Feanor Napisano 9 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 9 Lipca 2012 Jordana jakoś nie mogłem przełknąć, ale może dlatego że mam po angielsku pierwszy tom. Może spróbuję w PL, ale na pewno nie wcześniej niż skończę Eriksona Nie wchodź do tej rzeki. I piszę to jako fan tej serii ;) "Koło Czasu" zacząłem czytać w czasach, gdy czytało się wszystko co wychodziło w gatunku, bo było tego po prostu na rynku mało. Zaczęło się tolkienowsko: drużyna, wielki zły, quest prowadzący bohaterów z jednego krańca mapy na drugi. Rzemiosło, aczkolwiek w dobrym tego słowa rozumieniu, zdecydowanie lepsze od produkcyjniaków spod znaku Forgotten Realms czy Dragonlance. Gdy skończyłem czytać pierwszy tom, myślałem że na tym koniec (nie wiedziałem, że to początek cyklu a finał wydawał się być domknięty). Potem jednak pojawiły się następne tomy... i było coraz lepiej! Gdzieś w okolicach Dragon Rising (nie pamiętam polskiego tytułu) było już naprawdę super - coraz bardziej skomplikowany świat, wielka polityka, coraz głębsza historia, ciekawi przeciwnicy, coraz więcej stron konfliktu (co zawsze lubię), coraz większa wielowątkowość (co zawsze bardzo lubię)... I skończyło się. Jordan rozbudował fabułę do granic absurdu. Nie wiem, płacili mu za wierszówkę albo po prostu lubił bardzo pisać, w każdym razie sceny stały się dłuuuugie, pełne opisów strojów, stopnia odsłonięcia kobiecego łona (tłumacz uparcie trzyma się wersji, że łono to kobiecy biust), biżuterii i rytualnych tatuaży. Znakiem czasu stała się bodajże Czarna Wieża, w której cały pierwszy rozdział wypełnia Perrin Aybara (jeden z trzech głównych bohaterów) który idzie przez obóz i myśli... A Jordan nie stosuje kilkustronnicowych rozdziałów To jeszcze nic, w przeczytanym przeze mnie ostatnio Dechu Zimy kawalkada Aes Sedai (tamtejszy żeński zakon magiczny) przechodzi przez portal... dwa rozdziały. Jeden wypełniony jest przemyśleniami jednej bohaterki, drugi drugiej Akcja więc się wlecze, bohaterów jest coraz więcej a Jordan niestety jest dla nich dużo łagodniejszy niż Martin (bo przydałaby się tam jakaś porządna rzeź, która pogłowie bohaterów by ograniczyła). Ja to mimo wszystko lubię. Jeśli przymknie się oko na te słabości, to nadal mamy jedną z najlepszych sag fantasy przełomu wieków. Ma bardzo rozbudowany świat, fajny na niego pomysł a poza tym nawet najbardziej przegadane tomy mają na swych końcach trzęsienia ziemi które rekompensują chwile nudy. Tym niemniej, jest obecnie dużo alternatyw. Erikson, Martin.... A jeśli spodobał Ci się zmilitaryzowany Erikson, to KONIECZNIE sięgnij po Glena Cooka, cykl "Czarna Kompania". To prawdziwy ojciec chrzestny całej "dark fantasy", jak w latach osiemdziesiątych określano te książki gatunku, które nie były posttolkienizmami i nie oferowały prostej dychotomii dobro - zło. Erikson się zresztą bodajże do tej inspiracji przyznaje. Czarna Kompania wymiata, szczególnie trzy pierwsze tomy (a już "Cień w ukryciu" to ARCYDZIEŁO fantasy, dla mnie absolutny Olimp tej stylistyki obok LotR, Nawałnicy Mieczy, Bram Domu Umarłych... no, to chyba by było na tyle). Cytuj Odnośnik do komentarza
