

 

Słowacja ma sporo gwiazd. Największą jest stoper Barcelony Kudlik (€17M), DM Walencji Slysko (€15M) i rozgrywający VfB Stuttgart Takacs (€12,5M). Jest też snajper Bordeaux Nemec, którego swego czasu osobiście kupowałem z Żiliny do IFK Mariehamn za €18K, a dziś jest wart €8,75M :]

----------------------------------------------------------------------

 

Włoskie media marudziły po fazie grupowej i trudno było nie przyznać im racji. Może i zespół grał efektownie i dochodził do licznych sytuacji strzeleckich, ale szwankowała skuteczność, zaś w staciu z Chorwacją formacja defensywna nie stanowiła monolitu. Największy zawód sprawiał Marcelo, który w zakończonym sezonie w Chelsea zanotował imponujące statystyki (44 gole i 25 asyst w 50 meczach), ale na duńskich boiskach sprawiał wrażenie zagubionego. Mało kto spodziewał się, że czas Brazylijczyka dopiero nadejdzie.

 

Faza pucharowa Euro2024 to właśnie popis Marcelo, który pokazał się z nieznanej dotychczas strony. Mecze ze Słowacją i Francją okazały się partiami szachów i nieuchronnie zmierzały do dogrywki. W obydwu starciach mieliśmy zdecydowaną przewagę, ale podobnie jak w fazie grupowej szwankowała skuteczność. I gdy wydawało się, że już nic nie zdoła sforsować defensywy przeciwników, błysnął Marcelo. Z będącą „czarnym koniem” turnieju Słowacją trafił do siatki w 72. minucie, krótko po przestrzelonym przez Gallo rzucie karnym, co zdawało się podkopać nasze morale. Z kolei Trójkolorowych ukarał za zachowawczą grę niegodną tak klasowej drużyny i wręczył im bilety powrotne w doliczonym czasie gry.

 

Mistrzostwa Europy (ćwierćfinał), 22.06.2024

Słowacja – Włochy 0:1 (0:0)

66’ Gallo (Włochy) n.rz.k.

72’ Marcelo 0:1

 

MoM Marcelo (AM C, Włochy) – 1 gol, nota 8

 

Widzów – 42 158

 

Mistrzostwa Europy (półfinał), 27.06.2024

Francja – Włochy 0:1 (0:0)

90+1’ Marcelo 0:1

 

MoM Fabre (GK, Francja) – 8 obronionych strzałów, nota 8

 

Widzów – 20 165

 

Pokonując Francję daliśmy Włochom pierwszy finał międzynarodowego turnieju seniorskiego od czasu Mundialu 2006. Naszym rywalem będzie Holandia, mistrz z turniejów w 1988 i 2012 r. oraz finalista z 2016 r. Reprezentacja Oranje miała dużo trudniejszą drogę do decydującego meczu imprezy i przebyła ją w imponującym stylu. W ćwierćfinale rozgromiła Anglię 3:0, a w następnej fazie pokonała zawsze groźną Hiszpanię 1:0.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...