Fenomen Napisano 10 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 10 Lipca 2012 Julia Navarro - Bractwo Swietego Calunu Druga, po Glinianej Biblii, pozycja tej autorki, po ktora siegnalem. A wlasciwie to pierwsza, bo byl to literacki debiut tejze pisarki. Wlasciwie pozycja niemal identyczna do Biblii. Akcja toczy sie tak samo slamazarnie, ale na minus zdecydowanie zakonczenie, ktore jest kompletnie nijakie. Spodziewalem sie jakiegos efektownego trzesienia ziemii, jak w Biblii, ale nic takiego nie uswiadczylem. Uwazam, ze sam pomysl na powiesc byl ciekawy, ale autorce braklo konceptu na to, jak ja zamknac. Na plus ciekawe kreacje bohaterow, ktorzy sa niejednoznaczni, trudno ich zaszufladkowac do konkretnej kategorii. Inna fajna rzecz, to retrospekcje wplecione w postaci snow i wyobrazen niektorych bohaterow, ktore pozwalaja zrozumiec kontekst. Ale to tylko lyzki miodu w beczce dziegciu. Bede musial sie powaznie zastanowic, czy siegnac po trzecia pozycje tejze aktorki (Krew niewinnych)... Cytuj Odnośnik do komentarza
Super_Cwikla Napisano 10 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 10 Lipca 2012 Sięgając po książki chcę poprawić sobie humor... Dlatego moim ulubionym autorem(raczej dziennikarzem) jest Jeremy Clarkson. Szczerze mówiąc czytam tylko jego książki :] Czytając wszystkie jego książki, felietony, czy artykuły w The Sun można się pośmiać, ale też łatwo zauważyć w jak głupim świecie żyjemy A gdy nie ma nic nowego przerzucam się na blog chłopaka z Krakowa, który pisze w bardzo podobnym stylu: http://atrakcyjnyblogging.blogspot.com/ Cytuj Odnośnik do komentarza
GyzzBurn Napisano 13 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 13 Lipca 2012 Aleksander Głowacki "Alkaloid" 4/6 Alternatywna historia Wokulskiego z Lalki. Olał Łęcką, zajął się poważnie biznesem i polityką. Jest wynalazcą i producentem alki. Substancji, która zmieniła świat. (Nawiasem mówiąc cała ta powieść wygląda na kryptoreklamę narkotyków ;) ) Walczy też co najmniej jak Xena. Prawdziwy człowiek renesansu. Autor i wydawca zastosowali ciekawy patent z grafikami typu: list, artykuł prasowy. Niestyty czasami czcionka jest tak mała, że oczy bolą patrzeć. Jak komuś spodobała się Maszyna różnicowa Gibsona i Sterlinga to polecam. Niech będzie, że Alkaloid to steam punk. Cytuj Odnośnik do komentarza
Fenomen Napisano 22 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 22 Lipca 2012 Michael Cordy, The Messiah Code Kolejna anglojezyczna pozycja, po ktora siegnalem (celem odswiezenia sobie conieco slownictwa) po powiesciach PJ Tracy, czy R. Khoury'ego. Wpisuje sie ona w moje czytelnicze prefencje, czyli opowiada historie, w ktorej watki religijne mieszaja sie z naukowymi. W skrocie chodzi o poszukiwanie chrystusowych genow, ktore moglyby pomoc leczyc rozne choroby. Wokol tego rozwija sie cala akcja. Czyta sie to calkiem przyjemnie. Lokacje sa opisane w ciekawy sposob, ale mierzi troche zbyt jaskrawe przedstawienie bohaterow. Brakowalo momentami elementu zaskoczenia w odbiorze niektorych kreacji. Nie jest to wada, ale co najwyzej brak zalety. Akcja z poczatku toczy sie dosc leniwie, ale potem (od drugiego rozdzialu) przyspiesza. Bohaterowie czesto podrozuja, trup sciele sie gesto i, generalnie rzecz biorac, sporo sie dzieje. Ksiazka zostala wydana w Polsce pod tytulem bedacym wiernym przelozeniem oryginalnego (Kod Mesjasza), dlatego nie ma problemu, gdyby ktos chcial sie za nia zabrac, ale nie czuje sie zbyt pewnie w swoich umiejetnosciach z angielskiego. Autor ten napisal rowniez Kod Lucyfera, ale nie wiem jeszcze, czy jest to pozycja w jakims stopniu chocby relewantna z Kodem Mesjasza. Pewnie przekonam sie o tym niedlugo Cytuj Odnośnik do komentarza
Feanor Napisano 26 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 26 Lipca 2012 Przeczytałem "Taniec ze smokam". Myślę, że w piekle jest specjalny krąg dla pisarzy którzy robią takie rzeczy swoim bohaterom. 5/6 Cytuj Odnośnik do komentarza
Ingenting Napisano 26 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 26 Lipca 2012 Ja miałem magisterkę pisać, a Ty tu takie rzeczy. ;) Właśnie skończyłem pierwszy tom, przeczytałem go chyba w tydzień, najszybciej ze wszystkich części. Na razie to była najlepsza z całej serii. Cytuj Odnośnik do komentarza
Feanor Napisano 26 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 26 Lipca 2012 Druga jest lepsza. Magisterkę we wrześniu napiszesz. Cytuj Odnośnik do komentarza
szramek Napisano 26 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 26 Lipca 2012 Wzór pedagoga ;) Moim zdaniem TzS trochę nierówna, niektóre rozdziały bardzo ciekawe - Tyriona, Jona Snow, Davosa czy Fetora, ale niektóre wątki wynudziły mnie mocno - wyprawa Brana, intrygi w Mereen. Też sądzicie, że Zimnoręki to Benjen Stark? Cytuj Odnośnik do komentarza
GyzzBurn Napisano 26 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 26 Lipca 2012 Ja miałem magisterkę pisać, a Ty tu takie rzeczy. ;) Właśnie skończyłem pierwszy tom, przeczytałem go chyba w tydzień, najszybciej ze wszystkich części. Na razie to była najlepsza z całej serii. Czytaj kolego, nie powinno sie przerywać w połowie. To żaden I tom tylko połowa książki. Cytuj Odnośnik do komentarza
Feanor Napisano 26 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 26 Lipca 2012 Jest nierówna, ale plusów dużo więcej niż minusów. + Marsz pokutny Cersei Epilog z powrotem Varysa Koniec wątku Jona (w powiązaniu z prologiem Varamyra mam wrażenie, że Jon w swoim wilkorze zostanie uwięziony) Panowanie Dany (właśnie za to, że nie do końca udolne, że nie jest ubermonarchinią) FETOR! Chyba najlepsze rozdziały książki Bran i Trójoka Wrona, wreszcie jakieś odpowiedzi zamiast ciągłych onirycznych wizji Tyrion za to, że nadal jest Tyrionem (chociaż jeszcze bardziej zgorzkniałym) - Wątek Quentyna, albo cały do wyrzucenia, albo wszystkie rozdziały poza ostatnim Asha jest nieprzekonująca, jakoś mi nie przypomina tej Ashy z ACOK Victarion też rozczarowuje +/- Gryf, z jednej strony: WTF??? Z drugiej: wreszcie Targaryenowie w akcji. Ciekaw jestem tylko, czy to Łżeaegon jest (Targaryen, ale z linii Blackfyre) czy może jednak autentyk Co do Zimnorękiego: wkurza mnie, że Bran nie zapytał o to Wrony Cytuj Odnośnik do komentarza
jasonx Napisano 26 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 26 Lipca 2012 Jesli ktos lubi fajny kryminał - polecam serie Jo Nesbo. Czerwone gardło (imo najsłabsza ksiazka, ale jak sie przebrnie pierwsze 150 stron jest tylko lepiej), Trzeci klucz, Pentagram, Wybawiciel i Pierwszy śnieg wciagnalem zarywajac nocki. Jutro zabieram sie za Pancerne serce a w miedzyczasie juz zamowilem Karaluchy, Upiory i Łowców głów. Cytuj Odnośnik do komentarza
tio Napisano 27 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 27 Lipca 2012 Właśnie się zastanawiałem nad Nesbo. Szukam dobrego kryminału. Czy jest jakaś kolejność, w której powinno się czytać te kryminały? Podobały mi się obie części przygód prokuratora Szackiego autorstwa Miloszewskiego. Zarówno "Uwikłanie" jak i "Ziarno prawdy" to porządne kryminały, z fajnym pomysłem, zwrotami akcji i fajnym (choć nieco przekombinowanym) zakończeniem. Bardziej jednak podoba mi się bohater i obserwacje współczesnej Polski. Cytuj Odnośnik do komentarza
jasonx Napisano 27 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 27 Lipca 2012 Kolejnosc jest taka w jakiej wypisalem, choc wczesniej sa jeszcze "Karaluchy", ktorych wczesniej nie kupiłem. Cytuj Odnośnik do komentarza
Paul Atryda Napisano 27 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 27 Lipca 2012 "Karaluchy" to tak jakby drugi tom, pierwszy to "Człowiek-nietoperz" niewymieniony w poście jasnoxa. Reszta się zgadza. Cytuj Odnośnik do komentarza
Dudek Napisano 28 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 28 Lipca 2012 "Ogrody Księżyca" przeczytane i faktycznie autor od razu rzuca nas na głęboką wodę, ale co z tego? I tak czyta się bardzo przyjemnie, a fakt, że na początku nie bardzo wiadomo skąd się bierze moc poszczególnych postaci niewiele zmienia. Odnoszę wrażenie, że takie informacje i tak do nas trafiają niejako przy okazji kolejnych stron. Na dodatek tajemniczość wielu postaci świetnie działa na wyobraźnie. Po pierwszym tomie moją ulubioną postacią jest Kruppe. W sumie to też niewiele o nim wiadomo, ale czuć, że dzięki tym snom jest naprawdę potężny. Liczę też, że w następnych tomach dowiem się zdecydowanie więcej o Anomanderze Rake'u i Caladanie. Byłoby też miło gdyby było więcej Dujeka. A jak będzie kilka epickich pojedynków to też się nie obrażę. Tutaj niby nie było ich wiele, ale jak już były to nawet jeden akapit zrzucał mnie z fotela jak np. przy pojedynku Rallicka z rajcą. O tych, w których brał udział Syn Ciemności nawet nie wspominam. Cytuj Odnośnik do komentarza
Feanor Napisano 28 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 28 Lipca 2012 Mnie akurat Kruppe irytuje ze względu na swoją niebywałą siłę. Ten grubasek po prostu miażdży system, jeszcze się o tym przekonasz. A co do epickich pojedynków to cóż, wszystko najlepsze jest przed Tobą. Moim ulubionym bohaterem jest gość, którego w Ogrodach chyba jeszcze nie ma, arcykapłan Cienia Iskaral Krost. No i oczywiście pan, za którym pociągnie Sznur Psów... Cytuj Odnośnik do komentarza
Meler Napisano 29 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 29 Lipca 2012 Nie ma lepszego nad Karsę Orlonga zacząłem właśnie Łowców Kości Cytuj Odnośnik do komentarza
Guli Napisano 4 Sierpnia 2012 Udostępnij Napisano 4 Sierpnia 2012 Krzysztof Korsak - "Jestem kibolem" Przed minutą skończyłem czytać ostatnie słowa tej książki. Podchodziłem do niej sceptycznie, bo znam ten świat jak własną kieszeń, nie spodziewałem się, że znajdę w tej opowieści coś nowego, ale... Książka zrobiła na mnie niesamowite wrażenie. Prosty - momentami prostacki język przypadł mi do gustu. Kapitalne i umiejętnie wstawione poczucie humoru spowodowało, że kilka razy sam do siebie się uśmiechnąłem podczas czytania przygód Belfra i jego ekipy. Wartka akcja, świetne dialogi, książka pokazuje od kuchni świat kibicowski, taki jakim widzą go fanatycy tacy jak ja. Nie tak, jak pokazują media, ale świat kibicowski prawdziwy, nic nie jest naciągane. Awantury, szybkie numerki, przyjaźń, rozkminki o życiu. Jedyne z czym autor trochę przesadził to Dziki seks z Martą, widać, że ten fragment był skierowany do gimbusów,, którzy mieliby większą radochę z czytania jednak cała reszta naprawdę fajna. Ot miła lektura na 1-2 dni, 300 stron przeczytałem w sumie w 10 godzin. Czyta się łatwo, szybko i naprawdę przyjemnie. Cytuj Odnośnik do komentarza
Dudek Napisano 8 Sierpnia 2012 Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2012 Drugi tom przeczytany i powoli zaczynam dostrzegać ogrom świata stworzonego przez Eriksona. Mam nadzieję, że w następnych tomach dowiem się dużo o historii tego uniwersum. To tak ogólnie, a tak bardziej szczegółowo. Niesamowita historia Coltaine'a, który jak się domyślam jeszcze wróci, coraz bardziej lubię Skrzypka, a moim nowym faworytem wśród postaci chyba zostanie Panek ;) Rozmowa z wujkiem Kotylionem była dosłownie genialna Zresztą tutaj niemal każde spotkanie z ascendentem jest świetne. Ciekawe były też dodatkowe smaczki jak losy Chmury, Geslera i Prawdy czy nawet pokojowego pieska. Natomiast Iskaral Krost jakoś mnie nie zachwycił. Cytuj Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.